Jak powiedziano w poprzedniej notce, niektórzy ludzie przychodzą na świat z niewrażliwym sumieniem. Zwiemy ich psychopatami lub socjopatami. Znaczna ich część popełnia przestępstwa, nierzadko najcięższe. To spośród nich rekrutują się „urodzeni mordercy” (złodzieje, oszuści), krzywdzący innych z byle powodu, a czasami i bez powodu (jak słynny ostatnio zabójca dziewięciolatka z Boguszowa-Gorców). Zdrowa część społeczeństwa może owe jednostki bądź usunąć (do więzień lub w ogóle z tego świata, jak planowali powstrzymani przez policję sąsiedzi zamordowanego chłopca), bądź spróbować „naprostować”. Naprostowywanie nazywa się resocjalizacją.
U źródeł wiary w resocjalizację leży romantyczny pogląd, że człowiek jest z natury dobry, tym zaś, co (czasami) czyni go złym, jest wychowanie i wadliwa socjalizacja. W takim ujęciu, ogólnie podzielanym zresztą przez obie strony sceny politycznej, przestępcy wyrastają z dzieci bitych (lewica) lub nie bitych (prawica), dorastających w niedostatku (lewica) lub wychowywanych bez Boga (prawica) etc. Zejście na drogę przestępczą jest nieszczęściem, które przytrafia się danemu biedakowi właściwie niezależnie od niego, a nawet wbrew jego woli. W Kościele listę przestępców i zabójców nawróconych na świętość otwiera eks-prześladowca chrześcijan Szaweł-Paweł, z kolei postępowcy mają swojego Geneta – złodzieja, który otrzymawszy szansę skończył jako „wielki” dramaturg (daję cudzysłów, gdyż w moim mniemaniu nowym Szekspirem ten pan nie jest, alem może profan).
Realia „nawrócenia” notorycznych przestępców wyglądają trochę inaczej. Przykład z Pinkera: w 1977 znany amerykański pisarz (i nowojorski intelektualista w jednej osobie) Norman Mailer otrzymał list od niejakiego Jacka Abbotta. List został wysłany z więzienia w Utah. Abbott trafił tam za oszustwo, w 1965 w wieku dwudziestu jeden wiosen. W ciągu 12 następnych lat zdążył zadźgać współwięźnia tudzież uciec i napaść na bank.
Ponieważ Mailer pisał właśnie książkę o innym mordercy, Garym Gilmorze (pierwszy skazaniec stracony w USA po przywróceniu kary śmierci), Abbott zaproponował mu pomoc we wniknięciu w umysł zabójcy i podesłał swój więzienny pamiętnik. Zachwycony prozą Abbotta Mailer ogłosił go literackim objawieniem, pomógł zaistnieć w mediach (za jego sprawą listy skazańca opublikował New York Review of Books) i wystarał się o zwolnienie warunkowe. Zwolnienie nastąpiło wbrew woli więziennego psychiatry, za to przy histerycznym poparciu niemal całego nowojorskiego światka literackiego, który w międzyczasie ogłosił Abbotta amerykańskim Sołżenicynem.
Uwolniony Abbott stał się gwiazdą wieczorków literackich, wystąpił w programie „Good Morning America” i udzielił wywiadu magazynowi „People”. Jego kariera medialna trwała jakieś dwa tygodnie, dopóki w jednej z topowych restauracji pewien kelner (który potem okazał się obiecującym dramatopisarzem) nie zwrócił mu uwagi, że toaleta, z której chce skorzystać, jest tylko dla personelu. To wystarczyło Abbottowi, żeby wyprowadzić młodego człowieka na zewnątrz, rozerwać mu nożem klatkę piersiową i zostawić na chodniku, by wykrwawił się na śmierć.
Cóż zatem lepsze: kij czy marchewka? Powinniśmy bombardować skazańców miłością, podnosić im samoocenę, wypuszczać ich przedterminowo i znajdować dla nich pracę, czy może zaostrzać kodeksy i wprowadzać prawa typu trzy razy i po tobie, a może nawet karę śmierci? Czy izolacja lub eliminacja to jedyne sensowne metody radzenia sobie przez społeczeństwo z jednostkami, które zagrażają innym jednostkom? Dyskusja dziś (we wtorek), tradycyjnie, w Małpim rozumie o 20:30.
Nie spodziewałem się, że się kiedys zgodzę z tym, co tu napisano. A jednak nadeszła ta chwila. Może niedługo ludzie dostrzegą wreszcie w Polsce, ze kara śmierci ma sens. Może Kaczyński i Ziobro zaczną w końcu robić z bandyterią to, co obiecywali: wieszać.
Tomku, z jakiegoś powodu podrzucasz żer naziolom — czy aby ktoś Ci bloga nie zhackował?
Navairo, co ja poradzę na to, że mam takie, a nie inne zdanie, jeśli chodzi o bandytów. Być może zostałem napadniety o jeden raz za dużo, być może to stąd, że osobnik, który bez powodu pewnego dnia nieomal zatłukł mnie w windzie, uniknął kary tylko dlatego, że dwie panie psycholog oświadczyły przed sądem, iż z uwagi na spowodowane nadużywaniem alkoholu uszkodzenie mózgu człowiek ten nie wiedział, co czyni. Mimo że wcześniej, również w upojeniu, już kogoś zabił…
[do navairy]
Wow, cóż za błyskotliwa diagnoza: „żer dla nazioli”. Odkąd to nieukrywanie fragmentów rzeczywistości jest dawaniem żeru komukolwiek? Bo rzeczywistość zawiera w sobie rownież tak niewygodne (sądząc z reakcji, to chyba m.in. dla Ciebie) prawdy jak ta, że są liczne przypadki (mówimy tu o typie przestępców, a nie konkretnych osobach) kompletnej klapy w podejściu „socjalizacyjno-resocjalizacyjnym”. Nie oznacza to, że wszystkich przestępców należy karać karą główną. Znaczy tylko tyle, że podejście do przestępców jedynie poprzez dyrdymały humanistyczno-resocjalizacyjne może nie być najlepszym wyjściem dla reszty społeczeństwa: i wymaga to dyskusji, a nie ukrywania pod dywan, albo DO SZAFY. Lepiej o tym pogadać. Uważasz, że naziole przy tym będą toczyli jadem, pryskali śliną i masturbowali się 'intelektualnie’ trafiwszy na taką dyskusję? I co z tego? To może od razu leiej ich zamknąć w obozie (odciąwszy od prasy, radia, telewizji, czy internetu)? Obok oczywiście komunistów? Tak jak noszących na koszulce zdjęcia Eichmana obok tych noszących zdjęcia „boskiego” CheGuevary?
Prawo ściga propagowanie treści nazistowskich (mam nadzieję, że komunistycznych też), piętnuje rasizm, oraz wszystkie inne zbrodnie, przestępstwa, czy wykroczenia. Odkąd to rozmowa na tematy niewygodne dla niektórych miałaby byc takim przestępstwem? Dla jednych jak drzazga w dupie będzie wspomnienie o działalności księży-pedofilów, czy antysemitów z Torunia, Warszawy, Kielc, Krakowa, Poznania czy Wrocławia, innych do białej gorączki rozpali pogląd dopuszczający używanie energii z elektrowni atomowych, jedzenie GMO czy wspomninie morderstwach Che Guevary.
Nie wiem czy warto o tym rozmawiać, ale na pewno MOŻNA o tym rozmawiać.
Masz Waść dużo racji, ale jednak sporo też upraszczasz. Nie każdy morderca (oszust, złodziej „przychodzi na świat z niewrażliwym sumieniem”. Psycho- i socjopaci to tylko część lokatorów ciężkich więzień. Znajdują się tam i tacy, którzy popełnili zbrodnię na skutek różnych uwarunkowań środowiskowych (albo zwykłej głupoty). Uwaga – je nie twierdzę, że to ich usprawiedliwia, ale że niektórzy (podkreślam, nie wszyscy) rzeczywiście zresocjalizować się dają.
Resocjazliacja nie jest „mitem” – natomiast rzeczywiście bywa wykorzystywana w charakterze mitu przez najróżniejsze środowiska.
Mam poważne wątpliwości, czy ci, którzy potencjalnie dają się zresocjalizować, w ogóle powinni trafiać do więzień. Wczoraj w programie pewna dziewczyna opowiadała o znajomej, która trafiła za kratki za zabicie człowieka w wypadku samochodowym. Jest w celi z wielokrotną morderczynią i to dla niej prawdziwy horror.
Oczywiście, że czasami z więzień wychodzą ludzie, którzy już nigdy potem nie będą popełniać przestępstw. Tylko że zwykle nie są to psychopaci czy bandyci, tylko przestępcy „przypadkowi”: sprawcy wypadków samochodowych, drobni złodzieje, młodzi ludzie złapani z działką narkotyku, ojcowie uchylający się od alimentów. Dostają nauczkę i czasami ta nauczka wystarcza, by ktoś już nigdy w życiu nie siadł po pijanemu za kiierownicą, nie przypalił skręta lub nie zmajstrował dziecka.
To jednak nie o ich resocjalizacji mówiłem, bo i najczęściej resocjalizować nie ma tu czego: były to jednostki juz od początku zsocjalizowane, które się po prostu jakoś w życiu „wykoleiły”. Są jednak przestępcy z prawdziwego zdarzenia, osobnicy silnie antyspołeczni: mordercy, gwałciciele, szefowie gangów, członkowie mafii. O nich to właśnie pisałem i w ich resocjalizację nie wierzę.
To jeszcze dołożę do powyższego (P): oprócz tego, że resocjalizować daje się tylko niektórych, to na pewno nie da się nikogo w warunkach polskich, przepełnionych więzień. Oczywiście – można powiedzieć „Co tam te 10%, nie mamy kasy na jakieś cackanie się, w końcu i tak winni – czapa.”. Ale proszę wtedy nie mówić o wymiarze _sprawiedliwości_.
miales Tomku szczescie w nieszczesciu, ze cie nie zabil, ale zyjesz, tylko przestawil ci sie swiatopoglad troche; nie wszedzie za jazde po pijanemu , zapalenie skreta, albo „zmajstrowanie” dziecka wsadzaja do wiezienia, istnieja jeszcze normalne kraje na swiecie, poza tym jeszcze nie potrafimy wymieniac genow, ale kto wie, za kilkaset lat niektorzy dzisiejsi osobnicy nie beda mieli szansy dluzej zyc niz do badania prenatalnego….
Ech, ma się szczęscie wychodzić z takich rzeczy cało. Choć przyznam, że wolałbym czasem szczęście życia z mniejszą liczbą przygód…
Genów wymieniać nie potrafimy (i prawdopodobnie długo jeszcze się nie nauczymy, przynajmniej w całym organizmie – to za dużo komórek), ale pewien odsiew na etapie nawet wcześniejszym niż prenatalne być może już niedługo robić będzie można, o czym całkiem niedawno pisałem: lysakowski.blox.pl/2006/05/Wyzwolenie-Brytanii.html
Tak czy owak w Polsce to pewnie nie wypali, bo u nas rząd badaniom prenatalnym, aborcji i wszystkiemu, co się łączy z genami wrogi. Ale Brytania stoi otworem…
W USA nigdy nie zniesiono kary śmierci, nie można było jej więc przywrócić.
Nie zniesiono, lecz zawieszono decyzją Sądu Najwyższego w sprawie Furman przeciw stanowi Georgia w 1972. Kara została cztery lata później przywrócona (albo, jak kto woli, odwieszona) decyzją tegoż samego Sądu Najwyższego w sprawie Gregg przeciw stanowi Georgia .
Nieprawda. Wcale nie została zawieszona. Nawet Wikipedia tak nie twierdzi – przeczytaj link, do którego Odsyłasz Sąd Najwyższy stwierdził po prostu, że nie może być orzekana w sposób arbitralny (tak w skrócie). W rezultacie tego wyroku wiele stanów wprowadziło obowiązkową karę śmierci za niektóre przestępstwa.
Bracie Holendrze,
jak dobrze, że wśród pasażerów naszego lotu znajduje się ktoś, kto ma „trochę” większą znajomość prawa i tekstów o prawie 🙂 Pytanie tylko, czy leci z nami pilot i dokąd lecimy?
BTW: Jak mieszanie wina z miodem? 😉 Możemy ewentualnie degustację powtórzyć już po Twoim powrocie do Matrixu, tzn. chciałem powiedzieć „Macierzy”.
Alem się skompromitował indolencją w czytaniu angielszczyzny… Bracie Holendrze, odpuść, a i Wy, Czytelnicy pozostali, wybaczcie.
Przykłąd Abbota ma wartość anegdotyczną, ale jego znaczenie statystyczne jest trochę jednostkowe.
Tylko że kontrprzykładów, nawet jednostkowych, mamy lekki deficyt :-/
Witaj, masz może coś jeszcze na temat resocjalizacji?Pytam się, gdyż pisze referat na ten temat i musze przygotować prezentacje…szukam ciekawych opini, przykładów,itp. Jak byś coś znalazł to mój email to: barney86@op.pl
Z góry dziękuje, Justyna.
nie wiem
witam pisze prace licencjacką na temat resocjalizacji
jak bys miał materiały to bardzo chetnie skorzystał bym znich …serdecznie pozdrawiam to mój adres maciejsmig@wp.pl
wlasnie dlatego to chce robic w zyciu udowodnic a przynjamniej postrac sie zrobic cos z tymi dla ktorych nie ma juz Tomku Twoim zdaniem ratunku wplynac na tych ludzi pokazac im prostote zycia a nie tylko jego komplikowanie. W duzym stopniu masz racje i zgadzam sie z tym ale mysle ze da temu cos zaradzic 🙂
pozdrawiam wszystkich Marcin
piszę prace lincencjacką na temat resocjalizacji i bardzo porsze o przesłanie mi jakiś materiałów może będą to takie których nie mam które uratują mi „życie”
czekam z niecierpliwością
pozdrwiam
Ta strone znalazlam przypadkiem po wpisaniu w „google” hasla „resocjalizacja” poniewaz planuje isc na rakie wlasnie studia… prawda jest taka ze w polskich wiezieniach sie nie resocjalizuje…tam sie wychowuje…..przestepcow. paradox?? ale kto mi nie przyzna racji??!! to powino sie zmienic…moze jestem optymistka a moze jestem poprostu naiwna ale problem najlepeij rozwiazac od podstawy..w tym prypadku od funkcjonowania wiezien
ja jestem studentką pedagogiki resocjalizacyjnej, i chcę powiedzieć, że to nie romantyczny pogląd na dobro i zło jest powodem, dla którego młodzi ludzie wybierają ten zawód. Wielu z moich kolegów to ludzie pracujący w więzieniach, poprawczakach, opiece społecznej, ta nauka pozwala sobie radzić w sytuacjach jakie spotykają pracowników tych instytucji a przecierz ktoś musi tam pracować…ten kierunek to nie tylko nauka działania po fakcie dokonania przestępstwa, to także profilaktyka, szukanie alternatyw dla środowiska i wychowania powodującego wykolejenia…a przestępcy z urodzenia, no cóż nie przeczę, że teoria Lombrosso ma kilka punktów stycznych z rzeczywistością, ma też potwierdzenie w praktyce…ale osób, o osobowosci psychopatycznej jest w naszym społeczeństwie wiele, ja też mam taką, nie zamierzam jednak nikogo zabijać…
Ludzie karmią się bzdurami serwowanymi przez media i dlatego to tak wygląda. Nikt nikogo nie „naprawia” na siłę. Pomaga się tym, którzy o pomoc proszą. Niczego nie robi się na siłę. Zaostrzenie prawa karnego nic nie da. To nie surowość, a nieuchronność kary może spowodować spadek przestępczości. Jeśli zaś chodzi o jej wychowawczą rolę (bo to obok represji jej główny cel)to jak wskazują najnowsze badania najlepsze rezultaty przynosi resocjalizacja w środowisku otwartym (recydywa wynosi tu 5-10%). Dłuższe trzymanie ludzi w zakładach karnych (a nie jak tu jest zapisane w wiezieniach)nie przynosi spodziewanych skutków- powracalność wynosi około 90-95%. Innymi słowy skuteczność tego typu oddziaływania jest delikatnie rzecz biorąc mała. Kara śmierci? A co ona da? Ludzie czy wy naprawdę musicie się taplać w temcie o którym nie macie bladego pojęcia?Kary mutylacyjne(np.obcinanie uszu, dłoni) już były kiedyś, podobnie jak katowanie,wieszanie, palenie na stosie, rozrywanie. Co to dało? Nic. Czy gdyby wtedy przestępczość spadła jak myślicie czy zrezygnowłby ktoś z tego? Nie. Ale to nie przynosiło skutku, dlatego poszukiwania nowych rozwiązań oddziaływania na sprawców przestępstw mają tak ogromne znaczenie. Nikt nie wspomina także o tym,że śmierć jest karą niehumanitarną i przede wszystkim : NIEODWRACALNĄ.
Jak ktoś chce polemizować to proszę aby przeczytał choć jedną naukową pozycję traktującą o tym temacie. Powoływania się w swych wypowiedziach na wikipedię nie komentuję bo ręce opadają. Traktowanie jej jako wiarygodnego i co gorsza-jedynego źródła wiedzy jest nierozsądne w tematyce resocjalizacyjnej.
popieram, popieram, popieram…
czytam to i tak się zastanawiam co z tym światem będzie?chcę iść na resocjalizację bo wierzę że można pomóc i jeśli to miałby być choćby jeden przypadek na sto to i tak uważam że warto. Mam przyjaciela w więzieniu i mo0że dlatego jestem taką idealistką, ale cóż lepiej patrzeć na świat optymistycznie niż myśleć że wszyscy złodziejezostaną złodziejami więć poco im pomagać, a osoby które siedzą za drobne kradzieże? za pobicia? uważacie że nigdy się nie zmienią?ja tak nie uważam
Czy ktoś mógłby mi polecić jakieś fajne książki właśnie o tej tematyce????? z góry wielkie dzięki:)
Mnie się wydaję, że kara śmierci nie jest dobrym rozwiązaniem. Sądy będą wydawać takie kary, ale pewnego dnia zwykły człowiek nie wytrzyma (stracił kogoś bliskiego w wyniku morderstwa) i będzie chciał sam wymierzyć sprawiedliwość i tym sposobem będą rodzić się kolejni mordercy. Wiadomo, że często możemy nie zgadzać się z decyzją sądu w danej sprawie, ale myślę, że trzeba dać popełniającym te zbrodnie szansę, bo kto inny to zrobi jak nie my… Wiem – przez takich jak oni – tracimy swoich bliskich, ale od kogoś jednak się tego nauczyli – dużą rolę odgrywają rodziny, w których się wychowują, albo wogóle ich nie mają…
Ktoś chciał jakąś książkę o resocjalizacji … Polecę kilka :
S. Górski : Metodyka resocjalizacji
Cz. Czapów, S. Jedlewski : Pedagogika resocjalizacyjna ( to klasyka :))
o. Lipkowski : Resocjalizacja
L.Pytka : Pedagogika resocjalizacyjna : wybrane zagadnienia teoretyczne, diagnostyczne i metodyczne
J. Stukan : Seryjni mordercy ( bardzo dobrze się to czyta )
Podałam tytuły, ale tak naprawdę każda pozycja literacka któregoś z w/w autorów będzie dobra.
Madziu masz rację i nie masz .. Etiologia popełniania przestępstw nie jest tak prosta jak tu przytoczyłaś. Modelowanie powodem zabójstw ( morderstw ) ? hmm niezupełnie to tak wygląda. Zachęcam do literatury tematu naprawdę.
pozdrawiam
Dziękuję bardzo – przeczytam sobie.
Również pozdrawiam:)
hej pierwszy raz jestem na tej stronie ale widzę ze ciekawe tematy poruszacie i wypowiadają się tu ludzie którzy interesują na poważnie resocjalizacja,miała bym kilka pytań i jak by mi ktoś mógł cos doradzić to bym była wdzięczna.kończę liceum ,w tym roku maturka i na poważnie rozważam myśl udania sie na studia w kierunku resocjalizacyjnym,czy jest to bardzo trudny kierunek w studiowaniu,jakie cechy charakteru i osobowości powinna miec osoba i na co powinna byc przygotowana jeżeli sie udaje na resocjalizacje.ogólnie wiem na czym to wszystko polega ale może ktos bliżej by mi to przedstawił????
Pierwszy raz odwiedzam tą jakże ciekawą stronkę… Mimo mojego stosunkowo młodego wieku już sporo widziałam i doświadczyłam na własnej skórze. Z całą stanowczością jestem gotowa zgodzić się z Tomkiem, inteligentny chłopak z Ciebie. myślę, że mam prawo się na dany temat wypowiedzieć gdyż sama doznałam niesprawiedliwości i krzywdy… Pozdrawiam serdrcznie
Przeczytałem chyba wszystkie wypowiedzi, komętarze które tutaj napisaliście. bardzo krótko i myślę że na temat. czy ci wszyscy przestępcy wiedzą jakie są sposoby ich nawracanie . napewno nie. Trzeba dotrzeć do każdego osobnika w indywidualny sopsób. wiem że to jest prawie jak cackanie sie ze swoim kochanym dzieckiem ,ale myślę ,że nalezy trafic we wrażliwy punk, wsopmnienia z dzieciństwa i wyciągać to wszystko ,pózniej sam zacznie się prostować. reszta zależy juz od niego samego. książki nam pedagogom maja pomóc w opracowaniu systemu by dotrzec do takiego człowieka , myślę sobie ,że njagorsze jest cytowanie tego wszystkiego.resocializacja jest jak wszechświat,chemia i fizyka kwantowa. ilość rozwiązań jest nieskończonie wielka. pozdrawiam michał
mam chłopaka w wiezieniu bardzo go kocham,jednak cały czas sie zastanawiam czy on sie zmieni…ma 27 lat a juz siedzial 4 lata w zakladzie poprawczym,5lat w ZK i teraz znowu odsiaduje 5 lat(ale po 3,5 ma wyjsc) czy to mozliwe zeby on sie zmienil i juz nigdy nie wyladowal w wiezieniu???? siedzial zawsze za pobicia i rozboje…
Przecie takiego imbecyla to LECZYĆ !!!,a nie KARAĆ…
I WIERZ MI – NIE ZMIENI SIĘ. Odpuść sobie!
dlaczego odrazu leczyc?? ludzie maja prawo popelniac bledy…tyle ze on juz ich troche wiecej popelnil;/ ale bez przesady bo on nie jest tez znowu jakims psychopata…
Owszem, ludzie mają prawo popełniać błędy, nie popełniają ich tylko Ci, za których myślą inni. Natomiast, jak stwierdził Cyceron: „Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego- w błędzie trwać”
jejeje uwielbiam to przytaczanie cytatów w kółko… i przyjmowanie ich bezkrytyczne tez:) – ja tylko tak ” na-prędko” w sumie to do autora bloga – tak troche (wg mnie)racji i troche nie no bo: zakładamy że są dzieciaki z rodzin patologicznych, nie skupiają się na nauce takie potem „zbóje” 🙂 i tarfiają do poprawczaka (zeby nie byc posadzona o generalizowanie od razu zapytam: ile w poprawczaku siedzi osob z tzw „dobrych rodzin” w por do tych z patologicznych? no…wlasnie) no i teraz czy ich resocjalizacja nie ma sensu? bo resocjalizacja to w gruncie rzeczy (ja to tak rozumiem) wychowanie – tylko nie od dzieciecia, powiedzmy ze troche pozniej, jezeli zalozymy ze odlozymy na bok ta „romantyczna idee” ze czlowiek jest dobry z natury tzn ze nalezaloby odlozyc na bok rowniez ta ze jest zly – czyli jest jaki? ano wychodzi na to ze taki jak go wychowano, albo jak go spoleczenstwo wychowalo… czyli pytanie jest czy da sie wychowac czlowieka w wieku 20 czy 30 lat – patrzac na malzenstwa ja jestem zdania ze tak 🙂 generalnie ludzie sie zmieniaja i sa co prawda „betony” ale nie o nich mowa. Na temat kary smierci sie nie wypowiadam, bo ktos juz wczesniej przytoczyl sluszna teze, ze gdyby byla skuteczna nie zaprzestano by jej. Poza tym mamy XXI wiek. W taki sposob sie juz nie kara. sa bardziej wyrafinowane sposoby….