Swoje chwalicie, cudzego nie znacie… Jak doniosła dziś Rzeczpospolita:
43-letni indonezyjski duchowny pojął za żonę 12-letnią dziewczynkę, wybraną w „konkursie” spośród 20 innych nieletnich. (…)
Mułła Pujianto Cahyo Widianto jest właścicielem islamskiej szkoły z internatem w Semarangu na Jawie [założę się, że jest to szkoła dla dziewczynek – TŁ]. Jak podaje dziennik „Jakarta Post”, w sierpniu poślubił on 12-latkę w czasie nieoficjalnej ceremonii religijnej. Natychmiast po ślubie wyjechał na miesiąc miodowy do Singapuru wraz z dziewczynką i swą pierwszą żoną [którą, znając życie, gdzieś po drodze upłynni, bo po osiągnięciu pełnoletności zrobiła się dla duchownego trochę za stara – TŁ]. (…)
Przedstawiciele komisji chroniącej prawa dzieci podali, iż z przeprowadzonego przez nich dochodzenia wynika, że Widianto wybrał dwunastolatkę spośród dwudziestu innych dziewczynek ze względu na jej „inteligencję i dojrzałość” [tu brak mi słów na komentarz].
Na swoją obronę mułła mógłby odrzec, że dla islamskiego duchownego poślubienie 12-latki to niemalże akt gerontofilii. W czerwcu świat obiegło nagranie, na którym Dr Ahmad Al-Mub’i, koraniczny specjalista od prawa małżeńskiego z Arabii Saudyjskiej, wypowiada się pozytywnie o poślubianiu już jednorocznych dziewczynek.
ciekawe czy uda mu sie wychowac sobie zone