Wczoraj w Brukseli premier Jarosław Kaczyński ogłosił światu, że w Polsce rządzą homoseksualiści:

„Bardzo bym prosił, żeby Państwo nie wierzyli w mit Polski (…) homofobicznej” – apelował do dziennikarzy i eurokratów Kaczyński, zapraszając wszystkich do odwiedzenia Polski. Przekonywał, że problem homofobii w Polsce jest „cokolwiek wymyślony”, a homoseksualiści cieszą się pełnymi prawami.
„Ludzie o tego rodzaju opcji zajmują bardzo wysokie stanowiska w życiu publicznym. I żeby było jasne – to są również ludzie z prawej strony” – powiedział premier. (…) Przypomniał, że „przez dziesięciolecia” o wielu osobach publicznych wiedziano, że są homoseksualistami, „i nikt z tego nie robił żadnego problemu”.
(PAP, za: onet.pl)

„Rzeczpospolita” wokół sprawy kreuje jeszcze zalatującą spiskiem tajemnicę: Kaczyński powiedział, że ich [gejów na wysokich stanowiskach po prawej stronie] zna, ale z oczywistych względów nie będzie wymieniał nazwisk. Przytoczone wypowiedzi uzupełnia wywiad dla „Le Soir”, w którym Kaczyński premier bronił Kaczyńskiego prezydenta przed oskarżeniami o homofobię, twierdząc wprost, że brat przyjaźni się z wieloma osobami homoseksualnymi. Deklaracje Kaczyńskiego, oprócz tego, że potwierdzają starą mądrość, iż ledwie Polak na Zachód przyleci, zaraz zeń ulatuje pruderia w słowach i uczynkach, zapowiadają także – moim skromnym zdaniem – całkiem niezłą awanturę.

Nie mam powodu, by Kaczyńskiemu nie wierzyć (w końcu stoi na czele polskich władz, więc chyba najlepiej wie, z kim te władze się bzykają). Obawiam się, że koalicyjna Liga też ku temu powodu nie znajdzie. Jak nic zatem szykuje nam się po powrocie premiera z Brukseli kolejne polowanie na czarownice, tfu, kochających inaczej, tym razem w rządzie. Nie wyobrażam sobie wszak, by Romek Giertych był w stanie znieść myśl, że na każdej Radzie Ministrów nieświadomie ściska ręce zakonspirowanym dewiantom, lub by Wojtek Wierzejski mógł żyć ze świadomością, że dotykają go tak zbrukane Giertychowe dłonie.

Tak czy owak będzie ciekawie. Może powstanie nawet sejmowa komisja śledcza do walki już nawet nie z lobby homoseksualnym, ale z całą mafią. Mafią, której – jak deklaruje sam premier – udało się wprowadzić swych członków na najwyższe państwowe stanowiska. Jeśli Sejm wspomniane ciało powoła, jedno jest pewne: zainteresowanie jego transmisjami znacznie przekroczy zainteresowanie wszelkimi dotychczasowymi komisjami, łącznie z pierwszą, rywinowską. Seks w mediach sprzedaje się o niebo lepiej niż przekręty, choćby dlatego, że statystyczny Polak w życiu codziennym ogląda znacznie więcej korupcji i kombinatorstwa, niż seksu.

Zwłaszcza seksu męsko-męskiego w wykonaniu polityków.

61 komentarzy

  1. IPN tego akurat nie odtajni, bo historycy też chcą mieć pracę. Zresztą, mam wrażenie, że najciekawsze teczki, np. ta pewnego bardzo znanego polityka PiS-u, powszechnie oskarżanego o homociągotki, dawno już zostały starannie wyczyszczone.

  2. Oj sie bedzie dzialo… Wlasciwie trzeba uzyc trybu przypuszczajacego. Nie sadzicie chyba ze chlopki zdobeda sie na takie calopalenie. Jeszcze wyjdzie, ze pikniki Szczerbczykow to zakamuflowane bzykanka monoplciowe. Ale bylby obciach.

    Lizzardo
  3. Cóż, Panowie Premier i Prezydent zaposiadowywują stałą zdolność zaskakiwania tak zwolenników, jak i przeciwników. Jedni i drudzy niejednokrotnie nie bardzo mogą nadążyć za orlim lotem ich myśli, koncepcji i manewrów politycznych, stąd różne konfuzje w obu tych obozach. Przeto najcenniejszą radą dla zaprzysięgłych zwolenników Panów Kaczyńskich jest propozycja ciągłego trwania w stanie Orgazmu Elektorskiego:

    wiadomosci.onet.pl/1,15,11,20580395,57493204,2293578,0,forum.html

    Powracając do enucjacji Pana Premiera, przypomina ona jako żywo stare hasło rasistów (antysemitów): „Nie mam nic przeciwko Murzynom (Żydom)! Niektórzy z moich najlepszych przyjaciół są Murzynami (Żydami)…”

    Pan Prezydent z kolei na obchodach rocznicy Sierpnia ’80 z zadziwiającą dezynwolturą pozwolił sobie na spoliczkowanie swych najcenniejszych zwolenników – Prawdziwych Polaków – stwierdzeniami, że:

    „Niepodległa Polska to sukces „Solidarności” (patrz: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3586553.html )

    oraz:

    „Działalność Wałęsy w „S” zasługuje na uznanie” (patrz: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3586769.html )

    Jakże to: III RP, ten poczęty pod egidą Kremla w pijackich oparach bruderszaftów Michnika z Kiszczakiem bękart magdalenkowej zdrady stworzony przez sowieckich agentów i prowadzony na ich pasku miałby być ową „Niepodległą Polską”?! HAŃBA!!!

    Jakże to: agent „Bolek”, marionetkowy prezydent marionetkowej III RP, poczętego w oparach… (tu patrz wyżej), jeden z preparatorów magdalenkowej Targowicy miałby „zasługiwać na uznanie”?! Po trzykroć HAŃBA!!!

    Mój ogłoszony na forum GW w formie listu otwartego do Pana Prezydenta, a utrzymany w powyższej poetyce protest został natomiast BEZLITOŚNIE WYCIĘTY!

    Czy to nie skandal? Czy to nie jeszcze jeden z argumentów na rzecz pełnego zdemaskowania III RP jako „poczętego pod egidą Kremla… etc., etc. – patrz wyżej” i erygowania WRESZCIE RP nr IV?

    uchachany
  4. Określenia 'Gay Mafia’ nie znałem, ale teraz jużbędę świadomy kto stoi na czele tej nieformalnej organizacji w polsce; jednocześnie największy homofob polski? 😉

    Jak Miller został premierem, jak Lepper i Giertych zostawali wiceministrami… za każdym razem myślałem, że nie może być gorzej, a jak widać może być gorzej i gorzej… Teraz już nie jestem tak naiwny i wmawiam sobie, że nie jest tak źle, bo może być gorzej…

    Grzegorz
    http://www.geocities.com/novic84

    novic84
  5. ==> novic84

    „… za każdym razem myślałem, że nie może być gorzej, a jak widać może być gorzej i gorzej…”

    Już Różewicz mawiał był przed wielu laty, że nie na u nas porządnego, klasycznego mieszczańskiego DNA, na którym możnaby się oprzeć w upadku, ale jest ciągłe SPADANIE…

    uchachany
  6. novic84
    >Określenia 'Gay Mafia’ nie znałem, ale teraz jużbędę świadomy kto stoi na czele tej nieformalnej organizacji w polsce; jednocześnie największy homofob polski? 😉

    Bo tu chodzi o to żeby się dobrze maskować.

    lalamidoroz
  7. …to ciekawe, po przeczytaniu owego fragmentu, o rzekomych homo na „wysokich stolkach”, pomyslalm sobie, kto ten temat pociagnie i podda do dyskusji. I naprawde dzieki Ci Tomek, ze to Ty jestes, a nie jakis Galba, Kataryna…ale ich napewno musialo zatkac..albo „wybiorczo” nie uslyszeli tej wypowiedzi.
    …a Giertych i tego drugiego …teraz mi bardzo szkoda, ze Przyjaciel Maly takie zbukowate jajko im podeslal..ale on im zapewne wytlumaczy, ze to skrot myslowy byl.
    uuffff

    love-zanotti
  8. ==> tomek.lysakowski

    Tomku, to zapewne przejaw owego postulowanego przez Pana Premiera GENETYCZNEGO CZWARTORZERZYPOSPOLITYZMU;
    Pani Posłanka Beger jest dobrym przykładem Czwartorzeczypospolityzmu, a wnuczek – jak widać – idzie dzielnie w ślady swej słynnej Babuni 🙂

    uchachany
  9. Kurczeblade, też tak sądzę. Podejrzenia wzmocnił mi Tuje, podsyłając artykuł o Szczypińskiej w ostatnich Wysokich Obcasach z komentarzem: jaki facet hetero byłby się w stanie tyle lat po prostu kumplować z zakochaną w nim kobietą?
    🙂

  10. Uchachany, też sądzę, że niektórzy mają IV RP w genach – hipokryzja czy bigoteria nabywane są co prawda przez ludzi drogą uczenia się, za to jednak za skłonność do paranoi i brak hamulców moralnych odpowiadają w znacznej części czynniki dziedziczne.

    Ciekawe jednak, co maluch dostanie od babci za kłamstwo. W końcu talenty trzeba w dziecku ćwiczyć i wzmacniać, Beger pewnie o tym wie…

  11. Love zanotti, wydaje mi się, że zacznie raczej im tłumaczyć, że na Zachodzie o gejach czy karze śmierci (bo o tym też piał po myśli Barroso) tak właśnie mówić trzeba. Wątpię jednak, by brunatny beton zaakceptował takie wyjaśnienia.

  12. ==> tomek.lysakowski
    2006/08/31 22:11:30

    „… Ciekawe jednak, co maluch dostanie od babci za kłamstwo. W końcu talenty trzeba w dziecku ćwiczyć i wzmacniać, Beger pewnie o tym wie… ”

    Przypuszczam, że honorowe członkostwo Samoobrony :-))…

    uchachany
  13. Autorze, ja na zachodzie mieszkam, w kraju sodomy i gomory, i dobrze o tym wiem….liczylam jednak po cichu, ze to Ty wlasnie o tym napiszesz, wylapujac okreslone niuanse, ktorych beton, nie zauwaza, bowiem nie nie pasuje to w „ichowej” ukladance i sie nie pomylilam.

    a propo…wlasnie widzialam nowy sposob ukladania na autostradzie betonu, ..nie zadna zmudna praca, brudna praca…beton byl nawiniety na takie ogromne role…i tylko sie go rozkladalo…wiec jakas nadzieja jest na innowacje..w polskim betonie…:)

    love-zanotti
  14. Uchachany, ja myślę, ze babcia szarpnie się na coś bardziej wymiernego. Dziecko trza nauczyć, że na honorowe rzeczy się nie leci, bo honor to w ogóle wymysł, który w karierze politycznej – jak widać choćby po przykładzie posła Sobczaka z bratniej Ligii – może tylko przeszkadzać:
    Najbardziej honorowy poseł LPR-u

  15. ==> Tomek, Love-zanotti: Ja galbianemu i okołogalbianemu towarzystwu usiłowałem wytłumaczyć

    (w mniej więcej tym stylu: haribu.blog.onet.pl/1927051,119010466,1,200,200,36874036,130769344,3304819,0,forum.html )

    skąd m. in. taka a nie inna recepcja Panów Kaczyńskich na Zachodzie, ale nijak to do nich nie docierało :-)).

    uchachany
  16. Uchachany,

    medal za odwage (uwaga moze myc odebrany), ze masz jeszcze sily na tlumaczenia, na podobnych blogach jak Haribu,..przeciez to mila sie z celem.

    A wiesz, ze ja, Ty, Tomek i reszta.. to tez beton…ale zachodni :), absolutnie nam nie ublizam…ale w oczch „myslacych inaczej” tak wlasnie jestesmy przedstawiani, chociaz nie, oni nazywaja nas „uklad”, „Lze-elita”…?

    love-zanotti
  17. Love zanotti, ja się w kwestii giętkości jestem w stanie absolutnie zgodzić. Zwłaszcza, że rządzą nami przecież (poza kilkoma nieszczęsnymi wypadkami) nie religijni fanatycy, którzy robią coś, bo w to wierzą, tylko zimni cynicy, którzy wciskają ludziom kit, bo wiedzą, że ciemny według nich naród na ten właśnie kit czeka. Tymi co nie czekają, można się nie przejmować – kombinują nasi politycy – większość i tak wyjedzie a reszcie nie bedzie się chciało walczyć z wiatrakami. I jak na razie absolutnie im się ta strategia sprawdza.

    Co nie zmienia faktu, że gdyby prosty lud w Polsce w sondażach domagał się np. małzeństw homoseksualnych, to Kaczyńscy i Lepper prawdopodobnie nawoływaliby do nich równie głośno, co dziś do wprowadzenia kary śmierci. Jako jednak że populus u nas ciemny i konserwatywny, taki też musi być populizm. I nieprędko się to zmieni.

  18. Tomek,

    to trafne stwierdzenie, ze nie wielcy katolicy a cynicy, narodem polskim rzadza…bo pogrywaja na na strachach-lachac i emocjach. Tak najlatwiej. Myslisz, ze ten sprawiedliwy Lechu, Jacho..tak daleko byliby gotowi sie ugiac, ze gdyby spoleczenstwo chialo slubow homoseksualistow, to oni by ku temu parli?…za wszelka cena…trudno mi w to uwierzyc..

    love-zanotti
  19. cd.
    no moze taki Dorn, Kurski i im podobni..ale Kaczynscy?..przeciez oni wierza w to co mysla i czynia..i to nie jest udawane. Dlatego tak mnie przeraza. Reszta to „cwaniacy” ale Prezydent i premier, przeciez to „czyste zloto” ..;)

    love-zanotti
  20. Uchachany:
    „Ja galbianemu i okołogalbianemu towarzystwu usiłowałem wytłumaczyć, skąd m. in. taka a nie inna recepcja Panów Kaczyńskich na Zachodzie, ale nijak to do nich nie docierało :-)).”

    I nijak nie dotrze. Ogółem bywalców prawicowych blogów populistycznych (mówię o takich, jak wpisz czy galba, bo są na prawicy ludzie normalni i rozsądni, jak choćby autor bloga Perły przed wieprze itp.) można według mnie z grubsza podzielić na dwie kategorie:

    Pierwsza część wierzy w swe ideały nie mocniej niż Sobczak w walkę z alkoholizmem. Racjonalne argumenty nie trafią zaś do kogoś, kto z ideologii, którą wyznaje, uczynił sposób zarabiania na życie – nikt nie chce na własne życzenie bankrutować. Kasa zwykle wystarcza, by reszta psychiki dopasowała sobie świat do wyobrażeń, w końcu każdy z nas nosi gdzieś głeboko w środku poczucie: „dobre jest to, co dobre dla mnie” – a to pomaga wielu rzeczy nie dostrzegać.

    Gorsza znacznie jest kategoria druga: to ci, co z tego, w co wierzą, nic nie mają wymiernego (i nic niewymiernego, oprócz poczucia słuszności). Tym bowiem szybko włącza się mechanizm, który psychologowie społeczni zowią „redukcją dysonansu poznawczego”, a w którym sposób rozumowania tak: „Jeśli w coś wierzę (coś robię, czytam, oglądam, kupuję), to musi być to naprawdę dobre, wszak tak madry człowiek jak ja nie traciłby czasu czy pieniędzy na duperele”. Nie muszę chyba dodawać, że fanatycy z dysonansem znacznie są gorsi od tych, którymi kierują korzyści, a przekonać ich (w przeciwieństwie do tych pierwszych, którym wystarczy po prostu bardziej lukratywna propozycja) to właściwie niemal niepodobna.

    Żeby nie było, powyższy podział nie musi się wcale ograniczać do prawicowych populistów. I na lewicy, i w centrum też spotkać można jednostki tego pokroju, niekoniecznie nawet rzadziej, jesli chodzi o kategorię drugą. Z kategorią pierwszą jest za to problem, bo karierę i kasę robi się dziś głównie w trzech partiach koalicyjnych. Nic wiec dziwnego, że wśród bywalców Galby czy Haribu taka nadreprezentacja ludzi, do których argumenty po prostu nie docierają.

  21. Love zanotti:
    „Tak najlatwiej. Myslisz, ze ten sprawiedliwy Lechu, Jacho..tak daleko byliby gotowi sie ugiac, ze gdyby spoleczenstwo chialo slubow homoseksualistow, to oni by ku temu parli?…za wszelka cena…trudno mi w to uwierzyc.. ”
    „Kaczynscy?..przeciez oni wierza w to co mysla i czynia..i to nie jest udawane. Dlatego tak mnie przeraza.”

    Jedyne, w co Kaczyńscy naprawdę wierzą, to że w nich jest dobro i że skutkiem tego władza własnie im się należy. Poza tym jakby się wczytać w program ich pierwszej partii, Porozumienia Centrum, to okaże się, że wcale nie byli w swych początkach jakoś przesadnie katoliccy. Oni wyrastają bardziej z tradycji piłsudczykowskiej niż endeckiej. Piłsudczycy zaś wzięli się z socjalistów-niepodległosciowców i początkowo byli nawet dość antyklerykalni i „postępowi”. Wystarczy wspomnieć, że taki homoseksualizm zalegalizowali nad Wisłą w 1932 (znacznie wcześniej niż miało w takich stawianych dziś Polsce jako przykład krajach jak Szwecja, Kanada czy Hiszpania, nie mówiąc już o Niemczech, w których w tamtych czasach geje kończyli w obozach), a sam Piłsudski nawet przechrzcił się swego czasu, żeby wziąć slub z rozwódką. Widać wiec jasno, gdzie miał zalecenia KK 🙂

  22. Autorze,

    przeczytalam… i zastanawia mnie stwierdzenie, ze „władza własnie im się należy”….a teraz pytanie do Ciebie..czy kiedykolwiek przyszlo Ci do glowy, ze Tobie Tomkowi Lysakowskiemu, wladza sie nalezy?…odpowiedzi moga byc dwie, albo tak albo nie :)….zakladam, ze odpowiedziales nie ;)…wiec dlaczego, myslisz, ze oni mysla, ze im sie nalezy?…bo ja takiego myslenie nie jestem wstanie zrozumiec..:)))

    pozd.

    love-zanotti
  23. ==> love-zanotti
    2006/08/31 23:29:26

    „Uchachany,

    medal za odwage (uwaga moze myc odebrany), ze masz jeszcze sily na tlumaczenia, na podobnych blogach jak Haribu,..przeciez to mila sie z celem.”

    Dziękuję, ale w sumie trochę mnie to po prostu bawi; osobliwie, gdy słyszę w odpwiedzi „ty komuszo*) platformersko *) uwolsko-michniowsko *) ŚWINIO!!”

    *) – niepotrzebne skreślić

    Wielce mnie również fascynuje bardzo powszechne zjawisko wyłączania z użytku sporej części własnej inteligencji, osobliwie logiki formalnej pod wpływem oczadzenia ideologią; u Galby i w okolicach okołogalbianych występują bardzo kliniczne przypadki tego zjawiska :-)).

    Poza tym – ja ich w gruncie rzeczy rozumiem, tak jak rozumiem pewną historyczną kolej rzeczy, w ramach której odbywa się walka o IV RP :-)).

    Na ten post matki_kurki: wiadomosci.onet.pl/1,15,11,22673321,63336423,2441815,100,forum.html

    odpowiedziałem następująco:

    wiadomosci.onet.pl/1,15,11,22673321,63342985,2441815,100,forum.html

    przy czym jest to dość ad hoc dokonany zarys; inne przesłanki zwycięstwa PiSu i zakresu jego poparcia poruszałem wielokrotnie w różnych miejscach, ale już za późno szukać :-)).

    Jeszcze jeden post mi się znalazł: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=902&w=47716897&a=47731956

    „A wiesz, ze ja, Ty, Tomek i reszta.. to tez beton…ale zachodni :), absolutnie nam nie ublizam…ale w oczch „myslacych inaczej” tak wlasnie jestesmy przedstawiani, chociaz nie, oni nazywaja nas „uklad”, „Lze-elita”…?”

    No tak szczerze powiedziawszy to do żadnej zbiorowości – nawet tak niewinnej, jak solidny płat betonu (niechby i z wyrafinowanym zachodnim szlifem technologicznym) :-)) – bardzo chętny zapisać się nie jestem.

    Akurat zachodnia „politpoprawność”, choć doceniam jej rolę w ograniczaniu agresji w dyskursie publicznym, to w gruncie rzeczy nieco mnie śmieszy, szczególnie w przypadkach, kiedy obraca się w swoje przeciwieństwo i sama prezentuje całkiem nielichą agresję. Wtedy mianowicie, gdy każdą niepochlebną opinię – już to o sobie samej, już to o swoich beneficjentach – traktuje z grubej rury od razu jako najdziksze objawy zezwierzęcenia i wręcz faszyzmu :-)). Przydawanie ex caethedra tylko JEDNEJ stronie sporu waloru erystycznej szlachetności i zakładanie najgorszych praktyk erystycznych u drugiej nie wytrzymuje krytyki; tu u Tomka była kiedyś przezabawna i pouczjąca rozmowa o ikonach feminizmu, osobliwie (jak pamiętam) o ich nader totalitarnej reakcji na krytykę :-)).

    Postęp, Nowoczesność i Tolerancja potrafią być w lansowaniu swej misji wcale niemniej upierdliwe i nietolerancyjne niż Zacofanie i Ciemnogród :-)))

    uchachany
  24. [TŁ:]
    „Jedyne, w co Kaczyńscy naprawdę wierzą, to że w nich jest dobro i że skutkiem tego władza własnie im się należy.”

    Akurat. To raczej dwa szczwane, groźne przebiegłe, skuteczne (a jakie skurczykoty wytrwałe – tyle lat niepowodzeń politycznych, albo tycich osiągnięć) stwory. I dlatego właśnie niebezpieczne. Ludzie pokroju romeczka i spółki to często przykłady kategorii drugiej (według podziału [TŁ]), ale killers-brothers to egzekutorzy klasy pierwszej.

    Dla jednych wymierna jest forsa, dla drugich zaliczone tabuny kobitek lub kolesi, a jeszcze dla innych WŁADZA.
    Są to jednak rzeczy z tej samej kategorii. Być może killers-brothers nie są bogaczami, nie zaliczyli po batalionie – no właśnie kobitek albo kolesi, ale jednego odmówić im nie sposób – takiej władzy, jaką mają oni razem, jeszcze nikt po 1989 w Polsce nie miał.

    tuje
  25. Uchcachany,

    wiem, mniej wicej jakie komentarze, u kogo, i gdzie oddajesz..przypadek!!!…..i zgadzam sie, ze trudno Cie gdziekolwiek zakwalifikowac..”beton zachodni”..to skrot myslowy :)…
    a „Postęp, Nowoczesność i Tolerancja” daja sie w kraju „sodomy i gomory” zauwazalnie we znaki…Powoli che sie powrotu do kraju, gdzie sasiadem byl sasiad tego samego koloru…:)

    love-zanotti
  26. Tuje, strasznie trafna diagnoza braci K. Sam bym lepszej nie postawił, mimo lat spędzonych na Stawkach.
    Aż mi słów brak, nic wiecej nie mam w kwestii do dodania.

    No, moze poza jednym: powoli zaczynam się bać, że wybory prezydenckie w 2014 wygra Jarosław Kaczyński, zaraz po objeciu urzędu misję tworzenia rządu powierzy swemu bratu, Lechowi…

  27. LZ:
    „czy kiedykolwiek przyszlo Ci do glowy, ze Tobie Tomkowi Lysakowskiemu, wladza sie nalezy?…odpowiedzi moga byc dwie, albo tak albo nie”

    Może być jeszcze „nie wiem” 😉
    A na serio, to jednak nigdy mi nie przyszło.
    Nie lubię stawiać sobie pytań aksjologicznych, bo jakiekolwiek odpowiedzi na nie są po prostu nieweryfikowalne (nie mogę obiektywnie sprawdzić, czy mi się coś należy, czy nie, a już na pewno nie w stosunku do takiej abstrakcji, jaką jest władza), zatem nie mają praktycznie żadnej wartości poznawczej. Po co wiec na nie tracić czas?

    Chociaż teraz, kiedy już to pytanie postawiłaś, to dochodzę do wniosku, że chyba nie miałbym nic przeciwko temu, by mi się należała 😉
    Tyle, że przyznam się, iż nie bardzo wiem, czy bym się nią nie znudził po tygodniu.

  28. ha,…to Cie odroznia od Braci K….Ty, sobie tych pytania aksjologicznych nie stawiasz :)))..(jedynie wywolany do odpowiedi)..a oni odpowiedz maja z gory…tak!!!!. My wiemy co sie Polsce nalezy….
    Pytanie wciaz pozostawiam otwarte…dlaczego oni tak musla?…kompeksy?….bezgraniczna wiara we wlasne mozliwosci…ale to pachnie megalomania…ja nie panimaju 🙂
    ..ale gdybys Ty wladze sprawowal przez tydzien…mam wrazenie, ze wicej bys dobrego uczynil, niz panowie K. w ciagu roku…naiwnosc mna kieruje..czy czysty rozsadek?

    Pozd.

    love-zanotti
  29. Uchachany!

    Komentarz Matki Kurki – jednak nie mogę się oprzeć i go tu wkleję, jako że z doświadczenia wiem, że nie zawsze ludzie na linki klikają, a z tego tekstu naprawdę sporo można się dowiedzieć o wczesnych Kaczyńskich.

    Będzie w dwóch transzach, bo wpis długi.

    [początek cytatu]

    Histrocy IPN paracują nad tym, aby Janek W. nie padł i był żyjącym TW „Salon” !
    Powiedzcie mi obywatele IVRP, kto w nowej wersji historii jest zdrajcą, a kto bohaterem. Przeanalizujmy to po kolei, krok, po kroku, na spokojnie, bez urazy.

    1) Rzucacie oskarżenia na po adresem Wałęsy i nazywacie go `Bolkiem’. Tymczasem to obaj bracia Kaczyńscy trwali przy Wałesie ponad 12 lat i pewnie trawali by nadal, gdyby nie jakaś tam różnica zdań, ale żenujący konflikt z Wachowskim. Dziś z kolei bracia hołdują Annie Walentynowicz. Jednak to właśnie oni w 1980 roku, kiedy Anna Walentynowicz oskarżała Lecha o współpracę z UB, zostawili ją samej sobie i poszli za `agentem’. Jeśli bracia potrzebują 12 lat na ustalenie, kto mówi prawdę, a kto kłamie, to `układ’ może spać spokojnie.
    2) Zdradą nazywacie okrągły stół, zdrajcami Michnika, Kuronia, Geremka Mazowieckiego, ale przy tym samym stole i to w roli najbliższych doradców Wałęsa siedzieli obaj bracia Kaczyńscy.
    3) Zdradą nazywacie rząd Mazowieckiego, rząd grubej kreski, ale to nie kto inny jak Jarosław Kaczyński negocjował powstanie tego rządu.
    4) Zdradą nazywacie układanie się z komunistami, co w takim razie z negocjatorem Jarosławem Kaczyńskim, który targował się z komunistami z ZSL i SD, by poparli rząd Mazowieckiego, co więcej utargował poparcie.
    5) Koncesjonowany opozycjonistą nazywacie jacka Kuronia, człowieka, który przesiedział 9 lat w więzieniu, komuna wykończyła mu zonę i ojca, oraz pobiła syna. A bohaterem nazywacie Jarosława Kaczyńskiego, który nie przesiedział w komunistycznym więzieniu jednego dnia i do dziś nikt nie wie jakim cudem uniknął internowania w stanie wojennym.
    6) Na słowo Magdalenka reagujecie jak członkowie sekty, przeraźliwym wrzaskiem `zdrada’, `hańba’, a przecież to nie kto inny jak szanowany i ceniony przez was Antoni Dudek, historyk IPN, potwierdza udział Lecha Kaczyńskiego w tajnych negocjacjach z komunistami w Magdalence.

    [cd dalej]

  30. Po lekturze waszych wpisów strach zasypiać. Nie wiem czy mi się nie przyśnią dwa małe, groteskowe, spragnione WŁADZY, zdradzieckie WAMPIRY.

    Kto mi spokojny sen zwróci?

    lalamidoroz
  31. LZ, nie wiem, to chyba za trudne pytania jak na drugą w nocy :/

    Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jakbyśmy sie zachowali w sytucjach ekstremalnych. A taka sytuacją jest posiadanie władzy (zwłaszcza władzy niemal absolutnej, czyli takiej, jaką sprawują dziś Kaczyńscy). Różne rzeczy mogą nam się wydawać, a rzeczywistość i tak zwykle potrafi nas zaskoczyć. Nawet jeśli chodzi o nas samych.

  32. Jeśli chodzi o przytoczony przez [TŁ] fragment to bardzo mi przykro, ale zawiera sprzeczności i mielizny, nad którymi nie można przejść bez komentarza:

    te, które zauważyłem od razu:

    – pójście na kompromis z władzą w rodzaju komuchów nie wyklucza ich rozliczenia – zgodnego z prawem po okresie umocnienia rządów (już demokratycznie wybranych) (proszę zwrócić uwagę na przykład Argentyny i końca „okresu ochronnego” dla tamtejszych zbrodniarzy w mundurach:

    GW: z czerwca 2005: (Gazeta Wyborcza nr 140, wydanie waw z dnia 18/06/2005 – 19/06/2005, str. 22)

    „Blisko ćwierć wieku musiało upłynąć, by dla Argentyńczyków prawda o zbrodniach przeszłości i sprawiedliwy za nie wyrok stały się ważniejsze niż święty spokój. Setki oprawców w wojskowych mundurach odpowiedzą za mordowanie i katowanie ludzi w czasach dyktatury, w latach 1976-83”

    „Trzy okoliczności splotły się, by stało się to, co przez 20 lat było niemożliwe. Po pierwsze, wbrew zwątpieniu, zniechęceniu i często bezsilnej wściekłości przetrwał upór pokrzywdzonych, ich bliskich oraz tych wszystkich, którzy uważali, że nie czas leczy rany, lecz sprawiedliwość, i że demokratyczne społeczeństwo nie może pozwolić, by zbrodnie państwowego terroryzmu uszły płazem. Po drugie, zmienić się musiało prawo i jego interpretacja, zwłaszcza w odniesieniu do najcięższych zbrodni. Po trzecie – i chyba najważniejsze – zniknąć musiała groźba, że zbrodniarze wymuszą własną nietykalność.”

    Nikt przy zdrowych zmysłach nie uważa chyba, że umowa podpisana z lufą przy skroni powinna być dotrzymana? Prawda?

    – druga sprawa: poglądy wielu ludzi ewoluują: Czy zawsze Maciare/Maciere był radykałem? W okolicach stanu wojennego też? Raczej nie. Rozciąganie jego paranoi wstecz to strzał we własną stopę – chyba jednak żar polemiczny osłabił zdolności krytyczne autora cytowanego tekstu. Podobnie warto się przyjrzeć poglądom Jacka Kuronia (czy to nie on nawoływał do zdecydowanego oporu wobec komuchów) w tym samych okolicach stanu wojennego?

    Przypomnijmy również, że rolę gaszącego potencjalny zryw do kolejnego 'powstania’ (uchowajboże) po wprowadzeniu stanu w. odegrał nie kto inny, jak Józef Glemp, któremu się na tym blogu dostało za różne rzeczy wielokrotnie (choćby ostatnio). Podejrzewałby ktoś poczciwca o tak mądre zachowanie? Cóż, ludzie się zmieniają…

    Reszta jutro.

    tuje
  33. Chciałabym złożyć hołd za twórczość SZ.Państwa w godzinach, kiedy ja śpię. Jestem pod wrażeniem,że Wasze mózgi o tej porze pracują tak sprawnie. No, ale może nie wstajecie o 5.00 😉
    Jeśli mogę, to wtrącę słówko na temat Braci K i powszechnych , wzajemnych rozliczeń.
    W mojej opinii ten straszny duet to dwa polityczne ratlerki, które po pasmie nieudanych politycznych zmartwychwstań, nareszcie doszli do takiego etapu w reinkarnacji, kiedy się w końcu udało. Mamy władzę, a teraz Wam pokażemy. Jest w tym dużo frustracji, braku spełnienia przez lata i swoistego narcyzmu. Tylko my wiemy, co dla Polski dobre. I to mnie przeraża.
    Bo ja nie wiem może do końca, co dla Polski dobre, ale wiem,ze takie podejście z pewnością niczemu nie służy. Niczemu dobremu. Ten pęd do rozliczenia każdej żywej nogi, która przed 1989 rokiem miała wiecje, niż 10 lat, ten kompletny brak poszanowania autorytetó, ten absolutny brak klasy politycznej objawiający się między innymi obrażaniem się na takie autorytety, jak prof. Bartoszewski, czy prof. Geremek. To budzi we mnie zgrozę i agresję. No i brak pokory, jakiejkolwiek,że o poczuciu służby społecznej nie wspomnę. Ta dwulicowość, jak w Brukseli.
    A co rozliczeń, to przyznam szczerze,ze nie znam historii Argentyny. Jakos mi dotąd nie była potrzebna. Ale w naszym polskim tygielku, wydaje mi sie,że trzeba mieć trochę umiaru. Nie mówię,że nie trzeba rozliczać.Moze trzeba. Ale z rozwagą, umiarem i nie na zasadzie, jak się rzuci duzo błota, to się zawsze do kogoś przyklei. I jest człowiek, jest paragraf.
    Ja bym osobiście trochę dała spokój, drodzy Bracia K. Po po pierwsze, w tym kraju jest tyle rzeczywistych problemów(służba zdrowia, edukacja- Romek, ręce precz od szkół, głodowe emerytury po 30 latach pracy w hucie, mieszkania, drogi, rolnictwo,sądownictwo, emigracja i tak dalej), że jest co robić.
    A po drugie, to jeszcze taka ewentualność, że jak już panowie K odpadną od koryta i dorwie sie doń ktoś inny, to oni też wezmą się gwałtownie za
    rozliczanie.
    Pozdrawiam porannie

    Gość: Meg, 62.29.248.22*
  34. rozliczac trzeba, ale z głową.
    to, co się dzieje w Polsce z Gilowską którą chcą uznać za agenta czy z Kuroniem któremu, chca ordery wyciagac z trumny, to wszystko obliczone jest przez Kaczyńskich, Giertycha i Leppera przede wszystkim na skompromitowanie procesu lustracji. Kaczyńscy tak samo w układy z komunistami umaczani jak Kuroń czy, Michnik dążą w ten sposób do uniemozliwienia lustracji prawdziwej, tych zbrodniarzy z SB którzy teraz dzięki nim chodzą w nimbie chwały jako swiadkowie na procesach Gilowskiej czy innych zwykłych ludzi.

    zygzyg
  35. Tragedia!!!

    Homofob Bush już się dowiedział o outingu Jarka i teraz nie chce go znać ani przyjąć w Waszyngtonie:

    wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3587654.html

    I co my teraz zrobimy??

    lalamidoroz
  36. Tomek, Love-zanotti – pozwolę sobie wtrącić się w Waszą rozmowę, tuszę iż wybaczycie :-)).

    tomek.lysakowski
    2006/09/01 00:35:26

    Love zanotti:
    „Tak najlatwiej. Myslisz, ze ten sprawiedliwy Lechu, Jacho..tak daleko byliby gotowi sie ugiac, ze gdyby spoleczenstwo chialo slubow homoseksualistow, to oni by ku temu parli?…za wszelka cena…trudno mi w to uwierzyc.. ”
    „Kaczynscy?..przeciez oni wierza w to co mysla i czynia..i to nie jest udawane. Dlatego tak mnie przeraza.”

    TŁ:
    „Jedyne, w co Kaczyńscy naprawdę wierzą, to że w nich jest dobro i że skutkiem tego władza własnie im się należy.”

    Uchachany:
    Wydaje mi się Tomku, że akurat tutaj Pan Kaczyński błysnął czymś u niego publicznie rzadko spotykanym, mianowicie poczuciem humoru, a Ty wziąłeś to na serio :-)). Zwróć uwagę, że następne (czy też poprzednie) pytanie było o Rokitę i Kaczyński odpowiedział „Rokita” To diabeł…”.

    Aczkolwiek nie twierdzę, że nie mógł to być bonmot o charakterze przejęzyczenia freudowskiego :-))

    TŁ:
    „Poza tym jakby się wczytać w program ich pierwszej partii, Porozumienia Centrum, to okaże się, że wcale nie byli w swych początkach jakoś przesadnie katoliccy. Oni wyrastają bardziej z tradycji piłsudczykowskiej niż endeckiej. Piłsudczycy zaś wzięli się z socjalistów-niepodległosciowców i początkowo byli nawet dość antyklerykalni i „postępowi”. Wystarczy wspomnieć, że taki homoseksualizm zalegalizowali nad Wisłą w 1932 (znacznie wcześniej niż miało w takich stawianych dziś Polsce jako przykład krajach jak Szwecja, Kanada czy Hiszpania, nie mówiąc już o Niemczech, w których w tamtych czasach geje kończyli w obozach), a sam Piłsudski nawet przechrzcił się swego czasu, żeby wziąć slub z rozwódką. Widać wiec jasno, gdzie miał zalecenia KK :)”

    Bardzo słuszna uwaga o pepeesiackich, piłsudczykowskich korzeniach Kaczyńskich. I tu refleksja: zauważyłem, że koalicję z populistą Lepperem i postendeckim LPR zawierał z dużym zgrzytaniem zębami i na bonmot Tuska „patrzę w ławy PiSu i widzę Leppera!” zareagował wręcz furią. Stąd jak sądzę późniejsza propozycja samorozwiązania sejmu, co z jednej strony zdeprecjonowało PO wskutek odmowy poparcia, z drugiej jednak stało się dla dotychczasowych „przystawek” paktu stabilizacyjnego okazją do stwierdzenia, że oto PiS go zrywa. I w sumie doprowadziło do powstania regularnej koalicji przed – jak uważam – wyczerpaniem wszystkich możliwości działania paktu stabilizacyjnego.

    Pakt z Ojcem Zawsze Dyrektorem to było świadome sięgnięcie po elektorat, którego rola mogła być (i stała się) języczkiem u wagi, stąd też i hurranarodowokatolickie wtręty we frazeologii PiS.

    Poza tym zwróć uwagę, że zamysłem politycznym Kaczyńskiego jest szeroka redefinicja sceny politycznej poprzez skanibalizowanie elektoratów LPR i (ile się da) Samoobrony oraz stymulowanie podziałów u konkurentów – na razie udało mu się skupić uciekinierów od Pawlaka, wcześniej Gilowską i Sośnierza. Stąd retoryka musi być do tego pomysłu dostosowana.

    uchachany
  37. Łysakowski należy do tej rzadkiej odmiany inteligentów, która machając chorągiewkami i z wywieszonym językiem będzie witać na rogatkach swojego miasta okupanta dowolnej narodowości, byle tylko w końcu „zrobił porządek” z tym naszymi niepostępowymi władzami.

    Przed II Wojną wysoka koncentracja takich typów występowała w Komunistycznej Partii Polski. Tego co robili nie traktowali jako zdrady, bo uważali za swoją ojczyznę ZSRR, który miał przyjść i w końcu zrobić w Polsce porządek. Faktycznie przyszedł i w wiekszości zdrajców z KPP rozstrzelał (Stalin nie ufał zdrajcom).

    Łysakowski za swoją ojczyznę rozumie pojmowaną przez pryzmat dziecięcej naiwności Unię Europejską jako ucieleśnienie marzeń całego światowego lewactwa o ocjalistycznym „ein volk”. tąd nieustanna fala bluzgów i źle skrywana nadzieja że w końcu Polskę najadą Niemcy albo Francuzi i zrobią u nas „porządek” z tą wstrętną homofobią, która powoduje że działa u nas tylko kilkaset klubów gejowskich a nie kilka milionów, jak powinno być. Stąd też całkowicie bezkrytyczne spojrzenie i ślepota na problemy grzęznącej w ekonomicznej stagnacji, socjalistycznej Unii oraz jej problemy z imigrantami i ogólnym rozkładem społeczeństwa.

    Gość: Unicef, wvps.lechtermann.net
  38. Zdziwiłobyś się drogie [unicef]. Do czego jak do czego, ale do socyjalyzmu to Łysakowskiemu nie po drodze.

    Tym niemniej mam nadzieję, że Autor osobiście Ci podziękuje za tę (jednak nieudaną) próbę jego hagiografii.

    tuje
  39. unicef, dzięki za otwarcie mi oczu. już nigdy tu nie wejdę, no chyba tylko żeby zobaczyć, jak gnieciesz TŁ pod swoim dzielnym i sprawiedliwym butem 🙂

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  40. Uchachany, piękna diagnoza.
    Co do PiS-owskiej retoryki, dodać tylko mogę od siebie, że na razie im to wszystko pięknie wychodzi, mam jednak wrażenie, że pewnego dnia to się po prostu sypnie. Budżet nie jest bez dna, o czym Kaczyński przekonuje sie teraz, odmawiając Lepperowi kasy na kolejne pomysły, które sam popierał jeszcze za premierostwa Marcinkiewicza. Kiedy zas się sypnie, będzie jak w przypadku AWS-u – nie pomogą najbardziej pomysłowe reklamy i stateczek pójdzie na dno (choć zapewne część polityków jeszcze wypłynie w kolejnych, nowych partiach).

  41. Wtrącania się cd, tym razem również do Tuje:

    tuje
    2006/09/01 01:17:45
    [TŁ:]
    „Jedyne, w co Kaczyńscy naprawdę wierzą, to że w nich jest dobro i że skutkiem tego władza własnie im się należy.”

    [Tuje:]
    „Akurat. To raczej dwa szczwane, groźne przebiegłe, skuteczne (a jakie skurczykoty wytrwałe – tyle lat niepowodzeń politycznych, albo tycich osiągnięć) stwory. I dlatego właśnie niebezpieczne. Ludzie pokroju romeczka i spółki to często przykłady kategorii drugiej (według podziału [TŁ]), ale killers-brothers to egzekutorzy klasy pierwszej.”

    [U:]
    Pod względem charakterystyki „technicznej” Braci K. -to zgoda. Druga rzecz, czy władza jest dla nich dobrem samym w sobie, czy tylko pewnym narzędziem. Ale tu dotykamy problemu ontologii władzy (czy władza może zasadniczo być tylko celem samym w sobie, czy tylko środkiem do wypełnienia swej misji) i wymaga to osobnego omówienia.

    Tu tylko zasygnalizuję swoje przekonanie. Otóż twierdzę, że Kaczyńscy dążą do pełni władzy z przyczyn (we własnym głębokim zrozumieniu) altruistycznych, będących pewnym pokłosiem ich rodowodu, z jego etosem inteligenckiej służby narodowi; rodowodu właśnie pepeesiacko-piłsudczykowskiego (na co słusznie zwrócił uwagę Tomek)

    [Tuje:}
    „Dla jednych wymierna jest forsa, dla drugich zaliczone tabuny kobitek lub kolesi, a jeszcze dla innych WŁADZA.”

    [U:]
    Owszem, zgoda; ba – niekiedy (ale tylko niekiedy) właśnie ludzie władzy zaliczają „tabuny kobitek”, bo raz, że charakteryzują się czasem podniesionym libido, dwa, że władza jest dla kobiet ogromnym afrodyzjakiem; Tomek zapewne potwierdzi z punktu widzenia socjobiologa: pogoń samic za samcem alfa jest rzeczą dość powszechnie znaną :-)).

    [Tuje:]
    „Są to jednak rzeczy z tej samej kategorii.”

    [U:]
    Chyba nadmiernie generalizujesz :-))

    [Tuje]
    „Być może killers-brothers nie są bogaczami, …”

    U:
    Nie są, co świadczy o tym, że nie poszli po władzę po to, by się (kolokwialnie mówiąc) „nachapać” – kolekcjonować posiadłości, stadniny, akcje, dzieła sztuki, konta etc.

    uchachany
  42. wtracanie się cd. (nie zmieściło się na raz):

    Tuje:
    „… nie zaliczyli po batalionie – no właśnie kobitek albo kolesi, …”
    U:
    Cóż – takie usposobienie, mówiłem, że nie ma co generalizować :-)).

    Tuje:
    „…ale jednego odmówić im nie sposób – takiej władzy, jaką mają oni razem, jeszcze nikt po 1989 w Polsce nie miał.”

    U:
    Hmm. Miałeś zapewne na myśli porównanie z dotychczasowymi duetami Prezydent-Premier? Czyli to, że obecny Prezydent jest wykonawcą poleceń Premiera (sam się przyznał, że koncepcjodawcą w tym duecie jest Jarosław)? W formalnym sensie to zgoda: nawet Kwaśniewski czasem darł koty z Millerem (echa starego konfliktu puławian z natolińczykami, a przede wszystkim – różnice w interesach popierających ich koterii :-D), chociaż na ogół współpracowali zgodnie.

    Bo co do samej władzy nawet tych najważniejszych w państwie person (a właściwie skupienia jej w jednym ręku) to nie zgadzam się ze zdaniem by była ona obiektywnie ogromna i przytłaczająca. Taki jednoosobowo zarządzany duet Prezydent-Premier nie może w demokracji nawet tak kulawej jak polska, ale jednak demokracji zrobić wszystko, co im się zamarzy: jest mechanizm instytucji ustrojowych posiadających pewną autonomię, bezwładność, oparcie w prawie. Ba – obsadzony w większości przez środowiska kaczej władzy niechętne. Większą władzę praktyczną może mieć ekipa nawet niejednorodna na samej górze (Premier-Prezydent), ale dysponująca bardziej „swoją” „obsadą” na dole. Dlatego myślę, że większą władzę miał duet Kwaśniewski-Miller, bo miał bardziej zawłaszczone państwo.

    Jednorodność duetu prezydent-premier byłaby groźniejsza w państwie totalitarnym, gdzie stanowiłaby sprawny jeden ośrodek władzy, a nie dwa rywalizujące i w pewnym sensie neutralizujące się. Ale na miły Bóg – to wcale jeszcze nie ten etap -mimo podsycanych politycznie kasandryzmów mediów, w ogromnej większości zwalczających obecny obóz władzy :-)).

    Proces zawłaszczania państwa przez Kaczory jest nadmiernie demonizowany: przecież KAŻDA ekipa tak robiła, co najwyżej w bielszych rękawiczkach, a nie w rękawicach roboczych. To taka „nowa, świecka tradycja”, występująca u nas w szczególnie nachalny w porównaniu ze „starymi” demokracjami sposób. Co traktuję jako przejaw adaptacji demokracji odgórnie zaimportowanej po ’89 do naszych tubylczych warunków, w których – historycznie rzecz biorąc – była gościem rzadkim i wynaturzonym.

    Tak namolne rozdzieranie nad tym szat trąci wielką hipokryzją :-))

    uchachany
  43. Unicef, zostaje mi tylko podziękować za niezwykle trafną psychoanalizę. Zwłaszcza jesli chodzi o powody do oczekiwania na okupantów, którzy – niestety – wcale się dziś do wchodzenia do Polski, nawet w charakterze turystów, nie palą (musisz przyznać mi rację, zważywszy że Twój ukochany premier posuwa się w Brukseli do reklamowania nawet polskich gay clubów).

    Jedno, co mi tylko nie pasuje (i co mnie rzeczywiście dotyka), to przypisanie mi wiary w socjalizm. Od dziecka mam wysypke na sam dźwięk tego słowa. Na PiS, SO i LPR alergicznie reaguję też przede wszystkim dlatego, że są to dziś znacznie więksi wrogowie wolnego rynku, niż postkomuniści (o Platformersach nie wspominając), co widać choćby w przygotowywanej teraz ustawie o OGRANICZENIU LICZBY APTEK

    Po co nam w gospodarce konkurencja? Wystarczy centralizacja i ręczne zarzadzanie, myślą Twoi idole Z Pis-u i spółki. I co, nazwiesz tę postawę prawicowym libertarianizmem?

  44. [uchachany:]
    „Proces zawłaszczania państwa przez Kaczory jest nadmiernie demonizowany: przecież KAŻDA ekipa tak robiła, co najwyżej w bielszych rękawiczkach, a nie w rękawicach roboczych.”

    Święta prawda.

    A co do tandemów premier-prezydent – właśnie KBrothers są jakością, którą porównywać z czymkolwiek trudno: w końcu nawet jeśli jakieś rodzeństwo było na wysokich stanowiskach (co się pewnie zdarzało), to o jednojajowym jeszcze nie słyszałem. Istnieją „urban legends” o niezwykłej więzi, czy nawet komunikacji „pozazmysłowej” (tfu, nie myślałem, że kiedykolwiek to napiszę) łączącej bliźnięta – jakież to daje możliwości, np. w brydżu…

    tuje
  45. Wierzejski też jest przecież gejem. Jak wiadomo, Google ma zawsze rację. Wystarczy wpisać „pedał” a na pierwszym miejscu wyskoczy strona sejmowa Wojtka. Psypadek?

    Jedna z psychologicznych teorii głosi, że publicznie najbardziej krytykuje się swoich, żeby odsunąć od siebie podejrzenia.

    ra2er

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *