Skoro już się rozniosło w Stanach, że rząd rozdaje pieniążki wszystkiemu, co duże i nierentowne, kolejka do korytka z kasą coraz bardziej pęcznieje:
Zagrożony bankructwem koncern samochodowy General Motors wezwał Kongres do udzielenia pomocy całemu [!!!!] amerykańskiemu przemysłowi samochodowemu [no tak, grunt to altruizm – TŁ].
GM jak i większość amerykańskich firm samochodowych znajduje się w poważnych tarapatach. Firma ma ogromne straty, nie potrafi sobie poradzić z konkurencja firm samochodowych z Azji [do tej pory takie firmy w USA bankrutowały, ale ostatni kryzys pokazał, że można inaczej – TŁ]. Dodatkowo po krachu finansowym katastrofalnie spadła sprzedaż samochodów. (…)
Oprócz GM, pomoc miałaby objąć Forda i Chryslera. Firmy chciałyby pomocy w wysokości około 50 mld dolarów.
Całkiem ładna sumka, którą – powiedzmy sobie szczerze – zapewne dostaną (zwłaszcza, że kongresmani rozdają pieniądze nie swoje, tylko podatników). Morał z tego jeden: zawsze opłaca się chrumkać.
Polecam felieton Friedmana na ten temat w New York Times. Z grubsza pisze o tym, że w Europie właśnie launchuje się nowe energooszczędne samochody na prąd: zupełnie nowy business model, a tzw. Detroit nie postawiło jeszcze nawet na napęd hybrydowy… USA z pieniędzy podatników chce ratować skansen, którego uratować już się nie da.