Na Modnych Bzdurach znalazłem link do ankiety, którą Greenpeace wysłał do 14 partii politycznych biorących udział w wyborach. Tylko cztery ugrupowania (PO, LiD, Zieloni2004 i Partia Kobiet) odesłały wypełnioną ankietę. Za to lektura tego, co tam zadeklarowały, każdego, kto liznął w szkole trochę biologii, fizyki lub logiki, przyprawić może o załamanie nerwowe.

Przede wszystkim cztery wymienione partie deklarują, że aktywnie przeciwstawią się wprowadzeniu do Polski i Unii Europejskiej organizmów modyfikowanych genetycznie. Nie przejmując się tym, że, jak wskazują przeprowadzone do tej pory badania, GMO nie tylko nie stanowią zagrożenia dla środowiska czy człowieka, lecz nawet – właśnie dzięki temu, że ich genom nie wyewoluował przypadkowo, tylko został zaprojektowany – są znacznie bezpieczniejsze w uprawie i użyciu. Dzięki temu w wielu miejscach na świecie przyczyniają się dziś do poprawy warunków bytowych milionów (przeważnie biednych) ludzi – w tym kontekście można wspomnieć choćby „złoty ryż” wzbogacony w beta-karoten, będącym prekursorem witaminy A, dzięki któremu ludzkość po raz pierwszy ma szansę poradzić sobie z niedoborem tej witaminy w Azji.

Stan wiedzy na temat GMO jest dziś w Polsce opłakany (o czym zresztą pisałem przy innej okazji), głównie za sprawą niewystarczającej edukacji w dziedzinie nauk przyrodniczych na etapie podstawówki i gimnazjum, czemu zresztą winna jest najprawdopodobniej dominującą w naszym kraju filozofia edukacji jako procesu zapoznawania dziecka w pierwszym rzędzie z nieaktualnym i mało dziś przydatnym dorobkiem „cywilizacyjnym” poprzednich pokoleń. Od ogółu dzieci i młodzieży oczekuje się przede wszystkim przyswajania informacji o tym, ile lat żył Mickiewicz, co to był cud nad Wisłą, w którym roku Prus napisał „Lalkę” czy jak zapisać niewystępujące poza dyktandami słowo gżegżółka. Informacje o budowie komórki, fuzji jądrowej czy językach programowania na poziomie wyższym niż hiperpodstawowy z definicji przeznaczone są tylko dla pasjonatów, którzy zechcą zdawać na maturze biologię, fizykę czy informatykę (zamiast np. znacznie prostszej religii). Literaturę tymczasem zdać muszą wszyscy, czy im się to podoba, czy nie.

Oczywiście, trudno nie dostrzec, że taki system nauczania jest niezwykle korzystny dla polityków (im większe barany, tym łatwiej nimi manipulować), dlatego też trudno oczekiwać, że będą oni wprowadzali reformy, na skutek których mógłby się zmniejszyć odsetek ignorantów, którzy zaliczyli maturę inwokacją lub paciorkiem, a nie mają pojęcia, jak działa silnik czy skąd się wziął człowiek. I którym dzięki temu tak łatwo robić wodę z mózgów.

Ale wróćmy do wyników ankiety, bo są tam jeszcze inne kwiatki. Dwa z czterech ugrupowań opowiadają się na przykład przeciwko energetyce jądrowej – najczystszej i najbardziej ekologicznej ze znanych dziś technologii produkcji energii. Na szczęście dwie partie mające realne szanse na rządzenie, Platforma i LiD, zachowały w tym wypadku minimum rozsądku i elektrownie atomowe (z zastrzeżeniem, że chodzi wyłącznie o technologie bezpieczne) są w stanie zaakceptować.

PO żegna się jednak z rozsądkiem, gdy obok siebie pojawiają się hasła Natura2000 i ViaBaltica. Budzi to obawy, że po objęciu władzy przez tę formację możemy zatęsknić za czasami PiS, w których oddawano do użytku nawet po kilkanaście kilometrów autostrad rocznie. Co więcej, a z czego mało kto widać zdaje sobie tam sprawę, dalszy rozwój programów Natura2000 i Zielone Płuca Polski to nie tylko najlepsza droga do tego, byśmy się podusili we własnych spalinach, ale i wspaniały sposób na obcięcie skrzydeł gospodarce, choćby poprzez zarżnięcie inwestycji w infrastrukturę turystyczną. Lewicowym, quasilewicowym i pseudolewicowym partiom w to graj (im biedniejsza populacja, tym teoretycznie większy ich elektorat); jak to liberalna Platforma godzi z prorynkowymi deklaracjami, wolę się jednak nie zastanawiać.

31 komentarzy

  1. Tak trochę off topic (ale jednak jakoś się wiąże) – polecam posłuchać i poczytać jak przekazywana jest w mediach wiadomość o przyznaniu nagrody Nobla za odkrycie gigantycznej magnetooporności. W większość relacji (o ile tylko wyjdą poza radosną refleksję „o, jakie trudne słowo” jak np. p. Pałasiński w TVN24) słyszymy np. że największym możliwym dzięki temu odkryciu osiągnięciem były „miniaturowe dyski twarde jakich używamy w pecetach i laptopach”. Jakoś nikt nie pomyśli, że może jednak standard 3,5″ i 2,5″ obowiązywał nieco wcześniej niż od 1997 (kiedy pojawiły się dyski z odczytem bazującym na GMO)…

    O, tu też GMO – a jednak nie tak znowu off topic 🙂

    Elpooho
  2. To wcale nie jest takie proste.
    Po pierwsze zalezy jakie modyfikacje robiono. Jesli tylko polegajace na blokowaniu ekspresji danego genu to pol biedy. Jesli jednak na wstawianiu nowych, to zaczaynaja sie problemy. Jest bardzo niewiele niezaleznych badan robionych w tym kierunku a te, ktorych wyniki sa niekorzystne dla firm biotechnoliogicznych sa niepublikowane. I tak na przyklad ile osob wie, ze modyfikowane genetycznie ziemniaki (jesli Cie to interesuje odnajde w sieci ten artykul) zaszkodzily bardzo powaznie szczurom? Szansa, ze spowodowalyby podobna chorobe u ludzi jest dosc spora. ALe, badaniom ukrecono leb. Po prostu nowe geny moga blokowac inne i jest to mechanizm w zasadzie niepoznany jeszcze.
    Wiec IMHO lepiej na zimne dmuchac.

  3. Było kiedyś badanie, w którym szczurom podawano surowe ziemniaki z GMO i sie chyba pochorowały 🙂 Ale nie wiem, czy to plotka czy fakt.

    Przejrzałem ankietę Greenpeace – co do ekologii ma sprawa instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej???

    Elpooho
  4. Naprawde podoba mi się twój entuzjazm wobez nauki ale jesteś polonistą a nie biologiem.

    Pamiętam jak była już u ciebie o tym dyskusja i ktoś podał przykłady niekorzystnych efektów GMO. Podał linki do _artykułów naukowych_.

    piotrdiy
  5. Tomku,
    obecny sposób nauczania w liceum ogólnokształcącym nie jest wcale taki najgorszy. Problemem jest to, że jest to styl przeznaczony dla młodzieży chcącej się uczyć. A niestety ten warunek nie zawsze jest spełniony…

  6. ModneBzdury: tak.
    I nawet jesli facet nie ma do konca racji (w koncu oryginalow jego badan nie ogladalam wiec nie wiem na 100%) to jednak bardzo zastanawiajace jest, ze firmy produkujace GMO food robia wszystko zeby tych badan nie kontunuowac.
    Plus w USA na przyklad robia tez wszystko, zeby nie wprowadzono wymogu prawnego nakazujacego podawac na opakowaniu informacje czy produkt zawiera skladniki genetycznie modyfikowane czy nie.
    To ostatnie mnie najbardziej wkurza. Bo co, plebs absolutnie nie ma miec prawa wyboru, niech zre to co mu podaja pod nos i nie narzeka?
    Przypomina mi to uzywanie srodkow DDT w USA. Caly swiat juz dawno wiedzial jak sa szkodliwe, a w USA ciezarowki wracajace z opryskow sobie radosnie rozpylaly mgielke za tylkiem, a okoliczne dzieciaki biegaly dookoola i taplaly sie w kalurzach.

  7. Elpooho: sprawa tarczy antyrakietowej ma z ekologią tyle wspólnego, że większość organizacji ekologicznych, pacyfistycznych i komunistycznych była za czasów „zimnej wojny” spenetrowana przez KGB na co są dowody w „Archiwum Mitrochina”. Oni zawsze protestują tylko przeciwko „agresywnym rakietom zachodnim” a nie mają nic przeciwko „pokojowym rakietom radzieckim”.

  8. Futrzak, problem w tym, czy podawać „składniki genetycznie modyfikowane” jest chociażby taki, że każdy organizm jest genetyczną modyfikacją – jakiegoś innego organizmu, z którego gatunku wyewoluował jego gatunek. My, ludzie, naturalnie posiadamy np. w genotypie geny, które występują także u krów, co jednak wcale nie oznacza, że zostały one tam wprowadzone przez podstępnego naukowca.

    Ludzie opowiadający się przeciw GMO myślą czasami, że zmodyfikowane w laboratorium DNA wyraźnie różnić się będzie od tego, czego nie zmodyfikowano. Tymczasem różnice między organizmami, które obserwujemy dziś, to efekty modyfikacji genetycznych, które zaszły w historii zupełnie przypadkowo. Mimo wszystko zaś (gdybym miał wybór) wolałbym zjadać owoce lub mieso pochodzące od organizmów, których DNA zostało opracowane w laboratorium i dogłębnie przebadane na okoliczność skutków ubocznych, niż produkty zawierające DNA, które przypadkowo wyewoluowało i – co za tym idzie – nieść może spore zagrożenia dla mego zdrowia i życia. Wystarczy porównać np. zmodyfikowane i niezmodyfikowane orzeszki ziemne – wiele badań wskazuje, że raczej tylko te pierwsze są w pełni bezpieczne.

  9. Co zaś do niebezpieczeństw, które ponoć chcą ukryć firmy, weźmy pod uwagę, że jedząc niemodyfikowaną, za to hodowaną na pestycydach żywność, podejmujemy znacznie większe ryzyko, i to w wielu przypadkach znacznie pewniejsze, niż w przypadku GMO. A jak wyeliminujemy z jadłospisu i jedno, i drugie, umrzemy po prostu z głodu.

  10. Lysakowiski: roznica miedzy czyms co jest „genetycznie zmodyfikowane” przez tysiace lat ewolucji a czyms, co ma geny sztucznie wsadzone przez nas jest dosc znaczaca. Glownie z tego powodu, ze ewolucja przez te tysiace lat droga doboru naturalnego wykluczyla z powierzchni istot zywych niewlasciwe badz niekorzystne „modyfikacje”.
    Czlowiek bawiac sie meiszaniem w genach i nie prowadzajac badan nad skutkami ryzykuje tym, ze bedzie w trybie przyspieszonym i bez ograniczen dobor naturalny na nieswiadomej populacji ludzkiej stosowal 🙂
    To tak jakby opracowac nowy lek, ktory wyglada ze dziala doskonale i wpuscic go na rynek bez badan klinicznych. No troche nie teges, nie uwazasz?

    Odnosnie pestycydow: ja jem zywnosc organiczna tylko – prawda, ze 3 razy drozsza od zwyklej pedzonej na hormonach, pestycydach etc. – i jakos z glodu nie umieram 🙂
    Wiec okazuuje sie, ze mozna.

  11. I jeszcze jedno: energia atomowa nie produkuje dwutlentku wegla jako prouktu ubocznego wiec od tej strony jest „ekologiczna” ale za to produkuje radioaktywne odpady, ktore niestety trzeba gdzies skladowac.
    No i to bezpieczne ich skladowanie jest niestety diabelnie drogie.

    Pol biedy gdy mamy do czynienia z krajem wielkosci USA czy Rosji – zawsze sobie moga szczelnie zapakowane odpady wywiesc i ulokowac w specjalnie zbudowanych kompleksach w Nevadzie czy na takiej SYberii.
    Nawet jesli to sie rozszczelni to jeszcze zostaje na pocieszenie fakt, ze zanim dotrze do wod gruntowych na terenach zamieszkalych to troche czasu minie i moze sie da cos z tym zrobic.

    A Polska? Gdzie niby mamy to u siebie skladowac? I za jakie pieniadze?

    Wydaje mi sie, ze dajesz sie za bardzo poniesc hurra-technologicznej euforii nie biorac pod uwage szczegolow i skutkow ubocznych jakie ona ze soba niesie.

    Zeby niebylo niedomowien: nie jestem przeciwko nauce, przemyslowi i innym wynalazkom. Uwazam jednak ze hurrapanika z jednej i hurraoptymizm z drugiej strony nie sa wskazane.
    Nie powinnismy wprowadzac na masowa skale zadnej nowej technologii i wynalazkow bez uprzedniego poznania ich dzialania i skutkow ubocznych. Nie miesci mi sie w glowie, ze jakis producent lekow wprowadzilby sobie nowy specyfik na rynek bez badan klinicznych i nawet bez podania skladu na opakowaniu.
    A to wlasnie robia w tej chwili firmy biotechnologiczne. Dokladnie to samo. Nie uwazam aby przejawem histerii bylo wymaganie od nich odpowiedniego oznaczania zywnosci oraz przeprowadzenia odpowiednich badan dotyczacych dlugodystansowych skutkow tego co produkuja. Tym bardziej nalezy to robic biorac pod uwage masowa skale na jaka produkowana jest zywnosc przez wielkie korporacje.

  12. [futrzak] mam tylko jedno pytanie w kwestii energrtyki jądrowej. A gdzie składujemy dwutlenek węgla i kilka innych odpadów, które powstają w wyniku spalania węgla?

    filkower
  13. ” jak wskazują przeprowadzone do tej pory badania, GMO nie tylko nie stanowią zagrożenia dla środowiska czy człowieka ”

    Organizmy genetycznie modyfikowane stanowią dość poważny problem dla środowiska. Chociażby przez to, że stają się odporne na choroby, potrafią wydobyć i magazynować więcej wody czy „odstraszają” pasorzyty. Takie możliwości tych „nowych” organizmów są powodem zaburzeń w ekosystemach ( jako organizmy lepiej przystosowane wypierają inne gatunki ). Gdyby dało się je utrzymać na plantacjach to może nie były by zagrożeniam dla środowiska, ale niestety się nie da. Dzięki temu w Meksyku, ojczystym kraju kukurydzy, w formie niemodyfikowanej już prawie ona nie występuje. Poza tym taka podmiana genów jest, przy obecnym stanie wiedzy, jak najbardziej przypadkowa i nie wmówisz tu nikomu, że naukowcy wiedzą czego się do końca spodziewać podmieniając konkretny gen ( jest to jeszcze w znacznym stopniu sfera przypuszczeń ). Polecam ” Pokarm bogów ” Wellsa – tak dla zobrazowania skali problemu. Nad GMO powinny być prowadzone badania ale masowa produkcja, pozwolenie na rozpanoszenie się tych organizmów jest zbyt niebezpieczne. Zywność GMO powinna być oznakowana ( skoro już się nie da jej zakazać ), nie jest tożsama ( już z samej nazwy ) z naturalną i jako konsument masz prawo wiedzieć co kupujesz.

    zły rasta
  14. Zły rasto:

    „Dzięki temu w Meksyku, ojczystym kraju kukurydzy, w formie niemodyfikowanej już prawie ona nie występuje.”

    A co w tym złego? Zresztą, nie ma na świecie niezmodyfikowanej genetycznie kukurydzy. Jest tylko taka, którą ludzie przez wieki modyfikowali metodami starożytnymi, i taka, którą dziś sie modyfikuje w laboratoriach. Jedna i druga jest tak samo nienaturalna, tzn. w nieprzetworzonej przez człowieka przyrodzie nie występowała, podobnie jak świnia wyhodowana z dzika lub krowa wyhodowana z żubra i tura.

  15. „Poza tym taka podmiana genów jest, przy obecnym stanie wiedzy, jak najbardziej przypadkowa i nie wmówisz tu nikomu, że naukowcy wiedzą czego się do końca spodziewać podmieniając konkretny gen ( jest to jeszcze w znacznym stopniu sfera przypuszczeń ).”

    A jaką mieli pewność co do tego nasi przodkowie, krzyżujący wilki czy żubry aż do uzyskania konkretnej, pożądanej cechy u danej rasy psa / bydła? Musieli liczyć na przypadek w znacznie większym stopniu niż dzisiejsi naukowcy, a mimo to nikt nie zakazywał im „nienaturalnej” hodowli.

  16. Łysakowski,

    Nie sądzisz chyba że udomowienie wilka czy dzika to to samo co mechaniczna zmiana genotypu ziemniaka. Nawet jeżeli tak uważasz, to lekceważysz fakt że przystosowywanie różnych gatunków do naszych potrzeb zajeło starożytnym zdecydowanie więcej czasu niż … 20 lat. Dali naturze czas na rekacje ( w jakimś przynajmniej stopniu ). Przy obecnej 6 już chyba katastrofie życia ( w znanej nam historii nie odnotowaliśmy jeszcze tak gwałtownego wymierania gatunków ) niekontrolowane ( a jak już wspomniałem – nie da się tego kontrolować ) rozprzestrzenienie się organizmów GMO ( sztucznie lepiej przystosowanych ) może się przyczynić do powstawania ekosystemów monokuturowych i w bardzo konkretny sposób zagrozić bioróżnorodności na naszej planecie.

    I to w tym złego.

    zły rasta
  17. Lysakowski,

    A co w tym złego? Zresztą, nie ma na świecie niezmodyfikowanej genetycznie kukurydzy. Jest tylko taka, którą ludzie przez wieki modyfikowali metodami starożytnymi, i taka, którą dziś sie modyfikuje w laboratoriach. Jedna i druga jest tak samo nienaturalna, tzn. w nieprzetworzonej przez człowieka przyrodzie nie występowała, podobnie jak świnia wyhodowana z dzika lub krowa wyhodowana z żubra i tura.

    1) Cóż, nie wydaje mi się, by naszym przodkom udało się wyprodukować tę modyfikację genetyczną w milionach egzemplarzy od razu. Mieli czas na przekonanie się, czy ich modyfikacja jest bezpieczna (a w razie czego- ukatrupić, bo to albo na jednym polu, albo w jednej zagrodzie). Co więcej- ich modyfikacja musiała być czymś nowym, samodzielnie się rozwijającym. To eliminowało wiele pomyłek- brak możliwości rozmnażania automatycznie usuwał modyfikację :). To ma jeszcze jedne skutek: jeśli organizm GMO się nie rozmnaża- można namieszać niszcząc fabrykę.
    2) Leki wprowadzane na rynek muszą przechodzić długie i drogie badania. A mimo to zdarzają się spektakularne wpadki. Jakiś środek na otyłość powodujący rozpad mięśni, dawny skandal z Thalidomidem. Kłopot- tak, jak w przypadku GMO- to natychmiastowa masowa produkcja. GMO takiej kontroli nie podlegają. Chyba, że chcesz mnie przekonać do tego, że korporacje zachowują się etycznie, nie zważając na zysk- to może być zajmujące :). Szczególnie w przypadku takich 'pomyłek’ (ew. przykładów rewolucji etycznej w medycynie), jak np. Therac-25.
    3) Tym 'starożytnym’ metodom też zdarzają się wpadki- np. skrzyżowanie pszczoły europejskiej z afrykańską i kłopoty, jakie z krzyżówką mają Amerykanie/Brazylijczycy. Nie są więc doskonałe- podobnie, jak badania GMO i metody ich otrzymywania. Różnicą jest czas i masowość. Długi czas i mała ilość, które pozwalają zauważyć, że otrzymany organizm jest w jakiś sposób wadliwy- są tu przewagą starożytności. Co by się stało, gdyby otrzymaną 'superpszczołę’ przeniesiono do Europy od razu w mln. sztuk?

    80c51
    1. Ale te firmy też nie od razu produkują w milionach egzemplarzy. I wciąż nie znalazłem nigdzie wiarygodnych doniesień o jakimkolwiek złowrogim wpływie na zdrowie takich organizmów.
      To, co przy nich niepokoi, to kwestie związane z patentami i prawem własności. I tu zastrzeżenia nie tylko rozumiem, ale i częściowo popieram. Ale zwolennicy wciąż odstraszają mnie brakiem takiej merytorycznej dyskusji.

  18. Panie Xxxx, Pan pracując od lat tylu w prasie nauczył się bezbłędnie opluwać co należy. I być ślepym gdy trzeba.

    Głosy za akcje
    Dziennikarze, Dziennikarze !!!
    Znacie to najświeższe z zdarzeń
    Za Miliardy cztery z hakiem
    Tuscu se kupuje klakę.
    Po 70 tysięcy za głos
    każdy z PGN iG.
    Tworzyć będą pierwszą ligę
    od krętactwa i grabieży
    Bo im Polska się należy.
    Cztery lata zwykli ludzie
    muszą tyrać w wielkim trudzie,
    by zarobić forsy tyle.
    Skandal i złodziejska granda,
    Takie ma zamiary banda.
    Przekręt na światową skalę,
    Tak różowy tańczy balet.
    Takie lody chcą tu kręcić,
    jeśli głosy się przynęci,
    Durnych ofiar nas Polaków,
    by na PO głosowali.
    Czy to wielcy politycy ?
    czy oszuści zwykli – mali.
    Zastanów się Pan czy warto być oszustem.
    I nie pisz Pan o godności!
    Strasznie przestępców boli i złości,
    że się dobiera im do godności,
    jakieś CBA czy inni agenci,
    bo przecież ludzie zwykli – nie święci.
    Zarobki w sejmie marne z kretesem ,
    trzeba się kręcić gdzieś za biznesem.
    Zeby swą godność nosić z ochotą,
    nie można nic mieć przeciw banknotom.
    Szczególnie gdyś jest w służbie narodu,
    Jest najważniejsze kręcenie lodów.
    Choć bywa czasem, skończy się marnie
    Zamkną posłankę oraz lodziarnię.
    Z tego nauka wynika taka
    CBA czuwa robi się draka.
    I nie ubliża żadnej godności
    jeśli się ma choć ciut uczciwości.
    Krzyk nie pomoże na Polskę całą,
    Że to CBA prawo złamało.
    Że najważniejsza godność człowieka.
    Bierzesz łapówkę wiedz co Cię czeka.
    Spiewa się to na melodię
    w Saskim Ogrodzie koło fontanny…

    Napisał WiKat 18.10.2007 r. (Pierwowzór był skierowany do Ernesta Skalskiego)

    Blizna
  19. „jak wskazują przeprowadzone do tej pory badania, GMO nie tylko nie stanowią zagrożenia dla środowiska czy człowieka, lecz nawet – właśnie dzięki temu, że ich genom nie wyewoluował przypadkowo, tylko został zaprojektowany – są znacznie bezpieczniejsze w uprawie i użyciu.”

    No to jest piekne science fiction… Nie ma jeszcze takich genomow roslin i zwierzat, ktore bylyby calkowicie zaprojektowane w laboratorium i dzieki temu jak twierdzisz bezpieczniejsze. Ponadto nawet zaprojektowanie genomu w laboratorium nie uchroni go przed ewolucja (a przynajmniej bedzie to zadanie niesamowicie trudne).

    „Za to lektura tego, co tam zadeklarowały, każdego, kto liznął w szkole trochę biologii, fizyki lub logiki, przyprawić może o załamanie nerwowe.”

    Jak mowi przyslowie: lawiej źdźbło w oku brata swego, niz belke we wlasnym znalezc…

    monsun

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *