Rządy w Polsce się zmieniają, filozofia rządzenia pozostaje ta sama od ponad dwustu lat. Jędrna i żywotna, w równym stopniu przyświecała carskim namiestnikom, co Marszałkowi i Führerowi, a i dziś Kaczyńscy kierują się nią w stopniu nie mniejszym, niż przed półwieczem Bierut i Gomułka. Filozofia to prosta; jej fundamentem i celem jest zaledwie jeden postulat: maksymalna centralizacja, zwłaszcza w kwestii zarządzania kasą.

Oczywiście władza centralna zawsze ma ważkie argumenty za tym, dlaczego – jeśli już ma w Polsce de facto monopol na łupienie obywateli – powinna mieć również monopol na dysponowanie złupionym grosiwem. Najważniejszym jest ten, że ludzie na najwyższych stanowiskach są bez wątpienia najmądrzejsi i najinteligentniejsi. Trudno odmówić mu słuszności: ktoś, kto potrafi zmanipulować miliony współobywateli, przekonując ich, że to właśnie jemu powinni pozwolić się bezkarnie okradać (często na grube miliony), musi mieć naprawdę tęgą głowę. Posiadacz takiego mózgowia, nawet jeśli siedzi akurat w Warszawie, będzie się w tym, czego potrzebuje gmina Kozia Wólka, orientował znacznie lepiej niż jakaś niemota, która na stanowisku wójta daje radę wydoić z podatników ledwie kilka tysięcy miesięcznie. Takie życie.

Piękną tradycję postanowił pokultywować resort najbardziej przywiązanego do tradycji ministra, skądinąd znanego z wielkich wymiarów czaszki, a więc zapewne również mózgu. W ramach programu „Kapitał ludzki” umiłowana przez tegoż ministra Unia Europejska miała przekazać samorządom specjalne fundusze na rozwój infrastruktury oświatowej. Pieniądze okazały się spore, więc Ministerstwo Edukacji Narodowej, przy aktywnym wsparciu Premiera IV RP, położyło na nich łapę. Samorządy i szkoły mogą się oblizać.

I dobrze, pomyślmy bowiem sensownie, co by z tymi 700 milionami euro (czyli prawie trzema miliardami złotych!) zrobiły rady gminne i powiatowe. Ot, dofinansowałyby jakieś pracownie komputerowe, w których młodzież zobaczyłaby, co to Internet, i uległaby zepsuciu. Albo podniosły pensje nauczycielom, także tych niesłusznych przedmiotów (np. biologii). W najgorszym razie kasa poszłaby na remonty rozpadających się budynków, z czego minister edukacji już by nic, nawet propagandowo, nie miał. Pracownię komputerową można otworzyć, podwyżką dla nauczycieli się pochwalić, obok załatanego okna lub wprawionych drzwi w męskiej ubikacji nawet się jednak człowiek nie sfotografuje. Na cholerę więc szkołom takie wydatki.

Tak, tak, tymczasem możemy być pewni, że Ministerstwo Edukacji Narodowej przeznaczy europejskie pieniądze na rozwiązanie rzeczywistych problemów polskiego szkolnictwa. Choćby na kolejne konkursy na kuratora w Łodzi (dotychczasowe trzeba było unieważnić, uparcie bowiem wygrywa je element antypolski). Albo na promocję wizerunku swego szefa w prasie lokalnej. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że dobrze wypromowany minister znacznie jest ważniejszy dla systemu oświaty, niż wyposażenie szkół czy zera na kontach nauczycieli. Wszak szkół i nauczycieli mamy w Polsce zatrzęsienie, a Roman Giertych jest tylko jeden.

Sponsoruj go nam więc, Unio!

23 komentarze

  1. „Wesoły Romek” wpadł na nowy genialny pomysł: REFERENDUM!!! Nie wyszło z Drugą Japonią, będziemy mieć Drugą Szwajcarię (oczywiście nie pod względem zamożności).Ciekawy sposób na ratowanie swojego PR-u. Może inne sprawy też załatwiać przez referendum? Proponuję następne:
    – czy Giertych powinien być wicepremierem?
    – czy Lepper powinien być wicepremierem?
    – czy Marcinkiewicz powinien być prezesem PKO?
    – czy…itd, itp.
    Albośmy to jacy-tacy – stać nas na to…Po co wybory?
    Widać, że „wielki łeb” to nie to samo co „tęga głowa”.

    Bolek
  2. Czy ja dobrze czytam wypowiedź Giertycha, że wydał 900 zł na tę autopromocję? O ile nie rozbryka się bardziej, to w sumie jest pikuś w porównaniu do tego, co bierze dla siebie w postaci wynagrodzenia. W takim wypadku skłonny byłbym oskarżać dziennikarzy o czepialstwo, i że marnują pieniądze kupujących gazety zamiast opublikować felieton o ewolucji choćby. 😉 Szedłbym o zakład, że ich pytlowanie kosztowało więcej niż 900 zł.

    inny
  3. Inny, tym bardziej się Giertychowi dziwię, że sobię tej autopromocji nie strzelił za własną kasę. Niemniej mentalność polityków mamy w Polsce taką, jaką mamy – nie darmo Sejm uchwalił sobie, że poseł w Polsce nawet za bilet w komunikacji miejskiej nie płaci – nie żeby normalnie jeździł, ale gdyby już mu przyszło do głowy coś takiego, jak np. wejść w Warszawie do metra, także tu powinien poczuć, że ten kraj jest jego własnością. Stąd potem to wożenie się służbowymi samochodami w asyście policjantów czy załatwianie własnych spraw na koszt podatnika.
    Giertych jest jeden, to zatem marne 900 zł (naprawdę niewiele, jeśli wziąć pod uwagę, ile nas miesięcznie kosztuje ten polityk) – tylko że takich much, które obsiadły nasz budżet, jest lekko licząc kilkadziesiąt tysięcy. Aktualni i byli politycy, posłowie, radni, ministrowie, sekretarze stanu oraz ich małżonkowie, dzieci, krewni i kochanki… Wszystko to ssie nasz budżet, kombinując tylko, jak wyssać jeszcze więcej. By zobaczyć skutki, polecam wizytę w najbliższym państwowym szpitalu.

  4. Ostatni komentarz dodałem jeszcze przed Twoją wypowiedzią. Jednak może i racja, że pieniądze trzeba liczyć skrupulatnie, bo ziarko do ziarka i zbierze się miarka.

    inny
  5. Giertych niech pokaże najpierw ten program, zanim zrobi referendum.
    Jak do tej pory mamy do czynienia z luźnymi hasłami rzucanymi na kolejnych konferencjach: godzina policyjna, mundurki (ciekawe, w jaki sposób rozwiąże kwestie finansowe, bo chyba nie wrócimy do mundurków tzw. fartuszków z białym kołnierzykiem z lichego sztucznego materiału jak to było w PRL, a z tego co się orientuję to koszt takiego mundurka lub ubioru szkolnego szytego na miarę wynosi od 300 do 500 zł).
    Prace nad programem miały się zacząć wczesną jesienią, jak dotąd żaden poważny dokument, który można byłoby przeczytać nie powstał.

    tiktak
  6. Co by z tymi 700 milionami euro zrobiły rady gminne i powiatowe? Ot, podniosłyby swoje pensje. Albo wójt by kupił sobie drugie bmw. W najgorszym razie kasa poszłaby na kobiety nieciężkich obyczajów…

    Jeśli zaś chodzi o tezę dotyczącą centralizacji, to fakt i zgoda. Może właśnie dlatego Konstytucję Trzeciomajową władze mają za azymunt, no, bo skoro wzmacniała władzę centralną…

    dark dawn
  7. darkdown, ty faktycznie jestes ciemny. Czy ty masz w ogole jakiekolwiek pojecie na temat funduszy europejskich, uczestnictwa w nich i potem rozliczania. Samorzady maja z ta tematyka od dawna do czynienia – bo biora udzial w roznych programach pomocowych z UE, a debil giertych ma tak 'gleboka’ wiedze na ten temat jak ty.

    btd
  8. Witam na tym blogu!
    Ja tylko na momencik 😉

    Moje dziecko właśnie ZAKOŃCZYŁO naukę języka angielskiego w klasie pierwszej szkoły podstawowej.
    Ponoć skończyły się środki przyznane przez MEN (czytaj budżet państwa) na ten cel.
    A nowych nie ma.
    I obawiam się, że nie będzie :-/

    Może to niecna insynuacja, ale proszę porównać kwotę.
    Tu:
    http://samorzad.pap.pl/index.html?bez_id=608161206042791&dzial=&poddzial=&d=608161206042791
    I tu:
    http://www.wsipnet.pl/oswiata/arts.php?dz=1&nid=2620&r=0

    p.s. Tak na serio, to jeszcze nie wiem kto nawalił.
    Dyrekcja szkoły, samorząd (nowy!), czy MEN.
    Ale się dowiem.

    Radecki

    Radecki
  9. btd
    styczeń 3rd, 2007 @ 13:28

    Najpierw przyjmij podziękowania za wyzwiska pod moim adresem, jestem masochistą i liczę na więcej. Na pewno mnie nie zawiediesz.

    Jasne, że nie mam pojęcia o rozliczaniach, ale wiem, że duża kwota, jaką szkoła w mojej miejscowości otrzymała z UE została odpowiednio przeksięgowana, szkoła ujrzała sobie figę, a urząd miał trochę ubawu. Bywają spece, cóż, Polak potrafi!

    Ps. Bardzo lubię zwłaszcza jednego speca z urzędu, który wprost mówi, że gdy słyszy słowo „oświata”, to automatycznie mu się nóż w kieszeni otwiera. Dzięki swojemu sloganowi wyborczemu wygrywa w każdych wyborach lokalnych.

    dark dawn
  10. Wy tu sobie śmichy urządzacie, a ja, tak jak Radeci mamdziecko szkolne. I szlag mnie jasny trafia. I ciemny też. Bo, skad taki minister na urzędzie, tudzież nawet kuratiorium ma wiedzieć, czego potrzeba dzieciakom w podstawówce na Jelonkach? Gmina to wie, bo burmistrz bywa n awszystkich rozdaniach swiadectw, pasowaniach , poświęceniach sztandarów. A pan minister podzieli zgodnie z ilościa dzieckakó w szkole, np po 4, 20 na twarz. Be zwczuwania się, czy na kółko teatralne starczy,a czy tylko na przyrodnicze. Boli mnie to. I tyle. A referendum, gdby miało nieśc za sobą odwołąnie Romana, t niech będzie. Chociaż, taniej byłoby go zastrzelić. Takie mam dziś poczucie humoru, co ja poradzę.

    Meg
  11. Meg
    „Gmina to wie”
    Gmina gminie nie jest równa. Jedna wie i służy dziecku. Druga wie i właśnie dlatego nie służy, ba, robi wiele, aby zlikwidować wszystkie szkoły w gminie. Powiesz, wybierz innego wójta. Więc głosuję na innego, ale wygrywa stary i w dodatku mający wyrok za kradzież Państwowych pieniędzy. Właśnie dlatego, że ukradł (wszyscy o tym wiedzą, bo wyrok z uzasadnieniem podała lokalna prasa), wygrał… Ludzie ludziom nie są równi, nawet jeśli tak to wynika z deklaracji praw obywatelskich. Mają różne interesy i dlatego, bywa, niekiedy wolą złodzieja a nie uczciwego…

    dark dawn
  12. Jednak chyba gmina wie lepiej. Przyklad: Szkola w Siedlimowie, ktorej Giertych i podlegly mu kurator bronili jak niepodleglosci i wyszli na glupkow kiedy Naczelny Sad Administracyjny ostatecznie rozstrzygnal sprawe po mysli wojta gminy. Giertych i kurator nawet nie opotrafili z twarza sie wycofac a tyle obiecywali tamtejszym dzieciom i ich rodzicom. Wojt juz dawno przestal placic dla nauczycieli tej nielegalnej szkoly a teraz kolejny problem, kto i na jakiej podstawie /drukach/ wystawi tym dzieciom swiadectwa na polrocze. Tak to wladza w Warszawie wie „lepiej” czego potrzebuja ludzie na dole.

    zzamiedzy
  13. Kiedyś Krzysztof Piasecki proponował na wzór ostrzeżeń na papierosach notkę o treści: „Kradzież może być przyczyną wstydu. Minister…” Tylko jaki minister by się pod tym podpisał? Giertych napewno nie.

  14. Chyba centralne planowanie już było? I chyba pamiętamy, jak działało?
    A teraz? Romek da kasę na nauczanie kreacjonizmu, na lekcje „Mickiewicz wielkim poetą był”.
    „Jak bić Żyda??” „Genetyka – źródło wiecznego potępienia”.
    Na cholerę gnojkom pracownie komputerowe? Internet to przedsionek piekła!
    Sale gimnastyczne? Wystarczą różańce, klęczniki i udział w spotkaniach Młodzieży Wesz-polskiej.
    Sale do nauki języków obcych? Wystarczy lektura „dzieł” Dziadka, Ojca i Syna (Jędrzej, Maciej, Roman)!

    MACIEK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *