Parę filmów dla tych, co mi w przedostatniej, jakże gorącej dyskusji zarzucili przesadę, gdy porównałem Windowsa do fiacika, a Linuksa do Ferrari. Menedżer okien Beryl – przykłady spod Ubuntu i Debiana:
Czekam na linki do stron, na których Vista lub MacOS wyczyniają takie cuda. Nie wspominając już o tym, że Linux nie kończy się na trywialnej grafice…
Hmm, nie jestem fanem ktoregos z w/w OS-ow, ale SphereXP robi podobny bajer z desktopem, a nawet wiecej (sama nazwa sfera cos mowi vs szescian powyzej)
Tomku – doskonale to podsumowałeś. To są cuda. Pytanie, jaka jest ich użyteczność? Per analogię – dlaczego dla sporego grona użytkowników XP pierwszym krokiem po instalacji systemu jest wywalenie w cholerę Luny i ustawienie klasycznego wyglądu okien? 🙂
Jak dla mnie, to takowy Beryl może tańczyć, śpiewać, krawaty wiązać i przerywać ciążę – bez porządnego zarządzania kolorem, bez możliwości kalibracji monitora, drukarki, skanera i wobec braku narzędzi porównywalnych z Adobe CS jest on dla mnie bezużyteczny. Niestety – przyznaję to z żalem – przy moich zastosowaniach Linuks nie jest nawet maluchem… 🙁 Przyznaję z żalem, gdyż tam gdzie tylko mogę, staram się korzystać z darmowych narzędzi.
Scyzor, na Youtubie jest trochę filmików SphereXP – jak dla mnie się nie umywa. Poza tym słyszałem, że zżera strasznie dużo mocy obliczeniowej procesora w porównaniu z berylami, niemniej nie sprawdzałem na własnej skórze.
No wlasnie – tutaj plus dla Lina, bo zaloze sie Core Duo nie pociagnie SphereXP+Windows Blinds+Virtual Desktop. Chodzilo o sama idee „bajeru” – kazdy z powyzszych OS-ow cos ma, czego nie maja pozostale. Ale i tak Amiga Rulez 😉
BTW. Czy ktos wie co sie dzieje z OSem od SUNa (a’la SphereXP)?
dobra:] a gdzie są paczki dla Edgy’ego/Kubuntu? I rozumiem że ruszy z palca zaraz po instalacji na moim ATI X800(;? Czy wystarczą tylko dwa czy trzy tygodnie kombinowania… Ferrari jednak mruczy jak kot zaraz po wyjeździe z salonu. Naprawdę chciałbym wierzyć, że to nie są prototypy:(
Maverick, tu się zgadzam, ale to mimo wszystko bardziej problem producentów sprzętu i oprogramowania, że z góry spisują linuksiarzy na straty.
Co zaś do wykorzystania bajerów, sam się przyznam, że np. przezroczystości mnie wkurzają, ba, zwykle siedzę na dość prostym KDE, niemniej sama świadomość tego, jakie „francuskie szelki” i „żebra krokodyla” mogę sobie w każdej chwili włączyć, sprawia, iż czuję się – nomen omen – jak protestant z „Sensu życia” 🙂
[@Garrett]
sklepanie sobie samemu ferrari musi kosztować trochę wyrzeczeń
Scyzor: bajer bajerem. Ot pooglądać paręnaście minut i wyłączyć w cholerę, bo ani to specjalnie użyteczne, ani śliczne… Zdarza mi się sporadycznie pracować na Mac OS X i do szału doprowadza mnie „zwijanie” okienka podczas minimalizacji do dockera…
Tomku: problem producentów sprzętu i oprogramowania? Ja przepraszam najmocniej – w Linuksa ładują ciężkie pieniądze Red Hat, IBM, Novell… To nie są mali gracze. Jest działka zastosowań, w których pingwin sprawdza się doskonale. Sam w domu mam postawiony i zarządzany przez współspacza router na Debianie. 🙂 Na desktopach moim skromnym zdaniem jeszcze dłuuuugo linuks pozostanie niszowym systemem. Jak już pisałem w komentarzach pod wpisem „Sarkazm linuksowca” – jest to dość zamknięty krąg. Dzięki entuzjastom rozwój jest widoczny, ale takiego Adobe, Microsoftu, gigantów branży gier czy producentów sprzętu nikt nie zmusi do wypuszczenia oprogramowania / sterowników w wersjach dla linuksa, jeżeli te firmy nie zobaczą, że mogą na tym zarobić. Prosta, niestety brutalna prawda.
Świadomość tego, że bajery możesz odpalić? No i fajnie. Ja sobie w tym czasie odpalę „Call of Duty 2” czy „F.E.A.R.” i też Ci powiem „pokaż mi to pod linuksem”. ;DDDDDDDDD
Maverick, zgadzam się, że głównym problemem tu jest ekonomia. Dla mnie jednak jasne jest, że z chwilą, kiedy Linux stałby się wystarczająco popularny (zdobywając np. 25 procent rynku), pojawiły by się nań programy pewnie nie tylko Adobe’a, ale i nawet Microsoftu.
Choć z drugiej strony, zawsze istniałaby jakaś bariera psychologiczna. Użytkownika Linuksa, przyzwyczajonego do tego, co może dostać za darmo, prawdopodobnie trudniej by bowiem było przekonać, że powinien płacić za oprogramowanie. Choć, z drugiej strony, naprawdę specjalistyczne programy i tak kupują głównie ci, którzy muszą…
Po pierwsze: I co mi po tych bajerach?
Po drugie: Na linuxa nie ma The Punisher, nie ma Operation Flashpoint i nie ma Armed Assault.
Po trzecie: w przyszłości (chociaż nigdy nic nie wiadomo) będe raczej stawiał na AmigaOS.
Ech, cóż ja poradzę na to, że gry, nawet najbardziej „wypasione”, absolutnie mnie nie kręcą…
Niemniej rozumiem obiekcje i szanuję wybór. De gustibus.
Takie filmy upokarzają. Zwłaszcza, kobiety którym nawet jeśli się to podba, czują się za głupie, żeby sobie same zainstalować linuxa. A jak nikogo nieznają to dno.
Mialem na ubuntu w pracy to wszystko. Jedynie co faktycznie jest fajne i przydatne to expose i desktopy na szescianie. A reszta po 15 min zaczynala wkurzac.
@nna, na najbliższą politechnikę marsz! A hyżo!
pomożemy. nie tylko w tym.
Btd, większość bajerów z założenia jest niszowa. Ale mnie możliwości Beryla i tak powalają. Zwłaszcza że projekt wciąż się rozwija i zapewne zaskoczy nas jeszcze niejednym.
Tomku – jesteśmy zgodni co do tego, że tym biznesem rządzą pieniądze i to ciężkie pieniądze. Gdyby Linuks stał się wystarczająco popularny… Gdyby ciocia miała wąsy, to by był wujaszek. Pingwin nie ma 25% rynku desktopów (na polu zastosowań sieciowych i serwerowych jest używany bardzo chętnie i często – i tego nie mam zamiaru negować). Pingwin nie ma takiego udziału z wypisywanych już przeze mnie powodów. Rozmawiamy o chwili obecnej, czy o pobożnych życzeniach? 😀
I choć może to brzmi nieco złośliwie – ja naprawdę chciałbym, żeby Linux miał 25% udziału w rynku systemów operacyjnych dla desktopów. Nic tak pozytywnie nie wpływa na molochy, niż oddech konkurencji. 🙂 Co do płacenia… Za Linuksa też się płaci. Niejednokrotnie też spore kwoty. Taką Fedorę masz za darmo. Świetnie. A teraz pokaż mi większą firmę, pokaż mi administrację państwową, która zdecyduje się na używanie narzędzi, dla których jedyny support pochodzi od entuzjastów i który może być, a… może go równie dobrze nie być? Pokaż mi większą firmę, która zdecyduje się postawić serwery świadczące np. usługi hostingowe na testowych wersjach oprogramowania? Przecież to proszenie się o kłopoty i o ciężkie straty finansowe.
Gry… Ciebie gry nie kręcą. Kogoś innego nie kręcą przezroczyste czy zwijające się okienka. 😉 Dla każdego coś miłego, prawda? 🙂 I choć możliwości Beryla faktycznie powalają, to ja na ich widok reaguję głównie tekstem „fajne, ładne, milutkie – tylko po cholerę mi to?”. Nie z żalu czy ukrywanej zazdrości, że tego na XP nie mam (esteta ze mnie pioruński), tylko dlatego, że funkcjonalność tego rozwiązania jest dla mnie nikła. Choć nie ukrywam, że dla kogoś może to być przesympatyczne narzędzie, tak jak choćby obsługa przeglądarki za pomocą gestów myszy (czego osobiście nie trawię, gdyż wolę skróty klawiaturowe). I nie twierdzę, że ja mam „Ferrari” tylko dlatego, że stosowane przeze mnie oprogramowanie umożliwia na obsługę spoooorej ilości funkcji tą metodą, a inny soft tego nie ma, wobec czego to maluch. ;DDDDDD
Najważniejsza jest możliwość wyboru… Czego sobie, Tobie i innym zwolennikom Amiga OS, linuksa, Windows, Mac OS czy FreeBSD szczerze życzę. 🙂
Tomku, Beryl rzeczywiście robi wrażenie, choć nie jest to jeszcze Ferrari, które odpala już po lekkim przekręceniu kluczyka (vide problemy Ubuntowców z zainstalowaniem go). Sercem jestem za Tobą (jako ubuntowiec) – widzę, jak ten system mocno się rozwija – rozum podpowiada, że do włoskich cacuszek z Marenallo jednak daleka droga…
Maverick, wiem, że profesjonalna Fedora na serwery kosztuje niemało. Wcale nie chodzi mi też o to, by nikt nikomu za Linuksa (tudzież opiekę nad nim) nie płacił. Dobry, znający się na rzeczy administrator będzie zarabiał bez względu na to, jakim systemem będzie administrował. Poza tym pamiętajmy, że Windows z pełnym supportem dla firm kosztuje znacznie więcej, niz te kilkaset złotych, które płaci zwykły indywidualny użytkownik.
Piszesz o tym, że najważniejsza jest możliwość wyboru – w pełni się zgadzam. W tym jednak problem, że w tym momencie jej de facto nie ma. Tzn. mogę sobie wszystko robić na Linuksie, niemniej Windowsa muszę mieć. Choćby dlatego, że moją ulubioną zabawką jest SuperMemo, które mimo starań jego projektantów nadal pod Winem nie gada, albo dlatego, że Anglicy, którzy prowadzą projekt EU Kids Online, strzelili sobie Share Point, na który nic nie załaduję bez Explorera. I tu człowieka szlag trafia, jak zawsze, gdy mu ktoś próbuje wolność ograniczyć.
Li-mu-bai, nie od razu zbudowano Enzo czy Testarossę 🙂
Akurat Beryl nie jest moim zdaniem wyznacznikiem tego, że Linux jest lepszy od Windowsa. Jego efektywność jest mała (ale niektóre funkcje bywają bardzo przydatne). Jednakże, w porównaniu do Aero w Viście, prezentuje się znakomicie.
Co do odpalania beryla na ubuntu, tutaj doskonale sprawdza się powiedzenie nieco bardziej zaawansowanych użytkowników linuksa – trudne dystrybucje są łatwiejsze. Problemy Ubuntu nie przekładają się na problemy Archa czy Gentoo.
Linux będzie coraz lepszy. Popatrzcie, gdzie był Linux i Windows 5 lat temu, a gdzie są teraz. Windows niczego poza paskudnym DRM się nie dorobił. Linux w tym czasie zdecydowanie do przodu. Jeszcze nie teraz, ale jeszcze trochę, a Linux będzie prawdziwą alternatywą.
Tomku – mnie nie chodzi o przerzucanie się cenami, gdyż to akurat np. dla tak szerokiego tematu, jak – dajmy na to – wprowadzanie zintegrowanego systemu dla administracji państwowej, to (przynajmniej dla mnie) wróżenie z fusów. Dobry administrator nie jest od pisania poprawek do oprogramowania, którym się opiekuje. Dobry administrator jest od tego, by system informatyczny, za który odpowiadać utrzymywać w stanie sprawnym, funkcjonalnym i co najważniejsze – bezpiecznym.
Piszesz o swoich ulubionych zabawkach… A ja Ci teraz napiszę równie wrednie, jak fanatyczni zwolennicy Linuksa na moje żale, że Adobe CS nie ma w wersji dla Linuksa – nie ma alternatywy dla SuperMemo? Nie ma alternatywy dla EU Kids Online? Zagłosuj nogami i portfelem…
Wiem – to jest poniżej pasa, ale tak nasza rzeczywistość właśnie wygląda. Programistów, którzy napisali SuperMemo nie zmusisz do przeportowania tego softu na Linuksa. Firma wydająca takie oprogramowanie musi widzieć w tym potencjalny zysk, by zainwestować czas i środki na to, by natywnie działające pod pingwinem wersje przygotować, wytłoczyć płytki / opłacić miejsce na serwerach i łącza na dodatkowe pliki, wydrukować opakowania, przygotować i wydrukować dokumentacje… Fakt, że tym sposobem zyskano by zadowolonego użytkownika Tomasza Łysakowskiego i dajmy na to z 15% czy 20% użytkowników SuperMemo, którzy na codzień pracują / korzystają z komputerów z Linuksem jako głównym systemem operacyjnym może się okazać… przynoszącym zbyt mały zysk…
Spytam przewrotnie – czy trafiający Cię szlag na myśl o tym, że musisz mieć Windows, by korzystać z SuperMemo nie jest w jakiś sposób przejawem chęci narzucenia jego autorom konieczności przygotowania jego wersji dla pingwina? Dlaczego chcesz w taki sposób ograniczać wolność programistów i firmy do wydania oprogramowania na taki system operacyjny, na jaki chcą go wydać? ;D Czy ktoś Cię zmusza do korzystania z SuperMemo? Pewnie jest jakiś jego odpowiednik, może nawet dostępny za free… 🙂
Co do rozwiązań wykorzystywanych przez administracją publiczną – tu jak najbardziej oczekiwałbym możliwości użycia wszystkich dostępnych w oprogramowaniu funkcji dla użytkownika różnych systemów operacyjnych. Przy czym umówmy się – tych rzeczywiście używanych. Bo wymóg pisania wersji dla Commodore 64, Atari ST, czy Windows 3.11 to moim skromnym zdaniem byłaby paranoja odpalona w drugą stronę.
Tockar… Bezczelnie stwierdzę, że Photoshopa sprzed 5 lat, a Photoshopa CS2 dzieli przepaść. Powtórzę – nie możliwości systemu operacyjnego decydują o tym, czy jest alternatywą dla innego, ale ilość dostępnego (natywnie działającego – nie przez emulację, która zawsze może być kulejąca) oprogramowania, ilość obsługiwanego sprzętu oraz poziom trudności obsługi i utrzymania go w działaniu. Tylko tyle i… aż tyle…
Anna, takie filmy sa gumą do żucia dla oczu i tyle. Obydwa systemy sa napakowane wodotryskami , które 90 proc. ludzi zajmuja czas poprawiaja samopoczucie i sprawiają że nie warto wychodzic z domu i spotkac sie z zywym czlowiekiem . 90 proc ludzi uzywa poczty, przeglądarki i edytora tekstu. i wsio. Linux moze jest trudniejszy w instalacji (stąd duma linuxowców) ale darmowy – za Microsoft trzeba placic. Problem nie polega na tym czy darmowe jest lepsze lub gorsze. Polega na tym żę PRACUJĄC na komputerze na darmowym sofcie daleko nie zajedziesz pracując np w poligrafii musisz kupić soft np Adobe – a jest drogi drozszy w polsce niz w stanach, a cena za usługi jest smieszna, Powidz kiedy ci sie zwroci koszt zakupu Adobe Cs przy takich np. zleceniach „Opis zlecenia:
Dobróbka zdjęć (według podanych wytycznych) – zdjęcia produktów spożywczych. Płatne 50gr/szt. „
Fajnie wygląda, ale jak pisali przedmówcy – to tylko wodotrysk. Ja natychmiast po instalacji XP (jeden raz cztery lata temu, od tego czasu działa bezproblemowo wbrew powszechnym opiniom o konieczności reinstalacji Windy co najmniej raz na miesiąc) poszukałem opcji przełączającej okna na stary styl, wyłączający animację rozwijania okienek i inne zajmujące czas i zasoby bajery. Na szczęście MS zgromadził większość z nich w jednym miejscu 🙂
A co do płatnych programów – większość ludzi jednak nie potrzebuje specjalistycznego softu, zamiast Photoshopa czy MS Office wystarczyłby im Gimp i OO a Firefoxa mają na obu platformach. Tak więc mniejsza popularność pingwina to chyba jednak przede wszystkim uprzedzenia/przyzwyczajenia niż racjonalny wybór.
Maverick, nie wiem, czy dopisanie przez producenta gdzieś w SuperMemo, które właściwie już pod Linuksem jako baza chodzi, kilku komend, które by uruchamiały dźwięk, to jakiś niezwykły wyczyn – znajomi informatycy twierdzą, że bynajmniej. No ale niech im będzie, jestem szczęściarzem, którego stać na dwa komputery, przez co mogę jednocześnie surfować sobie po Sieci (za pośrednictwem Linuksa, jako że przesądny jestem i w windowsowe antywirusy nie wierzę) i memować (na Windowsie). I to wystarcza.
Niemniej Winda to tylko Memo. Tymczasem Linux to mnóstwo programów, których windowsowe odpowiedniki (jeśli ktoś chce mieć legalne wersje) kosztują majątek, poczucie kontroli nad komputerem, poczucie bezpieczeństwa, ba, nawet czasami poczucie satysfakcji, gdy widzę reakcję na informację, że używam Linuksa. Niby małe rzeczy, a cieszą prawie równie mocno, co beryle rodem z fantazji Dalego…
Slamm
„polega na tym żę PRACUJĄC na komputerze na darmowym sofcie daleko nie zajedziesz pracując”
Tak też nie jest. Ja pracuję na Linuksie, Tomek robi na nim całkiem fajne, profesjonalnie wyglądające strony. Nie każdy jest grafikiem-profesjonalistą, nie każdy składa tekst. W przypadku tych grup pełna zgoda: Linuks (na razie) nie jest dla nich.
To już drugi wątek, w którym korci mnie żeby zabrać głos w dyskusji, ale nie zabiore. Po prostu „swoje wiem”.
Więc tylko informacja: Tomku, jest darmowy VMWare na Linuxa. W okienku uruchamiasz sobie Windowsa, a w nim masz co chcesz. Działa dźwięk i sieć. Paradoksalnie Windows pod Linuxem (przynajmniej u mnie) startuje szybciej niż na „gołym” komputerze. Ja narazie eksperymentuję, ale mój kolega używa już Ubuntu od jakiegoś czasu jako główny system i Windoze uruchamia w okienku tylko po to, żeby odpalić Office’a (OO jest niestety wciąż niedopracowany), Photoshopa i AutoCADa. Gdyby nie te trzy superkomercyjne programy trzech monopolistów, naprawde nie byłoby po co kupować Windowsa.
A gry? Cóż, mnie wystarcza otwartoźródłowy Frets on Fire, skąd inąd polecam bo to gra inna niż wszystkie 🙂
Tomku:
Aby mieć Linuksa i Windows nie trzeba mieć przecież dwóch komputerów. 😉 Co do łatwości / trudności portowania SuperMemo – tu specjalnie głosu nie zabiorę, bo programistą nie jestem. Pod Windows producenci mają do dyspozycji DirectSound i nie muszą się martwić, czy jeden user używający Debiana ma ALSĘ, inny OSS.
Ciekaw jestem tych programów, których używasz, a których odpowiedniki pod Windows kosztują majątek. Nie ma w tym żadnej złośliwości – naprawdę interesuje mnie, co to za zestaw. 🙂
Li-mu-bai:
Nigdzie nie twierdziłem, że Linux nie nadaje się do żadnych zawodowych zastosowań. Po prostu jestem zdania, że każde zachwyty nad tym systemem trzeba „przefiltrować” pod kątem potencjalnych zastosowań. Twierdzenia, że pingwin jest systemem dla każdego, można między bajki włożyć.
Maciek_sc:
Widzisz… Tobie wystarcza Frets on Fire. A ja od czasu do czasu lubię popykać w F.E.A.R., Half-Life 2, Deus Ex czy Thiefa. Jednocześnie nie twierdzę, że Linux jest do kitu, bo na nim 99% gier nie działa. 🙂
A sprawdzał ktoś o Cedega? Ponoć działa na tym BattleField 2, HL2 i WoW. Nie jest to darmowe, ale na pewno tańsze niż Windows 🙂
Maverick
„Nigdzie nie twierdziłem, że Linux nie nadaje się do żadnych zawodowych zastosowań”
Toteż ja nie pisałem tego do Ciebie 🙂 Z Twomi poglądami w większości mogę się zgodzić. Niech każdy wybiera, co chce i śmierć fanatykom (z obu stron) 🙂
Ufff… Choć jeden zwolennik pingwina się ze mną zgadza… 🙂
Ci którzy grają w dużo gier polecam kupienie konsoli dużo taniej wychodzi i znacznie lepsze wyniki, a co do zastosowań specjalistycznych imho open source rządzi – mowie tu takze o takich systemach jak BSD.
Nexik
Wszystko zależy od tego w jakie gry lubi się grać. Bo czego jak czego, ale symulatorów, strategii czy porządnych FPP to jednak na konsole wychodzi mało. Poza tym – jeżeli już brać, to którą? Kupię PlayStation 3, to w Halo nie pogram. Kupię Xboxa 360, to Tekken jest poza zasięgiem. To jak? Kupić obie? 🙂
Nah… Ficzery typu Beryl, Compiz, uważam za nie przydatne, dlatego ich nie mam
Kupno konsoli wychodzi taniej? Bzdury.
oczJa mimo że większość czasu spędzam na graniu to jednak robię coś (w miarę) twórczego. Przecież na konsoli bym tego nie mógł. Poza tym internet, poczta, Łysakowski…. Za dużo do stracenia 🙂
Faguss, konsola do gier (ceny sensownych, z tego, co wiem, zaczynają się od 500 zł), a na peceta darmowe oprogramowanie – to wychodzi jednak znacznie taniej, niż legalny Windows (XP Home – ok. 500 zł, Vista Home Premium bez uaktualnienia – 800 zł, uaktualnienie – 550 zł) z legalnym MS Office (2003 – ok. 900 zł, 2007 Standard – 1700 zł), nie mówiąc już o tym, co by było, gdybyś – z braku Bimpa – musiał kupić Photoshopa (ok. 5 tysięcy). No jako żywo pecet z Windowsem w roli konsoli w ogóle się nie kalkuluje.
Z drugiej strony, ja nikogo nie namawiam do wykasowywania produktów Microsoftu, jesli gdzieś sobie już sa zainstalowane. Radzę tylko spróbowac Linuksa – może się to bowiem po prostu opłacić.
Tomku – gdzie tyle trzeba za soft Microsoftu wybulić?
– Windows XP Home PL OEM – 330 zł
– Windows Vista Home Basic PL OEM 32-bit – 338 zł
– Office 2003 Basic PL OEM – 711 zł
Nie ma Gimpa, to jedyne co pozostaje, to Photoshop? A taki np. Paint Shop Pro za 369 zł, to w domu się nie sprawdzi? 🙂
Co do samych konsol. Podobnie jak z Linuksem muszę tu napisać, żeby brać pod uwagę różne potrzeby. Dla miłośnika symulacji typu Il-2 Sturmovik, Flight Simulator czy Lock-On konsola jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Dla miłośnika strategii konsola jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Dla miłośnika FPP konsola jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Co z tego, że tańsza od PCta i nie wymaga modernizacji? Poza tym – zgrabnie się to zwykło mówić „kup konsolę, będziesz mógł bez problemów pograć”. Jednak gry przeznaczonej dla Xboxa 360 nie odpali się na PlayStation 3. To co – kupujemy PS3, Xboxa 360 i Wii? I jak to wyjdzie cenowo? 🙂
Maverick, jeśli chodzi o programy, o które pytasz: ponieważ dużo i chętnie pracuję na obrazkach, rysując, malując i przeklejając, wystarczy mi, że zaoszczędzę 5 tys. na zestawie Adobe’a: zamiast Photoshopa jest w Linuksie GIMP i Krita, zamiast Illustratora – Sodipodi, zamiast Premiere Pro – Avidemux, zamiast InDesign – Scribus (choć przyznam, że – kiedy musiałem coś złożyć, wolałem od razu pisać w LaTexu); 2 tysiące to oszczędności na Office, kolejny 1,5 tysiąca to Audacity zamiast Adobe Audition (czasami lubie tu jakiś kawałek zamieścić) etc. Mimo że kwoty nie wyglądają na majątek, po ich dodaniu wychodzi parę groszy.
Oczywiście, część z tych programów (Open Office, Scribus, Audacity) ma też swoje wersje pod Windowsa, niemniej i tak wśród windowsiarzy cieszą się one znacznie mniejszą popularnością, niż ich „markowe” odpowiedniki. A w Linuksie po prostu są…
Przepraszam – wklejam komentarz jeszcze raz, bo pochrzaniłem hiperłącza. 🙂
Tomku – gdzie tyle trzeba za soft Microsoftu wybulić?
– Windows XP Home PL OEM – 330 zł
– Windows Vista Home Basic PL OEM 32-bit – 338 zł
– Office 2003 Basic PL OEM – 711 zł
Nie ma Gimpa, to jedyne co pozostaje, to Photoshop? A taki np. Paint Shop Pro za 369 zł, to w domu się nie sprawdzi? 🙂
Co do samych konsol. Podobnie jak z Linuksem muszę tu napisać, żeby brać pod uwagę różne potrzeby. Dla miłośnika symulacji typu Il-2 Sturmovik, Flight Simulator czy Lock-On konsola jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Dla miłośnika strategii konsola jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Dla miłośnika FPP konsola jest wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Co z tego, że tańsza od PCta i nie wymaga modernizacji? Poza tym – zgrabnie się to zwykło mówić „kup konsolę, będziesz mógł bez problemów pograć”. Jednak gry przeznaczonej dla Xboxa 360 nie odpali się na PlayStation 3. To co – kupujemy PS3, Xboxa 360 i Wii? I jak to wyjdzie cenowo? 🙂
Maverick, ceny przed paroma minutami sprawdzałem na stronach producentów i dystrybutorów. Wersji OEM nie sprawdzałem (zapomniałem już, że coś takiego istnieje), ale masz rację, są w istocie tańsze.
Maciek_sc, sprawdzałem. Supermemo na tym nie gada :/
Tomek – nie twierdzę, że każdy kto ma ochotę pobawić się grafiką czy składem od razu musi kupić Adobe CS. Do zmajstrowania grafiki na potrzeby www, do domowej obróbki zdjęć z cyfraka jest od metra innych, tańszych, a często wręcz darmowych narzędzi. Za Office – jak Ci podałem w ostatnim komentarzu nie trzeba płacić 2 tysięcy, tylko 700 zł. Licencja do niekomercyjnego, domowego użytku jest jeszcze tańsza – Office 2007 Home & Student Edition PL kosztuje 497 zł. Więc skąd Ci się te 2 tysiące oszczędności wzięły, to nie wiem.
Ja nie twierdzę, że to mało. Twierdzę, że pod Windows też jest spooooooro dobrego, darmowego oprogramowania. Twierdzę, że każdy niech próbuje i pozostaje przy narzędziach, które mu odpowiadają. Nie chcę Ci absolutnie wmawiać, że Twój wybór jest zły. Skoro Ci z linuksem dobrze, to go używaj. 🙂
A swoją drogą… Ja się zastanawiam, jaki cyrk by się zrobił, gdyby Microsoft wypuścił Windows + zestaw oprogramowania swojego oraz innych producentów w takiej postaci, jak dystrybucje linuksa… Nie, że za darmo. Płatnie, może np. z rabatem premiującym zakup takowego distro…
wodotryski, zaiste imponujace. Nie porównywalam. Ale wiesz- jak to jest z przyzwyczajeniem? jak zbroja krępuje
serdecznosci
J
Dwa miesiace temu przesiadłem się na Ubuntu i raczej do Windows nie wrócę. System zdecydowanie stabilniejszy i wbrew pozorom nie wymaga cudownych umiejetności z informatyki. Pozatym porównajcie jakość plików Ogg Vorbis z mp3 – niebo i ziemia…. na korzyść OGG oczywiście.
Namawiam kogo sie da na linuksa i dużo os ób jest zdziwione prostota obsługi
1)Smieszne jest mowienie o tym, ze Windows jest drozsze,
bo ja nie znam osobiscie NIKOGO kto by kupil jakiekolwiek
oprogramowanie (z wyj. OEM z PC itp.) do uzytku domowego. Wszyscy ktorych znam kopiuja sobie programy, ktore sa „warte”
ciezkie tysiace PLN i potem szpanuja, ze im dziala lepiej.
Pewnie sie oburzycie, ze sie obracam z zlym towarzystwie ;-).
2) Nie mam absolutnie nic do komercyjnego oprogramowania.
Problemem, ktory widze jest to, ze komercyjne programy na ogol (choc sa wyjatki) uzywaja zamknietych i opatentowanych standardow, ktore zmuszaja do uzywania
tylko jednego dostawcy oprogramowania. Nawet pod linuxem jestem skazany na mniej lub bardziej nielegalne
kodeki do np. MPEG. Nie wpomne o *.doc itp itp. To jest
plaga XXI w.
3) Moja zasada jest taka, jesli moge cos zrobic uzywajac softu GPL to uzywam GPL, nawet jestli jest mniej wygodnie niz komercyjnym softem. Rezultat: od 1995 WSZYSTKO
robie uzywajac GPL. Wymienie niektore czynnosci: DTP (latex), data processing i wizualizacja (jestem fizykiem), C/C++, PHP/mysql web desing, Video Editing (nawet HDV), VOIP po bardziej trywialne czynnosci jak pisanie tego komentarza.
Marcin
To ja może zahaczę o problem z innej strony. Bo spory trwają o to, który system lepszy, który ładniejszy, który łatwiejszy. A przecież to, że windows zrobił w funkcjonalności i – zwłaszcza – bezpieczeństwie spore postępy, jest w znaczącej części zasługą… Linuksa. To właśnie widmo konkurencji wymusiło na Microsofcie romaite modernizacje. Gdy windows panował niepodzielnie, Microsoft jego niedostatkami specjalnie się nie przejmował. Więc na popularności Linuksa zyskują też użytkownicy produktów Microsoftu. To że bluescreeny już się nie pojawiają, to bynajmniej nie jest zasługa Gatesa…
Do komentarza łysakowskiego:
Tak, fajnie że cena konsoli od 500zł ale ile gry kosztują ?
A wracając do tematu:
Tak, konkurencja wymusza rozwój, ale mimo wszystko gry to potężny argument.
to ze slawisz dziwaczna protestancka sekte linuxowa (sprobuj na tym uruchomic cokolwiek adobe) to mi nie preszkadza, ale to ze umiesciles moj blog w dziale rozrywka to juz inna sprawa. nie podejrzewalem, ze w tak perwersyjny sposob postrzegasz rozrywke, hmm…
a powaznie mowiac to anegdota z zycia wzieta: usilowalismy w ubieglym roku w celach testowych uruchomic demo visty. poszukiwanie maszyny na ktorej daloby sie to zrobic zajelo dokladnie dwa tygodnie (a maszyn ci u nas dostatek), wszelkie konfiguracje PC dawaly w najlepszym wypadku predkosc mula, a zazwyczaj w ogole nie pracowaly prawidlowo. ostatecznie udalo sie to zrobic, na… Mac’u kolegi. na dodatek Mac byl starszej generacji. niezle jak na najlepszy software jaki moze uszlachetnic twojego peceta.
@Hoko
To działa w obie strony. Linuxy też się zrobiły łatwiejsze i bardziej user friendly pod wpływem Windowsa
Tylko że to nie w Microsoft wymyślił userfriendliness i środowisko graficzne. Akurat tu pierwsze były komputery Macintosh.
bzdurne wodotryski, ktore „maja usprawnic prace”; wyznawcy Microsoftu chyba masturbuja sie do Aero
w koncu supergrafika kierowana jest przede wszystkim do tych, co to nie potrafia grac w gre w ktorej nie ma odbicia w wodzie (czyli glownie do tych, ktorzy nie maja za grosz wyobrazni)
Zgodze się z przedmówczynią – fajne filmiki, ale to tylko wodotryski. Jak kilka osób, które wpisały sie powyżej, pierwsze co zrobiłem po zainstalowaniu XP to wyłaczenie bzdurnych wizualizacji.
Kiedy komputer jest narzedziem pracy to najważniejsza jest jego efektywność, a nie ładnie obracające się okienka. Poza tym mam wrażenie, że urządzenia typu myszka i klawiatura jednak w takim środowisku nie do końca się spisują. Kto wie, może ekrany dotykowe byłyby lepsze?
A wracając do podkreślanej w poprzedniej wersji możliwości większej kontroli nad linuxem – po awarii modemu i zakupie nowego (ze zbednym mi routerem) kląłem na czym świat stoi. 1300 opcji, które do niczego mi niepotrzebne, a w instrukcji opisy w rodzaju: 'W polu XXX wpisz numer XXX’. A jak nie wiem co to XXX? mam sprawdzić w internecie? chwila, ale czy do tego nie musze się najpierw połączyć z siecią?
I teraz jak sobie wyobrażę mniej obeznanego z komputerami użytkownika siedzącego na linuxie 0.0
Dalej uwazam, ze nie masz racji.
Ja raczej przyrownalbym Linuxa do bolidu F1 — niby najszybciej i najlepsza technologia, ale goraco, niewygodnie, trzeba sie dlugo uczyc tym jezdzic i samemu sie jedzie.
Windows to jak dobre, nowe kombi. Nie jest ani najszybsze, ani najpiekniejsze, ale wygodne, wszedzie dojedzie, latwo sie prowadzi i cala rodzina wejdzie.
Ja tam wole kombi, a sarkania linuxowych nazistow mnie nie interesuja.
nazisci to sa w Microsofcie (http://www.qwertzwerk.de/2005/07/20/spielt-microsoft-mit-nazi-symbolik/)
kazdy kto uzywa Windowsa powinien byc skontrolowany pod katem posiadania zakazanych symboli promujacych nazizm
Panie Tomku, nie trzeba było długo czekać, by zobaczyć odpowiednik bohatera tego odcinka w wersji dla Windows – to działający na DirectX Yod’m 3D (Yet anOther Desktop Manager 3D):
http://chsalmon.club.fr/index.php?en/Download#Yodm3D
Jak widać przewaga funkcjonalności jednej platformy nad drugą często jest tylko chwilowa.
pozdrawiam
ate
Linuks, jako system operacyjny jest przejrzysty i bezpieczny, to jest najważniejsze. Ja bym Windowsa porównał raczej do autobusu, nigdy nie jesteś pewny, z kim jedziesz i kto właściwie jest kierowcą. Ciekawe kiedy Amerykanie zgodzą się na uwolnienie ICANN? Maverick ja też ciebie rozumię, ale postęp jaki robią linuksowe deskopy jest bardzo obiecujący. O atrakcyjności tego systemu świadczy zainteresowanie Novella, nVidi, Corela.
Sorry, bylem fanem linuxa. Bylem, podkreslam. Wszystko jest fajnie, dokad naprawde nie chcesz cos zrobic serio. wszystko jest „tak troche” i „tak na niby”, kazda rzecz w ktora sie zaglebisz nie jest w stanie dzialac. Pewnie na serwerach tak… Ale ja jestem fotografem, i co mi z tego, ze jest Gimp, co mi z tego, ze jest za darmo, jesli o kalibracji monitora po prostu zapomnij. Ktos, kto pisze, ze Gimpem pod Linuxem mozna obrabiac zdjecia, albo jest kompletnym amatorem, albo nie wie, co mowi (pobozne zyczenia tzw.). Jesli ktos twierdzi, ze mozna ten system skonfigurowac tak, ze uda sie uzyskac dobre wydruki z jakigos modelu np Pixmy Canona, to znaczy, ze ten ktos nie widzial dobrych wydrukow… I prosze mi nie mowic, ze ktos, gdzies, albo ze jakas wytwornia… itp. Mowimy o systemie DO DOMU. Po zainstalowaniu „komercyjnych” – sterownikow Turbo print – smiech na sali, naprawde, moja drukarka cos z siebie wyplula, dostajac spazmow i drgawek – balem sie, ze sie rozwali. Wykasowalem to cudo „linux” – po kilku latach okresowych prob i powrotow z dysku. Czas i pieniadze ktore na te experymenty stracilem, sa nieporownywalnie wieksze niz najdrozszy Windows… Uzywam XP i Photoshopa i przymierzam sie do Maca – fine.
Czytając uważnie wasze komentarze uśmiałem sie do łez aczkolwiek prawdą jest ze na linuksa jest mało aplikacji specjalistycznych lecz sytuacja z roku na rok sie zmienia coraz więcej ludzi przekonuje sie linuksa co ważne coraz więcej programistów efekty widać ponad 3000 dystrybucji, coraz więcej programów, gier, narzędzi coraz więcej pc chodzi na pingwinach tego nie da sie ukryć.
Liczę ze za 5 lat 10 % pc będzie na linux.