Najgorętsze Boże Ciało w historii polskiej polityki jeszcze się nie skończyło, a w sieci już mnożą teorie na temat tego, komu zawdzięczamy to gwałtowne ocieplenie klimatu nad Wisłą. Większość z nich dość absurdalna (jak pamiętamy, pierwszym kandydatem na masterminda całej afery był Kwaśniewski, przynajmniej dopóki Wprost nie ogłosiło, że i na niego są taśmy), ale, gdy się pogrzebie (i poczyta) głębiej, ukazują się człowiekowi prawdziwe perełki. Jedną z nich znalazłem w komentarzu pod wpisem Operacja „Płemieł” na blogu Romana Zaleskiego:
Tuska nie obalają Rosjanie. Tuska obala kompletnie nowy gracz i nikt nie wie kto to. Czy myśli Pan, że wczorajsza akcja we WPROST odbyła się bez zgody Tuska? Bzdura. A ponieważ Premier nie jest idiotą to zagrał wczoraj z premedytacją, ryzykując wszystko i padł, bo politycznie jest już trupem. Dlaczego zaryzykował? Bo nie wie kto do niego strzela! Wczorajsze działania i dzisiejsze apele „ujawnijcie się” to rozpaczliwa próba zidentyfikowania zagrożenia. Tego kto faktycznie odpalił tą bombę atomową nie wie też Komorowski o czym świadczy popłoch i dezorientacja starej udecji. A zatem to zaden stary gracz, bo gdyby to byli Rosjanie, Niemcy, Amerykanie czy Żydzi to Tusk wiedziałby do kogo pójść i zbadać czego chce. A tu nie może. Ktoś przyszpilił go tak, że nie ma jak się bronić – pójdzie w jakąś „narrację” – to zaraz ta narracja zostanie zniszczona nową taśmą. Jaki stąd wniosek?
Pojawił się w Polsce nowy gracz – nierozpoznany przez wszystkich dotychczasowych uczestników gry, którego cele są niejasne i któremu jest obojętne kto będzie rządził, bo na nową ekipę też ma taśmy.
Nie podejmuję się okreslić kto to, ale sposób przeprowadzenia dekompozycji sceny politycznej, którą wszystkie nasze domorosłae autorytety określały mianem „zabetonowanej”, wskazuje na pewne kierunki.
Autor tych słów, czytelnik o nicku Kelkeszos, jasno wskazuje, kogo ma na myśli w jednym z kolejnych komentarzy:
Amerykanie takie sprawy załatwiają kompletnie inaczej. Belka przypominam był z ich nadania imperatorem w Iraku, to pewnie go przewiskali na wszystkie strony i dalej reprezentuje ich interesy, zresztą samo spotkanie z Sienkiewiczem wyglądało jak spotkanie rezydentów wywiadów. Milera jak chcieli wygrac przetarg na F 16 usadzili sprawą Papały i Mazurem, tak że nawet nie pisnął. To kompletnie inny styl.
A np. Chińczycy? Chcieli budować autostrady – dupa! Chcieli wygrać przetarg na dostawę autobusów dla Warszawy – dupa! Ze Stalową Wolą też dupa! Może się w końcu zdenerwowali. To bardzo poważny kraj i ma bardzo poważne interesy.
Trop chiński brzmi interesująco, zwłaszcza w zestawieniu z wyczerpującą analizą aktualnej aktywności Chińczyków na terenie Rosji, Ukrainy i Kazachstanu, opublikowaną kilka dni temu na blogu Maczeta Ockhama. Kto ma chwilkę czasu, temu polecam cały tekst, dla naszych potrzeb wystarczy jednak streścić jedną z jego głównych myśli: otóż Chiny planują w najbliższym czasie dodatkowo zwiększyć swe możliwości eksportowe, budując lub rozbudowując strategiczne linie kolejowe, które połączą (lub pomogą połączyć) Państwo Środka z głównymi odbiorcami produkowanych w nim dóbr: USA, Singapurem, basenem Morza Śródziemnego i Europą Zachodnią. Ostatnia z wymienionych linii (konkurencyjna wobec już istniejącej i kontrolowanej przez Rosjan kolei transsyberyjskiej) planowana jest przez Kazachstan, południową Rosję, Ukrainę i Polskę, ewentualnie przez Kazachstan, Moskwę, Białoruś i Polskę. Bez względu na to, który wariant zwycięży, główny punkt przeładunkowy będzie w Sławkowie, gdzie, jak zauważa autor analizy, już istnieje tor o rosyjskim rozstawie dociągnięty do okolic połączonych z zachodnia siecią autostrad.
Reszta artykułu jest o tym, jak to kontrolowany przez państwo chiński biznes (do spółki z bardzo zainteresowanymi tym wszystkim Niemcami) powoli infiltruje i uzależnia od siebie kolejne kraje nowego Jedwabnego Szlaku. Przy okazji nie sposób nie zauważyć, jaką wspaniałą okazją do pacyfikacji usiłującej do niedawna stawiać warunki Rosji stał się dla Chińczyków kryzys ukraiński i wynikająca z niego międzynarodowa izolacja Kremla.
Trudno wykluczyć, że podobny scenariusz realizowany jest właśnie w odniesieniu do Polski, jednak jeśli ma to rzeczywiście miejsce, raczej nie przeczytamy o tym w Wyborczej, Rzeczpospolitej, czy nawet Wprost (w przeciwieństwie do CIA, Chińczycy takimi sukcesami niechętnie się chwalą, a dziennikarstwo śledcze zaczyna się w RP tam, gdzie ktoś redakcji łaskawie podrzuci nagranie). Wystarczy jednak poczekać jakieś pół roku i zobaczyć, kto zacznie wygrywać państwowe przetargi.
Co do interesujących Chińczyków połączeń kolejowych, to przecież coś się dzieje wokół Red-Med Line, a to może być jedną z większych sensacji następnych lat…
Faktycznie. Nie zwróciłem na to uwagi, a tu nawet Deutsche Welle ostatnio doniosło, że tam też Chińczycy:
http://www.dw.de/china-seeks-strategic-foothold-in-israel/a-17507052
Dziękuję za docenieni, acz, gdybym jakoś ten szlak nazywał, zdecydowanie prędzej bym użył określenie jedwabny szlak niż bursztynowy
A ja dziękuję za uważną lekturę. Oczywiście, że jedwabny – już poprawiam 🙂