Jest takie słowo w nowomowie – rzekł Syme – którego pewnie jeszcze nie znasz: kaczomowa, mówienie tak, jak kwaczą kaczki. Jest to jedno z tych ciekawych słów, które mają dwa przeciwstawne znaczenia. W odniesieniu do wroga stanowi obelgę; w odniesieniu do kogoś, z kim się zgadzasz, to pochwała.

Tymi słowami wprowadza Orwell w swej najsłynniejszej książce „Rok 1984” niezwykle ciekawe pojęcie: kaczomowę (duckspeak). Jako taka stanowiła kaczomowa najdoskonalszą formę nowomowy (newspeak), oficjalnego języka socjalistycznego państwa, w którym toczy się akcja książki. Zadania nowomowy i kaczomowy charakteryzuje Orwell dość ponuro:

Celem nowomowy było (…) uniemożliwienie swobody myślenia. Zakładano, że z chwilą, gdy nowomowa wejdzie całkowicie do powszechnego użytku, a staromowa ulegnie zapomnieniu, wszelka herezja myślowa stanie się niemożliwa, przynajmniej jeśli chodzi o ujęcie jej w słowa. Nowomowa tym różniła się od większości języków, że jej słownictwo nie rosło, lecz kurczyło się z roku na rok. Każdą redukcję traktowano jako korzystną, gdyż sądzono, że im mniej możliwości wyboru, tym mniejsza pokusa myślenia. Głównym celem było przekształcenie mowy w strumień dźwięków wydobywający się prosto z krtani bez udziału wyższych ośrodków w mózgu. Do celu owego przyznawano się otwarcie, czego przykładem wyraz kaczomowa, oznaczający „mowę podobną do kwakania kaczki”. (…) Termin kaczomowa miał znaczenie zarówno pozytywne, jak i negatywne – pozytywne wówczas, kiedy wygłaszane tym sposobem opinie były ortodoksyjne; tak więc gdy w „The Times” nazwano jednego z partyjnych oratorów podwójnieplusdobrym kaczomówcą, należało rozumieć to jako najwyższą pochwałę.

Przykładów kaczomowy nie trzeba w polskim dyskursie publicznym szukać zbyt długo. Weźmy pierwszą z brzegu dłuższą wypowiedź jakiegoś posła PiS-u, dajmy na to Cymańskiego (Gazeta Wyborcza z dnia 20/04/2006, str. 30). Ledwie zaczniemy czytać, kwiatki same ładują się w oczy:

W państwie, które nie jest bogate i ma tak wiele problemów, jakakolwiek pomoc adresowana do ludzi zamożnych jest błędem. Weźmy taką ulgę remontową: przecież z niej korzystali również ludzie zamożni i bywało, że przeznaczano ją na zbytek, np. luksusowe łazienki.

Ulga podatkowa jest rzeczą z natury dobrą, gdy służy biednym, którzy z natury podatków dochodowych (innych ulga nie dotyczy) nie płacą. Ci, którzy daniny owe państwu wnoszą, z ulg powinni wstydzić się korzystać, zwłaszcza że – ponieważ są bogaci – wygódki remontują sobie luksusowe.

Nie tylko upusty w podatkach dobre są lub złe w zależności od tego, do kogo trafiają. To samo dotyczy becikowego, którego bądź to świętość, bądź diabelskość dość harmonijnie łączy się w umyśle posła z bądź PiS-owskim, bądź z Platformowym pochodzeniem:

Rządowe becikowe trafi do 270 tys. rodzin mających prawo do zasiłku rodzinnego. To drugie becikowe, adresowane do wszystkich, także do dzieci prezesów, w obecnych warunkach społecznych było błędem. To wina PO, która za tym zagłosowała.

Fakt, ze za becikowym w tym kształcie głosował również PiS, a ustawę podpisał prezydent Kaczyński, już Cymańskiemu umyka. Zagadnięty o to przez dziennikarkę, zmienia temat.

Oczywiście, nie ma PiS monopolu na kaczomowę. Bliskie mu Radio Maryja, zwykle zachłystujące się wyrazami uwielbienia dla aktualnego papieża i jego konserwatywnej, homofobicznej i antyfeministycznej polityki, w razie potrzeby też potrafi pokazać pazurki. A przynajmniej jednego pazurka, nazwiskiem Wolniewicz:

Ufam, że wszyscy państwo to widzą, atak na Radio Maryja wszedł w nową fazę, ma nową jakość, bo do boju wprowadzone zostały bronie najcięższe: Watykan i pan Marek Edelman. (…) nikt na świecie nie boi się epitetu antysemity tak przeraźliwie, jak boją się Niemcy. Boją się oczywiście nie bez powodu, bo wiedzą, co zrobili. Niemcy to wielki naród, ale Trzecia Rzesza przetrąciła im kręgosłup moralny. I ten kręgosłup nie zrósł im się do dzisiaj. Ich to złamane miejsce boli, bo złamany kręgosłup boli. Jest moim zdaniem pewną nikczemnością stale tych Niemców w to bolące miejsce urażać, stale ich tam szturchać. W ten sposób drogi ojcze doszliśmy do mojego przeczucia w sprawie owego listu z Watykanu. Wyjawiam to swoje przeczucie z dużym wahaniem i podkreślam, że czynię to na moją wyłączną odpowiedzialność. Otóż rośnie we mnie straszne podejrzenie. Podejrzenie, że ci, co ten nowy atak na was organizują próbują wykorzystywać fakt, że nowy Papież jest Niemcem, że ogromnie trudno musi mu być stanąć otwarcie w obronie kogoś, kto przez media, a może i przez jakąś część jego otoczenia został okrzyczany antysemitą. Mądrej głowie dość dwie słowie.

Żeby zaś nie było, że kaczomowa występuje tylko po jednej stronie sceny politycznej, zobaczmy jak na wypowiedź Wolniewicza zareagowała Gazeta Wyborcza piórem Jana Turnaua (GW 12/04/2006, str. 2):

Naprawdę nie wiem, czego tu więcej? Kłamstwa czy szaleństwa?
Twierdzenie, że Jan Paweł II trzymał nad Radiem Maryja opiekuńczą dłoń, można tylko opatrzyć nieśmiałym pytaniem, czy szczególna opieka papieska dotyczyła antysemityzmu odzywającego się od dawna w tej rozgłośni…
Trzeba także zapytać, czy obrońcy Radia Maryja uważają, że każdego papieża należy słuchać, tylko nie Niemca.

Biedny Turnau być może nie wie (a być może tylko udaje, że nie wie), że oficjalna linia pracodawcy w kwestii słuchania Niemców jest nieco inna. Dziś zespół dziennikarski zagrzewa się w Agorze do walki z niemieckim zalewem (rozumianym tu jako ofensywa „Faktu” i „Dziennika”) słowami znacznie mocniejszymi od Wolniewiczowych: Pragniemy, by media w Polsce, te z wyższej i średniej półki, były polskie. Nie chcemy budzić się w kraju, w którym do wyboru będą tylko gazety wydawane przez niemiecki kapitał, jak jest na przykład w Czechach. W tym samym czasie prezes Wanda Rapaczyński żali się samemu „Financial Times Deutschland”: Jest wysoce prawdopodobne, że przy tak szybkim tempie ekspansji za kilka lat Axel Springer będzie decydował również o tym, kto zostanie polskim premierem. (Cytaty za Przekrojem, trafny komentarz na blogu Perły przed wieprze)

Czyżby więc przed kaczomową nie było ucieczki? Ścigajcie mnie, jeśli chcecie. Uciekam z dziobem w rękach.

34 komentarze

  1. słuchaj no baranie. ne wiem co ty robisz z atkim postem na bloksie. Wpisem? Przepraszam, wpisem. Poiwnieneś to gdzieś opubliokować.A to drugie od drugiego słowa to komplement.

    ality
  2. Wiesz Tomku, jak czytam Twojego bloga to czuję się rozgrzeszona, że nie oglądam telewizji i gazet nie czytam.

    Jutro jak najbardziej aktualne. Metro Służew po 18.00

    Gość: www.fotosia.blogspot.com, chello087207227159.chello.pl
  3. Kurczaku!
    Oczywiście, że jest – są też jeszcze lepsze fragmenty (patrz kawałek o promocji wstrzemięźliwości). Jednak uważna lektura Orwella pokazuje, że najlepsze dopiero przed nami 🙂

    tomek.lysakowski
  4. lektura Orwella pokazala obraz komuchow ktorzy nie odeszli od wladzy do dzisiaj jak widac Kwasniewski chwali sie w Ameryce na wykladach jaka kariere zrobil od PZPR do demokratycznej Polski . Chyba ci co tutaj pisza nie przezyli czasow komunizmu , nie odrozniaja esbekow , opluwaczy i zodzieji jakie powiazania ma ta cala swita Kwacha jego malzonki i reszty ktora Polske doprowadzila do takiej ruiny .Te metody komunistyczne sa nadal aktualne jak widac po takich co tutaj pisza.

    evito
  5. Sam pomysł z nowym zastosowaniem starego Orwella niezły, jednak mi najbardziej w tekście głównym podoba się gra z Gombrowiczem w końcówce. Gratuluję inwencji.

    literaturoznawczyni
  6. Przeklikałam się przez gąszcz „Więcej-o-mnie”-niowy i przyznaję, że rozpiętość tematów i przekonań daje duże pole do rozległej polemiki przeplatanej inteligentnymi pointami… (niestety nie przeznaczonymi dla ogółu czytelników).
    Lilaa

    Gość: Lilaa, atx252.neoplus.adsl.tpnet.pl
  7. My? Ja pisuję wywody pseudo-intelektualne z odrobiną humoru wyłącznie na użytek prywatny, mając na względzie lotność umysłu mojego odbiorcy…
    czego ogółowi z reguły brakuje.

    Gość: Lilaa, ava39.neoplus.adsl.tpnet.pl
  8. Skoro wywody są pseudo-intelektualne, to nie dziwię się, że na użytek prywatny 😉

    A na serio, to dziwię się temu antyegalitarnemu zacięciu. Zwłaszcza że – jak pokazują badania nad inteligencją – ogólnie ludzie wcale tak bardzo nie różnią sie pod względem lotności umysłu, jakbyśmy chcieli sądzić. To, co nas różnicuje, to ukierunkowanie inteligencji – umysł hydraulika nie musi być mniej lotny, niż umysł nauczyciela czy lekarza. Po prostu inaczej się wyspecjalizował.

    Ba, porównując zarobki hydraulików z zarobkami lekarzy czy nauczycieli, i definiując inteligencję jako zdolność jak najlepszego przystosowania się do zmieniających się warunków, dojść można łatwo do wniosku, że wyrafinowanie intelektualne i skłonność do dyskutowania z inteligencją korelują ujemnie. Przynajmniej w Polsce.

  9. Skoro wywody są pseudo-intelektualne, to nie dziwię się, że na użytek prywatny 😉

    A na serio, to dziwię się temu antyegalitarnemu zacięciu. Zwłaszcza że – jak pokazują badania nad inteligencją – ogólnie ludzie wcale tak bardzo nie różnią sie pod względem lotności umysłu, jakbyśmy chcieli sądzić. To, co nas różnicuje, to ukierunkowanie inteligencji – umysł hydraulika nie musi być mniej lotny, niż umysł nauczyciela czy lekarza. Po prostu inaczej się wyspecjalizował.

    Ba, porównując zarobki hydraulików z zarobkami lekarzy czy nauczycieli, i definiując inteligencję jako zdolność jak najlepszego przystosowania się do zmieniających się warunków, dojść można łatwo do wniosku, że wyrafinowanie intelektualne i skłonność do dyskutowania z inteligencją korelują ujemnie. Przynajmniej w Polsce.

    tomek.lysakowski
  10. 1. „Pseudo” należy w tym kontekście traktować z przymrużeniem oka.
    2. Z wyspecjalizowaniem umysłu hydraulika to gruba przesada. Gdyby pójść tropem Pańskiej teorii, ziemia wypełniona byłaby geniuszami, którzy dla ukrycia swej wybujałej inteligencji lub też z czystego lenistwa bądź przypadku, oddawali się w upojeniu czynnościom nie wymagajacym żadnej pracy swoich komórek mózgowych, tylko po to aby nocami w ukryciu analizować teorie Newtona, czytać na przemian Goethego i Harumiego Murakamiego w oryginale oraz wypełniać tajne misje podwójnych agentów.
    3. Definicja inteligencji jest wg mnie chybiona i moglibyśmy długo dyskutować o logice stwierdzenia czy mozna „mieć skłonność do inteligencji”, ale to chyba wykracza poza komentarze na stronie blogu auora, który usiłuje iluminować swych stałych i przypadkowych czytelników własnymi koncepcjami świata 🙂

    Gość: Lilaa, aut229.neoplus.adsl.tpnet.pl
  11. Ech, internet dziadzieje. Kiedyś nikomu nie przyszłoby do głowy napisać do kogokolwiek per „Pan/Pani”. Teraz nazłaziło się tałatajstwa z jakichś neostrad i nie wiedzą, jak się zachować… O tempora, o mores… 😉

    Natomiast ad meritum: chyba jednak nie odkryłeś Ameryki w konserwach. Mam wrażenie, że politycy zawsze ściemniali i co więcej, zawsze ściemniać będą. Przecież gdyby mówili otwarcie, nikt by na nich nie głosował ;>

    Arim
  12. Lila, ja bym radzil wymienic narod, PolPot zrobil to na sposob hydrauliczny, bedac starannie intelektualnym.
    P.S. Boze, ty widzisz i milczysz(nie grzmisz).

    Gość: abhaod, e178015130.adsl.alicedsl.de
  13. Stefek2: Nie muszę sobie pochlebiać.
    Inni robią to za mnie 🙂

    Arim: Jesli kogoś nie znam, to się nie spoufalam.

    Abhaod: Wie kommst Du denn auf den PolPot?

    tomek.lysakowski: Teraz już rozumiesz dlaczego wolę wymianę myśli w bardziej prywatnej atmosferze.

    Gość: Lilaa, auv203.neoplus.adsl.tpnet.pl
  14. >

    Jeśli masz jakieś sprawy, uwagi, żale albo kwiatki dla Autora – to standardowy Czytelnik pewnie to oleje. Jeśli zaczynasz komentowanie obrażając innych Czytelników (o których masz pojęcie kilka rzędów mniejesze, niż o Autorze) – wybacz, ale dowodzi to Twojego braku inteligencji, i emocjonalnej, i tej zwykłej; o Twoim wygórowanym o sobie mniemaniu to już przez szacunek dla pozostałych Czytelników nie wspomnę. Ach i jeszcze jedno, nikomu tu nie musisz imponować szczątkową znajomością języków obcych.

    Idź w pokoju i nie grzesz więcej, albo spisz swoje mądrości i wydaj w ograniczonej liczbie egzemplarzy sprzedawanych tylko wystarczająco inteligentnym nieprostaczkom.

    To był mój pierwszy i ostatni głos w dyskusji z Tobą. Komentuj sobie dalej ile wlezie, tylko może zacznij wreszcie merytorycznie, bez takiej opierdalanki jak dotąd.

    EOT

    tuje
  15. To moze ja wtrace swoje 3 grosze, choc zupelnie nie na temat ale korzystam bo tyle tu wypowiedzi a co za tym idzie popularnosc p. Lysakowskiego. Prosze usilnie o przeczytanie listu otwartego, zamieszczonego na onet.pl w dziale forum. Autor – matka_kurka – znany juz jest ze swoich krytycznych ale rzeczowych pogladow na obecna rzeczywistosc, tym razem napisal tekst wstrzasajacy. Chyba nie tylko mnie bo wiele jest obecnie glosow krytycznych z powodu cyrku politycznego. Choc cyrk to nie do smiechu i stad moj apel. Podpisujcie ten list i wysylajcie na wszelkie dostepne adresy politykow z gornej polki (chcialoby sie rzec – z piwnicy). Choc zapewne nie wielu z nich poswieci swoj cenny czas na sluchanie co obywatel ma do powiedzenia, to moze nie jeden zastanowi sie co go czeka chocby w przyszlych i oby rychlych wyborach. Do ktorych mam nadzieje o wiele wiecej obywateli tym razem przystapi, obudzonych zimnym prysznicem zgotowanym przez kaczki.

    studioa30
  16. Nie czytałam niestety Orwella – kiedy „Rok 1984” był na czasie, nie miałam dostępu do „nieoficjalnego” obiegu; a potem już nie było warto czytać… 😉 a przynajmniej tak się wydawało, aż do ostatnich wyborów.
    Dziękuję za wyszukanie i udostępnienie wszystkim tego tekstu; chociaż stwierdzenie, że ktoś kiedyś napisał tekst aż nazbyt dobrze pasujący do obecnej sytuacji, raczej nie wiele nam pomoże w zmienieniu tej sytuacji na lepsze…
    Na http://www.spieprzajdziadu.com jest przejście do listu z protestem przeciw ministrowi edukacji – już 30 tys. podpisów; może podpisanie się coś zmieni?

    Gość: Anna Maria, aapl77.neoplus.adsl.tpnet.pl
  17. Atakujący, mowa nienawiści to właśnie to, przeciw czemu wymierzona była książka Orwella. Francuskiego deputowanego skazano za to, że obraził innych ludzi. Gdybym ja powiedział o Tobie, nie mając żadnych naukowych dowodów, że to, kim jesteś (np. wyznawcą wartości konserwatywnych), jest „moralnie i społecznie szkodliwe”, albo optował za prawem, które zakaże ludziom prowadzącym prawicowe blogi adopcji tylko dlatego, że prowadzą prawicowe blogi (i rozwodził sie w argumentacji o tym, jak prowadzenie bloga przez rodzica może skrzywić psychikę dziecka), mógłbyś mnie pozwać albo domagać się, by państwo w jakiś sposób zaopiekowało się moim zdrowiem psychicznym.

    Wolność słowa nie oznacza, że możemy bezkarnie lżyć i poniżać tych, których nie lubimy lub tych, których w ogóle nie znamy. Co prawda, jeśli ktoś wybiera karierę osoby publicznej (np. polityka), powinien liczyć się z tym, że ludzie będą oceniać go krytycznie. Jeśli ktoś jednak chce być osobą prywatną, może sobie nie życzyć, by politycy (czy inne autorytety) wylewali na niego pomyje tylko za to, jaki ma kolor skóry lub z kim sypia. I po to, by takich ludzi chronić, zakazano „mowy nienawiści”.

  18. Atakujący, mowa nienawiści to właśnie to, przeciw czemu wymierzona była książka Orwella. Francuskiego deputowanego skazano za to, że obraził innych ludzi. Gdybym ja powiedział o Tobie, nie mając żadnych naukowych dowodów, że to, kim jesteś (np. wyznawcą wartości konserwatywnych), jest „moralnie i społecznie szkodliwe”, albo optował za prawem, które zakaże ludziom prowadzącym prawicowe blogi adopcji tylko dlatego, że prowadzą prawicowe blogi (i rozwodził sie w argumentacji o tym, jak prowadzenie bloga przez rodzica może skrzywić psychikę dziecka), mógłbyś mnie pozwać albo domagać się, by państwo w jakiś sposób zaopiekowało się moim zdrowiem psychicznym.

    Wolność słowa nie oznacza, że możemy bezkarnie lżyć i poniżać tych, których nie lubimy lub tych, których w ogóle nie znamy. Co prawda, jeśli ktoś wybiera karierę osoby publicznej (np. polityka), powinien liczyć się z tym, że ludzie będą oceniać go krytycznie. Jeśli ktoś jednak chce być osobą prywatną, może sobie nie życzyć, by politycy (czy inne autorytety) wylewali na niego pomyje tylko za to, jaki ma kolor skóry lub z kim sypia. I po to, by takich ludzi chronić, zakazano „mowy nienawiści”.

    tomek.lysakowski

Skomentuj Tomasz Łysakowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *