Wracając do kraju z majówki w Hamburgu, zastanawiałem się głośno ze znajomymi, co się mogło w trakcie naszej nieobecności zmienić w polskiej polityce. Z mniej i bardziej absurdalnych pomysłów najbardziej odjechanym wydał nam się Giertych w rządzie.
Nie minęły dwa dni, a słowo stało się ciałem. Ba, rzeczywistość przekroczyła granice naszej wyobraźni: szef LPR-u zostanie m.in. ministrem oświaty. W ten sposób założyciel Młodzieży Wszechpolskiej będzie kształtował program nauczania naszych dzieci – nietrudno zgadnąć, w jakim kierunku.
Prawicowego prania najmłodszych mózgów jakoś się jednak nie boję. Szkoła indoktrynuje dzieci od zarania dziejów, i wszyscy widzimy, jak niewiele z tego wychodzi. Natura zaopatrzyła bowiem ludzi w nieufność względem tego, co bez przerwy im nachalnie powtarzają – w psychologii nazywa się to reaktancją. Jeśli wiemy, że ktoś nas chce do czegoś przekonać, im bardziej się stara, tym mniej mu wierzymy. Zwłaszcza, gdy przy okazji próbuje ograniczać nam wolność wyboru innych treści, niekoniecznie nawet światopoglądowych. Przykładem sukcesy cenzury, która pod każdą szerokością geograficzną najskuteczniej zwiększa atrakcyjność: coś, co wcześniej było obojętne lub nieciekawe, staje się pożądane tylko dlatego, że nie można tego mieć. Zakazany owoc jest smaczny przede wszystkim dlatego, że zakazany.
Martwi mnie co innego. Roman Giertych jest synem największego w Polsce ideologa antynaukowego kreacjonizmu, synem nieodrodnym. Jako minister oświaty będzie miał wpływ m.in. na plan zajęć z biologii (ale też fizyki) w polskich szkołach. Być może od września polskie dzieci zamiast o Wielkim Wybuchu czy o dinozaurach i neandertalczykach będą się uczyły o tym, jak Bóg stworzył świat w sześć dni sześć tysięcy lat temu. Razem z kośćmi dinozaurów i neandertalczyków. Jest już w Europie godny wzór takiej rewolucji programu nauczania: Serbia.
Straty wynikające z ubiblijnienia biologii czy fizyki w szkołach mogą być niepowetowane. Pamiętajmy, ile czasu po Łysence podnosiła się genetyka za Bugiem.
Zadziwia mnie Twój spokój. Ja jestem ciężko przerażona Giertychem piorącym dziecięce mózgi.
a co? niby Lepper lepszy?
abo Profesorstwo Kaczyńscy?
elity…
odczuwamy niestety (dopiero teraz?) skutki eliminowania elit — przez kolejnych Okupantów: swoich i obcych.
oraz WZGLĘDNEJ swobody polski; pod kommunizmem (tfu!).
najciekawsi, najaktywniejsi ludzie — ALBO byli łamani; albo emigrowali.
(a bo mieli tką szansę; nie tak, jak np. w Czechach…)
i TERAZ NIE MA KIM.
a do tego nieliczni Aktywni, którzy tu zostali — zajęli się Gospodarką. bogaceniem (siebie; i zatrudnianych przecież.)
i słusznie.
ale wobec tych faktow, okoliczności i te pe — nie dziwmy się:
Polityka jest przystanią dla Miernot.
dla nieudacznikow.
małych kombinatórkow.
profesorków; bez Wiedzy, mądrości, znajomości językow obcych
(o znajomości własnej dziedziny nie wspominając…)
odrabiamy (?) Lata Spustoszenia.
głównie umysłowego.
……………………..
a obecna fala emigracji KOLEJNYCH AKTYWNYCH (zawodowo i życiowo)
— mnie przeraża.
choć inni pocieszają; że może wrócą…
ale kiedy?
ja nie doczekam zapewne 🙁
Nauczanie teorii Darwina w szkołach obraża moje uczucia religijne bardziej niż wypowiedzi Szczuki czy instalacje Kozyry. Mam więc nadzieję, że Romek zrobi z tym jak najszybciej porządek.
Oto „katolik” dal wykladnie swojego pogladu. Zestawionego ze strzepow wiedzy (gdzies dzwonili…) i rydzykowego zasplepienia. Zupelnie pozbawionego troski o losy tego kraju, byleby miescily sie w jego ciasnym swiatopogladzie. To jest typowy reprezentant tych co pzostali po wytrzebieniu przez okrotna historie tych, ktorzy mogli naprawic ten kraj. To jest przerazajace.
ależ >> katolik
ma rację.
galileusz go obraża.
giordano bruno.
kopernik.
darwin.
freud.
albert einstein.
…
…
od dawna jestem (chyba 😉 za POWROTEM do 4 klas podstawówki (obowiązkowym; i tylko) — i Szkolnictwem ZAWODOWYM dla większości (która nie chce…).
a może nawet przeciw (takiej) Demokracji…
(która daje ZŁUDZENIE współdecydowania.)
wiedza (a także np. sztuka, wrażliwość, ekologia, wielość qlturowa…) — zdecydowanie OBRAŻAJA niektórych.
Kopernik był księdzem. Galileusz przyznał sie do błędów. Giordano Bruno był pomyłką (to prawda, nie twierdzę, że wszystko, co Kościół robił, było zawsze dobre), ale sam się innymi rzeczami naraził.
A we Freuda to chyba w ten stek bzdur już nikt nie wierzy. Macie jakieś kompleksy analne czy oralne? Ja nie, ale może dlatego, że nie wierzę też w Darwina i w to, że pochodzimy od małpy czy ryby.
ja tam sie po prostu wstydze i juz:(
Czuję się jakbym dostał w twarz. Tyle, że jakoś podskurnie to czułem. Do PiS-u od zawsze nie miałem zaufania. Przypominają mi Franza Fischera, który mówił, że nie będzie w Polsce dobrze, jeśli nie rozstrzela się 400 tysięcy łajdaków; ktoś zapytał: A jak tylu nie będzie; a na to FF: to się dobierze spośród uczciwych. Tyle, że on żartował, a oni tak myślą naprawdę. Przeraża mnie też ich pojęcie o gospodarce. Myślenie rodem z PRL-u. Te naciski na Orlen, żeby obniżył marże na paliwa i inne ekonomiczne pomysły z podręcznika „małego Kazia”. Prawda jest smutna, do władzy w Polsce dorwali się kombinatorzy i przestępcy (Samoobrona), zacofańcy (LPR) i dyletanci (PiS).
Podskórnie – oczywiście, to z nerwów, przepraszam, zwłaszcza megablogera
Hej, megabloger nie ma nic przeciwko, zwłaszcza ze mu się z „kurna” skojarzyło 🙂
no to po zawodach, bedzie nam maszerowac w zwartym ordynku wsza polska, i dopiero sie zdziwimy, jak zgrabnie sie panstwo przeksztalci w folwark nienawisci.
katolik schowaj sie czlowieku do tej samej nory z ktorej wypelzles. ze tez Ziemia nosi takich ignorantow >:(
Ta twoja nora to Polska właśnie. Mówicie o nas, ze jesteśmy ciemnogrodem, ale to my teraz rozdajemy karty, bo jest nas, katolików, w Polsce więcej. I to my sami zdecydujemy, czego uczyć nasze dzieci.
Katoliku, szanuję to, co wierzysz, a nawet podziwiam za konsekwencję poglądów, której tak wielu w naszym kraju brakuje. Sęk w tym jednak, że ludzie Twojego pokroju, ze sposobem myślenia: „Jeśli nauka nie potwierdza tego, co w Biblii, tym gorzej dla nauki”, nie wahali sie dotąd przelewać krwi w obronie swoich przesądów, by po kilku stuleciach uznać, że np. Ziemie jednak obraca się wokół słońca. To, co mnie niepokoi, to czy powoli nie zbliżamy się do momentu, w którym w Polsce będziecie robić to samo.
Polecam przeczytanie na onet.pl, forum, komentarza matki-kurki. Tchnacy nadzieja, ktorej mimo wszystko nie nalezy tracic. Bo miotla historii zawsze funkcjonuje i zwykle wymiata w niebyt to co sprzeczne ze zdrowym rozsadkiem. Cos na ksztalt samozachowawczej wlasciwosci kazdego spoleczenstwa, wiec miejmy nadzieje takze resztek rozsadnych ludzi w tym kraju. Ale nie zawadzi aby ta miotle skierowac we wlasciwym kierunku i takowe miejsca jak to wlasnie napawaja nadzieja na te pomocne rece i umysly. Precz z taka demokracja! Wybory tylko jednomandatowe!
Kopernik nie byl ksiedzem tylko kanonikiem. Wiesz przynajmniej jaka jest różnica?
Kanonik to też ksiądz, tak jak biskup, czy papież, panie mądraliński.
Tez jestem katolikiem i nie moge czytac tego steku bzdur pseudo katolika. Jakby wszyscy katolicy byli tak glupi, to dalej siedzielibysmy w jaskiniach. Katoliku, poczytaj sobie najnowsze teksty teologow na temat nauki i wiary i wyjdz z tej jezuickiej ciemnoty!
Widzę, że zrobiło się gorąco.
News, że z rządu jednak odszedł ostatni sprawiedliwy, Meller:
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3325952.html
Co teraz pocznie Zyta? Nie będzie jej przeszkadzało miejsce obok Leppera?
Współczuję ludziom, którzy głosowali na Platformę właśnie ze względu na tę panią.
Co zaś do ogólnego spojrzenia na katolicyzm, zgadzam się z Tobą, tezkatoliku. Niestety, wydaje mi się, że ludzie, którzy czytają pisma teologiczne, nie stanowią w Polsce większości wsród wyznawców. Gdyby stanowili, nie współrządziłby nami teraz Rydzyk z Giertychem 🙁
Od dawna mamy kopię zapasową prezydenta i rząd sterowany radiem. Teraz przyszedł czas na oświecenie młodych :/ Rozumiem, że może Lepper jako rolnik pasuje na ministra rolnictwa, ale co, do… robi Giertych na fotelu szefa MENiSu? Proponuję zamiast niego panią Beger, która ledwo zdała maturę – przecież chyba gorzej nie będzie?
Katoliku: też jestem katolikiem i nie zgadzam się z Twoimi poglądami. Coraz mniej mi się podoba działanie Kościoła w Polsce. Przede wszystkim mam tu na myśli mieszanie się ojca dyrektora do polityki oraz nieumiejętność zajęcia przez Episkopat wspólnego stanowiska co do niego. Zgadzam się z przedmówcami – gdybyśmy opierali się tylko na tym, co mówi Kościół, bądź co jest zapisane w Biblii, dalej siedzielibyśmy w jaskiniach. W czasach np. Kopernika Kościołowi marzył się powrót do średniowiecza, gdzie ta instytucja miała ogromną władzę. Na szczęście powrót się nie udał i pewnie m.in. dlatego możemy sobie popsioczyć w sieci na pana Romka.
Kilka lat temu moje dziecko chodziło na religie,którą prowadził ksiądz. Jego sposobem na wyrażanie swoiego niezadowolenia było plucie,strzelanie babami z nosa do niepoprawnych słuchaczy,był wielki problem z pozbyciem sie tego nauczyciela duchowego.Czy edukacja w wykonaniu pana G.będzie miała podobny styl.
Hm…. jestem uczennicą gimnazjum, i powiem Wam, ze na ani jednej lekcji nie mówiliśmy o Wielkim Wybuchu czy czymś podobnym. Teoria Darwinowska to i owszem, ale przez nauczycielkę bez większego przekonania była wpajana.
W sumie to najchętniej pozwalabym cały system oświaty do sądu, ale nie mam na to odpowiednich funduszy.
Tak… wypowiedź katolika… hm… takie słowa szokują, ale trzeba się z tym pogodzić, że większość ludzi w Polsce myśli podobnie.
A mnie np obrażają krzyże na ścianach w salach lekcyjnych. Albo wolne dni w święta religijne. Albbo tematy dot. religii (oczywiście chrześcijańskiej, bo o buddyźmie na studiach pedagogicznych nie uczą). I co? I nic. Trzeba przeżyć jeszcze z 8 lat (lo i studia) a potem gdzieś wyjechać. Miło było.
A mnie to lata! Moje ostatnie dziecko pisało dziś maturę z angielskiego, i nie myślę, żeby kto inny poza moimi wnukami miał problem z panami KGL!
A na wnuki jakos się jeszcze nie zanosi!!
wiesz patrzac na ciebie widze w tobie glupiego cwaniaka ja jestem ortodoksem i co tutaj wypiosuja nie moge w to uwierzyc przeciez nie chodzisz do kosciola dla ludzi ktorzy sie w nim znajduja . a ty jestes narzedziem wlasnie do zniszczenia wiary nacpales sie forsy to wiidac wlasnie po sposobie jakim siedzisz i udajesz cwaniaka . wyjdz na ulice i zobacz jak ludzie zyja za 10 zloty dziennie . nie mialem zamiaru ciebie obrazac , bo to nie mile mam tez watpiwosci co do twojego pochodzenia polskiego
Jednego obraża teoria Darwina, drugiego fanatyzm religijny. Dostrzegacie własne krzywdy pragnąc narzucić światu wasz ograniczony tok myślenia, jednocześnie czyniąc krzywdę bliźniemiu. Co gorsza, wypowiedzi niektórych z was są o tyle bulwersujące, jak np. konieczność nauki do 4 klasy podstawówki, a dalej jak kto chce, co niepraktyczne i tragiczne w skutkach, co miałoby miejsce za kilkanaście lat. Polski system nauczania, o poziomie jednym z najwyższych na świecie w ciągu kilkunastu lat tak zdegradowałby naszą młodziez, że pozostałyby nam w Europie zajęcia typu zbieranie owoców u zagranicznych wsiunów. Jak 10-letni dzieciak może zadecydować, że nagle chce przerwać naukę, gdyż mu sie dobrze zyje – w końcu rodzice papu dają, ma się w co ubrać, jes kochany/na czego więcej w życiu trzeba? Dzieciak dorośnie i złapie się za głowe jak okaże się, że musi policzyć pierwiastek z 4, bądź jego poziom wyrażania własnych opinii będzie tak marny, iż próba przeprowadzenia poważnej rozmowy będzie niemozliwa. Znam osoby w moim wieku, które mają problemy z wyrażeniem własnych potrzeb, a co dopiero osoba 10letnia w zastoju (prawie) intelektualnym, zmanierowana przez niedouczonych rówieśników i zamknięta w świecie gier komputerowych i czatów interentowych.
Moim zdaniem Giertych za daleko się nie posunie i nie będzie znaczących zmian w systemie edukacji. Do poważnych zmian potrzeba poważnego planu i trzymania się jego założen. Zmienia sie kapitan, lecz kurs pozostaje stały. Niepokoi mnie jednak fakt, iż zamiast poszerzać horyzonty polskiej edukacji, przez kolejny rząd nic się w tym zakresie nie zrobi. Kolejny dureń na stołku, a i tak Ci sami ludzie odwalają brudną robotę, aż wybije im 60/65 lat i cześc przejdzie na emeryturę. Choć rozwój programów nauczania na takich kierunkach jak psychologia, filozofia, filologia, lingwistyka nie ma tak priorytetowego znaczenia, tak elektronika, informatyka, robotyka wymagają poprawek i uwzględniania nowych technologii z roku na rok – tymczasem rzeczywistość kreśli się nie co inaczej. Jeżeli chodzi o kierunki techniczne, powinno się wprowadzić tam także zajęcia dodatkowe z komunijacji międzyludzkiej i logicznego rozumowania. Znam osoby, które kończą takie studia i gdy występuje nieksiążkowy problem nie są w stanie uzyc rozumu i go rozwiązać. Kwestia rozwoju inteligencji emocjonalnej (przynajmniej wyćwiczenia pewnych zachowań) tego typu osób jest ważna. Ten problem dotyka około 20-30% absolwentów, zalezy oczywiście z jakich pochodza uczelni. Tu też jest szeroki przestrzał – jedne studiuje np. informatykę zaocznie i płacąc mogą zbijac bąki (bez żartów, znam takie uczelnie ;)), a gdzie indziej zarwane noce i stres są na porzadku dziennym.
Pole działania jest szerokie, ale czego dusza jeszcze by chciała i tak nie dostanie – nie przy tym rządzie.
Miejmy nadzieję, że awanturnicze charakterki trójki małych ludzi szybko wprowadzą zawirowania w ten układzik i ogromna siła odśrodkowa roztrzaska kisiel, który uczestnicy sceny politycznej mają w miejscu mózgów na ścianach budynków rządowych.
JAK YNTELIGENCIY Z PLATFORMY NIE CHCIELI RZADZIC Z PIS I NIE DALI ROZWIAZAC SEJMU, TO NIECH RZADZI NAM LPR I SAMOOBRONA.
TAKA BYLA WOLA PLATFORMY, BO PRZECIEZ MOGLI DO TEGO NIE DOPUSCIC, ALE NIE CHCIELI.
Nie sposób się nie zgodzić z szanownym przedmówcą. Fakt, że gdyby nie Platforma, za tydzień moglibyśmy mieć nowy Sejm. Bez Romana i być może nawet bez Andrzeja.
witamy w nowej giertychowej bajce…jako nauczyciel nie chce tego szefa…debil na stołku firmy na której się nie zna i moze nam naprawdę nabruździć….a teraz się przyznąc kto na nich głosował co!?
a szanowny pan kolega to do polski powrocil tak zla zabawy, czy w celu zbadania czegos w tej intrygujacej okolicy. no by chyba nie morfinista nierozwazny, prawda?
Oczywiście, że w celach badawczych (najbliższy research planuję w czasie wizyty B16). Morfinizować się – zwłaszcza forsą, co mi zarzucił jeden z przedmówców – znacznie łatwiej i przyjemniej za granicą.
tomek.lysakowski to jest nieszczęście uwierzenia w swoją głupotę, że jest mądra. Jest to choroba środowiskowa oszustów ”intelektualnych”. Pycha która wynosi się ponad każde poznanie a w szczególności Boga, Jezusa Chrystusa. Tacy jak on ”mędrcy” odkrywają świat domniemanych naukowych bzdur np. Big bang.
Ich bogiem jest jakieś domniemane zdarzenie fizyczne,lub nigdy nie udowodniona hipoteza, jakby człowiek był tylko materią, poznawalną przy pomocy innej materii. Całe szczęście że tacy głupcy nigdy nie dorosną aby uwierzyć w istnie Boga, Ducha i Go Duchowo doświadczy, bo ON jest Duchem. Gdyby choć częściowo miał cokolwiek pojęcie wziął by pod uwagę zjawisko cudów. To jest co bytem nie było nagle do bytu przez Boga zostało powołane. Wiąłby pod uwagę cuda Jezusa Chrystusa i cuda tych którzy w Niego uwierzyli. Załosna i cuchnąca kreatura wynosząca się ponad Boże poznanie. Bóg mówi: szukaj Mnie a ja ciebie znajdę. To jest Boga obietnica, który nie kłamie. Oto ten matołek nie zdając sobie sprawy z własnej głupoty chce aby jemu uwierzono, że Boga nie ma i że kilku to odkryło jak Darwin czy K.Marks. Choć przed śmiercą Darwin odwołał wszystkie swoje hipotezy ewolucyjne, że człowiek pochodzi od małpy etc. Oczywiście tomek.lysakowski tego nie odkrył. Więc nawrócenie się Darwina do Boga nie istnieje.
Ależ człowiek jest materią, poznawalną przy pomocy innej materii. Co do Boga i duszy, możemy przyjąć ich istnienie w innym, transcendentalnym wymiarze – nie zmienia to faktu, że nauka zajmuje się obiektywnie obserwowanymi faktami (takim jak ten, że umysł ludzki powstaje skutkiem działalności neuronów, a nie aniołków), a nie tym, co się ludziom wydaje np. o ich duszach czy innych subiektywnych bytach (ściśle biorąc tym także nauka się zajmuje, tylko na innym poziomie: naukowcy badają dziś np. kto i w jakiej sytuacji w co jest w stanie uwierzyć, jak to wpływa na długość jego życia czy zdolności regeneracyjne organizmu, tudzież co należy podać neuronom, by zaczęły odczuwać obecność absolutu).
Darwin ze swych tez tymczasem niczego pod koniec życia nie odwoływał, przynajmniej w żadnej z jego biografii nie widziałem o tym wzmianki. Są za to wzmianki o tym, jak jego wrogowie rozpuszczali takie plotki. Gdyby zresztą nawet coś przed śmiercią odwołał, jakie to miałoby znaczenie? Jego teorię potwierdziły, i każdego dnia potwierdzają miliony naukowych eksperymentów.
Można sobie gdakać, ile się chce, że Darwin nie miał racji, albo że Ziemia jest płaska. Nie zmieni to jednak rzeczywistości: ludzie latają dziś w kosmos, tworzą nowe gatunki i modyfikują genetycznie stare.
A wszystko dzięki nauce, nie religii.
dopiero niedawno, przy okazji pracy badawczej uswiadomilem sobie, ze ksiazka do historii, z ktorej korzystalem w III klasie liceum „zalecona” nam przez nasza historyczke byla napisana przez publicyste narodowego – A. L. Szczesniaka. Ten sam pan Szczesniak ubolewal nad antypolskim podejsciem dydaktycznym historykow do kwestii zydowskiej. Byl autorem pseudonaukowych ksiazek „Paneuropa” (w podtytule „Eurokołhoz”) czy antysemickiej „Judeopolonia. Anatomia zniewolenia Polski”. Juz wtedy dziwilo mnie jak szowinistyczna i czarno-biala wizja historii jest ukazana w tym podreczniku. Wiele faktow bylo ukazanych w sposob, deliktanie mowiac, nieobiektywny. Na szczescie pod koniec liceum uczen jest w stanie myslec samodzielnie, ale indoktrynacja w podstawowkach moze miec skutki fatalne. Nie zycze sobie, by w szkole mojego dziecka od poczatku edukacji promowane byly tresci skrajnie nacjonalistyczne. Patriotyzm to jedno a nacjonalizm oparty na teoriach spiskowych to drugie. Boje sie, ze wraz z dojsciem do wladzy p. Giertycha podreczniki i tresci narodowe otrzymaja uprzywilejowaną pozycję oraz będą bezkrytycznie promowane bez dbalosci o prawde historyczna.
Wydaje mi się, że dużo gorzej nie będzie – jestem studentem V roku fizyki, udzielam korepetycji z przedmiotów ścisłych. Widzę po moich uczniach, że obecny poziom nauczania tych przedmiotów (głównie fizyki i matematyki) jest już tak żenujący, (szczególnie w gimnazjum), że gorzej być nie może, np. na fizyce NIE MA słowa o współczesnej kosmologii (czyli właśnie teorii Wielkiego Wybuchu, itp), zagadnienie energii jądrowej też jest potraktowane beznadziejnie – no ale jeżeli w gimnazjum jest 1 godzina fizyki tygodniowo, a religii potrafi być 2…) . Znacząco obniżył się też poziom kandydatów na studia – dotarły już pierwsze roczniki skrzywdzonych przez reformę licealistów nie znających podstawowych dla fizyki pojęć pochodnej i całki.
Myślę, że R. Giertych może tylko pogłębić poziom ignorancji w zakresie nauk przyrodniczych, co jest na rękę rządzącym – głupim społeczeństwem łatwiej się kieruje, łatwiej jest im różne bzdury wmówić – dlatego większośc dała się namówić na „socjalny” program PiS-u, bo nie zna podstawowych pojęć i mechanizmów ekonomii. Na szczęście wiele zależy od nauczycieli, od tego jak pokierują swoimi najzdolniejszymi uczniami (nie oszukujmy się, większości uczniów i tak Darwin albo Einstein nie wiele obchodzą), czy wskażą im gdzie szukać dodatkowych informacji.
Jesteśmy na najlepszej drodze by być tępymi i zacofanymi „robolami Europy”, a nie społeczeństwem ludzi rozumiejących świat, umiejących stosować najnowsze technologie, czujących potrzebę zmian. Z pewnością R. Giertych tylko pogłębi to, co zaczęli jego poprzednicy.
Jeśli cię to jakoś pocieszy, żenująco niski poziom dotyczy nie tylko nauk ścisłych. Studenci polonistyki, zapytani, co ostatnio przeczytali, odpowiadają mi, że Coelho, z dumą przyznają, że o Lechoniu nie słyszeli, najgorzej zaś wspominają Gombrowicza. Nad błędami stylistycznymi, interpunkcyjnymi, czy nawet ortograficznymi od dawna przechodzę do porządku dziennego :-/
Azurro, niestety tak się składa, że niemal wszyscy żyjący dziś znani historycy są w najlepszym razie, jak europoseł PiS-u, Roszkowski, konserwatywni. Fakt jednak, że delikatny konserwatyzm to jedno, a ideologizacja w stylu Szcześniaka, Łysiaka czy dwojga imion Nowaka to zupełnie co innego. I w Polsce za Giertycha to prawdopodobnie to inne dojdzie do głosu.
Nie, żeby wcześniej tego głosu nie miało – dotąd jednak nasi fundamentaliści straszyli głównie na lekcjach religii i wychowania do życia w rodzinie. Teraz to się prawdopodobnie rozleje nawet na pracę technikę.
Ryba, ja już się niczemu nie dziwię, odkąd studenci po wykładzie poświęconym biologicznym podstawom zachowań kulturowych przyznali mi się, że niewiele zrozumieli, bo nie wiedzą, co to chromosomy.
Zastanawiałem się nawet swego czasu, czy to pójście w „wykształconych” roboli jest ze strony władzy celowe (głupsi są bardziej podatni na populizm), jednak ponieważ miecz to obosieczny (wroga partia też może być populistyczna), muszę przyznać, że wynika ono wyłącznie z krótkowzroczności. Doraźne korzyści z podarowania pieniędzy Prymasowi lub Papieżowi są widać większe niż z przeznaczenia ich na oświatę czy służbę zdrowia.
Oczywiście, że jest celowe. Kaczyński nie robi niczego przypadkiem.
Do pana doskonale-zorientowanego-katolika: kanonik to nie ksiadz. Kanonik MOZE byc takze ksiedzem, ale nie musi. Niegdys kanonicy nie byli nawet zobowiazani do zycia wedlug reguly (analogicznej do reguly zakonnej). Taki kanonik nie zwiazany regula zwal sie kanonikiem swieckim, i nim wlasnie byl Kopernik, bynajmniej nie ksiedzem.
no to koledze szanownemu gratuluje odwagi prawdziwego badawcy, co to w tereny dzikie ze swoim mikroskopem wyrusza. badac jest co, tyle ze kolega powinien zawczasu pogodzic sie z mysla, ze nikt tego moze nie przeczytac, bo w polsce przychylnoscia ludu ciesza sie tylko dwie formy dzialanosci intelektualnej: kabarety oraz wtorny analfabetyzm. a tak sie sklada, ze u wladzy dzis jest partia zwyklych ludzi w koalicji z partia szarych polakow i przecietnych rodzin. nie radziłbym sie wybijac na niezwyklość
ależ tu Pluralizm?!? jak nie w tym kraju…;-)
że niby Andrzej mniej kompromitujący? Dajcie spokój. Żenada. Rozdawnictwo stołków pt cel uświęca środki… Że co? jeszcze miesiąc pociągną? jeszcze jedne diety wezmą?
Szkoła na wszystkich poziomach od lat nie może się podnieść z klęczek. A to komunizm i historię, ekonomię, nauki społeczne trzeba naginać, a to ..głęboki katolicyzm… Smętek
Poza tym nie łudźmy się: oświata to przeżytek liczą sie wakacje
heh… myślałam, że poczynię komentarzyk, a tu zaskoczyła mnie lawina wpisów od Twoich czytelników…
Wybaczcie, jeżeli z bezwstydną szczerością stwierdzę, iż nie czytałam Waszych komentarzy… rzucił mi się w oczy pan świętoj… świątobliwy „katolik”, który OBRAŻA MOJE UCZUCIA RELIGIJNE SWOIM OGRANICZENIEM ZARÓWNO NA PŁASZCZYŹNIE INTELEKTUALNEJ, JAK I MENTALNEJ A PRZEDE WSZYSTKIM DUCHOWEJ…
Zazwyczaj nie napadam werbalnie na odmieńców poglądowych… ale słowo katolik w moim umyśle od dawna nabrało iście pejoratywnego wydźwięku…
Właśnie postawa takich bufonów religijnych sprawia, że ludzie odcinają się od Boga i wiary, postrzegając ludzi wierzących jako nieatrakcyjnych nawiedzonych i zawzietych flejtuchów, którzy więcej w sobie mają jadu niż przecietny ateista, będący w ich oczach źródłem zła wszelakiego…
Sam Bóg mowi: oddajcie Bogu co Boskie, a Cezarowi, co nalezy do Cezara… nie demonizowałabym reformy szkolnictwa, chociażby z tego względu, że społeczeństwo coraz bardziej ma dość polityki kościelnej… co z wiara nie ma absolutni nic wspólnego…
nauczanie, że Bóg stworzył świat w dni 6 i że pił herbatę dnia 7 jest wierutną bzdurą, podobnie jak legedny o (rzekomym) św.Jerzym i smoku…
kościół jest szalenie niedojrzały i robi odwrotną robotę… bo tak naprawdę zamiast pociskać głupoty na religii, niech ksieżulkowie nauczą dzieciaki czym jest miłość, przyjaźń, bezinteresowna troska… ale skąd niby mają to wiedzieć…
to społeczeństwo jest chore, bo każdy chce zaczynać od innych, zamiast wynieść gnój z własnego ogródka…
co do zmian politycznych… możemu uprawiać demagogię na potęgę, a będzie kicha tak czy tak… dopóki ludzie nie wyciągną beli z własnego oka zamiast dopatrywać się błędów u innych… ostatnim cżłowiekiem który poruszył tłumy na wielką skalę był Hitler… Giertych nie ma ani teh charyzmy ani szacunku społeczeństwa…
to ludzie są siłą… i albo ktoś posteruje tłumem, albo ludzie zmądrzeją i zaczną działać zamiast oglądać się na innych….
niestety bardziej prawdopodobne jest rozwiazanie pierwsze…
a takie szczekanie po próżnicy co będzie, a kto co zrobi, a jakie bdzie to miało konsekwencje… wybaczcie, ale to bicie piany… chyba z nudów…
felietonista niech pisze… ludzie niech czytają i myślą… a nie kłapią dziobami, bo, z całym szacunkiem, nic ciekawego nie mają do powiedzenia… co to zmieni? rusz dupę i pomóż swojemu wrednemu sąsiadowi.. może świat się nie zmieni, ale o jedną cegiełkę będzie lepszy… w gębie to kazdy mocny… specjaliści nie znajduja rozwiązań, a Wy myślicie, że od Waszego gadania coś sie zmieni… zółci naprodukujecie i zapchacie szpitale… znam pożyteczniejsze zajęcia… zróbcie komuś dobrze, bo robić źle zbyt często wychodzi nam bardzo dobrze ;]
Oczywiście miło by było, gdyby student psychologii wiedział, co to chromosom, student polonistyki znał Lechonia, a student-ścisłowiec umiał całkować, bo jest im to potrzebne do zrozumienia obranej przez siebie dziedziny wiedzy. Skoro jednak zjawisko jest powszechnie zauważalne, to wina nie może leżeć tylko w studentach, ale także w systemie. System wbija w głowę ucznia tony encyklopedycznej wiedzy, którą wkrótce i tak zapomni – zamiast uczyć go myśleć. Z mojego punktu widzenia prawnika-„humanisty” to ostatnie jest ważniejsze od konkretnych przykładów encyklopedycznych braków. Jeśli student chce i umie myśleć, to zda sobie sprawę z braków i uzupełni je. Jeśli zaś wbijemy w niego w szkole średniej jeszcze więcej wiedzy encyklopedycznej, to istnieje ryzyko, że wyjdzie nam chodząca encyklopedia, która nie będzie umiała rozwiązać zadania wykraczającego poza przykład z podręcznika.
nie panie lysakowski za granica to samo bagno jest . doszlismy do ostatniej fazy ujazmienia ludzkosci . pozbierali wybitnych ludzi , nie potrzebni sa juz inni teraz to tylko szykuja nam jedna wiare i pan rowniez w te wiare uwierzy bo nie bedzie pan mial wyjscia . a co do sposobu nauczania to potrzebni sa debile robotnicze .w calej europie to jest .tylko zostalo nam jedno dowiedziecgdzie gdzie spotkaja sie wladcy tego swiata wraz z ta elita ,ktora ma nami rzadzic. gdzie sie podzali prawdziwi politycy zawsze na stolkach siedza barany bo logicznie myslacy czlowiek nie moglby tak okrotnie wyzyskiwac drugiego czlowieka to marionety w calej europie . mam watpliwosci czy w tych spodniach cos maja.nic wiec dziwnego ze lecimy ku zagladzie . liberalowie to oni dokoncza tego dziela wiecej pracy mniej pieniedzy ,zniszczenie praw czlowieka , kontrakty osobiste w pracy a nie ogolne dla wszystkich , zmiany w rzadach , polska bedzie podzielona na dystrykty a kazdym dystryktem bedzie zadzil 1 czlowiek ktory bedzie kontrolowany przez bruksele a nie rzad polski a tam beda tylko dyskutowac i wlasnie tacy jak wy tutaj jestescie . nie widzac prawdziwego sedna sprawy .
O THEOS NA WALI TO CHIERI
Zazdroszczę optymizmu w kwestii przyszłości Polski rządzonej z Brukseli tudzież w kwestii tego, że ktoś to wszystko kontroluje. Świat według mnie jest, niestety, znacznie bardziej chaotyczny, a nasze polskie piekiełko raczej sami sobie gotujemy…
Z zagładą tylko bym nie przesadzał. Jakby nie patrzeć, długość i jakość życia, nie tylko w Europie, rośnie. Ale jasne, że, jak pisało zawsze na początku „Z Archiwum X”, the truth is out there.
Libreexamen, twój optymizm też podziwiam. Oczywiście, inteligentny student bez problemu nadrobi braki (albo do nich jeszcze w liceum jako uczeń nie dopuści), pamietaj jednak, że minęły juz czasy, kiedy studiowali najwybitniejsi. Dziś na studia idzie, o ile się orientuję, mniej więcej co drugi młody Polak. Masa ta w znacznej większości ma IQ na poziomie przeciętnym, trudno zatem oczekiwać, że młodzi adepci nauki masowo będą sami odkrywać, co to całka czy chromosom.
To nie jest optymizm, a raczej – to jest optymizm, nazwijmy to, elitarystyczny i ograniczony. Miałem w życiu okazję obserwować studentów różnych fakultetów, na różnych rocznikach, dziennych i zaocznych – i widzę również to zjawisko, że dziś wyższe wykształcenie przestało stanowić o przynależności do tzw. inteligencji. Na kierunkach prestiżowych (jak prawo), na które jest ostra preselekcja, poziom studentów jest stosunkowo wysoki, choć nie z każdym da się pogadać; na takich fakultetach, jak filozofia czy socjologia, jest cały przekrój, od ludzi bardzo ciekawych po bardzo przeciętnych i nudnych; ale już w okolicach zarządzania i ekonomii robi się smutno (co stwierdzam na podstawie słów brata, który studiuje ekonomię jako drugi fakultet: np. połowa jego rocznika nie potrafiła swego czasu odpowiedzieć na pytanie, kto jest premierem). O szkołach prywatnych boję się nawet myśleć. Jest dla mnie jasne, że nie każdego można nauczyć pewnych rzeczy; a mówiąc o wyższości ogólnej inteligencji nad konkretną wiedzą encyklopedyczną miałem na myśli mniejszość – czyli mniej więcej te siedem procent, dla których śpiewał Kaczmarski.
talos13: Z całego tego potoku słów niezhańbionych interpunkcją udało mi się zrozumieć, że narzucanie religijności jest be, że liberałowie popierają haniebne indywidualne konktrakty zamiast jakiejś formy zatrudnienia grupowego i że Polską podzieloną na regiony będzie rządzić Bruksela. Coś mi przypomina ten zespół konceptów, a na imię tej myśli: neofaszyzm. Jeśli tak ma wyglądać to sedno sprawy, to ja dziękuję, postoję. Choć mam nadzieję, że się mylę. Jeśli tak, to musisz mi wybaczyć, ale mam zwykle problemy z rozumieniem tekstu pisanego, którego autor nie uznaje reguł języka.
Pamiętam czasy gdy mieszkałem w Polsce w latach 80-tych. Byłem w podstawówce, były domy katechetyczne, i prawie wszyscy chodzili na nauke religii. Nie było przymusu i wszyscy chodziliśmy kupą. Nie wszyscy wyrośliśmy na dobrych Katolików, ale nikt nikogo nie zmuszał do swoich poglądów i tyle.
Mineły te czasy i nadeszły czasy demokracji „rydzykowskiej”. Religia w szkołach, szykanowanie uczniów przez miejskich księży, tych uczniów którzy wybierają naukę etyki zamiast religii. Zabranianie ekologom, nauczycielom yogi i feministkom przychodzenia do szkoły jako „grupom anty-ustrojowym”, „szkodliwym” i „anty-patriotycznym”. No i teraz Romuś na czele Ministerstwa Indoktrynacji… przepraszam: Edukacji.
Ciesze się że mam 32 lata i szkoła jest za mną. Przeszedłem przez polską podstawówkę i amerykańską średnią i uniwersytet i krew mnie zalewa jak się dowiaduję czego nasze dzieci są uczone. Wiem tylko że jak będę miał swoje to idą do szkoły za granicą…
Co Pan, panie Tomaszu Łysiakowski, za przeproszeniem PIEPRZYSZ? Brzmi jak jazgot loży masońskiej „Eugenia Pod Ukoronowanym Lwem”. A czytał Pan chociaż krytykę Teorii Wielkiego Wybuchu?
wyborca.blox.pl
Pardon, Panie Tomaszu Łysakowski.
Nie jestem kosmologiem (skądinąd jednak wiem, że bywa tu przynajmniej jeden), więc moja wiedza fizyczna ma pewnie charakter dość wyrywkowy. Z tego, co mi wiadomo, aktualny stan wiedzy w fizyce wskazuje na model Wielkiego Wybuchu jako na najbardziej prawdopodobny sposób powstania Wszechświata. Istnieją, o ile wiem, jakieś konkurencyjne modele, żaden jednak nie stanowi dla Big Bangu jakiejś znaczącej konkurencji.
Jeżeli pisze Pan, Panie Andrzy, o jakiejś krytyce teorii Wielkiego Wybuchu, bardzo prosze opatrzyć to linkiem bądź odnośnikiem bibliograficznym do miejsca, w którym można ową krytykę przeczytać. Dobrze byłoby, by miejscem tym było przynajmniej jakieś czasopismo z listy filadelfijskiej i by autor był w miarę przynajmniej znanym kosmologiem, a nie np. teologiem lub nauczycielem wf-u…
Można być teologiem i nie opowiadać głupot jak Andrzy. Przykładem Michał Heller, który w przeciwieństwie do Andrzego świadom jest tego, że teoria Big Bangu nie kłóci się wcale z wiarą. Podobnie, nawiasem mówiąc, jak ewolucjonizm i inne hipotezy naukowe (niezależnie od tego, na ile dobrze potwierdzone). Żeby mieć tego świadomość, trzeba jednak rozumieć, czym jest nauka i jakie są jej ograniczenia.
Z księdzem Hellerem sytuacja jest o tyle niecodzienna, że jest on jednocześnie i teologiem, i kosmologiem. Jeśli zna się na Wielkim Wybuchu, to właśnie jako kosmolog (doktorat: Koncepcja seryjnych modeli Wszechświata; habilitacja: Zasada Macha w kosmologii relatywistycznej), teologia sama z siebie bowiem tym się nie zajmuje.
Wspomniane przez Ciebie teorie nie kłócą się z wiarą jako taką, kłócą się za to z tym, co literalnie zapisano w Biblii. Niektórzy ludzie tego właśnie nie potrafią przeskoczyć: dla wielu fundamentalistów, głównie w Ameryce, każde słowo w Piśmie Świętym musi być prawdziwe, inaczej ich wiara traci sens. Dlatego walczą jak lwy o to, by w szkołach wykładano kreacjonizm. Mam wrażenie, że mimo pojednawczego wobec nauki stanowiska Watykanu ta postawa powoli przenika do Polski.
ach zapomnialem sie przedstawic moze moje wywody sa niezrozmumiane ale to tylko dlatego ze mieszkam juz za granica 30 lat i mam prawo do bledow
jestem ellin urodzony w polsce
A ja mysle tak:
-Jestem katoliczka wyedukowana. Poglad, ze WIEKSZOSC katolikow popiera poglady jasnie panujacego z Torunia oraz jego dworu, uwazam za krzywdzace. Nie wiekszosc, tylko ci najglosniej krzyczacy. Reszta siedzi w miare cicho, gdyz jakakolwiek polemika z nimi to jak grochem w sciane. Lepiej sie nie denerwowac.
-Wyjechalam z kraju po dalsza edukacje i mam nadzieje wrocic dopiero za 4 lata, gdy rzady Kaczo… eee nie, za to juz mozna trafic do wiezienia, tzn rzady PiS-u sie skoncza. Przyznaje, ucieklam z naszej pieknej ojczyzny, gdyz chyba bym tego psychicznie nie zniosla.
– Pan Giertych, jesli sie nie myle, sam przyznal, ze na edukacji jako takiej sie nie zna. Panowie ministrowie budownictwa oraz gospodarki morskiej rowniez nie sa specjalistami w swojej dziedzinie. A nie, pardon, jeden statki obserwowal z okna swego mieszkania. Super. I to jest tak, ze czlonkiem RPP, wedlug ustawy o NBP, moze zostac specjalista z dziedziny ekonomii, finansow, prawa. A zatem, jesli np. obecny minister rolnictwa liczy na co dzien krowy w swoim gospodarstwie, planuje kupno zboza i roznych tam produktow (nie jestem specjalista, wiec niestety nie bede min. rolnictwa)moze byc wlasciwie uznany za specjaliste z dziedziny finansow i decydowac o polityce pienieznej naszego kraju.
Taak…uwazam, ze niezaleznie od skrzywienia polskiej oswiaty, wyksztalcenie otrzymalam bardzo dobre i nie musialam sie wstydzic. A jestem obecnie w kraju uznanym za posiadajacy najlepszy, najefektywniejszy system edukacji na swiecie.
Jednakze wspolczuje wszystkim, ktorzy wlasnie ksztaltuja swoje poglady w gimnazjach i liceach. KONIEC
Powiem tak: kiedyś wykształcenie było lepsze. Nie wiem, czy to kwestia nowej matury, czy dostepu do Internetu i rozpowszechnienia nowych technologii, ale gdy na zajęciach spotykają się roczniki starsze i młodsze (bywa tak, szczególnie na studiach zaocznych), to własnie te starsze mają więcej wiedzy książkowej, mimo że więcej czasu dzieli ich od opuszczenia liceum. Im młodsi, tym mniej wiedzą, a cezurą wydaje się właśnie reforma edukacji: wprowadzenie gimnazjów i skrócenie czasu spędzanego w liceum.
Przypadkiem (lub b-skim zrządzeniem, jak woleliby niektórzy) trafiłem pod ten adres. Nie podobna jednak opanować wzruszenia czytając teksty, które na nowo budzą w człowieku dawno utraconą nadzieję, że intelekt nie stał się atawizmem lub przymiotem wielkiej rzadkości. Tymczasem poziom polskiego szkolnictwa nie napawa optymizmem. Od pewnego czasu upowszechniany jest, ku mojemu przerażeniu pogląd, że oto polskie system nauczania przeładowany jest „nikomu niepotrzebną wiedzą encyklopedyczną”. Cóż, kiedy piewcy takiego punktu widzenia zdają się zapominać, że każdy komputer mądry jest tylko wiedzą wprowadzoną do niego. Z roku na rok zmniejsza się zakres wymaganej od ucznia wiedzy. W rezultacie ze szkół wylegają tysiące indolentnych ignorantów, nie potrafiących wykrzesać z siebie jakiejkolwiek, choćby szczątkowej wiedzy. Odwołania do autorów, tytułów dzieł, nie wspominając o cytatach, zwykle przekraczają możliwości większości przyjmowanych na uczelnie studentów. Zupełnie zapomnianą sztuką stała się umiejętność wnioskowania czy budowania prawidłowych struktur logicznych. Jeśli do tego już całkiem pokaźnego inwentarza ułomności edukacji, dodamy ministra o silnie spolaryzowanych poglądach, przyjdzie nam pewnie za lat kilka poruszać się po świecie fundamentalizmu intelektualnego. Kiedy wspominam swoich profesorów, a w szczególności tych „starej daty”, to w mojej głowie budzi się natychmiast obraz ludzi, którzy z właściwą sobie naukową elegancją umysłu potrafili analizować zależności daleko wykraczające poza ścisłą dziedzinę ich specjalizacji. Tymczasem studenci dzisiaj, z ledwością są w stanie zauważać istnienie jakichkolwiek powiązań, wykraczających poza wąską dziedzinę ich studiów. Dlatego nie dziwi mnie dzisiaj lekarz, nie potrafiący przeliczać jednostek czy wyobrazić sobie rozkladu sił oddziaływujących na kość w czasie upadku – po co bowiem lekarzowi matematyka a już tym bardziej fizyka. Czego można oczekiwać od inżyniera, który bez kalkulatora nie potrafi wykonać prostych rachunków? Polecam lekturę niektórych prac doktorskich pisanych w ostatnich latach. Poziom znajomości ojczystego języka u tychże budzi moją głęboką odrazę. Kiedyś Philosophiae Doctor brzmiało dumnie i niosło w sobie pewien cieżar gatunkowy. Dziś doktor nauk brzmi równie pospolicie co chleb pszenny czy ścianka gipsowo-kartonowa. Jeszcze jeden produkt, który można kupić bez większego wysiłku. Może zatem min. Giertych ma rację – zamknijmy uczelnie w niedziele, a nauki przyrodnicze zastąpmy dogmatami religijnymi. Myślenie jest zbyt bolesne. Niestety za Lecem niezgodzę się z matematyką. Suma zer naprawdę stanowi groźną liczbę.
–> libreexamen
Skąd Pan wie czego jestem świadom, a czego nie? Drenaż mózgów doszedł był już do takiego stopnia wtajemniczenia, że w swej nieświadomości uległem mu i w tak mało elegancki sposób się dowiaduje o skanowaniu moich myśli?
–> t.lysakowski
Krytykę Teorii Wielkiego Wybuchu czytałem kilka lat temu w opracowaniu naukowym profesora, którego nazwiska nie pamiętam. Jeśli będę miał okazję dostać tę książkę niezwłocznię o niej poinformuje. Relatywizm swoją drogą, okazuje się, że są naukowcy, którzy wysuwają dowody na pomyłki głównego twórcy naukowego opracowania względności: hotnews.pl/artnauka-370.html & hotnews.pl/artnauka-378.html. Sądzę, że mogą mieć w tych wypadkach słuszność. Nie wszystko jest względne.
Oto i tekst o kreacjonizmie. Polecam.
http://www.podprad.knp.lublin.pl/aktualny-1.php?idg=174&tyt=NAUKA%20A%20BIBLIA%3Cbr%3EMeandry%20spor%F3w%20o%20pochodzenie%20cz.13
[do andrzy]
Drugi ze wskazanych linków nie działa. A pierwszy – cóż, jest na poziomie pytania, czy „kot Schroedingera ma mleczko, czy nie ma”.
Fizycy bardzo często, aby przedstawić pewne wyniki poslugują się obrazkami, które oddając najważniejszy aspekt ilustrowanego prawa, związku fizycznego, czy odkrycia starają się być zrozumiałe dla przeciętnego Jasia czy Marysi. Tzw. „paradoks bliźniąt” to nie są żadne mrożące w żyłach opowiastki o wysyłanych w kosmos bliźniakach, tylko porównanie wyników dwóch prostych całkowań, dotyczących drogi pokonywanej między dwoma pnuktami po różnych trajektoriach, z różnymi prędkościami. Całki dają rożne wyniki – zostało to przebadane doświadczalnie wiele razy, zresztą badanie nie jest trudne: co czwartek i wtorek studenci wydziału fizyki badając w ramach swoich studenckich laboratoriów rozpady mionów z promieniowania kosmicznego obserwują to zjawisko.
Tak, że pana link – to strzał, ale obok. Cel nie został nawet muśnięty
Trzeci link – przeczytałem jak kompilator: do pierwszego poważnego błędu – długo nie musiałem czytać:
„Ewolucjoniści zgadzają się, że organizmy żywe są niezwykle skomplikowane. Ale jednocześnie twierdzą, że nie zostały zaprojektowane. Nie są więc, ich zdaniem, projektami. One tylko przypominają projekt. Są projektoidami.”
Bzdura. Ewolucjoniści tak nie sądzą: one nawet nie przypominają projektu. Przeciwnie jest mnóstwo dowodów (choćby budowa naszego oka), że ewolucja spaprała robotę (wśród organizmów „dużych” – zarówno pod względem budowy, jak i systematyki (taksonomii) ten sam narząd „został zbudowny” o wiele lepiej. Przypomina to sytuację, kiedy podczas marszu przez nizinę stajemy przed rozstajem dróg: wybieramy tę, która wydaje się być szersza i mieć mniej dziur. Później jednak okazuje się, że droga zamienia się w wąską, wyboistą i w dodatku pnącą się pod górę. Ta _metafora_ oddaje aspekt ewolucji, o którym mówimy: ewolucja „wybiera” rozwiązania. która na danym etapie rozwoju organizmów (gatunków) wydają się być najlepsze – co wcale nie gwarantuje, że ten wybór będzie globalnie najlepszy. Nie ma żadnego całościowego planu, czy projektu, czy zamysłu opisującego rozwój gatunku. Znamy za to mechanizm, który z doskonałą dokładnością tłumaczy taki, a nie inny rozwój gatunków (czyli wybór lokalnej zmiany): ten mechanizm to właśnie „teoria ewolucji”. Każde inne wytłumaczenie tych samych wyników wymaga powołanie do istnienia czegoś w rodzaju Boga, Inteligentnego Projektu itp. a te wszystkie rzeczy gładziutko wycina _poprawnie_ zastosowana brzytwa Ockhama.
I tyle.
Oczywiście w pierwszym z moich postów mowiłem o zajęciach na UW. Co robią studenci fizyki we wtorki i czwartki na innych uniwersytetach – nie mam pojęcia.
Może wielu zwolennikom „nowoczesnej obyczajowości” (popieranej finansowo przez UE) nie odpowiada p. Giertych na stanowisku ministra oświaty. Tym wszystkim chciałem przypomnieć osoby, które piastowały ten urząd w przeszłości (np. były aparatczyk słusznie obrzucony jajami). Cóż takiego złego uczynił obecny minister? Nie popiera wchodzenia do szkół zwolenników różnych wariantów zaspokajania popędu seksualnego i pozbawił ZMS wsparcia ze środków publicznych.
Ano problem w tym, że obecny minister edukacji (nawet ze swą kulejącą wiedzą prawniczą) jest jednym wielkim zagrożeniem dla demokracji: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3401783.html
WIELKI WYBUCH TO NA ZDROWY ROZUM JEDNA WIELKA LIPA: WSZYSCY MOWIA, ZE COS WYBUCHLO, CHOC NIKT NIE WIE DLACZEGO, NIKT WYBUCHU NIE WIDZIAL I NIKT NIE WIE SKAD SIE WZIELO TO COS PRZED WYBUCHEM, CO POZNIEJ WYBUCHLO. ROWNIE DOBRZE MOZNA BY TWIERDZIC, ZE ZIEMIA WYKLULA SIE PO PROSTU Z JAJKA, CHOC NIKT NIE WIE, SKAD BYLO JAJKO.
PSEUDONAUKOWY BELKOT Z SZANTAZEM POSADZENIA O ZACOFANIE.