Dura wychowanie, sed bezstresowe. Jak donosi El Mundo, na 45 dni więzienia skazano w prowincji Jaen (południowa Hiszpania) głuchoniemą kobietę, która dwa lata temu uderzyła dziesięcioletniego wówczas syna. Matka dostała też roczny zakaz zbliżania się do dziecka, co oznacza, że będzie musiała prawdopodobnie wyprowadzić się z domu (dwójka dzieci pozostanie w nim z ojcem). Dawno pogodzony z rodzicielką nastolatek z niedowierzaniem skomentował decyzję sędziego: „Ktoś by pomyślał, że mnie zabiła…”
Wszystko zaczęło się 6 października 2006, gdy María Saliente próbowała przekonać najstarszą pociechę do odrabiania lekcji. Chłopak jak zwykle stawiał opór, matka jednak nie przestawała migać, co, jak wiadomo, nawet świętego wyprowadziłoby z równowagi. Nic dziwnego, że w końcu w stronę matki poleciał but (rekonkwista rekonkwistą, ale, jak widać, pewne panarabskie zwyczaje do dziś pozostają w Andaluzji równie żywe, co w Bagdadzie), po czym maluch uciekł i zamknął się w łazience. Matka zdołała jednak jakoś otworzyć drzwi, a gdy już wpadła do pomieszczenia, w furii wymierzyła chłopakowi klapsa. Trafiła w tył szyi, na skutek czego dzieciak stracił równowagę i upadając skaleczył sobie nos. Następnego dnia w gimnazjum nosem zainteresowali się nauczyciele, którzy – wysłuchawszy relacji – poinformowali o zdarzeniu odpowiednie służby. Dwa lata później (nie tylko polska Temida nie jest zbyt rychliwa) sprawa znalazła swój finał przed obliczem sędziego. A ten właściwie nie miał wyboru: zastosował istniejące prawo…
Tak, tak, podobne do tego, które w kwietniu b.r. przyrzekał dziennikarzom premier Donald Tusk. Na szczęście dla rodziców (i chyba także dzieci), jakoś mu jednak w międzyczasie przeszło.
To się nazywa bezstresowe wychowywanie społeczeństwa 🙂
aaa – ten świateczny lajałt mnie zwyczajnie drażni 🙂
– nie lubisz świąt abiekt?… 😉
– wracając do sedna, tak zwane bezstresowe wychowanie 'nie istnieje’ jak powiada Super Niania, bo nie działa. Jako udręczona ofiara takowegoż, w wykonaniu uciążliwych sąsiadów, zgadzam się z taką opinią.
Z tego, że coś nie działa (tzn. nie działa tak, jak byśmy zakładali – może przecież działać w drugą stronę) wcale nie wynika, że coś nie istnieje. Wystarczy poznać trochę historii, by wiedzieć, że dzieci i młodzież były kiedyś wychowywane znacznie nmiej „bezstresowo” 😉