Dlaczego wierzymy w przesądy? Co sprawia, że w dni takie, jak dzisiejszy, jesteśmy bardziej skłonni zapamiętywać niezwykłe zdarzenia (ze szczególnym uwzględnieniem tych pechowych)? Nagranie nie pierwszej świeżości, jednak – zważywszy, ile ciekawych rzeczy mi się przytrafiło w ciągu ostatnich 24 godzin – absolutnie uzasadnione:
 

5 komentarzy

  1. Chciałbym odnieść się do jednego przesądu i spróbować wyjaśnić, skąd bierze się zła sława czarnego kota. Wyjaśnienie tej zagadki pochodzi od Szymona Kobylińskiego, nieżyjącego już rysownika i gawędziarza. Przed laty, w połowie lat 80-tych słuchałem w TV gawędy lub czytałem w którymś z tygodników jego felieton na ten temat.
    Aby zrozumieć nleży sięgnąć do języka staropolskiego. W średniowieczu mianem KOT określano zająca. Jak wiadomo, szraki należą do najbardziej płochliwych i do tego jednych z najszybszych mieszkańców polskich kniei. W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia ich naturalnego środowiska, wszystkie zwierzęta uciekały z zagrożonego terenu, ale koty, czyli zające jako pierwsze wyskakiwały z lasu, nie bacząc na niebezpieczeństwo, na jakie narażją się na otwartej przestrzeni, gdzie mogły paść ofiarą psów lub ludzi pracujących na polach. Pojedynczy szarak nie budziłby popłochu, ale wyskakujące z lasu całe stada tych zwierząt stanowiły sygnał alarmowy, że dzieje się coś niedobrego. Taki popłoch wśród zwierząt mogły wtedy spowodować tylko dwie rzecy: pożar lasu lub zbliżającea się duża masa ludzi. W średniowiecu mogły to być jedynie wojska lub polowanie. Dla chłopstwa nie miało znaczenia czy wojska były obce, czy „swoje”, jedni i drudzy w jednakowy sposób ich łupiły. Tak samo było z łowami, pańska rozrywka była dla włościan równoznaczna z nieszczęściem.
    Potem znaczenie słowa kot pozostało jedynie przy naszych poczciwych mruczkach. I nie byłoby złej sławy czarnych kotów, gdyby nie inkwizycja, dla której były one ucieleśnieniem szatana. W wielu procesach o czary czarny kot stanowił głowny dowód „winy” i był zarzewiem stosu. Do dziś nieodłacznymi atrybutami czarownicy są szklana kula i czrny kot. Ale zwłaszcza ten ostatni stał się przyczyną nieszczęścia niejednej kobiety.
    Choć współczesne realia się zmieniły i o potencjalnych zagrożeniach dowiadujemy sie dzięki wykorzystaniu zupełnie innych technik, to na widok czarnego kota profilatycznie zatrzymujemy się i spluwamy przez lewe ramię. Tak na wszelki wypadek.

    lothian

Skomentuj Tomek Łysakowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *