We wczorajszej „Rzeczpospolitej” znalazłem tekst o homoseksualnych nastolatkach w Ameryce, a dokładniej o tym, dlaczego w ostatnich latach ich liczba w amerykańskich statystykach prawie się potroiła. Autor, Jędrzej Bielecki, korespondent „Rzepy” z Waszyngtonu, do sprawy podszedł w sposób wyjątkowo, jak na polskie warunki, wyważony, sam zaś artykuł można by pokazywać jako wzór tego, jak w neutralny sposób pisać o kontrowersyjnym temacie…
Można by – gdyby nie tytuł, tak dalece odstający poziomem od reszty tekstu, że powstaje podejrzenie, że wymyślono go już w Polsce, by czytelnikom aby nie przyszło do głowy, że stateczny, konserwatywny dziennik pochwala takie bezeceństwa… Zobaczcie sami:
Jeśli chodzi o skuteczność perswazyjną, posunięcie prawdopodobnie mistrzowskie. Większość czytelników niezainteresowanych tematem i tak przez cały tekst (momentami wstrząsający, np. gdy autor pisze o nadreprezentacji w populacji bezdomnych nastoletnich homoseksualistów, wypędzonych z domów przez rodziców kochających swą heteroseksulną orientację bardziej niż własne dzieci) nie przebrnie, poprzestając na tytule i omieceniu wzrokiem trzech pierwszych akapitów. Nie dowie się w ten sposób, że interlokutorzy Bieleckiego są przekonani o genetycznych źródłach homoseksualizmu; rolę mediów ograniczają zaś do pokazania młodym gejom i lesbijkom, że nie warto żyć w ukryciu i zakłamaniu (co było normą jeszcze w poprzednim pokoleniu), zwłaszcza że, jak pokazuje przykład pastora Haggarda, coraz trudniej we współczesnym świecie ukryć niewygodną prawdę.
Zamiast powyższego, ludzie, którzy poprzestaną na tytule, dostaną prosty przekaz: orientacja seksualna jest na tyle krucha, że może się zmienić o 180 stopni po obejrzeniu Tajemnicy Brokeback Mountain, względnie Roberta Biedronia lub Magdaleny Środy. Czego konsekwencje na własnej skórze odczuwają teraz Amerykanie.
Na pocieszenie, kolejne teksty w tym samym numerze rozwiewają obawy: na razie Narodowi Polskiemu przekonwertowanie na gejostwo nie grozi. Po odsunięciu od władzy Środy, Jarugi i Szyszkowskiej, nad Wisłą homoseksualizm i homoseksualistów promuje bowiem (i to dość rachitycznie) już tylko Kościół katolicki. Ostatnio przybrało to formę promocji arcybiskupa Paetza, nad czym „Rzeczpospolita” boleje piórem świeżo upieczonego homofoba-antyklerykała (co za połączenie!) Terlikowskiego. Palce lizać.
Tomek a oglądałeś wczoraj Pospieszalskiego? Było o pomocy gejom. A Pospieszalski tłumaczył, że geje opanowały przemysł odzieżowy i on teraz nawet koszuli nie może na siebie kupić bo szyją tylko zbyt ciasne na klacie dla gejów 🙂
Pospieszalski nadawalby sie do Alabamy, usa. Kto widzial topgear w zeszla niedziele wie o co biega.
Jeżu… I tak cały tytuł spierniczył całkiem fajny artykulik. Brocha, Pospieszalski chyba ubiera sie nie tam, gdzie trza id latego ma za ciasno;-)
[Meg] – nie, nie spierniczył. Jak ktos się wychował na fortelach janczarów i janczarek z GW, to takie tytuły to naprawdę bułeczka z masłem. Szkoda tylko, że wraz z nowymi zaciężnikami w Rzepie zalęgły się gady i w niej :/
Brocha, Pospieszalskiego nie oglądam, i to nie tylko dlatego, że telewizor widzę głównie w trakcie wizyt u znajomych lub rodziny. Są jednak granice absurdu, który jestem w stanie tolerować, zwłaszcza gdy delikwent swe tezy wygłasza na poważnie – i Pospieszalski jakoś regularnie je przekracza.
Jak mniemam, członkowie Solidarności czuli się w latach 80-tych podobnie, ogladając w TV kawałki z Urbanem…
„Jak mniemam, członkowie Solidarności czuli się w latach 80-tych podobnie, ogladając w TV kawałki z Urbanem”
Wystarczy że poczytali Michnika czy Bratkowskiego w Wyborczej 🙂
A pozostając w klimatach szmat – tak, będąc dużym i będąc odmiennej orienacji klnę za każdym razem gdy liczba łat na spodniach i koszulach zmusza mnie do zakupu nowej pary – 13 godzin, żeby kupić jedne p….e spodnie? To nieludzka zemsta ze strony wychudzonych homoseksualistów na ludziach normalnej wagi i wzrostu.
[Castenada] mylisz się jak zwykle. Od rządu pensję pobierał funkcjonariusz Urban. Michnik też był utrzymywany z pieniędzy publicznych – w pierdlu. To jedyne podobieństwo miedzy Adamem Michnikiem lat 80 i Jerzym Urbanem lat 80. Znów czegoś nie wiedziałeś?
Tuje, a od kiedy 2 metry i ponad 100 kg to normalna waga i wzrost? 😉
Autorze – to co piszesz sprawia, że czuję się dyskryminowanym obywatelem. Gdzie Twoja tolerancja, akceptacja, i szacunek dla odmienności?
Castaneda, GW powstała w 1989, Urban jednak straszył w latach 80-tych dłużej niż rok. Nie mówiąc już o tym, że wszystko, co dzisiaj ludzie wyrzucają Agorze lub innym pismom z okolic, to jednak sprawy dość niewinne w porównaniu z tym, jak szmaciły i szmacą ludzi indywidua pokroju Urbana i Pospieszalskiego.
Tu tożeś Łysakowski przeholował:
Pospieszalski i Urban są […], obaj pracują/pracowali za państwowe pieniądze, obaj kłamią/kłmali z widoczną na mordach radością. Nie są to jednak osoby z tej samej bajki. MIMO WSZYSTKO: jedna szuja pracowała dla ludzi, którzy swoich nawet nie przeciwników politycznych, tylko przywoitych i odważnych mordowali, druga szuja pracuje dla nieudaczników, którzy za najdalej dwa lata odejdą w niebyt historii podczas demokratycznych wyborów.
Że Urban to szmata to się zgadzam. Miałem na myśli np. ofiary stalinowskich represji w 1993 roku, które podczas procesu Humera czytały w Wyborczej wywody Bratkowskiego o tym, że „zemsta nie jest mądrością narodu” i żartobliwe rozważania, czy warto ścigać sklerotycznego staruszka, który nie rozumie co się do niego mówi. A rozumiał doskonale i bardzo logicznie się wykręcał że tylko bił ręką i tylko faszystów, oraz że nie wie jak zginął człowiek, którego trupa wywiózł z urzędu do lasu i zakopał wspólnie z kolegami, których był przełożonym.
Trudno stwierdzić co miałeś [Castenada] na myśli. I oczywiście znów się mylisz. Na tej samej zasadzie (wyjątkowo zresztą) jak Autor: nie da się z racji, które przytoczyłem wyżej porównywać zdarzeń z PRL i wolnej Polski. Na oburzające niektórych wystąpienie Michnika i Bratkowskiego lat 90 mozna sobie było odpowiedzieć – w tej samej, innej, albo nawet własnej gazecie, płatnym ogłoszeniu, albo na setkę innych sposobów. Żaden z nich był nie do pomyślenia za czasów Urbana prz rządzie. Kompleteni inna sytuacja.
Próbuj dalej…
Można było odpowiedzieć na tezy Michnika czy Bratkowskiego, ale ci co odpowiadali byli spychani głęboko w cień- obrzucani mniej lub bardziej wymyślnymi epitetami przez ludzi rozumnych i inteligentnych. W PRL można było odpowiadać w podziemnych gazetkach o ograniczonym zasięgu, a po 89 roku za „pyskowanie” z autorytetami można było zostać zaszufladkowanym do ludzi żądnych zemsty, chorych z nienawiści etc itd.
Castaneda, nie napisałem, że Pospieszalski to szmata, tylko że szmaci ludzi. Nie porównuję także systemów politycznych, stojacych za obydwoma panami – dzisiejsza władza Kaczyńskich to śmiech w porównaniu z krwawym reżimem Jaruzelskiego, który stał za Urbanem.
Niemniej, nawiazując tu do tego, co napisał Tuje, z tym, co drukowali Michnik czy Bratkowski można było polemizować, i to w tym samym medium, w którym drukowali. Urban takiej okazji swoim polemistom nie dawał.
Jeśli Łysakowski pisze o metodzie manipulacji zastosowanej przez Rzepę, to ja przytoczyłem przykład analogicznych manipulacji w wykonaniu klanu Wyborczej. Jeśli teraz czepiasz się Łysakowskiego, to tym bardziej można napisać że urażony tytułem tekstu Biedroń może sobie opublikować „płatne ogłoszenia”.
Mam to detalicznie wyjaśniać? Ano proszę: „członkowie Solidarności”, a ja bym powiedział, że wielu zwykłych ludzi, mogli czuć się wyjątkowo kiepsko oglądając Urbana w telewzji lat 80-tych. Jedynym sposobem odpowiedzi na jad ściekający z telewizora było tłumienie oburzenia w sobie, może dzielenie się z przyjaciółmi, czy pisanie w drugim obiegu (a to już dotyczyło naprawdę nielicznych). Prawie żadne publiczne formy odpowiedzi na kłamstwa i podłości Urbana nie były dopuszczalne, może jakieś przemycone przez cenzurę drobiny.
Tymczasem w latach 90 KAŻDY, kto tylko chciał, miał pieniądze – niekoniecznie wielkie, wązniejszym były raczej samozaparcie i wytrwałość mógł sobie własną gazetę założyć i publkować w niej to, co chciał.
To wszystko jest CAŁKOWICIE ortogonalne do oceny poszczególnych wypowiedzi Michnika, Bratkowskiego czy innych ludzi z lat 90 i współczesnych. BTW: inteligencja i rozumność niekoniecznie idą w parze z nonkonformizmem – być może w latach 90 w pewnych środowiskach myśl stadna i „jedynie słuszna” była dobrą dźwignią utrzymywaniu dobrych kontaktów towrzyskich, biznesowych itp. Nie wpływa to na fakt, że lata 90 to już nie PRL, tylko wolna i demokratczna, choc nie idealna Polska – czyli coś zupełnie innego.
Castaneda, ale nikt nie porównywał tu Rzepy do Urbana, więc i akapit z Biedroniem nie do końca na miejscu…
I nie sugeruj, proszę, że nie dostrzegam manipulacji (nie wiem, czy w tym wypadku takich podobnych…) w wykonaniu Wyborczej, bo tym na blogu poświęcam znacznie więcej czasu, niż Rzepowym.
Nie, oczywiście, że znów się [Castaneda] mylisz: to że błąd popełnił Łysakowski, nie zmienia faktu, że ty też się mylisz – mylicie się obaj, bo obaj mówicie (w tym momencie) tak samo źle.
Znów odsyłam do tego, co napisałem powyżej – może najpierw spróbuj to jednak przeczytać?
A i jeszcze jedno: nie pomyliło Ci się [castenada] meritum? Było o Rzepie i tytule, nie o Pospieszalskim i Urbanie. Może to stąd wynikają Twoje kłopoty?
Tuje: wpadłem tutaj na chwilę z ciekawej dyskusji z Orlińskim, więc może nie jestem na bieżąco z klimatem dyskusji ale wiem na co odpowiadałem.
tytuł adekwatny do wiejących wiatrów… Tak o siebie dbają?
Biorąc pod uwagę, że większość ludzi nie ma teraz czasu na szczegółowe studiowanie prasy codziennej, to sam tytuł zupełnie wystarczył do wyrobienia w czytelnikach odpowiedniego nastawienia do tematu. Żenada. Chyb acos złego dzieje się w „RZ” po wymianie kierownictwa.
Chyba? :->
[Tuje]W sprawie dpodni – naprawdę polecam sklepy z „tanio odzieżo”. Można sarkać, że nie ma metki, ale jak się zapłaci równowartość dwóch kaw z „kofihewen” za spodnie, które wytrzymują zużycie dwa-trzy razy dłużej niż te „sklepowe” [sprawdzone jak dotąd na próbie par pięciu], to się człowiek przekonuje.
Co do tematu samego – he he, mam nadzieję że Arcysekretny Konsystorz Międzynarodówki Homo-żydo-masońskiej przy okazji posiedzenia budżetowego znajdzie grosz na dorzucenie sześciopaków Belfasta do zestawu homo. :]
Co do dyskusji Orliński-Ziemkiewicz, zdaje się że Ziemkiewicz przynajmniej dwa razy dał ciała. Trzeci raz był u Lisa tydzień temu, jak próbując znów przywdziać wytarte szmatki obiektywizmu, popadł był w niespójność głoszonych przez się tez. Nie rozumiem dlaczego nie wolno nabijać się z rządu? Zupełnie jakby Ziemkiewicz nie wiedział jak po swoim rządzie jeżdżą amerykańskie media – Polska to przy tym Wersal i duszenie powodzią płatków róż (w stylu Heliogabala). Mimo wszystko oficjalne media nie porównują naszego prezydenta to małpy, kołka, klauna itd.
Oczywiście, że sklepy z tanią odzieżą zawierają dużo szmat – nigdy jednak nie udało mi się znaleźć tam niczego pasującego. Nie czujesz absurdu swojej rady? Przecież to tak jakby ppeople of LGBT radzić po prostu: nie możecie brać małżeństw? Zwierajcie zamiast tego spółki ZOO! Tu mnie swoją radą po prostu zaskoczyłoś :/
BTW: Nie chciałbym sugerować – ale może jakieś ćwiczenia z sarkazmu?
Co to jest kofiheven nie wiem. W pracy piję lavazzę.
Kto to jest Orliński? Ten szkodnik usenetowy? Nie wiem, nie czytam takich – jak dla mnie to wyczerpał dawno swój internetowy limit chamskich zagrywek i kłamstw.
Napisałbym, że „tak jak nie czytam Urbana” – no ale to ciągle nie ta klasa, no i tak jak napisałem wyżej – nie te czasy.
Napiszę więc, że nie czytam go, tak jak nie czytam blogów Wierzejskiego, Kuczyńskiego, Pospieszalskiego czy Senyszyn.
I tyle.
Dobra dobra, napisałem to w stanie nie-podatnym-na-odbiór-metaforycznej-warstwy-tekstu, czyli po dwóch dniach niespania. Możesz potraktować to moje jako nieudaną próbę sarkazmu (chociaż intencja był przekaz wprost), ale możesz też przyjąć że są takie chwile w życiu „man of LGBT”, że ma ochotę protestować przeciwko temu jak jakiś inny „man” za oceanem tłucze kabonę na tych samych, cholernych, chińskich dżinsach.
Reszta, whatever. End of transmission.
==> tuje Powiedział/a::
luty 14th, 2007 @ 13:33
„… tak jak nie czytam blogów Wierzejskiego, Kuczyńskiego, Pospieszalskiego czy Senyszyn.”…
A to żałuj. Akurat na blogu Kuczyńskiego można ubawić się wcale niegorzej niż na blogu Galby :-))!
W sumie to tak, jakby powiedzieć:
„przybywa pedofilów dzięki promocji zachowań rodem z seminarium”…
Nie przeceniałbym tego artykułu. Sprzedaż nowej Rzepy spada na łeb na szyję. Teraz to coś koło 140 tys. przy czym 90 tys. to prenumeraty (wykupywane głównie ze względu na żółte i zielone strony). Konserwatyzm i propisowość szkodzi prasie, zatem Rzepa po prostu upadnie – tak jak Ozon. Szkoda, to było kiedyś dobre pismo (Rzepa, nie Ozon:)
Lubisz kłamać [li-mu-bai]? Widocznie lubisz, bo
faktycznie sprzedaż Rzeczpospolitej spadła w 2006 względem roku 2005 i to znacznie, zwróć uwagę jednak na formę: SPADŁA. Bowiem w roku 2006 sprzedaż kształtowała się już na w miarę stabilnym poziomie:
Średnia za 2005 182tys
Rok 2006
01-2006 162tys
02-2006 160tys
03-2006 157tys
04-2006 160tys
05-2006 145tys
06-2006 146tys
07-2006 153tys
08-2006 162tys
09-2006 145tys
10-2006 (nie znalazłem)
11-2006 151tys
12-2006 152tys
Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie opieram się na plotkach i domysłach (albo życzeniach), tylko na faktach: te pochodzą z ZKDP
Otwartość umysłu nie boli.
„Przybywa gejow dzieki promocji homoseksualizmu”
A dalej w tekscie:
„Mimo że homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie, zależnie od otoczenia ujawnia się w odmienny sposób. Promocja zachowań homoseksualnych w amerykańskiej kulturze z pewnością przyczynia się do zasadniczego zwiększenia liczby gejów w amerykańskich szkołach – przyznaje profesor Russell.”
Nie do konca tak jest jak pisze p. Lysakowski.
I tak i nie. Dylemat: czy jest więcej gejów w zawodach „artystycznych”, bo więcej gejów jest „artystami”, czy więcej artystów będących gejami ujawnia swoją orientację.
Moje skromne doświadczenia świadczą o podobnych odsetkach. Kwestia zawodu wydaje się być od orientacji niezależna.
W kontekście tekstu oznaczy to tylko tyle, że normalne traktowanie spraw ludzi LGBT sprawia, że co najwyżej łatwiej i szybciej swoją orientację ujawniają. Jeśli zamiast bić się ze swoją osobowością do lat -dziestu, zaczynają się akceptować szybciej, to mają sporą szansę na mniej bolesną ową samoakceptację.
tuje Powiedział/a::
„A pozostając w klimatach szmat – tak, będąc dużym i będąc odmiennej orienacji klnę za każdym razem gdy liczba łat na spodniach i koszulach zmusza mnie do zakupu nowej pary – 13 godzin, żeby kupić jedne p….e spodnie? To nieludzka zemsta ze strony wychudzonych homoseksualistów na ludziach normalnej wagi i wzrostu.” – Polecam silownie. A jak juz nic nie pomoze, to na szczescie wychudzeni homoseksualisci mieli na tyle wyrozumialosci, ze rozmiarów XL nie zlikwidowali (ciekawi mnie tez, co to jest normalna waga przy normalnym wzroscie… np. przy 180cm wzrostu: 65? 70? 75? 80? 120???)
mlody Powiedział/a::
„Nie do konca tak jest jak pisze p. Lysakowski.” – ktos tu nie doczytal do konca :]
Drogie [Quidane] jak to mówią „ironia wbrew obiegowej opinii nie jest owocem” :/ Już radziłem tu lub pod inną notką – lekcja sarkazmu nie zaszkodzi.
Siłownię? No,ale ja chodzę na siłownię – co powoduje, że z kupowaniem ubrań mam jeszcze większe problemy.
Normalny wzrost to mój wzrost – dla mnie jest on nazjupełniej normalny – niestety, dla projektantów i wytwórców nie jest.
Waga również jest normalna – jest moja.
Doczytałem do końca i jedno i drugie – ktoś tu faktycznie ma ĸlopoty ze zrozumienim – no ale to raczej nie ja. Pomyślałoś, że to ty może masz?
BTW: jeśli chodzi o dyskryminację, której doznałem w życiu, to celują w tym właśnie producenci odzieży (a razem ze mną dyskryminuja znacznie większy niż te przysłowiowe 5% odstek Pań i Panów) oraz właściciele lokali dla gejów – oczywiście nie wszyscy, tylko Ci najbardziej drący mordy o tolerancji itp. Niejaki pan KL np. do jego lokali (nawet tej osławionej nieboszczki LM) nie wpuszczano mnie nie raz za mój wygląd i ubiór). „Bo nie wyglądam jak gej” jak się dowiedziałem.
Czytaj uważniej. I próbuj czasem zrozumieć, co czytasz.
Warto.
To po co chodzic na silownie, skoro ma sie pozniej problemy z ubraniem? 😛
Manipulacja pojedyncza informacja to pasjonujacy temat ;] Napisz, Tomku cos jeszcze, szczegolnie ze nie ma w Polsce gazety, ktora by nie probowala filtrowac wiadomosci przez poglady polityczne.
Wydawało mi się, że Rzepa to jedyna warta szacunku gazeta na polskim rynku, ale widzę, że i ją dopadło 🙁
Co do homoseksualizmu to nie chce mi się wierzyć w te wszystkie „sensacje”. Moim zdaniem homo zawsze byli, są i będą. Tylko że teraz mamy demokratyczne czasy i wszystko wyszło na jaw.
Lubisz się pieklić [tuje] bez sensu. Widocznie lubisz bo:
sprzedaż Rzeczpospolitej od chwili przejęcia jej przez Lisickiego (od września) spada. A przecież wyraźnie o tym (o „nowej Rzepie”) pisałem. Policzmy (dla ułatwienia sam rok 2006). Za Gaudena średnia 156 tys. za Lisickiego 149 tys (nie wliczając października, którego nie znamy, z tego co wiem był słaby, wiec średnia może być jeszcze niższa). Symptomatyczny jest już sam spadek z sierpnia (Gauden) na wrzesień (Lisicki). Jest mniejsza sprzedaż czy nie ma? O spadku „rok do roku” sam pisałeś. Być może dla Ciebie jest nieznaczny, dla mnie duży. I nie tylko dla mnie: Mecom już się szykuje, żeby jak najszybciej pozbyć się problemu.
Przestań wyzywać ludzi od kłamców, zarzucać im czytanie bez zrozumienia, atakujac bez powodu, bo twoje ADHD jest już męczące,
Bez odbioru.