Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” zleciła na początku tego roku badanie naszych postaw wobec pracy i pracodawców. Oparty na badaniu raport Pracujący Polacy 2007 ukazał się jeszcze we wrześniu i od razu trafił na pierwsze strony gazet. Płynące z niego wnioski są bowiem co najmniej zaskakujące, jeśli nie sensacyjne.

Z raportu wyłania się obraz Polaka generalnie zadowolonego z warunków pracy, dobrze oceniającego swe szanse na rynku zatrudnienia, a przede wszystkim znacznie mniej skłonnego do wyjazdów zarobkowych niż próbują nam wmówić politycy i dziennikarze. Wyniki te, dość spójne z tym, co niedawno zaprezentował prof. Janusz Czapiński w Diagnozie Społecznej 2007, powinny dać nam wszystkim do myślenia. Jako społeczeństwo powoli przestajemy być malkontentami (zarówno w kwestii pracy, jak i pozostałych dziedzin życia) i w coraz większym stopniu upodabniamy się do reszty optymistycznie nastawionych i obnoszących się na co dzień ze szczęściem Europejczyków.

Tyle wprowadzenia, a teraz do rzeczy. O tym, co jeszcze wyszło we wspomnianych badaniach i jak dokładnie zmienia się nasz stosunek do pracy, rozmawiałem ostatniej nocy w programie „Zostaw wiadomość” z prof. Urszulą Sztanderską z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW. Audycję poprowadził Bartek Panek. Kto żałuje, że nie słuchał, poniżej znajdzie okazję do nadrobienia zaległości:

10 komentarzy

  1. Powodzenia w poszukiwaniu pracy.
    Ja właśnie zaszalałem i rzuciłem obecną nie mając jeszcze nowej. Teraz na własnej skórze sprawdzę jak to jest z tym naszym rynkiem. Mam miesiąc na znalezienie pracy, albo będę bezrobotnym. Chyba muszę przestać tracić czas na komentarze na blogach… 🙂

    feyd
  2. W cywilizacji pacyfizmu i ludyczności kobieta staje się – by tak rzec – artykułem pierwszej potrzeby.

    Wrażliwość kobiet zaczyna narzucać cywilizacji kryteria i oceny, które muszą być przez mężczyzn traktowane ze śmiertelną powagą – pod groźbą zarzutu dyskryminacji.

    Blizna
  3. Ja pozostanę sceptyczny. Rok pracy w 'handlu międzynarodowym’ (celowo w cudzysłowie i z małej bukwy) strzelił mi w twarz żelazną rękawicą. Idąc ciernistą ścieżką sceptycyzmu, wytyczoną przez nieśmiertelną Vicki powiem: We are not amused…

    anglorus
  4. Ja szukam pracy od 1,5 roku. Szukanie to chyba wielkie słowo. Mieszkam mieście o liczbie ludnoiści 63 tys. i co – złożyłam kilkanaście ofert (bo więcej nie było) i nic. Mam wykształcenie i 6 lat pracy. Nawet mnie na rozmowę nie chcą zaprosić. Pytam po co ten cyrk, skoro ofery robione są pod wybraną wcześniej znajomą osobę? Jak w tej Polsce robić karierę?
    Wnioski: Lepej mieć zawodówkę i „szerokie” plecy!

    Ania - Bzibzia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *