Z cyklu „The Onion może się schować”: Tomasz Terlikowski o tym, dlaczego dzisiejszy noblista Robert Edwards to jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości, który, jeśli chodzi o skalę ludobójstwa, może śmiało stawać w szranki jeśli nie ze Stalinem, to przynajmniej z Hitlerem i Pol Potem:
15 milionów istnień ludzkich pochłonęło odkrycie, za które dziś przyznano medycznego Nobla. Do powstania jednego dziecka z próbówki trzeba poświęcić życie statystycznie pięciorga innych dzieci. A to oznacza, że aby powstało trzy miliony dzieci musiało zginąć piętnaście milionów innych dzieci.
Tegoroczna nagroda Nobla została przyznana za to, jak to podkreślono w uzasadnieniu, że prace Roberta Edwardsa, rozpoczęte w latach pięćdziesiątych XX wieku, pomogły wielu parom mieć dzieci. W uzasadnieniu pominięto jednak ten drobny fakt, że aby pary owe mogły mieć dzieci, to inne dzieci muszą stracić życie. Czyli mówiąc wprost pominięto ludzkie koszy całej tej procedury. Koszty, które sprawiają, że jest ona całkowicie nieakceptowana z moralnego punktu widzenia. Nie może być bowiem zgody na to, by ceną za spełnienie nawet najszczerszego pragnienia było istnienie kilku, kilkunastu osób.
Inne bzdury pominę, tu jednak muszę zapytać: a co ze zgodą na to, by ceną za spełnienie pragnienia arcykatolika Terlikowskiego (by żadna para, której Bozia nie pozwoli, nie mogła cieszyć się własnym potomstwem) było życie 3 milionów dzieci urodzonych w wyniku in vitro?
Aj tam. Musimy zrozumieć, nawet te 3 miliony dzieci to 3 miliony pogwałceń przyrodzonej ludzkiej godności. A godność przede wszystkim…
„A Church which rails against abortion and then spends decades covering up the most appalling degree of child abuse obviously has no problem with holding two opposing ideas at once – and at least the opposition to termination now makes perfect sense, with hindsight. All those unborn children that could have been molested – what a waste!” — Julie Burchill@Independent
Wow, Krefik, nie podejrzewałem katolików o taką spójność poglądów.
Nawiasem mówiąc, zastanawiam się, dlaczego zakonnice nie ustawiają się w kolejkach do wszczepienia tych wszystkich nadwyżkowych zarodków. Dzięki temu Pan Bóg pozwoliłby im te dzieci uratować – a i księża w przyszłości mieliby co molestować.