Zdarzały mi się czasy, kiedy rok lub więcej nie kupiłem żadnego ciucha, nie bardzo nawet to zauważając (poza sytuacjami dotrzymywania komuś towarzystwa, jak każdy normalny facet do sklepów z ubraniami chodzę, kiedy coś mi się podrze, rozsypie, lub jeśli ktoś mi to porządnie zarekomenduje), stąd szczęka mocno mi opadła, gdy oznajmiono mi, że w dzisiejszym programie wystąpię z osobą, która postanowiła nie robić zakupów ubraniowych w sklepach z markowych i ponoć rok z tym wytrzymała, co według decydentów programów śniadaniowych stanowi uzasadniony powód zaproszenia do telewizji, by miliony widzów mogły usłyszeć o tak niewiarygodnym wyrzeczeniu i wiążących się z nim przejściach. Ale cóż, po zebraniu szczęki w podłogi wystąpiłem – i zabawa była przednia: