Skoro już zeszło na poezję w reklamie, na blogu Waltha znalazłem kiedyś film, który wszystko na tym polu pozostawia w tyle. W przenośni – i dosłownie.
Wszystko tu ujmuje, wszystko jest takie, jakie być powinno. I atmosfera. I kolory. I naładowany emocjami głos Gianny Nannini. I jej Meravigliosa creatura, jeszcze cudowniejsza w wersji akustycznej. I nawet (chcemy w to wierzyć) sam Fiat Bravo.
Najdoskonalsza jest jednak ironia losu. Kto by się spodziewał, że aktywistka Grenpeace’u z połowy lat 90-tych dekadę później będzie reklamować auta… I to (proszę zerknąć na licznik na YouTubie) aż tak efektywnie!
Przesadzasz chyba z cudownością tej reklamy. Przyznaję, że podkład muzyczny dobrany jest świetnie, ale poza tym… Jedna z wielu reklam samochodów…
Doodge, de gustibus, jak powiadali przodkowie Włochów…