Klerykalne reklamy lodów, którymi Brytyjczycy chcieli powitać Benedykta XVI. Niestety, nadgorliwa władza w przeddzień papieskiej wizyty billboardów zakazała. A szkoda, bo przynajmniej dwa z nich mogłyby dać Papie trochę do myślenia:
Obie reklamy zawierają interesujące gry językowe. Gry bazują na terminach głęboko osadzonych w dogmatach katolicyzmu (’Immaculate Conception’ to Niepokalane Poczęcie, a 'Salvation’ – Zbawienie), które uzyskują tu nowe, seksualno-kulinarne odniesienia. „Immaculate” to także czysty (bez barwników i dodatków), a „conception”, oprócz konotacji ciążowych, ma przecież także w sobie pierwiastek idei, pomysłu, czy też – a jakże – koncepcji. W efekcie całość dostaje sens znacznie bardziej skomplikowany i wielopłaszczyznowy, niż miałoby po polsku nasuwające się jako tłumaczenie hasło „Niepokalanie napoczęte”.
W drugim przypadku zastosowano prosty zabieg podmienienia w związku frazeologicznym jednego wyrazu drugim, podobnie brzmiącym, choć o odległym znaczeniu. Efekt wyszedł zabawny, choć nieprzetłumaczalny: polskie zbawienie nie da się już tak łatwo zastąpić ślinieniem.
Na pociechę jednak zostaje nam dwuznaczność „loda”…
Nieunikniony (raczej) zakaz w trakcie wizyty papieskiej był (najprawdopodobniej) wkalkulowany w całokształt. Dopiero razem z tym zakazem kampania naprawdę rozwija skrzydła.
Tego rodzaju subtelności są jednak trudne do wyobrażenia (sobie) na Kielecczyźnie, chociaż może jest to rezultat moich uprzedzeń. Trochę jednak chyba odstajemy.
Trochę???
Ja sobie w ogóle tego w Polsce nie wyobrażam.