Dziś o obciachu, jakim już niedługo będzie przyznanie się, że kiedykolwiek głosowało się na Platformę Obywatelską. Punktem wyjścia jest tym razem list Marcina Mellera do polityków PO, w którym redaktor naczelny “Playboya” opublikował swe odkrycie, kto wie, czy nie największe w dziejach Polski od czasów Kopernika. Meller ustalił – wciąż nie wiadomo, jakim cudem – że Polską rządzi banda niekompetentnych tłuków, zainteresowanych głównie kręceniem lodów na swoich przygłupich wyborcach (kto miał średnio więcej na koncie w OFE – głosująca na Kaczyńskiego moherowa babcia, czy młody, wykształcony, robiący karierę w dużym mieście statystyczny wyborca Platformy?) – do których, jak przyznaje, sam do niedawna się zaliczał.
Meller z dalszym byciem wyborcą PO ma jednak problem. I trudno mu się dziwić – kto by chciał publicznie identyfikować się z masochistami, którzy najpierw spokojnie przełknęli rekordową podwyżkę podatku VAT i akcyzy na paliwo (kto w polskich miastach stoi co dzień w wielogodzinnych korkach: obciachowy propisowski rencista, czy szpanujący firmową furą platformers?), a teraz pokornie godzą się, by Tusk z ferajną położyli swe niewinne łapki na ich przyszłych emeryturach – a wszystko tylko po to, by do władzy nie doszedł jakiś mityczny Kaczyński. Który to Kaczyński jest bardzo obciachowy, bo żyje historią i z kotem oraz nie ma konta w banku. Ale z drugiej strony nie ma żony-kaszalota i wysławia się po polsku lepiej od swego zmarłego brata (nie wspominając już o obecnym prezydencie), więc może nie ma sensu już głosować na PO?
List Millera był na tyle ciekawy, że Joanna Stanisławska z Wirtualnej Polski poprosiła, bym popatrzył nań i postawił parę wróżb na temat perspektyw Platformy w najbliższych wyborach, co ochoczo uczyniłem, i czego efekty wiszą teraz na WP. Tradycyjnie, kluczowe kawałki poniżej:
Czy po tej demonstracji Mellera gwiazdy polskiego show-biznesu odwrócą się od PO? Tomasz Łysakowski ocenia, że list dziennikarza to tylko jeden z wielu krytycznych głosów, które rozlegają się w tym środowisku od pewnego czasu. – Platforma nie jest już partią modną, przestała być atrakcyjna dla wyborców. Już podczas wyborów prezydenckich nie głosowano na kandydata PO Bronisława Komorowskiego ze względu na jego osobiste przymioty, ale wyłącznie dlatego, że jego kontrkandydat był gorszy, bardziej “obciachowy” – mówi. I dodaje: – Głosowanie na PO to obecnie wiocha, co prawda wciąż nieco mniejsza niż poparcie PiS, ale zawsze.
– Cała atrakcyjność PO brała się z braku alternatywy. Tymczasem okazuje się, że istnieją “inne opcje”: SLD zaczyna odrabiać starty, na horyzoncie pojawiło się PJN. W efekcie Platforma z każdym dniem traci swoją ponętność i powab – mówi Łysakowski. Strach przed PiS-em skutecznie mobilizował wyborców wokół Platformy, ale z czasem ta trwoga spowszedniała. (…)
Łysakowski ocenia, że w Platformie widać wyraźne pęknięcie na obóz Tuska i Schetyny. Mocno przyczynia się ono do słabnięcia tego ugrupowania w sondażach, a nawet może doprowadzić do jego klęski w nadchodzących wyborach. – Żadna partia w Polsce nie wygrała wyborów dwa razy z rzędu i wszystko wskazuje na to, że Platforma podzieli ten los – mówi ekspert.
Jako Polak, obywatel i przedsiębiorca od nowego roku obłożony 23-procentowym VAT-em, już nie mogę się tego doczekać.
Nowy rząd VAT Panu obniży? Pozwolę sobie to skomentować porzekadłem ludowym: “Srali muchy, będzie wiosna, będzie lepiej trawa rosła.”