Każda firma, partia polityczna, czy nawet osoba, która chce robic skuteczny marketing (także wizerunkowy), zaczyna od ustalenia targetu (do kogo ma być skierowany przekaz) i listy korzyści (co przekaz będzie obiecywał odbiorcy). Teoretycznie powinno to dotyczyć równiez kraju – niestety, w przypadku Polski różnie to bywa, przede wszystkim dlatego, że za promocję naszego kraju nie odpowiadają na ogół rozliczane ze skuteczności (wzrostu sprzedaży, inwestycji, liczby turystów w danym roku) działy marketingu, tylko urzędnicy, którzy na ogół dostaną pensje i nagrody bez wzgledu na to, czy ich reklamowe wizje skuszą kogokolwiek do odwiedzenia Polski lub zainwestowania w niej pieniędzy. Stąd promocja Polski w świecie łagodnie mówiąc kuleje (a w istocie – by zacytować klasyka – istnieje tylko teoretycznie, poza momentami, kiedy trzeba wydać jakieś pieniądze lub zaprzeczyć na zachodzie istnieniu polskich obozów koncentracyjnych). O tym, co zrobić, by nasze publicity w świecie stało się lepsze (zwłaszcza w aspekcie spójnego wizerunku, który na dziś dzień stanowią startupy posklejane z pierogami), rozmawiałem w programie „Polacy tu i tam” TVP Polonia: