Nie wiem, czy walentynkowy wieczór o najlepszy czas, by na falach Polskiego Radia rozmawiać o książce, w której więcej niż o miłości, jest o cynizmie, wyrachowaniu i innych składnikach tego, co od zarania dziejów nazywamy wielką polityką. Ale jeśli książka to to „Wywiad z historią” Oriany Fallaci, wydaje się, że każdy czas jest dobry.
„Wywiad z historią” nie jest jeden wywiad – to 28 rozmów z 27 wielkimi dwudziestego wieku – od Kissingera do Arafata, od Goldy Meir do Indiry Gandhi. Na pozór różnią się oni od współczesnych polityków wieloma cechami (na czele z niedostępnością – czytając wstępy do wywiadów aż trudno uwierzyć, ile przed epoką internetu musiał się dziennikarz napracować, by dotrzeć do ważnego polityka). Pod powierzchnią różnice bledną, czego dowodem choćby słowa, jakimi Oriana opisywała prezydenta Pakistanu z lat 70-tych, Zulfikara Alego Bhutto:
Był to człowiek (…) bardzo inteligentny. O inteligencji przebiegłej, lisiej, używanej po to, by zwodzić, oszukiwać, ale jednocześnie karmiącej się kulturą, pamięcią, węchem. (…) Im bardziej próbowałeś go przeniknąć, tym bardziej stawałeś się niepewny, zagubiony. Niczym graniastosłup obracający się na osi, za każdym razem pokazywał ci odmienną twarz w tej samej chwili, kiedy poddawał się twojemu oglądowi, umykał ci. Mogłeś więc określić go na tysiąc sposobów i każdy z nich był prawdziwy: liberalny i autorytarny, faszysta i komunista, szczery i kłamliwy. (…) Do prezydentury dochodził z okrutną cierpliwością, nie pozwalając zaburzyć tego procesu nieprzyjemnymi zapachami wytwarzanymi przez pewne grupy.
Władza jest namiętnością bardziej gwałtowną niż miłość. Kto kocha władzę, ma wytrzymały żołądek, a jeszcze bardziej wytrzymały nos. Bhutto te zapachy nie przeszkadzały. Kochał władzę. Jaki charakter miała ta władza, trudno było zgadnąć. (…) Słuchając go, byłeś skłonny uwierzyć, że jego ambicje są szlachetne, że naprawdę zamierza zbudować bezinteresowny i prawdziwy socjalizm. Ale potem odwiedzałeś jego wspaniałą bibliotekę w Karaczi i odkrywałeś, że na honorowym miejscu stoją luksusowe tomy o Mussolinim i Hitlerze oprawione w srebro.
Czyż nie dałoby się tej charakterystyki (oczywiście przy zachowaniu proporcji) odnieść niemal do każdego współczesnego męża stanu, niekoniecznie nawet z Polski?
Miłych Walentynek zatem życzę – i zapraszam do słuchania Czwórki dziś o 23:10 – w imieniu swoim i gospodarzy programu „Na cztery ręce”.
Hitler pasuje do obrazka jak ulał – przecież to socjalista