Jarosław śnieżkiem prószy z niebiosów…
Olgierd wytropił, że WO rozpracował artykuł, który w „Dzienniku” popełnił ostatnio o towarzyszu premierze Michał Karnowski: Stewardessa podaje ciepły posiłek. Ale Jarosław Kaczyński nie zdąży już go zjeść, zdąży połknąć tylko kilka kęsów. Za chwilę samolot podchodzi do lądowania. Jest 18.40. Dla premiera to mniej więcej środek dnia, który zakończy …