Z punktu widzenia biologii wszystko jest jasne. Wszyscy mamy 23 pary chromosomów. Wszyscy mamy w nich geny, kodowane przez cztery identyczne u wszystkich zasady. Wszyscy, bez względu na wiek, płeć i kolor skóry, mamy duże, pojemne głowy, a w nich pofałdowane mózgi o skomplikowanej budowie. Wszyscy myślimy, czujemy ból, kochamy i nienawidzimy.
A jednak lubimy myśleć, że jesteśmy z jakichś względów wyjątkowi. Lepsi. To poczucie lepszości implikuje jednak istnienie ludzi w czymś od nas gorszych. Pół biedy, jeśli przejdziemy nad tym do porządku dziennego, stwierdziwszy po prostu, że każdy się w czymś specjalizuje: jeden jest świetnym pływakiem, drugi – szachistą, trzeci niezrównanie puszcza bańki mydlane. Gorzej, gdy ze swej lepszości uczynimy ideologię, stwierdzając, iż coś nam się zależy tylko dlatego, że kimś jesteśmy lub coś robimy. Np. że skoro pracujemy w rolnictwie, nie musimy odprowadzać składek ZUS-owi. Albo że skoro jesteśmy górnikami, mamy prawo do czternastej pensji w roku. Albo że skoro jesteśmy profesorami, powinniśmy być nieusuwalni z pracy i od części zarobków płacić tylko połowę podatków.
Każdy z nas postrzega świat przez pryzmat tego, kim jest i co robi. Wie, jak ciężko sam pracuje, mgliste ma jednak pojęcie o tym, ile pracują inni. Dlatego tak łatwo i chętnie domagamy się przywilejów dla własnej grupy, ignorując fakt, że na 100 procent wywołają one frustrację nieuprzywilejowanych – i dalszą walkę, dalszą eskalację przywilejów tudzież kolejne frustracje. Oczywiście, ustawodawca może w pewnej chwili znieść od razu wszelkie przywileje dla grup specjalnie w jakiejś kwestii traktowanych, licząc że kolejne marsze gwiaździste nie rozniosą jakimś cudem Warszawy, w praktyce woli wszak nie ryzykować. Zwłaszcza że ludzie, którym coś zabrano, bardziej czują się skrzywdzeni, niż ludzie, którym tyle samo dano – wdzięczni, i częściej do urn idą, by się zemścić.
Są jednak, przynajmniej w Polsce, ludzie naprawdę dyskryminowani. Pracujący, którym państwo zabiera czasem nawet połowę pensji, by dać tym, którym pracować się nie chce, i innym uprzywilejowanym. Podatnicy o wyższych dochodach, którym od każdej złotówki fiskus zabiera dwa razy więcej, niż podatnikom o niższych dochodach. Ofiary morderstw, których życie warte jest w sądzie najwyżej kilka lat życia mordercy. Młodzi mężczyźni, których państwo może na pół roku pozbawić wolności tylko za to, że nie studiują. Młode kobiety, od zatrudniania których państwo odstrasza pracodawców kodeksem pracy, zakazującym zwolnienia nawet najgorszej pracownicy, jeśli ta jest w ciąży. Ludzie bezdzietni, zmuszeni do utrzymywania szkół i przedszkoli dla tych, którzy postanowili się rozmnażać. Wreszcie geje i lesbijki, którym politycy odmawiają praw podstawowych, choćby prawa do zawarcia związku z kochanym człowiekiem. Z tym ostatnim łączy się w kraju nad Wisłą niemal nieskończona liczba przywilejów (od prawa do odbioru korespondencji współmałżonka, po możliwość zawarcia wspólnoty majątkowej i wspólnego opodatkowania), z których niemal wszystkie są zarezerwowane wyłącznie dla heteroseksualistów. Od biedy dwie niespokrewnione kobiety w związku partnerskim mogą po załatwieniu tysiąca formalności nabyć wspólnie mieszkanie, jeśli jednak jedna z nich urodzi dziecko, druga nie ma szans na uzyskanie w Polsce praw rodzica, praw, które bezpłodny małżonek matki nabyłby automatycznie. O agresji werbalnej, której ofiarami w mediach i na ulicach każdego dnia padają geje, już nie chce się pisać. Za obrażanie katolików można w Polsce iść do więzienia, za przedrzeźnianie niepełnosprawnych grożą milionowe kary; o kochających inaczej, tak zresztą jak i niewierzących, można w Polsce mówić, co ślina na język przyniesie. Zupełnie bezkarnie.
Tymczasem wszyscy jesteśmy ludźmi. Różnimy się wyglądem, charakterem lub seksualnością, lecz tak samo cieszymy się, gdy spotyka nas coś dobrego, i smucimy, gdy jest nam źle. Właśnie ze względu na ostatnie podobieństwo nie ma sensu jakikolwiek podział prawny na równych i równiejszych. Na tych, którzy płacą niższe podatki, i na tych, którzy płacą wyższe. Na tych, którzy mogą wziąć ślub, i na tych, którym państwo nie pozwala, albo pozwala, ale nie z tym, z kim by chcieli.
Równość, tak jak i wolność, nie przychodzi sama. Ktoś musi o nią walczyć, by wszyscy mogli potem z niej skorzystać. Pamiętajmy jednak, że im więcej walczących, tym krótszy czas walki.
Dziś powalczą pod Sejmem o 13:00.
no,no,no… do sfocenia 🙂
Niestey pod sejmem byc nie moglem. W sprawie gejów trzeba jednak odroznic ich prawa ( np do demosnstracji , ubiegania sie o przywileje) ktore maja byc respektowane nawet wbrew woli wiekszości, od przywilejow( np.malżenstwa)które muszą byc gwarantowane zgodnie z wola wiekszości.Mi malzenstwa gejowskie by nie przeszkadzaly ale innym tak i trzeba to uszanowac.Co do sytuacji prawnej homosekasualistow polecam swietny artykul prof.Nesterowicza Dziesięć mitów prawnych gejów i lesbijek” w Rzeczpospolitej z dnia 31.12.2004
Świetny tekst. Najlepszy od kiedy czytam tego bloga.
Równość wszystkich obywateli wobec państwa to podstawa wolności. Niestety, wielu tego nie rozumie lub – co gorsza – twierdzi, że wolność nie jest najważniejsza. Trzeba też pamiętać aby w walce o równość i wolność nie przegiąć w drugą stronę. Mamy przecież w Polsce ugrupowania, które nazwanie geja pedałem określają mianem nazizmu, nie widząc jednocześnie niczego złego w stwierdzeniu, że każdy katolik to faszysta.
Wolność to nie dobre samopoczucie każdego. Ludzie powinni mieć prawo nie lubić czarnych czy Żydów. Powinni mieć prawo nazwać sąsiada bucem. W obliczu państwa powinni być jednak bezwzględnie równi.
—
Polityka, liberalizm, wydarzenia
Do galopujacego:
A co takiego jest przeszkadzajacego w legalnym homozwiazku? Bo nie rozumiem.
BTW, mi też przeszkadzaja przywileje mniejszosci, np. KRUS, i jakos nikt nic z tym nie robi.
Tomku, zgadzam sie po stokroc z kazdym slowem, ktore napisales. Zaluje, ze nie moglam byc pod Sejmem i ze nie moglam wziac udzialu w tej lekcji… A tak nawiasem mowiac, wyszedl z ciebie prawdziwy humanista! 😉
(Czekam na druga czesc czyli co sie zdarzylo podczas Parady.)
Tak swoją drogą, to mamy 23 pary chromosomów – 22 pary autosomów i 1 para chromosomów płci 😉
—
Polityka, liberalizm, wydarzenia
Rany, z tymi chromosomami to plama, chyba na kacu pisałem… Zaraz poprawiam by następnych czytelników w błąd nie wprowadzać, bijąc się przy okazji w piersi.
Co do drugiej części, w trakcie Parady nie stało się absolutnie nic. Wyglądała normalnie, tak jak powinny wyglądać takie imprezy: dużo roześmianych młodych ludzi i sporo zabawy. Było znacznie spokojniej, niż w zeszłym roku, mniej też było Wszechpolaków. A przede wszystkim nie było przestojów co 10 metrów wywoływanych przez kładących się na jezdni sympatyków dyskryminowania. Ogółem OK.
Rany, z tymi chromosomami to plama, chyba na kacu pisałem… Zaraz poprawiam by następnych czytelników w błąd nie wprowadzać, bijąc się przy okazji w piersi.
Co do drugiej części, w trakcie Parady nie stało się absolutnie nic. Wyglądała normalnie, tak jak powinny wyglądać takie imprezy: dużo roześmianych młodych ludzi i sporo zabawy. Było znacznie spokojniej, niż w zeszłym roku, mniej też było Wszechpolaków. A przede wszystkim nie było przestojów co 10 metrów wywoływanych przez kładących się na jezdni sympatyków dyskryminowania. Ogółem OK.
Do Galopującego Majora:
jest taki stary argument dla tych, którym homozwiązki przeszkadzają. Brzmi on: „Nikt wam ich nie każe zawierać”. Dixi.
To samo dotyczy małżeństw homoseksualnych.
A argument z wolą większości jest populistyczny. Większość w Polsce chce kastracji pedofilów i kary śmierci dla sprawców brutalnych zabójstw. Sejm jednak nie zamierza tu woli większości uszanować.
Literaturoznawczyni, z naszym zmysłem moralnym taki jest niestety problem, że choć powstał po to, byśmy umieli odrózniać złe od dobrego, to jednak podatny jest na zniekształcenia. Wszyscy praktycznie zgadzamy się z tym, że morderstwo i kradzież to rzeczy złe, gdy tymczasem umycie zębów to czynność moralnie obojętna. Oprócz rzeczy dobrych i złych istnieją jednak rzeczy wzbudzające wstręt, choć teoretycznie moralnie neutralne, np. zjedzenie własnego stolca. Czynność ta nie szkodzi osobom trzecim, mimo to mamy tendencję do nienajlepszego oceniania osoby, która jej się oddaje. Wszystko to dlatego, że ewolucja wyposażyła nas we wstręt – odruch, który naszych przodków miał chronić przed zatruciem i infekcjami. Wstręt zaś łatwo się ludziom nakłada na preferencje moralne, zwłaszcza tym, co nie znają się na logice. Rozumują oni: jeśli rzeczy najbardziej niemoralne (np. bestialskie mordy, gwałty na dzieciach etc.) są wstrętne, to to, co wstretne musi być niemoralne.
Na tej samej zasadzie ludzie wychowani w środowisku, które wszczepiło im nienawiść i pogardę dla gejów tudzież obrzydzenie na myśl o dwóch kopulujących facetach, twierdzić będą w zgodzie z własną logiką, że gejom należy zabronić uprawiania seksu, a przynajmniej zawierania małżeństw. Oczywiście zapytani o lesbijki nie będą się już – przynajmniej w odniesieniu do seksu – tak mocno upierać, generycznym homoseksualistą jest jednak w świadomości Polaka gej.
Oczywiście obiektywnie dobrowolny seks homoseksualny nie jest ani lepszy, ani gorszy od heteroseksualnego pod względem moralnym. Podobnie ze związkami, także małżeńskimi. Tylko ze do tych ludzi to nie dociera. Oni widzą tylko swój wstręt.
Literaturoznawczyni, z naszym zmysłem moralnym taki jest niestety problem, że choć powstał po to, byśmy umieli odrózniać złe od dobrego, to jednak podatny jest na zniekształcenia. Wszyscy praktycznie zgadzamy się z tym, że morderstwo i kradzież to rzeczy złe, gdy tymczasem umycie zębów to czynność moralnie obojętna. Oprócz rzeczy dobrych i złych istnieją jednak rzeczy wzbudzające wstręt, choć teoretycznie moralnie neutralne, np. zjedzenie własnego stolca. Czynność ta nie szkodzi osobom trzecim, mimo to mamy tendencję do nienajlepszego oceniania osoby, która jej się oddaje. Wszystko to dlatego, że ewolucja wyposażyła nas we wstręt – odruch, który naszych przodków miał chronić przed zatruciem i infekcjami. Wstręt zaś łatwo się ludziom nakłada na preferencje moralne, zwłaszcza tym, co nie znają się na logice. Rozumują oni: jeśli rzeczy najbardziej niemoralne (np. bestialskie mordy, gwałty na dzieciach etc.) są wstrętne, to to, co wstretne musi być niemoralne.
Na tej samej zasadzie ludzie wychowani w środowisku, które wszczepiło im nienawiść i pogardę dla gejów tudzież obrzydzenie na myśl o dwóch kopulujących facetach, twierdzić będą w zgodzie z własną logiką, że gejom należy zabronić uprawiania seksu, a przynajmniej zawierania małżeństw. Oczywiście zapytani o lesbijki nie będą się już – przynajmniej w odniesieniu do seksu – tak mocno upierać, generycznym homoseksualistą jest jednak w świadomości Polaka gej.
Oczywiście obiektywnie dobrowolny seks homoseksualny nie jest ani lepszy, ani gorszy od heteroseksualnego pod względem moralnym. Podobnie ze związkami, także małżeńskimi. Tylko ze do tych ludzi to nie dociera. Oni widzą tylko swój wstręt.
Tomku, a Ty masz piersi? No popatrz, tyle czasu Cię znam i nie zauważyłam 😀
O godzinie 00.00 puszczam na fotoblogu pierwsze fotki z dzisiejszego marszu. Będę dodawać więcej zdjęć przez najbliższe kilka dni. Zapraszam więc wszystkich na http://www.fotosia.blogspot.com już za niecałe dwie godziny 😀
Trzymajcie się ciepło!
Gosia
Byłoby fajnie, gdyby nie to tempo „posuwania”, które przypominało melodię „Któryś za nas cierpiał rany…”. Stopy mnie od tego bolały (na szczęście po basenie już nie bolą).
[do Miko]
Hipoteza: długość (ew. liczebność) marszu * prędkość przesuwania = z grubsza stałe (coś jakby prawo Bernoulliego?)
😉
Też jestem zwolennikiem równości wobec prawa, fantastyczna idea. A teraz konkurs dla młodych i oświeconych humanistów, intelektualistów i inszych przedstawicieli postępowej elity intelektualnej: Kto powiedział: „Prawo w swoim majestacie równo zabrania biednym i bogatym nocować pod mostami Paryża”?
Pójdźmy jednak dalej w krzewieniu słusznych idei Wielkiej Rewolucji. Dlaczego w męskich toaletach mają być instalowane pisuary, skoro damskie są ich pozbawione? W obliczu tak niesłychanej dyskryminacji możemy tylko stanowczo żądać usunięcia wszelkich pisuarów. Albo chociać zainstalowania pisuarów w damskich toaletach.
Słusznie Pan wspomniał, że bogaci niesprawiedliwie podlegają wyższym stawkom podatkowym. Niektórzy twierdzą, że zaradziłby temu tak zwany podatek liniowy. W tym miejscu trzeba stanowczo powiedzieć: Podatek liniowy to kpina!!! Jedyną, powtarzam jedyną prawdziwie równą formą opodatkowania jest pogłówne.
Z kolei wypada zająć nam się niesłusznymi przywilejami, jakimi cieszą się tak zwani chorzy. Jakim prawem, pytam, jakim prawem są oni traktowani inaczej niż zdrowi ludzie? Dla dobra chorych uważam, że należy się im pełne równouprawnienie. Zero przywilejów. Do pracy symulanci. To samo zresztą dotyczy emerytów. Nie może być tak, że młodsi ludzie są w gorszej pozycji niż starsi. Albo wszyscy muszą pracować, albo nikt.
Długo by wymieniać niedociągnięcia naszego systemu. Sporo zostało do zrobienia nim osiągniemy ideał równości i niedyskryminacji. Dał nam przykład Prokrustes, tak pięknie opisany przez Herberta.
Też jestem zwolennikiem równości wobec prawa, fantastyczna idea. A teraz konkurs dla młodych i oświeconych humanistów, intelektualistów i inszych przedstawicieli postępowej elity intelektualnej: Kto powiedział: „Prawo w swoim majestacie równo zabrania biednym i bogatym nocować pod mostami Paryża”?
Pójdźmy jednak dalej w krzewieniu słusznych idei Wielkiej Rewolucji. Dlaczego w męskich toaletach mają być instalowane pisuary, skoro damskie są ich pozbawione? W obliczu tak niesłychanej dyskryminacji możemy tylko stanowczo żądać usunięcia wszelkich pisuarów. Albo chociać zainstalowania pisuarów w damskich toaletach.
Słusznie Pan wspomniał, że bogaci niesprawiedliwie podlegają wyższym stawkom podatkowym. Niektórzy twierdzą, że zaradziłby temu tak zwany podatek liniowy. W tym miejscu trzeba stanowczo powiedzieć: Podatek liniowy to kpina!!! Jedyną, powtarzam jedyną prawdziwie równą formą opodatkowania jest pogłówne.
Z kolei wypada zająć nam się niesłusznymi przywilejami, jakimi cieszą się tak zwani chorzy. Jakim prawem, pytam, jakim prawem są oni traktowani inaczej niż zdrowi ludzie? Dla dobra chorych uważam, że należy się im pełne równouprawnienie. Zero przywilejów. Do pracy symulanci. To samo zresztą dotyczy emerytów. Nie może być tak, że młodsi ludzie są w gorszej pozycji niż starsi. Albo wszyscy muszą pracować, albo nikt.
Długo by wymieniać niedociągnięcia naszego systemu. Sporo zostało do zrobienia nim osiągniemy ideał równości i niedyskryminacji. Dał nam przykład Prokrustes, tak pięknie opisany przez Herberta.
[tuje]
A to nawet ciekawa hipoteza z socjologicznego punktu widzenia…Spodobałaby się ludziom z zakładów statystyki i metodologii, oraz wszystkim tym, którzy chcą dowodzić społeczeństwa – bytu sui generis 🙂
Z pisuarami to jakaś kpina (nikomu to nie służy i nikogo ich brak nie dyskryminuje), z pogłównym jednak generalnie się zgadzam – każdy ma taki sam głos w demokracji, po tyle samo więc powinien się na państwo składać. Poza tym czemu ktoś ma być karany finansowo za to, że jest bardziej pracowity lub że jego praca jest więcej warta? Niestety, pomysł pogłównego jest nie do przeprowadzenia w naszym socjalistycznym kraju, poprzestaję więc na postulacie podatku liniowego, też co prawda dyskryminującego, ale jednak mniej niż aktualny – progresywny.
Jeśli zaś chodzi o chorych i emerytów traktowani są inaczej, BO SIĘ UBEZPIECZYLI. I tyle.
Co zaś do Prokrusta, to właśnie jestem przeciwnikiem równania na siłę, zwłaszcza przez państwo. Państwa w ogóle powinno być w naszym życiu jak najmniej, przynajmniej takiego, jak nasze. To, co postuluję, to koniec z usankcjonowaną przez państwo dyskryminacją zarabiających więcej czy kochających inaczej.
Z pisuarami to jakaś kpina (nikomu to nie służy i nikogo ich brak nie dyskryminuje), z pogłównym jednak generalnie się zgadzam – każdy ma taki sam głos w demokracji, po tyle samo więc powinien się na państwo składać. Poza tym czemu ktoś ma być karany finansowo za to, że jest bardziej pracowity lub że jego praca jest więcej warta? Niestety, pomysł pogłównego jest nie do przeprowadzenia w naszym socjalistycznym kraju, poprzestaję więc na postulacie podatku liniowego, też co prawda dyskryminującego, ale jednak mniej niż aktualny – progresywny.
Jeśli zaś chodzi o chorych i emerytów traktowani są inaczej, BO SIĘ UBEZPIECZYLI. I tyle.
Co zaś do Prokrusta, to właśnie jestem przeciwnikiem równania na siłę, zwłaszcza przez państwo. Państwa w ogóle powinno być w naszym życiu jak najmniej, przynajmniej takiego, jak nasze. To, co postuluję, to koniec z usankcjonowaną przez państwo dyskryminacją zarabiających więcej czy kochających inaczej.
Moja uwaga ostatnia skierowana była do anonima o domenie zaczynającej się od 128.
Co zaś do uwag tuje i miko – cóż, można się było rozruszać na after party 😉
Moja uwaga ostatnia skierowana była do anonima o domenie zaczynającej się od 128.
Co zaś do uwag tuje i miko – cóż, można się było rozruszać na after party 😉
[do miko]
„Społeczeństwo” – wielkie słowo 😉 – a ja tylko bezczelnie zredukowałem tłum myślących i człapiących paradowiczów do grupy kulek, czy pyłków poruszanych według najprostszych zasad mechaniki i jak znam życie już dawno zostało to pewnie tak opisane i zbadane (pamięć mi podpowiada, że podobne rozważania poparte rachunkami i symulacjami przeprowadzono dla modelowania powstawania korków samochodowych – to chyba nawet w Polsce taka praca powstała i to jakoś nie tak dawno).
[do Autora]
Sugerowałbym chwilę autorefleksji. Z pomocnych lektur zwróciłbym uwagę na żywot „sus scrofa domestica”.
Nie oczekuję relacji zwrotnej.
[do tuje]
A, to to prawo wynika z praw rządzących ruchem cząsteczek? Bo mi się przy tworzeniu analogii narzuciło mi się, że to, jak poruszam się w marszu, niecałkiem wynika z tego jak poruszam się samemu (jest mniej „wydajne” takie poruszanie się w tłumie).
Nie obstaję jakoś przy tym „spostrzeżeniu”, bo o fizyce mam raczej nikłe pojęcie. Ameryki to na pewno nie odkrywamy w tym przypadku. 😉
[do Tomka]
Kto mógł się rozruszać, ten się „rozruszywał”… Ja post-spacerum siedziałem w BUWie i przeglądałem artykuły w Naszym Dzienniku do raportu. :\
Tuje,
Czyżbyś sugerował, że zjawiska grupowe mają negatywny wpływ na ludzką duszę? Zaskoczę Cię!
Bardzo ciekawy pogląd na pozytywne zjawiska grupowe prezentuje w swojej pracy Papieskie lato w Polsce (1984) światowej sławy naukowiec i wyśmienity polityk Adam Biela 😉
Biela analizuje tam psychologiczne aspekty pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1979 r. Praca stanowi aluzję do teorii psychologii tłumu Le Bona. Jednakże w przeciwieństwie do Le Bona, Biela próbuje pokazać, jak deindywiduacja w rozradowanym tłumie może mieć pozytywny, energetyzujący efekt prowadzący ludzi do współodczuwania, szczególnie współodczuwania wiary katolickiej.
Myślę, że profesor Biela i jego zwierzchnicy na KUL byliby niezmiernie dumni, gdyby dziełko to, od jakiegoś już czasu zapomniane, zostało zacytowane w poważnej pracy naukowej. „Gejowskie lato w Polsce: Jak deindywiduacja w tłumie może prowadzić do współodczuwania homoseksualności”
Pozdrawiam,
Gosia
Na portalu Gazety Wyborczej pod artykułem o paradzie ilość postów przekracza obecnie 1200 – tak, 1200! 90% tych postów to wypowiedzi skrajnie homofobiczne: wyzwiska, szyderstwa, bluzgi, poniżanie, złośliwości, skatologia itp. Jest to świetny materiał dla kogoś, kto chce badać homofobię w Polsce. Dlaczego geje budzą tak silną niechęć? Zastanawiam się i muszę stwierdzić to samo, co Magdalena Środa w artykule „Homofob polski”.
Ciekawe natomiast, że prawie nie ma postów na temat lesbijek! Dyskryminacja wewnątrz dyskryminacji? 😉 Wynika z tego, że homofoby nie mają nic przeciwko lesbijkom! Przeciwnie, wypisują, że lubią patrzeć na dwie całujące się „panienki”. Ta hipokryzja napawa mnie obrzydzeniem.
Do 128 istnieje równośc formalna taka którą ty postulujesz( niemożliwa) i rownośc materialna czyli równo dla wszystkich ktorzy odznaczaja się taką samą wspólną cechą np. tak sammo dla kobiet tak samo dla mężczyzn tak samo dla policjantów tak samo dla więżniów. Problemem jest jaka cecha ma byc wyznacznikiem równości.Wlasnie od tego sa w Polsce sądy
[fotosia]
„Czyżbyś sugerował, że zjawiska grupowe mają negatywny wpływ na ludzką duszę?”
Nic takiego nie sugerowałem. Może małe konsultacje rodzinne (mama?) – pewnie lepiej wyjaśnią Ci co mialem na myśli 😉
Tutaj jest przykład takiej pracy o korkach ulicznych – w przystępnej formie – to w końcu artykuł z „Wiedzy i Życia”:
users.ift.uni.wroc.pl/~kweron/articles/SznajdWeron01_WiZ.pdf
i link do niego: Korki
Oczywiście są też „dorosłe” prace na ten temat.
W skrócie to chodzi tylko o to, że bierzemy pod uwagę „gęstość ludzi”, prościutki model odziaływań krótkozasięgowych i lokalnych („nadępnąłem Pani na odcisk – Bardzo przepraszam”), istnienie elementów „dużych”, acz „rzadkich” (platformy z głośnikami) i modelujemy na komputerze. Zabawa? No może właśnie nie tylko zabawa, ale i coś ciekawego… 🙂
Psychologia w tym modelu dotyka tylko określenia tych „odziaływań” – bo a priori inne mogą być w tłumie staruszek, inne w grupie kibiców, a na pewno inne są w kompanii maszerującego wojska.
pzdr.
[Fotosia:
„Gejowskie lato w Polsce: Jak deindywiduacja w tłumie może prowadzić do współodczuwania homoseksualności” ]
Pisz! Pisz! Zanim się na KULu zorientują w jakim kontekście została wykorzystana praca ich Myśliciela, zaproponują Ci serię wykładów 🙂
Ja bym poszedł na całego: „mistyczne ciało Kościoła”, „jednością silni” itp. itd. 😉
pozdrawiam.
Było nudno a miało byc tak fajnie:
ROTUNDA SPALONA
Zeznania Wszechpolaka
Nam rzucać nie kazano. Lecz kamień z mych dłoni
Sam się wyrwał by strzaskać wredny ryj Biedroni,
Gdy zobaczył wszeteczne dewiantów szeregi,
Zwłaszcza że, by dać przykład, jajo z rąk kolegi
Poszybowało w oko pewnej lesby dzikiéj,
Aż zewsząd się rozległy skowyty i ryki.
Na pierwszy ogień poszli ci z platformy Żydzi:
Borowski, Beck, Roth, Kalisz i ta bladź, co szydzi
Z Ojca Świętego samym byciem swym, Joanna,
Wiedźma jak Szatan wredna, jak Urban wulgarna.
Już Żydów nasze ostre rozdzierają spiże,
Już płomień zaprószony dół platformy liże,
Senyszyn tylko jedna wciąż się nie poddaje,
Złapana i trzymana, bluźnić nie przestaje,
Nawet gdy już jej Wojciech język bohatersko
Wyrywa, ta na migi wciąż bluźni kacersko!
Aż Staszek się zlitował nad Pana uszami
I rozpłatał ją na pół miedzy łopatkami.
Po czem żeśmy się wzięli do mokrej roboty.
Nasamprzód feministki. Piszczały jak koty,
Gdy kark im się łamało, a strzelał fajowo.
Potem grało się w mundial Szczuce ściętą głową…
Leci se taka głowa z dala, szumi, wyje.
Dunin jak byk przed bitwą, w tym czasie grunt ryje
I ryczy wniebogłosy, pedałów matrona,
Nim, przybita do ziemi, rzężąc żółcią skona.
Potem kilka lesbijek, wściekłych jak goryle,
Przy wejściu do Pizza Hut dorżnęliśmy mile.
Dwa monstra udusiłem gołymi rękami,
Tak, jak mnie ociec uczył rozmawiać z babami.
Chłopcy Jarugę na pal w tym czasie se wbili
I przy jej słodkich jękach miodem się raczyli.
Ciotyśmy podpalili. Lecz Niemiec, nim skonał,
Zdążył wbiec do rotundy, stąd teraz spalona.
Szczęściem wszystkich tam wgnać się udało, nim zgasła.
Tak się skończyła akcja oczyszczania miasta,
Do dziś jednak w snach widzę, jak wszystko się pali…
Kiedy u Prezydenta wręczanie medali?
Przebój. Nawet Konopnicka wysiada. Do lektur Giertych powinien włączyć na wychowaniu patriotycznym.