Polska biurwokracja w praktyce: ministerstwo transportu zadekretowało, że uruchamiane na nowych liniach prywatne autobusy firmy PolskiBus nie mogą zatrzymywać się w Częstochowie i innych dużych miastach niewojewódzkich (do głowy przychodzą od razu także Radom i Kołobrzeg) – chyba, że zgodzą się na to, by ceny biletów i wysokość zniżek dyktowali im urzędnicy:
Według nowych przepisów autobusy ekspresowe mogą się zatrzymywać w 122-tys. Opolu, 119-tys. Zielonej Górze, 200-tys. Kielcach czy 198-tys. Toruniu. Ale w 240-tys. Częstochowie – już nie. (…)
Skąd dyskryminacja miast niewojewódzkich? – Wprowadzenie definicji komunikacji zwykłej, przyspieszonej, pospiesznej i ekspresowej z zastosowaniem kryteriów było niezbędne w celu precyzyjnego rozróżnienia rodzajów komunikacji, co ma znaczenie przede wszystkim dla zakresu ulg ustawowych oraz przekazywanych z budżetu państwa dopłat z tytułu stosowania tych ulg – mówi rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu Mikołaj Karpiński [w tłumaczeniu na polski: Jeśli twój bus zatrzyma się na zbyt wielu stacjach, rząd zmusi cię do zabierania wybranych przez siebie ludzi za darmo lub półdarmo; żebyś nie był stratny, różnicę w cenie rząd zwróci ci potem z tego, co sam ludziom zabierze. – TŁ].
Jeśli przewoźnik chce mieć przystanek w mieście niewojewódzkim, to linia nie może być ekspresowa. – Zatem chcąc wykonywać przewozy m.in. przez Częstochowę, powinien uruchomić komunikację pospieszną, a nie ekspresową – mówi Karpiński.
Na linii pospiesznej PolskiBus.com musiałby respektować ulgi ustawowe – ale strat by nie ponosił, bo otrzymałby rekompensatę od skarbu państwa [Jak wiadomo, urzędnicy chętnie rozdają nie swoje pieniądze. Czasami tylko za to, że podporządkujesz się ich woli – TŁ].
Przewoźnik nie chce tych pieniędzy [i jak tu nie lubić właściciela firmy, Briana Soutera, nawet jeśli ideologicznie nie jest nam z nim po drodze? – TŁ] (…). Nowe przepisy nie pozwalają w takim przypadku otworzyć innej linii niż ekspresowa – a ta z kolei nie może mieć przystanków w miastach wojewódzkich.
Tyle w oficjalnych gazetowowyborczych komunikatach ministerstwa. Pomiędzy wierszami (i komentarzami) przekaz znacznie prostszy: Wy nam, towarzyszu Souter, nie podskakujcie. Było się szarpnąć na jakiś lepszy zegarek dla Pana Ministra, a nie po szkocku oszczędzać…
Fok, nie wierzę w to, co czytam O_O