W gorącej i żarliwej dyskusji pod wpisem Papież z jajami pojawiło się kilka głosów (m.in. Radecky’ego), jakoby agresywność islamu brała się z jego kulturowego zacofania, a polscy chłopi (zwłaszcza ci z tzw. pokolenia Jedwabnego) zdolni byli do czynów porównywalnych z czynami zamachowców z Nowego Jorku czy Londynu. Popatrzmy, co na ten temat mówią naukowcy.

W stwierdzeniu, że polscy rolnicy w odpowiednich warunkach byliby w stanie zacząć mordować czy wysadzić się w powietrze, prawdopodobnie jest trochę prawdy – równie dobrze (a może nawet lepiej) mogliby to jednak robić (przy sprzyjających okolicznościach) polscy inteligenci. Z badań Stanleya Milgrama (eksperyment z kopaniem prądem nieznanej osoby przez odpowiednio zmotywowanych, zdrowych psychicznie Amerykanów z klasy średniej – 67,5 procent badanych zaaplikowało człowiekowi po drugiej stronie napięcie 450 woltów) oraz Philipa Zimbardo (słynny eksperyment więzienny, w którym przeciętni studenci, na zasadzie losowania przyporządkowani do grupy więźniów i strażników zbyt dobrze weszli w role) wynika, że niemal każdy z nas nosi w sobie zadatki na kata. Odpowiednia sytuacja społeczna, generująca przekonanie o wyższości/słuszności własnej racji bądź doprowadzająca do odhumanizowania przeciwnika lub ofiary, jest w stanie z normalnego człowieka uczynić wojownika-mordercę lub choćby Eichmanna. Wykształcenie czy poziom ogłady nie mają tu nic do rzeczy.

Zwłaszcza, że oglądane z bliska biografie terrorystów zaprzeczają tezie, jakoby byli to ludzie biedni, niewykształceni, sfrustrowani bądź niezrównoważeni emocjonalnie. Opublikowane przez Michaela Shermera w „Świecie Nauki” z lutego 2006 zestawienie badań nad samobójcami-mordercami (wskazówkę bibliograficzna podsunął Tuje – znów dzięki), na którym tu bazuję, nie pozostawia w tej materii żadnych złudzeń. Marc Sageman, były agent CIA i jednocześnie psychiatra z filadelfijskiego think tanku Foreign Policy Research Institute, w swym studium Understanding Terrorism przeanalizował dane biograficzne 400 członków Al-Kaidy i stwierdził, że 3/4 z nich wywodziło się z klasy wyższej lub średniej. Ponadto zauważył, że znaczna większość – bo aż 90% – przyszła na świat w normalnych domach z obojgiem rodziców. Niemal 2/3 podjęło studia, mimo że w krajach, z których pochodzą, studiuje przeciętnie 5-6% młodych ludzi. Jak by nie patrzeć, byli to nieprzeciętnie uzdolnieni i najlepiej wykształceni przedstawiciele społeczności islamskiej. Nie można powiedzieć, by nie radzili sobie w życiu: 75 proc. miało dobrą pracę, często w wolnych zawodach. Byli wśród nich lekarze, inżynierowie, projektanci, architekci, naukowcy (głównie przedstawiciele nauk ścisłych: fizycy, chemicy; za to niewielu przedstawicieli nauk humanistycznych). Co ciekawe, prawie nikt z nich nie miał wykształcenia religijnego. Sytuację rodzinną też na ogół mieli ustabilizowaną: 73 proc. z nich wstąpiło w związek małżeński, większość zdążyła dorobić się dzieci.

Co zatem pchnęło tych ludzi do czynów terrorystycznych? Najprawdopodobniej sprytna indoktrynacja grup radykalnych, w pierwszym rzędzie bazująca na wzbudzeniu bardzo silnego poczucia krzywdy. Każdy z nas w równym stopniu jest w stanie odczuwać pierwotne emocje – a gniew jest jedną z nich. Raz wzbudzone emocje są zaś w stanie kontrolować nasze procesy poznawcze. Psychologowie wiedzą, że coś takiego, jak racjonalna kontrola emocji, jest w istocie mitem – nowsze struktury mózgu (takie jak kora), w których wyładowania odbieramy jako własne myśli, są ewolucyjną nadbudową nad strukturami starszymi (takimi jak układ limbiczny), w których dominują najbardziej prymitywne emocje. Jakkolwiek obiektywni próbowalibyśmy być, zawsze będziemy postrzegać świat przez pryzmat korzyści: swoich własnych i grupy, z którą się identyfikujemy; oraz przez pryzmat odczuwanych przez nas sympatii i antypatii. Raz wzbudzony gniew, potem tylko umiejętnie podsycany poczuciem krzywdy, może zatem w odpowiednich warunkach pchnąć ludzi do najgorszych czynów. Nawet do poświecenia własnego życia, byle tylko wróg zginął wraz z nami.

By zamach samobójczy doszedł do skutku, trzeba jednak u przyszłego zamachowca wygasić inną ważną emocję: strach przed śmiercią. Jak to się robi, pokazuje psycholog z Floryda State University Thomas Joiner w artykule Why People Die by Suicide. Według Joinera niezbędnym warunkiem popełnienia samobójstwa jest oswojenie się z perspektywą poświecenia własnego życia dla dobra grupy, z którą jednostka się identyfikuje. Jak organizacjom terrorystycznym udaje się pokonać tę barierę u zwerbowanych członków? Jednym z najlepszych sposobów jest tzw. psychologiczne oddziaływanie wzmacniające, w tym wypadku przede wszystkim poprzez wskazywanie wzorców do naśladowania. Ami Pedahzur, politolog z Uniwersytetu w Hajfie, w swej monografii Suicide Terrorism zauważa, że rozgłos, jaki zyskują zamachy w światowych mediach, oraz upamiętnianie sprawców zamachów samobójczych w społecznościach muzułmańskich jako bohaterów czynią z nich idoli, bohaterów świadomości masowej. Dla irackiego czy pakistańskiego muzułmanina zamachowcy z 11 września to nie terroryści-ludobójcy, lecz godni podziwu męczennicy za sprawę. Ich twarze funkcjonują w muzułmańskiej świadomości tak, jak twarze gwiazd filmowych lub sportowych w świadomości mieszkańców Zachodu.

Indoktrynacja przyszłych samobójców-morderców w nie mniejszym stopniu bazuje na znanych psychologom procesach grupowych. Sageman zwraca uwagę na fakt, że kandydatów na terrorystów rekrutowano głównie przez siatki znajomych, którzy już byli terrorystami bądź też przystępowali do grupy. W 65% przypadków istotną rolę odegrały bliskie więzi przyjacielskie. Prawdopodobnie to właśnie te osobiste związki pozwalały przezwyciężyć odruchowy ludzki strach przed utratą życia – albo przynajmniej przejść nad nim do porządku dziennego, by nie stracić honoru w oczach współbraci. Najlepszym tego przykładem są terroryści z Hiszpanii. Sageman ich drogę do zamordowania w jednym zamachu niemal 200 osób opisuje następująco: Siedmiu mieszkało wspólnie w tym samym domu i pewnego dnia jeden z nich mówi: Chłopcy, dzisiaj idziemy. Nikt nie chce zdradzić przyjaciół, wiec rusza razem z nimi, by zginąć samobójczą śmiercią. W pojedynkę zapewne żaden by tego nie zrobił.

32 komentarze

  1. czyli jak: tak po prostu się złożyło to&owo, że w islamie sobie cenią samobójcze zamachy? i zgodnie z teorią o banalności zła itd. kultura samobójczych zamachów się może szybko wykształcić np. u nas?

    czescjacek
  2. Wszystko fajnie, tylko co z Nimi teraz zrobic?? Imigrantow-muzulmanow jest w Europie sporo, sporo z nich jest pewnie bardzo podatnych na ekstremistyczna retoryke. Edukowac? Sam w artykule piszesz, ze wielu zamachowcow to ludzie wyksztalceni. Integrowac? Tego by chcieli coraz bardziej zastrachani europejczycy, ale nie jestem pewien czy chca tego sami zainteresowani. W sumie czego im wiecej trzeba, mieszkania dostali, meczety im wybudowano, mieszkaja skupieni w swoich dzielnicach, wiec jezyka tez nie musza sie uczyc. W Holandii wyskoczyl ostatnio jeden z politykow i mowil o mozliwosci wprowadzenia dla czesci spoleczenstwa prawa szariatu, jesli tego by sie domagali. Jak na razie takie pomysly budza usmiech politowania, ale moze za 10 lat, kiedy obecne 10 procent imigrantow bedzie stanowic czesc spoleczestwa siegajaca po wladze, kto wie?

    mattek
  3. Mattek, ciężki orzech do zgryzienia, bo faktycznie część wydaje sie odporna na wszelką reedukację. W dodatku znaczna część tych osób to muzułmanie już urodzeni w Niemczech, Francji czy UK – mają obywatelstwo, trudno by więc ich było deportować do kraju pochodzenia rodziców bez zmiany prawa we wspomnianych krajach UE.
    Niemniej coś trzeba zrobić – choćby po to, by nie dochodziło do sytuacji takich, jak wspomniane przez Ciebie żądania holenderskich muzułmanów, które mogłyby sie skończyć tym, że policja Jej Królewskiej Mości doprowadzałaby imamom niewierne żony na ukamienowanie…

  4. … co się chyba wiąże z nowym rozkwitem populizmów.

    ale sobie tak myślę, że to, iż sami zamachowcy są wykształceni i ustawieni w życiu, nie świadczy jeszcze, że zamachy nie są powiązane z biedą i zacofaniem. tylko taki inteligent może zostać zamachowcem, bo nie musi się zajmować przyziemnymi problemami w rodzaju co dać dzieciom jeść, a może przystąpić do kwestii bardziej fundamentalnych z kategorii: „jak zbawić świat”

    czescjacek
  5. By the way… mowiac o fanatyzmie, biedzie i zacofaniu mowilem o azylantach i o tym jak ich spostrzegamy a nie o terrorystach. Za to przez ten stan kazdy nalezacy do tej grupy (nawet intelektualista), moze sie poczuc upokorzony.

    wiking
  6. Osama Bin Laden też pochodzi z bogatej rodziny i jest nieźle wykształcony. Terroryści to naprawdę inteligentni ludzie – nie sposób się wysadzić, ale cały szkopuł w tym, żeby wysadzić się w takim miejscu, w którym spowoduje się najwięcej strat. Żeby coś takiego obmyślić, trzeba mieć naprawdę dobrze w głowie poukładane. Jakiś jełop w życiu nie wpadłby na to, że można porwać samoloty i rąbnąć nimi w WTC czy Pentagon. Wykonanie można powierzyć tępym sługusom, ale logistyka to zajęcie dla inteligentnych (a więc często wykształconych) ludzi.

  7. Polecam wam film Adama Curtisa „The Power of Nightmares”. Jest to dokumentalna trylogia opowiadajaca min. o ideologicznych poczatkach radykalnych ruchow islamistycznych. Adam Curtis zostal za ten dokument nagrodzony przez BBC.
    Polecam zwlaszcza pierwsza czesc, w ktorej mowa o powodach dla ktorych islamisci zaczeli odrzucac zachodni liberalizm.

    Uzywajac duzego skrotu myslowego mozna by ich faktycznie porownac do polskich radykalow z prawicy – przynajmniej pod wzgledem argumentow dla ktorych odrzucaja oni zachodni liberalizm. Glownym zarzutem wobec liberalizmu zachodniego bylo rozbijanie wiezow jakie lacza spoleczenstwo zachodnie, poprzez podwarzanie tradycyjnych wartosci. Islamisci obawiali sie, ze kapitalizm zrobi wkrotce to samo ze spoleczenstwami arabskimi, do tego sprzedajac je skorumpowanym rezymom. Przypomnijmy sobie teraz nienawisc jaka byla saczona w niektorych mediach polskich radykalow na temat unii europejskiej, niszczenia rodziny przez zachod, homoseksualistow itd. W przypadku islamskim to ziarenko padlo na zupelnie inne podloze niz w Polsce. Animuszu dodawaly islamistom, pochodzacym faktycznie z dobrych rodzin, represje jakie stosowaly wobec nich rzady ich krajow. No ale, nie bede opowiadal calego filmu.

    Istotnym elementem jest sklad demograficzny tamtych spoleczenstw. W iranie blisko trzy czwarte spoleczenstwa to ludzie ponizej 30go roku zycia. Podobny sklad znajdziecie w wielu innych krajach arabskich. Do tego dochodza problemy ze znalezieniem kobiet. W niemczech, w landach wschodnich, tam gdzie radykalna prawica odniosla ostatnio niespotykany do tej pory sukces wyborczy struktura demograficzna jest podobna. W chinach i w indiach, w zwiazku z min. polityka jednego dziecka juz od dawna glosno o tym zjawisku. Mowi sie o nim „bare branches” – nagie galezie.

    To w kazdym badz razie podloze, na ktorym latwo znalezc poparcie. Curtis w swoim filmie mowi o „strazy przedniej”, ktora wedlug islamistow ma rozpoczac wojne. To z tej strazy przedniej zdaja sie wywodzic synowie bogatych rodzin. Zas skandujace na ulicach tlumy, wznoszace zdjecia pop-terrorystow naleza do tej drugiej kategorii. Poki co, jak przynajmniej wynika z badan zacytowanych przez Tomka Lysakowskiego.

    A wracajac jeszcze raz do „synow bogatych rodzin”. Jezeli przyjzec sie blizej strukturze rodzinnej w krajach arabskich, bycie „synem z bogatej rodziny” niekoniecznie musi oznaczac nektar i ambrozje. Zwlaszcza jezeli ma sie kilku starszych braci, ktorym nalezy sie ojcowizna. Nie wydaje mi sie bowiem aby porownywali oni sie z „motlochem” i na nim mierzyli swoje ambicje. No ale to juz spekulacja na zupelnie inny temat.

  8. Mattek:
    Moge mowic tylko o Niemczech.

    Chcialbym rozdzielic kwestie integracji i studentow z krajow arabskich. To ze ktos jest studentem w niemczech nie znaczy, ze panstwo probuje go tu integrowac. Czesto jest wrecz przeciwnie – nie ma po co ich integrowac. Studenci z zagranicy, zwlaszcza krajow arabskich, wiedza, ze po studiach beda musieli opuscic ten kraj i wrocic do siebie. Oczywiscie, poznaja nasza kulture, ale nikt nie probuje robic z tego tematu samego w sobie.

    Z tego co sobie przypominam terrorysci ktorzy zaatakowali WTC studiowali co prawda w Niemczech, ale byli tu na wizie. tzn. ich pobyt byl ograniczony na czas studiow, nie dorastali tu i panstwo nie mialo przed studiami okazji ich integrowac. Oczywiscie nie znaczy, ze kazdy kto przyjedzie na wizie musi miec problemy z integracja. Na studiach blisko poznalem studentow z wiekszosci krajow arabskich. Nie zauwazylem zbytnich problemow z integracja. Moze dlatego, ze byli niewierzacy, albo mieli religie gdzies.

    Integracja jaka zajmuje sie panstwo kierowane jest glownie do tych, ktorzy zostana tu na stale. Ba, niektorych, np. azylantow, raczej chroni sie przed integracja, byleby tylko nie otrzymali powodu by zostac i szybko wyjechali z kraju.

    Muzlumanie moga tu uzywac tych samych praw co wszyscy inni. I chwala europejczykom za to. Maja swoje meczety, swoich ateistow, swoja mlodziez. Niestety w niektorych miejscach integracja sie nie udaje. Powody sa rozne. Ale wiekszosc tych ludzi zyje po europejsku, mysli po europejsku i po europejsku ocenia muzlumanski terroryzm. Dlatego gdy slysze ze trzeba ich wszystkich wywiezc, albo gdy reakcja na zbicie zakonnicy w somalii jest nienawisc do europeskich muzlumanow robi mi sie …. powiedzmy ze brakuje mi slow.

    Byc moze nie w kazdym przypadku brak edukacji jest przyczyna wyadzenia sie w powietrze. Byc moze istnieja niereedukowalne (???) patologie. Ale jak to powiedzial w swojej dzisiejszej przemowie prezydent niemiec „ze tylko wyedukowana osoba ma wogole szanse oprzec sie argumentom populistow”.

  9. Mysle ze te dyskusje sa bardzo na okolo problemu.
    Terrorysci samobojcy to tacy glupole ktorzy zostali zindoktrynowani tak?

    Moze by tak sprobowac ich zrozumiec?
    Popatrzcie na swiat ich oczami, gdzie mogli zobaczyc DOBRO? szlachetnosc, honor i sprawiedliwosc? A gdzie widzieli ZLO? klamstwa, zdrady, brak honoru?

  10. Emigrancik:

    Na studiach blisko poznalem studentow z wiekszosci krajow arabskich. Nie zauwazylem zbytnich problemow z integracja. Moze dlatego, ze byli niewierzacy, albo mieli religie gdzies.

    Zanim odniose sie do tego cytatu pare slow ogolnych.

    Niestety statystki sa nieublagane. Imigranci, ci ktorzy mieszkaja na stale (mowie o Holandii, bo tu mieszkam), maja najnizszy poziom wyksztalcenia i panuje wsrod nich najwieksze bezrobocie, szczegolnie jesli chodzi o osoby mlode. Oczywiscie ma na to wplyw bardzo wiele czynnikow, chociazby to, ze pracodawcy niechetnie zatrudniaja ludzi z marokanskimi/tureckimi itp, nazwiskami.

    Mowiac o imigrantach mam wiec na mysli raczej tych ktorzy sprzataja mi rano biuro, czy tych u ktorych kupuje warzywa. Nie mam absolutnie nic przeciwko im, bardzo sie ciesze, ze pracuja, ze zarabiaja. Tylo tak sobie mysle, czy to nie jest taka bomba z opoznionym zaplonem. Bo sa tak naprawde dwa swiaty, bialych i imigrantow. Kazdy ma swoje dzielnice i sposob spedzania czasu. Dosc aktywnie uczestnicze w zyciu kulturalnym, duzo jezdze po kraju i coraz bardziej uderza mnie, ze tam gdzie sa Holendrzy nie ma w ogole imigrantow (allochtonow, jak tutaj sie na nich mowi). Nie ma ich w teatrach, na koncertach, w pubach, w restauracjach. Mozna ich natomiast zobaczyc, szczegolnie mlodych mezczyzn siedzacych pod blokami, mlode matki siedzace jak przekupki na placach zabaw, od czasu do czasu pokrzykujace na swoje dzieci. Miedzy soba rozmawiaja w swoich jezykach. Wlasciwie, statystyczny Holender nic o nich nie wie, ewentualnie z TV gdy sa jakies problemy. Na pewno wiekszosc z nich chcialaby zyc po prostu w spokoju, ale jest grupka ktorej sie obecny porzadek w kraju nie podoba. Zdarzaja sie, nawet czesto, napady na homoseksualne pary na ulicach. Jak to ktos na blogu napisal: to tak jakby w NL osiedlila sie grupka mocherowych beretow i bojowek LPR. Predzej czy pozniej chcieliby wprowadzic prawa, ktore odzwierciedlaja ich przekonania.

    Mysle, ze wszyscy imigranci, czy to z Pakistanu, czy to z PL maja problem z integracja. Nowy, obcy kraj, wszystko inne. Mysle, ze wiele osob robi sie nawet bardziej religijna, szczegolnie ta „prosta czesc”. W przypadku muzulmanow dochodzi do tego „totalnosc” islamu, to ze Koran + dodatki daje przepisy na kazda czesc zycia. Z tego powodu, mysle ze imigranci-muzulmanie jak malo kto nie maja religii gdzies. Mozna by jeszcze dlugo analizowac obecna sytuacje. Przytaczanie argumentow, typu „studiowalem z ludzmi z krajow arabskich i byli w porzo” nie daje tak naprawde zadnego reprezentatywnego obrazu tej grupy. Tak naprawde nic o nich nie wiemy, tylko jak do cholery mamy sie ze soba integrowac skoro ciagle mijamy sie w zyciu codziennym?

    mattek
  11. Ciekawa ta Twoja dzisiejsza notka. Chcę tylko zwrócić uwagę na rozróżnienie dwóch rzeczy: mianowicie tej, jak ją nazwałeś, agresywności islamu oraz terroryzmu – w wydaniu WTC.
    W moim rozumieniu ową „agresywność islamu” lepiej aniżeli WTC opisuje wzburzony tłum palący kukły, faceci w transie wymachujący kałachami, wypowiedzi niektórych duchownych czy fatwy rzucane na ludzi pokroju Rushdiego, a podchwytywane przez rzesze ludzi zgromadzone przed meczetami..
    Terroryzm zaś, zwłaszcza ten terroryzm o jakimś swoistym medialnym zabarwieniu (pop-terroryzm jak trafnie ujął to ktoś w komentarzu powyżej), czyli, np. działania ben Ladena czy al.-Zarkawiego to trochę inna sprawa. Inna choćby dlatego, że choć groźna dla jednostek, to niezbyt groźna dla wielkich, zorganizowanych, zbiorowości. Podobnie jak niegdysiejszy terroryzm europejski – Bader Meinhof czy Czerwone Brygady. Takie grupy nie są w stanie wpływać znacząco na obowiązujące porządki.
    W tej chwili najgroźniejszy wydaje się tzw. terrorym państwowy. Za przykład niech nam posłużą atomowe ambicje Iranu. I tu pojawia nam się sugerowane przeze mnie „pokolenie Jedwabnego” w najgroźniejszej postaci. A więc sytuacja, w której dzięki utrzymywaniu ludzi w niewiedzy, kieruje się ich wysiłki na osiągnięcie celów, które stanowią realne zagrożenie w bardzo szerokim wymiarze, a towarzyszą temu oczywiście, mniej lub bardziej widowiskowe, epizody emitowane później przez Aljazeere. Swoją drogą Iran jest pod tym względem bardzo ciekawy. Z pewnym uproszczeniem można powiedzieć, że z jednej strony mamy tam cały, działający pod sztandarami Proroka i pomieszany ze strukturami religijnymi, aparat państwa, dalej mamy klasę średnią – ludzi często patrzących na świat w miarę trzeźwo i potrafiących cieszyć się życiem w zupełnie zachodnim wymiarze, a pod tym wszystkim mamy rzesze ludzi bez majątków i wykształcenia, którzy będąc narzędziem w rękach rządzących trzymają w ryzach średniaków.

  12. Przedstawiony tu profil terrorysty jako żywo przypomina mi przedstawiany przez polskojęzyczne stacje profil wyborcy PO. LSD czy dewaintów.pl oznacza to iż osoby te są potencjanymi terrorystami !

    Służby specjalne powinny na bierząco inwigilowac i kontrolować środowiska POszołomstwa i Nowej Komuny !

    d.w.o.r.i.a.n.i.n
  13. Mrozon, dzięki. Syriany nie widziałem (trochę wstyd). Zgodzę się, ze o tych motywacjach w Polsce się nie mówi – ale sadzę, ze to dlatego, ze temat – mimo wszystko jest dla nas trochę abstrakcyjny. do tej pory nie mieliśmy zamachów na własnym podwórku, nie mamy też rzesz imigrantów islamskich, z których ci zamachowcy mogliby się rekrutować.

  14. Radecky, zgadzam się w diagnozie Iranu, nie jestem jednak pewien, czy państwo to jest w stanie stać się rzeczywistym zagrożeniem. Przede wszystkim wydaje mi się, że – gdyby Iran zaczął na serio rozbudowywać potencjał atomowy – interwencja Izrela, który już bombę atomową ma, choć tego nie potwierdza, nie kazałaby na siebie długo czekać. Zwłaszcza ze USA udzieliłyby Izraelowi pewnie milczącego wsparcia, a potencjalne protesty Rosji czy Chin pozostałyby głównie werbalne. Oba te państwa mają własne mniejszości muzułmańskie (które zresztą ostro uciskają), umierać za swiat islamu zatem nie będą…

    To, co najbardziej w tym kontekćie niepokoi, to nawet nie wzrost liczby muzułmanów na Zachodzie, tylko ich coraz dalej idące żądania. A tutaj terroryzm może być rodzajem straszaka, który zmuszał będzie kolejne rządy, by te rządania spełniały…

  15. Emigrancik, mnóstwo trafnych uwag. Niemniej pamiętaj, że nikt de facto nie proponuje deportacji wszystkich wyznawców Allaha z Europy. Ba, jak sie okazuje, część muzułmanów sama jest zainteresowana zidentyfikowaniem i oddzieleniem tych, którzy sprawiają problemy. Ludzie ci rozumieją bowiem, że ewentualny gniew na radykałów uderzy właśnie w nich: tych zintegrowanych.
    Nie zmienia to faktu, ze Zachód dziś problem z islamem (a przynajmniej z niektórymi wyznawcami tej religii) ma i jakoś go w końcu bedzie musiał rozwiązać. Prawdopodobnie każde rozwiązanie pozostawi wielu niezadowolonych. trzeba jednak wypracować takie, w którym tych niezadowolonych będzie jak najmniej.

  16. Bardzo ciekawy tekst.

    Patrząc na cechy socjodemograficzne terrorystów narzuca mi się analogia z awangardą proletariatu. Zdaje się, że bolszewicy raczej nie byli niepiśmiennymi robotnikami i mużykami?

    tricky2
  17. Grzesie2k i Tomek:
    Wygląda to na błąd Opery. W każdym bądź razie poniższa reguła CSS-owa go naprawia:
    @media all and(min-width:0){.entry img[align=left],.entrytext img[align=left]{float:left}}

    Cezary Okupski
  18. Tomku, Tomku, jak mogłeś zapomnieć w liście terrorystów o naszym prześwietnym prawie rodaku, matematyku Kaczynskim? Czy ksywka Unabomber już nic w tym świecie nie znaczy? Jeśli to jest mały pikuś, to ja się przyłączam do cerkiewnego chóru biadoleń nad upadkiem obyczajów i świętości…

  19. Grzesiek, popatrzyłem w swojej operze i też nie wyglądało to najlepiej. Zmniejszyłem jednak rysunek i już jest jako tako.

    Cezary, dzięki za wyłapanie błędu.W CSS wordpressowym tu grzebać nie mogę, chyba że wykupię jakąś usługę, więc na razie chyba po prostu ograniczę ilość ilustracji.

  20. Loghos, Unabomber to już historia starożytna. Niemniej faktycznie trzeba pamietać, jak w pierwszym momencie kojarzy się za Oceanem nazwisko naszych władców. Zwłaszcza gdy starają sie o zniesienie wiz dla Polaków 😀

  21. niby nie ma to dużo do rzeczy, ale ładunek to raczej w Kulombach (1 C = 6.24150636309402780020·1018e) niż w Voltach – bo to chyba od napięcia 😉 a tak poza to pozdrawiam

    ZaaZ
  22. Mam tzw. „internetowego przyjaciela” ktory jest muzulmaninem mieszka w Syrii, kiedys go pytalam o religie, poweidzial mi ze prawdziwy muzulmanin nie zabilby bezbronnego dziecka ani kobiety. I ze to co robia terrorysci rzuca bardzo negatywne swiatlo na wiekszosc muzulmanow, ktorzy wcale nie maja zlych intencji. Wiec bylabym za tym, zeby nie wrzucac wszystkich do jednego wora pt. „muzlmanin” czy arab, bo moze byc tak ze wsrod nich jest bardzo duzo antagonizmow i sporow.

    Polakita

Skomentuj Tomasz Łysakowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *