Są już wyniki badania IQ polskich polityków. Badanie polegało, jak to zwykle w demokracji, na pytaniu o zdanie wyborców. Najbardziej lotnym polskim mężem stanu okazał się premier Kazimierz Marcinkiewicz – ponoć dzięki tej wypowiedzi.

Nagrodę publiczności dla najgłupszego polskiego polityka zdobył z kolei Andrzej Lepper, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Polacy polityki nie traktują poważnie i pytani o zdanie na temat swych wybrańców, uwielbiają robić sobie jaja. W przeciwnym razie musiałbym uznać, że naród nie rozróżnia pojęć „głupi” i „mądry” – bądź też, że rozumie je zupełnie odwrotnie niż ja. A wtedy zacząłbym się bać.

27 komentarzy

  1. „…okazał się premier Kazimierz Marcinkiewicz…”
    radzę zwrócić uwagę na takie zdanie (z „tej samej” notatki):

    „Według dziennika, z wyborem najmądrzejszego polityka Polacy nie mieli problemów. Wszyscy – poza młodzieżą (w przedziale 18-29 lat) – wskazali na Kazimierza Marcinkiewicza….”
    wiadomosci.onet.pl/1312503,11,1,1,item.html

    (i pomijam składnię, sens i cośtam; POZA MŁODZIEŻĄ. bez komentarza.)

    Gość: makowski, dqd143.neoplus.adsl.tpnet.pl
  2. uno) a jak ci to mleko samo kwaśnieje, skoro pasteryzowane? chodzą tam koło was na Woronicza krowy jakieś, czy co?

    due) widzę, że dziś jestem już profesjonalistką. czy to sarkazm?

    tretete) z Twojej wypowiedzi wyraźnie mi wynika, że gdyby Polacy brali politykę na poważnie, za mądrego uznaliby Leppera a za głupiego Marcinkiewicza. I nie wiem już, z czego mi się ta zagmatwana interpretacja bierze… z mylnego pojęcia mądrości, czy semiotyki logicznej z szacownym Profesorem Jadackim 😉

    Gość: fotosia, chello087207227159.chello.pl
  3. Gosiu: mleko jest pożywką, jak kupisz JEDEN jogurt/kefir i wlejesz kapkę, to się bakterie/grzyby te co trzeba same namnożą. Mama zawsze tak robiła i wychodziło boskie cudo, nawet dawało się smakim tego sterować, w zależności od tego co się wlało. Można też oczywiście kupić bakerie/grzybki w sklepie w postaci proszku. BTW. „sklepowe” produkty robią z mleka pasteryzowanego: w końcu muszą najpierw zabić niepożądane mikroby/żywiny, żeby dolać tych właściwych.

    tuje
  4. hmm… bo ja w Belgii tęskniłam za kefirem więc przywiozłam z Polski i też próbowałam hodować, ale wychodził taki dziwny, gorzkawy – może za długo stał 😉

    Gość: fotosia, chello087207227159.chello.pl
  5. Gosiu:

    uno) Mleko pasteryzowane może i teoretycznie bakterii nie zawiera, jednak z tego co wiem, wystarczy je otworzyć, by z zewnątrz wdarło się wystarczająco dużo flory i fauny, by przy dobrych wiatrach mleko w ciagu doby skwasić. Problem krów na Wornicza lepiej przemilczę 🙂

    duo) Ja sobie chcesz, pamietaj wszakże, że mi profesjonalną sesję obiecałaś.

    tres) To właśnie miałem na myśli. Mimo powszechnego czarnego PR Lepper wydaje mi się znacznie inteligentniejszy (w sensie życiowego sprytu, nie szkolnych osiagnięć) niz dwie trzecie naszej sceny politycznej. A Marcinkiewicz jaki jest, każdy widzi.

    quattuor) Kiedy na rowerki?

  6. Gosiu:

    uno) Mleko pasteryzowane może i teoretycznie bakterii nie zawiera, jednak z tego co wiem, wystarczy je otworzyć, by z zewnątrz wdarło się wystarczająco dużo flory i fauny, by przy dobrych wiatrach mleko w ciagu doby skwasić. Problem krów na Wornicza lepiej przemilczę 🙂

    duo) Ja sobie chcesz, pamietaj wszakże, że mi profesjonalną sesję obiecałaś.

    tres) To właśnie miałem na myśli. Mimo powszechnego czarnego PR Lepper wydaje mi się znacznie inteligentniejszy (w sensie życiowego sprytu, nie szkolnych osiagnięć) niz dwie trzecie naszej sceny politycznej. A Marcinkiewicz jaki jest, każdy widzi.

    quattuor) Kiedy na rowerki?

    tomek.lysakowski
  7. aha… wykasujcie kochani mojego posta z „Amok w kuchni, czyli świąteczna zaduma” bo ja tam maila podałam i już mnie spam zalewa :/

    Gość: , chello087207227159.chello.pl
  8. Inteligencja polityków z definicji jest duża. W końcu to oni nami rządzą, nie my nimi. Osły jesteśmy tak przy Lepperze, jak i Marcinkiewiczu.

    Gość: zygzyg, 212-87-9-85.noname.net.icm.edu.pl
  9. O prawie względnych korzyści Davida Ricarda mój przedmówca słyszał? W skrócie to prawo tłumaczące korzystne(!!) istnienie specjalizacji:
    „W dużym stopniu jest ono sprzeczne z intuicją, ponieważ wiedzie nas do wniosku, że jeden kraj może mieć względną przewagę w jakiejś dziedzinie, nawet jeśli jest mniej wydajny w wytwarzaniu danego produktu od swojego partnera handlowego” (’O pochodzeniu cnoty’, Matt Ridley)

    Ma ono oczywiście znacznie szersze zastosowanie. W jego kontekście można raczej postawić wniosek zupełnie przeciwny: to może raczej my jesteśmy inteligentniejsi od polityków? Albo może opłaca się nam wybrać głupszych, mimo że sami byśmy to lepiej zrobili. Opłaca, bo w tym samym czasie można np. pracować z wielką satysfakcją w swojej ulubionej dziedzinie, w której ani Lepper, ani Marcinkiewicz nie są dla nas żadną konkurencją.

    tuje
  10. Tuje, mimo wszystko byłbym tu ostrożny. prawo względnych korzyści Ricarda pozostaje faktem, ale mężczyźni wysoko postawieni w hierarchii społecznej we wszystkich znanych kulturach mają więcej potomstwa niż ci znajdujący się niżej. Dlatego sukces w polityce tak bardzo jest atrakcyjny, nie tylko zresztą dla jednostek, które nie potrafią robić nic innego.

  11. Tuje, mimo wszystko byłbym tu ostrożny. prawo względnych korzyści Ricarda pozostaje faktem, ale mężczyźni wysoko postawieni w hierarchii społecznej we wszystkich znanych kulturach mają więcej potomstwa niż ci znajdujący się niżej. Dlatego sukces w polityce tak bardzo jest atrakcyjny, nie tylko zresztą dla jednostek, które nie potrafią robić nic innego.

    tomek.lysakowski
  12. Rety, Tomku! Myślisz, że te biedne dziewczęta z polskiej wsi, wszystkie chcą mieć teraz dzieciaka z Panem Przewodniczącym i Ojcem Redaktorem, tak jak niegdyś ich babcie chciały tego samego z partyzantami odwiedzającymi ich wioskę…?

    Jak tak, to ja żądam stworzenia Państwowej Komisji Przeciwdziałania Cudzołóstwu!

    Gość: fotsia dziś wyjątkowo cnotliwa..., chello087207227159.chello.pl
  13. Buuu, zagapiłem się i nie dopisałem, a chodziło mi o kultury pierwotne, w których wódz, król czy szejk mógł sobie pozwolić na siedemdziesiąt żon, a biedak musiał poprzestać na kozie… Nie wiem, o czym marzą biedne dziewczęta z polskiej wsi, ale np. w Rosji rok w rok sondaże na najseksowniejszego mężczyznę wygrywa Putin;)
    Państwową Komisję Przeciwdziałania Cudzołóstwu pewnie już niedługo utworzą: zawsze to parę nowych stanowisk dla swoich. Może Ci nawet, Gosiu, za pomysł podziękują!

    Scarlett: przy trudnościach z precyzyjnym zdefiniowaniem obu zjawisk można – według mnie – traktować te terminy wymiennie. Przynajmniej w dziedzinie polityki (tzn. z przymiotnikiem „polityczna”). Tak madrość, jak i inteligencja oznaczają tam dobrze działającą kobinację sprytu i zdolności przewidywania.
    Ja to tak odczuwam, nie musisz się jednak ze mną zgadzać.

  14. Buuu, zagapiłem się i nie dopisałem, a chodziło mi o kultury pierwotne, w których wódz, król czy szejk mógł sobie pozwolić na siedemdziesiąt żon, a biedak musiał poprzestać na kozie… Nie wiem, o czym marzą biedne dziewczęta z polskiej wsi, ale np. w Rosji rok w rok sondaże na najseksowniejszego mężczyznę wygrywa Putin;)
    Państwową Komisję Przeciwdziałania Cudzołóstwu pewnie już niedługo utworzą: zawsze to parę nowych stanowisk dla swoich. Może Ci nawet, Gosiu, za pomysł podziękują!

    Scarlett: przy trudnościach z precyzyjnym zdefiniowaniem obu zjawisk można – według mnie – traktować te terminy wymiennie. Przynajmniej w dziedzinie polityki (tzn. z przymiotnikiem „polityczna”). Tak madrość, jak i inteligencja oznaczają tam dobrze działającą kobinację sprytu i zdolności przewidywania.
    Ja to tak odczuwam, nie musisz się jednak ze mną zgadzać.

    tomek.lysakowski
  15. Cóż utożsamiać rzeczy jednak bardzo nieostro zdefiniowane (jak mądrość/inteligencja) jest chyba łatwiej – choć wcale tego bym nie chciał – niż jednak przypadku łatwiejszych w zdefiniowaniu Polaka/katolika. Z 'mądrością’, a może nawet bardziej z 'inteligencją’ jest ten dodatkowy kłopot, że precyzyjna definicja, powiedzmy, uczona na Stawkach (czyli w przybliżeniu „to co mierzą pewne testy”) nijak się ma do potocznego rozumienia tego terminu. Więc statycznej Kowalskiej bądź Kowalskiemu taka precyzyjna Stawkowa definicja chyba na nic. No wiesz: tak jak przy sprzężenie hermitowskie – taka gwiazdka przy literze/określenie dziedziny operatora itp. Przy definiowaniu 'inteligencji’ jest chyba jeszcze trudniej.

    Tekst jest raczej żartobliwy, choć na miejscu Autora nie traciłbym czasu na taką twórczość, w przeciwieństwie do paru ciekawych wcześniejszych kawałków.

    No a ta całe 'prawo względnych korzyści’ jest atrakcyjnym opisem wielu zachowań obserwowanych w naturze i historii. U Ridleya jest tego więcej, choć przy czytaniu trzeba oczywiście brać pod uwagę 'popularny’ charakter Jego książki.

    tuje
  16. wszystko zalezy od tego czy mieli PODAC nazwisko jakiegos inteligentnego polityka, czy wybrac z pewnej listy.

    zaloze sie ze mamy paru inteligentnych politykow w sejmie ale sie nie wychylaja, kimkolwiek sa.

    ludzie strzelaja ze marcinkiewicz bo jest najmniej awanturny a innych inteligentnych po prostu nie znaja.

    Gość: yoshi314, 87-204-189-6.marsoft.net
  17. – podczas oglądania produkcji w reż. Mimi Leder, traktującej o nadchodzącym końcu świata, oświadczam, iż jestem zdecydowana zagłosować na Morgana Freemane’a na prezydenta. Ktoś jest przeciw?

    Bianka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *