Rok akademicki ruszył pełną parą, przez co znacznie mniej mam teraz czasu na bloga (co widać po częstotliwości postów i komentarzy) czy na śledzenie tego, co się dzieje w życiu społecznym i politycznym. Mimo to od czasu do czasu docierają do mnie informacje ze świata. Jedna taka dotarła ostatniej nocy – i niezmiernie mnie ucieszyła.
Jak ustaliła GW, minister Ziobro ma już niemal gotowy projekt nowelizacji kodeksu karnego. Projekt zakłada niewielkie zmniejszenie uprzywilejowania przestępcy w stosunku do ofiary: osoba okradana, gwałcona lub mordowana będzie teraz mogła ranić lub nawet zabić napastnika bez obaw, że dostanie za to więcej lat, niż dostałby ten, co ją napadł. Poza tym wsadzonemu przestępcy, zwłaszcza recydywiście, trudniej będzie wyjść na przedterminowe zwolnienie, by dalej płatać figle wymiarowi sprawiedliwości. I wreszcie, co cieszy najbardziej, złapanych przestępców będzie się zamykać na dłużej. Choć teoretycznie w pierwszej chwili uderzy to uczciwych obywateli po kieszeni, w dalszej perspektywie zwróci się z naddatkiem, zwłaszcza tym, którzy nie zostaną obrabowani lub zaszlachtowani przez przedwcześnie wypuszczonych rzezimieszków.
Raban podniosły różne osoby i organizacje, do tej pory znane z działalności innej niż obrona interesów złodziei i morderców. Najmocniejszy komentarz rzucił prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w kwestii poszerzenia granic obrony koniecznej: Te przepisy zachęcają, by bogaci bronili swojego mienia, zabijając biednych! Zastanawiam się, czy profesor nie wie, czy może udaje, iż nie wie, że do domów czy samochodów nie włamuje się biedota, tylko dobrze zorganizowane gangi, których członkowie żyją z owego procederu zwykle na poziomie wcale nie niższym, niż okradani. Bez względu na to, czy w grę wchodzi ignorancja, czy hipokryzja, chciałbym zobaczyć zachowanie pana profesora, gdy jakieś biedaczysko otworzy w nocy łomem jego drzwi.
Prócz tego zewsząd rozlegają się znane wszystkim zaklęcia o wysokości i nieuchronności kary, które jednak w tym kontekście zupełnie nie mają sensu. Choć jasne jest, że przestępcę w znacznie większym stopniu odstrasza nie wysokość, lecz nieuchronność sankcji (jeśli ktoś wie, że go nie złapią, zwisa mu, czy to, co robi, zagrożone jest sankcją 2 miesięcy, czy może 10 lat za kratkami), nie można redukować znaczenia kary do jej potencjalnego oddziaływania na psychikę. Sankcja karna, oprócz aspektu odstraszania, ma również inny wymiar: powinna w jak najszerszym stopniu eliminować przestępcę ze społeczeństwa. Eliminacji owej kara śmierci służy co prawda lepiej, niż wieloletnie nawet więzienie, niemniej – skoro z uwagi na umowy międzynarodowe nie ma aktualnie szans na wprowadzenie w Polsce egzekucji większych i mniejszych zwyrodnialców – rygorystyczne wsadzanie przestępców do więzień i trzymanie ich tam przez cały okres zasądzonej kary sprawdza się też nienajgorzej. PiS rządzi rok, a już w Polsce dość spadł poziom przestępczości (choć trend zresztą zaczął sie jeszcze przed dojściem partii Kaczyńskich do władzy) – wystarczyło, że prokuratorzy zaczęli żądać większych kar, a sędziowie te kary częściej orzekać, i znaczna część przestępców siedzi dziś, zamiast chodzić po ulicach, zaglądając do naszych mieszkań i aut.
Summa summarum, Ziobrzane zmiany w KK gorąco popieram. Mimo że znowelizowany Kodeks nadal będzie dyskryminował ofiarę i faworyzował kata (który za odcięcie komuś głowy wcale nie odpowie przed sądem własną głową), to jednak stanowi duży krok w stronę przywrócenia równowagi. Cieszy zwłaszcza fakt, że napadnięci na miejscu będą mogli eliminować napadających, przez co społeczeństwo uniknie przyszłych wydatków związanych z procesem i karaniem przestępcy, nie mówiąc już o potencjalnych ofiarach, jeśli delikwent wyjdzie.
Powiem krótko: tak trzymać!
Co nie zmienia faktu, że to nieuchronność kary jest głównym czynnikiem, który może powstrzymać osobę od popełnienia czynu przestępczego. Dlatego też, Ziobro powinien zacząć od modyfikacji Kodeksu Postępowania Karnego, oraz ustaw (np. o Policji) dążąc do maksymalnego uproszczenia procedur. Bez tego, żadne zaoszczanie kar nie odniesie zamierzonego skutku.
tak na marginesie: gdzieś się niedawno przewinęło przez media (może w Polityce to było?), że żołnierze mafijni w USA zarabiają gorzej niż robotnik niewykwalifikowany + nie mają oczywiście żadnych świadczeń. może ktoś ma na to namiar??
Brocha, masz rację. O ile sie zresztą orientuję, i jedno, i drugie jest w planach. Niemniej oczywiście najpierw daje się rozwiązania najbardziej działajace na wyobraźnię wyborców (czyli w istocie populistyczne, wybory za pasem), takie jak zwiększenie kary.
Jednak ja nie mam tu nic przeciwko. Choć wcale nie przeceniam roli potencjalnej wielkości kary w porównaniu z jej skutecznością, miło mi pomysleć, że gwałciciel jakiejś dziewczynki posiedzi parę latek dłuzej, przez co – kto wie – może nie zdąży zgwałcić kolejnego dziecka…
Jak to możliwe, że cywilizowani ludzie tak tęsknią do kary smierci? Nie potrafię tego pojąć.
Nie jestem „zieloną” ani pacyfistką, rozumiem konieczność obrony i to, że broniący się człowiek jest w stresie, dlatego ma prawo do przecenienia swojego zagrożenia. Kiedy jednak czytam : ” Cieszy zwłaszcza fakt, że napadnięci na miejscu będą mogli eliminować napadających, przez co społeczeństwo uniknie przyszłych wydatków związanych z procesem i karaniem przestępcy…”, to kojarzy mi się to z linczem, a nie z obroną.
Na forum GW ktoś z zapałem opowiadał, jak eliminują kilkuletnich kieszonkowców w jednym z dużych miast wschodniej Polski, otóż złapanym łamią rekę w nadgarstku (kilkuletnim, a więc w wieku poniżej 10-ciu lat). Nie wiem czy to prawda, ale już samo pisanie o czymś takim z aprobatą, uważam za barbarzyństwo.
Albo ten świat schodzi na psy, albo ja jestem już za stara, żeby go rozumieć.
Czescjacek, o tym nie słyszałem.
Za to niedawno w “Dużym Formacie” był świetny artykuł o złodziejach samochodów i ich finansach:
Za każdy samochód złodzieje dostają od 4 do 5 tysięcy złotych. Niby niedużo, ale jeśli pomnożyć tę sumę przez sześć samochodów dziennie i siedem dni w tygodniu – na każdego z czwórki wychodzi miesięcznie ponad 200 tysięcy. Z tej sumy każdy odpala część do wspólnej kasy. Za te pieniądze kupują benzynę, sprzęt, komputery do poszczególnych modeli samochodów i jedzenie w czasie pracy.
Reszta zostaje jako “polisa ubezpieczeniowa” – dla rodzin w razie przypału, na ewentualne łapówki, a także honoraria dla adwokatów. (…)
Na co złodzieje wydają pieniądze? Rafał uśmiecha się tajemniczo.
– W wypadku grupy Gicy najciekawsze jest to, że żadnemu z nich pieniądze nie uderzyły do głowy. Zero baletów, każdy z nich założył rodzinę, wybudował dom, zainwestował pieniądze w legalne interesy. W końcu jednak dobraliśmy się do nich. Urządziliśmy im przypał, złapaliśmy na gorącym uczynku. Teraz na podstawie naszych materiałów prokuratura wnioskuje o zajęcie im majątków, które pochodzą z przestępstw. Udowodniliśmy im kradzież ponad 80 samochodów, głównie nissanów. Brali też toyoty, peugeoty i ople. Teraz czekają ich wysokie wyroki. Wyjdą jako golasy, bo ubezpieczyciele domagają się od nich ponad 3 milionów złotych – cieszy się Rafał.
Całość:
http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34471,3578668.html
Wiktoriaka, zgadzam się, że łamanie nadgarstków 10-latkom to barbarzyństwo, ale tego akurat Ziobro wprowadzać nie zamierza.
Z drugiej strony według mnie jak najszybciej policja powinna zainteresować się rodzicami takich małych przestępców. Nie jest bowiem tak, ze dzieci zaczynają kraść w autobusach same z siebie i jesli nawet robią to nie pod wpływem ojca i matki, tylko rówieśników, to w końcu do rodziców nalezy ostatnie słowo w kwestii tego, z kim sie pociecha będzie zadawała.
A co do obrony, która w ten sposób upodabnia się do linczu – cóż, cieżko mi mimo wszystko wykrzesać w sobie współczucie w stosunku do człowieka, który przyszedł do bliźniego, by go okraść lub zabić.
Zmiany sensowne, z poparciem to juz roznie, bo bede sie musial kk od nowa uczyc 😐
trzeba też zaznaczyć, że z doświadczenia wiadomo, iż pis jest w stanie najsłuszniejszą ideę realizować tak, że popierać się ją odechciewa.
Kary są dostatecznie wysokie. Głównym problemem jest odkładanie wyroków (przestępca traktuje odłożoną karę jako nieuzasadnioną represję).
Zwiększenie zakresu obrony koniecznej za to popieram. Przydałaby się też zmiana przepisów regulujących dostęp do broni palnej.
—
Kaczyński dręczy kota
znalazłem info o żołnierzach mafii – sprostowanie – nie szło o nich tylko o członków gangu. pochodzi to z artykułu żakowskiego w Polityce z 23 sierpnia, a żakowski to zaczerpnął z książki „Świronomia” Stevena Levitta i Stephena Dubnera; artykuł niestety jest niedostępny online, za to dostępny jest artykuł naukowy Stevena Levitta z którego zdaje się pochodzą te dane. tylko że jest troszku długi 🙂
„An Economic Analysis of a Drug-Selling Gang’s Finances” gdyby ktoś chciał 🙂
Och, wiem, że Ziobro nie zamierza tak karać 10-latków. Mówiłam o aprobowaniu przez społeczeństwo drastycznie surowych kar. Wielu chętnie widziałoby wieszanie na pierwszej gałęzi złodzieja, jak w westernie koniokrada. Mieliśmy już w historii ćwiartowanie i łamanie kołem rozbójników, na oczach tłumu, ale to rozbojów nie ukróciło. To złudne nadzieje, że 10 lat więzienia zamiast 8 poprawi bezpieczeństwo.
Sama nie mam zbyt dużo współczucia dla bandyty, ale nie cieszę się z eliminowania go na miejscu, dla zmniejszenia kosztów.
Oczywiście, że policja powinna zainteresować się rodzicami nie wychowującymi swoich dzieci i to znacznie wcześniej nim te wypadną przez okno lub zaczną kraść.
Uważam, że propozycje są bardzo dobre, ale nie należy się cieszyć przedwcześnie. Pogratuluje panu ministrowi wtedy, kiedy te zmiany zostaną wprowadzone w życie. Nie wiadomo bowiem, czy owe 'rewelacje’ nie są wymyśloną na szybko metodą podreperowania reputacji PiS-u po ostatnich Beger-taśmach czy początkiem kampanii wyborczej.
Dokładnie Bjorn 🙂
W tym jedynym przypadku popieram ministra Ziobro, lecz czy termin publikacji nie zbiegł sie celowo z terminem wyborów, coby ludzie pomyśleli: „tak sie czepiają, a ten PIS to nie jest taki zły”.
Już na początku kadencji walnęli kilka rzeczy pod publikę: obniżka cen paliwa, obrona samosądów itp.
A ja zapytam, jak juz te wyroki zapadną, a więzniowie nie wyjdą, to gdzie będą siedziec? W przedpokoju w sadzie? Beda korepondencyjnie odbywać karę?
Ponoć po przemówieniu Kaczyńskiego w Audimaxie zapadła grobowa cisza…
Do mnie bardziej przemawia nie psychoza strachu, tylko zdrowy rozsądek. Nieodmiennie przypomina mi się film „Zabawy z bronią” i zapewne nieco jednostronne stwierdzenie mieszkańców miasta: „Zamykać drzwi? Po co?” (Kanada). Wolałbym nie bać się zostawić otwarte drzwi także w Polsce. Gotowej recepty oczywiście na to nie mam.
Na pewno jednak nie jest nią (receptą) na to straszenie ludzi bronią. Psychoza związana z UKŁADEM i syndrom obrony twiedzy jaką stanie się domostwo… zapewne zakratowane, z ochroną, ryglami i uzbrojonym po zęby właścicielem.
Jeśli dobrze zrozumiałem, zasadnicza teza posta jest taka: Minister Ziobro podwyższa kary dla przestępców, upraszcza procedury i oto jest w Polsce bezpieczniej. Na pierwszy rzut oka wygląda logicznie i fajnie, kto nie chce żeby było bezpieczniej. Do tego zgrabny argument dla tych, którzy już czują się względnie bezpiecznie: w efekcie będzie taniej, bo koszty odosobnienia zwrócą się poprzez redukcję strat powodowanych przez przestępców.
Zaczynając od drugiej tezy: na dzień 31.08.2006 r. mieliśmy w Polsce 87669 osadzonych, z czego 14300 osób stanowili skazani na kary pozbawienia wolności; 43936 orzeczeń dotyczących 38227 osób z różnych względów nie było wykonywanych. Z oficjalnych danych SW (http://www.sw.gov.pl/images/1158583101.pdf ) wynika, że ponad 35 tys. skazanych upłynął termin stawienia się do odbycia kary. Mamy w Polsce dziś ponad 69 tys miejsc dla osadzonych zgodnych z obowiązującymi standardami. W 2006 roku planowano wzrost o 3000, do 2009 o 17 tys. Tyle oficjalne dane Służby Więziennej. No i może fragment z raportu o stanie więziennictwa za rok 2004 (http://sw.gov.pl/download/pliki/problemy_wieziennictwa.pdf):
„Polskie więzienia są przeludnione i borykają się z konsekwencjami wieloletniego niedofinansowania.
Populacja pozbawionych wolności wzrosła w ciągu ostatnich pięciu lat o ponad 50%, zaś liczba funkcjonariuszy Służby Więziennej o 2,6%. Dla niemal 11 tys. osadzo-nych brakuje miejsc. Funkcjonariusze są przeciążeni nadmiarem obowiązków. Liczba godzin nadliczbowych osiągnęła wielkość 1,88 mln.
W minionym roku więziennictwo istotnie zredukowało poziom swoich zobowią-zań finansowych. Jego majątek i sprzęt są jednak w znacznym stopniu zdekapitalizo-wane. Realna staje się groźba wyłączania z eksploatacji kolejnych obiektów.
Wśród osadzonych coraz więcej jest sprawców najpoważniejszych przestępstw, członków zorganizowanych grup przestępczych, więźniów brutalnych o wyjątkowo wy-sokim poziomie demoralizacji. Tymczasem przeludnienie i stan techniczny wielu wię-zień powodują obniżenie ich właściwości ochronnych. Spada poczucie bezpieczeństwa wśród osadzonych i funkcjonariuszy. Uzasadniona jest obawa o skuteczność ochrony społeczeństwa przed pozbawionymi wolności sprawcami przestępstw. Zagrożona jest realizacja funkcji izolacyjnych tymczasowego aresztowania, co może godzić w dobro, prowadzonych przez policję i prokuraturę, postępowań karnych.
Od 1996 r. międzynarodowe instytucje monitorujące wykonywanie kar po-zbawienia wolności zwracają uwagę, że Polska winna poprawiać standardy traktowania osadzonych. Od września 2000 r. więziennictwo nie zapewnia osobom pozbawionym wolności przewidzianej przez prawo normy powierzchni mieszkalnej.
Polskiemu więziennictwu w dalszym ciągu zagraża znaczne obniżenie możliwo-ści sprawnego wykonywania zadań. Stan ten, w konsekwencji, doprowadzić może do osłabienia całego wymiaru sprawiedliwości i znacząco wpłynąć na wzrost zagrożenia publicznego.
Skuteczność przeciwdziałania przestępczości zależy od współdziałania wielu podmiotów. Nie można dopuścić do sytuacji, aby skutki wieloletniego niedofinansowa-nia więziennictwa doprowadziły do marnotrawienia wysiłków policji i innych organów zaangażowanych w walkę z przestępczością.”
I kilka pytań: czy mówiąc o kosztach izolacji osadzonych myślałeś o kosztach pośrednich, wynikających z ich często nieodwracalnej degradacji społecznej tych ludzi, o kosztach wynikających z bezproduktywności ludzi żyjących w zawieszeniu w oczekiwaniu na pozbawienie wolności, często po wieloletnim procesie? O tym wreszcie, że kiedyś jednak znaczną część z nich trzeba będzie wypuścić i jeśli wypuścimy ludzi do cna zdegenerowanych, bez szans na relatywnie normalne życie na wolności, to oni popełniać będą jeszcze groźniejsze przestępstwa? Czy ktoś o tym pomyślał? Ile wydamy na dozór postpenitencjarny? Co chcemy w tym zakresie zmienić, czy cokolwiek? Bez odpowiedzi na te pytania analiza ekonomiczna wskazuje na wariant chiński: kula w łeb, a rachunek za egzekucje do rodziny skazanego.
No ale może będzie bezpieczniej? Może będzie, a może nie będzie. Przestępczość jest dosyć złożonym zjawiskiem społecznym i nie ma żadnej prostej odpowiedzi na pytania z czego wynika i jak ją redukować. Najpewniej nie mają racji ani ci, którzy wołają „nieuchronność”, ani ci co krzyczą „izolacja”. Nie jestem fachowcem od kryminologii. Dlaczego jednak w krajach o znacznie niższej przestępczości nie ma tylu osadzonych, a wciąż pracuje się nad alternatywnymi modelami karania? Coś mi się też zdaje, że tak wzrost jak i spadek przestępczości ma głównie przyczyny demograficzne (wyż demograficzny, jego obecny zmierzch, no i emigracja zarobkowa młodych mężczyzn).
„Łagodność obowiązującego KK to mit. Jak ją mierzysz? Czy porównujesz do innych ustawodawstw europejskich? Zapewniam, że jesteśmy w czubie represyjności. Czy też istnieje jakaś obiektywna miara dla sprawiedliwej kary? Skąd przekonanie, że nowe, wyższe sankcję są sprawiedliwe? Może kara nie musi być sprawiedliwa, a jedynie skuteczna? Proponuję wariant chiński. Może wciąż za łagodnie? Czy ktoś analizował potrzebę podwyższenia sankcji z uwzględnieniem struktury przestępstw (gros zabójstw i przestępstw na tle seksualnym w Polsce to przestępstwa popełniane przez takich sprawców, że żadna nowela kk niczego tu nie zmieni, tak jak nie wpłynie na zachowanie tysięcy uzależnionych)?
Uproszczenie procedur? Jakich procedur i co konkretnie ma być uproszczone. W drobniejszych sprawach reguły zbierania i zabezpieczania dowodów są już teraz (często przy aprobacie sądów) ledwo przestrzegane. Większość czynności śledztw i całość dochodzeń (gros przestępstw) prowadzi policja. Sądy orzekają w postępowaniu uproszczonym (wszystkie niemal dochodzenia) jednoosobowo. Nawet długotrwałe i częste odraczanie rozpraw nie stanowi przeszkody do kontynuowania procesu choć pod koniec nikt nie pamięta o co chodziło. Ograniczono konieczność sporządzania uzasadnień aktów oskarżenia i wyroków sądów drugiej instancji. Żeby odciążyć prokuraturę ograniczono możliwość zwracania sprawy prokuraturze celem uzupełnienia braków postępowania przygotowawczego. Sąd (choć niezwisły i bezstronny) sam teraz musi często poszukiwać dowodów winy. Czego jeszcze trzeba i kto będzie w stanie się obronić przed niesłusznym oskarżeniem? A może to nie takie ważne? Wraca wariant chiński.
Z tym co piszesz o obronie koniecznej nie potrafię polemizować. Nie mam przekonania co do konieczności zmian ustawowych kontratypu obrony koniecznej. Przydała by się analiza orzeczeń, zwłaszcza kontrowersyjnych. Czy ktoś ją przeprowadził? Jakaś komisja kodyfikacyjna, instytut badawczy? Ja o niczym takim nie słyszałem. Kwestia czy można zabić złodzieja nie poddaje się dyskusji z puntu widzenia ewentualnej celowości. Odpowiedź wynika z założeń etycznych i religijnych. Dla mnie nie można, ale masz prawo do innego systemu wartości.
P.S.
Przykład z gwałcicielem dziewczynki to lekka demagogia. Sprawcy tego typu czynów są zawsze skazywani na długoletnie odsiadki. Molestanci różnie, najłagodniej uchodzi chyba księżom katolickim, ale taka gmina. Zbyt niskie niekiedy kary za zgwałcenia (ostatnio mam wrażenie sporadyczne) wynikały bardziej z przyczyn kulturowych, a nie ustawowych. Taka gmina.
Dawno nie czytałem tak populistycznego tekstu i musze stwierdzić, że go się tu nie spodziewałem. Kryminologia drogi Tomku tak jak twoja psychologia jest nauką, wiec proponuje abyś popytał w swoim światku akademickim prawników, najlepiej kryminologów którzy ci uświadomią pewną demagogiczną cechę Ziobro…Nie jest sztuką podwyższyć kary, sztuką jest tak zreformować prawo karne aby było skuteczne.
Dowiaduje się , że dzięki ministrowi Ziobro „osoba okradana, gwałcona lub mordowana będzie teraz mogła ranić lub nawet zabić napastnika bez obaw, że dostanie za to więcej lat, niż dostałby ten, co ją napadł.” Oczywiście mogła tak robić i teraz wystarczy uważnie przeczytać regulacje kodeksową, która jest niemal wzorcowa Problem polegał na niechęci sądów do interpretacji art.25 k.k. na korzyść oskarżonego. Można było zmienić regulacje tak aby nie wylewać dziecka z kąpielą, zmienić linie orzecznictwa, ale zachować swobodę wyrokowania. Wymaga to jednak konsultacji z prof. prawa karnego a nie prawa kanonicznego jacy ponoć zasiadają w nowej niezależnej komisji kodyfikacyjnej. Jeżeli prawdziwe są poprzednie doniesienia o tym że, Ziobro chciał pozwolić strzelać już wtedy gdy złodziej przekroczy próg furtki to ile się orientuje to tak surowej regulacji nie ma nigdzie w Europie. Jedynie w Belgii skradanie się na podwórkach, ale tylko nocą, mieści się w dopuszczalności obrony koniecznej.
Co do wyspecjalizowanych gangów polecam lekturę słynnych spraw o przekroczenie granic. W trzech najsłynniejszych byli to albo pijaczki (transformator) albo pojedynczy złodziej(Łódź) albo młody chuligan( Poznań).
Zasada My home my castle ma sens w Ameryce gdzie jest powszechny dostęp do broni, a nie w Polsce gdy będzie się strzelać ( z czego?) do drobnych włamywaczy.
O wysokości kar nie chce się nawet pisać, 5 lat za zakaz stadionowy, tyle co maksymalnie za nieumyślne spowodowanie śmierci, ba może to być więcej niż za przejechanie kogoś samochodem. Oczywiście minister nie wpadł jak ten zakaz egzekwować, wiec ja proponuje 100 lat za złamanie zakazu.
Oczywiście kara ma pełnić rozmaite funkcje, a wszystkim którzy tak trąbią o eliminacji przypominam, że tylko kara dożywocia ma spełniać jedynie funkcje eliminacyjną. Słysząc postulat ciągłego dodawania latek dźwięczą mi w uszach słowa bohatera „Długu”, który przypomniał , że ci skazańcy kiedyś do społeczeństwa wrócą i jeżeli wychowamy potwory to te potwory zamieszkają potem wśród nas. Poza tym wiem, że sąd i tak wyda wyrok jaki zechce (i chwała mu za to)
Cała idea kodeksu to pozbawienie sądu decyzji czy przekroczenia obrony koniecznej zasługuje na nadzwyczajne złagodzenie oraz dodanie ( pewnie na zasadzie losowej) po kilka latek do każdego przestępstwa. Taką nowelizacje to ja mogę napisać w tydzień. De facto dużo szumu, który w kwestii walki z przestępczością nic nie zmienia. Gratuluje wiec kodeksu marzeń. Ciekawe ile to dziełko zawiera błędów skoro poprzednia nowela Zbyszka nakazywała ostrzej karać pojedynczego gwałciciela niż sprawcę gwałtu zbiorowego. Ziobro się kompromituje mówiąc o błędach tego kodeksu ( a nie mówiąc jakie), a jednocześnie stawiając za wzór przedwojenny kodeks Makarewicz, którego kodeks z 1997 roku jest wiernym naśladowcą.
Filkower ma racje mama jeden z najostrzejszych kodeksów karnych i ciągle go populiści chcą zaostrzać, podczas gdy świat już dawno szuka innych sposobów
Mój kodeks marzeń to taki który nakłada nowoczesne (jest ich kilkaset) programy resocjalizacyjne, jako element kary, taki który w szerszym stopniu dopuszcza możliwość negocjacji z prokuratorem i sądem kary, taki w którym właśnie probacja , zadośćuczynienie, mediacja i odpracowanie kary jest integralna częścią. Kodeks z karami weekendowymi, bransoletkami i pracami społecznymi Każdy ma jednak inne marzenia.
GM, ale to można by też spokojnie rozwiązać w Polsce, ułatwiając zdrowym psychicznie, niekaranym obywatelom dostęp do broni. Oczywiście politycy u nas nigdy na to się nie zdecydują, w końcu obywatel uzbrojony może nie być już tak potulny…
gdzieś czytałem, że w Szwecji za propagowanie antysemityzmu dostaje się obowiązkową wycieczkę po obozach koncentracyjnych… filkower i major, zdaje się, że się cokolwiek orientujecie w temacie – możecie wskazać jakieś źródła, gdzie sobie można poczytać o nowoczesnych trendach w karaniu?
recydywa recydywa, ale co z osoba, ktora za pierwszym razem faktycznie cos ukradla, a po wyjsciu z wiezienia zostala wrobiona w dwie kolejne „akcje”, powiedzmy ze dowody byly takie jak w sprawie „Ziobro kontra niszczarka do papieru” ale ktos musial za to beknac i trafilo na goscia ? nie dosc, ze pojdzie siedziec za nieswoje czyny, to jeszcze w pelnym wymiarze kary
a obrona konieczna to bardzo fajna rzecz; nie od wczoraj mowi sie zle o politykach; a dzieki obronie koniecznej bedzie mozna z czystym sumieniem odstrzelic jednego czy drugiego (o ile przyjdzie do naszego domu, zeby np. naklaniac do oddania glosu na niego), bo przeciez przyszedl okrasc mieszkanca (co prawda nie bezposrednio, ale licza sie zamiary, czyz nie ?)
„Nie jest sztuką podwyższyć kary, sztuką jest tak zreformować prawo karne aby było skuteczne.”
Kto wreszcie wymysli jak to sie robi, dostanei Nobla – nie wiem w czym, ale na pewno dostanie!.
Ktos wspomnial o 10latkach,ze nie sa karani. Niedobrze. W Kanadzie ( gdzie jednak sie juz drzwi zamyka) rosnie plaga gangow, ktore wysluguja sie nieletnimi: do wlaman, kradziezy samochodow, rozprowadzania narkotykow. Prawo jest wobec nich niemal bezsilne i bedzie zaostrzane, bo musi. Oczywiscie „krwawiace serca” raban podnosza, ale ten cyrk przeszedl juz punkt krytyczny i ludzi e maja dosc zdemoralizowanych bezkarnoscia gowniarzy, ktorzy w taki sposob „zdobywaja pierwsze szlify w zawodzie”.
Kaska
Zostawiając na boku dywagacje na temat kodeksu i jego zmiany: prawnikiem, ani kryminologiem, ani pracownikiem więziennictwa nie jestem, ofiarą mogę być, sprawcą – w zasadzie też – jestem na pewno człowiekiem, a z tego powodu uważnie się przyjrzałem komentarzowi Profesora Zbigniewa Hołdy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka:
„Te przepisy zachęcają, by bogaci bronili swojego mienia, zabijając biednych!”
I co? 21 komentarzy i nikt się nawet nie zająknął na temat tego arcydziełka? A to się dziwię niepomiernie… To ten sam pan, który broni – no właśnie – kogo przed kim? Których praw człowieka? Zwracam uwagę, że czym innym jest występowanie w obronie naruszonych praw osób uwięzionych (np. wobec szykan i tortur ze strony naszych służb penitencjarnych). Nie, nie: tu pan profesor zarysował jasny konflikt – biedni nienawidzą bogatych, ale ponieważ biedni są biedni, więc to bogatym się dostaje od pana profesora – nie dość, że nie są biedni, to jeszcze swego tfu.. bogactwa nie mogą bronić – nie, mowię żeby ganiać po całej wsi z samopałem w ręku złodzieja kur (zdaje się jednak, że projekt zmian też o tym nie mówi).
O co więc chodzi panau profesorowi w tak dialektycznie zarysowanej wizji walki klasowej?
Projekt zakłada że „przekroczenie granic obrony koniecznej nie będzie przestępstwem” – czyli nie rozszerzamy granic obrony koniecznej(co można by w jakiś zgrabnych słowach ująć) tylko pozwalamy na przekraczanie tych granic. Taaaaak, nie ma to jak dobre prawo. Czyli co teraz będe mógł napastnika związać a potem zastrzelić – w końcu tylko przekroczę granice obrony koniecznej. A społeczeństwo nie będziu musiało przy okazji płacić za jego odsiadkę. Super – cała władza (sądownicza) w ręce ludu 🙂
A Pana tekst jest nieprzemyślany i populistyczny. Słabo.
Nie panie, Michale. Nie może pan związać i zatrzelić – ale właściwie pan może – tylko, że to będzie zabójstwo (plus-minus prawne subtelności).
Jeśli Pan zdoła związać napastnika, to zabijanie go nie jest już żadną obroną – sam Pan o tym wie, tylko nie wiedzieć czemu udaje, że nie wie.
A wie pan co te jst PRZEKROCZENIE? Chyba jednak nie. Niech Pan pamięta również o tym, że to sędziowie będą mogli decydować, co za takie „przekroczenie” uznać, a co uznać za coś znacznie poważniejszego (vide kompletnie nietrafiony Pański przykład).
Tekst jest „nieprzemyślany i populistyczny” – jak Pana komentarz, panie Michale, jak pana komentarz…
Czy Autor był kiedykolwiek na rozprawie karnej? Czy brał udział w postępowaniu karnym? Chyba nie.
Podstawowym problemem w karaniu przestępstw nie są przepisy kk, lecz rzeczy tak prozaiczne jak brak komputera, długopisu, błędne doręczenia itp.
Poza tym wymiar sprawiedliwości sprawowany jest tak naprawdę przez młodzieź. Tak w wydaniu prokuratorskim, jak i sądowym. Doświadczeni prokuratorzy uciekają z zawodu, aż furczy. Minister Ziobro (Zero) nic nie robi, aby ich zatrzymać. Pewnie dlatego, że są z układu. To samo dotyczy sędziów.
Ale za to mamy szumne zmiany, które nic nie zmienią, a praktyczna strona będzie ulegać coraz dalszemu pogorszeniu.
Z litości nie wspomnę o całkowitym wręcz zaniku wymerzania kar innych niż pozbawienie wolności (najczęściej w zawieszeniu) i grzywn.
Drogi Tomku, na psychologii moze sie znasz, ale na prawie nie. Nie masz pojecia o problemach penitencjarnych i rzucasz populistyczna teze, ze jak podniesiemy kary, to od razu zrobi sie bezpieczniej. Ciekawie, czy masz chociaz pojecie, jakie sa „widelki” zagrozenia karnego obecnie? Ale nie, podniesmy kary – najlepiej wszystkie – z roku do dwoch lat, w dwoch do trzech, z trzech do pieciu, z pieciu do osmiu, itd. Kiedy za pol roku Ziobro wymysli kolejna nowelizacje kk, tez z aprobata powiesz: podniesmy kary! A jakie? No, z dwoch lat do trzech, z trzech do pieciu… Wybacz, ale poziom Twojej argumentacji jest tak zenujacy, ze az szkoda z nim dyskutowac. Czy wiesz, ze 40% skazanych na wiezienie to sprawcy takich zbrodni, jak nieplacenie alimentow? Ze musza siedziec, poniewaz nasz kk zna wlasciwie jedna tylko kare – pozbawienia wolnosci? Czy wiesz, ze 40 tys. oczekuje miesiacami i latami na wykonanie kary wiezienia? Czy wiesz chociaz, jak wyglada dotychczasowa regulacja prawa do obrony koniecznej? Wiesz, ze TAKZE DZISIAJ WOLNO JEST ZABIC NAPASTNIKA, jezeli celu obrony koniecznej nie da sie osiagnac inaczej? Ze caly sens noweli Ziobry w tym aspekcie polega na tym, ze w przypadku PRZEKROCZENIA granic obrony koniecznej o niewymierzeniu kary (pomimo winy) decydowac ma juz prokurator w postepowaniu przygotowawczym, a nie sad w czasochlonnym procesie „wlasciwym”? Dales sie zlapac na tytul niedouczonego dziennikarza i obwiesciles swiatu wlasna ignorancje. Wstyd.
Czy Autor był na rozprawie [gumo123]? Tak. Wielokrotnie. Jako świadek i oskarżyciel posiłkowy. Dalsza część wpisu – bez komentarza.
Mi wieszenie psów na Tomku za nieznajomośc kryminoligii nie przystoi, też jej nie znam. Jednak nie mogę się zgodzić ze zdaniem, że kara powinna służyć eliminacji przestępcy ze społeczeństwa i z poglądem, że najlepszą eliminacją jest kara śmierci. Zwykle to kara śmierci jest drogim i długotrwałym procesem, na koniec w akcie zemsty społeczeństwo eliminuje osobę, nie będącą już tą samą, która popełniła czyn. Jaki to wogle ma sens? Zwłaszcza, że w praktyce wykonanie kary śmierci jest nawet droższe od dożywocia.
Co do prawa do samoobrony (uff co za słowo) jest ono konieczne i to złodziej nawet ten „biedny atakujący bogatego” powinien liczyć się z konsekwencjami swojego czynu.
Brawo [libreexeman] – czas najwyższy skończyć z tymi popłuczynami po XIXwiecznej Anglii i PRLu – to absurdalne, żeby za każde przestępstwa „przeciwko mieniu” wsadzać do więzienia a już w przypadku niepłacenia alimentów pełna zgoda – wsadzania takiego alimenciarza to przecież przyznanie się do bezsilności w ściąganiu zależności, a przecież nie o to chodzi.
Natomiast nie zgadzam się i nigdy chyba nie zgodzę na łagodne traktowanie przestępstw przeciwko zdrowiu i życiu innych ludzi.
A na Twoje obawy o przesunięcie oceny „przekroczenia” do gestii prokuratora – i bardzo dobrze – przypadki kontrowersyjne i tak przed sąd mogą trafić, a przynajmniej średnio zaoszczędzone zostanie wieloletnie targanie po sądach napadniętych, albo obrabowanych, którzy mieli czelność skutecznie się obronić. Nie pomijałbym też wpływu psychologicznego – to czytelny sygnał, że Państwo jest po stronie ofiar, a nie przestępców.
Ale znów – nikt nie zauważył, co takiego napisał prof. Hołda – a szkoda…
[Jasiek]
Też uważam, że upór Łysakowskiego przy karze śmierci jest niepotrzebny i błędny. Stać nas (w sensie finansowym) na „eliminację” przestępcy ze społeczeństwa z sposób zadowalający zwolenników i przeciwników kary śmierci.
Oj zawiodlem sie na Autorze tego bloga. To co pisze to niestety wynik „modelowania strachem”.To poglad napedzajacy system karno-penitencjalny w USA gdzies w latach 30.
Powinnismy bazowac na dzisiejszych dokonaniach USA, przede wszytkim Gulianiego. System jest prosty: nalezy wsadzac wiecej ludzi na krotsze terminy. Jesli wypornosc sytemu jest stala liczba ludziowyrokow 😉 (liczba osodzonych * sredni wyrok) to oczywiste sie staje ze im wyzsze wyroki zapadja tym mniej ludzi jest karana! A w sensie spolecznym istotna jest skala a nie medialna okropnosc pojedynczych pzrestepstw. Badania w USA wykazaly ze na prawde niewiele skazanych na wysokie wyroki (pow. 25 lat do kary smierci) mialaby sznase na skazanie gdyby byli karani wczesniej za drobne pzrestepstwa – czasu by im zabraklo. A nie mogli byc karani za drobiazgi bo wiezienia byly zapelnione ludzmi z bardzo dlugimi wyrokami, ktorych by nie dostali gdyby odsiadali 10 wyrok za drobne kradzieze w sklepie. Istotne jest wiec nie ogladanie sie na spoeczne poczucie sprawiedliwosci i zmniejszenie roznicy w karach za drobne i mocne pzrestepstwa.
Inna kwestia jest resocjalizacja. Oczywiscie w obecnym systemie, nie ma sensu wydawac juz pieniedzy na resocjalizacje zdegenrowanych ludzi, bo na ogol tylko takich sie osadza. Ja bym byl sa utworzeniem wiezeien dla tych co mozna resocjalizowac, wsadzac drobnych zlodziejszakow itd.. Nie rozumiem czemu, zlodziej batona w sklepie nie mialby pojsc siedziec? Oczywiscie w dzisiejszej sytuacji byloby to grozne, bo z wiezeinie wyszedl by killer, ale to caly czas zabawa w zaklety krag. Przebudowe sytemu tzreba zaczac od sytemu penitecjarnego, a nie od sytemu prawno-karnego, bo ten jest przeciez pisany pod realia polskiego wiezeinnictwa. Sad tez nigdy nie orzeknie kary dla zbladzonego „dziecka” dajac mu najczesciej kutarora.
Wszyscy sie oburzamy, ze w Szwecji panstwo kupuje stare wycofane hotele i robi z nich zaklady karne dla „lekkich” przestepcow, gdzie warunki sa lepsze niz w przecietnym polskim domu. Tyle, ze ten system dziala i nie kosztuje w cale tak duzo jakby suie wydawalo, wystrczylo przeciac bledne kolo w ktory sam isie pakujemy
Jeszce raz przypomne, jedyna metoda jest karanie jak najwiekszej liczby pzrestepcow. A nie izolowanie na sile. Dojdziemy do punktu w ktorym wiezienia zapelnimi samymi mordercami a nie bedzie miejsca dla kieszonkowcow, potem zlodzieji samochodow, potem bandytow i gwalcicieli.
Tuje: w mojej wypowiedzi w ogole nie wyrazilem swojego zdania, dyskutowalem jedynie z tezami Autora. Osobiscie zgadzm sie nawet z ogolna „linia” dzialan Ziobry, ktore sprowadzaja sie do tego, by tych najgrozniejszych (i tak straconych dla spoleczenstwa) przestepcow traktowac surowo, a tych drobniejszych – lagodniej. Nie zgadzalem sie jedynie z teza, ze podniesienie kar (najlepiej wszystkich) jest jedyna i najlepsza recepta na problemy polskiego wymiaru sprawiedliwosci. W cytowanym artykule jest zreszta zdanie o ograniczaniu kar w drobnych sprawach („Ale nowy kodeks łagodzi kary za występki – wprowadza kary krótsze niż miesiąc.”), o czym jakos Autor nie wspomnial, chwalac zaostrzanie kar…
A wypowiedz Holdy oczywiscie zauwazylzm, ale po co dyskutowac o czyms tak oczywiscie glupim? Madrzejsza sie ta teza nie zrobi, gdy napisze: „tak, jest glupia”.
A co do przekazania decyzji o zwolnieniu od odpowiedzialnosci w sprawie przekroczenia obrony koniecznej w rece prokuratora, rowniez nigdzie nie wyrazalem swojej obawy. Wrecz przeciwnie, uwazam, ze to dobry pomysl, byle tylko nie przesadzic i nie sprawic, ze bezkarni beda ludzie tacy jak ten, ktory pare lat temu postrzelil z okna bloku dwoch zlomiarzy wlamujacych sie do jakiejs stacji transformatorow.
[libreexamen]
„i nie sprawic, ze bezkarni beda ludzie tacy jak ten, ktory pare lat temu postrzelil z okna bloku dwoch zlomiarzy wlamujacych sie do jakiejs stacji transformatorow. ”
Oj, chyba było zupełnie inaczej o czym można było w gazetach poczytać i co sąd przyznał:
[..] mieszkanka podwarszawskiego Chotomowa, która w kwietniu 1994 r. zastrzeliła jednego ze złodziei kradnących transformator ze słupa energetycznego, znajdującego się na terenie jej posesji. Kobieta na podstawie swych wcześniejszych doświadczeń obawiała się, że „awaria” prądu i zgaśnięcie światła w jej domu jest zaledwie wstępem do jakiegoś gorszego zdarzenia – napadu rabunkowego, a może nawet morderstwa.
Można się tylko przyczepic do wyroku sądu I instancji (niewiedza w zakresie rodzaju użytej amunicji).
Prokuratura nie dała za wygraną i odwołała się do Sądu Apelacyjnego. 5 kwietnia 1997 r. sąd ten uznał, że […] nie przekroczyła granic obrony koniecznej i podtrzymał wyrok sądu I instancji.
The foe, wybacz, ale nie masz pojecia, o czym mowisz. Skad ten pomysl, ze do wiezien wsadza sie tylko nieodwracalnie zdegenerowanych? Otoz problemem jest to, ze jest dokladnie na odwrot: wsadza sie do puszki ludzi, ktorzy nie powinni sie tam znalezc, a trafiaja tam, bo np. nie moga znalezc pracy w gminie, gdzie jest 30-procentowe bezrobocie, i nie placa alimentow; a potem trafiaja w miejsce, gdzie dopiero moga sie zdegenerowac i zdesoscjalizowac. Problemem nie jest to, ze siedza bandyci, a nie ma miejsca dla kieszonkowcow, tylko ze siedza ludzie, ktorym orzeczono zastepcza kare pozbawienia wolnosci zamiast niezaplaconej (z powodu braku pracy) grzywny albo niewykonanej (z braku miejsc pracy) kary ograniczenia wolnosci; albo tacy, ktorym odwieszono zawiasy, bo z braku srodkow dalej nie byli w stanie placic, etc. Nie wiesz tez chyba, ze i w Polsce istnieja zaklady o roznym rygorze (zamkniete, polotwarte, otwarte – o ile dobrze pamietam nazwy). Krotko mowiac, nic nie wiesz o polskim systemie penitencjarnym, ale znasz juz „jedyna metode” rozwiazania jego problemow. Szkoda gadac.
Tuje: chyba nie o te sprawe mi chodzilo, ja pamietam wersje z blokiem i podworkiem (nie z „wlasna posesja”) i mezczyzna jako strzelajacym. Tak czy siak, chodzilo mi o to jedynie, by nie uniewinniac hurtem w sytuacjach, kiedy przekroczenie obrony koniecznej jest widoczne golym okiem.
[libreexamen]
Może i nie o tym samym, a może to zwykłe zniekształcenie. A z tym „gołym okiem” – zdajesz sobie oczywiście sprawę, że ktoś kto „gołym okiem” jest przestępcą – dla prokuratora i sądu wcale może nim nie być – i odwrotnie. Tak, że ja raczej kwestie „oczu odzianych i nieodzianych” zostawiam zawodowcom – w przypadkach konkretnych.
Oczywiście przy urnie mogę oddać głos tak, aby wybrani zmodyfikowali kodeks w taki sposób, by zawodowcy według niego sądzili tak jak ja mógłbym „na oko”.
Ale to inna sprawa.
[Tuje] Rozumiem, że Twoim zdaniem problemy które wskazałem w poście nie istnieją.
A więc policji, prokuratorze i sądom nie brakuje sprzętu?
Sprawy nie spadają z wokandy z powodu braku doręczenia wezwań?
Z sądownictwa i prokuratory nie odchodzą doświadzceni ludzie?
Jeśli tak, to chyba żyjemy w innym kraju.
Nie wiem [gumo123] co rozumiesz, ani jakimi ścieżkami dochodzisz do swoich wniosków.
Jedno cieniutkie zagranie retoryczne (zresztą jak się okazało spudłowane) Ci wskazałem w poprzednim komentarzu- pozwól więc, że drugiego (tego powyżej) także nie rozwinę.
Napisałem „bez komentarza” i żadnego komentarza nie zostawiałem – miałaś coś [gumo123] innego na myśli? Jeśli tak, to bardzo mi przykro.
Zresztą, co tam komentować:
„Podstawowym problemem w karaniu przestępstw nie są przepisy kk, lecz rzeczy tak prozaiczne jak brak komputera, długopisu, błędne doręczenia”
Tak, tak… Dlugopis marki „Zenith” rok produkcji 1978, sztuk jedna, stan – brak.
Niezłe 😉
Tuje chyba jednak nie bywasz w sadach… a twój kometarz o długopisie cóz pozostawiam bez komentarza.
[cześćjacek] tak jak pisałem nie zajmuje się kryminologią, wiec wiem miniej siwęcej tyle co każdy uważny czytelnik prasy. Nowe trendy w karaniu to więzienia weekendowe, dozór elektroniczny, w USA od klkunastu co najmniej lat krótkoterminowe kary pozbawienia wolności (dla mnie o ile będzemy dbać o segregacje grup przestępców i ich bezpieczeństwo to znakomite rozwiązanie możliwe do zastosowania w POlsce). Wreszcie dozorowana praca na cele społeczne (u nas mimo możliwości kodeksowych praktycznie nie orzekana – znakomite pole do aktywności dla Pana Ministra tylko że mało widowiskowe).
Natomiast rozbawiły mnie zapowiedzi „przekazania prokuratorom decyzji o bezkarności osób, które przekroczyły granice obrony koniecznej. Odsyłam wszytskich zainteresowanych do art. 17 kpk i zapewniam, że jest to przepis adresowany także do propkuratorow („postępowania nie prowadzi się, a wszczęte umarza”). A że praktyka jest inna… chyba z kilku przyczyn, ale zapowiadanie w tym względzie zmian ustawowych to po prostu hucpa.
PS.
do tego żeby pijanego kierowcę, wandala, drobnego złodzieja wsadzić na trzy miesiące (a bardzo często to jedyna sensowana kara bo grzywny i tak nie ma z czego zapłacić), nie trzeba zmiany kodeksu tylko polityki karania. Także poważnej społecznej dyskusji z udziałem nie tylko prawników. Problem w tym, że PIS nie dyskutuje. Jako dzierżyciel prawdy i depozytariusz jedynego powszechnie uznanego systemu wartości przecież nie musi. Taka gmina…
Galopujący Majorze, Filkower, Uenifeu etc.
zgadzam się, że tekst mój jest populistyczny, tak, jak populistyczne są ostatnie posunięcia Ziobry – tylko co z tego? Nie wszystko, co populistyczne, musi od razu być złe. Postulat uproszczenia bądź redukcji podatków oraz biurokracji też sam w sobie jest populistyczny, jednak gorąco go popieram i myślę, że większość z tu wchodzących też by się z nim zgodziła. Itp.
Co do przywoływanej tu wielokrotnie kryminologii, ja sie generalnie zgadzam z jej ustaleniami. Niemniej tekst swój pisałem nie z punktu widzenia psychologa (czy innego naukowca), tylko z punktu widzenia obywatela. Można wiele zarzucić Kaczyńskim, jedno jest jednak pewne – od chwili wyboru Lecha na prezydenta Warszawy poprawiła się sytuacja mieszkańców, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Odczuwam to na własnej skórze – w Warszawie mieszkam 8 lat, z tego przez pierwsze cztery lata średnio raz na rok padałem ofiarą napadu. Kaczor doszedł do władzy, policja wyszła na ulice – i dziś nie mam problemu z wychodzeniem o 22:00 z miejsca pracy, które leży w samym środku Grochowa.
W jednym z PiS-em w kwestii bezpieczeństwa sie nie zgadzam: jestem absolutnym przeciwnikiem poluzowania w Polsce dostępu do broni palnej, zdaję sobie bowiem sprawę z tego, że razem z szansami, że będzie ją miał właściciel domu, rosłyby tez szanse na to, że będzie ją miał napastnik, który zresztą prawdopodobnie będzie sobie z nią radził lepiej, niż przeciętny spokojny obywatel.
Będzie jeszcze.
Jeszcze gwoli uściślenia:
Nie jestem zwolennikiem tego, by wsadzać za drobne kradzieże, uchylanie się od alimentów czy jazdę po pijanemu. Rozumiem doskonale, że wsadzenie normalnego obywatela do jednej celi z psychopatą, nie tylko nie „wyprostuje” drugiego, ale dość szybko skrzywi pierwszego. Jednak jeśli chodzi o ludzi, którzy wielkich nadziei na „poprawę” nie rokują (choćby dyskutowanych tu recydywistów), jestem zwolennikiem skończenia z fikcją resocjalizacji i trzymania ich w więzieniach jak najdłużej, najlepiej aż do śmierci. Zwykli obywatele mają prawo żyć i funkcjonować spokojnie, bez obaw, ze taki ktoś poderżnie im gardło, zgwałci dziecko lub chociażby ukradnie Nissana.
Istnieją ludzie, którym żadna resocjalizacja nie pomoże: pedofile-gwałciciele, mordercy, psychopaci, mafiosi. Czasami to „zwykli” chłopcy tacy, jak ci dwaj, którzy w 2004 zamordowali Anię Dybowską. Pamiętacie sprawę? Oto jak pisała o tym 5 lutego 2005 „Rzeczpospolita”:
Dariusz M. i Artur F. wsiedli w Toruniu do nocnego pociągu. Już wtedy chcieli obrabować kogoś, a potem zabić. Około trzeciej w nocy weszli do przedziału, w którym samotnie podróżowała Anna Dybowska. Jechała z Kołobrzegu do Warszawy na egzamin wstępny na medycynę.
Mordercy nawiązali rozmowę, a po chwili zaatakowali dziewczynę. Zasłonili okna w przedziale, skrępowali ją i zakneblowali. Bili, dusili. Artur F. wepchnął jej papier toaletowy do ust i wyrzucił z pociągu. Anna Dybowska zginęła na miejscu. Jej zwłoki znaleziono w pobliżu torów kolejowych w Zdunach pod Łowiczem (Łódzkie).
Jak ktoś chce o sprawie poczytać więcej, polecam: CZY TO JESZCZE LUDZIE?
Nie widzę powodu, by tacy zwyrodnialcy, jak mordercy Dybowskiej, odbywali kary więzienia w quasi-hotelach po dtrzy osoby w pokoju, z siłownią i telewizją. Jak dla mnie, mogą wegetować nawet w ciemnych celach po 18 osób. Jeśli komukolwiek współczuję, to ich ofiarom. Do katów, choćbym nie wiem jak próbował, jakoś w sobie współczucia wykrzesać nie potrafię.
Tomku ale nikt w Polsce nie współczuje badnytom to mit wymyslony przez przeciwnikow tzw.liberałów w polityce karnej. Za morderstwana Dybowskiej nalezalo sie co najmniej 25 lat pozbawienia wolnosci i nikt nie wołał, że to za mało.
Problem jest z przestępstwami mniejszego kalibru, o to idzie spór nie o zwyrodnialców.Ziobro chce karac wszystkich tymczasem nie tedy droga resocjalizacja dla sprawcy pierwszego włamania tonie jest mit. To działa tylko, ze na to trzeba fachowców i pieniędzy.Problem polega na tym, że czasami zamiast orzec dla takiego debiutanta wysoka grzywne lub ograniczenie wolnosci, daje sie xzawiasy a przy drugim przestepstwie laduje on za kraty na ładnych pare lat.
Poza nowoczesnym wiezieniem w Piotrkowie nie ma quasihotelu w Polsce.Zauwazyłes ze w tv zawsze filmowane sa telewizory a nie reszta pomieszczenia. Znasz sie przeciez na technice manipulacji.
siłownie natomiast pozwlaja rozladowac napiecie, kótrego prxzerost moze doprowadzic do buntu.
a ucieszyles mnie z tym Grochowem niedługo sie tam przeprowadzam
e tam. To propaganda. Ziobro może sobie nowelizować kodeks jak chce i tak to nic nie da. Nic się nie zmieni dopóki przestępca popełniając zbrodnie, a nawet wykroczenie (w sumie każdy z nas) nie będzie miał niemalże zero jedynkowej pewności że dotknie go kara. Stawiam tezę, ze jej wysokość jest mniej istotna. Oczywiście lepiej by była dotkliwa. I zdaje mi się że od przekroczeń trzeba by zacząć. Weźmy na ten przykład stosunek społeczeństwa do zasad ruchu drogowego. Przepisy przepisami, ale każdy jeździ jak chce. Ja też. Notorycznie łamię ograniczenia prędkości (inna sprawa to ich sensowność. Są przecież miejsca na drogach gdzie na drodze, wcale nie osiedlowej, ale pomiędzy dwoma miastami, stoi ograniczenie do 30. Stoi tylko dlatego, ze są dziury, wiec by wykluczyć odszkodowania od zarządców dróg wprowadzono ograniczenia). Jak sprawa wygląda na zachodzie np. w Anglii wie każdy kto tam był i prowadził samochód. Wykroczenie prawie że natychmiast oznacza karę i to nie małą. Wygląda na to, że najczęściej potrzebujemy bata.
100-procentowej pewności, że go złapią, przestępca nie ma nigdy. nawet gdybyśmy wszędzie postawili kamery i wszystkim zebrali próbki DNA, niektórzy i tak byliby w stanie wygrać z systemem. Dlatego pozostaje funkcja odstraszania – i eliminacji. I dlatego też nie jestem przeciw karze śmierci.
[Tuje] Wczoraj w „wiadomościach TVP” był ciekawy materiał o brakach kadrowych w policji. To a propos tego co napisałem powyżej.