W dyskusji pod poprzednim postem wytknęliście mi, że liczba ludzi cierpiących na skutek używania lub nadużywania jakiegoś narkotyku nie jest najlepszym miernikiem jego szkodliwośc w sytuacji gdy część tych substancji jest legalna, a część nie. Pogrzebałem więc w Sieci i znalazłem miernik, chyba najbardziej obiektywny, jak tylko się da: ranking szkodliwości środków psychoaktywnych.
Ranking, który ukazał się w zeszłym roku w American Scientist, jest dość prosty. Uznano, że substancja tym bardziej szkodliwa i toksyczna, im mniej jej wywołujących efekt dawek potrzeba, by zabić. Poniżej cały ranking po angielsku (do czytania od dołu):
Wyniki niejednego zaszokują: najbardziej niebezpiecznym narkotykiem jest co prawda heroina (5 dawek, a mimo to obrót makiem, z którego dość łatwo ją uzyskać, nie podlega takim obostrzeniom, co np. obrót konopiami indyjskimi), okazuje się jednak, że po piętach depczą jej specyfiki, których nikt nigdzie nie próbuje zakazywać: powszechnie używana w kuchniach gałka muszkatołowa oraz pospolity chwast bieluń (zwany przez nasze babcie czarcim zielem). Obie roślinki od zarania dziejów zażywane były w celach halucynogennych, gwarantowały bowiem przeżycia (dosłownie) z pogranicza śmierci. Ex aequo z bieluniem uplasował się azotyn izobutylu, czyli popularny poppers. Oprócz heroiny wszystkie wymienione specyfiki są w Polsce legalne: można je nabyć w sklepie spożywczym, sex shopie lub nawet zerwać na łące.
Legalny pozostaje również alkohol (7 miejsce, 10 dawek), który – jak wskazują badania – jest bardziej toksyczny od… kokainy (15 dawek). Najmniej groźnym narkotykiem okazuje się marihuana – żeby po niej umrzeć, należało by jej wypalić ponad 1000 skrętów. Podobną szkodliwością wykazuje się LSD oraz odpowiadająca za halucynogenność grzybków psylocybina. Wszystkie trzy najmniej toksyczne halucynogeny są oczywiście w Polsce zakazane.
Zestawienie nie jest pełne. Nie ma w nim nikotyny, której dawka śmiertelna dla człowieka wynosi od 40 do 60 miligramów (20 razy mniej, niż w przypadku kokainy), najprawdopodobniej dlatego, że niewielu jest na świecie szaleńców zażywających czystą nikotynę. Nie ma również kofeiny (zabija 10 gramów), bo i jej przeważnie nie konsumujemy w czystej formie (50 filiżanek mocnej kawy wypić na raz niepodobna). Nawet bez ich uwzględniania wypada się jednak pochylić nad racjonalnością prawodawców, delegalizujących najmniej groźne substancje psychoaktywne i zupełnie nieinteresujących się obrotem tymi najgroźniejszymi.
No to ja sobie ide zapalić 🙂
To idź. Może nie umrzesz ale na pewno zgłupiejesz. Po grzybach można zwariować. Tak zwana wieczna faza. To co z tego, że ktoś sobie żyje, ale przecież nic nie kontaktuje.
ciekawe skad to wiesz?…
He, he. No to zwariowałem i nic nie kontaktuję.
buahahahahahahaha!!!! i pewnie wiesz od kolegi co znal kolege kolegi
„Tak zwana wieczna faza”, ze tez mnie to nigdy nie spotkalo.. 🙁
Widać po koledze Marcinie, że nie tylko trawka doprowadza do ogłupienia. Bezgraniczna wiara w to co mówią media również. Ja jaram 10 lat i nie widzę żebym głupiał. Oczywiście są efekty uboczne ale są one raczej związane z nastrojem psychicznym nastawieniem do świata itp a nie z potencjałem intelektualnym.
Przypuszczam, że chodzi raczej o wpływ na ludzką psychikę. Osoba która pali skręty dla 'odlotu’ z czasem się znudzi zwyczajną maryśką i przerzuci się na coś mocniejszego – heroinę, amfetaminę, etc. Alkohol i papieroski, które mają znacznie bardziej szkodliwy wpływ na płuca czy wątrobę, nie rzucają się tak na mózg – narkoman jest w stanie zamordować, byleby mieć pieniądze na kolejną działkę. No i narkomanów dożywa do sześćdziesiątki?
tędy jesteś i tyle
Chociażby Lemmy z Motörhead ma 65 lat jeśli o dożywających sześćdziesiątki mowa i trzyma się całkiem nieźle nadal koncertuje. Po za tym alkoholik postępuje podobnie i również gotów będzie napaść człowieka byleby tylko dostać alkohol.
Spytaj o to pokolenie amerykańskich hipisów – oni powinni właśnie oscylować w okolicach 60-tki. Wyglądają o wiele zdrowiej niż przeciętny Polak używający alkoholu czy tytoniu. O ile w ogóle tej sześćdziesiątki dożyje…
To ilu Ty hipisów w życiu widziałeś, że takie przekonujące tezy głosisz. Byłeś chociaż w Czechach?
nooooo nie. Ciągle te obiegowe opinie i jebane ploty! Jasne. znudziłem się już trawą i teraz wale tylko kompot. Ale za miesiąc planuje zdobyć sobie paliwo do rakiet bo i kompot mi obrzydł. Znudził mi się rosół to zacznę jeździć konno…
Ludzie! przecież różne substancje mają różne działanie. Średniowieczne zacofanie. Moglibyście chociaż rzetelnie sprawdzić jakimi informacjami dysponujecie.
Co za pospolite slogany rodem z pogadanek szkolnych.
Narkotyk pomost ? Bzdura !
Dziwi mnie tylko brak refleksji nad tymi mantrami, które 'Kamey’ powtarza. Dzieciaki są nimi bombardowane w szkołach, próbują narkotyki i bo tyle się o nich wszędzie mówi i zakazuje to trzeba zobaczyć o co tyle hałasu i co się okazuje ? Że to co powiedzieli nie jest prawdą , zapaliłem skręta i nie zwariowałem, czuje się świetnie, nie lecę po cięższy narkotyk, nie uzależniłem się. Co powoduje że wiarygodność pedagogów i innych 'życzliwych’ prowadzących pogadanki spada do zera.
Zdecydowanie powinno się promować obiektywne dane i informacje o narkotykach tak żeby faktycznie miało to jakiś sens. De facto delegalizacja marihuany była i zawsze będzie bardzo intratna dla polityków i osób które dzielą z tego handlu z nimi zyski czyli mafią, nie ma się co oszukiwać że tak nie jest.
To zestawienie jest bezwartościowe. Czy przedawkowanie to jedyna możliwość śmierci np. po halucynogenach? Czy śmierć to jedyna możliwa szkoda, jakiej może doznać palacz marihuany albo użytkownik kokainy? Wystarczy popatrzeć na nadużywających ziela rastamanów żeby zobaczyć że nie – zdebilenie, syndrom amotywacyjny itd. W przypadku koki uszkodzenie błon śluzowych nosa. Jak więc widać pozorny irracjonalizm wspomnianych przez Ciebie ograniczeń może wynikać z tego, że potraktowałeś je wybiórczo.
racja. w rankingu nie uwzględniono: po alkoholu – kos pod żebro i butów na twarz ;p
Tylko, że tego rodzaju argumentacja do mało kogo w Polsce trafia. A już w dziedzinie polityki penalnej względy racjonalne jakoś nie ogdywają znaczącej roli. Czy któryś z polityków publicznie pytał o koszty społeczne penalizacji takich, czy innych zjawisk? Czy słyszałeś tego rodzaju dyskusje. Czy słyszałeś o debacie o ekonomicznych aspekatach polityki karnej? Penalizację posiadania każdej ilości wszelkich narkotyków uzasadniano koniecznością sprawnego uderzania w dealerów, nie w przypadkowo rewidowanych nastolatków czy narkomanów z dworca. Czy ktoś badał jak te regulacje działają w praktyce? Ja od dawna, takich głosów nie słyszałem. Nie ma potrzeby zadawania takich pytań, gdy trwa walka ze złem. Bóg odróżni swoich Tomku 😉
Przekonanie, że ład społeczny może opierać się po prostu na ludzim rozumie, jest dosyć odosobnione w naszym kraju, tak jak niewielu jest tych co głośno przyznają, że w sporze o ateim stoją po stronie Dawkinsa 😉
Nieźle, o gałce muszkatołowej słyszę pierwszy raz w życiu. 25g gałki – ile to może być sztuk? Też ciekawe, że np. kodeina jest toksyczniejsza od meskaliny… O alkoholu już nawet nie warto wspominać.
Smirnoff: te argumenty nie są najszczęśliwsze. Wystarczy popatrzeć na statystyki dotyczące przyczyn zgonów. Ilu używających LSD umiera w związku z używaniem tego środka, a ilu palaczy schodzi na choroby wywołae paleniem tytoniu. O wódzie nie ma co mówić. Jeśli nie dostrzegacie skutków działanie alkoholu na zdrowie fizyczne i psychiczne populacji, to chyba nie mieskacie w Polsce. I co? Jakoś ni ma prohibicji. Z resztą nie ma co dyskutować. Cały dowcip w tym, że w tych kategoriach nie da się uzasadnić decyzji o penalizacji niektórych środków. Tak jak nie da się racjonalnie uzgodnić dążenia do ograniczenia liczby aborcji, z równoczesnym ograniczaniem dostępu do antykoncepcji.
Postulat legalizacji posiadania marihuany nie musi łączyć się z aprobatą dla postawy „zdebilonych” palaczy. Założenie, że legalizacja marihuany poprowadzi do tego, że wszyscy tak skończymy jest równie racjonalna, co założenie, że po wprowadzeniu prawa do aborcji wszytskie kobiety usuną ciąże. Jasne, a gdyby nie było więzień i strażników, to wszyscy by się pozjadali.
Alkohol ma to do siebie, że trudno go przedawkować. Ile to jest 10 dawek alkoholu? 2 czy 3 litry? Wypijesz tyle wódki w ciągu kilku godzin? Wątpię. A ile gram heroiny możesz jednorazowo wciągnąć? Liczy się nie sama substancja ale także jej ilość niezbędna do śmierci oraz postać.Czysty mak nie zabija.
Jarekw, zapicie się na śmierć (niekoniecznie wódką – są na rynku mocniejsze trunki) nie stanowi w naszym kraju jakiejś niezwykłej rzadkości. Sam znałem kiedyś osobę, która w ten sposób dokonała żywota.
Filkower, ja sam głośno przyznaję, że w sporze o ateizm jestem po stronie Dawkinsa (jakby myślący człowiek mógł być po jakiejkolwiek innej stronie). W pełni zgadzam się też z uwagą o ładzie i rozumie. Przyznać jednak trzeba, że życie w kraju, w którym rządzący (jak i pewnie obywatele, którzy ich przecież wybierają) rozumem bez względu na opcję polityczną kierują się w ostatniej kolejności, ma swoje uroki. Zwłaszcza jak sie jest komentatorem.
Smirnoff, otępiałym rastamanom można przeciwstawić panów w delirium tremens – równie, jeśli nie bardziej wstrząsający widok. Tak czy owak, pokaż mi jakąkolwiek klasyfikację narkotyków, z której by wynikało, że alkohol i nikotyna są mniej szkodliwę od marihuany – wtedy dopiero będziemy sobie mogli podyskutować.
Przecież nie ma zasady, ze musisz palić aż do zidiocenia! Nie jesteś uzależniony fizycznie więc jeśli masz rozum to NIE PRZESADZASZ z niczym. Raport kłamców i oszustów WHO – tyle w sprawie porównań. Głównym problemem jest ludzka mentalność. Żądam delegalizacji noży ponieważ znalazło by się sporo osób które ich nadużywają i zamiast kroić chleb kroją nimi ludzi!
>(jakby myślący człowiek mógł być po jakiejkolwiek innej stronie)
no niestety taką retoryką stawiasz się po stronie z deka fanatycznej
Miernik bynajmniej nie jest obiektywny. Trzeba by jeszcze wziąść pod uwagę przedział pomiędzy dawką dającą oczekiwany przez biorącego skutek a dawką niebezpieczną dla życia. A także to, co już napisał Jarekw, fizyczna możliwość przyjęcia letalnej dawki.
O nieobiektywności zestawienia świadczy m.in. brak na liście nikotyny, niewątpliwie jednej z najbardziej trujących substancji znanych człowiekowi. Co zresztą autor raczył zauważyć. W tym świetle nie ma sensu stwierdzenie, że alkohol jest bardziej szkodliwy od kokainę. Większość ludzi zażywa go w formie mniej skondensowanej niż kokainę, choć nie tak rozrzedzonej niż nikotynę. (Poza tym, w przypadku papierosów zabijają raczej substancje smoliste, które wcale nie są narkotykiem).
„no niestety taką retoryką stawiasz się po stronie z deka fanatycznej”
Nie, jak juz to faktycznie myslacej. :->
jak miałem 15 lat też tak myślałem. jak miałem 16 zakochałem się w katoliczce 🙂
to nie mit, to sa fakty odarte z resztek sredniowiecznych mitow 🙂
polecam najnowszy raport BBC z proponowanymi przez naukowców brytyjskich zmianami w klasyfikacji szkodliwości dragów: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/6474053.stm
Dyskutujac o legalizacji narkotykow warto pamietac o tym, ze „czarnorynkowe” dragi sa o wiele bardziej toksyczne i brudne niz te, ktore bylyby pod kontrola panstwa (i konsumenta). Przeciez to co dzisiaj dilerzy wciskaja dzieciakom jest strasznym swinstwem: kokaina mieszna, w najlepszym przypadku, z proszkiem do pieczenia, marichuana spryskiwana chemikaliami do czyszczenia kibli, itp. Mysle, ze mozna to porownac do sytuacji gdzie wprowadzona bylaby prohibicja na alkohol, wiec chcac czegos sie napic jedynym naszym wyborem bylby belt sprzedawany spod lady. Kto ma bowiem kontrolowac mafie handlujaca narkotykami? Popyt przewyzsza podaz wielokrotnie, wiec sprzedajacy nie musza sie martwic o jakosc produktu (dochodzi do tego oczywiscie brak jakiejkolwiek kontroli prawnej = brak kar za sprzedaz trefnego towaru).
rozumowanie dosyć ciekawe, choć zupełnie niezgodne z rzeczywistością i czerpiące obficie z mitów, objawianych najczęściej u osób, ktore z dragami sie nigdy nie zetknely 🙂
po pierwsze do marihuany nie dodaje sie zadnego srodka do czyszczenia kibli (o ja pierdole :D), bo nikt by tego nie palil :)))) pamietac zas nalezy, ze na wolnym, czarnym rynku, ktory jest doskonalym przykladem tego jak dziala libertarianska kontrekonomia, konsumenci takze MAJA REALNY WYBOR i zawsze pojda do dila, ktory sprzedaje ten fantastyczny, odlotowy towar, po ktorym czujesz sie zajebiscie, ktory ma zajebisty smak etc. w praktyce wyglada to tak, ze slabi dilerzy (ci ktorzy przycinaja i sprzedaja chujowizne) szybko wypadaja z gry.
po drugie, nic co znajduje sie pod CALKOWITA kontrola panstwa, nie moze dobrze funkcjonowac. przyklad ZUSu, Banku Centralnego, urzedu podatkowego, Sanepidu, Państwowej Inspekcji Pracy i tysiaca innych, kosztownych monopoli, z ktorymi codziennie musimy walczyc, swiadcza same za siebie! ewentualna kontrola panstwa nad rynkiem dragow oznacza interwencjonizm, tak wiec oslabienie naturalnej konkurencji w ich produkcji, opodatkowanie czyli wyzsze ceny, pogorszenie jakosci produktu (brak motywacji popytowej), a przede wszystkim inwigilacje w wolnosc osobista i gospodarcza za posrednictwem systemu licencji, inspekcji, mointoringu podaży – rozwinietej biurokracji ekonomicznej. oczywiscie moze byc to rynek oparty jedynie na podatkach od prywatnej przedsiebiorczosci, ktora przejelaby to pole jako atrakcyjne dla biznesu, jednak caly czas jest to terroryzm na podmiotach gospodarczych.
produkcja i handel dragami powinny byc absolutnie wolne – jedynie wolny rynek ma prawo decydowac o tym, kto je zazywa, za ile, kiedy, gdzie i z kim…
Tak na marginesie:
Nawiązując do tego co napisał Crazy Clown i Anonim w poprzednim temacie (czyli ja bo zapomniałem się podpisać), ten koleś wspominał właśnie o dodawaniu „świnstw” do dragów, że to nie już to samu co ładne lata temu.
Myślę że badania o szkodliwości, ilości dawek, szybkości uzależnienia to ślepa uliczka. Nie tędy droga.
Najlepiej by było pojechać do Holandii i przekonać się jak tam jest. Tu czytam że nic się nie zmieniło. Tam słyszę że: „co się tam porobiło od czasu gdy zalegalizowali marihuanę”.
A czy po alkoholu tak nie „pada na mózg” to… polemizowałbym.
Dilerzy to czasem również tępe osły i jeśli usłyszeli, że można polać czymś trawkę żeby była „mocniejsza” to zrobią to żeby w ich mniemaniu zachęcić ludzi: „mało sorta ale zoba jak kopie!”
Tyle, ze faktycznie takie wzmacnianie jest bzdurą i nic nie daje.
Conradino,
Otoz bardzo czesto do tzw. skuna dodaje sie rozne chemikalia. Swego czasu latwo bylo znalezc na to przepis na internecie. Nie jest to zadna tajemnica. Mowisz, ze ludzie by tego nie palili – jest to dosyc ryzykowne stwierdzenie, bowiem dzisiaj rowniez nie wiedza co tak naprawde pala (nie widzialem jeszcze marychy w opakowaniu z podanym skladem, itp.). Dzisiejsi konsumenci nie maja REALNEGO wyboru, jak piszesz, a bardzo ograniczony. Popatrz chociazby na ceny – przeciez za „grama” niemal w calym kraju placi sie tyle samo. Nie ma konkurencji, bo mafia na to nie pozwala.
A mowiac o kontroli panstwa nie mialem na mysli posiadania przez panstwowe przedsiebiorstwa wylacznego monopolu na handel narkotykami. Wlaczenie tego „przemyslu” do normalnego obiegu spowoduje, ze dragi beda „kontrolowane” przez panstwo w taki sam sposob jak jest dzisiaj kontrolowana sprzedaz pieczywa, butow czy komputerow. I tylko tyle.
Zrozum, dzisiaj NIE MA wolnego rynku narkotykowego.
Ranking słaby, co już inni wykazali. Oczywiście, że po LSD nikt nie zejdzie, ale będzie miał flashbacki i ostre problemy z psychiką, o czym doskonale przecież wiesz.
Ale tak naprawdę… who cares? Czy dragi są mało szkodliwe, czy bardzo, to jest sprawa zupełnie nieistotna. I tak wszystkie powinny być legalne.
—
Polityka, liberalizm, wydarzenia
Z tymi flashbackami to równie dobrze może być mit. Nigdy z pierwszej ręki o tym nie słyszałem, ani nawet z drugiej 😛 jedynie głosy, że mogą być… Kwasik działa w tak małej dawce, że zajebać się nim można chyba tylko dożylnie 😛 trzeba mieć szczęście aby nabyć taką ilość.
Oglądałem kiedyś program o CIA które robiło doświadczenia na ochotnikach, którym przez miesiąc aplikowano dzień w dzień LSD oczywiście zwiększając dawki z powodu tolerancji :] ciekawe co zostało z ochotników?
jaki sens w rankingu pomijającym „zdolność” uzależnienia danej używki?!
prosze bardzo, tu jest wieloskladnikowy wykres: http://transform-drugs.blogspot.com/2007/03/lancet-and-drug-harms-missing-bigger.html
w duzej mierze pokrywa sie z powyzszym…
zastanawia mnie, co autorzy owego zestawienia okreslają jako „dawka”. nie jest bowiem tajemnicą, że każdy organizm ma inną tolerację. już pomijam szczegół, że dla początkującego dawka minimalna wywołująca jakiś efekt będzie (czasem dużo) mniejsza niż dla kogoś, kto się tak „bawi” już długo.
osobiście – jestem narkomanką. 20 dawek kodeiny? to znaczy, co? 20 dopuszczalnych dobowo dawek? hm, w ciągu miesiącami brałam ilości (po przeliczeniu) dużo przekraczające te 20 dawek.. hm, żyję. biorę od kilku lat. jakiś czas temu, miałam dość. wzięłam (teoretycznie jak się okazało) (prawie?) podwójną śmiertelną dawkę heroiny zmieszanej z kokainą – tzw. speedball. cóż. piszę ten tekst – znaczy – żyję.
czyż więc powyższe zestawienie jest niemiarodajne, czy to ja po prostu jestem niezniszczalna?
poza tym – jak ktoś tu zwrócił już uwagę. istnieje czasem klopot w przyjęciu letalnej dawki. taki koks na przykład.. 15 dawek, no niech będzie 1,5 grama.. spróbuj wciągnąć (przez nos, bo tak to jest ujęte chyba na wykresie) 1,5 grama koksu.. w czasie około 20-kilku sekund, bo tyle masz czasu zanim zacznie działać (dokladnie około 22 sekund). powodzenia.
(i żeby nie było, podane przeze mnie wartości letalne można spokojnie znaleźć nawet przy pomocy Pana Google)
Ten ranking oczywiscie nie jest idealny, ale pozwala sobie uswiadomic, ze marihuana nie jest jednym wielkim zlem. I prosze nie mowic, ze jak ktos zaczyna od marihuany to konczy na heroinie… u mnie wszystko zaczelo sie od alkoholu, dlugo palilem marihuane (bez uzaleznienia sie, a bylo to 2-3 lata), potem probowalem roznych wynalazkow – kodeina, morfina itp. i tez sie nie uzaleznilem (sic!) a nawet przestalem te srodki zazywac!
a jesli chodzi o chemicznosc marihuany w Polsce – to prawda. czesto mozna zobaczyc na niej drobne krysztalki czy nawet po smaku czuc, ze cos jest nie tak. dodają tam różne PCP itp. legalnosc marihuany sprawila by, ze była by ona dobrej jakosci, w pelni kontrolowana, zapewnila by dochod producentom, skarbowi państwa, a pieniądze zarobione rząd mógł by przeznaczyć na kampanioe informacyjne o szkodliwości narkotyków. To działa w holandii! Inne kraje depenalizują marihuanę! (Szwajcaria, Hiszpania, chyba Niemcy, niedługo Anglia itd.)..
Ciekawe dlaczego nie mamy wolności kultów zapisanej w konstytucji??
Jeśli wyznaję Jah i chce palić MJ to dlaczego nie wolno mi tego robić? W kościele ksiądz na mszy może pić wino?! A przecież alkochol szkodzi bardziej od MJ.
Ta sytuacja mnie razi i boli. Dlaczego nasz rząd jest tak nieudolny i zakłamany? Czy współpracuje z mafią?
Na wiele z tych pytań jeszcze długo odpowiedzi nie znajdziemy…
pozdro
Mamy za to w konstytucji zapisane prawo do posiadania. Możemy mieć co chcemy i nikt tego nie zabroni. Druga rzecz to te jebane wymyślone prawa. dlaczego decydują za mnie co jest dobre, a co nie? Dajcie człowiekowi zabawkę i zobaczymy co zrobi. Nie mogę zrozumieć jak można „legalnie” narzucać innym swoją wolę.
Ale pierdole to, mogą nie legalizować. I tak będę palił i i tak coś tam sobie będę uprawiał na boku. Jebać rząd. Gówno ode mnie dostaną ;P
Oj coś wśród komentatorów słabo z angielskim… Dawka „bieżąca” jest na opisie wykresu zdefiniowana jako dawka śmiertelna dzielona przez dawkę „żeby się ućpać/uchlać”. Czyli bierzemy z Wikipedała dawkę śmiertelną i dzielimy przez wartość z wykresu, co daje nam dawkę „zwykłą”.
Co do polityków… oni nie chcą legalizować, bo są na zleceniach mafii narkotykowej – proste!
wy cpunskie lupnie, buahahahahah
jebac narkotyki!!
sorry ze ci bloga zasmiecam, ale musialem to napisac 😛
TY JEBANY ALKOHOLIKU ! KURWA MENELU . JEBAĆ ALKOHOL .
Prawo do wolności to prawo każdego człowieka.Jeśli nie stanowisz zagrożenia dla innych ludzi,to nikt nie może Ciebie więzić.Jedno wam mogę obiecać-już niedługo będzie miała status jaki jej się należy.Na wiosnę wysieję u siebie w ogrodzie kilka krzaków.Poinformuję ich o tym już dzisiaj,bo muszą mieć te pół roku na zmianę prawa.Prawo ma być dla ludzi.Prosto.To żle że kibicowałem Hiszpanii? tak długo czekali.I dostali:)W Polsce nie musi być najgorzej.Jacek Proszewski,Góra Kalwaria.
tak przejrzalem te komentarze i bardzo czesto napisane jest, że alkohol nie uderza tak do mózgu jak LSD czy ziolo. Problem polega na tym ze uderza duzo mocniej. Ile ludzi znacie którym włącza sie „agresor” jak sobie wypija, ilu ludzi lezy i nic ich nie obchodzi, ilu ludzi smieje sie z wszystkiego a ilu gada o glupotach zrozumialych tylko dla niego. Ludzie nie zdaja sobie tylko sprawy jak bardzo alkohol niszczy spoleczenstwo.
ludzie zanim coś napiszecie pomyślcie troche. Macie o czymś mało do powiedzenia to najlepiej nie mówcie nic. Robice z siebie tylko głupków!!! Troche litości dla osób myślących. Wszystko jest dla ludzi. A to w Polsce dalej jest komuna widzimy i w tym temacie. Umią tylko zabraniać i zabraniać
szkodliwość i toksyczność to nie to samo – tutaj podano po prostu odstęp pomiędzy dawką efektywną a śmiertelną, co w praktyce należałoby opisać jako 'niebezpieczeństwo przedawkowania’ (które zresztą będzie różne dla różnego zaawansowania w konsumpcji) a są jeszcze zupełnie inne kategorie – np potencjał uzależniający, ja osobiście do szkodliwości wliczyłbym też cenę () i zagrożenie represjami ze strony prawa, i koniecznie jakość – wiadomo że niektóre dragi są częściej fałszowane.
„Przypuszczam, że chodzi raczej o wpływ na ludzką psychikę. Osoba która pali skręty dla ‘odlotu’ z czasem się znudzi zwyczajną maryśką i przerzuci się na coś mocniejszego – heroinę, amfetaminę, etc. Alkohol i papieroski, które mają znacznie bardziej szkodliwy wpływ na płuca czy wątrobę, nie rzucają się tak na mózg – narkoman jest w stanie zamordować, byleby mieć pieniądze na kolejną działkę. No i narkomanów dożywa do sześćdziesiątki?”
Bzdura. Nie absolutnie żadnych danych, które potwierdzałyby to, co mówisz. Sam paliłem marihuanę, a jakoś nigdy niczego „mocniejszego” nie wziąłem. Gdyby tak było, to równie dobrze ktoś mógłby z alkoholu przerzucić się na tzw. ciężkie narkotyki.
„To zestawienie jest bezwartościowe. Czy przedawkowanie to jedyna możliwość śmierci np. po halucynogenach? Czy śmierć to jedyna możliwa szkoda, jakiej może doznać palacz marihuany albo użytkownik kokainy? Wystarczy popatrzeć na nadużywających ziela rastamanów żeby zobaczyć że nie – zdebilenie, syndrom amotywacyjny itd. W przypadku koki uszkodzenie błon śluzowych nosa. Jak więc widać pozorny irracjonalizm wspomnianych przez Ciebie ograniczeń może wynikać z tego, że potraktowałeś je wybiórczo.”
Chodzi tylko o to, że marihuana jest o wiele mniej groźna niż alkohol. I to jest fakt. Czy tak trudno to zaakceptować? Moglibyśmy urządzić sobie pojedynek. Ty wymieniałbyś szkody, które może poczynić marihuana a ja wymieniałbym te alkoholowe. Z tym, że nie bardzo miałbyś szanse, bo moja broń przeciwko człowiekowi (czyli alkohol) jest silniejsza od marihuany. Wystarczy tylko zwrócić uwagę na fakt, że od alkoholu umiera niewspółmiernie więcej ludzi niż z powodu palenia marihuany.
„Osoba która pali skręty dla ‘odlotu’ z czasem się znudzi zwyczajną maryśką i przerzuci się na coś mocniejszego – heroinę, amfetaminę, etc.”
osoba kupująca używki od swojego dilera jest narażona na spróbowanie czegoś innego .apteka legalna ćpalnia
Człowieku, palę CODZIENNIE od min. 3 lat. Nigdy nie miałem ochoty przerzucić się na twarde, nigdy nie miałem z powodu jarania problemów zdrowotnych. Nie stałem się też bezmózgim zombie – od 4 lat mam stałą pracę (sporo główkowania za biurkiem), w której regularnie awansuję (właśnie stałem się szefem całego działu w którym zaczynałem pracę).
Uważam że większość stwierdzeń które tu padły jest wyssanych z telewizji. Trzeba myśleć samodzielnie, nie zaś słuchać tego co wam wkładają do głowy mendia.
„No i [[tu chyba miało być ilu]] narkomanów dożywa do sześćdziesiątki?”
Albert Hoffman, odkrywca LSD, który do śmierci zażywał je od czasu do czasu dożył w doskonałej kondycji intelektualnej 102 lat (do śmierci aktywny naukowo).
No to mamy argument za powszechnym użyciem tej szlachetnej substancji 😉
Nie taki diabeł straszny, jak go malują. ;P
Tłumaczenie na język polski http://www.ultrasonline.com/ref/vts
Dla wszystkich zastanawiających się nad tą całą dawką, w przypadku marihuany powiem tak: w ŻYCIU nikt nie wypali zabójczej dawki, nawet się nie zbliży do 10% podanej na tym wykresie dawki, ba, do 5% by się nie zbliżył, bo po prostu zaśnie. Za dużo palenia w końcu baaardzo muli. A co do uzależnienia: nie da się wymierzyć jak bardzo marihuana uzależnia, bo… nie uzależnia. Fizycznie. Uzależnia tylko i wyłącznie psychicznie, a w ten sposób można się uzależnić dosłownie od wszystkiego: cukierków, komputera, po prostu wszystkiego. Komuś się bardzo spodoba palenie i będzie porównywał stan normalny do stanu po maryśce, to w końcu się uzależni, bo ten drugi stan będzie się mu wydawał lepszy i będzie go pragnął. Ot, tak działa uzależnienie psychiczne w przypadku różnych używek. Jak się oduzależnić? Trochę chęci i po sprawie, wystarczy nie porównywać tych stanów, tylko zająć się tym, co się ma w tej chwili, bez fantazjowania. W końcu całkowicie puści. Co do szkodliwości: wiem, że płucom z deka szkodzi, bo to w końcu dym, a tak poza tym, to nie wydaje mi się, żeby cokolwiek z innych szkodliwości mogło się oprzeć fontanny endorfin wytwarzanych w takim stanie. Nie bez przyczyny mówi się, że śmiech to zdrowie.
Witam, rzeczywiście, jest to uproszczona tabelka, ale! Mamy jeszcze brytyjski raport ds narkotyków opublikowany w periodyku „The Lancet” http://www.actions-traitements.org/spip.php?breve3355
Znajduje się tam porównanie dwudziestu substancji, łącznie z papieroskami i alkoholem. Oddziaływanie podzielono na dziewięć kategorii w skali szkodliwości 0-3.
Panie Tomaszu, jak i reszto to czytająca, tutaj niżej jest „skoncentrowany” wynik w ładnej tabelce, dla ruchliwszych- można sobie sortowć wyniki^^
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Rational_scale_to_assess_the_harm_of_drugs_%28mean_physical_harm_and_mean_dependence%29.svg
Ps. Co prawda nie uczono mnie, że alkohol JEST narkotykiem(i to „twardym”), ale z całą pewnością pamiętam, że jest on TRUCIZNĄ, niszczącą szare komórki w dowolnej ilości.. Nie oznacza to, że czasem się nie napiję, ale ludzie jakoś o tym troszkę zapominają..
Nie działa link do tego rankingu. Nie można zobaczyć kto te badania przeprowadził i jaka była metodologia. Także jak narazie artykuł dla mnie jest paplaniną.
A kto mi powie…? Ile jest na świecie zarejestrowanych przypadków, żeby np. mąż, wracając z pracy zapalił skręta, po czym wrócił do domu, pobił żonę i/lub zgwałcił dziecko? Czy ktoś widział kiedyś 2ch bijących się rastuchów? Bardziej miarodajnym rankingiem byłaby śmiertelność i bezpośredni wpływ na organizm.
Polecam ten film, odnośnie marihuany:
http://video.google.com/videoplay?docid=-8077200685820665259#
A tak w ogóle, to może najwyższy czas przestać mówić o 'alkoholu i narkotykach’ i uświadomić sobie że alkohol to taki sam NARKOTYK jak heroina, zioło czy kofeina, a co za tym idzie kawa, herbata, guarana itp… Ludzie zawsze używali różnych substancji, w różnych celach i tylko głupiec uwierzy że nagle przestaną, bo paragraf im broni… Tym bardziej, jeśli dotyczą one (paragrafy) zupełnie nie tych substancji, których powinny… Kilka MILIONÓW!! ludzi umiera rocznie z powodu palenia tytoniu… I co? Paragraf? Nie – akcyza, mimo że nikotyna jest jedną z najsilniej uzależniających substancji… Alkohol – też pewnie nie mniej ofiar rocznie… I co? Jajco! Ten świat działa wg swoich własnych reguł, które, niestety, najczęściej nie mają wiele wspólnego z logiką i rozsądkiem, a z pieniędzmi i biznesem…
A prohibicja nie działała nigdy… Od czasów Adama i Ewy… Dwoje ludzi, jedno drzewo, pół 'policjanta’ na osobę.. W siedem dni stworzył świat, a nie potrafił upilnować dwójki tępych osób biegających z gołymi tyłkami po krzakach… 🙂 A dziś?
Brak informacji na wykresie na temat wielkości każdej dawki i okresu czasu, w którym przyjmuje się te środki. Wszystkie dawki na raz?
Trzeba też uwzględnić wpływ na zachowanie człowieka, statystyki związane z uzależnieniem i chorobami, które nie doprowadziły do śmierci.
Plus skutki w życiu codziennym osobiste i społeczne.
Trzeba uwzględnić jeszcze bardzo nieprzewidywalny czynnik: człowieka.
Jebaną goła małpę, z przerośniętym mniemaniem o swojej wielkości i wyjątkowości. Przemądrzałe skurwysyny degradujące wszystko dookoła. Maniacy konsumpcjonizmu, szarlatani z fałszywymi bogami: władzą i pieniądzem. Idiotów z nie materialnymi, wyimaginowanym prawami, ograniczeniami, prawami własności. Urojenia ludzkości co do tego, że cokolwiek jest nasze na własność, brak pokory, chciwość, ignorancja i upośledzona empatia to są problemy do rozwiązania. Głód na świecie to jest problem! Dlaczego tylu ginie z głodu kiedy na świecie jest więcej telefonów komórkowych niż ludzi? Bo nie ma pieniędzy. HA HA HA!!!! Nadchodzi armagedon. Cytując samego siebie: …a kiedy niebo zapłonie i ziemia zadrży skonsumuję trochę psilo psilo psilocybe!
Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe, nie chcesz/ nie możesz pomóc – nie szkodź. Prawo do życia, prawo do decydowania o sobie. Słońce, księżyc i Ziemia. Nie ma nic więcej i nie trzeba niczego więcej.
Zestawienie ciekawe, ale mało zaskakujące. Niestety, stosunek dawki śmiertelnej do dawki efektywnej nie jest jedynym istotnym kryterium, a wręcz jednym z mniej ważnych.
Bardzo ważny jest czas i stopień uzależnienia, tutaj również króluje heroina. Ale czy uzależnimy się od gałki muszkatałowej? Nie. Oczywiście marihuana ma bardzo niewielki potencjał uzależniający, równie łatwo uzależnić się od coca-coli.
Kolejna ważna sprawa to wspomniany w poprzednich komentarzach wpływ na psychikę. LSD ciężko przedawkować, ale to nie znaczy, że jest bezpieczne. Najlepszym przykładem jego działania jest głośna sprawa studentów, którzy wyskoczyli przez okno akademika, żeby ratować kolegę, którego wcześniej wysłali przez to okno na księżyc. Największy współczynnik samobójstw występuje wśród osób zażywających LSD, a stany lękowe, depresje i halucynacje mogą występować nawet wiele miesięcy, albo i lat po jego zażyciu. Marihuana jest pod tym względem używką bezpieczną.
Ważny jest też stosunek efektów „oczekiwanych” po zażyciu substancji do efektów niechcianych, nieprzyjemnych. Każdy, kto przeżył naprawdę poważnego kaca, nie tknie alkoholu do następnego weekendu. Gałka muszkatałowa w ilościach wywołujących działanie odurzające potrafi człowieka pożądnie „sponiewierać”, nie wspominając o jej silnym działaniu toksycznym, szczególnie na nerki i wątrobę. A co z marihuaną? Same plusy ;].
Ustawodawcy nie mogą opierać się tylko na pojedynczych kryteriach, ale rzeczywiście dziwi, dlaczego niektóre substancje widnieją na liście substancji narkotycznych, a inne nie. Skoro nikotyna, alkohol czy kofeina są legalne, to dlaczego nie maryśka, dużo bezpieczniejsza, mniej toksyczna prawie pozbawiona potencjału uzależniającego?
Oczywiście nie można dopuścić, żeby osoby pod jej wpływem siadały za kółko, nie powinny też zajmować się przez ten czas dziećmi, wchodzić na drabinę, gotować obiadu itp. No ale po alkoholu jest przecież jeszcze mniej bezpiecznie.
Pozdrawiam
jasne