Tytułowe pytanie pojawia się w związku z trwającym w Wielkiej Brytanii zamieszaniem wokół szefa News Corp Ruperta Murdocha i jego inwigilującej obywateli gazety News of the World. Przez ostatnie stulecia prasa pretendowała do roli Czwartej Władzy: dziennikarze mieli patrzeć politykom czy stróżom prawa na ręce, broniąc prostego człowieka w starciu z wielkimi tego świata.
Teraz po raz kolejny okazuje się, że media drukowane to przede wszystkim maszynki do zarabiania pieniędzy, które w pogoni za zyskiem nie cofną się przed łamaniem prawa. Przy okazji dowiadujemy się, że nawet w tak „cywilizowanym” kraju jak UK (o Polsce, z jej Rywinami, Michnikami, Rydzykami i Walterami, nie wspominając) właściciele koncernów medialnych prowadzą za plecami opinii publicznej interesy z politykami, a łamiący prawo wydawcy szmatławców mają w kieszeni policję. Czy należy się w takim układzie dziwić, że Sean Hoare, dziennikarz, który jako pierwszy nagłośnił sprawę zlecania podsłuchów przez wierchuszkę News of the World, został znaleziony martwy dwa dni temu. To już druga w ostatnich miesiącach śmierć osoby upubliczniającej informacje o podsłuchach w mediach Ruperta Murdocha. Przypomnijmy: na poczatku maja idąc z pracy do domu upadł i zmarł (tak po prostu) dziennikarz BBC George Webley. Stało się to zaledwie osiem dni po tym, jak ogłosił publicznie, że już w latach 80-tych należąca do News Corp telewizja Sky zakładała gospodarzom swych programów rozrywkowych podsłuchy w garderobach.
Za przysłowiową może zostać uznana w całej sprawie hipokryzja jej głównych aktorów. Jak zauważył kilka dni temu na swoim blogu Trystero, to przecież ten sam Murdoch i ta sama News Corporation, którzy są odpowiedzialni za prawicową, anty-rządową propagandę Fox News, regularnie ostrzegającego Amerykanów przed niebezpieczeństwami związanymi ‘z rządem podsłuchującym swoim obywateli’. Teraz okazuje się, że Wielki Brat w Białym Domu ma swego Znacznie Większego Brata, i to chyba w najmniej spodziewanym miejscu.