Lepiej późno niż wcale: zapowiadany dawno temu „Klub Trójki”, poświęcony książce Bussa „Morderca za ścianą”. Dla niezorientowanych: David Buss to jeden z najważniejszych amerykańskich psychologów ewolucyjnych, pomysłodawca i koordynator bodaj największych w historii badań na temat kobiecych i męskich preferencji wyboru partnera. Badania przeprowadziła w latach 1984-1989 na 37 kulturach (w tym również w Polsce) pięćdziesięcioosobowa armia psychologów (w tym Janusz Czapiński, Stanisław Mika i Ryszard Pieńkowski), a ich wyniki wstrząsnęły światem nauk społecznych. Pokazały bowiem ponad wszelką wątpliwość, że wbrew postulatom rozmaitej maści genderowców i innych deterministów społecznych, kobiety i mężczyźni wykazują stałe psychiczne cechy i preferencje bez względu na kulturę, w której przyszło im żyć. I w każdej kulturze obie płcie dość drastycznie się od siebie pod tym względem różnią.
W Polsce Buss znany jest przede wszystkim z podręcznika akademickiego Psychologia ewolucyjna oraz popularnonaukowych książek Ewolucja pożądania i Zazdrość – niebezpieczna namiętność. Wszystkie koncentrują się na różnicach między płciami w podejściu do seksu i wyboru partnera tudzież w strategiach funkcjonowania w związku. Morderca za ścianą, jak wskazuje sam tytuł, dość drastycznie zatem wyróżnia się tematyką – o czym więcej w rozmowie. Przy mikrofonach Jerzy Sosnowski, prof. Bogdan Wojciszke, prof. Wojciech Pisula i moja (skromna) osoba:
Nie przepadam za tak głębokimi rozważaniami na temat ogólnopojętej ludzkiej seksualności, bowiem zaczynam się bać, że spotka mnie coś strasznego ;). Ależ z nas tragiczne istoty :(…
Oj, żeby mówić, że z ludzi tragiczne istoty, trzeba by najpierw wskazać jakieś nietragiczne stworzenie. Jeśli cokolwiek odróżnia homo sapiens od reszty, to tylko świadomość źródeł swej motywacji (zarówno tej ku dobremu, jak i tej ku złemu).
Choć, z drugiej strony, odróżnia to od zwierząt tylko nielicznych ludzi…
Rzeczywiście, w każdej nawet najmniejszej istotce można doszukać się tragiczności…
Hmm, proszę nie nokautować czytających i słuchających ;-). Ostatnie stwierdzenie potraktuję jako żart 🙂
Czytających nokautować nie chciałem. Odbija mi się tylko po lekturze na świeżo pewnego tekstu Ziemkiewicza…
BTW, to nie był żart…
Artykuł zasmucający…