Będę dziś antykościelny, może nawet obrażę jakieś uczucia religijne (co pobożniejszych czytelników od razu proszę o zamknięcie okienka przeglądarki) – wytrzymać wszak nie mogę. Właśnie przeczytałem homilię wygłoszoną na Jasnej Górze przez Prymasa Polski Józefa Kardynała Glempa i muszę się z kimś podzielić refleksjami na temat przemyśleń najświętszego żywego Polaka.

Homilia miała charakter rozwinięcia Ślubów Jasnogórskich, które zresztą później hierarcha odczytał wraz z wiernymi. Same Śluby to tekst niezwykły. Rzadko kiedy gorliwi katolicy tak otwarcie przyznają, jakie są ich rzeczywiste cele polityczne. Tu tymczasem ślubujący wprost oświadcza m.in. że nie spocznie, póki w Polsce nie zostanie zadekretowane państwo wyznaniowe i teokracja we wszystkich dziedzinach życia społecznego, a w konstytucji nie znajdzie się zapis, że Polska jest królestwem, którym rządzi Najświętsza Panienka z potomstwem (tak przynajmniej wynika mi z analizy ustępu: Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym). Wszystko jest na najlepszej do tego drodze, biorąc pod uwagę, że – jak doniósł dziś w Rzepie Rafał A. Ziemkiewicz – marszałkowie naszego parlamentu wystosowali ostatnio prośbę do papieża Benedykta XVI, aby pozwolił ogłosić Najświętszą Maryję Pannę z Piotrkowa patronką polskiego Sejmu.

Ziemkiewicz zresztą przy okazji nie mógł powstrzymać się od delikatnej kąśliwości, zwłaszcza jeśli chodzi o trafność wyboru patrona:

Trudno nie pochwalić parlamentarzystów, (…) ale sięganie od razu po samą Matkę Boską to chyba przesada. Stosowniejszy chyba św. Franciszek Salezy, który miał wielkie doświadczenie w opiece nad trudną młodzieżą i znaczne zasługi w wyprowadzaniu rozhukanych młodzieńców, a nawet rzezimieszków, na ludzi statecznych i bogobojnych. Albo święty Juda Tadeusz, wyspecjalizowany jako patron w przypadkach beznadziejnych. A jeśli już koniecznie musi być święta, to raczej Maria Magdalena, która nie tylko była osobą publiczną i symbolizuje to arcychrześcijańskie i jakże naszym parlamentarzystom potrzebne przesłanie, że każdy może się nawrócić, ale także ma najmniej do stracenia, jeśli chodzi o reputację. A należy mieć w pamięci doświadczenia św. Katarzyny, która od czasu, jak orły naszej centroprawicy uczyniły ją patronką swego sławnego konwentu, ukrywa się ze wstydu po niebiańskich kątach.

Wróćmy jednak do Ślubów Jasnogórskich i dzisiejszej homilii. Ponieważ nawet PiS-owska wersja Konstytucji nie zawiera na razie zapisu czyniącego z Polski teokratyczną monarchię, Józef Glemp postanowił zadziałać. Na początek zjechał wiernych za to, że niedostatecznie przykładają się do realizacji przyrzeczeń. Potem pokazał na przykładach, co należy czynić. Najmocniej zabrzmiała fraza Mamy bronić życia, zwłaszcza poczętego! (jakby istniało jakieś życie niepoczęte). Prawdopodobnie chodziło o to, że normalne życie obroni się samo, a życia zygoty trzeba bronić, zwłaszcza przed przyszłą matką, lekarzami i badaniami prenatalnymi, dzięki którym da się ustalić, że płód ma dwie główki z wodogłowiem, co skończyć się może zamordowaniem niewinnej istoty. Tak czy owak Prymas, znany miłośnik dwugłowych stworzeń (które z definicji mają przecież po dwie duszyczki), nie poprzestał na potępieniu aborcji. Dostało się także związkom partnerskim, które Eminencja nazwał epidemią. Ponieważ nigdzie w pobliżu nie padło nic o promocji zboczeń, wnoszę, że chodziło o wszelkie stadła niesakramentalne, bez względu na preferencje seksualne stadłujących (swoją drogą, ciekaw jestem, jak się Przenajświętszy zapatruje na to, że protestanckie Kościoły w Danii i Kanadzie udzielają ślubów parom jednopłciowym, w USA zaś trzy lata temu wybrano żyjącego w związku partnerskim homoseksualistę na biskupa). Według Prymasa ludzkość kwestionuje dziś instytucję małżeństwa wbrew prawom natury (nasi najbliżsi w naturze krewni: szympansy, goryle czy orangutany, wstępują wszak w związki sakramentalne, gdy tylko mają okazję, nieprawdaż?), co wkrótce okrutnie się na niej zemści. Poza tym mogliśmy usłyszeć, że świat generalnie schodzi dziś na psy: Zamiast muzyki jest hałas. Ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać, jak tylko przez komórki. Aż zacząłem podejrzewać, że uroczystości sponsorował po cichu jakiś operator telefonii komórkowej.

Najlepszy fragment kazania dotyczył jednak lustracji. Najwyższy Polski Kapłan wezwał, by do naszej izby narodowej, jakby przysłoniętej kilometrami napęczniałych kłamstwami papierowych teczek, zaprosić Maryję. Co by tam Matka Boska (z kontekstu wynika, że to o nią biegało, a nie o Radio Maryja, w narodowej izbie od dawna obecne) czynić miała, Prymas nie uściślił – wnoszę, że nie chodziło o przekomarzanie się z Macierewiczem, tylko o poważne przekręty lustracyjne.

Wszystko to napawa mnie niepokojem. Czyżby nawet Glemp miał w kwestii agentury nie do końca czyste sumienie? Że Dziwisz coś kręci, wiadomo, odkąd na jaw wyszły spotkania krakowskiego kardynała z byłymi esbekami, ale Glemp? Kto wie, może niedługo dowiemy się, że jedynym oprócz Isakowicza-Zaleskiego księdzem, którego nie udało się pozyskać komunistycznym służbom specjalnym, był Jerzy Popiełuszko. Ciekawe, co wówczas myśleć będą arcykatoliccy lustratorzy, patrząc na owoce swojej pracy.

Tak czy owak, na miejscu Matki Boskiej od naszej izby narodowej i rozpychających ją teczek trzymałbym się jak najdalej. Nie tylko ze względu na ostrzeżenia Ziemkiewicza, który przyznaje, że nie chciałby, by po następnych wyborach zwycięska lewica ciągała Patronkę po komisjach śledczych. Przede wszystkim w trosce o własną reputację. Każdy w Sejmie prędzej czy później kończy pomówiony o byłą lub aktualną agenturalność. Nie wydaje mi się, by dla pretendentki do korony polskiej zastosowano taryfę ulgową.

279 komentarzy

  1. A kawałek o sługach,które chyba nie wyjechały zagranicę?
    No, kocham tego gościa.
    Prymas,jak to prymas. Dał tradycyjny popis.
    Szkoda tylko,że to wszystko w skojarzeniuz osobą prawdziwego Prymasa. Shame

    Gość: Meg, chz16.neoplus.adsl.tpnet.pl
  2. Gdyby nie Romek Giertych (który dzisiaj w transmitowanej przez TVN24 konferencji mówił coś o Ślubach Jasnogórskich) nadal żyłbym w błogiej niewiedzy, że coś takiego w ogóle było. Jako niewieżący, mam w dupie, co się dzieje na Jasnej Ciasnej Górce.

    Kanibale mawiają ponoć, że istnieje coś takiego jak „życie nienapoczęte”;)

    Co do zapraszania Maryji do parlametarnego przybytku, to pewnie to troska o duszyczki naszych posłów. Część z nich już dawno podpisała cyrograf z diabłem. Albo z bezpieką, co w sumie na jedno wychodzi.

    ra2er
  3. Czesc Tomek.
    Rozumiem wrazenia i rozumiem emocje jakie czytam w twoim tekscie, ale nie rozumiem jak taki madry facet jak Ty moze ulec tak bardzo, niezbyt madremu gosciowi, co zostal Prymasem …

    To, ze Prymasa mamy niezbyt rozgarnietego, wiadomo juz od momentu wyboru. Wiec budzi moje zdziwienie, ze tak latwo dales sie zmanipulowac, ze wszedles w ten sam ton i styl w swoim komentarzu do homilii, co sama homilia.

    Wybacz szczerosc! Ale nie wypada tak sie wypowiadac, jesli chce sie pozostac na pewnym pozimie i z niego nie spasc …

    I choc i mnie zloszcza i smiesza fragmenty i skojarzenia jakie sie nasowaja w czasie lektury prymasowskiej homilii to jednoczesnie wiem, z enie do mnie mowil, tylko do tych co sie tam na Jasnej Gorze znajdowali. I co? I nic!

    Jak nie w tej homilii to w Gosciu Niedzielnym …, jak nie w TV Trwam, to w Radiu Maryja, … Jak nie ta droga, to inna te same tresci dotra do tych co na nie czekaja. I nic na to nie poradzimy. Teraz, w tej chwlili, nie ma na to szansy.

    Jedyna przyzwoita alternatywa to budowanie atrakcyjnej kontroferty …

    Tak nawiasem …, masz moze jakas propozycje, co zaoferowac tym co w tej chwili wybieraja Radio Maryja i taakie homilje jak ta Jasnogorska?

    Czy tez nie … I Masz tylko slowa oburzenia, wysmianie i krytyke?

    pzdr P.

    Gość: prostaczek3, 80-41-26-174.dynamic.dsl.as9105.com
  4. Prostaczku, zaiste świetną wybrałeś sobie ksywkę, bo błędy ortograficzne robisz wprost prostackie. „skojarzenia, które się NASÓWAJĄ…”. Zlituj się, człowieku. Ale mądrze prawisz oprócz tego.

    ra2er
  5. do ra2er….

    to z Diderota …, moj nickname …

    A za bledy ortograficzne przepraszam. zawsze mialem z tym problem … Teraz to sie nazywa chyba „dysgrafia”? Niemniej przepraszam.

    Moge sie „zlitowac” i nie pisac. Albo mozecie scierpiec bledy i cieszyc sie wypowiedziami. Jak z telewizorem. Nie musisz czytac jesli nie scierpisz bledow … Przeskocz do nastepnego postu…

    Dzieki, poza tym, za dostrzezenie pewnych wartosci w tym co napisalem do T.L.

    Gość: prostaczek3, 80-41-26-174.dynamic.dsl.as9105.com
  6. Jestem ateistą i nie rozczulam się nad tym, co mówią hierarchowie, ale ten cytat jest prawdziwy: „Zamiast muzyki jest hałas. Ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać, jak tylko przez komórki”. Sam mam dwie komórki i z nich korzystam. Bardzo lubię muzykę, mam 8 GB na dysku plików mp3. Oto jeden obrazek z życia. Facet wychodzi ze sklepu do samochodu, ręce obładowane towarem, wyjmuje kluczyki z kieszeni, dzwoni telefon, chce go odebrać, towar mu leci z rąk, komórka jest już w ręce i szczęśliwie telefon odebrany. Tylko psychiatra ratuje. Co do muzyki, to akustycy naprawdę nie umieją ustawiać nagłośnienia w miejscach publicznych? Tam gdzie powinno być słychać mowę czy muzykę jest jedynie huk czy warkot, dwa kilometry dalej można słuchać tego, co tam się dzieje.

    abmb82.neoplus.adsl.tpnet.pl
  7. Jestem ateistą i nie rozczulam się nad tym, co mówią hierarchowie, ale ten cytat jest prawdziwy: „Zamiast muzyki jest hałas. Ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać, jak tylko przez komórki”. Sam mam dwie komórki i z nich korzystam. Bardzo lubię muzykę, mam 8 GB na dysku plików mp3. Oto jeden obrazek z życia. Facet wychodzi ze sklepu do samochodu, ręce obładowane towarem, wyjmuje kluczyki z kieszeni, dzwoni telefon, chce go odebrać, towar mu leci z rąk, komórka jest już w ręce i szczęśliwie telefon odebrany. Tylko psychiatra ratuje. Co do muzyki, to akustycy naprawdę nie umieją ustawiać nagłośnienia w miejscach publicznych? Tam gdzie powinno być słychać mowę czy muzykę jest jedynie huk czy warkot, dwa kilometry dalej można słuchać tego, co tam się dzieje.

    Gość: , abmb82.neoplus.adsl.tpnet.pl
  8. Gdy słucham i patrzę na Glempa to mniej więcej czuję się tak, jakbym słuchał i patrzył na Gomułkę. Ta sama pogarda dla inaczej myślących, ta sama partyjna nowomowa. A media oczywiście uszy po sobie i puszczają w świat tą hate-speech bez słowa komentarza…

    meta-kris
  9. Dworianin, a będziecie w tej waszej IV RP wydawać „jednorazowe dokumenty uprawniające do opuszczenia terytorium IV RP, bez możliwości powrotu i nie potwierdzające obywatelstwa polskiego”, czy z tego teokratycznego raju nie będzie można emigrować?

    meta-kris
  10. Grałem. Wyjątkowo cienka gra, która mnie co najwyżej zniesmaczyła. Zaznaczam, że jestem raczej antykościelny, ale ta gra nie wzbudziła we mnie niemal żadnych negatywnych emocji do kościoła. Jeśli już coś, to była irytująca ze względu na liczne błędy w kodzie. Pamiętam, że jak np. wyrzuciłeś coś do kosza, to nie mogłeś już tego odzyskać. A czasem okazywało się to niezbędne do kontynuacji przygód. Nauczyłem się wtedy kliku nowych przekleństw.

    ra2er
  11. Dworianin, ktoś Ty?
    Podobasz mi sie coraz bardziej. Nie dość,że zasuwasz błędy językowe, to jeszcze pojęcie masz ogólnie średnie.
    Bo Śluby Jasnogórskie to historia sprzed 50 lat. Przepraszam, sprzed 350 lat.
    „Myślimy o Ślubach Królewskich Jana Kazimierza sprzed 350 lat, złożonych w katedrze lwowskiej dnia 1 kwietnia 1656 roku, kiedy to Król oraz jego otoczenie, widząc, że jedynie Jasna Góra mężnie odparła ataki Szwedów, postanowił zawierzyć Matce Bożej swoje królestwo i ogłosić Ją Królową Korony Polskiej. Ślubował szerzyć kult Matki Bożej i zatroszczyć się o najuboższych, żeby przywrócić im nadzieję, której ówczesna Polska tak potrzebowała.”
    (za Ks. Wojciech Lipką)
    Znaczy, chodziło o to,że było źle, bo był najeźdźca, generalna bezradność i słabość narodu.
    A teraz? Kto jest najeźdźcą i gnębicielem? LPR? PIS?
    Z czego bierze sie słabość obecnego państwa? Czy nie przypadkiem z tematów zastępczych, braku szacunku bliźniego i pochylania się nad każdym, jak nad bratem? Bo, mój dworianinie, para homoseksualna to też bracia prymasa Glempa. I Braci Kaczyńśkich.
    Czy ta słabosć nie pochodzi przypadkiem z tego,że władza jest zdobywana dla władzy i juz dawno zatraciła charakter służby społecznej? Czy przypadkiem nie z TKM sie nasza słabość bierze? I z tego,ze każdy rządzący uważa siebie za geniusza jedynie upoważnionego do wygłaszania słusznych poglądów?
    Tu Matka Boska nic nie pomoże. Choćbysmy ten bałagan na Wiejskeij codzień jej zawierzali, to nie przybędzie naszym rządzacym rozsądku i pokory. O, to ostatnie by się bardzo im przydało. I moze tylko litościwie Jasnogórska Pani pierdolnie piorun w swe dziateczki, które rano wzywaja jej imienia,a po południu piorą bliźniego po łbach teczkami, rzucaja kalumnie i kłamstwa, znieważają siwe głowy byłych powstańców i innych mędrców i niczym odwrotność Janosika rozdaja pieniądze wziete mnie- samotnej matce harujaćej w pocie czoła przeróżnym Świątyniom Opatrznośći, czy innym becikom.
    Obyś był wtedy w poblizy dir dworianin.

    Gość: Meg, ciu137.neoplus.adsl.tpnet.pl
  12. Prostaczek3,
    To blog poświecony zdarzeniom medialnym. Występy Glempa, bez względu na jego zdolności retoryczne czy inteligencje, są zdarzeniami medialnymi. Dlatego nie widzę powodu, by ich tu nie komentować.

    Co do oferowania czegokolwiek ludziom, co słuchają homilii pana JG, to by dopiero było – jak sądzę – zaniżanie poziomu 😉

    Osobisty blog jest o tyle fajną rzeczą, że tematów nikt i nic nie jest mi w stanie narzucić: piszę o tym, co mnie interesuje, dbając o to, by pisanie sprawiało mi przyjemność. Nic zaś nie poradzę na to, że komentowanie retorycznych wyczynów Prymasa daje mi może trochę perwersyjną, niemniej niezwykle intensywną rozkosz.

  13. Prostaczek3,
    To blog poświecony zdarzeniom medialnym. Występy Glempa, bez względu na jego zdolności retoryczne czy inteligencje, są zdarzeniami medialnymi. Dlatego nie widzę powodu, by ich tu nie komentować.

    Co do oferowania czegokolwiek ludziom, co słuchają homilii pana JG, to by dopiero było – jak sądzę – zaniżanie poziomu 😉

    Osobisty blog jest o tyle fajną rzeczą, że tematów nikt i nic nie jest mi w stanie narzucić: piszę o tym, co mnie interesuje, dbając o to, by pisanie sprawiało mi przyjemność. Nic zaś nie poradzę na to, że komentowanie retorycznych wyczynów Prymasa daje mi może trochę perwersyjną, niemniej niezwykle intensywną rozkosz.

    tomek.lysakowski
  14. Meg, jeśli chodzi o słabość naszego państwa, to jasne jest, ze bierzae sie ona dziś głównie z marnej pozycji na arenie miedzynarodowej – a tę zawdzieczamy głównie Kaczyńskim i spółce. Realia polityczne są takie, że dobre relacje z sąsiadami są współcześnie znacznie wazniejsze niż wielkość i wyposazenie armii – i nie chodzi bynajmniej o to, że ktoś nas zaatakuje, tylko ze dzięki dobrym kontaktom jesteśmy w stanie pomnażac majątek narodowy znacznie wydajniej niż dzięki dobremu uzbrojeniu (skończyły się już czasy wypraw łupieskich) czy głośnemu krzyczeniu, ile nam się należy za historyczne krzywdy (zwłaszcza gdy sami nie mamy zamiaru rekompensować historycznych krzywd jesli nawet nie wypedzonym Niemcom, to przynajmniej rodzinom Żydów, których mienie państwo polskie zajęło po zagazowaniu przez Niemców właścicieli). Ot, prosta prawda, której jednak jakoś nie potrafia zrozumieć dzisiejsze glempy, dvoryaniny czy giertychy.

  15. Meg, jeśli chodzi o słabość naszego państwa, to jasne jest, ze bierzae sie ona dziś głównie z marnej pozycji na arenie miedzynarodowej – a tę zawdzieczamy głównie Kaczyńskim i spółce. Realia polityczne są takie, że dobre relacje z sąsiadami są współcześnie znacznie wazniejsze niż wielkość i wyposazenie armii – i nie chodzi bynajmniej o to, że ktoś nas zaatakuje, tylko ze dzięki dobrym kontaktom jesteśmy w stanie pomnażac majątek narodowy znacznie wydajniej niż dzięki dobremu uzbrojeniu (skończyły się już czasy wypraw łupieskich) czy głośnemu krzyczeniu, ile nam się należy za historyczne krzywdy (zwłaszcza gdy sami nie mamy zamiaru rekompensować historycznych krzywd jesli nawet nie wypedzonym Niemcom, to przynajmniej rodzinom Żydów, których mienie państwo polskie zajęło po zagazowaniu przez Niemców właścicieli). Ot, prosta prawda, której jednak jakoś nie potrafia zrozumieć dzisiejsze glempy, dvoryaniny czy giertychy.

    tomek.lysakowski
  16. Jakże to miło trafić ,zupełnie przypadkiem ,do koncika tak zdrowo myślących ludzi.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!!!:)

    Gość: , acrd201.neoplus.adsl.tpnet.pl
  17. Mniej przejmujcie się szczęściem par gejowskich, które mają dokładnie te same prawa co każdy inny, a bardziej realnymi problemami tego kraju. Wkurza mnie medialny suzm jaki robią wokół siebie geje, których jest jakiś 1% a robią hałas jakby stanowili 50% i w związku z tym starają się narzucić swoje normy pozostałym 99% społeczeństwa. Zwłaszcza, że jest to grupa która ma największe zasługi dla epidemii AIDS – i ta epidemia teraz powraca, np w Niemczech zakażenia wśrod gejów stanowią 70%. I oni mają czelność mówić innym jak powinni żyć… Do wypowiedzi Prymasa weź pod uwagę, że 96% obywateli Polski deklaruje się jako katolicy. Podkreślam – „deklaruje się”, więc nikt ich nie zmuszał do wyznawania takiego a nie innego systemu wartości, tylko go wybrali. Zaprzeczanie temu jest wyrazem wyjątkowej arogancji i zadufania.

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  18. Alfredzie, z ust moich wyjąłeś to co napisałeś. Ofensywa homoseksualizmu jest w naszym kraju coraz mocniejsza i widać ją także na tym blogu, którego autor pewnie chciałby, żeby w Polsce żyli sami homoseksualiści i żeby nikt Ksiedza Prymasa tak jak on nie szanował. Ksiądz Prymas jest jedyną latarnią, za którą iść możemy, gdy zabrakło Ojca Świętego i gdy kardynał Krakowa okazał się zdrajcą i zaczął z tajnymi służbami prześladować prawdziwych Polaków, którzy rozumieją, że Polska musi oczyscić się z esbeków, nawet jeśli to księza-zdrajcy, żeby była Polską.
    96 procent Polaków to katolicy, a jednak znieważa sie tych Polaków na kazdym kroku, widac to na tym blogu, na którym bezboznicy, którzy niektórzy podpisują się nawet jako katolicy, na którym lżą oni Kosciół Święty i Najświętszą Maryję. Tacy ludzie jak Łysakowski cz Ziemkiewicz co za nic mają drogie sercu każdego prawdziwego Polaka świetości, powinni zamilknąć raz na zawsze i nie prowokować Polaków, bo choć cierpliwość Polaka jest duża, to jednak nie jest niewyczerpana i kiedyś się kończy.

    kattolik
  19. do Tomka Lysakowskiego:

    Twoj blog, twoje prawo wybierac tematy. Mysle, ze bez trudu zauwazasz, ze ani jednym slowem nie wspomnialem o temacie, a jedynie odnioslem sie do sposobu w jaki ujales swoje mysli.

    Powiadasz, ze homilia jest zdarzeniem meddialnym. A co masz dokladnie na mysli. Moze nie mam zbyt duzej wiedzy z tego zakresu, ale zdarzeniami medialnymi (wydaje mi sie) sa te wykreowane przez media….

    Czy homilia z okazji odnowienia Slubow Jasnogorskich jest zdarzeniem medialnym? Szczerze mowiac nie mam pojecia. Mnie osobiscie takie rzeczy nudza i smiesza zarazem. Sam siebie powstrzymuje od smiania sie, zeby nie obnizac swojego poziomu.

    Kazdy ma prawo do skomentowania publicznych wypowiedzi, wiec ja pozwolilem sobie skomentowac Twoja…

    Gość: prostaczek3, 80-41-26-174.dynamic.dsl.as9105.com
  20. „Według Prymasa ludzkość kwestionuje dziś instytucję małżeństwa wbrew prawom natury…”

    Kocham jak księża, których obejmuje celibat, mówią o prawach natury.

    jarpio
  21. To Alfred& kattolik
    A co ma piernik do wiatraka, a homoseksualiści do homilii prymasa Glempa (chyba, że ja znowu o czymś nie wiem i do tej niewiedzy należy również orientacja seksualna herarchów kościelnych.)O jaką ofensywę tu chodzi? Ja nie jestem homoseksualna, a homilia mi nijak nie leżała. Ba, powiem więcej, deklaruję sie jako katoliczka i dalej mi się nie podobała. Powiem wiecej, nie podoba mi sie szarganie symboli wiary moich rodziców i dziadków i wycieranie sobie gęby przez róznych Matką Boską Jasnogórską. I wplatanie ją w ten polityczny tygiel i burdel. Ja isę czuje dotknięta i moje uczucia uraził ksiądz prymas i liczne polityków grono.
    Przepraszam Autora bloga za język, ale mię poniosło.

    Gość: Meg, cjq76.neoplus.adsl.tpnet.pl
  22. Mam jeszcze jedną myśl. Na patrona kraju proszę o wybranie Sw. Judy Tadeusza.
    Patrona od spraw beznadziejnych.
    Jak ulał, moim zdaniem.

    Gość: Meg, cjq76.neoplus.adsl.tpnet.pl
  23. Tomku wybacz, że ci notkę piszę w komentarzach, zamiast u siebie, ale nie zdzierżyłem, zatem nie tylko czuję, że powinienem, ale muszę?

    Komentując rewelacje Alfreda i katolika pozwolę sobie przytoczyć kilka faktów. Na świecie żyje około 39 milionów ludzi zarażonych wirusem HIV. Z tego 25 milionów żyje w Afryce, 6,5 miliona żyje w Azji, podczas gdy w Europie Zachodniej 0,58 miliona, Ameryce Północnej 1 milion, Europa Wschodnia z Azją centralną posiada odsetek 1,3 miliona zakażonych. (dane za aids.about.com). Pomijam całą resztę, dlatego liczby się nie sumują, zainteresowani mogą poczytać na WHO i gdziekolwiek indziej. Ludzie zarażeni w Afryce to ludzie heteroseksualni, mężczyźni, kobiety i dzieci? Zapewne trudno będzie w to Alfredowi uwierzyć, jako że w jego rozumieniu AIDS to choroba homoseksualistów. Ma rację w przypadku zakażeń wirusem wśród osób homoseksualnych w Niemczech. Choć dane statystyczne mówią o prawie 60% a nie 70%. Widać konieczność poprawiania rzeczywistości wkrada się wszędzie. Trzeba jednak zauważyć, że liczba osób żyjących z wirusem w 80-milionowych Niemczech wynosi 50 tysięcy ludzi, podczas gdy w Polsce mamy lekko ponad 10 tysięcy zgłoszonych przypadków. Zaznaczam jednak, że w Polsce większość zarażeń przenosi się prawdopodobnie drogą pozaseksualną (dane Państwowego Zakładu Higieny). Wzrastający odsetek zarażonych wirusem HIV wśród homoseksualistów nie jest jednak tendencją globalną. Jest widocznie wyraźny w przypadku Niemiec, odpowiedź dlaczego tak jest wydaje się prosta, wystarczy wiedzieć wystarczająco dużo o zachowaniach seksualnych gejów w Niemczech? Może Tomku jakaś notkę edukacyjną na ten temat napiszesz?

    Średnio na jeża, tzw. HIV awareness jest zdecydowanie wyższa wśród osób homoseksualnych, które w przypadku kontaktów seksualnych nie mają problemów z założeniem prezerwatywy i nie tłumaczą jej braku uczuleniem na latex, czy obniżeniem poziomu satysfakcji. Z tego co sobie przypominam to Kościół Rzymskokatolicki (bo zasadniczo istnieje też parę innych kościołów katolickich, co jest warte zauważenia, i wypadałoby używać poprawnej formy) uważa stosowanie prezerwatywy za grzeszne. Jedyne co mnie zastanawia to to czemu i Alfred i katolik martwi ilość zakażonych homoseksualistów, skoro nigdy nie będą mieć szansy na zakażenie poprzez kontakty seksualne z osoba tej samej płci.

    Co do epidemii AIDS to zdecydowanie mamy z nią do czynienia w Afryce i pozwolę sobie całą winą za tę epidemię obarczyć Watykan. Gdyby pozwolili on tym na siłę nawracanym ludziom używać prezerwatyw ilość nowo zakażonych mogłaby maleć. Neofici jak wiadomo zdecydowanie bardziej biorą sobie do serca to co im wkładają do głów misjonarze niż stara Europa już zdecydowanie zlaicyzowana. Poza tym jak na razie chyba tylko WHO i Bono obchodzi to co się dzieje w Afryce. Szkoda, że Kościół Rzymskokat. nie spróbuje zmienić swojego podejścia do sprawy. Uznanie prezerwatywy jako środka zabezpieczającego przed chorobą, a nie środka do zapobiegania powstaniu potencjalnego Katolika.

    I jeszcze jedno. Mądre głowy przeprowadzające mądre badania mówią, ze odsetek osób homoseksualnych w populacji ludzkiej wynosi co najmniej 7%, niektórzy robią z tego 10 i więcej. Tomek jest dobry w źródłach, więc pewnie jakieś znajdzie. Zatem nie 1% a prawdopodobnie 10%. Są jeszcze inne teorie jakoby nikt nie był na sto procent heteroseksualny lub homoseksualny. Wg nich ludzkość składa się z osób biseksualnych a to jakiej płci partnerów seksualnych będziemy mieć w dorosłym życiu jest uwarunkowane (i tu do wyboru) genetycznie, wychowanie, mniej lub bardziej świadomy wybór?

    Aha poza tym jak już będą w Polsce wydawać te „jednorazowe dokumenty uprawniające do opuszczenia terytorium IV RP, bez możliwości powrotu i nie potwierdzające obywatelstwa polskiego”, to dajcie mi znać. Mimo że już opuściłem, zakaz powrotu mi nie potrzebny bo i tak nie zamierzam wracać, to jednak czaiłbym mieć takie coś na pamiątkę?

    Gość: chariot, 89.100.131.2*
  24. Tak trzymać. Najpierw oficjalne modły o deszcz, potem Matka Boska Trybunalska, w międzyczasie inne kfiatki. Przyjmuję zakłady , o ile zmniejszy sie procent praktykujacych w Polsce do końca tej kadencji. Przypominam, że ostatnie Wielkie Odchodzenie miało miejsce we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, podczas wyczynów ZChN-owych harcowmników : Jurka, Łopuszańskiego, Niesiołowskiego i ich akolitów.
    Niczego sie nie nauczyli, taka ich mamusia.
    SW

    stary_werter
  25. > Ma rację w przypadku zakażeń wirusem wśród osób homoseksualnych w Niemczech. Choć dane statystyczne mówią o prawie 60% a nie 70%. Widać konieczność poprawiania rzeczywistości wkrada się wszędzie.

    Zanim zaczniesz kogoś krytykować upewnij się, że masz aktualne dane i wiesz o czym piszesz. 70% to liczba nowych zakażeń (incidence) w 2005 roku w Niemczech. Liczba nosicieli (prevalence) wśród gejów a 2005 to 63%. Dane za Robert Koch Institut. Dla nas istotniejszy jest incidence bo pokazuje trend, tym bardziej że od ok dwóch lat jest on rosnący.

    Dalej, powtarzasz jak mantrę dane z Afryki. Czym bardziej powinniśmy się przejmować w Polsce – danymi z Afryki, czy danymi z Niemiec, dokąd co roku w ruchu bezwizowym jeździ kilka milionów Polaków i na odwrót?

    Jeśli już porównujemy Afrykę z Niemcami – w Afryce po pierwsze jest bieda, po drugie nie ma dostępu do edukacji a po trzecie do kondomów. Jest to pewne wyjaśnienie dla szybkiego rozwoju epidemii w Afryce. Ja takiego usprawiedliwienia nie widzę dla europejskich środowisk gejowskich, które są raczej bogate, mają doskonały dostęp do edukacji i prezerwatyw. Dlatego napisałem o skrajnej hipokryzji tego środowiska, które ma czelność pouczać innych jak mają żyć, podczas gdy samo zachowuje się w sposób skrajnie nieodpowiedzialny i dziecinny.

    > Średnio na jeża, tzw. HIV awareness jest zdecydowanie wyższa wśród osób homoseksualnych,

    Oczywiście, zwłaszcza widać to po w/w danych statystycznych. Czytaj także poniżej…

    > które w przypadku kontaktów seksualnych nie mają problemów z założeniem prezerwatywy i nie tłumaczą jej braku uczuleniem na latex, czy obniżeniem poziomu satysfakcji.

    I tutaj również dane statystyczne stoją w sprzeczności z tym co Tobie się wydaje. Wg „Raportu z badania MSM” (men having sex with men) opublikowanego na stronie Krajowego Centrum ds AIDS wynika, że 87,4% polskich gejów miało w ostatnim czasie ryzykowne kontakty seksualne, podczas gdy analogicznej grupa hetero jedynie 43%. Dodaj do tego, że ryzyko zakażenia przy stosunku analnym bez zabezpieczeń jest do 60x większe niż przy normalnym dopochwowym. I to co piszesz o prezerwatywach to również nieprawda – cytat z raportu „najczęściej wymienianym przez respondentów powodem niestosowania prezerwatyw był fakt, że badani jej nie lubią (31%) oraz to że nie myśleli w ogóle o jej zastosowaniu (28%). Przy tym tylko 30% zawsze stosuje prezerwatywę przy stosunku analnym. Itd itp.

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  26. Jeszcze chciałem zwrócić uwagę na jeden fakt – średnia europejska ilości zakażeń wśród gejów wynosi ok 30%. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to mniejszość – ale należy pamiętać, że geje stanowią 1-3% całej populacji (te 10% to lekka przesada, a poza tym nie liczymy lesbijek bo one z HIV mają niewiele wspólnego). Jeśli grupa stanowiąca 1-3% populacji odpowiada za 30-70% zakażeń HIV w tej populacji, to chyba coś jest nie w porządku?

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  27. A to kto AIDS roznosił jak nie homoseksualiści, zapytam szanownych Panów. Jak chcecie wyjeżdżać stąd sobie, nikt was nie bedzie trzymał, rząd może wam nawet wystawić takie świstki, które wystawiał już w 1968. Moczar miał wtedy rację, mimo że był komunista i ateista, dlatego mam nadzieję, że Kaczyńscy nie ulęknie się waszych ujadań i zrobi porządek. Jak się nie podoba, won z mojej Ojczyzny!

    kattolik
  28. Naszczęście natura potrafi wyeliminować zwyrodnienia umysłowe/niedojrzałość (zdecydowana większosc wysrasta z fascynacji wlasnej plci). Po prostu błędny kod genetycny nie zostanie przekazany dalej ponieważ to kobieta wraz z mężczyzną tworzą życie.

    Jesli niektorzy nie uwazają, że życie zaczyna się już w łonie kobiety, to nie znaczy ze tak nie jest. Jako osoba chcąca kroczyć drogą Chrystusa uważam, że każde życie jest godne żyć i nie mi czy innym ludzią jest zabraniać żyć. Proponuje lekturkę: http://www.ateista.org/?p=145

    Co do sejmu, to niech się odczepią od Chrześcijaństwa i od sejmu. Słowo chrystusa każdy może poznać, a że tacy z LPRu krzyzowcy chcą go wkorzystać do własnych celów politycznych to już źle świadczy o nich.

    Gość: mons, cave.toya.net.pl
  29. Do kattolika parę słówek od serca:
    Podziwiam Twą masochistyczną wytrwałość w pierdoleniu bzdur na tym blogu (przepraszam, Tomku za język, ale, jak ktoś już tu to ujął, nie zdzierżyłem). Mam dla ciebie radę (to już znów do kattolika), jak Ci się nie podoba, to wypierdalaj wreszcie i przestań ludzi wkurwiać swoją tępotą, prymitywizmem i kompletnym odmóżdżeniem. Jeżeli cierpisz z powodu braku poświęcnej Ci uwagi, to zainteresuj sobą najbliższych. Próbowałem to zasugerować łagodniej, ale nie trafiało. Może tym razem poskutkuje.

    logic
  30. Religijność pozytwnie koreluje iloscia aborcji oraz ciazami u nieletnich. Chyba drogi katolik chce nam tutaj zaprowadzic drugie Stany Zjednocznoe :))

    uenifeu.blox.pl/2006/08/Magiczne-myslenie-Part-II.html

    uenifeu
  31. Chariot, jak mi się wydaje, niektórzy po prostu wiedzą swoje, trudno oczekiwać zatem, że dadzą się przekonać faktom. Te zaś są takie, że choć faktycznie w Europie Zachodniej dominują dziś zakażenia wśród homoseksualistów, to w skali globalnej rozwoju wirusa HIV nie ma to właściwie dziś znaczenia. 64 procent ludzi (w tym 76 proc. kobiet) z HIV żyje dziś w krajach Afryki subsaharyjskiej, takich jak RPA czy Botswana, w której nosiciele stanowią dziś 40 procent całej populacji. Z krajów europejskich tylko Rosja i Ukraina mają więcej niż jeden procent zakażonych.
    Według ostatnich raportów (polecam AIDS Epidemic Update z grudnia 2005, dostępny na http://www.unaids.org/epi/2005/doc/EPIupdate2005_pdf_en/epi-update2005_en.pdf ) statystyki rozkładają się następująco: w 2005 w Afryce subsaharyjskiej żyło ok. 25-30 milionów ludzi z HIV, podczas gdy w Europie Zachodniej i Środkowej było ich 720 tysięcy (0,1-0,2 proc. populacji). Nawet jeśli 30 proc. z tego to geje, to i tak pozostaje to marnym ułamkiem. Przyjmując, że homo- i biseksualiści to 7-10 procent populacji, problem dotyczy najwyżej jednego procenta mężczyzn mających kontakty seksualne z innymi mężczyznami. To i tak niewiele, porównując z co drugą zakażoną heteroseksualną kobietą w Botswanie.

    Ogółem zatem można powiedzieć, że społeczeństwa rozwinięte walkę z HIV wygrały, czego widomym znakiem jest właśnie fakt, że chorują głównie homoseksualiści (grupa, w której epidemia się zaczęła, na starcie mająca zatem wyższe wskaźniki zachorowalności) – i to nie wszyscy, tylko – powiedzmy to sobie szczerze – garść idiotów, którzy nie racząc się zabezpieczać, psują potem w statystykach wizerunek reszcie gejów.

    Co innego w Afryce, gdzie do 84 procent zakażeń dochodzi dziś na skutek kontaktów heteroseksualnych (co widać choćby po tym, że większość zakażonych stanowią kobiety). Z pozostałych 16 procent za znakomitą większość zakażeń odpowiadają infekcje w trakcie ciąży lub porodu (mnóstwo dzieci w Afryce rodzi się po prostu z HIV) i marne warunki higieniczne. Tak czy owak zatem globalnie AIDS jest dziś znacznie bardziej chorobą mieszkańców Czarnej Afryki, niż gejów (chorobą lesbijek nigdy nie była). Zabawne jednak, że nikt z tego powodu nie postuluje, by ciemnoskórym zakazać zawierania małżeństw, uprawiania seksu czy chodzenia po ulicach za ręce, jak to się ma w stosunku do gejów.

    Jasne bowiem, że AIDS nie jest żadnym powodem dyskryminacji gejów, jak chce Alfred. Homoseksualiści byli prześladowani na długo przed wybuchem epidemii AIDS, co najwyżej sama epidemia dostarczyła tu dobrego pretekstu. Pretekstu, którego dziś używa się, by odmawiać gejom np. praw do zawierania związków – jakby cementowanie związku dwojga ludzi w jakikolwiek sposób sprzyjać miało podejmowaniu przez nich ryzykownych zachowań.

  32. Chariot, jak mi się wydaje, niektórzy po prostu wiedzą swoje, trudno oczekiwać zatem, że dadzą się przekonać faktom. Te zaś są takie, że choć faktycznie w Europie Zachodniej dominują dziś zakażenia wśród homoseksualistów, to w skali globalnej rozwoju wirusa HIV nie ma to właściwie dziś znaczenia. 64 procent ludzi (w tym 76 proc. kobiet) z HIV żyje dziś w krajach Afryki subsaharyjskiej, takich jak RPA czy Botswana, w której nosiciele stanowią dziś 40 procent całej populacji. Z krajów europejskich tylko Rosja i Ukraina mają więcej niż jeden procent zakażonych.
    Według ostatnich raportów (polecam AIDS Epidemic Update z grudnia 2005, dostępny na http://www.unaids.org/epi/2005/doc/EPIupdate2005_pdf_en/epi-update2005_en.pdf ) statystyki rozkładają się następująco: w 2005 w Afryce subsaharyjskiej żyło ok. 25-30 milionów ludzi z HIV, podczas gdy w Europie Zachodniej i Środkowej było ich 720 tysięcy (0,1-0,2 proc. populacji). Nawet jeśli 30 proc. z tego to geje, to i tak pozostaje to marnym ułamkiem. Przyjmując, że homo- i biseksualiści to 7-10 procent populacji, problem dotyczy najwyżej jednego procenta mężczyzn mających kontakty seksualne z innymi mężczyznami. To i tak niewiele, porównując z co drugą zakażoną heteroseksualną kobietą w Botswanie.

    Ogółem zatem można powiedzieć, że społeczeństwa rozwinięte walkę z HIV wygrały, czego widomym znakiem jest właśnie fakt, że chorują głównie homoseksualiści (grupa, w której epidemia się zaczęła, na starcie mająca zatem wyższe wskaźniki zachorowalności) – i to nie wszyscy, tylko – powiedzmy to sobie szczerze – garść idiotów, którzy nie racząc się zabezpieczać, psują potem w statystykach wizerunek reszcie gejów.

    Co innego w Afryce, gdzie do 84 procent zakażeń dochodzi dziś na skutek kontaktów heteroseksualnych (co widać choćby po tym, że większość zakażonych stanowią kobiety). Z pozostałych 16 procent za znakomitą większość zakażeń odpowiadają infekcje w trakcie ciąży lub porodu (mnóstwo dzieci w Afryce rodzi się po prostu z HIV) i marne warunki higieniczne. Tak czy owak zatem globalnie AIDS jest dziś znacznie bardziej chorobą mieszkańców Czarnej Afryki, niż gejów (chorobą lesbijek nigdy nie była). Zabawne jednak, że nikt z tego powodu nie postuluje, by ciemnoskórym zakazać zawierania małżeństw, uprawiania seksu czy chodzenia po ulicach za ręce, jak to się ma w stosunku do gejów.

    Jasne bowiem, że AIDS nie jest żadnym powodem dyskryminacji gejów, jak chce Alfred. Homoseksualiści byli prześladowani na długo przed wybuchem epidemii AIDS, co najwyżej sama epidemia dostarczyła tu dobrego pretekstu. Pretekstu, którego dziś używa się, by odmawiać gejom np. praw do zawierania związków – jakby cementowanie związku dwojga ludzi w jakikolwiek sposób sprzyjać miało podejmowaniu przez nich ryzykownych zachowań.

    tomek.lysakowski
  33. A na dokładkę, to zawsze zastanawiałem się, dlaczego przy okazji odmawia się prawa do małżeństw lesbijkom, które z AIDS nie mają nic wspólnego, ba, których seksualność nie odrzuca ani większości mężczyzn (wystarczy popatrzeć, co kobiety wyprawiają ze sobą na filmach przeznaczonych dla prawdziwych samców), ani sporej części kobiet. Nie mówiac tu już o tym, że sparowane lesbijki bardzo szybko mogą dorobić się dziecka (mężczyzn do użyczenia nasienia zwykle nie brakuje), które potem wspólnie wychowują, w czym państwo polskie przeszkadza im, jak tylko może.

    Może wszak Alfred i Kattolik odpowiedzą mi, co państwo ma z gnębienia lesbijek, bo ja pomysłu na to nie mam żadnego.

  34. A na dokładkę, to zawsze zastanawiałem się, dlaczego przy okazji odmawia się prawa do małżeństw lesbijkom, które z AIDS nie mają nic wspólnego, ba, których seksualność nie odrzuca ani większości mężczyzn (wystarczy popatrzeć, co kobiety wyprawiają ze sobą na filmach przeznaczonych dla prawdziwych samców), ani sporej części kobiet. Nie mówiac tu już o tym, że sparowane lesbijki bardzo szybko mogą dorobić się dziecka (mężczyzn do użyczenia nasienia zwykle nie brakuje), które potem wspólnie wychowują, w czym państwo polskie przeszkadza im, jak tylko może.

    Może wszak Alfred i Kattolik odpowiedzą mi, co państwo ma z gnębienia lesbijek, bo ja pomysłu na to nie mam żadnego.

    tomek.lysakowski
  35. Lesbijki Pan Bóg stworzył dnia ósmego
    z przeznaczeniem na zakonnice.
    A zakonnice były po to
    żeby się modlić, na przykład o deszcz, co już przerabiano na tym blogu.
    Ostatnio ludziom w głowach się poprzestawiało.
    Nie słuchają Słowa Pana. Za nic mają Prymasa.
    Lesbijkom też się poprzestawiało i już nie chcą być zakonnicami.
    Nie ma się kto profesjonalnie modlić i nam się z tego zrobił efekt cieplarniany.

    lalamidoroz
  36. Nie wiem na ile jest to prawdziwe ale niektorzy twierdza, ze brak seksu u mezczyzn prowadzi do raka prostaty. Czy zna ktos ksiedza z rakiem prostaty? A, ze Glomb nie wspomnial o zwiazkach homo badz partnerskich to przeciez wiadomym jest, ze musialby urazic kaczora wielkiego starszego /przeciez utrzymuje taki zwiazek z rozwiedziona, ktora wczesniej miala slub koscielny/.

    zzamiedzy
  37. > Jasne bowiem, że AIDS nie jest żadnym powodem dyskryminacji gejów, jak chce Alfred. Homoseksualiści byli prześladowani na długo przed wybuchem epidemii AIDS, co najwyżej sama epidemia dostarczyła tu dobrego pretekstu

    Przed AIDS istniały inne choroby weneryczne. Zacytowane przeze mnie statystyki, które przezornie pominąłeś w swoim komentarzu, pokazują dość wyraźnie że tzw kultura gejowska charakteryzuje się wyjątkowo wysoką aktywnością seksualną, dużą ilością partnerów oraz ryzykownymi zachowaniami seksualnymi. Jak pisałem powyżej, jeśli grupa stanowiąca 3% populacji odpowiada za 30% zakażeń HIV, to coś tu nie gra. Można przypuszczać, że do rewolucji seksualnej i „wyzwolenia” ruchu gejowskiego w latach 70-tych zachowania te istniały również. Niechęć gejów nie jest więc żadnym uprzedzeniem, tylko jest podyktowana względami sanitarno-epidemiologicznymi, jakkolwiek cynicznie to nie zabrzmi. Jeśli geje chcą mieć koniecznie do kogoś pretensje, że te statystyki są takie jakie są, to niech mają je tylko do siebie.

    > Pretekstu, którego dziś używa się, by odmawiać gejom np. praw do zawierania związków – jakby cementowanie związku dwojga ludzi w jakikolwiek sposób sprzyjać miało podejmowaniu przez nich ryzykownych zachowań.

    Całkowicie mylisz pojęcia. Nikt nie używa argumentu epidemiologicznego w tym kontekście, co najwyżej sami geje argumentują że muszą mieć związki partnerskie bo jak nie, to liczba zakażeń nie spadnie – tak jakby wprowadzenie związków miało cudownie wpłynąć na zachowania tej grupy.

    Co do wysuwanych przez ruch gejowski żądań oraz rzekomej dyskryminacji to jest ona oczywiście mitem. Żaden przepis polskiego prawa nie dyskryminuje nikogo ze względu na orientację seksualną – takie rozróżnienie nie występuje po prostu w polskim prawie. To, że nie mogą brać kredytów, dziedziczyć itd to bzdura – dowodzą tego choćby tysiące par heteroseksualnych żyjących bez ślubu, biorących kredyty, odwiedzających się w szpitalach itd.

    Natomiast co do małżeństw homoseksualnych to najpierw trzeba by przedefiniować „małżeństwo”, które w naszej kulturze zawsze oznaczało związek kobiety i mężczyzny. Nie bardzo sobie wyobrażam, dlaczego mielibyśmy całkowicie przebudowywać nasz system wartośći dla 3% populacji i to jeszcze w kraju, w którym 96% obywateli deklaruje się jako katolicy.

    Legendarne już „trzymanie się za rękę” to również bzdura, bo wszyscy doskonale wiedzą że chodzi o organizowanie obscenicznych „gay pride” z gołymi facetami w czapkach SS, tak jak od lat manifestują geje w Amsterdamie, Berlinie czy Toronto.

    Gość: Alfred, dont-dos-me-i-am-just-a-tor-exit.yi.org
  38. > Chariot, jak mi się wydaje, niektórzy po prostu wiedzą swoje, trudno oczekiwać zatem, że dadzą się przekonać faktom.

    Jak na razie to Ty całkowicie ignorujesz zacytowane przeze mnie liczby. Niestety, udając że ich nie ma tych statystyk nie zmienisz. Krzycząc na paradach także.

    > Te zaś są takie, że choć faktycznie w Europie Zachodniej dominują dziś zakażenia wśród homoseksualistów, to w skali globalnej rozwoju wirusa HIV nie ma to właściwie dziś znaczenia.

    Quiz 1: Polska znajduje się w: a) Afryce, b) Atlantydzie, c) Europie.

    Quiz 2: kilka milionów osób przekracza rocznie granicę Polski z: a) Botswaną, b) Obwodem Kaliningradzkim, c) Niemcami.

    Niestety, rezultaty już widać. Wg statystyk PZH w 2004 roku mężczyźni homoseksualni odpowiadali jedynie za 13,5% zakażeń HIV w Polsce (większość stanowili narkomani). Od dwóch lat ten trend powoli zmienia się na bardziej „europejski”, co wiąże się zapewne z otwarciem granic oraz zwiększeniem aktywności ruchu gejowskiego – udział męskich homoseksualistów w liczbie polskich zakażeń HIV systematycznie rośnie.

    Gość: Alfred, node2.xenobite.eu
  39. A ja myślę,że nie trzeba przebudowywać ani definicji małżeństwa, ani też tzw systemu wartości, Dir Alfred.
    Takie cóś, jak tolerancja dla inności dużo robi. Ot, mała rzecz ,a cieszy. I mam na myśli tu nie tylko pary homoseksualne- dowolnie jakiej płci, ale też związki z partnerami o innym kolorze skóry, niż biała, osoby ubierajace sie inaczej i inaczej myślące niż tzw mohejrowy ogół. Bo tolerancja dla inności wlicza się w miłość bliźniego.Bo kocha isę bliźniego nie dlatego,ze jest taki jak ja,a le dlatego,że jest.
    A co do zwiazkó partnerskich, to przepraszam bardzo, czy nie wystarczy tutaj odrobina dobrej woli? Jełśi dwóch mężczyzn, lub 2 kobiety chcą żyć razem, to dajmy im prawo. Niech bedą szczęśliwi. I równi w prawach.
    Nic nas- was tzw katolików nie nauczyły te stulecia? Znowu zaczynacie krucjaty i wyprawy krzyżowe?

    Gość: Meg, 62.29.248.22*
  40. nikogo zmusić nie mogę do afirmowania, ale mogę działać na rzecz tego, by poglądy takie, jak Ty głosisz uchodziły powszechnie za nieprzystojne, jak np. rasizm.

    a dyskusja o tym, czy tolerancja oznacza „tolerowanie z trudem” czy „tolerowanie z radościa” jest równie kretyńska i jałowa, jak spieranie się, czy nazizm był lewicowy czy prawicowy, albo czy prawnie/religijnie zarejestrowany związek jednopłciowy można zwać małżeństwem.

    za różnymi słownikami PWN:

    * liberalizm w stosunku do cudzych, odmiennych od naszych, poglądów, wierzeń, wyrozumiałość dla czyjegoś odmiennego postępowania

    * «uznawanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, czyjegoś postępowania, różniących się od własnych; wyrozumiałość»
    Tolerancja religijna.
    Tolerancja wobec uczniów, młodszych kolegów.
    Okazywać daleko idącą tolerancję.

    * świadoma zgoda na wyznawanie i głoszenie przez innych ludzi poglądów, z którymi nie zgadzamy się i na wybór przez nich sposobu życia, którego nie aprobujemy, ale który jest uważany przez nich za właściwy. Tolerancja oznacza rezygnację z przymusu jako środka wpływania na postawy innych ludzi. Wyjątkami są jedynie sytuacje, w których owe postawy zagrażają bezpieczeństwu osób oraz ich mienia (tolerancja nie rozciąga się więc np. na zabójców, gwałcicieli czy złodziei, choć obejmuje takie zachowania dewiacyjne, które można potraktować jako sprawę prywatną), nie dotyczy także ludzi, którym odmawia się zdolności pełnego rozpoznawania znaczenia swoich czynów. Zakres tolerancji jest historycznie zmienny. W większości społeczeństw albo nie było jej wcale, albo była b. ograniczona na skutek tego, że jednemu systemowi moralnemu przysługiwało uprzywilejowane stanowisko bądź monopol. Tolreancja objęła najwcześniej innowiercze wierzenia i praktyki rel., stopniowo rozszerzono ją na inne dziedziny, np. sferę obyczajów. Jakkolwiek zasada tolerancji jest współcześnie stosunkowo szeroko uznana i prawnie zagwarantowana niemal na całym świecie, bywa nierzadko kwestionowana i naruszana. Tam gdzie jest w pełni przestrzegana istotnego znaczenia nabrał problem granic tolerancji

    Gość: czescjacek, host-ip26-60.crowley.pl
  41. > Jełśi dwóch mężczyzn, lub 2 kobiety chcą żyć razem, to dajmy im prawo.

    Gdybyż tylko chcieli – z cytowanego przeze mnie Raportu MSM wynika, że geje zainteresowani stałymi związkami są w mniejszości, a przy tym obowiązuje dość ciekawa definicja „stałego związku” – przeważnie mieszkam z tobą, ale sypiam z kim chcę. Ale jeśli już chcą żyć razem, to kto im zabrania?

    > Niech bedą szczęśliwi. I równi w prawach.

    A nie są? Niezależnie od koloru skóry i orientacji seksualnej każdy w Polsce ma takie same prawa.

    > I mam na myśli tu nie tylko pary homoseksualne- dowolnie jakiej płci, ale też związki z partnerami o innym kolorze skóry, niż biała, osoby ubierajace sie inaczej i inaczej myślące niż tzw mohejrowy ogół.

    Czy prawo polskie dyskryminuje te osoby?

    > Bo tolerancja dla inności wlicza się w miłość bliźniego.Bo kocha isę bliźniego nie dlatego,ze jest taki jak ja,a le dlatego,że jest

    To co piszesz to demagogia i błędne rozumienie słowa
    „tolerancja”, które z łac. „tolerare” oznacza „znosić coś”, „cierpieć coś”, „wytrzymywać coś”. Faktem jest, że Biedroń i inni gejowscy aktywiści starają się intensywnie zmienić definicję tolerancji na „kochać nas”, „afirmować nas”, „dawać nam dostęp do mediów” i „dawać nam dużo pieniędzy”. I dlatego właśnie wmawiają tolerancyjnym Polakom, że są nietolerancyjni a jeśli nadal nie afirmują gejów to muszą być psychicznie chorzy („homofobia”).

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  42. Alfredzie, jest gorzej, opisywany przez Ciebie spisek obejmuje nie tylko Biedronia & Co., ale i większość językoznawców, filozofów, psychologów i lekarzy.

    Gość: czescjacek, host-ip26-60.crowley.pl
  43. Proponuję najpierw sprawdzić w słowniku definicję słowa o którym rozmawiamy. Przykro mi, ale nie możesz nikogo zmusić do afirmowania gejów, a takie próby zakrawają na totalitaryzm i terror politycznej poprawności. Zanim ktoś mi zarzuci homofobię (a to zapewne nastąpi wkrótce) chciałbym wyjaśnić, że mam wielu znajomych, którzy są homoseksualistami – ale ich stosunek do tzw aktywizmu gejowskiego jest identyczny jak mój. Zresztą linki do danych PZH i RKI dostałem początkowo właśnie od nich.

    Gość: Alfred, anonymisa-tor.org
  44. Świetnie, teraz tylko pozostaje nam ustalić co oznacza „uznawanie czyichś poglądów”? Czy społeczeństwo kraju, w którym działa kilkaset klubów gejowskich oraz kilkanaście organizacji LGBT można nazwać nietolerancyjnym? Moim zdaniem absolutnie nie – te kluby i organizacje to najlepszy dowód polskiej tolerancji. Czy jednak brak zgody na obsceniczne przemarsze w przestrzeni publicznych to nietolerancja? Moim zdaniem nie.

    Trafnie obrazuje to fragment z w/w cytatu „tolerancja (…) obejmuje takie zachowania dewiacyjne, które można potraktować jako sprawę prywatną”. Przemarsz po ulicy przekracza definicję „sprawy prywatnej”, a więc niekoniecznie musi być tolerowany. Mimo tego tegoroczna parada w Warszawie była tolerowana.

    Nie zgadzam się także że jedynym ogranicznikiem tolerancji jest bezpieczeństwo. Istnieje coś takiego jak system wartości wyznawany przez większość społeczeństwa i publiczne naruszenia tych wartości również mogą nie być tolerowane w tolerancyjnym poza tym społeczeństwie. Gdyby tak nie było, to cóż moglibyśmy mieć do zarzucenia np. nekrofilom?

    Napiszesz zapewne, że w Polsce się nagminnie bije gejów. Tej ostatniej tezy nie potwierdzają jednak badania opublikowane na którejś ze stron gejowskich (chyba KPH), w których z przejawami jakiejkolwiek agresji zetknął się zaledwie co dziesiąty ankietowany.

    No i jak w tym konktekście nazwać akcję gejowskiej bojówki Act Up która w 2005 roku wpadła do katedry Notre Dame, przewróciła księdza i na oczach wiernych urządziła obsceniczną parodię ślubu?

    Gość: Alfred, 149.9.0.2*
  45. >Przemarsz po ulicy przekracza definicję „sprawy prywatnej” Nie zgadzam się także że jedynym ogranicznikiem tolerancji jest bezpieczeństwo. Napiszesz zapewne, że w Polsce się nagminnie bije gejów.

    Przesadzoną i niewłaściwą? Act Up to zresztą tylko jedna organizacja homoseksualna i nie ma większego prawa do reprezentowania całej społeczności homo niż np. Młodzież Wszechpolska do reprezentowania Polaków.
    Na pewno takie akcje są mniej nagminne niż bicie gejów.

    Gość: czescjacek, host-ip26-60.crowley.pl
  46. Dir Alfred,
    A taki zdrowy rozsądek nic Ci nie podsuwa? Czy Ty jesteś człowiekiem, któremu potrzebne są jedynie słuszne definicje, wszystko spisane w paragrafy i prawa? Najlepiej wyryte, bo to trwałe i niezmienne.
    I w ogóle o co chodzi z tymi gejami? Czy Ty, mój drogi hodujesz jakiś uraz do geja sąsiada, który jeżdzi fajniejszą furą, albo uśmiecha się do wszystkich sąsiadek i one go lubią?
    Polskie przemarsze nie były obsceniczne, zapewniam Cię. Byłam na nich. Chetnie zabrałabym dziecko,żeby pokazać jej odmienność, którą należy szanować. Bałam sie li i jedynie łysych chłopców z hasłami- geje do gazu.
    Bo jak niby dziecku wytłumaczyć takie przejawy agresji? I głupoty?
    Możesz mnie nazywać demagogiem, proszę Cie uprzejmie. Możesz cytować łacinę.Grekę i sanskryt. Mozesz też używać demagogicznych odwołań do tego,ze polskie prawo nikogo nie dyskryminuje. Prawo to litera. A o tym, jakimi jesteśmy ludźmi i jakie społeczeństwo tworzymy świadczą , Mój Drogi , Twoje czyny. Moje, Tomka, Braci K i całego mnóstwa innych osób.
    Prawo mamy dobre, ino część społeczeństwa nijak nie dorasta.
    Pozdrawiam serdecznie

    Gość: Meg, 62.29.248.22*
  47. nie mam na razie czasu wiec krótko:
    w przemarszu nie chodzi o sprawę prywatną tylko publiczną, znaczy się nietolerancję.

    >Nie zgadzam się także że jedynym ogranicznikiem tolerancji jest bezpieczeństwo.
    Nie wiem czy się bije czy nie, słyszałem przedwczoraj jak jeden policjant się drugiemu chwalił że spuścił z kolegami łomot parze homoseksualistów. no ale to jeden przypadek bicia, natomiast nietolerancja obejmuje też niepodawanie ręki na przykład (jak u mojego brata w pracy – mają kolegę-geja), albo konieczność ukrywania się z partnerem (czyli np. nieprzychodzenie z nim na spotkania po pracy przy piwie, kiedy wszyscy hetero ze swoimi chłopakami/dziewczynami się zjawiają) itd.

    a o Act Up mi i nie wcięło więc się nie powtarzam.

    Gość: czescjacek, host-ip26-60.crowley.pl
  48. „Według Prymasa ludzkość kwestionuje dziś instytucję małżeństwa wbrew prawom natury (nasi najbliżsi w naturze krewni: szympansy, goryle czy orangutany, wstępują wszak w związki sakramentalne, gdy tylko mają okazję, nieprawdaż?)”

    Nie bronie Prymasa ale dobra krytyka nie powinna opierać się na chwytaniu za słowa w stylu pseudo bystrzaka…

    Gość: gigi, boa100.neoplus.adsl.tpnet.pl
  49. Sprawa jest prosta – obsceniczne jest okazywanie tego, co mi się nie podoba. Dopuki pedaluchy chodzą kanałami, to wszystko jest w porządku, przynajmniej nikt nie zarzuci kłamstwa twierdzeniu, że śmierdzą gównem. Jak pokazały marsze, wiece i parady równości, te zboczeńce nie myślą o niczym innym, tylko o publicznej kopulacji, w której na dodatek nasienie mięsza się z konieczności ze znacznie mniej szlachetną materią, a to już właściwie obraza uczuć religijnych. Co więcej, nawet nie myślą o uprawianiu tej kopulacji we własnym gronie, wciągają do niej postronnych, Bogu ducha winnych heteroseksualnych narodowców, którzy przypadkiem przechodzili mimo. czynią to celem propagowania Ejca, czyli swego tajemnie wyznawanego boga). Wszyscy wszak wiedzą, że w głębokiej tajemnicy jedni Dewianci przekazują Ejca innym jako znak wyższego stopnia wtajemniczenia, bo ci z Ejcem kieruja całą zakonspirowana Międzynarodufką (powtarzam tylko wiedzę powszechną, więc ewętułalni krytycy – wyp…). Po publicznej kopulacji zaś wszyscy społem udają się do mediów mówić na prezydenta i premiera, o czym usłużnie informuję prokuraturę, bo tak dłużej być nie może. I nawet prezes Wildstein nie poradzi, więc co ja poradzę, biedny żuczek. W mediach w ramach satanicznego rytuału mówią wszyscy po niemiecku i wymieniają się wulgarnie statystykami zakażeń. Jak Wszchpolaka spotkają, to się nie ukłonią, a jeszcze krzywe spojrzenie rzucą, jak Żydy jake. Poza Ejcem roznoszą też Związki Partnerskie, które są nową chorobą weneryczną, roznoszoną przez nich jako i drzewiej za dzadapradziada w ramach zemsty za Azteków, którzy związki partnerskie bluźnierczo promowali w prasie światowej, jak wszyscy wiedzą. A potem jest herbatka z biszkoptem i wspólne zatykanie flag, gdzie popadnie, o czym też niniejszym prokuraturę zawiadamiam. No i publiczna kopulacja, która postronnych obserwatorów najwięcej dotyka, zwłaszcza w miejsc intymne.

    A tak poza tym udaje się na dwutygodniową pielgrzymkę do ojczyzny Tomasa Torquemady, gdzie niestety chwalebne jego tradycje (jako i nieodżałowanego gen. Franco) zaprzepaszczone zostały, ale może je wskrzeszę z duchowym wsparciem mych (jakże licznych) świętych za życia rodaków.

    logic
  50. Hej, hej…
    Kurcze, cos w tym jest, ze jak mowa o kosciele to zaraz schodzi na homoseksualizm…
    Chyba nie o tym byl ten post???
    Ale skoro autor sie wlaczyl to chyba ok?

    A co do 96% katolikow, to super. Ciekawe ze to nedzne 4% w ktorym sa nie tylko ateisci i inni, ale i „nieprawdziwi katolicy, podnoszacy reke przeciw prawdziwej wierze choc oficjalnie deklaruja sie katolikami”, potrafi tak szkalowac i terroryzowac przytlaczajaca wiekszosc?
    Choc z trollami sie nie dyskutuje, to chcialbym zrobic male sprostowanie – te 96% to dane ze statystyk koscielnych, oraz informacje od hipokrytow, ktorzy deklaruja katolicyzm, choc nie maja z nim nic wspolnego. Do tej drugiej kategorii zaliczylbym m.in. politykow z PiS i LPR. Do pierwszej oprocz wierzacych i praktykujacych nalezy spra grupa ludzi ktorzy z kosciolem nie maja nic wspolnego, ale zostali ochrzczeni (czesto nie z powodu wiary rodzicow, lecz „bo tak wypada”), a w odroznieniu od tego opisywanego w GW taksowkarza nie chce im sie uzerac z biskupem o wykreslenie ze statystyk. Sa tez „wierzacy niepraktykujacy” (znajomy ksiadz smial sie wiele razy z tego terminu, wiara polega m.in. na praktykach, wiec to tak jak z tym co palil ale sie nie zaciagal) i „praktykujacy niewierzacy” – co chodza na msze bo tak wypada.
    Nie chce mi sie wierzyc, ze reszta to 2 – 3%. Raz nie byloby tylu antykoscielnych tekstow. A dwa – sposrod moich znajomych jeden jest gorliwym katolikiem. A, jeszcze moja zona, ktora deklaruje sie jako chrzescijanka (NIE katoliczka) ale z braku lepszej alternatywy w okolicy modli sie w katolickim kosciolku.
    Gdzie sie to 96% schowalo, no gdziez? To prawie jak z wyborcami Kaczynskiego… tez zadnego nie znam.

    Gość: Jiima, 157.25.9.12*
  51. Alfred, czy pomiedzy iloscia osob przekraczajacych granice z Niemcami a zachorowalnoscia na HIV jest jakas korelacja? Starasz sie bowiem przekonac wszystkich ze jest… a ja nijak nie moge sie zadnej doszukac. Jezeli kupie bilet na samolot i jutro znajde sie w Berlinie dajmy na to… to to czy za 3 miesiace obudze sie jako nosiciel wirusa HIV zalezy tylko od tego czy podczas pobytu w Berlinie bede mial kontakty seksualne bez zabezpieczenia. Jezeli rowniez skoro upierasz sie ze gejow jest moze z 1-3% to 30 % z 1 % daje 0,3% w skali calej populacji. Zatem wynikaloby z tego ze w Niemczech powinno byc co najmniej z 250 tysiecy zakazonych wirusem gejow podczas gdy wszystkich przypadkow jest tam moze ponad 50 tysiecy… Znowuz nie rozumiem jak te kilkanascie do kilkudziesiat tysiecy ludzi moze w jakikolwiek sposb zagrazac gastarbaiterom z Polski na przyklad, ktorzy prawdopodobnie nie rekrutuja sie z srodowisk homoseksualnych zatem nie beda mieli okazji sie zarazic HIV. A co do pomijania faktow to jakos zupelnie nie odniosles sie do stwierdzenia ze wiekszosc przyadkow zakazenia wirusem HIV w Polsce to przypadki pozaseksualne. I w tym momencie teoria o gejach roznosicielach zarazy sie troche sypie. Choc sypala sie od samego poczatku.

    Gość: chariot, 194.128.253.25*
  52. Hm, w sprawie tego ochrzczenia, z jakichkolwiek powodów… Owszem, popełniono na mnie ten czyn w czasie, kiedym niewiele miał do powiedzenia poza samogłoskami. Do łaba by mi nie przyszło, żeby z tego powodu deklarować się jako cokolwiek. Chrzest zresztą nie konstytuuje nikogo jako katolika, jest wspólny dla wszystkich obrządków chrześcijańskich i nie tylko zresztą. Może się mylę, ale przynajmniej jeszcze dwa sakramenty są wymagane, by pełnoprawnie przystąpić do wspólnoty KK. To oczywiście kwestie formalne, a nie warunki wystarczające. W gruncie rzeczy na użytek statystyk mogę się przedstawić jako zielonoskóry mieszkaniec Timbuktu, jeżeli mi tak będzie wygodnie.
    Deklaracja religii jest w sumie kwestią sumienia/potrzeby identyfikacji/strachu przed odrzuceniem…
    Jestem zdecydowanym wrogiem antykatolicyzmu, tak przy okazji. Nie mam dobrego zdania o prymasie Józefie Glempie, mam jak najgorsze zdanie o środowisku Radia Maryja, ale nie widzę powodu, żeby moje opinie o tych ludziach rzutowały na mój stosunek do konkretnych, spotykanych w prawdziwym życiu katolików, tak samo Hitler i Goebbels nie są dla mnie modelowym wzorem Niemca, Franco nie jest matrycą Hiszpana, Josif Dżugaszwili nie jest moim ikonicznym Rosjaninem. Po prostu zbyt wielu homoseksualistów, katolików, Niemców, Hiszpanów i Rosjan znam, żeby się kierować takimi przesłankami. Może mam, kurwa, zajebiste szczęście do ludzi…

    logic
  53. >> No i jak w tym konktekście nazwać akcję gejowskiej bojówki Act Up która w 2005 roku wpadła do katedry Notre Dame, przewróciła księdza i na oczach wiernych urządziła obsceniczną parodię ślubu?
    > Na pewno takie akcje są mniej nagminne niż bicie gejów.

    Czy możesz rozwinąć tę inspirującą myśl, dlaczego poturbowanie księdza w Notre Dame jest mniej naganne niż bicie gejów?

    Gość: Alfred, err.cylab.cmu.edu
  54. > Choc z trollami sie nie dyskutuje, to chcialbym zrobic male sprostowanie – te 96% to dane ze statystyk koscielnych, oraz informacje od hipokrytow

    Smutne że wystarczy wyjść od złych założeń i cały piękny, emocjonalny wywód jest g… warty.

    Cytowane przeze mnie 96% to badanie TNS OBOP z 2001 roku, w którym jako wierzący deklaruje się 96% Polaków, a jako katolicy deklaruje się 96% wierzących (mogę się pomylić +-2% bo piszę z pamięci).

    Zwracam natomiast uwagę na użyte w wynikach ankiety sformułowania: „uważa się”, „deklaruje się” oraz fakt, że była ona prowadzona na grupie dorosłych Polaków. Oznacza to, że nikt ich nie zmuszał ani katowaniem nie wymuszał wyznania wiary – sami wybrali sobie system wartości i jest to system katolicki.

    Tak więc sorry, ale musisz inaczej racjonalizować swoje złudzenia 🙂

    Gość: Alfred, 213.48.102.23*
  55. Alfredzie drogi, to chyba jednak ty nie doczytałeś mego tekstu. Stało w nim zaś, że z Twoich danych wynika, iż problem AIDS dotyczy ok. 1-2 procent męskich homoseksualistów w Europie Zachodniej. Zważywszy, że w samym Berlinie z okolicami żyje według milion homo- i biseksualistów płci obojga (cóż, nawet burmistrz Berlina jest…), podobnie zresztą jak w Londynie czy w Paryżu, to dla całej Europy liczba 350 tysięcy zarazonych gejów (połowa z 700 tysięcy zarażonej HIV populacji) to nadal około 1 procent populacji męzczyzn homo.

    Co zaś do Obwodu Kaliningradzkiego czy Ukrainy, wiekszość zachorowań tutaj to bynajmniej nie kontakty homoseksualne (nasi wschodni sąsiedzi są znacznie bardziej od Polaków homofobiczni), lecz zakażenia drogą dożylną w trakcie przyjmowania narkotyków (w Rosji tak dochodzi do 72 proc. zakazeń – źródło: Biuletyn Internetowy
    Krajowego Centrum ds. AIDS na ekontra.aids.gov.pl/?act=archiwum&id=5 ). Pewną rolę odgrywa też rozwinięty rynek prostytucji. Zważywszy zaś , że w liczbach bezwzglednych w Rosji żyje wiecej nosicieli HIV (ponad 800 tysiecy) niż w trzy razy wiekszej UE, sianie homofobii przez straszenie gejami roznoszącymi AIDS jest zupełnie nie na miejscu.

    Poza tym odradzam zaglądanie homoseksualistom do łóżek. Z różnych badań zachowania wynika, że heteroseksualiści tez nie przesadzają z wiernością (w końcu znakomita wiekszość prostytutek to jednak kobiety, rozwód spowodowany zdradą partnera też nie jest rzadkością), w odróznieniu od homoseksualistów maja jednak znacznie większe skrupuły, by o tym rozmawiać, czy opowiadać ankieterom.

    Facet seks lubi bez wzgledu na orientację seksualną.

  56. Alfredzie drogi, to chyba jednak ty nie doczytałeś mego tekstu. Stało w nim zaś, że z Twoich danych wynika, iż problem AIDS dotyczy ok. 1-2 procent męskich homoseksualistów w Europie Zachodniej. Zważywszy, że w samym Berlinie z okolicami żyje według milion homo- i biseksualistów płci obojga (cóż, nawet burmistrz Berlina jest…), podobnie zresztą jak w Londynie czy w Paryżu, to dla całej Europy liczba 350 tysięcy zarazonych gejów (połowa z 700 tysięcy zarażonej HIV populacji) to nadal około 1 procent populacji męzczyzn homo.

    Co zaś do Obwodu Kaliningradzkiego czy Ukrainy, wiekszość zachorowań tutaj to bynajmniej nie kontakty homoseksualne (nasi wschodni sąsiedzi są znacznie bardziej od Polaków homofobiczni), lecz zakażenia drogą dożylną w trakcie przyjmowania narkotyków (w Rosji tak dochodzi do 72 proc. zakazeń – źródło: Biuletyn Internetowy
    Krajowego Centrum ds. AIDS na ekontra.aids.gov.pl/?act=archiwum&id=5 ). Pewną rolę odgrywa też rozwinięty rynek prostytucji. Zważywszy zaś , że w liczbach bezwzglednych w Rosji żyje wiecej nosicieli HIV (ponad 800 tysiecy) niż w trzy razy wiekszej UE, sianie homofobii przez straszenie gejami roznoszącymi AIDS jest zupełnie nie na miejscu.

    Poza tym odradzam zaglądanie homoseksualistom do łóżek. Z różnych badań zachowania wynika, że heteroseksualiści tez nie przesadzają z wiernością (w końcu znakomita wiekszość prostytutek to jednak kobiety, rozwód spowodowany zdradą partnera też nie jest rzadkością), w odróznieniu od homoseksualistów maja jednak znacznie większe skrupuły, by o tym rozmawiać, czy opowiadać ankieterom.

    Facet seks lubi bez wzgledu na orientację seksualną.

    tomek.lysakowski
  57. Niedościgły w trzymaniu nerwów na wodzy 😀 Czasem się zastanawiam, czyś wcieleniem Buddy, czy po prostu jesteś tak zajebiście pewny siebie, Tomku 🙂 Naprawdę jestem ciekaw, to nie była złośliwość. Poza tym, jako adept nauk ścisłych mam pewien odruch nieufności wobec stosowania statystyki w innych dziedzinach. Zdecydowanie tam za mało pokory wobec ograniczeń tego narzędzia 😀

    logic
  58. Podaj łaskawie namiar na spis, o którym piszesz, bo chetnie go zobaczę. Oficjalne dane z GUS-u dostępne na wikipedii:

    „Ponad 34,3 miliona Polaków jest ochrzczonych w obrządku rzymskokatolickim, co stanowi prawie 89,9% populacji. W sumie, do Kościoła katolickiego (rzymskokatolickiego, greckokatolickiego, ormiańskiego i neounickiego), należy ponad 34,4 miliona Polaków (90,1% populacji).
    Kościoły prawosławne liczą ponad 600 tys. duchownych i wiernych (1,6% populacji), protestanckie i tradycji protestanckiej – ponad 149 tys. (0,4%), starokatolickie – prawie 48 tys. (0,1%), a inne w sumie około 136,5 tys. (0,35%), z czego najliczniejszy jest Związek Wyznania Świadków Jehowy (ponad 128 tys. wiernych).
    Polaków bez wyznania jest ponad 2,8 miliona (7,45%).”

    Co do wskazanej GUS-owskiej liczby katolików, jestem sceptyczny, sam bowiem napędzam im statystyki jako ochrzczony, choć od ponad dekady w kościele nie bywam i za katolika się nie uznaję – podobnie zresztą wyglada sprawa z przynajmniej 2/3 moich znajomych. Oczywiście domyślam się, skąd wspomniane przez Ciebie dane w sondażach i statystykach. W trakcie ostatniego spisu powszechnego np. żaden ankieter nie raczył się pofatygować do akademika, w którym wówczas mieszkałem, za to jakiś znajomy ankieter nawiedził mą matkę, która bez wątpienia podała właściwe w swym mniemaniu informacje o synu przebywającym w dalekiej Warszawie. Wolę nie wnikać, jakie.

  59. A do Alfreda:
    Pałka, karabin i więzienie to dalece nie wszystkie formy przymusu. Co więcej, jak wykazuje praktyka, daleko im do czołówki w skuteczności…

    logic
  60. Podaj łaskawie namiar na spis, o którym piszesz, bo chetnie go zobaczę. Oficjalne dane z GUS-u dostępne na wikipedii:

    „Ponad 34,3 miliona Polaków jest ochrzczonych w obrządku rzymskokatolickim, co stanowi prawie 89,9% populacji. W sumie, do Kościoła katolickiego (rzymskokatolickiego, greckokatolickiego, ormiańskiego i neounickiego), należy ponad 34,4 miliona Polaków (90,1% populacji).
    Kościoły prawosławne liczą ponad 600 tys. duchownych i wiernych (1,6% populacji), protestanckie i tradycji protestanckiej – ponad 149 tys. (0,4%), starokatolickie – prawie 48 tys. (0,1%), a inne w sumie około 136,5 tys. (0,35%), z czego najliczniejszy jest Związek Wyznania Świadków Jehowy (ponad 128 tys. wiernych).
    Polaków bez wyznania jest ponad 2,8 miliona (7,45%).”

    Co do wskazanej GUS-owskiej liczby katolików, jestem sceptyczny, sam bowiem napędzam im statystyki jako ochrzczony, choć od ponad dekady w kościele nie bywam i za katolika się nie uznaję – podobnie zresztą wyglada sprawa z przynajmniej 2/3 moich znajomych. Oczywiście domyślam się, skąd wspomniane przez Ciebie dane w sondażach i statystykach. W trakcie ostatniego spisu powszechnego np. żaden ankieter nie raczył się pofatygować do akademika, w którym wówczas mieszkałem, za to jakiś znajomy ankieter nawiedził mą matkę, która bez wątpienia podała właściwe w swym mniemaniu informacje o synu przebywającym w dalekiej Warszawie. Wolę nie wnikać, jakie.

    tomek.lysakowski
  61. Logic, co do statystyki, wcale nie uznaję jej za narzędzie pewne. Mimo wszystko jest jednak pewniejszym narzędziem poznawania swiata niż bajdurzenia fundamentalistów.

    tomek.lysakowski
  62. A ja i tak mam szczęście, że ostatni proboszcz parafii, do której geograficznie przynależę, jest człowiekiem niepospolitej mądrości. Takim, którego warto zaprosić do domu na kawę dla samej przyjemności pogawędki 😀 Obawiam się tylko, że długo się nie utrzyma. Nieco zbyt myślący jak na sierżanta KK.

    logic
  63. Logic, moze co najwyżej kariery nie zrobi. Utrzymać się utrzyma, Kosciół lubi zasłony dymne w postaci takich Obirków. Myślącym też się coś należy, Kosciół jest przecież powszechny 😛

    tomek.lysakowski
  64. Logic, chyba nieprzytomny jestem dzisiaj trochę, albo trzcionkę muszę zmienić.
    Sorry zatem, ze się z głupim kawałkiem do rozmowy wciąłem.

    tomek.lysakowski
  65. Według najnowszych badań, które sam zleciłem mojemu szwagrowi (którego nie posiadam, zaznaczam dla naukowej rzetelności), 99% rudowłosych mężczyzn w Zimbabwe, którzy podpisują się w internecie nickiem zaczynającym się od literyy „A” ma pewne skłonności do okzywania swych uczuć meduzom. przy tym 100% meduz, objętych wyżej wzmiankowanymi działaniami określa postępowanie owych mężczyzn jako molestowanie seksualne. 15% mężczyzn, o których mowa w badaniu to katolicy narodowości polskiej…

    Niech mi ktoś, kurwa, zarzuci kłamstwo.

    logic
  66. > Jezeli rowniez skoro upierasz sie ze gejow jest moze z 1-3% to 30 % z 1 % daje 0,3% w skali calej populacji. Zatem wynikaloby z tego ze w Niemczech powinno byc co najmniej z 250 tysiecy zakazonych wirusem gejow podczas gdy wszystkich przypadkow jest tam moze ponad 50 tysiecy…

    Trochę to poplątałeś – 30% to średnia incidence w Europie, czyli liczba zakażeń homo wśród wszystkich zakażeń HIV i w Europie, a nie w Niemczech bo tam jest akurat 70%. A Ty liczysz tak jakby 30% wszystkich gejów było nosicielami (30%x1%), co jest błędem.

    Tej liczby z kolei nie da się za bardzo określić, bo nie wiadomo ile dokładnie jest gejów w populacji – to 1-10% to tylko szacunki, a poza tym przy liczeniu HIV trzeba dzielić na pół ze względu na lesbijki, które mają w tym minimalny udział (zakładając że lesbijek jest połowa).

    Jeśli interesują Cię konkretnie Niemcy to na ok 50 tys nosicieli 30 tys jest gejami co daje prevalence ok 60%. Zupełnie niezależna od tego liczba to incidence, która w 2005 roku wyniosła 70%. Dane za raportem RKI 2005 oraz EuroHIV chyba 2004.

    > Jezeli kupie bilet na samolot i jutro znajde sie w Berlinie dajmy na to… to to czy za 3 miesiace obudze sie jako nosiciel wirusa HIV zalezy tylko od tego czy podczas pobytu w Berlinie bede mial kontakty seksualne bez zabezpieczenia.

    Ty może tak – pewnie po tej dyskusji na złość będziesz zawsze używać gumki – i bardzo dobrze 🙂 Ale nas nie interesujesz Ty jako jednostka, nas interesuje zbiorowość.

    I tutaj polskie statystyki (TNS OBOP dla PZH) mówią że jedynie 30% polskich gejów (w uproszczeniu bo tam jest podział na seks komercyjny, niekomrcyjny itd) zawsze używa gumy oraz – ogólniej – że 87,4% polskich gejów miało ostatnio ryzykowne kontakty seksualne.

    Oznacza to, że zarówno w rezultacie wizyt w Niemczech jak i rewizyt Niemców w Polsce to środowisko może stać się udziałowcem ostro rosnącej niemieckiej krzywej incidence. A niestety statystyka pokazuje, że wraz z wzrostem akceptacji kultury gejowskiej rośnie też szybko ilość zakażeń HIV i syfilisem w tym środowisku. O przyczynach można dyskutować długo, ale takie są fakty.

    Przykładem mogą być Czechy, które dzięki przyjaznemu stosunkowi do ruchu gejowskiego stały się mekką dla niemieckich podstarzałych schwuli, którzy nakręcają tam biznes homoseksualnej prostytucji młodocianych (średnia 17 lat). Na rezultaty nie trzeba było długo czekać i w Czechach ilość nowych zakażeń w tym środowisku szybko wzrosła do 53%.

    U nas – na razie – wynosi 13,5% (2004) a ogólna liczba nosicieli jest dwukrotnie mniejsza niż w Niemczech, ale nasi aktywiści intensywnie pracują nad otwieraniem polskiego rynku dla kolegów zza zachodniej granicy. Na ostatniej paradzie gościli Volker Beck, Claudia Roth i inni tuzowie niemieckiego ruchu gejowskiego, który także intensywnie finansuje polską Fundację Równości.

    Ponieważ ta dyskusja została podlinkowana z Homiki.pl i zapewne śledzi ją wiele osób chciałbym zwrócić uwagę samym zainteresowanym, że to co robi Biedroń i Niemiec działa w rzeczywistości na ich szkodę.

    Otóż większość z czytelników reaguje ze zdziwieniem na zacytowane przeze mnie statystyki, ale one się nie biorą z powietrza. Oznacza to że higieniczni i wyedukowani geje stanowią mniejszość, a w rzeczywistości za ich plecami stoi potężna grupa osób o orientacji homoseksualnej, które w nosie mają bezpieczny seks i to właśnie one generuję te liczby. Niestety, pierwszymi „beneficjentami” potencjalnej rewolucji seksualnej w Polsce będzie właśnie ta grupa – jak pokazuje przykład czeski.

    Gość: Alfred, mytor.dyndns.org
  67. > którzy podpisują się w internecie nickiem zaczynającym się od literyy „A” ma pewne skłonności do okzywania swych uczuć meduzom.

    Dyskryminujesz mnie, faszysto.

    Gość: Alfred, mytor.dyndns.org
  68. No to zmieniam swoje podejście do życia 🙂
    Do tej pory używałem gumki zupełnie bezideowo – żeby nie zapłodnić przypadkiem, żeby nie złapć czegoś itd., zupełnie bez ideologicznego sensu. Od dziś będę jej używał na złość Alfredowi, ale jaja!

    logic
  69. > Poza tym odradzam zaglądanie homoseksualistom do łóżek. Z różnych badań zachowania wynika, że heteroseksualiści tez nie przesadzają z wiernością

    Z tymi „różnymi badaniami” to chyba zażartowałeś…?

    Na tej samej stronie gdzie raport MSM znajdziesz raport z wiedzy o HIV i zachowań seksualnych Polaków, z którego wynika jednak że w odpowiednich grupach hetero promiskuityzm jest znacznie mniej rozpowszechniony, liczba partnerów mniejsza itd. Ryzykowne zachowania seksualne także – 43% vs 87% u gejów.

    Jak widzisz, nie chodzi o to żeby wskazać na jednostkowe przypadki np że znasz heteryka, który kiedyś tam nie użył gumki, tylko pokazać jak to się ma do zbiorowości. I tutaj liczby wypadają na niekorzyść gejów, ale – jak pisałem – mogą oni za to winić tylko i wyłącznie swoich kumpli, którzy je generują.

    Absolutnie nie powinno to być podstawą do potępiania gejów w ogóle, bo byłoby to niesprawiedliwe dla tych, którzy żyją normalnie. Ale daje podstawy do potępiania tych, którzy te statystyki generują oraz tych, którzy twierdzą że tych statystyk nie ma – jak np. Biedroń – i na tej podstawie podejmują działania mające na celu stworzenie u nas szerokiego rynku gejowskiego, co – jak pokazuje przykład Czech – ma określone negatywne konsekwencje społeczne.

    Gość: Alfred, 204.13.236.24*
  70. > Podaj łaskawie namiar na spis, o którym piszesz, bo chetnie go zobaczę.

    Za DI PAP nr 666 z 29 kwietnia 2001:

    96 proc. Polaków uważa się za osoby wierzące.
    11 proc. spośród wierzących określa to mianem „głębokiej wiary”.
    4 proc. ankietowanych deklaruje się jako osoby niewierzące, w tym 1 proc. jako „całkowicie niewierzące”, a 3 proc. – „raczej niewierzące”.
    96,4 proc. spośród wierzących określiło się jako katolicy 1,4 proc. – wyznania prawosławnego
    0,2 proc – ewangelicko-augsburskiego
    0,1 proc. ? ewangelicko-reformowanego
    1,6 proc. nie związana była z żadnym wyznaniem
    0,2 proc. określiło się jako wyznawcy innych religii
    58 proc. Polaków deklarujących się jako osoby wierzące praktykuje swoją wiarę co najmniej raz w tygodniu
    15 proc. praktykuje jeden-dwa razy w miesiącu,
    17 proc. praktykuje kilka razy w roku, czyli 32 proc. Polaków to osoby wierzące, lecz praktykujące nieregularnie lub sporadycznie.
    6 proc. deklaruje się jako osoby wierzące, lecz niepraktykujące
    1 proc. jako niewierzący, lecz praktykujący kilka razy w roku.
    3 proc. respondentów w ogóle nie wierzy i nie praktykuje.

    I sorry, był to CBOS a nie TNS OBOP jak napisałem.

    Gość: Alfred, 204.13.236.24*
  71. To potępiaj tych, którzy generują, zamiast generalizować. I odmawiać np. szacunku (co robisz, cokolwiek powiesz, cytowaniem tych statystyk) tym, którzy żyją normalnie. Przy okazji Twoja generalizacja sankcjonuje promiskuityzm wśód heteroseksualistów, piętnując go u homoseksualistów. Dupa jesteś, nie fundamentalista, zwykły śiętoszek :p

    logic
  72. Alfred,

    widzę dziury w twoim rozumowaniu. Najpierw nie potrafisz określić, czy geje to 1 czy 10 procent populacji, a potem czepiasz się faktu, ze gdzieś 30 procent zakażonych to homoseksualiści. Skad wiesz, ze na tym terenie homo nie stanowią właśnie 30 procent populacji. Masz na to dowody.

    Pamietaj też, że mnóstwo żyjacych z HIV/AIDS w Niemczech zaraziło sie jeszcze a latach 90-tych.

    Piszesz:
    „w odpowiednich grupach hetero promiskuityzm jest znacznie mniej rozpowszechniony, liczba partnerów mniejsza itd. Ryzykowne zachowania seksualne także – 43% vs 87% u gejów.”

    Zgadzam się, odsyłam jednak do badań psychologicznych Symonsa, z których wychodzi stara prawda, że faceci generalnie wolą wiekszą różnorodność w seksie niż kobiety, częściej – jesli mają okazję, angażują sie w przygodny seks, częściej również gwałcą i napastują nieletnie/-mich. Bez wzgledu na orientację seksualną. Jeśli spotyka się para ludzi odmiennej płci, nawet jeśli obydwoje się sobie podobają, mała jest szansa, ze skończą w łóżku – kobiety historycznie ewoluowały wszak w stronę mniejszej „łatwości” (w czasach, gdy nie było pigułek, promiskuitka szybko zostawała z dzieckiem, za to bez męża). Faceci ewoluowali tak, by cenić seks z jak najwiekszą iloscią partnerek – od tego zależał ich sukces reprodukcyjny.
    Dziś zatem przeciętny heteroseksualista chcący seksu w trakcie pierwszej randki napotka opór kobiety statystycznie częściej niż homoseksualista. W tym drugim wypadku po drugiej stronie też jest napalony facet – nic zatem dziwnego, ze statystyki promiskuityzmu są dla gejów wyzsze. Co ciekawe, lesbijek to nie dotyczy…

    Piszesz poza tym, że hetero to 43% ryzykownych zachowań, a homo – 87%. OK – tylko ze jesli heteroseksualistów jest w społeczeństwie 10, 20 albo nawet – jak chcesz – 100 razy więcej niż homo, to i tak większość ryzyka generują własnie oni.

  73. Alfred,

    widzę dziury w twoim rozumowaniu. Najpierw nie potrafisz określić, czy geje to 1 czy 10 procent populacji, a potem czepiasz się faktu, ze gdzieś 30 procent zakażonych to homoseksualiści. Skad wiesz, ze na tym terenie homo nie stanowią właśnie 30 procent populacji. Masz na to dowody.

    Pamietaj też, że mnóstwo żyjacych z HIV/AIDS w Niemczech zaraziło sie jeszcze a latach 90-tych.

    Piszesz:
    „w odpowiednich grupach hetero promiskuityzm jest znacznie mniej rozpowszechniony, liczba partnerów mniejsza itd. Ryzykowne zachowania seksualne także – 43% vs 87% u gejów.”

    Zgadzam się, odsyłam jednak do badań psychologicznych Symonsa, z których wychodzi stara prawda, że faceci generalnie wolą wiekszą różnorodność w seksie niż kobiety, częściej – jesli mają okazję, angażują sie w przygodny seks, częściej również gwałcą i napastują nieletnie/-mich. Bez wzgledu na orientację seksualną. Jeśli spotyka się para ludzi odmiennej płci, nawet jeśli obydwoje się sobie podobają, mała jest szansa, ze skończą w łóżku – kobiety historycznie ewoluowały wszak w stronę mniejszej „łatwości” (w czasach, gdy nie było pigułek, promiskuitka szybko zostawała z dzieckiem, za to bez męża). Faceci ewoluowali tak, by cenić seks z jak najwiekszą iloscią partnerek – od tego zależał ich sukces reprodukcyjny.
    Dziś zatem przeciętny heteroseksualista chcący seksu w trakcie pierwszej randki napotka opór kobiety statystycznie częściej niż homoseksualista. W tym drugim wypadku po drugiej stronie też jest napalony facet – nic zatem dziwnego, ze statystyki promiskuityzmu są dla gejów wyzsze. Co ciekawe, lesbijek to nie dotyczy…

    Piszesz poza tym, że hetero to 43% ryzykownych zachowań, a homo – 87%. OK – tylko ze jesli heteroseksualistów jest w społeczeństwie 10, 20 albo nawet – jak chcesz – 100 razy więcej niż homo, to i tak większość ryzyka generują własnie oni.

    tomek.lysakowski
  74. Alfred, na koniec zagadka: skoro w Niemczech chorują (według ciebie) głównie geje, a w Rosji i na Ukrainie (według statystyk) narkomani i prostytutki, od kogo statystyczny, heteroseksualny Polak-katolik szybciej złapie HIV? Jakoś nie wydaje mi się, by niezabezpieczający się berliński homo był bardziej w stanie zagrozić zdrowiu Polaków niż rumiana tirówka przy drodze krajowej. No chyba ze ci Polacy wcale nie sa tak katoliccy i heteroseksualni, jak deklarują w statystykach…

  75. Alfred, na koniec zagadka: skoro w Niemczech chorują (według ciebie) głównie geje, a w Rosji i na Ukrainie (według statystyk) narkomani i prostytutki, od kogo statystyczny, heteroseksualny Polak-katolik szybciej złapie HIV? Jakoś nie wydaje mi się, by niezabezpieczający się berliński homo był bardziej w stanie zagrozić zdrowiu Polaków niż rumiana tirówka przy drodze krajowej. No chyba ze ci Polacy wcale nie sa tak katoliccy i heteroseksualni, jak deklarują w statystykach…

    tomek.lysakowski
  76. > To potępiaj tych, którzy generują, zamiast generalizować. I odmawiać np. szacunku (co robisz, cokolwiek powiesz, cytowaniem tych statystyk) tym, którzy żyją normalnie. Przy okazji Twoja generalizacja sankcjonuje promiskuityzm wśód heteroseksualistów, piętnując go u homoseksualistów.

    Zauważ, że heteroseksualiści nie mają żadnej tożsamości pod którą występowali by jako zbiorowość – możemy mówić o Janku-dziwkarzu albo Ziutce-puszczalskiej, ale cały czas mówimy o konkretnych osobach. Nie urządzają także obscenicznych parad.

    Geje niestety taką ideologię sobie stworzyli i konsekwentnie się z nią identyfikują. Tutaj niestety nie ma „wybacz” – jeśli pod tęczowymi sztandardami maszerują faceci z fiutami na wierzchu i w czapkach SS a w ramach Dni Równości są organizowane imprezy z rodzaju „Borderfuckers – genderfuck, S/M, no borders na scenie” to trudno się dziwić, że ruch gejowski budzi takie a nie inne skojarzenia. Nie ma dymu bez ognia…

    Gość: Alfred, va1.dev2devportal.com
  77. Alfred, nikt nikomu takich parad nie każe oglądać. Z drugiej strony na heteroseksualnych imprezach, takich jak Karnawał w Rio, albo berlińska Love Parade, ludzie też przebierają się w różne rzeczy i pokazują wstydliwe części ciała, a nie wylewasz tu z tego powodu pomyj do heteroseksualistów.

  78. Alfred, nikt nikomu takich parad nie każe oglądać. Z drugiej strony na heteroseksualnych imprezach, takich jak Karnawał w Rio, albo berlińska Love Parade, ludzie też przebierają się w różne rzeczy i pokazują wstydliwe części ciała, a nie wylewasz tu z tego powodu pomyj do heteroseksualistów.

    tomek.lysakowski
  79. Mam wrażenie, że albo natychmiast powinieneś przestać brać halucynogeny, albo po prostu zacząć się leczyć psychiatrycznie… Jakkolwiek znam paru gejów od dobrych kilku lat, nigdy nie widziałem żadnego z fiutem na wierzchu. To, między innymi, odróżnia ich od stuprocentowo heteroseksualnych samców, którzy fiuty swoje mieli chęć prezentować niekoniecznie chętnej publiczności… Co więcej, c sami samcy z ochotą przyozdabiali się w barwy narodowe i na jeden sygnał gnali lać pedałów…

    logic
  80. > Piszesz poza tym, że hetero to 43% ryzykownych zachowań, a homo – 87%. OK – tylko ze jesli heteroseksualistów jest w społeczeństwie 10, 20 albo nawet – jak chcesz – 100 razy więcej niż homo, to i tak większość ryzyka generują własnie oni.

    Tak byłoby, gdyby ryzykowne zachowania kończyły sie zakażeniem w 100% przypadków. Ale dynamika epidemii jest trochę bardziej złożona – szansa zakażenia przy analu jest kilkadziesiąt razy większa niż przy stosunku dopochwowym. Takich czynników jest więcej.

    > W tym drugim wypadku po drugiej stronie też jest napalony facet – nic zatem dziwnego, ze statystyki promiskuityzmu są dla gejów wyzsze.

    To wszystko prawda, ale czy nie wynika z tego wniosek, że skoro tak, to powinni bardziej uważać?

    > Co ciekawe, lesbijek to nie dotyczy…

    Weź pod uwagę czynnik fizjologiczny 🙂

    > Pamietaj też, że mnóstwo żyjacych z HIV/AIDS w Niemczech zaraziło sie jeszcze a latach 90-tych.

    To mógłby być pewien trop, gdyby nie incidence wynoszące obecnie 70% i rosnące od 2000 roku.

    > Najpierw nie potrafisz określić, czy geje to 1 czy 10 procent populacji,

    A Ty potrafisz? Tylko konkretnie, bez powoływania się na „różne badania”.

    > a potem czepiasz się faktu, ze gdzieś 30 procent zakażonych to homoseksualiści. Skad wiesz, ze na tym terenie homo nie stanowią właśnie 30 procent populacji.

    Żeby ta hipoteza była wiarygodna powinieneś wskazać przykład terenu, gdzie żyje populacja o odpowiedniej liczebności w której 30% stanowią geje. To by było nawet niezłe, bo możnaby skoncentrować działania edukacyjne w jednym miejscu – ale wydaje mi się że to mrzonki.

    Gość: Alfred, dont-dos-me-i-am-just-a-tor-exit.yi.org
  81. A poza tym, dopóki „pedał” będzie powszechnie stosowanym wyzwiskiem, nikt mi nie wmówi, że ten mój najukochańszy naród toleruje obecność homoseksualistów w jakikolwiek sposób…

    logic
  82. Alfred, nikt nie mówi, że geje nie powinni bardziej przy analu uważać – tu się z tobą zgadzam. Uważam ponadto, ze państwo nie powinno refundować leczenia ludziom, którzy zachorowali z własnej winy – i powinno to dotyczyć zarówno gejów z AIDS, jak i alkoholików, palaczy czy narkomanów, cierpiących na skutek złych nałogów.

    Tylko że przytoczone przez ciebie statystyki nie mają nic wspólnego z dyskryminacją prawną, której ofiarami padają w Polsce geje i lesbijki. Nie da sie uzasadnić bicia kogoś czy odmawiania mu prawa do zawarcia małżeństwa z ukochaną osobą tym, że ma większe prawdopodobieństwo zachorowania na coś. I tyle.

  83. Alfred, nikt nie mówi, że geje nie powinni bardziej przy analu uważać – tu się z tobą zgadzam. Uważam ponadto, ze państwo nie powinno refundować leczenia ludziom, którzy zachorowali z własnej winy – i powinno to dotyczyć zarówno gejów z AIDS, jak i alkoholików, palaczy czy narkomanów, cierpiących na skutek złych nałogów.

    Tylko że przytoczone przez ciebie statystyki nie mają nic wspólnego z dyskryminacją prawną, której ofiarami padają w Polsce geje i lesbijki. Nie da sie uzasadnić bicia kogoś czy odmawiania mu prawa do zawarcia małżeństwa z ukochaną osobą tym, że ma większe prawdopodobieństwo zachorowania na coś. I tyle.

    tomek.lysakowski
  84. No tak, tylko te jebane pedaluchy w 100% osiągają skuteczność w ryzykownych zachowaniach i mają po temu specjalne techniki. Jeśli chodzi o stosowanie narzędz statystycznych, Alfred do szkoły! Przeliczyłeś już to, co było pod zastrzeżeniem? Bardzo godny sacunku człowieku, używający nieprzemyślanych oskarżeń?

    logic
  85. > Alfred, nikt nikomu takich parad nie każe oglądać.

    Z drugiej strony nikt nikomu nie każe ich organizować. Przypomnij sobie to co napisałem powyżej o istnieniu pewnej normy społecznej tego co jest tolerowalne w przestrzeni publicznej a co nie.

    > Z drugiej strony na heteroseksualnych imprezach, takich jak Karnawał w Rio, albo berlińska Love Parade, ludzie też przebierają się w różne rzeczy i pokazują wstydliwe części ciała, a nie wylewasz tu z tego powodu pomyj do heteroseksualistów.

    Love Parade wyrasta z tego samego hedonistycznego pnia co rewolucja seksualna i ruch gejowski, więc to nie jest najlepszy przykład. Ale nawet Love Parade nie ma porównania z „gay pride” pod względem nagromadzenia obsceny, która przestaje być środkiem a staje się celem samym w sobie. Przyznam, że nie wiem czemu to ma służyć, na pewno nie przekonaniu reszty społeczeństwa że „my jesteśmy tacy jak wy czyli normalni”.

    Poniewż Logic zarzucił mi że nie wiem o czym piszę, więc proponuję chwilę przerwy na oglądanie obrazków z parad w Amsterdamie, Toronto i Berlinie, a następnie powrót do dyskusji:

    http://www.boyzone2.com/chadzboyz/pride/2001/boyz/105-0580_img.htm
    http://www.boyzone2.com/chadzboyz/pride/2001/boyz/105-0545_img.htm
    http://www.boyzone2.com/chadzboyz/pride/2001/parade/105-0533_img.htm
    http://www.boyzone2.com/chadzboyz/pride/2001/boyz/105-0525_img.htm
    http://www.boyzone2.com/chadzboyz/pride/2001/boyz/105-0526_img.htm
    http://www.boyzone2.com/chadzboyz/pride/2001/boyz/105-0538_img.htm
    http://www.neep.net/photo/gaypride/show.php?11988
    http://www.neep.net/photo/gaypride/show.php?12010

    W porównaniu do tego karnawał i samba w Rio de Janeiro jawią się dziecinną igraszką…

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  86. Nie mówię już o Twej manipulacji, która dotyczyła innych chorób wenerycznych. Rozpowszechniene syfilisu ma tyle wspólnego z homoseksualizmem, co populacja owiec z Twoim permanentnym doustnym przyjmowaniem moich wydzielin. Czyli nic (n twój użytek, żeby obraza nie zastąpiła Ci myślenia, nigdy nie przyjmowałeś mych wydzielin w żaden sposób, ale związek zdarzeń jest identyczny)

    logic
  87. Logic: znowu się mylisz. Liczba nowych zakażeń syfilisem w latach 90-tych wynosiła 5%, w roku 2004 – 60%. Co do zdjęć to faktycznie niestety linki są popsute, a jeszcze niedawno działały – na pierwszych dwóch byli wychudzeni faceci maszerujący w paradzie z fujarkami na wierzchu, na trzecim goły facet w czarnych, gumowych majtkach i czapce SS. Postaram się je zlokalizować mimo wszystko.

    Gość: Alfred, 149.9.0.2*
  88. W żadnym systemie nikt nikomu nie każe organizować zachowań opozycyjnych. Nie jest jednak normą zwalczanie tychż za pomocą administracyjnych uprawnień, wziętych prosto z dupy. Te swoje fiuty na wierzchu możesz sobie w tym konkretnym przypadku wsadzić. Zasługą wladzy jest, że te marsze zyskały sobie rangę obrony praw obywatelskich. Naprawdę, HIV fiuty eksponowane ku zgorszeniu lub uciesze ludności nie mają nic do rzeczy.

    logic
  89. Alfred:
    Ale tak czy inaczej, powinno Cię to zadowalać 🙂 Dzięki temu Biczowi Bożemu, powymierają w końcu, będzie koniec zarazy, może w zoo paru uchronimy…

    logic
  90. Moja tolerancja, kattoiku, przestała Ciebie personalnie dotyczyć wraz z Twoim wpisem na blogu malkontentki. Uważam, że ze względu na Twoje chamstwo i brak jakiegokolwiek szacunku dla poglądów innym, Tobie nie należą się jakiekolwiek względy. Jesteś chamem, jesteś traktowany z pogardą. Nie ze względu na Twoje poglądy, tylko na Twoje zachowanie. Ponawiam apel z poprzedniego posta.

    logic
  91. chyba już to kiedyś mówiłem, ale się powtórzę, że kattolik wydaje mi się czyimś przedsięwzięciem humorystyczno-prowokacyjnym. chociaż z drugiej strony, komu by się chciało??

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  92. Dużo się tutaj dzieje jak nie patrzę, więc chyba wezmę urlop, żeby być na bieżąco. Trochę nie lubię procentów, bo jak się weźmie trzy osoby zarażone wirusem HIV i spyta jakie mają preferencje seksualne i dwie bedą gejami to wychodzi z tego że 66% nosicieli to homoseksualiści. Kolejnym istotnym czynnikiem jest również forma zbierania danych do celów statystycznych… Liczba zarażonych jest liczbą notowanych przypadków, geje mają to do siebie, że częściej im do głowy przyjdzie żeby zrobić badanie. Choćby dlatego, że jak wiadomo kontakty homoseksualne są bardziej ryzykowne. Mnie zatem bardziej zajmuje liczba niezdiagnozowanych, oraz koleracja pomiedzy stanem zdrowia i postępem choroby w przypadku osób heterosekualnych i homoseksualnych (może być nawet w procentach) Pozwolę sobie domniemywać, że średnia życia zakażonego geja w porównaniu do zakazonego heteroseksualisty moze się okazać dłuższa. I to nie dlatego, że geje mają pieniądze na leczenie, wiekszosć cywilizowanych krajów refunduje kuracje, ale w zwiazku z większą świadomością. Pozowlę sobie również zwrócić uwagę na dostrzezone już zjawisko bagatelizowania HIV przez środowiska homoseksualne na zasadzie „bo z tym można żyć” zatem mamy do czynienia z dwoma rodzajami podejścia do sparwy heteroseksualną obawą przed „zarazą” i homoseksualnym podejściem jak do choroby którą w końcu bedzie mozna całkowicie wyleczyć.
    Teraz tylko do Alfreda:
    Co do moich teoretycznych planów uprawiania seksu w Berlinie, lub jakiejkolwiek innej stolicy europejskiej to gumki użyję chociażby ze względu na to, że zawsze jej uzywam i kazdy z kim idę do łóżka używa jej również. To się nazywa edukacją seksualną (której w Polsce nie ma dzięki Katolkom). W krajach zgniłej Europy Zachodniej, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie dzieciaki już od gimnazjum słyszą że gumka może im uratować zycie, nic dziwnego, że jej potem używają. Osoby kóre jej nie używają robią to na własne ryzyko. W Polsce przydałoby się wytłumaczyć (najlepiej dziewczętom, jako że one to te rozsądniejsze – dzięki Tomek za podkładkę) że gumka w torebce to nie oznaka tego, że są zepsute i myslą o seksie, a zdrowy rozsądek. Ale u nas bardziej się ceni zycie mogace być poczete niż to już obecne.
    Najciekawszym punktem rozmowy jednak wydaje mi się fotki z Boyzone (czy to jakiś boysband?) których nie widziałem, ale doskonale wiem co mogły przedstawiać jako, ze jestem wielbicielem grafik Toma of Finland i wiem co to na przykład Folsom Street. Intrygujące jest jednak dla mnie to czemu taka radosna majówka dla wielbicieli SM, fetyszystów itp. miałaby wzbudzać u kogokolwiek odrazę lub oburzenie. Nikogo kto nie jest nią zainteresowany na siłę do uczestnictwa się nie zmusza. Tak jak ja nie pójdę na pielgrzymkę na Jasną Górę, tak nikomu kto na nią pojdzie nie polecam zaliczenia w tym samym roku Folsom Berlin, które a propos juz niedługo. Inną sprawa czy na zdjęciu tego pana w czapce SS były jakieś emblematy? Bo jak nie to trudno stwierdzić czy to był dokładnie ten krój. A co do wychudzonych z penisami na wierzchu, wiem że chudy człowiek może razić uczucia estetyczne, ale anatomicznie niczym sie specjalnie wszyscy nie różnimy więc znów nie widzę powodu by protestować. Jesli chodzi o mnie mogą sobie ludzie paradować nago jak mają ochotę. Zwłaszcza jesli wcześniej uprzedzą że będą… a tego typu imprezy organizowane są zawsze za wydaniem specjalnych pozowleń. Nie widzę powodu by komukolwiek tego zabraniać, zwłaszcza, jesli zostałem o tym wcześniej uprzedzony, czyli mam wybór patrzeć lub odwrócić głowę.
    Zamachem na moją wolność może być np. wizyta B16 kiedy to nie mogłem kupic piwa, będać w odległości 140 km od miejsca gdzie szanowny B16 przebywał, nie wybierałem się by go zobaczyć, ale piwa nie dostałem. Tak jakby moim marzeniem było wsiaść po tym piwie do samochodu i pojechac na mszę na Błoniach. A jak wróciłem do domu to jeszcze na kazdym kanale telewizyjnym był B16. Pozwolę sobie stwierdzić, że przy papieskich pielgrzymkach, jasnogórskich ślubach, apalech i homiliach taka parada w Berlinie czy Toronto to dziecinna igraszka.

    Gość: chariot, 89.100.131.2*
  93. > Ale tak czy inaczej, powinno Cię to zadowalać 🙂 Dzięki temu Biczowi Bożemu, powymierają w końcu, będzie koniec zarazy, może w zoo paru uchronimy…

    Niestety – Twoja cyniczna argumentacja posiada jedną fatalną słabość. Otóż w Polsce i w Europie terapia nosicieli HIV jest w całości finansowana przez budżet państwa. Jest ona przy tym bardzo droga – 3-4 tys zł miesięcznie (w Europie nie używa się generyków jak w Afryce). Oznacza to ni mniej ni więcej, że np tacy Niemcy wydają na utrzymanie przy życiu gejów-nosicieli jakieś 30 mln USD miesięcznie (sic!). Oczywiście można powiedzieć, że palacze papierosów itd – ale nałogowi palacze nie organizują parad i nie pouczają innych, że to co robią jest dobre i słuszne.

    Gość: Alfred, 66.199.236.13*
  94. > Alfredzie, przyznaj się, kolekcjonujesz takie fotki?

    Oczywiście ze tak, jak inaczej mógłbym przekonać tych którzy mówią „fiuty na gay pride? jakie fiuty? jakie czapki SS?”. Bardzo żałuję że nie zachowałem tych z Chadboyz, ale nie sądziłem że ten serwer padnie…

    Gość: Alfred, 66.199.236.13*
  95. > I to nie dlatego, że geje mają pieniądze na leczenie, wiekszosć cywilizowanych krajów refunduje kuracje, ale w zwiazku z większą świadomością

    Czyli zdajesz sobie sprawę z tego, że kuracja jest refundowana – czy zdajesz sobie sprawę skąd ostatecznie pochodzą te pieniądze? Tzn kto za to faktycznie płaci? Powyżej napisałem jakie to są dokładnie kwoty, a są niemałe. Na jakiej podstawie twierdzisz, że „geje mają pieniądze na leczenie”? Znowu powtarzasz mit geja jako bogatego playboya, wyedukowanego i higienicznego. Niestety, statystyki dowodzą że tacy są w mniejszości.

    > Pozowlę sobie również zwrócić uwagę na dostrzezone już zjawisko bagatelizowania HIV przez środowiska homoseksualne na zasadzie „bo z tym można żyć” zatem mamy do czynienia z dwoma rodzajami podejścia do sparwy heteroseksualną obawą przed „zarazą” i homoseksualnym podejściem jak do choroby którą w końcu bedzie mozna całkowicie wyleczyć.

    Niestety, praktyka pokazuje że najlepszą motywacją dla zastosowania kondoma jest strach, a nie edukacja seksualna. Nieprzypadkiem liczba zakażeń wśród gejów spadła najbardziej w latach 80-90-tych, kiedy nie było prawie żadnej normalnej terapii antyretrowirusowej.

    Od 1984 kiedy odkryto HIV i zaczęto monitorować epidemę zaraziło się 150 tys gejów – AIDS nazywano wtedy GRIP (Gay-Related Immunocośtam). Później liczba ta gwałtownie spadła, właśnie ze względu na strach przed AIDS i w rezultacie ograniczenie niebezpiecznych praktyk.

    Obecnie, kiedy terapia jest refundowana i pozwala w miarę normalnie żyć, jak sam zauważyłeś brak jest motywacji strachu i bezpieczny seks można odłożyć na półkę. Tak, to niewątpwliwie świadczy o wysokiej odpowiedzialności tego środowiska…

    Co więcej zachodni aktywiści gejowscy coraz bardziej upolityczniają AIDS. W ostatniej wersji unijnej strategii walki z AIDS (na stronie Krajowego Centrum ds AIDS) znalazł się kuriozalny zapis, że walka z epidemią nie może… naruszac praw mniejszości seksualnych. Co to w ogóle znaczy? Myślałem że padnę jak to zobaczyłem, tym bardziej że w całym długim na kilkanaście stron dokumencie słowo „edukacja” występuje 1-2 razy.

    A HIV prawdopodobnie nie będzie można nigdy wyleczyć – prawdopodobnie zostanie stworzona szczepionka zapobiegająca zakażeniu, ale nigdy nie powstanie terapia „usuwająca” wirusa z organizmu. Ci co się zarażą dzisiaj, będą musieli zażywać leki do końca życia.

    Gość: Alfred, p54a73aa4.dip0.t-ipconnect.de
  96. > Intrygujące jest jednak dla mnie to czemu taka radosna majówka dla wielbicieli SM, fetyszystów itp. miałaby wzbudzać u kogokolwiek odrazę lub oburzenie. Nikogo kto nie jest nią zainteresowany na siłę do uczestnictwa się nie zmusza.

    Zapominasz o jednym fakcie – przestrzeń publiczna należy do wszystkich i jeśli chcesz tam coś demonstrować, to musisz brać pod uwagę to, czy inni chcą to oglądać. Dlaczego tych radosnych majówek nie urządza się na prywatnych posesjach?

    Jeśli mimo wszystko urządzasz kontrowersyjną demonstrację w przestrzeni publicznej kraju, gdzie 96% ludzi deklaruje się jako wierzący, to nie jest to demonstracja tylko prowokacja. Urządzając prowokację musisz się liczyć z tym, że u prowokowanego wzbudzisz wrogość. Czy o to chodzi w „gay pride”?

    > A jak wróciłem do domu to jeszcze na kazdym kanale telewizyjnym był B16.

    Owszem, w kraju gdzie 96% ludzi deklaruje się jako katolicy jest to normalne. Podobnie jak dla Francuzów jest normalne że na stacjach metra wiszą reklamy Pink-TV a w telewizji lecą gejowskie erotyki. Dlaczego jednak uważasz że norma Francuzów jest lepsza niż norma Polaków? To dość aroganckie podejście…

    Gość: Alfred, fengor.net
  97. Tak czytam i czytam i wydaje mi sie, ze kilkadziesiat postow temu zagubil sie w ogole sens dyskusji i nie wiecie w ogole o co sie juz licytujecie. Pytanie do Alfreda: czy przedstawione przez Ciebie fakty maja byc powodem, dla ktorego geje nie powinni miec prawa do bycia w legalnym zwiazku? Bo to chyba od tego zaczela sie cala dyskusja. OK, pokazales, ze spora czesc gejow jest nieodpowiedzialna, ale co z tego?

    I inna sprawa: kiedys natrafilem na dane mowiace o tym, ze jedynie nieco ponad 20% homoseksualistow uprawia seks analny. Z drugiej strony od 20 do 40% (wiem, strasznie duza roznica, ale takie wyniki widzialem) kobiet twierdzi, ze uprawialo taki rodzaj seksu. Skad sie wiec wzielo to powszechne przekonanie, ze gej to od razu musi „w dupe”? Niestety, nie dam sobie uciac reki za te statystyki, zatem prosilbym o potwierdzenie, jesli to mozliwe.

    crazy_clown
  98. > kiedys natrafilem na dane mowiace o tym, ze jedynie nieco ponad 20% homoseksualistow uprawia seks analny

    Poszukaj na stronie http://www.aids.gov.pl raportów 1) na temat MSM, 2) na temat wiedzy o HIV i zachowań seksualnych Polaków – tam znajdziesz i jedno i drugie, przy czym odbiegają one od tego co napisałeś.

    > Pytanie do Alfreda: czy przedstawione przez Ciebie fakty maja byc powodem, dla ktorego geje nie powinni miec prawa do bycia w legalnym zwiazku?

    Napisałem o tym powyżej, szukaj „Całkowicie mylisz pojęcia”.

    > OK, pokazales, ze spora czesc gejow jest nieodpowiedzialna, ale co z tego?

    Jeśli ktoś jest nieodpowiedzialny i zdaje sobie z tego sprawę, to nie powinien się pchać na świecznik i przedstawiać się jako autorytet moralny mający prawo pouczania reszty społeczeństwa. Jeśli zdaje sobie sprawę i nadal się pcha, to jest to cyniczna hipokryzja.

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  99. „Autorytet moralny pchający się na świecznik” to, jak rozumiem, np. Biedroń albo Jaruga-Nowacka. Rozumiem też, że wiesz na pewno, iż oboje uprawiają seks analny bez zabezpieczenia. Czy tak?

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  100. > Rozumiem też, że wiesz na pewno, iż oboje uprawiają seks analny bez zabezpieczenia

    Nie mam pojęcia, to ich sprawa.

    Wiem natomiast, że Biedroń wielokrotnie twierdził, że na AIDS chorują głównie heteroseksualiści, bo geje są bardziej higieniczni i wyedukowani:

    poland.indymedia.org/pl/2006/08/22602.shtml

    Podobnie twierdzi Porozumienie Lesbijek, które musiało się aż podeprzeć statystykami z Obwodu Kaliningradzkiego i Afryki, bo dane od naszych sąsiadów nie pasowały do tezy:

    poland.indymedia.org/pl/2006/03/19452.shtml

    Biedroń z Niemcem w marcu b.r. zorganizowali dość obrzydliwą kampanię medialną na Zachodzie w celu zdobycia funduszy:

    poland.indymedia.org/pl/2006/03/19119.shtml

    Itd itp.

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  101. OK, widze Alfredzie, ze wolisz bawic sie w mentora, zamiast rzeczowo odpowiadac, ale mimo to sprobuje raz jeszcze. Otoz napisales: „Nikt nie używa argumentu epidemiologicznego w tym kontekście, co najwyżej sami geje argumentują że muszą mieć związki partnerskie bo jak nie, to liczba zakażeń nie spadnie – tak jakby wprowadzenie związków miało cudownie wpłynąć na zachowania tej grupy”. Niestety, Twoje wywody uswiadamiaja mi jedynie na co „watek epidemiologiczny” argumentem nie jest, ale pozostawiaja mnie w niewiedzy w kwestii na co jest. Do tego tez wlasnie pilem we wczesniejszym poscie. Wyprodukowales juz tutaj sporo madrych zdan, ba, z czescia z nich nie sposob sie nie zgodzic. Ale ciagle pytam – po co? Jakim zagrozeniem dla bogobojnych, heteroseksualnych Polakow sa hedonistyczni, nieodpowiedzialni homoseksualisci z Niemiec? Jaka to zbrodnia przeciwko ludzkosci bedzie wprowadzenie zwiazkow partnerskich?

    crazy_clown
  102. Bo widzisz, Alfredzie, wbrew Twoim zapewnieniom ciągle mam wrażenie, że „argumentu epidemiologicznego” używasz sprzeciwiając się homomałżeństwom i paradom i ogólnie usiłując wesprzeć tezę, że gej to zwykły pedał.

    Jeśli solą Ci w oku AIDS wśród homoseksualistów, to do dzieła, działaj na rzecz uświadamiania ich o zagrożeniach. Wywód o zakażeniach też będzie miał większą siłę przebicia, jeśli spod niego nie będzie tu i ówdzie przezierała satysfakcja, że dobrze im tak, i zbrzydzenie obrzydliwymi, sadzącymi sobie w dupę pedałami (btw: w wikipedii cytowane są wyniki różnych badań, ich wyniki są strasznie rozbieżne, odsetek uprawiających seks analny wśród hetero waha się od 20%, którzy w ogóle uprawiali, do 50% uprawiających regularnie; wśród gejów: 50-80% w ogóle uprawiało, odsetek uprawiających regularnie nie jest podany).

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  103. co do danych z Afryki i Kazachstanu – warto byłoby sprawdzić wartości bezwzględne, tzn. ile ogółem jest nowych zakażeń w Afryce, ile w Europie, i jaki procent jest powodowany przez jakie zachowania.

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  104. > Ale ciagle pytam – po co? Jakim zagrozeniem dla bogobojnych, heteroseksualnych Polakow sa hedonistyczni, nieodpowiedzialni homoseksualisci z Niemiec?

    Biorąc z tychże Niemiec, poza pieniędzmi, łaskę tolerancji, należy mieć świadomość że jest to transakcja wiązana – wraz z nimi przyjdą negatywne zjawiska, z których sobie sam zdajesz sprawę. Ja ich nie chcę.

    > Jaka to zbrodnia przeciwko ludzkosci bedzie wprowadzenie zwiazkow partnerskich?

    Identyczne pytania padają każdego roku przed kolejnymi paradami – dlaczego ci młodzi ludzie nie mogą sobie pokojowo pochodzić po ulicach z transparentami.

    Otóż problemem jest eskalacja pewnych zjawisk – jeśli ci, którym organizacja parad dzisiaj się nie podoba powiedzą sobie „no dobra, niech będzie” to w kolejnym roku będziemy mieć na ulicach obscenę jak w Toronto czy Berlinie. Bo dlaczego by nie? Skoro oni mogą, to dlaczego my nie możemy? I jazda, odezwy Parlamentu Europejskiego, potępianie zacofanej Polski itd. Ja tego nie chcę.

    Analogicznie, jeśli dziś dopuścimy związki partnerskie w formie niemal symbolicznej (jak np. w Czechach) to jutro będziemy mieć ten sam cyrk z odezwami Parlamentu Europejskiego za to, że nie zezwalamy na adopcję dzieci przez pary homoseksualne i wspólne rozliczanie podatków w takich parach. Ja tego nie chcę i znaczna część Polaków również nie:

    wiadomosci.wp.pl/kat,9211,ankieta.html?POLL%5Bpid%5D=8471539

    Gość: Alfred, babbage.g10code.com
  105. > Jeśli solą Ci w oku AIDS wśród homoseksualistów, to do dzieła, działaj na rzecz uświadamiania ich o zagrożeniach.

    Wiesz jakie pieniądze są na to wydawane od 20 lat? Skutki są jak widać, więc chyba czas uznać że to daremny wysiłek. Pewnych zachowań nie zmienisz, co dobrze wyjaśnił tomek.lysakowski w poście z 2006/08/28 16:21:53.

    > Wywód o zakażeniach też będzie miał większą siłę przebicia, jeśli spod niego nie będzie tu i ówdzie przezierała satysfakcja, że dobrze im tak

    AIDS to straszna choroba i nie odczuwam satysfakcji o której piszesz, zwłaszcza że stykam się z takimi przypadkami dość często z racji wykonywanej pracy. Mam jednak mieszane uczucia obserwując intensywną propagandę sukcesu uprawianą przez aktywistów gejowskich a następnie porównując to do rzeczywistego obrazu tego środowiska, jaki wyziera z zacytowanych statystyk. A już całkowicie nie mogę zaakceptować świadomych manipulacji uprawianych np. przez Biedronia, bo nie wierzę by nie znał tych statystyk.

    Gość: Alfred, dont-dos-me-i-am-just-a-tor-exit.yi.org
  106. > Nie da sie uzasadnić bicia kogoś czy odmawiania mu prawa do zawarcia małżeństwa z ukochaną osobą tym, że ma większe prawdopodobieństwo zachorowania na coś. I tyle.

    A czy można np. odmówić przyjmowania od niego krwi i czy to jest dyskryminacja czy zwykła profilaktyka? Bo to jest obecnie topowy temat w KPH.

    Po drugie, geje podobnie jak i lesbijki mogą zawierać małżeństwa, podobnie jak każdy inny człowiek. Prawo nie zabrania zawierania małżeństw ze względu na orientację seksualną. Świadczy o tym choćby wielu gejów, którzy żyją w małżeństwach.

    Natomiast z samej definicji małżeństwa wynika że jest to związek kobiety i mężczyzny, dlatego dwóch mężczyzn nie moze zawrzeć związku małżeńskiego. Ale biorąc pod uwagę jaka jest funkcja społeczna małżeństwa – nie ma to sensu.

    Mocno upraszczając, ludzie łączą się w pary głównie po to, żeby współdzielić obowiązki związane z wychowaniem potomstwa. Akurat w naszej kulturze pary monogamiczne okazały się najskuteczniejsze, ale są kultury gdzie dopuszczalne są związki poligamiczne czy nawet poliandria (wielu facetów i jedna kobieta) – widocznie były ku temu jakieś przyczyny.

    Ponieważ para jako taka nie zapewnia w naszej cywilizacji wystarczającej stabilności, więc istnieje instytucja małżeństwa, która w pewnym stopniu dyscyplinuje obie strony oraz zapewnia im określoną ochronę prawną (np. majątek). Co więcej, ale to już wynika ze specyfiki współczesnego państwa opiekuńczego, daje pewne przywileje jak np. możliwość wspólnego rozliczania podatku co stanowi faktycznie sporą ulgę podatkową.

    Wszystkie te przywileje mają na celu ochronę małżeństwa jako podstawowej komórki społecznej, ale PRZEDE WSZYSTKIM ochronę potomstwa. Gdyby nie dzieci to małżeństwo byłoby w ogóle niepotrzebne – uczucie wygasło, strony się rozchodzą i do widzenia. Tylko dobro potomstwa daje sens takiemu ograniczaniu wolności jakie narzuca małżeństwo.

    Dlatego tysiące zakochanych ludzi żyje obecnie BEZ małżeństwa i myśli o nim dopiero wtedy, kiedy planują mieć dzieci (albo kiedy wpadną). Co więcej, ci ludzie biorą wspólnie kredyty, odwiedzają się w szpitalach, zapisują sobie majątki i generalnie bez ślubu robią te wszystkie rzeczy, których rzekomo geje robić nie mogą.

    Instytucja małżeństwa jest po prostu społeczną wypadkową biologicznego zjawiska jakim jest rozmnażanie homo sapiens – a to nadal jest jednak rozdzielnopłciowe i na pewno za pomocą parad tego zmienić się nie da.

    Gość: Alfred, tor.informatik.rwth-aachen.de
  107. Sporo osób ma [Alfredzie] szczęście, żeś się urodził teraz, a nie przed wiekiem: dzięki nakładom na naukę – medycynę wymyślono skuteczną terapię chorób wenerycznych zbierających spore żniwo w Europie przełomu XIX i XX wieku. Z Twojej pisaniny wynika, że dla Ciebie pieniądze przeznaczone na takie badania i terapię to były pieniądze zmarnowane i wydane w chyba najgorszy możliwy sposób – na leczenie degeneratów.

    Jest tylko jeden problem: to byli w 99% degeneraci chorzy na tę odrażającą chorobę o nazwie HETEROSEKSUALIZM.

    tuje
  108. > Z Twojej pisaniny wynika, że dla Ciebie pieniądze przeznaczone na takie badania i terapię to były pieniądze zmarnowane i wydane w chyba najgorszy możliwy sposób – na leczenie degeneratów.

    Jeśli chodzi o wnioski jakie powinny wypływać z tych statystyk to ja napisałem:

    „Jeśli ktoś jest nieodpowiedzialny i zdaje sobie z tego sprawę, to nie powinien się pchać na świecznik i przedstawiać się jako autorytet moralny mający prawo pouczania reszty społeczeństwa. Jeśli zdaje sobie sprawę i nadal się pcha, to jest to cyniczna hipokryzja.” (2006/08/29 11:07:16)

    Natomiast Tomek napisał:

    „Alfred, nikt nie mówi, że geje nie powinni bardziej przy analu uważać – tu się z tobą zgadzam. Uważam ponadto, ze państwo nie powinno refundować leczenia ludziom, którzy zachorowali z własnej winy – i powinno to dotyczyć zarówno gejów z AIDS, jak i alkoholików, palaczy czy narkomanów, cierpiących na skutek złych nałogów.” (2006/08/28 16:55:10)

    Tak więc pretensje pod złym adresem.

    Co nie znaczy, że się z nim nie zgadzam, bo zabierając człowiekowi odpowiedzialność za jego czyny – także te negatywne – zabierasz mu wolność.

    Państwo opiekuńcze przekłada się niestety na coraz większe zdziecinnienie społeczeństwa Europy Zachodniej.

    Gość: Alfred, 149.9.0.2*
  109. Alfredzie, czyzby wiec te kilometry statystyk, ktore przytoczyles z podziwu godnym zacieciem, nie znaczyly nic w tej dyskusji, bowiem najciezszym grzechem homoseksualistow pozostaje paradowanie z fujarami na wierzchu? Na to wyglada. Obscena gwarantowana nam podczas przeroznych manifestacji przez czesc spolecznosci gejowskiej (i tylko to!) musi ich kosztowac zwiazki partnerskie, bo to jest ten wielki spoleczny problem – pokazywanie fiutow zupelnie niezainteresowanym przechodniom. Jacyz to szlachetni i ofiarni musza byc Twoi homoseksualni znajomi (ktorych o ile pamietam masz i ktorzy, mam nadzieje, nie sa tylko wirtualnymi zajomymi na potrzeby internetowej agitacji) – zapewne juz dawno pogodzili sie z mysla, ze kiedykolwiek beda mieli mozliwosc zalegalizowania swoich zwiazkow, wszak maja identyczne preferencje co pewnie faceci machajacy penisami meskimi przed naszym 96-procentowym Narodem!

    crazy_clown
  110. Zastanawiam się, Alfredzie (odnosząc sie do słów crazy clowna), jak to się dzieje, że ofiarami ekshibicjonistów w naszym narodzie padają w 100 procentach kobiety. Nie słyszałem jeszcze o facecie, przed którym by pojawił się pan w płaszczu i pokazał przyrodzenie – za to moje znajome w Warszawie spotyka to nagminnie. Powiesz coś o statystykach – pokaz mi zatem statystyki, z których by wynikało, że poziom skłonnosci do ekshibicjonizmu jest wsród homo wyzszy niż wśród heteroseksualistów. Czekam.

    Zdjecia rozbieranych i obscenicznych parad w żaden sposób mnie nie przekonają, gdyż pochodzą z krajów, w których przyjeło się urzadzać takie zabawy. Zdjęcia z tego typu imprez heteroseksualnych są tam nie mniej wyuzdane – nie prowadzę jednak statystyk, więc nie proś mnie o linki, zwłaszcza ze wolałbym, by na tym blogu nie odsyłano do treści pornograficznych. W każdym razie seks festiwale i seks maratony, w których kobiety biją fascynujace rekordy – to bez wyjątku imprezy hetero. Mimo to nie postulujesz zakazu hetero małżeństw, w czym – gdybym był upierdliwy – zauważyłbym rażącą niekonsekwencję.

    Trzecia sprawa to potępianie gejów za to, że np. Biedroń jest gejem. Można kogoś nie lubić za to, że plecie bzdury, ale nie widzę najmniejszego sensu w rozciąganiu tej niechęci na całą grupę. To tak, jakby ktoś mówił, że nienawidzi Polaków, bo Giertych jest Polakiem – widzisz już dziury w tym rozumowaniu?

  111. Zastanawiam się, Alfredzie (odnosząc sie do słów crazy clowna), jak to się dzieje, że ofiarami ekshibicjonistów w naszym narodzie padają w 100 procentach kobiety. Nie słyszałem jeszcze o facecie, przed którym by pojawił się pan w płaszczu i pokazał przyrodzenie – za to moje znajome w Warszawie spotyka to nagminnie. Powiesz coś o statystykach – pokaz mi zatem statystyki, z których by wynikało, że poziom skłonnosci do ekshibicjonizmu jest wsród homo wyzszy niż wśród heteroseksualistów. Czekam.

    Zdjecia rozbieranych i obscenicznych parad w żaden sposób mnie nie przekonają, gdyż pochodzą z krajów, w których przyjeło się urzadzać takie zabawy. Zdjęcia z tego typu imprez heteroseksualnych są tam nie mniej wyuzdane – nie prowadzę jednak statystyk, więc nie proś mnie o linki, zwłaszcza ze wolałbym, by na tym blogu nie odsyłano do treści pornograficznych. W każdym razie seks festiwale i seks maratony, w których kobiety biją fascynujace rekordy – to bez wyjątku imprezy hetero. Mimo to nie postulujesz zakazu hetero małżeństw, w czym – gdybym był upierdliwy – zauważyłbym rażącą niekonsekwencję.

    Trzecia sprawa to potępianie gejów za to, że np. Biedroń jest gejem. Można kogoś nie lubić za to, że plecie bzdury, ale nie widzę najmniejszego sensu w rozciąganiu tej niechęci na całą grupę. To tak, jakby ktoś mówił, że nienawidzi Polaków, bo Giertych jest Polakiem – widzisz już dziury w tym rozumowaniu?

    tomek.lysakowski
  112. Tomek, dobre. Gejów, którzy nie trawią Biedronia, jest chyba nawet wiecej niz Polaków, którzy nie trawią Giertycha. Mnie krew zalewa jak widzę jak ta ciotka psuje w telewizji reputację porzadnym normalnym nieprzegietym kolesiom homo, którzy usiłują w Polsce normalnie zyć, a nie zbijać kasę na swej orientacji.

    jack_twist
  113. Obu panom dedykuję fragment z wywiadu z Michałem Witkowskim, gejem (żeby nie było że nazista-homofob), autorem „Lubiewa”:

    „Zaczynam prowokacyjnie.
    – „Michał, mówię, krążą opinie, że swoją książką ukazałeś gejów w niedobrym świetle. Jak tu walczyć o tolerancje skoro pokazujesz nas gejów jak puszczające się na prawo i lewo kurewki opętane seksem?

    – O, Grupa z Poznania – mówi ironicznie Michał do swojego kolegi.

    Dopiero potem okazało się co miał na myśli. Witkowski razem z Kazią Szczuką twierdzi, że tolerancja „pod warunkiem że” nie jest żadną tolerancją, lecz elegancko opakowaną homofobią. Chodzi o często spotykanie opinie typu: będę tolerował gejów pod warunkiem, że (będą zachowywać się po męsku, nie będą pieprzyć się po kątach, wszyscy zawrą związki partnerskie i będą wierni sobie do grobowej deski). Tolerancja zakłada ścierpienie tego, czego nie akceptujemy. Czyli tolerancyjny jest tylko ten, kto akceptuje gejów z całym dobrodziejstwem inwentarza, w ich wszystkich postaciach. Nie tylko tych nudnych domatorów w kapciach przed telewizorem tworzących gejowskie stadło (ale: czy ktoś słyszał o czymś takim?), lecz także tych przegiętych jak klucz wiolinowy, odzianych w obcisłe bluzeczki, piszczących falsetem, mówiących o sobie „byłam” , zwracających się do kolegów „kochana”. Tych odzianych w skóry i mundury i w lateks. Tych obsikujących się nawzajem podczas seksu, wąchających skarpety i całujących buty. I tych wkładających sobie pięść do odbytu.

    Codziennie nowy partner z zasikanej toalety

    – Czy ty Michał twierdzisz, że my geje mamy inny styl życia niż heterycy?” – pytam.

    – Ależ oczywiście skwapliwie potwierdza Witkowski.
    Twierdzi, że denerwują go heterycy i ci działacze gejowscy (występujący w powieści jako grupa z Poznania), którzy domagają się od nas zheteryczenia: trwałych związków. Michał daje do zrozumienia, że nie mamy szans na powielanie heteryckich wzorów – wizja małżeńskiej pary gejów wychowującej adoptowane dziecko jest bzdurą, mrzonką. Uważa, że gej jako mężczyzna z natury jest wielopartnerowy. Heterycy tez by tak chcieli, ale kobiety ich hamują. To właśnie kobiety nie lubią trójkątów, ciągłych zmian partnera. Kobieta jest elementem stabilizującym związek. Związek dwóch facetów, jeśli już się pojawi, z natury rzeczy musi być czymś innym. W domyśle pozostaje wizja związku otwartego, z zapraszaniem trzeciego faceta do trójkąta. Wizja wielu singli, którzy maja codziennie innego partnera takie go prosto z darkroomu, parku, zasikanej toalety. Singli sprowadzających do domu czy w krzaki nastolatka zbiegłego z domu na dworzec PKP czy pijanego żołnierza na przepustce.

    ciotolubka.blog.pl/archiwum/?rok=2005&miesiac=1

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  114. Jezeli zatem przestrzen publiczna nalezy do wszystkich to radosne majowki homoseksualistow majacych ochote na paradowanie nago badz w odzieniu skorzanym powinny byc dozwolone… Tak mi przynajmniej wychodzi z logiki. Zwlaszcza ze ci wzmiankowani geje beda demonstrowac to w scisle wyznaczonych ramach terytorialnych i czasowych dajac calej reszcie bardzo duze pole do manewru tj. zignorowania, niedostrzezenia, zaplanowani czasu tak by nie byc obrazonym czy sprowokowanym.
    Odnosnie B16 i pielgrzymek. Nienormalne jest nie pozostawienie zadnego wyboru osobom ktore nie deklaruja bycia katolikami. Kolejna sprawa te 96% to faktycznie zdeklarowani katolicy czy statystyka ochrzczonych?
    W przypadku „gay pride” czy „love parade” daje ona mozliwosc niezainteresowanym zignorowania faktu ze sie ona odbywa, poniewaz przestrzen medialna nie jest kompletnie przez nia zdominowana. W przypadku igrzysk rzymskokatolickich nie mozna normalnie funkcjonowac jesli nie podziela sie pogladow wiekszosci. Czlowiek nastawiony do Kosciola Rzymskokatolickiego wrogo lub obojetnie ma wyrwane z zycia kilka dni, poniewaz nagle jego mozliwosc wyboru zostaje drastycznie ograniczona, bo na kazdym kroku odczuwa skutki wizyty B16 czy innego swieta koscielnego.
    Bede sie stety lub niestety upierac ze znacznie mniej liczne i rzadsze, oraz krotsze imprezy srodowisk homoseksualnych maja znikomy lub zaden wplyw na funkcjonowanie potencjalnego w 96% katolika. Swiete oburzenie jakie one wywoluja jest czysta dulszczyzna, jako ze wielu z nich deklaruje calkowita tolerancje dla homoseksualitow, byle ich tylko na oczy nie widziec, co brzmi jak jakas wizja getta.
    Co do czolowych dzialaczy gejowskich w kraju, hmm widac geje zupelnie niczym sie nie roznia od heteroseksualitow… osoby ktore je reprezentuja nie maja nic ciekawego do powiedzenia, widac taka polska norma. Zgodze sie z Tomkiem ze przez pryzmat Giertycha nie da sie oceniac wszystkich Polakow (albo przynajmniej absolwentow prawa) przez pryzmat Leppera wszystkich rolnikow a przez pryzmat Biedronia wszystkich gejow.

    Gość: chariot, 194.128.253.25*
  115. > W każdym razie seks festiwale i seks maratony, w których kobiety biją fascynujace rekordy – to bez wyjątku imprezy hetero.

    Podstawowy błąd w Twoim porównaniu – te seks-maratony nie odbywają się w przestrzeni publicznej.

    Co do reszty argumentów – paradowanie to jedno, małżeństwa homo to drugie.

    Pierwsze jest wyrazem hipokryzji środowiska, bo zestawienie pojęcia „duma” z tymi statystykami jest cokolwiek dołujące. Ja rozumiem że można odczuwać taką potrzebę, ale dlaczego nie można jej realizować poza przestrzenią publiczną?

    Swój stosunek do małżeństw wyjaśniłem powyżej.

    Gość: Alfred, 216.127.67.12*
  116. Cytujesz Alfredzie:

    „Związek dwóch facetów, jeśli już się pojawi, z natury rzeczy musi być czymś innym. W domyśle pozostaje wizja związku otwartego, z zapraszaniem trzeciego faceta do trójkąta.”

    Nawiasem mówiąc, statystycznie ma Witkowski pewnie rację. Tylko że związek ów, jaki by nie był, otwarty, czy zamkniety, powinien mieć prawo do ochrony prawnej, której np. małżeństwo hetero nie traci, jesli partnerzy zaprosza sobie kogoś na trzeciego/trzecią do łóżka.

    Nie odniosłeś się dotąd tymczasem do sprawy lesbijek, które zdradzają się znacznie rzadziej, niż heteroseksualisci, nie mają swoich darkroomów i generalnie spokojnie wychowują dzieci, które są w stanie same urodzić (jesli w kraju są banki spermy, nawet nie muszą znać ojca) – dlaczego wrzucasz je do jednego worka z gejami? Nie widzę wszak, byś postulował przyznanie dwom kobietom prawa do zawarcia małżeństwa.

    Już zmęczony jestem wytykaniem niekonsekwencji w Twym rozumowaniu, zwłaszcza że dyskusja tutaj wydaje sie o tyle bezpłodna, że nie mam nadziei na to, ze ktokolwiek kogokolwiek tu przekona. Jak ktoś nie jest homofobem, nie nabawi się fobii czytając trzeciorzedną literaturę czy ogladając zdjęcia penisów. A jak ktoś jest, tez sie fobii nie pozbedzie, czytając o tym, jaka ona irracjonalna. W leczeniu fobii sprawdza się głównie terapia behawioralna…

  117. > Jacyz to szlachetni i ofiarni musza byc Twoi homoseksualni znajomi (ktorych o ile pamietam masz i ktorzy, mam nadzieje, nie sa tylko wirtualnymi zajomymi na potrzeby internetowej agitacji) – zapewne juz dawno pogodzili sie z mysla, ze kiedykolwiek beda mieli mozliwosc zalegalizowania swoich zwiazkow

    Popełniasz błąd, zakładając że każdy gej programowo musi marzyć o związkach partnerskich. Część argumentacji, którą przedstawiłem powyżej w poście o małżeństwach homo pochodzi od tychże dwóch gości o których wspominasz. Ciekawie opisuje to też Witkowski.

    Gość: Alfred, 216.127.67.12*
  118. Cytujesz Alfredzie:

    „Związek dwóch facetów, jeśli już się pojawi, z natury rzeczy musi być czymś innym. W domyśle pozostaje wizja związku otwartego, z zapraszaniem trzeciego faceta do trójkąta.”

    Nawiasem mówiąc, statystycznie ma Witkowski pewnie rację. Tylko że związek ów, jaki by nie był, otwarty, czy zamkniety, powinien mieć prawo do ochrony prawnej, której np. małżeństwo hetero nie traci, jesli partnerzy zaprosza sobie kogoś na trzeciego/trzecią do łóżka.

    Nie odniosłeś się dotąd tymczasem do sprawy lesbijek, które zdradzają się znacznie rzadziej, niż heteroseksualisci, nie mają swoich darkroomów i generalnie spokojnie wychowują dzieci, które są w stanie same urodzić (jesli w kraju są banki spermy, nawet nie muszą znać ojca) – dlaczego wrzucasz je do jednego worka z gejami? Nie widzę wszak, byś postulował przyznanie dwom kobietom prawa do zawarcia małżeństwa.

    Już zmęczony jestem wytykaniem niekonsekwencji w Twym rozumowaniu, zwłaszcza że dyskusja tutaj wydaje sie o tyle bezpłodna, że nie mam nadziei na to, ze ktokolwiek kogokolwiek tu przekona. Jak ktoś nie jest homofobem, nie nabawi się fobii czytając trzeciorzedną literaturę czy ogladając zdjęcia penisów. A jak ktoś jest, tez sie fobii nie pozbedzie, czytając o tym, jaka ona irracjonalna. W leczeniu fobii sprawdza się głównie terapia behawioralna…

    tomek.lysakowski
  119. „> W każdym razie seks festiwale i seks maratony, w których kobiety biją fascynujace rekordy – to bez wyjątku imprezy hetero.

    Podstawowy błąd w Twoim porównaniu – te seks-maratony nie odbywają się w przestrzeni publicznej.”

    Seksmaratony nie w sferze publicznej – a od kiedy zgromadzenie kilkudziesięciu osób nie jest imprezą publiczną?
    A co do tego, jak wyglada przecietna heteroseksualna Love Parade, zerknij tutaj: http://www.ld50.hu/users/Gepmadar

    Ja nie widzę, poza płcią przebranych, przesadnych różnic.

  120. > Zgodze sie z Tomkiem ze przez pryzmat Giertycha nie da sie oceniac wszystkich Polakow (albo przynajmniej absolwentow prawa) przez pryzmat Leppera wszystkich rolnikow a przez pryzmat Biedronia wszystkich gejow.

    Kryterium narodowe jest chybione, bo ruch gejowski łączy osoby o podobnych zainteresowaniach, a naród niekoniecznie.

    Lepsze byłoby porównanie do kibiców piłkarskich – jeśli zostanie przekroczona pewna masa krytyczna to środowisko zaczyna być postrzegane przez pryzmat swoich najgorszych przedstawicieli (chuliganów stadionowych).

    Czy ci postrzegający są winni? Oczywiście że nie, po przekroczeniu tej masy mają prawo do generalizacji.

    Czy winni są ci grzeczni? Niestety w pewnym stopniu tak, przez zaniechanie i dopuszczenie do zdominowania środowiska przez chuliganów.

    Po prostu, nie można tolerować barebacków, darkroomów itp i równocześnie mówić, że my jesteśmy za wiernością i bezpiecznym seksem. Albo jedno albo drugie…

    Gość: Alfred, epsilon3.crealict.org
  121. „> W każdym razie seks festiwale i seks maratony, w których kobiety biją fascynujace rekordy – to bez wyjątku imprezy hetero.

    Podstawowy błąd w Twoim porównaniu – te seks-maratony nie odbywają się w przestrzeni publicznej.”

    Seksmaratony nie w sferze publicznej – a od kiedy zgromadzenie kilkudziesięciu osób nie jest imprezą publiczną?
    A co do tego, jak wyglada przecietna heteroseksualna Love Parade, zerknij tutaj: http://www.ld50.hu/users/Gepmadar

    Ja nie widzę, poza płcią przebranych, przesadnych różnic.

    tomek.lysakowski
  122. Alfred, teraz to juz mnie zupelnie skolowales. Dlaczego nie powiesz po prostu – „Geje to taka gorsza kategoria ludzi, ktorzy by sie tylko ruchali i to w dupe, ktorzy nie chca normalnie zyc, a ich jedynym celem zyciowym jest zarazenie AIDS jak najwiekszej liczby partnerow”. Patrzcie, przeciez nawet sam gej potwierdza, ze oni sa tacy obrzydliwi, wiec to musi byc prawda! Teraz to juz nici ze zwiazkow partnerskich…
    Alfredzie, a czy jezeli podam Ci link do wywiadu z heterosekualnym amatorem seksu analnego, gwiazda porno, prostytutka, czy tez po prostu starym zbokiem to wszystkim tym ludziom odbierzemy prawa do bycia w legalnych zwiazkach? Oni sa tacy oslizgle ohydni.

    crazy_clown
  123. „Ja rozumiem że można odczuwać taką potrzebę, ale dlaczego nie można jej realizować poza przestrzenią publiczną?”

    Można, i owszem.
    Ale to ty wyjasnij, dlaczego nie mozna w przestrzeni publicznej. Kiedy czegos ludziom zakazujesz, powinienes to uzasadnić. I nie uznaję uzasadnienia typu „Bo mi sie to nie podoba” – dopóki nikt Cię nie zmusza, byś to ogladał. A jak na razie nikt nikogo do chodzenia na takie imprezy i przygladania się im nie zmusza.

    Jedni nie lubią obnosic się ze swoją seksualnością, inni to uwielbiają. Heteroseksualisci czynią to na kazdym kroku: noszac obraczki, całujac się publicznie, trzymajac za ręce, urzadzając huczne wesela. Homoseksualistom chcesz tego zakazać, bo ci sie to nie podoba. Moge to jeszcze zrozumieć. Znam babcie, którym nie podoba się, jak chłopak w autobusie całuje dziewczynę i które uważają, że na takie bezecności prawo niepowinno pozwalać. W przeciwieństwie do Ciebie są one dość demokratyczne: potepiają w czambuł prawie (śluby dopuszczają) całą seksualność w życiu publicznym. Ty wyrzuciłbyś z przestrzeni publicznej tylko seksualność gejów. Trudno to nazwać inaczej, niz dyskryminacją.

  124. „Ja rozumiem że można odczuwać taką potrzebę, ale dlaczego nie można jej realizować poza przestrzenią publiczną?”

    Można, i owszem.
    Ale to ty wyjasnij, dlaczego nie mozna w przestrzeni publicznej. Kiedy czegos ludziom zakazujesz, powinienes to uzasadnić. I nie uznaję uzasadnienia typu „Bo mi sie to nie podoba” – dopóki nikt Cię nie zmusza, byś to ogladał. A jak na razie nikt nikogo do chodzenia na takie imprezy i przygladania się im nie zmusza.

    Jedni nie lubią obnosic się ze swoją seksualnością, inni to uwielbiają. Heteroseksualisci czynią to na kazdym kroku: noszac obraczki, całujac się publicznie, trzymajac za ręce, urzadzając huczne wesela. Homoseksualistom chcesz tego zakazać, bo ci sie to nie podoba. Moge to jeszcze zrozumieć. Znam babcie, którym nie podoba się, jak chłopak w autobusie całuje dziewczynę i które uważają, że na takie bezecności prawo niepowinno pozwalać. W przeciwieństwie do Ciebie są one dość demokratyczne: potepiają w czambuł prawie (śluby dopuszczają) całą seksualność w życiu publicznym. Ty wyrzuciłbyś z przestrzeni publicznej tylko seksualność gejów. Trudno to nazwać inaczej, niz dyskryminacją.

    tomek.lysakowski
  125. „Czy winni są ci grzeczni? Niestety w pewnym stopniu tak, przez zaniechanie i dopuszczenie do zdominowania środowiska przez chuliganów.
    Po prostu, nie można tolerować barebacków, darkroomów itp i równocześnie mówić, że my jesteśmy za wiernością i bezpiecznym seksem.”

    Ja juz napisałem, co sądzę o ludzkiej wolnosci w tym zakresie. Jak ktoś chce sobie ryzykowny seks uprawiać, jego sprawa (tylko niech mi łaskawie ręki do portfela za posrednictwem budżetu nie wkłada, jak zachoruje). Jak ktoś woli wierność lub niewierność „bezpieczną” – też jego sprawa. To nie ma jednak nic wspólnego z właściwą dyskusją i z realnymi problemami gejów, do których wcale nie należy AIDS, choroba współczesnie znacznie mniej groźna od raka czy cukrzycy, i nawet w Niemczech dotykajaca znikomy odsetek homoseksualistów, tylko dyskryminacja przez instytucje państwowe na każdym niemal kroku. Od możliwosci zawarcia związku poczawszy, na zakazach funkcjonowania w miejscach publicznych skończywszy.

  126. Alfredzie, zauwaz, ze Ty wcale nie piszesz o gejach, a o wiekszosci mezczyzn! Iluz to facetow chcialoby po prostu zaliczac panienki, nie przejmowac sie rodzina, dziecmi. Czesc z nich wyrasta z tego, a czesc nie. Ty znasz gejow, ktorzy nie maja ochoty na staly zwiazek. Ale czy to znaczy, ze takich nie ma? Czy te sluby w krajach gdzie jest to prawnie dozwolone, sa tylko na pokaz? Czy moze spora grupa gejow/lesbijek narpawde pragnie stabilizacji? Twoja argumentacja jest nieco smieszna – „nie damy im tych praw, bo pewnie i tak nie beda korzystali”. Tak w skrocie mozna by to opisac. Dziwne, ze dajemy te same prawa heteroseksualnym osobnikom, ktorzy zdradzaja, korzystaja z uslug prostytutek, kochaja sie w dziwnych sceneriach/pozycjach/konfiguracjach. Coz za niekonsekwencja!
    Ale przepraszam, przeciez podany przez Ciebie przyklad chuliganow stadionowych daje Ci prawo generalizowac do woli.

    crazy_clown
  127. „Czy winni są ci grzeczni? Niestety w pewnym stopniu tak, przez zaniechanie i dopuszczenie do zdominowania środowiska przez chuliganów.
    Po prostu, nie można tolerować barebacków, darkroomów itp i równocześnie mówić, że my jesteśmy za wiernością i bezpiecznym seksem.”

    Ja juz napisałem, co sądzę o ludzkiej wolnosci w tym zakresie. Jak ktoś chce sobie ryzykowny seks uprawiać, jego sprawa (tylko niech mi łaskawie ręki do portfela za posrednictwem budżetu nie wkłada, jak zachoruje). Jak ktoś woli wierność lub niewierność „bezpieczną” – też jego sprawa. To nie ma jednak nic wspólnego z właściwą dyskusją i z realnymi problemami gejów, do których wcale nie należy AIDS, choroba współczesnie znacznie mniej groźna od raka czy cukrzycy, i nawet w Niemczech dotykajaca znikomy odsetek homoseksualistów, tylko dyskryminacja przez instytucje państwowe na każdym niemal kroku. Od możliwosci zawarcia związku poczawszy, na zakazach funkcjonowania w miejscach publicznych skończywszy.

    tomek.lysakowski
  128. > Seksmaratony nie w sferze publicznej – a od kiedy zgromadzenie kilkudziesięciu osób nie jest imprezą publiczną?

    Jeśli odbywa się na prywatnej posesji to nie widzę problemu nawet jeśli będzie w tym uczestniczyć kilkaset osób.

    Co do Love Parade – jak sama nazwa wskazuje jest to impreza wyrastająca z tej samej hedonistycznej ideologii co Gay Pride i traktowanie jej inaczej ze względu na bardziej heteroseksualny charakter jest nieuzasadnione.

    > Tylko że związek ów, jaki by nie był, otwarty, czy zamkniety, powinien mieć prawo do ochrony prawnej,

    Ochrony prawnej czego konkretnie?

    > Nie widzę wszak, byś postulował przyznanie dwom kobietom prawa do zawarcia małżeństwa.

    Związek dwóch kobiet nie jest małżeństwem, jak już wyjaśniłem powyżej. Po pierwsze ze względów biologiczno-reprodukcyjnych, które są oczywiste. Po drugie ze względów biologiczno-wychowawczych.

    Młode gatunku homo sapiens są ewolucyjnie przystosowane do wychowywania przez dwójkę biologicznych rodziców. Potrzebny jest i ojciec i matka, każde z nich przekazuje dziecku określone emocje, zachowania i wzorce, pozwalające żyć w społeczeństwie. Dwie lesbijki mogą wychowywać dziecko jednej albo wiele dzieci obu z nich, ale nie można tego związku nazywać małżeństwem ani tym bardziej nazywać jednej z nich „mamą” a drugiej „tatą”. Tym bardziej, że obydwie otrzymają od państwa pomoc jako matki.

    Dzieci rozumieją to podświadomie, czego dowodem może być np. przypadek zamordowania w RPA dziecka przez dwie lesbijki w wyniku frustracji spowodowanej tym, że dziecko nie chciało nazywać jednej z nich „tatusiem”. To bardzo tragiczna ilustracja próby naśladowania normalnego związku na siłę – jak widać dzieci lepiej od dorosłych rozumieją co to znaczy „normalność” bo nie wpadają w pułapkę relatywizmu i filozoficznych eksperymentów.

    Oczywiście banki spermy, samotne matki i samotni ojcowie istnieją, ale każde z tych zjawisk jest efektem jakiegoś dramatu (śmierć małżonka, bezpłodność ojca) lub patologii. Każdy z tych przypadków jest odstępstwem od normy, i niech tak pozostanie.

    Gość: Alfred, 81-174-12-181.f5.ngi.it
  129. Hmmm, w RPA zdarzył sie taki wypadek, słyszałem. Jest to jednak jak dotad jedyny przypadek zabicia dziecka przez lesbijkę. Chcesz namiary na strony o kobietach HETEROSEKSUALNYCH, które zamordowały swoje dzieci? W samej Polsce w ciagu ostatniego roku było kilka takich przypadków. Pamietasz beczki, w których pewne małżeństwo (facet i kobieta) topiło swoje potomstwo własciwie nie za zadnych „tatusiów”, ale bez powodu. Czy była to „tragiczna ilustracja próby naśladowania normalnego związku na siłę”?

    „Związek dwóch kobiet nie jest małżeństwem, jak już wyjaśniłem powyżej. Po pierwsze ze względów biologiczno-reprodukcyjnych, które są oczywiste. Po drugie ze względów biologiczno-wychowawczych.”

    A związek 70-letniej kobiety z 80-letnim mężczyzną (prawo dopuszcza zawieranie takich małżeństw) jest? Dlaczego? Mniejsze jest BIOLOGICZNE prawdopodobieństwo, że taka babcia urodzi dziecko, niż w przypadku 28-letniej lesbijki. Mniejsze jest też prawdopodobieństwo, ze dziadzio przekaze potem dziecku właściwe wzorce meskosci. Mimo to nikt nie zakazuje zawierania małżeństw ludziom starym.

    „Dwie lesbijki mogą wychowywać dziecko jednej albo wiele dzieci obu z nich, ale nie można tego związku nazywać małżeństwem ani tym bardziej nazywać jednej z nich „mamą” a drugiej „tatą”.”

    Co do ostatniej częsci – obie są mamami i tyle.
    Co zaś do nazywania tego małżeństwem, cóż, nie jest to regułą. W Hiszpanii, Holandii, Belgii i Kanadzie takie związki nazywa się małżeństwami. W RPA mimo bestialstwa opisanych przez Ciebie lesbijek, od grudnia będzie to samo. Nad zastapieniem jednopłciowych związków partnerskich małżeństwami pracują parlamenty w Szwecji i Islandii, we Francji i Austrii socjalisci zapowiadają, że jak wygrają nadchodzace wybory, zrobią to samo. Cosik mi się wydaje więc, że generalnie w cywilizowanym świecie ludzie widzą to nieco inaczej niż Ty.

    A naturą nie radzę się wspierać, bo dochodzi w niej do rzeczy, o której ludzie woleliby tu nie czytać.
    Na koniec jeszcze jedna uwaga: żadne badania nie pokazują, by wychowywanie w domu z dwoma mamusiami lub tatusiami w jakikolwiek sposób negatywnie wpływało na rozwój dziecka.

  130. Hmmm, w RPA zdarzył sie taki wypadek, słyszałem. Jest to jednak jak dotad jedyny przypadek zabicia dziecka przez lesbijkę. Chcesz namiary na strony o kobietach HETEROSEKSUALNYCH, które zamordowały swoje dzieci? W samej Polsce w ciagu ostatniego roku było kilka takich przypadków. Pamietasz beczki, w których pewne małżeństwo (facet i kobieta) topiło swoje potomstwo własciwie nie za zadnych „tatusiów”, ale bez powodu. Czy była to „tragiczna ilustracja próby naśladowania normalnego związku na siłę”?

    „Związek dwóch kobiet nie jest małżeństwem, jak już wyjaśniłem powyżej. Po pierwsze ze względów biologiczno-reprodukcyjnych, które są oczywiste. Po drugie ze względów biologiczno-wychowawczych.”

    A związek 70-letniej kobiety z 80-letnim mężczyzną (prawo dopuszcza zawieranie takich małżeństw) jest? Dlaczego? Mniejsze jest BIOLOGICZNE prawdopodobieństwo, że taka babcia urodzi dziecko, niż w przypadku 28-letniej lesbijki. Mniejsze jest też prawdopodobieństwo, ze dziadzio przekaze potem dziecku właściwe wzorce meskosci. Mimo to nikt nie zakazuje zawierania małżeństw ludziom starym.

    „Dwie lesbijki mogą wychowywać dziecko jednej albo wiele dzieci obu z nich, ale nie można tego związku nazywać małżeństwem ani tym bardziej nazywać jednej z nich „mamą” a drugiej „tatą”.”

    Co do ostatniej częsci – obie są mamami i tyle.
    Co zaś do nazywania tego małżeństwem, cóż, nie jest to regułą. W Hiszpanii, Holandii, Belgii i Kanadzie takie związki nazywa się małżeństwami. W RPA mimo bestialstwa opisanych przez Ciebie lesbijek, od grudnia będzie to samo. Nad zastapieniem jednopłciowych związków partnerskich małżeństwami pracują parlamenty w Szwecji i Islandii, we Francji i Austrii socjalisci zapowiadają, że jak wygrają nadchodzace wybory, zrobią to samo. Cosik mi się wydaje więc, że generalnie w cywilizowanym świecie ludzie widzą to nieco inaczej niż Ty.

    A naturą nie radzę się wspierać, bo dochodzi w niej do rzeczy, o której ludzie woleliby tu nie czytać.
    Na koniec jeszcze jedna uwaga: żadne badania nie pokazują, by wychowywanie w domu z dwoma mamusiami lub tatusiami w jakikolwiek sposób negatywnie wpływało na rozwój dziecka.

    tomek.lysakowski
  131. PS. A propos Love Parade, to według Ciebie nie heteroseksualistki tylko hedonistki na tych zdjęciach widać? A jakie są kryteria bycia hedonistą? I co w tym złego? Ba, czy hedoniści powinni mieć prawo poslubiania innych hedonistów i wychowywania dzieci?

  132. PS. A propos Love Parade, to według Ciebie nie heteroseksualistki tylko hedonistki na tych zdjęciach widać? A jakie są kryteria bycia hedonistą? I co w tym złego? Ba, czy hedoniści powinni mieć prawo poslubiania innych hedonistów i wychowywania dzieci?

    tomek.lysakowski
  133. >Natomiast z samej definicji małżeństwa wynika że jest to związek kobiety i mężczyzny, dlatego dwóch mężczyzn nie moze zawrzeć związku małżeńskiego.

    Ciągłe powtarzanie tego stwierdzenia z różnych homofobicznych źródeł to piękny przykład na konieczność staranniejszego nauczania językoznawstwa w szkole podstawowej 🙂

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  134. Czescjacek. Tu nie pomoże językoznawstwo;) Tu potrzebna jest pewna zdolność abstrahowania od tego, co nam przez lata wbijano do głowy. Nieodzowna, by zdać sobie sprawę, że świat składa się z rzeczy, które po prostu są, takie jak ptaki, drzewa, samochody, i z rzeczy, co do których ludzie tylko umówili się, że są, takich jak państwo, społeczeństwo czy małżeństwo. Granice tych drugich zależą tylko i wyłącznie od miedzyludzkiej umowy, nic zatem dziwnego, że tak jak kiedyś widzieliśmy przesuniecia granic państwowych, tak dzis obserwujemy (w niektórych krajach i językach) przesuniecie definicji małzeństwa. I tyle.

  135. Czescjacek. Tu nie pomoże językoznawstwo;) Tu potrzebna jest pewna zdolność abstrahowania od tego, co nam przez lata wbijano do głowy. Nieodzowna, by zdać sobie sprawę, że świat składa się z rzeczy, które po prostu są, takie jak ptaki, drzewa, samochody, i z rzeczy, co do których ludzie tylko umówili się, że są, takich jak państwo, społeczeństwo czy małżeństwo. Granice tych drugich zależą tylko i wyłącznie od miedzyludzkiej umowy, nic zatem dziwnego, że tak jak kiedyś widzieliśmy przesuniecia granic państwowych, tak dzis obserwujemy (w niektórych krajach i językach) przesuniecie definicji małzeństwa. I tyle.

    tomek.lysakowski
  136. > Cosik mi się wydaje więc, że generalnie w cywilizowanym świecie ludzie widzą to nieco inaczej niż Ty.

    Niestety ten „cywilizowany świat” jest coraz słabszy a nie coraz silniejszy, co behawioralnie dowodzi że wybrana przez niego droga jest na dłuższą metę błędna.

    > Na koniec jeszcze jedna uwaga: żadne badania nie pokazują, by wychowywanie w domu z dwoma mamusiami lub tatusiami w jakikolwiek sposób negatywnie wpływało na rozwój dziecka.

    Ja znam nawet takie, które dowodzą że ma to dla dziecka szereg pozytywnych aspektów. I co z tego?

    Akolici postępu mają niestety tendencję do wynajdywania różnych chwytliwych teorii i natychmiastowego wdrażania ich w życie. Niestety w uniesieniu umykają im pewne niedostatki, jak np niereprezetntatywna grupa badawcza (tak było z połową badań nad „gay gene”, badaniami Alfreda Kinseya i Margaret Mead), wybiórczość badania, nieuzasadniona generalizacja lub brak badań długoterminowych. W szczególności zaś umykają im negatywne konsekwencje zaburzenia homeostazy tak delikatnego tworu jakim jest społeczeństwo.

    Dobrym przykładem może być choćby komunizm, który budował społeczeństwo bezklasowe – skończyło się rzeziami na wszystkich kontynentach.

    Inne przykłady z naszego kręgu kulturowego – np. rozpowszechnione w latach 80-tych w Europie teorie o nieszkodliwości niektórych form pedofilii, o które jak o socjalizm walczyli wtedy np. dzisiejsi niemieccy Zieloni, a którzy obecnie odżegnują się od nich i tłumaczą, że wtedy patrzono na to przez pryzmat „systematycznego błędu” w teorii (Volker Beck).

    Kolejny przykład to bezstresowe wychowanie, które również było przez miłośników postępu lansowane jako obowiązujaca teoria, ci co wychowywali normalnie byli potępiani jako sadyści, a obecnie psycholodzy na nowo odkrywają ze zdumieniem, że dzieci wychowywane „bezstresowo” wyrastają na tyranów, nie umiejących sobie radzić z emocjami.

    Kolejny przykła to francuskie „retour au foyer”. Itd itp.

    Problem polega jednak na tym, że przez te fajne teorie, które na dłuższą metę okazały się błędne, konkretni ludzie ginęli lub cierpieli, niszczone były konkretne społeczeństwa.

    Ciekawe co by się działo, gdyby np. taka farmacja reagowała na wszelkie nowinki równie entuzjastycznie jak postępowe nauki społeczne – takie tragedie jak z Thalidomidem mielibyśmy zapewne na codzień.

    Gość: Alfred, 149.9.0.2*
  137. To pokaż mi jeszcze, kto ucierpi z powodu tego, że dwóch gejów zawrze sobie małżeństwo?
    Załózmy, że jeszcze doczekają się dzieci (np. z parą lesbijek). Kto na tym ucierpi? Oni? Dzieci? Społeczeństwo?
    Masz jakieś dowody na to cierpienie?

    Jesli nie, to nie widze powodów, by bić na alarm, zwłaszcza że związki homoseksualne nie zostały wymyślone wczoraj. Znane były już w starożytności, ba, były czasy, że je nawet młodym ludziom polecano. Mamy dostepny wystarczajaco duży materiał historyczny, by twierdzić, że – w przeciwieństwie do komunizmu – ich zalegalizowanie nie doprowadzi do rzezi niewinnej ludności. Chyba, ze masz dowody, iz jest inaczej.

    A co do nauki (i pseudonauk humanistycznych i społecznych), sęk w tym, że nie wszystko, co nowe i postępowe, jest niesłuszne lub krzywdzi ludzi. Przytaczasz przykład komunizmu – dzisiejszy postęp to jednak przede wszystkim twarda nauka: kolejne generacje leków, bez których umieralibysmy dziś jak muchy nawet na cukrzycę, rośliny modyfikowane genetycznie, dzięki którym mięso jest dziś na każdym stole (tak, tak, 90 procent taniej paszy jest GMO) i dzięki którym mamy leki naw wiele rzadkich chorób. Oczywiscie takze w nauce zdarzają sie błędy – korzysci z niej przekraczają jednak koszty. Kiedy patrzymy na Thalidomid i inne leki, które okazały sie szkodliwe, musimy pamietać o setkach innych, które uratowały ludziom życie lub (jak wyklinana przez wrogów postepu fluoksetyna) zapewniły szczęscie.

  138. To pokaż mi jeszcze, kto ucierpi z powodu tego, że dwóch gejów zawrze sobie małżeństwo?
    Załózmy, że jeszcze doczekają się dzieci (np. z parą lesbijek). Kto na tym ucierpi? Oni? Dzieci? Społeczeństwo?
    Masz jakieś dowody na to cierpienie?

    Jesli nie, to nie widze powodów, by bić na alarm, zwłaszcza że związki homoseksualne nie zostały wymyślone wczoraj. Znane były już w starożytności, ba, były czasy, że je nawet młodym ludziom polecano. Mamy dostepny wystarczajaco duży materiał historyczny, by twierdzić, że – w przeciwieństwie do komunizmu – ich zalegalizowanie nie doprowadzi do rzezi niewinnej ludności. Chyba, ze masz dowody, iz jest inaczej.

    A co do nauki (i pseudonauk humanistycznych i społecznych), sęk w tym, że nie wszystko, co nowe i postępowe, jest niesłuszne lub krzywdzi ludzi. Przytaczasz przykład komunizmu – dzisiejszy postęp to jednak przede wszystkim twarda nauka: kolejne generacje leków, bez których umieralibysmy dziś jak muchy nawet na cukrzycę, rośliny modyfikowane genetycznie, dzięki którym mięso jest dziś na każdym stole (tak, tak, 90 procent taniej paszy jest GMO) i dzięki którym mamy leki naw wiele rzadkich chorób. Oczywiscie takze w nauce zdarzają sie błędy – korzysci z niej przekraczają jednak koszty. Kiedy patrzymy na Thalidomid i inne leki, które okazały sie szkodliwe, musimy pamietać o setkach innych, które uratowały ludziom życie lub (jak wyklinana przez wrogów postepu fluoksetyna) zapewniły szczęscie.

    tomek.lysakowski
  139. >> Natomiast z samej definicji małżeństwa wynika że jest to związek kobiety i mężczyzny, dlatego dwóch mężczyzn nie moze zawrzeć związku małżeńskiego.
    > Ciągłe powtarzanie tego stwierdzenia z różnych homofobicznych źródeł to piękny przykład na konieczność staranniejszego nauczania językoznawstwa w szkole podstawowej

    Oczywiście, że można zmienić tę definicję na drodze prawnej, tak jak to zrobiono w wyżej wymienionych państwach. Pytanie tylko jakie to będzie miało efekty długofalowe. Historia pokazuje, że ręczne manipulowanie społeczeństwem nigdy nie kończy się dobrze.

    Komuniści mieli spore sukcesy na polu redefiniowania różnych pojęć i budowania społeczeństwa od nowa, co niestety zaowocowało zniszczeniem każdego ze społeczeństw za które się zabrali. Tak wysoka ilość rozwodów, zakażeń HIV i generalnie dramatyczny spadek demograficzny w Rosji jest bezpośrednim rezultatem eksperymentów społecznych prowadzonych przez komunistów w ZSRR, w szczególności zniszczenia instytucji rodziny, powszechnej dopuszczalności aborcji, walki z religijnymi zabobonami itd.

    Komunizm trwał niecały wiek i upadł, doprowadzając do ruiny 150 mln społeczeństwo, które przed rewolucją było jednym z największych eksporterów zboża, a pod koniec lat 80-tych importowało go żebrając o kolejne pożyczki w Klubie Paryskim.

    Dlatego nie dziwcie się, że jestem sceptyczny wobec tego typu socjologicznych eksperymentów i idei typu „to my teraz sobie zbudujemy idealne społeczeństwo”.

    Gość: Alfred, blackhole.pramberger.at
  140. Ja to chyba wole gdy ktos mowi wprost „nie cierpie pedalow, bo mnie brzydza” – przynajmniej jest szczery – niz ludzi, ktorzy ten sam stosunek do gejow owijaja w piekne slowa z domieszka danych statystycznych i naukowego belkotu. Prawie mozna uwierzyc, ze przed zapoznaniem sie z ta zatrwazajaca wiedza czlowiek ow byl zupelnie obojetny na sprawe homoseksualizmu, a dopiero ta masa inforamcji i danych otowrzyla mu oczy. „Nie mam nic przeciwko gejom, ale…”.

    crazy_clown
  141. > Znane były już w starożytności, ba, były czasy, że je nawet młodym ludziom polecano. Mamy dostepny wystarczajaco duży materiał historyczny, by twierdzić, że – w przeciwieństwie do komunizmu – ich zalegalizowanie nie doprowadzi do rzezi niewinnej ludności. Chyba, ze masz dowody, iz jest inaczej.

    Tak – gdzie są dzisiaj te cywilizacje, dlaczego podczas średniowiecznego starcia „zacofanego” chrześcijaństwa z islamem wygrało to pierwsze oraz dlaczego do niedawna rządziło ono większą częścią świata? I dlaczego faktyczny początek schyłku tych cywilizacji koreluje się z wyrugowaniem z nich chrześciaństwa?

    > A co do nauki (i pseudonauk humanistycznych i społecznych), sęk w tym, że nie wszystko, co nowe i postępowe, jest niesłuszne lub krzywdzi ludzi. Przytaczasz przykład komunizmu – dzisiejszy postęp to jednak przede wszystkim twarda nauka:

    Piszemy prawie to samo, ja dokładnie w tym samym kontekście powołuję się na farmację.

    Dlaczego więc tych samych metod badawczych, chroniących przed błędami, nie stosuje się w naukach społecznych, tylko wdraża się na żywym organizmie wszystko co się nawinie pod rękę i fajnie brzmi?

    Gość: Alfred, kiwi.g3-2-0.par01.moulticast.net
  142. Alfred, jeszcze jeden błąd w rozumowaniu: mieszasz skutek z przyczyną. Związki homo nie powstają dlatego, że prawo zaczyna je zauważać. To prawo zostaje zmienione, bo te związki już istnieją, a nie-gejom i nie-lesbijkom coraz mniej zalezy na tym, by gnebić swych „kochających inaczej” bliźnich.

  143. Alfred, jeszcze jeden błąd w rozumowaniu: mieszasz skutek z przyczyną. Związki homo nie powstają dlatego, że prawo zaczyna je zauważać. To prawo zostaje zmienione, bo te związki już istnieją, a nie-gejom i nie-lesbijkom coraz mniej zalezy na tym, by gnebić swych „kochających inaczej” bliźnich.

    tomek.lysakowski
  144. Alfred, do tej pory wydawalo mi sie, ze jestes rozsadnym czlowiekiem, ale wlasnie przytoczyles znany argument pod tytulem „Rzym upadl przez gejow + odejscie od chrzescijanstwa”. Czy rozbiory Polski to tez sprawka gejow? Wielki kryzys w Ameryce rowniez?

    Co jeszcze?

    crazy_clown
  145. Tomku nie odpowiedziałeś mi jeszcze na jedno istotne pytanie:

    > Tylko że związek ów, jaki by nie był, otwarty, czy zamkniety, powinien mieć prawo do ochrony prawnej,

    Ochrony prawnej czego konkretnie?

    Gość: Alfred, kiwi.g3-2-0.par01.moulticast.net
  146. „podczas średniowiecznego starcia „zacofanego” chrześcijaństwa z islamem wygrało to pierwsze oraz dlaczego do niedawna rządziło ono większą częścią świata?”

    A wygrało? Polecam staranniejszą lekturę tekstów historycznych. To, że Karol Młot w 721 rozwalił Arabów pod Tours nijak nie oznaczało dominacji chrześcijaństwa, tylko uwolnienie od Arabów dzisiejszej Francji. Krzyzowcy tez w końcu musieli z Palestyny uciekać. Chrześcijaństwo nigdzie z Islamem nie wygrało, wręcz przeciwnie: Azja Mniejsza, Bliski Wschód, Mezopotamia, pn. Afryka były kiedyś niemal czysto chrzescijańskie, a przestały byc takie po sredniowiecznych podbojach Arabów.

    Jeśli zas mówisz o postepie cywilizacyjnym, dzieki któremu Europa wygrała w XVIII i XIX wieku wyscig ze swiatem Islamu, nie miał on nic wspólnego z chrzescijaństwem, ba, owo broniło sie przed nim ludzi, jak tylko mogło. Postep cywilizacyjny mamy bowiem nie dlatego, żeśmy chrześcijanami, tylko dlatego, ze od XV wieku naukowcom takim jak Galileusz czy Bruno mimo przesladowań Kościoła chciało się badać przyrodę i ogłaszać wyniki badań, nawet te niezgodne z Pismem Świetym.

    „I dlaczego faktyczny początek schyłku tych cywilizacji koreluje się z wyrugowaniem z nich chrześciaństwa?”

    Gdzie ty widzisz schyłek cywizacji?
    My, ludzie na Ziemi, żyjemy dziś dłużej, lepiej i wygodniej niz nasi ojcowie, o dziadkach nie wspominając. Mamy lepsze leki, szybsze samochody, bardziej wydajne narzedzia komunikacji. Coraz rzadziej przesladujemy innych ludzi za to, jacy są lub co lubią.
    Ja w tym wszystkim nie widzę nic złego.

  147. „podczas średniowiecznego starcia „zacofanego” chrześcijaństwa z islamem wygrało to pierwsze oraz dlaczego do niedawna rządziło ono większą częścią świata?”

    A wygrało? Polecam staranniejszą lekturę tekstów historycznych. To, że Karol Młot w 721 rozwalił Arabów pod Tours nijak nie oznaczało dominacji chrześcijaństwa, tylko uwolnienie od Arabów dzisiejszej Francji. Krzyzowcy tez w końcu musieli z Palestyny uciekać. Chrześcijaństwo nigdzie z Islamem nie wygrało, wręcz przeciwnie: Azja Mniejsza, Bliski Wschód, Mezopotamia, pn. Afryka były kiedyś niemal czysto chrzescijańskie, a przestały byc takie po sredniowiecznych podbojach Arabów.

    Jeśli zas mówisz o postepie cywilizacyjnym, dzieki któremu Europa wygrała w XVIII i XIX wieku wyscig ze swiatem Islamu, nie miał on nic wspólnego z chrzescijaństwem, ba, owo broniło sie przed nim ludzi, jak tylko mogło. Postep cywilizacyjny mamy bowiem nie dlatego, żeśmy chrześcijanami, tylko dlatego, ze od XV wieku naukowcom takim jak Galileusz czy Bruno mimo przesladowań Kościoła chciało się badać przyrodę i ogłaszać wyniki badań, nawet te niezgodne z Pismem Świetym.

    „I dlaczego faktyczny początek schyłku tych cywilizacji koreluje się z wyrugowaniem z nich chrześciaństwa?”

    Gdzie ty widzisz schyłek cywizacji?
    My, ludzie na Ziemi, żyjemy dziś dłużej, lepiej i wygodniej niz nasi ojcowie, o dziadkach nie wspominając. Mamy lepsze leki, szybsze samochody, bardziej wydajne narzedzia komunikacji. Coraz rzadziej przesladujemy innych ludzi za to, jacy są lub co lubią.
    Ja w tym wszystkim nie widzę nic złego.

    tomek.lysakowski
  148. Rzym nie upadł przez gejów tylko w wyniku degeneracji elit, który to również proces obserwujemy obecnie w Europie Zachodniej. Spójrz na to trochę szerzej, bo dyskusja nie dotyczy już tylko gejów. Bywały też przypadki ekspresowego upadku społeczeństw, jak komunizm w Rosji. W tych przypadkach było to połączone z laicyzacją, ale ta laicyzacja była pozorna – w Rosji zamiast kultu Jezusa na krzyżu mieli kult Lenina w sarkofagu oraz Stalina z wąsami. We Francji w ubiegłym roku z budżetu laickiej republiki wybudowano w Paryżu meczet, co jest zabawną ironią losu i daje nadzieje że za paręnaście lat laickie Francuzki będą z rozrzewnieniem wspominać poczciwych księży katolickich, wyglądając spod czarczafy 🙂 Natura nie znosi próżni, a typowa dla Zachodniej Europy polityka ugłaskiwania i ustępstw do tego może doprowadzić.

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  149. „Tomku nie odpowiedziałeś mi jeszcze na jedno istotne pytanie:

    > Tylko że związek ów, jaki by nie był, otwarty, czy zamkniety, powinien mieć prawo do ochrony prawnej,

    Ochrony prawnej czego konkretnie?”

    Tego, co prawo chroni w przypadku związku heteroseksualnego. Użyłem pewnego skrótu myślowego. Chodziło mi o zrównanie takich zwiazkóww ze zwiazkami heteroseksualnymi w dostępie np. do instytucji małżeństwa i idacych za nią przywilejów (wspólne opodatkowanie, wspólność majątkowa etc.)
    Tzn. chodzi o to, by państwo dbało, by ludziom nie odmawiać czegoś tylko dlatego, że są homo. Przykład: rozliczenia podatków. Jeśli mamy parę heteroseksualną, w której jedna ze stron nie pracuje, a druga jest w najwyższym przedziale podatkowym, i parę homo w tej samej sytuacji, wystarczy by para hetero zawarła slub (nawet bez dziecka) i już płaci średnio o połowę nizsze podatki. Dziwisz sie jeszcze poczuciu gejów, że są dyskryminowani?

    Wieksza dyskusja na ten temat zresztą już na tym blogu była, bodaj tutaj: lysakowski.blox.pl/2006/07/Fobie.html

  150. „Tomku nie odpowiedziałeś mi jeszcze na jedno istotne pytanie:

    > Tylko że związek ów, jaki by nie był, otwarty, czy zamkniety, powinien mieć prawo do ochrony prawnej,

    Ochrony prawnej czego konkretnie?”

    Tego, co prawo chroni w przypadku związku heteroseksualnego. Użyłem pewnego skrótu myślowego. Chodziło mi o zrównanie takich zwiazkóww ze zwiazkami heteroseksualnymi w dostępie np. do instytucji małżeństwa i idacych za nią przywilejów (wspólne opodatkowanie, wspólność majątkowa etc.)
    Tzn. chodzi o to, by państwo dbało, by ludziom nie odmawiać czegoś tylko dlatego, że są homo. Przykład: rozliczenia podatków. Jeśli mamy parę heteroseksualną, w której jedna ze stron nie pracuje, a druga jest w najwyższym przedziale podatkowym, i parę homo w tej samej sytuacji, wystarczy by para hetero zawarła slub (nawet bez dziecka) i już płaci średnio o połowę nizsze podatki. Dziwisz sie jeszcze poczuciu gejów, że są dyskryminowani?

    Wieksza dyskusja na ten temat zresztą już na tym blogu była, bodaj tutaj: lysakowski.blox.pl/2006/07/Fobie.html

    tomek.lysakowski
  151. > Coraz rzadziej przesladujemy innych ludzi za to, jacy są lub co lubią.

    Co to znaczy „coraz rzadziej”? Ledwie kilkadziesiąt lat temu mieliśmy dwie najkrwawsze wojny oraz dwie najbardziej krwawe ideologie w historii świata, przy czym obie zostały wynalezione w cywilizowanej Europie. Ostatnią wojnę w samej Europie mieliśmy ledwie kilkanaście lat temu (Jugosławia), a na całym świecie rozkwita na niespotykaną skalę terroryzm, przedtem będący głównie domeną skrajnej lewicy (RAF i inni rewolucjoniści). Dopiero co wynaleźliśmy dobre leki na syfilis, a tu jak na złość pojawiła się kolejna epidemia, na którą nie ma leku. I to, zupełnie przypadkiem, tuż po tym jak zaczęła święcić triumfy rewolucja seksualna 🙂 Przyrost naturalny w Europie spada, a rośnie liczba imigrantów, którzy wcale się nie chcą integrować. Itd itp. Na resztę odpowiem później, bo muszę coś załatwić.

    Gość: Alfred, morphium.info
  152. „Rzym nie upadł przez gejów tylko w wyniku degeneracji elit, który to również proces obserwujemy obecnie w Europie Zachodniej.”

    Gdzie Ty w UE widzisz degenerację elit? Naukowcy ściśli mają sie dobrze, a filozofów czy socjologów bym do elit nie zaliczył i własciwie bardzo sie cieszę, że ludzie przestają ich słuchać. Zgadzam się, że Europa Zachodnia ma problem z biernością społeczeństw wobec islamskiego zagrozenia, ale za to już gejów obwiniać nie sposób – zwłaszcza że w takiej Holandii pierwszy ogólnonarodowy ruch antyislamski stworzył swego czasu zatwardziały homoseksualista Pim Fortuyn, zamordowany potem przez nawiedzonego lewicowca. Świat nie jest czarno-biały.

  153. „Rzym nie upadł przez gejów tylko w wyniku degeneracji elit, który to również proces obserwujemy obecnie w Europie Zachodniej.”

    Gdzie Ty w UE widzisz degenerację elit? Naukowcy ściśli mają sie dobrze, a filozofów czy socjologów bym do elit nie zaliczył i własciwie bardzo sie cieszę, że ludzie przestają ich słuchać. Zgadzam się, że Europa Zachodnia ma problem z biernością społeczeństw wobec islamskiego zagrozenia, ale za to już gejów obwiniać nie sposób – zwłaszcza że w takiej Holandii pierwszy ogólnonarodowy ruch antyislamski stworzył swego czasu zatwardziały homoseksualista Pim Fortuyn, zamordowany potem przez nawiedzonego lewicowca. Świat nie jest czarno-biały.

    tomek.lysakowski
  154. > Jeśli mamy parę heteroseksualną, w której jedna ze stron nie pracuje, a druga jest w najwyższym przedziale podatkowym, i parę homo w tej samej sytuacji, wystarczy by para hetero zawarła slub (nawet bez dziecka) i już płaci średnio o połowę nizsze podatki.

    Oczywiście że tak, ponieważ rozliczanie małżonków nie jest zrobione dla zabawy tylko jest to forma pomocy ze strony państwa dla rodziny, która ma lub prawdopodobnie będzie mieć dziecko. Natomiast para gejów nigdy nie będzie mieć dziecka bo jest to fizycznie niemożliwe więc uzasadnienie dla tego przywileju traci sens a nie widzę społecznego celu ich sponsorowania ot tak, dla zasady.

    Gość: Alfred, morphium.info
  155. „Co to znaczy „coraz rzadziej”?”

    Ano to, że zabijamy sie statystycznie rzadziej, niż nasi przodkowie. Najkrwawsze wojny XX wieku może i zapierają dech w bezwzglednej liczbie ofiar, gdy jednak spojrzymy na fakt, że np. w trakcie wojny trzydziestoletniej ludność Niemiec zmniejszyła się o 1/3, a ludność Czech o 2/3, albo na to, co pozostawało na szlaku najazdów Timura, dojdziemy do wniosku, że żyjąc w starozytności, średniowieczu czy w XVII wieku miało sie nieporównanie wiekszą szansę skończyc z poderżnietym gardłem, niż żyjąc dziś. To własnie nazywam postępem.

  156. „Co to znaczy „coraz rzadziej”?”

    Ano to, że zabijamy sie statystycznie rzadziej, niż nasi przodkowie. Najkrwawsze wojny XX wieku może i zapierają dech w bezwzglednej liczbie ofiar, gdy jednak spojrzymy na fakt, że np. w trakcie wojny trzydziestoletniej ludność Niemiec zmniejszyła się o 1/3, a ludność Czech o 2/3, albo na to, co pozostawało na szlaku najazdów Timura, dojdziemy do wniosku, że żyjąc w starozytności, średniowieczu czy w XVII wieku miało sie nieporównanie wiekszą szansę skończyc z poderżnietym gardłem, niż żyjąc dziś. To własnie nazywam postępem.

    tomek.lysakowski
  157. „Natomiast para gejów nigdy nie będzie mieć dziecka bo jest to fizycznie niemożliwe więc uzasadnienie dla tego przywileju traci sens a nie widzę”

    A para lesbijek?
    Wciąż o nich zapominasz. Nie pasują do schematu?
    A przeciez w Sieci bez trudu znaleźć mozna ogłoszenia lesbijek poszukujacych ojców, niekoniecznie wsród gejów.

    I jeszcze jedno. Postep w nauce jest taki, że nie sposób wykluczyć, ze za kilka lat dwóch facetów bedzie mogło miec dziecko. Zmienisz wtedy zdanie?

    O przywilejach dla babc i dziadków nie wspominam.

  158. „Natomiast para gejów nigdy nie będzie mieć dziecka bo jest to fizycznie niemożliwe więc uzasadnienie dla tego przywileju traci sens a nie widzę”

    A para lesbijek?
    Wciąż o nich zapominasz. Nie pasują do schematu?
    A przeciez w Sieci bez trudu znaleźć mozna ogłoszenia lesbijek poszukujacych ojców, niekoniecznie wsród gejów.

    I jeszcze jedno. Postep w nauce jest taki, że nie sposób wykluczyć, ze za kilka lat dwóch facetów bedzie mogło miec dziecko. Zmienisz wtedy zdanie?

    O przywilejach dla babc i dziadków nie wspominam.

    tomek.lysakowski
  159. „Oczywiście że tak, ponieważ rozliczanie małżonków nie jest zrobione dla zabawy tylko jest to forma pomocy ze strony państwa dla rodziny, która ma lub prawdopodobnie będzie mieć dziecko.”

    I tu jest pies pogrzebany, bo wg mnie panstwo nie powinno „pomagac” obywatelom z pobudek demograficznych.

    crazy_clown
  160. CC, tu mozna dyskutować. Na dłuższą metę bowiem zbiorowosci opłaca się, by zachodziła w niej wymiana pokoleń. Ja wolałbym państwo libertariańskie, które się obywatelom do łóżek i liczby dzieci nie wtrąca, ale moge zrozumieć tych, co optują za tym, by ludzi namawiać do rodzenia dzieci – w końcu nie chciałbym na starość żyć w społeczeństwie 65-latków.

    Tylko że trzeba takie wtrącanie przeprowadzać z głową. Jak dwom lesbijkom chce się rodzic i wychowywać dzieci, nie ma sensu przeszkadzac im, odmawiajac uznania za rodzinę. Jeśli para gejów chce adoptowac dziecko, powinna miec na to identyczne szanse, jak para heteroseksualna w tej samej sytuacji finansowej i społecznej.

    Wtrącanie powinno byc rozsadne takze z punktu widzenia charakteru pomocy. Dopłata do studiów – OK, pieniądze do ręki – nigdy. Generalnie jestem bowiem przeciw temu, by z samego tytułu posiadania dzieci płacic ludziom jakąś kasę. Nie ma chyba lepszej metody na to, by zapewnic sobie rozrodczość głównie w warstwie najniżej sytuowanych amatorów alkoholu…;)

  161. CC, tu mozna dyskutować. Na dłuższą metę bowiem zbiorowosci opłaca się, by zachodziła w niej wymiana pokoleń. Ja wolałbym państwo libertariańskie, które się obywatelom do łóżek i liczby dzieci nie wtrąca, ale moge zrozumieć tych, co optują za tym, by ludzi namawiać do rodzenia dzieci – w końcu nie chciałbym na starość żyć w społeczeństwie 65-latków.

    Tylko że trzeba takie wtrącanie przeprowadzać z głową. Jak dwom lesbijkom chce się rodzic i wychowywać dzieci, nie ma sensu przeszkadzac im, odmawiajac uznania za rodzinę. Jeśli para gejów chce adoptowac dziecko, powinna miec na to identyczne szanse, jak para heteroseksualna w tej samej sytuacji finansowej i społecznej.

    Wtrącanie powinno byc rozsadne takze z punktu widzenia charakteru pomocy. Dopłata do studiów – OK, pieniądze do ręki – nigdy. Generalnie jestem bowiem przeciw temu, by z samego tytułu posiadania dzieci płacic ludziom jakąś kasę. Nie ma chyba lepszej metody na to, by zapewnic sobie rozrodczość głównie w warstwie najniżej sytuowanych amatorów alkoholu…;)

    tomek.lysakowski
  162. Tomek! „najniżej sytuowanym amatorom alkoholu” rozrodczość nie spadnie po posunięciach władzy. Trudno po pijaku o gumce pamietać. A nawet jak się pamieta, załozenie też sztuka.
    Tym ludziom nic nie pomoze oprócz powszechnego i bezpłatnego dostępu do aborcji.

    lalamidoroz
  163. > Nie ma chyba lepszej metody na to, by zapewnic sobie rozrodczość głównie w warstwie najniżej sytuowanych amatorów alkoholu

    To dość prostackie stwierdzenie, bo praktyka po wprowadzeniu becikowego pokazuje że skorzystały na tym głównie młode małżeństwa a próby wyłudzenia były jednostkowe. Poza tym taka forma stymulowania demografii to w żadnym nie jest polska specjalność – to samo jest w Szwecji, Francji i innych krajach europejskich a nawet w Rosji, gdzie od przyszłego roku będzie becikowe w wysokości 250 tys rubli (25 tys zł) w postaci bezzwrotnego kredytu na specjalnym koncie. O tym oczywiście Wyborcza nie pisze, bo przedtem bluzgała na becikowe ile wlezie, a i teraz jedyne doniesienia z Rosji na temat Polski to te krytyczne.

    > Jeśli para gejów chce adoptowac dziecko, powinna miec na to identyczne szanse, jak para heteroseksualna w tej samej sytuacji finansowej i społecznej.

    Mnie się ten pomysł nie podoba z powodów, które wyjaśniłem powyżej, ale zapewne i u nas zdecyduje polityka. Na razie są na to małe szanse, potem się okaże. Pytanie tylko czy wcześniej kraje Europy Zachodniej zaczną odchodzić od tych eksperymentów tak jak od bezstresowaego wychowania i „dobrej” pedofilii, czy u nas się je wprowadzi.

    > miało sie nieporównanie wiekszą szansę skończyc z poderżnietym gardłem, niż żyjąc dziś

    Ja byłbym ostrożny przy takich szacunkach, biorąc pod uwagę ile osób np. ginie rocznie w wypadkach.

    Gość: Alfred, anonymisa-tor.org
  164. >Oczywiście, że można zmienić tę definicję na drodze prawnej, tak jak to zrobiono w wyżej wymienionych państwach.

    No i tu właśnie się semantyka przydaje. Jak zauważył Tomek, prawna dopuszczalność małżeństwa homoseksualnego nie powołuje automatycznie do istnienia nowego bytu.

    Wkurza mnie mówienie, że małżeństwo „z definicji” jest hetero, a wszystko inne to gwałt na języku.
    Jakoś nikomu nie przeszkadza, żeby małżeństwem nazywać związki poligamiczne czy poliandryczne, albo związki między kilkuletnimi dziećmi (średniowieczne rody królewskie!), a nawet gorzej: gdybyśmy kiedyś odkryli kosmitów, a kosmici mieliby pięć płci i jakiś rytuał wiązania się pięciorga kosmitów na życie, to też byśmy to nazywali małżeństwem (albo ksenomałżeństwem :).

    to tak jak ze słowem „okno” – niezanadto jest gwałtem na języku, że oprócz dużej dziury w ścianie znaczy też „takie coś na ekranie komputera” i to pomimo, że różnica między tradycyjnym, a dodatkowym, nowym znaczeniem jest troszeczkę większa.

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  165. MAŁŻEŃSTWO: 1) socjol. Związek kobiety i mężczyzny będący podstawą rodziny; (…) 2) prawo Regulowany przez prawo trwały związek kobiety i mężczyzny zawarty w celu wspólnego pożycia, wzajemnej pomocy i współdziałania dla dobra założonej rodziny, a zwł. wychowania dzieci.

    encyklopedia.pwn.pl/44546_1.html

    Gość: Alfred, 15ss-5s.tsinghua.edu.cn
  166. > Jakoś nikomu nie przeszkadza, żeby małżeństwem nazywać związki poligamiczne czy poliandryczne, albo związki między kilkuletnimi dziećmi (średniowieczne rody królewskie!)

    Wszystkie opisane przez Ciebie przypadki pozostawały w zgodzie ze standardowym modelem rozmnażania w naszym gatunku. Zobacz sobie zresztą w/w zacytowane definicje, one przewidują różne inne modele (poliandryczne, poligamiczne), ja też o tym pisałem wyżej.

    > Wkurza mnie mówienie, że małżeństwo „z definicji” jest hetero, a wszystko inne to gwałt na języku.

    A jak zdefiniowałbyś w takim razie małżeństwo? Np. co powiesz na „trwały związek dowolnej liczby kochających się istot”?

    Gość: Alfred, tor-exit-node-for.all.de
  167. Alfred, to polska encyklopedia.
    zajrzyj do hiszpańskiej albo holenderskiej i napisz nam, co tam piszą.
    Nazwy zjawisk społecznych to kwestia konwencji. Zmieniają się konwencje, zmienia się i język (a za nim prawo) – w UK czy w Niemczech juz teraz wstąpienie w zwiazek partnerski okresla się mianem ślubu)…

  168. Alfred, to polska encyklopedia.
    zajrzyj do hiszpańskiej albo holenderskiej i napisz nam, co tam piszą.
    Nazwy zjawisk społecznych to kwestia konwencji. Zmieniają się konwencje, zmienia się i język (a za nim prawo) – w UK czy w Niemczech juz teraz wstąpienie w zwiazek partnerski okresla się mianem ślubu)…

    tomek.lysakowski
  169. Małżeństwo to nie jest coś, co gdzieś tam w kosmosie sobie wisi, a my to musimy odkryć. Nie idzie o wynalezienie czy stworzenie definicji (udowodniłeś już zresztą, że definicje interesują Cię tylko wtedy, jeśli Ci pasują).
    Idzie o to, że trwały, prawnie zarejestrowany dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet jest na tyle podobny do standardowego małżeństwa, ze naturalne jest, by tak go właśnie nazywać. Tak jak kreta workowatego się nazywa kretem, chociaż to torbacz, a nie łożyskowiec. I co, to też manipulacja językiem?

    Samo w sobie nie ma to rzecz jasna wiele wspólnego z tym, czy małżeństwa homoseksualne są pożądane czy nie. Chodzi tylko o to, że „małżeństwo homoseksualne” jest właściwym, naturalnym terminem do opisania omawianego zjawiska.

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  170. > Idzie o to, że trwały, prawnie zarejestrowany dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet jest na tyle podobny do standardowego małżeństwa

    Wcale nie jest podobny, różni go zasadnicza kwestia – płodzenia dzieci.

    > aha, szczególnie te dzieci się skutecznie rozmnażały

    Dzieci żeniono żeby przyspieszyć pewne procesy polityczne, a nie żeby się od razu rozmnażały.

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  171. et, i w koło macieju.

    czyli
    osoby
    niepłodne
    z powodu
    choroby
    albo
    wieku
    też
    nie
    powinny
    zawierać
    małżeństw
    nie mówiąc
    już
    o lesbijkach
    ani o
    biseksualistach
    chcących
    wziąć
    drugi
    ślub
    po rozwodzie
    a z pierwszego
    małżeństwa
    mieli
    dzieci
    ani
    o adopcji.

    mam nadzieję że ułożenie w słupek zadziała, skoro pisanie po ludzku nie skutku nie przynosi!

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  172. ale nie, nie o to mi szło przecież. szło mi o sprawy czysto semantyczne. na przykład o to, że jak kret workowaty może być kretem, skoro jest torbaczem? a jak okno w komputerze może być oknem, skoro nie można przez nie wyjrzeć? a jak morza na Księżycu mogą być morzami, skoro na nich wody nie ma? i czy to wszystko też są manipulacje językiem? (do ciężkiej cholery?)

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  173. > Gdzie Ty w UE widzisz degenerację elit? Naukowcy ściśli mają sie dobrze, a filozofów czy socjologów bym do elit nie zaliczył i własciwie bardzo sie cieszę, że ludzie przestają ich słuchać.

    Podzielałbym Twoją radość, gdyby nie cała rzesza polityków podpierających się po dziś dzień skompromitowanymi badaniami Alfreda Kinseya, Margaret Mead i oraz współczesnych pseudonaukowców tworzących wyniki pasujące do postępowych tez („gay gene” INA H3 i inne).

    > Zgadzam się, że Europa Zachodnia ma problem z biernością społeczeństw wobec islamskiego zagrozenia,

    Pasywność wobec islamu jest tutaj skutkiem, a nie przyczyną. Jeśli przez 40 lat wmawiasz społeczeństwu, że musi akceptować każdą kulturę i każde zachowanie, bo każdy system wartości jest równie dobry, a jak nie to „język nienawiści” i „faszyzm”, to niestety dziś widzimy rezultaty. To się nazywa terror tolerancji.

    Jest to także rezultat częstej u lewicowych polityków dziecinnej naiwności, która kazała im wierzyć, że imigranci z Afryki będą z wdzięczności integrować się z całych sił, przyjmując np. francuski styl życia. A z kolei motywować ich do integracji nie można bo wielokulturowość jest święta. I tak w koło Macieju…

    > ale za to już gejów obwiniać nie sposób

    Broń Boże nigdy bym gejów za to nie winił. Akurat to środowisko jest jednym z mniej politycznie poprawnych i głośno mówi to co myśli, zwłaszcza jak się czegoś domaga. To klucz do jego skuteczności, który pozwolił trzyprocentowej mniejszości narzucić reszcie swój system wartości i zmusić ją do milczenia bo jak nie to „faszysta” i „homofob”. Przykłady – Witkowski czy Niemiec, którego nie lubię ale przyznaję że jest inteligentny. Biedronia nie lubię i uważam go za prostaka, zwłaszcza po programie z Wierzejskim.

    Ale najciemniejsza masa to heteroseksualni intelektualiści o umysłach tak sparaliżowanych polityczną poprawnością, że po wdepnięciu w g… w żadnym wypadku nie powiedzą „k..wa!” i nie wytrą buta, tylko przez 10 minut będą się zastanawiać co powinni na ten temat pomyśleć w świetle politycznej pooprawności 🙂 Przykład – Pacewicz z Wyborczej i paru innych z tych kręgów, wiele podobnych typów krąży również w kręgach ekologicznych (Szwed) i lewicowych (Iwiński, Seneszyn, Kalisz).

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  174. > niepłodne

    Po pierwsze, zwykle żeniąc się domniemywasz że partner jest płodny. W Polsce tego nie ma, ale np. w islamie jedną z nielicznych przyczyn dla których można wziąć rozwód jest właśnie niepłodność męża/żony. Po drugie, para bezpłodna może mieć genetycznie swoje dziecko dzięki postępom medycyny (in vitro itd), w ostateczności w połowie swoje (bank spermy) lub całkiem nieswoje (adopcja).

    W każdym przypadku istnieje jednak dążenie do zapewnienia dziecku optymalnych dla niego warunków rozwoju, to znaczy taty-mężczyzny i mamy-kobiety, w 99% (liczba z sufitu) przypadków będących na dodatek jego genetycznymi rodzicami. Związek dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet nie spełnia żadnego z w/w warunków, a w szczególności obecności taty i mamy.

    Z punktu widzenia dziecka lepsza jest więc sytuacja, gdy ojciec-gej wychowuje dziecko ze swoją formalną żoną (kobietą) i przynajmniej sprawia pozory. Oczywiście jest to niekomfortowa sytuacja dla ojca ale wychowanie dzieci niestety wiąże się z wieloma tego typu wyrzeczeniami. Musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy bardziej interesuje go dziecko czy gejowski styl życia.

    Jest też kolejna sprawa – jak ktoś pisał powyżej na podstawie statystyk RKI i wypowiedzi Witkowskiego, męscy geje w statystycznej większości prowadzą niezbyt odpowiedzialny tryb życia, co wynika z czysto męskich cech charakteru. Niebezpieczne byłoby skazywanie dziecka na oglądanie zmieniających się jak w kalejdoskopie „drugich tatów” i innych imprezowych sytuacji z cyklu „ciesz się że nie szczekasz”. Ale jeśli damy tylko prawo lesbijkom, to gwarantuję że zaraz będziemy mieć petycje Parlamentu Europejskiego i marsze milczenia przeciwko tak okrutnej dyskryminacji gejów.

    Czytałem o przypadku 4-letniej dziewczynki z Afryki, którą adoptowało małżeństwo z Holandii, a która po przylocie do Europy wpadła w histerię gdy zobaczyła swoich nowych rodziców – dwie podstarzałe lesbijki. Jak pisałem powyżej, dzieci o wiele lepiej i szybciej potrafią określić co jest normalne a co nie, i to bez sofistycznych dywagacji o semantyce. Nie wiem jak to się skończyło, ale mam nadzieję że nie uznano że priorytetem jest dobre samopoczucie tych dwóch pań, u których odezwał się spóźniony instynkt macierzyński…

    Warto sobie także przypomnieć głośny przypadek chyba ze Szwecji, gdzie lesbijka pozwała do sądu o alimenty biologicznego ojca (anonimowego dawcę z banku spermy) swojego dziecka po tym, jak jej związek z drugą „mamą” rozpadł się po roku. I wygrała. Tego nie ma chyba nawet co komentować…

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  175. 1) Może i wysnułes zbyt daleko idące wnioski w swoim felietonie, a moze i nie- kwestia sporna, nie mniej jednak ZWRóCIłEś UWAGę (ponad 150 komentarzy nie kłamie) na tę wypowiedź… Mnie coraz bardziej dziwi jakie treści sa pompowane do umysłów-głównie-starszych ludzi pod etykietą „kazania” itp… Myślałem (miałem nadzieję) ze tylko w mediach Rydzyka (i produktach Rydzyko-pochodnych) coś takiego ma miejsce, no ale co tu się oszukiwać na siłę, zwłaszcza gdy ksiądz w mojego brata szkole kazał „wszystkich pedałów w klatce pozamykać”…Ech.. szkoda słów…
    Gratuluję bloga, będę odwiedzał na bierzaco, jeśli nie obniży poziommu pewnie podlinkuję :]

    Gość: Naruto8, chello087207180175.chello.pl
  176. >Po drugie, para bezpłodna może mieć genetycznie swoje dziecko dzięki postępom medycyny (in vitro itd), w ostateczności w połowie swoje (bank spermy) lub całkiem nieswoje (adopcja).

    No właśnie, czyli ta w Twoim pojęciu przeszkoda dla homomałżeństw odpada.

    >W każdym przypadku istnieje jednak dążenie do zapewnienia dziecku optymalnych dla niego warunków rozwoju, to znaczy taty-mężczyzny i mamy-kobiety, w 99% (liczba z sufitu) przypadków będących na dodatek jego genetycznymi rodzicami. Związek dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet nie spełnia żadnego z w/w warunków, a w szczególności obecności taty i mamy.

    Czyli na przykład dziecku gorzej byłoby w rodzinie homoseksualnej niż w domu dziecka? A lesbijka jak urodzi dziecko to nie jest jego biologiczną matką? Bo chyba o to chodzi z nieobecnością mamy? Skąd wnosisz, że tata+mama to optymalne warunki?

    >Z punktu widzenia dziecka lepsza jest więc sytuacja, gdy ojciec-gej wychowuje dziecko ze swoją formalną żoną (kobietą) i przynajmniej sprawia pozory.

    Nie widzę żadnych plusów dla dziecka z posiadania ojca-frustrata i hipokryty.

    >gejowski styl życia

    rany julek, a geja który nie rucha się na prawo i lewo to nie ma? i nie ma dzieciatych heteryków którzy się na prawo i lewo owszem ruchają? i bądź łaskaw nie utożsamiać stylu życia gejowskiego z hedonistycznym (pewnie o to Ci chodzi), bo to stereotyp i chamstwo; bycie gejem nie określa zresztą jeszcze stylu życia, a co najwyżej orientację seksualną.

    >Niebezpieczne byłoby skazywanie dziecka na oglądanie zmieniających się jak w kalejdoskopie „drugich tatów” i innych imprezowych sytuacji z cyklu „ciesz się że nie szczekasz”. Ale jeśli damy tylko prawo lesbijkom, to gwarantuję że zaraz będziemy mieć petycje Parlamentu Europejskiego i marsze milczenia przeciwko tak okrutnej dyskryminacji gejów.

    Przed pozwoleniem na adopcję rodzinę zastępczą dość dokładnie się prześwietla (czy nie?). Nie można zakazywać adopcji całej grupie na podstawie, że „wielu przedstawicieli grupy robi cośtam”. No nie?

    >mam nadzieję że nie uznano że priorytetem jest dobre samopoczucie tych dwóch pań

    Skoro dziewczynkę eksportowano z Afryki do Holandii, to chyba jej się w domu, że się tak wyrażę, nie przelewało. Mam nadzieję, że za priorytet uznano dobro dziewczynki…

    >Warto sobie także przypomnieć głośny przypadek

    Tak, jeden przypadek nadużycia prawnego (zakładając, że było dokładnie tak, jak mówisz) dowodzi, że pedały są obrzydliwe i mają rozsadzone dupale.

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  177. A, i japanisz myszki-samiczki dzięki japanisz naukowcom mogą mieć japanisz-młode ;). Eksperyment wykonano chyba z rok temu… Nie jestem w tych sprawach na bierząco, jednak zastanowiłbym się 2 razy zanim powiem „to niemożliwe” (odnoście potomstwa u homo)

    Gość: Naruto8, chello087207180175.chello.pl
  178. Tego wiedziec nie mozemy 😉

    Ostatnio zresztą Japończykom udała się znacznie większa sztuka: dwóch ojców z dwóch róznych gatunków (choć tylko jeden dał DNA): rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060829/nauka/nauka_a_3.html

    :))

  179. Tego wiedziec nie mozemy 😉

    Ostatnio zresztą Japończykom udała się znacznie większa sztuka: dwóch ojców z dwóch róznych gatunków (choć tylko jeden dał DNA): rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060829/nauka/nauka_a_3.html

    :))

    tomek.lysakowski
  180. W przypadku kiedy wychodząc od tekstu o kazaniu prymasa dochodzimy poprzez AIDS, Love parade i prawa homosekualistów, do cytowania badań Kinseya (w przypadku homoseksualistow dosyć mało wiarygodnych)oraz dywagacji o upadku Rzymu (podobnoż przez homoseksualistów spowodowanym) niech puentą będą japońskie myszki… Pozwólmy zatem Albertowi żyć w przekonaniu, że ma racje. Zapytam tylko na koniec Alberta czy ma jakichkolwiek znajomym homoseksualistów, bo dopiero wtedy zauważyłby, że niczym się oni od heteryków nie różnią, a czasami bywają po prostu szarzy, nijacy, bez tendencji do odziewania się w skóry i paradowania w nich po ulicach, żyją sobie normalnym życiem tak samo płacąc podatki i zastanawiając się jak tu dociągnąć do pierwszego. Zauważenie zwiazków tych ludzi przez prawo przynajmniej ułatwiło by im to wiązanie końca z końcem, nie mówiąc już o komforcie nazwania swojego partnera partnerem w obecności osób trzecich, a nie kolegą, kuzynem czy cokolwiek innym… I mówię o słowie partner a nie mąż czy żona (jak jednka zdarza się czasem do sibie dwóm facetom w żartach powiedzieć).

    Gość: chariot, 89.100.131.2*
  181. [chariot:]
    „Zauważenie zwiazków tych ludzi przez prawo przynajmniej ułatwiło by im to wiązanie końca z końcem,”

    Z pewnością.

    „…nie mówiąc już o komforcie nazwania swojego partnera partnerem w obecności osób trzecich, a nie kolegą, kuzynem czy cokolwiek innym…”

    Niekoniecznie. Najlepsza nawet ustawa nie zmieni _automatycznie_ relacji miedzyludzkich, w przeciwieństwie do podatków, składek zusowskich, ubezpieczeń zdrowotnych itp – tu automat zadziała z chwilą wejścia zmian w prawie w życie.

    Mnie w zupełności wystarczyłyby te ułatwienia finansowo-administracyjno-prawne.

    tuje
  182. > Czyli na przykład dziecku gorzej byłoby w rodzinie homoseksualnej niż w domu dziecka?

    Tak. Na przykład dlatego, że inne dzieci się będą pytać dlaczego ma dwóch ojców i czy samo w związku z tym nie jest pedałem. Dzieci nie mają obciachu w zadawaniu takich pytań, potrafią być okrutne dla anomalii i co im zrobisz? One nie poddają się łatwo odmóżdżaniu przez polityczną poprawność. Oczywiście dzieci nie są tutaj winne – winni są eksperymentatorzy.

    > A lesbijka jak urodzi dziecko to nie jest jego biologiczną matką?

    Jest, dlatego przypadek lesbijek nie jest dla mnie tak jednoznaczny jak gejów. Więź matki z dzieckiem jest bardzo silna i trudno ją porównywać do potencjalnej więzi jakiegoś faceta do adoptowanego dziecka, która to więź może zaniknąć jak mu się znudzą pieluszki.

    Niezależnie od tego rodzina składająca się z dwóch kobiet jest rodziną upośledzoną i nie zapewnia dziecku prawidłowego rozwoju psychicznego. Oczywiście, w naturze zdarza się że dziecko wychowują np. dziadkowie bo rodzice zginęli ale jest to patologia a nie norma.

    > Bo chyba o to chodzi z nieobecnością mamy? Skąd wnosisz, że tata+mama to optymalne warunki?

    Z badań nad ewolucją oraz doborem naturalnym gatunku homo sapiens opisanych przez Karola Darwina w XIX wieku i systematycznie rozszerzanych w latach późniejszych.

    To co na razie wiemy na temat psychiki człowieka powinno nas skłaniać tylko do jednego wniosku – wiemy za mało. Zdecydowanie za mało by mieć prawo od formułowania wniosków w rodzaju „dzieci w parach gejowskich są wychowywane tak samo, a może i nawet lepiej niż w parach heteroseksualnych” (jak ta praca cytowana w innym wątku, którą podpierają się wszyscy zwolennicy małżeństw homo).

    Brak jest jakichkolwiek długoterminowych obserwacji i zapewne długo jeszcze ich nie będzie, bo rzetelność naukowa wymagałaby obserwacji skutków przez kilka pokoleń na dużej zbiorowości. Problem z naukami społecznymi polega niestety na tym, że – jak już pisałem – każda nowa chwytliwa teoria jest traktowana jak prawda objawiona i natychmiast wdrażana w życie przez uzależnionych od permanentnej rewolucji aktywistów. Kiedy za parę lat okazuje się że teoria była błędna, nikt oczywiście nie bierze odpowiedzialności za dzieci lub dorosłych, którzy zostali przez nią skrzywdzeni, bo wtedy na topie jest już inna teoria społeczna o którą można walczyć. Przykłady podawałem powyżej.

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  183. > Ostatnio zresztą Japończykom udała się znacznie większa sztuka: dwóch ojców z dwóch róznych gatunków (choć tylko jeden dał DNA)

    M.in. dlatego powyżej zaproponowałem definicję postępowego małżeństwa jako „trwały związek dowolnej liczby kochających się istot”, żeby uwzględnić na przykład orientację zooseksualną, która również czeka już w kolejce po równouprawnienie.

    Tym którzy właśnie chcą z oburzeniem napisać, że zoofilia jest parafilią (zaburzeniem psychicznym) a nie orientacją psychoseksualną, polecam hasło Beastiality na Wikipedii, które przystępnie i inteligentnie wyjaśnia, że co prawda niektórzy uważają to za zboczenie, ale inni nie a poza tym to wszystko jest względne itd.

    en.wikipedia.org/wiki/Beastiality

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  184. >> mam nadzieję że nie uznano że priorytetem jest dobre samopoczucie tych dwóch pań
    > Skoro dziewczynkę eksportowano z Afryki do Holandii, to chyba jej się w domu, że się tak wyrażę, nie przelewało. Mam nadzieję, że za priorytet uznano dobro dziewczynki…

    Fakt zaimportowania jednego dziecka z Afryki na zamówienie pary lesbijek nijak nie zmieni ogólnej sytuacji dzieci w Afryce. Tysiące rodzin patologicznych z bardzo bogatymi rodzicami dowodzą, że status materialny niewiele ma wspólnego ze szczęściem dziecka czy rodziny.

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  185. > Zapytam tylko na koniec Alberta czy ma jakichkolwiek znajomym homoseksualistów, bo dopiero wtedy zauważyłby, że niczym się oni od heteryków nie różnią,

    Tak, mam znajomych homoseksualistów i niczym się od innych nie różnią.

    Dopóki 1-2x w roku nie wybucha w Polsce wielka afera medialna, że znowu geje będą maszerować z flagami i transparentami w obstawie polityków SLD i Zielonych, żeby swoim niecodziennym widokiem udowodnić jak bardzo są inni i taka jest przecież wymowa filozofii „queer”. Moi znajomi homo ciężko wtedy wzdychają i mówią różne rzeczy o matce oraz babci Biedronia itd, ponieważ każdy kto dowie się o tym że oni są homo zaczyna ich traktować przez pryzmat cudaków z ulicy.

    Nie można przecież udowodnić tego że się jest normalnym wychodząc na środek i krzycząc „jestem k..wa normalny jak cholera”, bo samo to zachowanie nie jest normalne.

    > a czasami bywają po prostu szarzy, nijacy, bez tendencji do odziewania się w skóry i paradowania w nich po ulicach,

    > żyją sobie normalnym życiem tak samo płacąc podatki i zastanawiając się jak tu dociągnąć do pierwszego. Zauważenie zwiazków tych ludzi przez prawo przynajmniej ułatwiło by im to wiązanie końca z końcem,

    Będę być może cyniczny ale pomijasz całkowicie aspekt socjalny – dlaczego społeczeństwo miałoby chcieć sponsorować pary, które – wybacz to określenie – z reprodukcyjnego punktu widzenia są z założenia jałowe?

    Ulga podatkowa nie polega na tym, że pieniądze spadają z nieba – w wyniku ulg do budżetu trafia mniej pieniędzy niż powinno. Ma to sens ekonomiczny tylko wtedy, kiedy działa jak inwestycja – tzn daje duże prawdopodobieństwo zwrotu pomnożonej inwestycji w przyszłości.

    Ze względu na statystycznie mniej trwały charakter związków homoseksualnych oraz brak możliwości naturalnego posiadania dzieci prawdopodobieństwo zwrotu inwestycji jest znacznie mniejsze niż w przypadku zwykłych małżeństw. Część państw Europy Zachodniej uznała że ze wzgledów ideologicznych i politycznych należy im te ulgi przyznać nawet pomimo braku ekonomicznego uzasadnienia. Ich prawo, co nie znaczy że należy to z automatu importować do nas.

    > nie mówiąc już o komforcie nazwania swojego partnera partnerem w obecności osób trzecich, a nie kolegą, kuzynem czy cokolwiek innym…

    Nazywaj, a kto Ci broni? Do tego prawo nie jest potrzebne, wystarczy żyć w stałym związku.

    Prawo nie spowoduje natomiast, że reakcja ludzi na takie nazwanie będzie pozytywna lub negatywna, bo przypuszczam że z tymi kuzynami właśnie o to Ci chodzi. A reakcja jest niestety głównie wypadkową skojarzeń z promiskuityzmem, anilingusem i AIDS, które w statystycznym sensie są niestety słuszne z winy samych gejów jako zbiorowości. Prawnie tego nie zmienisz, chociaż wielu się starało.

    Gość: Alfred, ned.snow-crash.org
  186. > A poza tym, dopóki „pedał” będzie powszechnie stosowanym wyzwiskiem, nikt mi nie wmówi, że ten mój najukochańszy naród toleruje obecność homoseksualistów w jakikolwiek sposób..

    Niedawno brytyjskie organizacje LGBT wystosowały do stacji telewizyjnych protest, żeby natychmiast przestały nazywać gejów gejami, bo słowo „gay” zyskało sobie w ulicznym slangu znaczenie „śmieć”. Popularne francuskie wyzwisko „va te faire enculer” również odnosi się do gejowskich praktyk seksualnych.

    Wszystko to są kraje mające być dla nas wzorem tolerancji.

    Swoją drogą, ciekawe jak wybrną z tego impasu Anglicy, pewnie przyjdzie im używać jakichś fajnych określeń w rodzaju „osoba homoseksualna” tak jak „Amerykanin afrykańskiego pochodzenia ale mieszkający w Ameryce”.

    Ale i tu jest pułapka. Kiedyś na Wikipedii jakiś gej opieprzył mnie, że nie wolno mówić „homoseksualista” bo jest to dyskryminujące ze względu na konotacje seksualne (że gejom chodzi tylko o seks). On z kolei uważał, że należy mówić „gej”. Byłem trochę zdziwiony więc poprosiłem o wyjaśnienie, ale odesłał mnie do książek jakiegoś Focaulta.

    Bardzo trudno się żyje w świecie politycznej poprawności…

    Gość: Alfred, dont-dos-me-i-am-just-a-tor-exit.yi.org
  187. myk z zoofilią to ostatni bastion homofobów, ale jest tak głupi, że chyba nawet ci, którzy się nim posługują, w niego nie wierzą.

    Alfredzie, Twoje (niektóre) argumenty ekonomiczne brzmią dość rozsądnie – mogę zrozumieć, że ktoś ma takie wątpliwości (chociaż się z nimi nie zgodzić). Ale jak już mówiłem są one poprzeplatane z wyrazami zniesmaczenia obleśnymi, obrzydliwymi, chutliwymi pedalskimi dupskami, a to już nieładnie. Mam nadzieję, że będę miał na tyle wytrwałości, żeby nie ciągnąć już tej dysputy.

    Gość: czescjacek, nat-dzi.aster.pl
  188. > myk z zoofilią to ostatni bastion homofobów, ale jest tak głupi, że chyba nawet ci, którzy się nim posługują, w niego nie wierzą

    Mylisz się i reagujesz emocjonalnie na zdarzenia, których nie chcesz dopuścić do wiadomości. Ale to dobrze, bo może przez chwilę poczujesz się jak typowy tzw „homofob”.

    Fakty są takie, że czwórka senatorów w amerykańskim stanie Massachussetts, która doprowadziła do legalizacji związków jednopłciowych obecnie lobbuje właśnie za… dekryminalizacją zoofilii (tzw. akt o zniesieniu archaicznych przestępstw).

    Zoofilia w Szwecji została zalegalizowana równocześnie z homoseksualizmem (1944) i – co byłoby śmieszne gdyby nie było faktem – tamtejsze media z całą powagą rozstrząsają jak radzić sobie z problemem gwałcenia zwierząt bez zgody właściciela lub przypadkami brutalnych gwałtów, zgłaszanych do tamtejszego odpowiedka TOZ.

    W Holandii powstała w tym roku partia reprezentująca prawa pedofili oraz zoofili (Partij voor Naastenliefde, Vrijheid & Diversiteit).

    Ciekawe kto czeka następny w kolejce po swoje prawa i dlaczego mielibyśmy im ich odmawiać?

    Gość: Alfred, tor.lechtermann.net
  189. oczywiście że zoofilia nie powinna być delegalizowana. paragraf o męczeniu zwierząt jakby co wystarcza w zupełności.

    >dlaczego mielibyśmy im ich odmawiać

    to pewnie zależy od każdego przypadku, jeśli nie ma powodu, by odmawiać – nie odmawiajmy.

    Gość: czescjacek, tide504.microsoft.com
  190. > dowcipek: ale skoro hetero są zdolni do takich czynów, to strach pomyśleć, co by było, gdyby to były pedały!

    Pytanie pomocnicze: jeśli TATUŚ zgwałcił SYNKA, to jaka to jest orientacja psychoseksualna?

    Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
  191. > oczywiście że zoofilia nie powinna być delegalizowana.

    Zachęcam Cię gorąco do włączenia tego hasła do innych postulatów środowiska gejowskiego w celu jego całkowitego skompromitowania.

    > paragraf o męczeniu zwierząt jakby co wystarcza w zupełności.

    Zieloni mają na to inny pogląd, ponieważ wychodzą z założenia że nie wolno zakładać woli zwierzęcia współżycia z człowiekiem, więc taki kontakt seksualny będzie zawsze gwałtem, podobnie jak współżycie seksualne z osobą upośledzoną albo nieprzytomną („pigułka gwałtu”).

    Jeśli już kontynuujemy ten eksperyment myślowy (bo traktuję to tylko w takich kategoriach), to legalna zoofilia otwiera też fascynujące nowe pola dla epidemiologii. A co z nekrofilami? Przecież tutaj ewidentnie nie ma problemu, że kogoś krzywdzą?

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  192. Alfred, nikt ci nie broni kupic sobie owieczke albo cielaczka i rznać je ile wlezie, po co jednak ze swoimi zboczeniami włazisz na to forum do dyskusji o matce Boskiej? Sumienia nie masz i honoru?

    dowcipek
  193. to ze na myśl o młodej śwince doznajesz podniecenia takiego jak Polak katolik z artykułu na mysl o tłuczeniu partnerki i dymaniu synka, nie uzasadnia robienia tu chlewu i obrazania gejów.

    dowcipek
  194. Ależ Alfredzie drogi, gadasz głupoty, ale już mi się nie chce o tym rozmawiać. Zoofilia zresztą nie jest nielegalna w Polsce.

    Gość: czescjacek, host-ip26-60.crowley.pl
  195. Wprost nielegalna nie jest, natomiast ściga się ją z przepisów o ochronie zwierząt, wychodząc z założenia opisanego wyżej. Istnieją też przepisy kryminalizujące pornografię z udziałem dzieci i właśnie zwierząt.

    Co do „obrażania gejów”, to nie ja nawołuję do legalizacji zoofilii, tylko kolega CzescJacek, który chyba sam jest gejem jak wynika z wypowiedzi. Nie ja takze lobbowałem w sprawie zoofilii w USA tylko senatorowie należący do lobby homoseksualnego i nie ja zakładałem w Holandii partię pedofili i zoofili.

    Niestety, takie są konsekwencje wdrażania społecznego leseferyzmu, bo jeśli pozwalamy jednym to musimy pozwolić wszystkim, niezależnie od tego jak odrażające lub szkodliwe będą ich praktyki. A ci, którzy obecnie nie są tolerowani natychmiast wytkną nam każdą ewentualną niekonsekwencję i zażądają swoich praw – przykładem jest „dobry pedofil” Misiaczek.

    Gość: Alfred, irz7151.inf.tu-dresden.de
  196. Alfredzie, bez przesady, o zoofilii to jednak ty tutaj jako pierwszy wspomniałeś Cytat poniżej:

    ” Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
    2006/08/30 09:50:36
    > Ostatnio zresztą Japończykom udała się znacznie większa sztuka: dwóch ojców z dwóch róznych gatunków (choć tylko jeden dał DNA)

    M.in. dlatego powyżej zaproponowałem definicję postępowego małżeństwa jako „trwały związek dowolnej liczby kochających się istot”, żeby uwzględnić na przykład orientację zooseksualną, która również czeka już w kolejce po równouprawnienie.”

    Czy to nie są Twoje słowa?

  197. Alfredzie, bez przesady, o zoofilii to jednak ty tutaj jako pierwszy wspomniałeś Cytat poniżej:

    ” Gość: Alfred, tor-proxy.carnabyhosts.co.uk
    2006/08/30 09:50:36
    > Ostatnio zresztą Japończykom udała się znacznie większa sztuka: dwóch ojców z dwóch róznych gatunków (choć tylko jeden dał DNA)

    M.in. dlatego powyżej zaproponowałem definicję postępowego małżeństwa jako „trwały związek dowolnej liczby kochających się istot”, żeby uwzględnić na przykład orientację zooseksualną, która również czeka już w kolejce po równouprawnienie.”

    Czy to nie są Twoje słowa?

    tomek.lysakowski
  198. > Alfred napisał, że ma przyjaciół wsród gejów

    Nie przyjaciół, tylko znajomych, to różnica. Ataki personalne (świnki itd) to typowa reakcja obronna w sytuacji kiedy brakuje argumentów merytorycznych.

    Gość: Alfred, irz7151.inf.tu-dresden.de
  199. precz z zoofilem!
    pie pozwólcie mu tu nawoływac do legalizacji zboczeń!

    Tomek, powinieneś skasowaś wszystkie posty przebrzydłego zboczeńca o imieniu A., gwałcacego w postach nasze normy kulturowe i poczucie dobrego smaku.

    dowcipek
  200. > Czy to nie są Twoje słowa?

    Przeczytaj uważnie o napisałem w następnym akapicie, po tym który zacytowałeś.

    Gejom się wydaje, że jak oni sobie wywalczą swoje prawa i przywileje, które im się należą jak psu buda to świat będzie już na zawsze piękny i na tym się skończy.

    Co gorsza, to samo wydaje się obrońcom ruchu gejowskiego nie będącym gejami, co jest jeszcze głupsze bo geje przynajmniej walczą o swoje, a ci walczą o cudze na swoją szkodę. Lenin nieprzypadkiem nazywał zachodnią inteligencję lewicową „pożytecznymi idiotami”.

    Ja chciałbym tylko pokazać, że wcale na gejach się nie skończy, bo za ich plecami ustawiają się już w kolejce zoofile, pedofile i Bóg jeden wie kto jeszcze. Wydaje mi się, że dość dobrze udokumentowałem tę tezę.

    Gość: Alfred, tor.crelm.de
  201. Nie. Bo nie pokazałeś na razie ani jednego kraju, w którym po legalizacji małzeństw homoseksualnych poszłoby to dalej – nie pokazałeś nawet, co mogłoby pójść dalej. Bo nie wydaje mi się, by tym czymś mogła być pedofilia, legalna dziś własciwie tylko w najbardziej homofobicznych kulturach, np. wsród Cyganów, mormonów czy w niektórych odmianach islamu. Albo zoofilia, znacznie bardziej rozpowszechniona na stepach i w buszu, gdzie nie słyszano o wynalazkach takich jak małzeństwa homo, niż w społeczeństwach zachodnich, w których 99 procent mówiacych o jej legalizacji to straszący ludzi homofobi.

    Masz powyżej przykład, kto tu dyskusję na temat zoofilii wykreował. Nie wydaje mi się, by dla któregokolwiek z dyskutantów kwestia legalizacji pedofilii czy zoofilii była równie ważna, co dla Ciebie.

  202. Nie. Bo nie pokazałeś na razie ani jednego kraju, w którym po legalizacji małzeństw homoseksualnych poszłoby to dalej – nie pokazałeś nawet, co mogłoby pójść dalej. Bo nie wydaje mi się, by tym czymś mogła być pedofilia, legalna dziś własciwie tylko w najbardziej homofobicznych kulturach, np. wsród Cyganów, mormonów czy w niektórych odmianach islamu. Albo zoofilia, znacznie bardziej rozpowszechniona na stepach i w buszu, gdzie nie słyszano o wynalazkach takich jak małzeństwa homo, niż w społeczeństwach zachodnich, w których 99 procent mówiacych o jej legalizacji to straszący ludzi homofobi.

    Masz powyżej przykład, kto tu dyskusję na temat zoofilii wykreował. Nie wydaje mi się, by dla któregokolwiek z dyskutantów kwestia legalizacji pedofilii czy zoofilii była równie ważna, co dla Ciebie.

    tomek.lysakowski
  203. > w których 99 procent mówiacych o jej legalizacji to straszący ludzi homofobi.

    A co z tymi?

    1) Massachussets
    2) Holandia
    3) Szwecja
    4) Niemcy (debata nad legalizacją pedofilii w latach 80-tych)

    Gość: Alfred, kiwi.g3-2-0.par01.moulticast.net
  204. Zalegalizowano p lub z gdziekolwiek z tego, coś wymienił?

    A już przykład Niemiec to odwrócenie kota ogonem, bo związki homo zalegalizowano tam dziesięć lat po wspomnianej przez Ciebie debacie.

    tomek.lysakowski
  205. Poza tym, zwiazki homoseksualne są dziś uznane prawnie w ponad 40 krajach i stanach na świecie, a tyś przyczepił się znów nikłego procenta. W Indiach (gdzie mieszka dziś 1/6 ludnosci świata) heteroseksualna pedofilia jest szeroko praktykowana i legalna, a za homoseksualizm grozi dożywocie – to chyba wystarczy, by pokazać, że akceptowalność obu zjawisk przez kulture nie koreluje ze sobą. wręcz przeciwnie.

  206. Poza tym, zwiazki homoseksualne są dziś uznane prawnie w ponad 40 krajach i stanach na świecie, a tyś przyczepił się znów nikłego procenta. W Indiach (gdzie mieszka dziś 1/6 ludnosci świata) heteroseksualna pedofilia jest szeroko praktykowana i legalna, a za homoseksualizm grozi dożywocie – to chyba wystarczy, by pokazać, że akceptowalność obu zjawisk przez kulture nie koreluje ze sobą. wręcz przeciwnie.

    tomek.lysakowski
  207. > Zalegalizowano p lub z gdziekolwiek z tego, coś wymienił?

    Tak, zoofilię w Szwecji.

    W pozostałych państwach jest prowadzona intensywna walka lobbingowa w celu zalegalizowania zoofilii (M,H) lub pedofilii (H).

    Nie rozumiem, dlaczego dopuszczasz tylko przypadki państw gdzie faktycznie zalegalizowano te dewiacje.

    W tych krajach obie dewiacje nie zostały jeszcze zalegalizowane między innymi z powodu sprzeciwu kościoła, ruchów pro-life itp.

    Czy w tym przypadku ich działania uważasz za równie reakcyjne i niepostępowe jak w przypadku sprzeciwu przeciwko małżeństwom homoseksualnym?

    Gość: Alfred, 154.35.1.1*
  208. Link poproszę o zoofilii w Szwecji, bo nie na samo słowo homofoba nie uwierzę, by zalegalizowali ją ci sami ludzie, którzy legalizowali tam związki homoseksualne. Przyzwyczaiłem się do tego, że przeciwnicy praw gejów i lesbijek (działajacy, przyznam, z zupełnie niezrozumiałych dla mnie pobudek) zrobią wszystko, by zdyskredytować ruch równych praw dla mniejszosci seksualnych. Ba, posłuzą sie w tym celu i kłamstwem (vide rozpowszechniane mity na temat „wyleczalnosci” homoseksualizmu), i nagieciem faktów: jedna para lesbijek mordujaca dziecko świadczy według nich o wszystkich lesbijkach, tysiące par hetero mordujace własne dzieci to zwyrodnialcy, których orientacji seksualnej nie nalezy brac pod uwagę. Powiem szczerze, brzydzi mnie takie myślenie. Brzydzi, bo jeśli np. wyszłoby, ze zwolennicy zoofilii w Szwecji głosowali np. za becikowym (znacznie wiekszym, z tego co wiem, niż w Polsce), w życiu byś nie powiązał jednego z drugim. A tu już od razu tworzysz sobie teorię spiskową.

    To już chyba moja ostatnia odpowiedź, przynajmniej Tobie, Alfredzie. Nie widze sensu rozmowy z kimś, komu każdy argument jest w stanie przysłonić głeboko wdrukowana nienawiść do tego, co inne.

  209. Link poproszę o zoofilii w Szwecji, bo nie na samo słowo homofoba nie uwierzę, by zalegalizowali ją ci sami ludzie, którzy legalizowali tam związki homoseksualne. Przyzwyczaiłem się do tego, że przeciwnicy praw gejów i lesbijek (działajacy, przyznam, z zupełnie niezrozumiałych dla mnie pobudek) zrobią wszystko, by zdyskredytować ruch równych praw dla mniejszosci seksualnych. Ba, posłuzą sie w tym celu i kłamstwem (vide rozpowszechniane mity na temat „wyleczalnosci” homoseksualizmu), i nagieciem faktów: jedna para lesbijek mordujaca dziecko świadczy według nich o wszystkich lesbijkach, tysiące par hetero mordujace własne dzieci to zwyrodnialcy, których orientacji seksualnej nie nalezy brac pod uwagę. Powiem szczerze, brzydzi mnie takie myślenie. Brzydzi, bo jeśli np. wyszłoby, ze zwolennicy zoofilii w Szwecji głosowali np. za becikowym (znacznie wiekszym, z tego co wiem, niż w Polsce), w życiu byś nie powiązał jednego z drugim. A tu już od razu tworzysz sobie teorię spiskową.

    To już chyba moja ostatnia odpowiedź, przynajmniej Tobie, Alfredzie. Nie widze sensu rozmowy z kimś, komu każdy argument jest w stanie przysłonić głeboko wdrukowana nienawiść do tego, co inne.

    tomek.lysakowski
  210. Kościół przeciw pedofilii????
    Od kiedy????
    A w średniowieczu śluby staruchom z dziewczynkami to dawały czarownice? Trzydziestoletni Jagiełło rznął dwunastoletnią Jadwige bez błogosławieństwa kleru?

    A wszystkie afery pedofilne na zachodzie? Kosciół odpowiada za ponad 75 procent. Tylko w Dublinie odkryto tysiąc gwałtów na dzieciach jakie ostatnio popełnili ksieża: serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34218,3534888.html

    Kościół zawsze był za pedofilią. Pozornie się nie zgadzał. Ale naprawdę to tylko bronił sobie do niej monopolu.

    lalamidoroz
  211. > A wszystkie afery pedofilne na zachodzie? Kosciół odpowiada za ponad 75 procent.

    Poza tymi, za które odpowiadali lewicowi politycy europejscy:

    „Po siedmiu latach nastąpił jednak przełom i w tym roku na lawie oskarżonych obok Dutrouxa zasiądzie niejaki Jean-Michaeł Nihoul, powiązany z elitami liberalnej Partii Reform i Wolności. W świetle zebranych dowodów to on był głównym pośrednikiem między przestępczym półświatkiem a światem wielkiej polityki. (…) Wiadomo, że kontakty seksualne z osobami małoletnimi utrzymywał lider belgijskich socjalistów, wicepremier Elio Di Rupio. Nie został jednak oskarżony o pedofilię tylko dlatego, że chłopiec, z którym współżył, skończył akurat 16 lat, a w belgijskim prawodawstwie pedofilia dotyczy stosunków z dziećmi przed 16. rokiem życia.”

    http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/pogoda_pedofilow.html

    Co do Szwecji:

    „In contrast with most other countries, animal sex is not illegal in Sweden. It was decriminalized in 1944 in connection with the decriminalization of homosexual sex. (…) „We have seen an increase since 1999 when child pornography became illegal,” said Johan Beck-Friis. „It appears, in other words, as there are some people who have replaced children with animals. In both circumstances, it is sex with defenceless individuals.”

    http://www.velocityreviews.com/forums/t251928-re-beastiality-in-sweden.html

    Napisz też proszę koniecznie, skąd masz dane o 75% przypadków pedofilii związanych z Kościołem?

    Gość: Alfred, tor-exit-node-for.all.de
  212. Puknij się gosciu w czapę.
    W 1944 nie było w szwecji ofensywy homoseksualnych aktywistów, ich samych nawet nie było. W Polsce karalność za seks homo zniósł Napoleon. Też był homoaktywistą albo lewicowcem?

    lalamidoroz
  213. Z jednej strony tysiace księży , dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy gwałtów. W samych USA ok. 10 tysiecy zgwałconych przez ksieży dzieci w jednej diecezji bostońskiej. Diecezje Portland, Tuscon i Spokane zbankrutowały w 2004. Nie mogły sie wypłacic wszystkim ofiarom podjaranych klechów. Wiecej o innych aferach: en.wikipedia.org/wiki/Roman_Catholic_sex_abuse_cases

    z jednej strony dziesiatki tysiecy udokumentowanych gwałtów pedofilnych ksiezy, a z drugiej strony dajesz dwóch lewicowych polityków. Ładne porównanie. Masz jeszcze inne dowody na to, że kler nie walczy z pedofilią pozornie, po to, by zachować sobie monopol, co było moim zarzutem.

    Patrz tutaj:
    news.bbc.co.uk/2/hi/americas/4245133.stm

    Nie zal ci nieszczesnej ofiary pedofilskiego Kościoła?

    lalamidoroz
  214. Kosciół oficjalnie walczy z pedofilia i homoseksualizmem bo jak to sie legalizuje, to spada liczba powołań. Wiekszosc homo szła kiedyś do zakonów i seminariów dziś już nie muszą. Dlatego wszedzie gdzie ludzie staja sie bardziej akceptujacy i pozwalaja gejom żyć w zgodzie ze sobą bez hipokryzji, spada liczba powołań. Homoseksualisci nie muszą już zakładać sutann żeby życ normalnie.

    Pedofilów to nie dotyczy. W zadnym zachodnim kraju nie mysli sie nad legalizacja pedofilii. Dlatego na razie jest jeszcze troche chetnych do seminariow nawet w krajach zachodnich.

    A w Polsce jest duzo powołań gdyż homoseksualizmu ciagle w wiekszosci kraju sie nie akceptuje.

    lalamidoroz
  215. prostaczek3 napisał 2006/08/27 02:21:01:

    „wiem, ze nie do mnie mowil, tylko do tych co sie tam na Jasnej Gorze znajdowali. I co? I nic!”

    Mylisz się.
    Nie „nic”.
    Nie „do Ciebie” ale „w Twoim imieniu”.
    Śluby Jasnogórskie nie są składane czy odnawiane w imieniu jakiegoś religijnego podzbioru Narodu, ale w imieniu całego Narodu właśnie. I w tym tkwi niebezpieczeństwo. Składający je uważają, że wywiązywać się z nich mają nie tylko oni sami, ale wszyscy pozostali też – ateiści, agnostycy, polscy Tatarzy, protestanci, żydzi, prawosławni, harekrisznowcy i kto tam jeszcze.

    Jak sądzisz; kogo JE obsobaczał za niewywiązywanie się z tych sprzed 50 lat? Katolików jedynie, leniwych a gnusnych? Nie, ponieważ to nie tylko oni śluby składali, a raczej tylko oni (ustami swoich przedstawicieli) ale i w imieniu wszystkich ww.

    Uważasz, że klasa kaczopolityczna nie przejmie się tymi odnowionymi ślubami i wszystko będzie po dawnemu? Nie sądzę. Zacznie uchwalać ustawy, a jak się one okażą sprzeczne z konstytucją, to zacznie zmieniać konstytucję i penalizować zachowania „niechrześcijańskie”.

    Tak więc chcesz – czy nie; ale będziesz potulnie dzień święty święcił (jako i my wszyscy będziemy). Nie będziesz miał bogów cudzych przed Słusznym. Nie będziesz pożądał wśród innych przedmiotów swego bliźniego także jego żony (a zwłaszcza żony). Jeszcze łatwiej będzie zmaterializować w kodeks karny tzw. przykazania kościelne, a zwłaszcza to o zapewnieniu godziwego dostatku funkcjonariuszom Force Majeure. A jak powiesz „ja nic nie ślubowałem”, to nocą kolbami w drzwi załomocą i wywiozą na reedukację do Lichenia.

    Pozdr., także dla Gospodarza, j.

    jaceq
  216. A ja napiszę tylko jedno nie wchodząc w meritum dyskusji (bo jak dla mnie jest lekko bezcelowe). Nie potraficie, Kochani, docenić Alfreda tak naprawdę. On, i tylko On, tutaj podaje faktycznie merytoryczne dane. Jego interpretacja to Jego sprawa, co więcej, ma _święte_ prawo do indywidualnej oceny faktów i to nie tylko wynikające z tolerancji. Zamiast docenić Jego bądź co bądź rzetelne podejście do dyskusji często reszta adwersarzy ucieka się do nieprzyjemnych podjazdów i podawanie informacji ze źródła „wydaje-mi-się”.
    Dlaczego?

    Gość: KrzyChu!!!, aln137.neoplus.adsl.tpnet.pl
  217. Znowu się odniosę do czegoś napisanego przez Alfreda znacznie wcześniej, jesli zatem parze gejowskiej czy lesbijskiej nie należą się żadne dostepne heteroseksualistom świadczenia czy ulgi, powinno się te ulgi odebrać każdej parze heteroseksualnej nie posiadajacej potomstwa bez względu na to czy nie posiadają ich oni bo nie chcą, bądź z przyczyn natury biologicznej po prostu mieć nie mogą. Znów staram się rozumować po Alfredowsku z tą różnicą, że staram się byc w tym rozumowaniu konsekwentny. Poza tym wspólne opodatkowanie małżonków nie ma z tego co wiem nic wspólnego z posiadaniem przez nich potomstwa, bo wiele małżeństw korzysta z tego dobrodziejstwa zanim pojawi się dziecko. Dla dzieci jest becikowe. Do którego geje o ile sie nie myle nie wysuwaja roszczeń. Rozumując dalej w kategoriach wyznaczonych przez Alfreda, para lesbijek powinna otrzymać te same prawa co heteroseksualna ponieważ dzieci może mieć. Zatem może być opłacalna dla państwa, bo daje nadzieje na zwrot kosztów.

    Gość: chariot, 89.100.131.2*
  218. Inna sprawa jest to ze dziecko wychowywane przez gejow nie spotka sie z nietolerancja wsrod rownolatkow jesli tym dzieciom dorosli powiedza ze normalne jest to ze dziecko ma dwoch tatusiow dwie mamy albo rodzicow obojga plci. U dzieciakow nietolerancja rzeczywiscie przybiera forme pierotnej agresji ale jest zawsze odbiciem przekonan rodzicow. Dziecko nie ma pojecia co jest bardziej lub mniej normalne jesli mu tego nie powiedza rodzice. Osobiscie nie postuluje za prawem gejow do adopcji, bo mimo iz uwazam ze dzieciak mialby lepiej z dwoma opiekujacymi sie nim facetami niz w domu dziecka, to wiem ze spoleczenstwo zlozone z tzw. normalnych by go bardzo predko zniszczylo. Zatem Alfredzie nawet jesli to inne dzieciaki daly by temu dziecku w kosc to byly by one tylko narzedziew w rekach ich rodzicow, atakujacych nie dziecko a jego rodzicow-gejow.

    Gość: chariot, 89.100.131.2*
  219. > Z jednej strony tysiace księży , dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy gwałtów.

    Czemu nie od razu miliardy gwałtów? Lepiej brzmi, a z rzeczywistością ma tyle samo wspólnego.

    > W samych USA ok. 10 tysiecy zgwałconych przez ksieży dzieci w jednej diecezji bostońskiej. Diecezje Portland, Tuscon i Spokane zbankrutowały w 2004. Nie mogły sie wypłacic wszystkim ofiarom podjaranych klechów. Wiecej o innych aferach:

    Dzięki za fajny link – tylko trzeba czytać ze zrozumieniem. Cytat:

    „My research of cases over the past 20 years indicates NO EVIDENCE whatever that Catholic or other celibate clergy are ANY MORE LIKELY to be involved in misconduct or abuse than clergy of any other denomination — or indeed, than nonclergy. However determined news media may be to see this affair as a crisis of celibacy, the charge is just unsupported.”

    Nie zgadzam się co prawda z twierdzeniem, że liczba zboczeńców wśród księży powinna być taka sama jak średnia w społeczeństwie. Jeśli mają oni odgrywać rolę autorytetów moralnych, to powinna być znacznie mniejsza, co oznacza że księży ze skłonnościami należy z Kościoła usuwać, im szybciej tym lepiej dla jego wizerunku.

    Istnieje jednak kluczowa różnica pomiędzy zboczeńcami na łonie Kościoła i zboczeńcami w europejskich partiach lewicowych.

    Ci pierwsi stoją w radykalnej sprzeczności z doktryną Kościoła i stanowią ewidentną patologię. Można co najwyżej dyskutować, czy rzeczywiście wszystkie oddziały Kościoła wystarczająco zdecydowanie na to reagują. Moim zdaniem nie, ale nie dyskredytuje to Kościoła jako całego, chociaż niewątpliwie szkodzi jego wizerunkowi.

    Sprzeczność „lewicowych” pedofili z jakąkolwiek doktryną jest znacznie mniej ewidentna, bo moralność zastąpił tam relatywizm i społeczny leseferyzm, który nie daje jednoznacznej odpowiedzi czy gwałcenie dzieci jest dobre czy złe, tym bardziej ze pojęcia te są usilnie zacierane jako niepostępowe. Ta ideologia po prostu daje o wiele większe przyzwolenie na tego rodzaju praktyki.

    Gość: Alfred, 149.9.0.2*
  220. > U dzieciakow nietolerancja rzeczywiscie przybiera forme pierotnej agresji ale jest zawsze odbiciem przekonan rodzicow. Dziecko nie ma pojecia co jest bardziej lub mniej normalne jesli mu tego nie powiedza rodzice.

    Dziecko ma przede wszystkim oczy i widzi, że 100% rodziców jego kolegów stanowią pary typu kobieta i mężczyzna. Po wprowadzeniu adopcji powiedzmy że będzie to 99% (przy optymistycznym założeniu że 30% z 3% homoseksualistów zechce adoptować dzieci).

    Jeśli normą w 99% będą nadal małżeństwa heteroseksualne, to dziecko z małżeństwa homoseksualnego będzie ZAWSZE traktowane jako anomalia. Dorośli mogą udawać, że tego nie widzą, ale dzieci tej wątpliwej zdolności nie posiadają.

    Jedyne, czego rodzice mogą nauczyć dzieci, to to że nie jest to nic zasługującego na potępienie. Podobnie jak uczą je np. tolerancji wobec dzieci kalekich, które też są swego rodzaju anomalią. Oczywiście nie ze swojej winy, ale są i nic na to nie poradzimy bo nie zależy to od nas.

    Decyzja o przyzwoleniu na adopcję przez pary homo jest w 100% decyzją polityczną i w 100% zależy od nas. Ja widzę powodu i uważam za głęboko krzywdzące dla dziecka, żeby w imię czyjegoś kaprysu i dobrego samopoczucia skazywać dzieci na taki sam los, jakiego doświadczają kaleki.

    Dziecko nie jest zabawką, a społeczeństwo nie jest placem zabaw.

    Gość: Alfred, aala.my.littlecorner.org
  221. bardzo ważna uwaga dotycząca pedofilii, molestowania dzieci i pedofilów:

    It is estimated that only 2 to 10 percent of child sexual abuse perpetrators meet the regular criteria for pedophilia.

    tak twierdzi wikipedia powołując się na 4 źródła. tak więc, chociaż oceniampartie i ruchy dążące do zalegalizowania pedofilii zdecydowanie negatywnie, to warto pamiętać, że ich szkodliwość na dobrą sprawę jest znikoma.

    molestowanie dzieci w Kościele:

    There have been an estimated 1,400 sexual abuse lawsuits launched against Roman Catholic priests in the United States since 1985.

    a każdy proces to ileś tam przypadków molestowania, ale nie mam czasu teraz za tym grzebać – Alfred zresztą, ze swoim upodobaniem do źródeł, z pewnością zrobi to lepiej 😉

    Gość: czescjacek, host-ip26-60.crowley.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *