Mamy już pluralizm w telewizji publicznej, wspólnie tworzonej przez Wildsteina, Farfała i Pospieszalskiego, teraz będziemy mieli nie mniejszy pluralizm w publicznym radiu. Nowy dyrektor I Programu PR, Marcin Wolski, wybrał najlepszych felietonistów z pełnego spektrum polskiej sceny politycznej. Filarami Jedynki będą m.in.: Michalkiewicz, Ziemkiewicz, Rybiński, Zalewski (ten z “Wprost”, od Mazurka) i trochę chyba nie bardzo w tym pluralistycznym gronie odnajdujący się Ogórek. Swoją drogą, dwaj pierwsi panowie to felietoniści korwinowego “Najwyższego czasu”, w każdym numerze grzmiącego przeciw państwowemu złodziejstwu, także temu w postaci abonamentu RTV. Ciekawym, jak zagłuszą wyrzuty sumienia spowodowane czerpaniem korzyści z łupienia przez państwo obywateli.
Znacznie ciekawszą sprawą są jednak powody, dla których Wolski wpuszcza do Polskiego Radia Michalkiewicza. W poniedziałkowym “Dużym Formacie” można było przeczytać wywiad Torańskiej z szefem radiowej Jedynki. Z wywiadu wyłaniał się obraz osoby umiarkowanej i wyważonej w sądach (choćby w kwestach lustracji), przede wszystkim zaś – jak na konserwatystę przystało – niezwykle ostrożnej. Zaproszenie na antenę autora “Studiów nad żydofilią” jakoś mi się z tym umiarkowaniem, wyważeniem i ostrożnością kłóci. Tak dalece, iż skłonny jestem podejrzewać, że nakaz zatrudnienia pupilka ojca Rydzyka po prostu przyszedł z góry. Nie byłby to dobry znak, świadczyłby bowiem o tym, że nowy dyrektor to w istocie listek figowy, a radio publiczne będzie ręcznie sterowane przez koalicyjnych bonzów. Albo przez mających w tym większe doświadczenie redemptorystów.
—
Notka okolicznościowa: wszystko wskazuje na to, że dziś między 14:00 a 15:00 będę w nie mniej pluralistycznym (choć z tej drugiej strony) TOK FM opowiadał o psychologii mediów. Jak ktoś mnie jeszcze nie słyszał na żywo, to mu się nadarza niepowtarzalna okazja.
> Zaproszenie na antenę autora “Studiów nad żydofilią”
> jakoś mi się z tym umiarkowaniem, wyważeniem i
> ostrożnością kłóci tak dalece, iż skłonny jestem
> podejrzewać, że nakaz zatrudnienia pupilka ojca
> Rydzyka po prostu przyszedł z góry.
No tak, wszak najostrożniej i zgodnie z wypracowanymi przez ostatnią siedemnastolatkę zasadami umiarkowania byłoby zatrudnić p. Ogórka właśnie (na marginesie: jak onże się godzi na felietonowanie w tak podejrzanym towarzystwie?!), a dla przeciwwagi p. Paradowską. Poza tym: “Studia nad żydofilią” czytał?
> Zaproszenie na antenę autora “Studiów nad żydofilią” > jakoś mi się z tym umiarkowaniem, wyważeniem i
> ostrożnością kłóci tak dalece, iż skłonny jestem
> podejrzewać, że nakaz zatrudnienia pupilka ojca
> Rydzyka po prostu przyszedł z góry.
Inni natomiast wszędzie widzą łapska wiecznie knujących pejsiaków z Wielkiego Sanhedrynu. Mechanizm postrzegania rzeczywistości mniej więcej ten sam.