A jednak nie Łyżwiński. Aneta Krawczyk musi teraz szukać innego kandydata na ojca jej dziecka, i już raczej nie wśród członków i sympatyków Samoobrony, bo na tym polu jest spalona. Tak czy owak, powinna zacząć od przypomnienia sobie, z kim dokładnie maglowała się w czasie, gdy doszło do poczęcia. Z tym jednak może być nie lada problem, i to niekoniecznie ze względu na moce przerobowe pani K. Kobieta, która nie jest w stanie sobie przypomnieć, czy Andrzej Lepper bzyknął ją 2, czy 8 razy, ma bowiem najprawdopodobniej poważne problemy z pamięcią.

Nie wątpię, że cała Polska (na czele z „Gazetą Wyborczą”) będzie teraz kibicować pani Anecie w zmaganiach z własną przeszłością, tak jak swego czasu kibicowała dotkniętym deficytami pamięci księżom Malińskiemu i Czajkowskiemu. Czy z tego kibicowania coś wyniknie, nie wiem. Wiem za to, że poziom życia AK może w najbliższej przyszłości dość drastycznie się obniżyć – po pi-arze, jaki sobie strzeliła, żaden polityk nie połakomi się już na jej wdzięki. A bez tego zostaje kobiecinie w ręku fach krawcowej i szansa na posadę w jakimś zakładzie w Radomsku. No, chyba że TVN się ulituje i weźmie do jakiegoś reality show.

Wynik badań DNA to bez wątpienia również osobista tragedia poseł Wandy Łyżwińskiej. W poniedziałek przed kamerami cieszyła się jak dziecko, że chłop jeszcze może. Dziś widać, że na wyrost.

89 komentarzy

  1. Tomku,

    Wpisuję się po raz pierwszy, bo piszę tylko wtedy, kiedy coś mnie wkurzy albo załamie, a właśnie udało Ci się mnie wkurzyć i załamać jednocześnie.

    Po pierwsze: naprawdę wyjątkowo seksistowski wpis, jakoś zupełnie nie do rymu z dotychczasowymi. Niezależnie od tego, co myślisz o Anecie K. A nikt z nas nie powinien w tej chwil myśleć o niej absolutnie nic, bo nikt z nas jeszcze nie wie, jak wygląda prawda.

    Po drugie: jeśli dziecko nie jest Łyżwińskiego, to nie znaczy, że układ praca za seks nie był faktem. A.K. nie jest jedynym świadkiem. To oczywiste, ale piszesz, jakbyś tego nie dostrzegał.

    Po trzecie: Czy na poważnie sadzisz, że Prezes do spółki z Wassermannem, Dornem i Ziobro nie mogli sobie zamówić wyniku badania? Nie twierdzę, że tak jest, ale twierdzę, że to jest absolutnie możliwe. Na tym polega bycie władzą – w tym i w każdym innym kraju. Zauważ, proszę, że wynik tego badania praktycznie przesądzał o tym, czy Prezes zachowa władzę. No i przesądził. Zauważ też, co powiedział kilka dni temu Marek Jurek – cytat z pamięci – śledztwo wyjaśni prawdę i „mam nadzieję, że prawda nie będzie bardzo obciążająca”. No i nie jest.

    Po czwarte: Prawdziwy problem, jaki się pojawia po opublikowaniu wyników badań DNA jest taki: domniemane albo faktyczne kłamstwo A.K. wyrządzi olbrzymią szkodę wszystkim kobietom, które rzeczywiście są molestowane, nagabywane, klepane po tyłkach – to wszystko dzieje się w Polsce codziennie, wszędzie. I teraz jeszcze trudniej im będzie o tym mówić i jeszcze szybciej będą wyszydzane. Więc nie bądź pierwszym, który szydzi z Anety K – przynajmniej dopóki nie wiemy wszystkiego.

    Jeszcze anegdotka. Moja narzeczona do niedawna była asystentką w jednym z uniwersytetów. Miała obowiązek pisać doktorat, ale ponieważ nikt z kadry w owej uczelni nie miał ochoty i/lub kompetencji być promotorem pracy, którą sobie zaplanowała, zaproponowano jej, żeby skontaktowała się z profesorem w innym mieście. Nazwisko muszę pominąć, ale to autor książek, które polegują sobie w księgarniach, osoba z dorobkiem znanym przynajmniej innym przedstawicielom tej akurat branży nauk humanistycznych.

    Na pierwszy email od niej odpisał chyba trzy zdania, z których jedno brzmiało tak: „Napisz, jakie masz oczka”. (Tak, na „ty”). Całe szczęście (nie wiem tylko czyje), że byłem wtedy daleko za granicą i nie mogłem wsiąść w pociąg i spotkać się z tym panem osobiście, a po trzech miesiącach zdążyłem trochę ochłonąć. Mówimy o osobie niemal publicznej – niemal, bo aż tak sławny to on nie jest.

    Na tym skończyły się plany pisania doktoratu. A w ciągu kilku lat pracy na tejże uczelni, moja narzeczona otrzymywała od starszych stażem i stopniem pracowników naukowych propozycje: prywatnego wyjazdu na kilka dni za granicę w charakterze nie-bardzo-wiadomo-jakim, chyba coś w okolicach hostessy; prowadzenia zajęć w innym mieście, w którym składający propozycję pan naukowiec też uczył dochodząco, pomieszkując w hotelu; kilka innych, których już nie będę wyliczać. Przedstawiciel kadry tej samej jednostki naukowej tak dawał się we znaki koleżankom z pracy i studentkom, że w końcu trafił mu się proces o molestowanie seksualne – umorzony.

    Jeszcze coś: pierwsze wejście mojej ukochanej do owej uczelni, na rozmowę o pracę. Pierwszy tekst od prowadzącego rozmowę: „Pani taka ładna, chyba panią zatrudnimy.”

    Jeśli Aneta K. kłamie, to wyrządziła tak straszną krzywdę wszystkim kobietom w Polsce, że flaki się we mnie przewracają. A Ty, Tomku, tylko dolałeś oliwy do tego samego ognia.

    niemogę,przepraszam
  2. Zgadzam sie z toba niemoge. Mnie rowniez powalil rechot z jakim czesc opinii publicznej przyjela wynik badania dna. Tak jakby spoleczenstwo przyzwalalo molestowanie, byle nie zrobic dziecka. Takie wiejskie podejscie do sprawy.

  3. niemogę,przepraszam– Kłopot z tą panią jest taki, że ona już sama nie wie, z kim, kiedy, ile razy… Jakie wnioski można z tego wyciągnąć? Mnie nasuwają się trzy (główne):
    – pani ma bujną wyobraźnię- i właśnie chce ją wykorzystać. Może powodem jest zbyt mało uwagi, może chęć zaistnienia, … Wniosek ten jest trochę wewnętrznie sprzeczny, bo wyobraźnia obejmuje (chyba) również przewidywanie skutków własnych działań, ale… Cóż, przykro mi, ale znam tylko kilka kobiet, które znajomość z Arystotelesem uznają za istotną. Członkostwo w SO sugeruje brak świadomości istnienia nauk w.w. pana.
    – pani co prawda bujnej wyobraźni nie ma, ale pamięci zbyt dobrej też nie. Jest więc niewiarygodnym świadkiem; może się to skończyć wyśmianiem jej publicznie (hmmmm… w sumie jest to trochę skutek braku wyobraźni).
    – pani absolutnie nie przeszkadzało obcowanie z innymi politykami SO, stąd nie pamięta już, co, kiedy i z kim. I tu znów dwa wnioski:
    — pani nie przeszkadzało, bo sprzedawała się za posadę i uznała to za dobrą cenę. Na Poznańskiej w W-wie kręci się sporo takich pań, szczególnie po zmroku. Ostateczna cena okazała się za niska.
    — pani nie przeszkadzało, bo się dobrze bawiła. A teraz może jeszcze na tym zyskać.

    W skrócie:
    Ta pani sama zapisała się do partii, której członkowie nie słyną z szacunku dla prawa, etyki, … Do partii rubasznych 'swoich chłopaków’. Teraz protestuje, że spotkało ją coś złego. Albo jest do cna cyniczna, albo bezbrzeżnie głupia. Cynizmu nie skomentuję. A głupim, oczywiście, można być. Ale na własny rachunek.

    80c51
  4. niemogę –> radzę wysłać kolesiowi zdjęcie oczka kakaowego. jakby co to służę zdjęciem 🙂

    a w ogóle to wydaje mi się, że prowadzenie się Anety K., znanej częściej jako „ta pani” w ogóle nie powinno być tematem dyskusji. jak dla mnie mogłaby się onanizować na środku marszałkowskiej nogą od krzesła i nic by to nie zmieniało. kwestią jest korupcja i molestowanie seksualne. to, ilu miała mężczyzn, czy ma męża i kto jest ojcem jej dzieci, w ogóle nie ma znaczenia. (znaczy, ojciec ma znaczenie o tyle, że miał być nim Łyżwiński, a skoro się okazało, że nie jest, to jej wiarygodność spadła. ale samą w sobie kwestię ojcostwa mam za nieistotną. a chyba powszechne jest przekonanie: „skoro rypała się ze wszystkimi to nie ma znaczenia że puknął ją jeszcze łyżwiński z lepperem”, bliskie przekonaniu, że nie można zgwałcić prostytutki, che che che.)

    czescjacek
  5. „Do partii rubasznych ’swoich chłopaków’”

    i to juz nikomu nie przeszkadza?? bo dla Polakow najistotniejsze jest, ze Aneta K. zapisala sie do tej partii i dala d. rubasznym chlopakom. reszta jest bez znaczenia. RZYGAC SIE CHCE!

    pamietajcie panowie, ojcem dziecka Anety K. jest polski rubaszny chlop. panie Lysakowski, wlasnie zawital pan do klubu „swoich chlopakow”. gratuluje!

  6. Prowadzenie się tej pani nie ma znaczenia- do pewnego stopnia. Trudno przekonująco bronić tezy o molestowaniu seksualnym prostytutki podczas pracy. Że miałoby to być: 'dostaniesz pieniądze, jak się ze mną prześpisz’??? 😀 Przecież to definicja prostytucji.
    Trudno za wiarygodną uznać osobę, która przespała się z kimś 'od 2 do 8 razy’ (OIDP). Bo co- nie wiedziała, że z kimś śpi? Nie wiedziała, z kim śpi? Nie potrafi liczyć do 8? Nie wiedziała, że to właśnie, co robiła, to było uprawianie seksu? Takie tłumaczenia godne są nastolatki (i to raczej 12- niż 16-latki); w ustach kobiety mającej dzieci brzmią… dziwnie.
    Jesli ta pani uczyniła sobie z seksu narzędzie osiągania celów (inaczej- jeśli zachowywała się jak prostytutka) – o czym może właśnie świadczyć to, że, jak piszesz, spała ze wszystkimi – jej wiarygodność spadnie tak, że przestanie być traktowana poważnie. Tu zgadzam się z niemogę,przepraszam– byłoby to złym znakiem dla kobiet rzeczywiście molestowanych.
    A co do samego molestowania w SO: nie dziwi mnie to, nie zasmuca, nie bulwersuje. Jak większość rzeczy przewidywalych, jak widok parzących się królików. Takie ZOO…

    80c51
  7. [niemogę,przepraszam i reszta]
    „Jeśli Aneta K. kłamie, to wyrządziła tak straszną krzywdę wszystkim kobietom w Polsce, że flaki się we mnie przewracają. A Ty, Tomku, tylko dolałeś oliwy do tego samego ognia.”

    „Tak jakby spoleczenstwo przyzwalalo molestowanie, byle nie zrobic dziecka. Takie wiejskie podejscie do sprawy.”

    1) Ja też jutro pójdę do mediów. Powiem, że J. mnie molestował (od 2 do 8 razy) po ciemku, dziecka z nim nie mam, ale to nie o to chodzi. Dowodów żadnych też nie mam. Jak myślicie – uwierzą mi? (Przecież jestem słabym bezbronnym gejem żyjącym w opresyjnym homofobicznym środowisku, dlatego bardzo podatnym na takie molestowanie w miejscu pracy, szczególnie przez takich niewyżytych kryptogejów jak J.).

    2) Jak się okażę, że łże, to myślicie, że odium spadnie na wszystkich gejów i wszystkie lesbijki? (Których sytuacja wiemy jaka jest, szczególnie za faszystowskich rządów hunty braci K.) Wyrządzę braciom gejom i siostrom lesbijkom straszną krzywdę?

    3) Myślicie, że jak Verhuegen się zabawia ze swoją asystentką na plaży nudystów, to to jest kwestia:

    a) molestowania
    b) korupcji)
    c) czegoś innego?

    4) Pani asystentka pana V. nie zwierza się z żadnych pretensji mediom. Czy gdyby zaczęła, to zaczęlibyście twierdzić, że wcześniej była molestowana, przymuszana, szantażowana, mobbowana? Nawet gdyby nie było żadnych dowodów? (o dzieci nie chodzi – na Zachodzie zdobycze cywilizacji obejmują bzykanie się w gumowych kapturkach – dla Pana, Pani, Państwa i w ogóle).

    Tak w kwestii ustalenia kryteriów pytam.

    A już zupełnie rozłożyła mnie teoria spiskowa:

    „Czy na poważnie sadzisz, że Prezes do spółki z Wassermannem, Dornem i Ziobro nie mogli sobie zamówić wyniku badania? Nie twierdzę, że tak jest, ale twierdzę, że to jest absolutnie możliwe.”

    Pięknie. Naprawdę piękne. A ja myślałem, że monopol na spiskowe teorie ma mafia ultralewacko-radiomaryjna. A tu widzę, że na zwykłym blogu się plenią….

    6) W kwestii knurów i macior z Samoobrony (bo owo zachowanie występuje w Szamboobronie niezależnie od płci – gwoli tego i gwoli równości płciowej należy to podkreślić) zdanie mam nieodmienne od lat kilku. Nie zmieniło się na szczęście o jotę nawet wtedy, gdy najbardziej postępowi i oświeceni próbowali Leppera cukrować (Lament mazowiecki po dobrym Lepperze) Również udział w rządzie Moralnych i Oświeconych Ale Inaczej nie spowodował żadnej zmiany w mojej ocenie Leppera i jego bandy, co najwyżej dopisał braci K. do wielkiego grona rozmawiających i współpracujących z Pierwszy Chamem Rzeczpospolitej (grona mogącego się poszczycić wieloma sławnymi nazwiskami, grona które z godną podziwu wytrwałością nie chciała zaszczycić swym członkostwem Monika Olejnik).

    Moje zdanie przedstawił w swoim „19 południku” Juliusz Machulski, w takim dialogu:

    Ustępujący Prezydent: „Co zrobiliśmy nie tak? Żeby aż tak do tego stopnia…”
    Pani Doradczyni: „Większość parlamentarna, rząd a teraz jeszcze to nieszczęście.”
    Sepleniący Asystent: „Cyli panie prezydencie, jak się zachowujemy? Wyniośle?”
    Ustępujący Prezydent: „Nie wiem, zupełnie nie wiem. A wydawało mi się, że cywilizowanie ma sens, wpuszczenie w obieg, pudrowanie buntownika.”
    Pani Doradczyni: „No to mam nadzieję, że Pan pamięta, że ja się z Panem nie zgadzałam, Panie Prezydencie.”
    Ustępujący Prezydent: „Nie?”
    Pani Doradczyni: „Nie”.
    Ustępujący Prezydent: „To w takim razie co pani proponuje?”
    Pani Doradczyni: „To co zawsze. Wziąć gruby kij, potężną pałę i póki jeszcze nie jest za późno…”
    Ustępujący Prezydent: „Już jest za późno.”

    No na użycie grubego kija wobec stada knurów i macior jest już za późno. Na co nie jest jeszcze za późno?

  8. 80c51 -> ciągle się koncentrujesz na Krawczyk. a to nie ona jest tu problemem. problemem jest łyżwiński i jego ziomkowie. a prostytucja nie polega na uprawianiu seksu w zamian za przyjęcie do pracy, ani na tym, żeby seks uprawiać, by tę pracę utrzymać.

    co do prostytutki – jeśli w którymś momencie stwierdzi, że szlus, wyciągaj pan kutasa i spadówa – to usiłowanie kontynuowania stosunku byłoby gwałtem ze strony klienta.

    czescjacek
  9. Eora – Przepraszam, a czego spodziewał(e/a)ś się po SO? Że będą gustować w Puccinim? Toczyć dysputy filozoficzne?
    Molestowanie w SO miałoby mi przeszkadzać? Dlaczego właściwie? Molestowanie w mojej firmie przeszkadzałoby mi, bo to moja firma- chcę, by była OK, prawa, porządna. Źle bym się czuł i nie chciałbym w niej pracować, gdyby okazało się inaczej. Z firmą czuję się związany. Z SO? W najmniejszym stopniu. Zaś swoje opinie przekładam na głosy podczas wyborów. Ale trudno bardziej nie głosować na SO.

    80c51
  10. Ciekawe,czy prokurator poprosi wodzów SO o wyjaśnienie paru „drobiazgów”:
    1 – jakie predyspozycje fachowe posiadała p.Aneta,że została przyjęta na tak odpowiedzialne stanowisko i to zanim wstąpiła do SO?
    2 – czym wykazała się, że błyskawicznie awansowała na dyrektora biura p.Łyżwińskiego?
    3 – kto rekomendował ją na radną i członka rady nadzorczej?
    4 – jaka była przyczyna rezygnacji z tak cennego pracownika i działacza?

    Bolek
  11. czescjacek -> hmmm… No tak, koncentruję się na niej – nowa twarz, świeża krew itd. 😉 Ale to nieznaczące, bo to ta sama partia, ten sam sposób myślenia, te same ideały, to samo podejście do życia, … Uważasz, że ta pani specjalnie różni się od leppera i łyżwińskiego? Bo ja nie. Przecież członkostwo w SO wybrała sama, nikt jej nie zmuszał, więcej- była(jest) radną z SO – z przekonania chyba? Wiedziała, co się tam wyprawia (sama to mówiła w wywiadzie w Trójce bodajże). Chociaż – wstąpienie do partii jedynie w celu zbicia kasy też wpisuje się w obraz SO całkiem ładnie.

    Dlatego uważam, że mamy właśnie niezły cyrk i wzajemne topienie się w błocie ludzi wartych siebie. Raczej, niż bulwersować, śmieszy mnie to. A jednocześnie- zmusza do obserwacji- co inni (ci, na których być może zagłosuję) politycy zrobią, jak zareagują. O, od tej strony sprawa jest dużo ciekawsza.

    80c51
  12. Pozytywny aspekt tego całego cyrku: nasi politycy zajmują się tym, na czym się(w większości) jako tako znają – dzięki temu nie starają się „ulepszać” gospodarki, która jakoś daje sobie radę bez ich genialnych pomysłów. Szkoda tylko, że niedługo wrócą do tej dziedziny działalności (już udało im się – dzięki gapiostwu posłów PO – dać do ręki wojewodom decyzję o wykorzystywaniu funduszy z UE).

    Bolek
  13. koncentrowanie się na „tej pani” to zasłona dymna dla prawdziwego problemu, jakim jest molestowanie seksualne w pracy/ seksualna korupcja/ brudne interesy „na styku seksu i polityki”

    czescjacek
  14. Dosyć mam tych krytycznych opinii… Chciałbym Wam przytoczyć te oto słowa:

    ***
    Kiedy przyprowadzono do Niego kobietę pochwyconą na cudzołóstwie, aby ją ukarał, Jezus rzekł: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem” (J 8, 7). A potem nachylił się i pisał na piasku, a gdy nie było już nikogo, który rzuciłby na nią kamieniem, wtedy Jezus rzekł do kobiety: „Niewiasto, gdzie są twoi oskarżyciele? Nikt cię nie potępił?”. Ona rzekła: „Nikt, Panie”. Na to Jezus jej powiedział: „I ja cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej” (J 8,10-11)
    ***

    P.S. Nim się obejrzymy, przyjdą święta…

    Andrzej
  15. zawiedziony jestem wpisem, szczególnie wyrażenie „maglowała się” jest dla mnie szokujące. Zgadzam się z komentarzami Czescjacka, to jednak trudno uznać za prostytucję, a znacznie bliżej jakoś do gwałtu/molestowania :-((((… poza tym nie spotkałem jeszcze kobiety z dzieckiem, która dla paru złotych – jak twierdzą niektórzy, urządzała by sobie i córce taki festiwal upokorzeń przed kamerami i na oczach milionów rodaków, którzy wiadomo co o niej myślą.

    greggggg
  16. Wydyrnię się pi raz n-ty ale trudno…
    Sumienie nakazuje mi (już się wydurniam 😉 w 100% poprzeć ten „seksistowski” wpis Tomka.

    Najbardziej rozpisał się „Niemogę” i jak widzę należy chyba to Generacji Gie Wu 🙁

    „Niemogę” pisze: 'Niezależnie od tego, co myślisz o Anecie K. A nikt z nas nie powinien w tej chwil myśleć o niej absolutnie nic, bo nikt z nas jeszcze nie wie, jak wygląda prawda.’

    Że co, że jak przepraszam? A dlaczego MAM NIE MYŚLEĆ NIC o jekiejś prowincjonalnej mitomace, która sama polazła ze swoją traumą do mediów? Dlaczego MAM NIE MYŚLEĆ, że kobieta której koleżanka podsunęła ofertę „pracy u Łyżwińskiego” to zwykła szmata jest i tyle? Wiem, wiem – jestem cham i prostak bo mówię o damie z Koziej Wólki per „szmata”. O dziewuchach przudrożnych też mówię per „szmaty”. Rzeczy nazywać trzeba po imieniu – chyba tylko jeden Ziemkiewicz (z tych znanych i lubianych publicystów 😉 nazwał kures+wo po imieniu (>> http://rafalziemkiewicz.salon24.pl/2078,index.html ) – reszta albo siedziała cicho albo podnosiła reakcje dam i knurków z Samoobrony…

    IMHO domniemana Landrynka Leppera to szmata większa niż te przy drogach – to one naprawdę są czasem zmuszone sytuacją do dawania ciała, dostają łomot od niezadowolonych „klientów” etc…

    Szanowny „Niemogę” – posłuchaj samej Krawczyk która mowi tu i tam – „a co, na mopie w szkole miałam zasuwac?” – najzupełniej świadomie dokonała wyboru i tego wyboru długi czas się trzymała – dać się „posuwać” za sporą kasę i nadzieję na karierkę polityczną… – popatrz sobie na zmiany w jej oświadczeniach majątkowych (>> http://www.lodzkie.pl/bip/podmiotowe/oswiadczenia/radni/index.html ) – to był prosty deal, udział w „szansie na sukces”… To Gie Wu spijała prawdy objawione przez Krawczyk i wykreowała mit biednej, samotnej matki jaką niemal gwałcili w zamian za chleb dla dziatek posłowie Szamboobrony…

    „Niemoge” napisał „po trzecie: Czy na poważnie sadzisz, że Prezes do spółki z Wassermannem, Dornem i Ziobro nie mogli sobie zamówić wyniku badania?”
    Tylko, że snując dalej tą teorię działań nielegalnych ro raz sfałszowane badanie jest do obalenia w kazdym momencie – wystarczy, że Gie Wu weźmie niedopałek peta Łyżwińskiego i wspólnie z panią Krawczyk przeprowadzi kontrekspertyzę 😉 Oba te działania (fałszerstwo i podstępne probranie materału) są nielegalne – ale możemy się tak bawić w teorie spiskowe, jak chcesz…

    Calkowicie nie rozumiem tego co „Niemoge” ujęła w 'po czwarte’ – tzn. jak ma się wynik pojedyczego badania do losu innych kobiet. Zresztą skoro piszesz „domniemane albo faktyczne kłamstwo A.K. wyrządzi olbrzymią szkodę wszystkim kobietom” – to po co było rozdymać tą historię pod szyldem „obalania tabu”? Skoro tak czy siak i tak źle i tak niedobrze?

    Tu Ci Drogi „Niemogę” muszę napisać że to „tabu” jest powszechne w środowisku które „walkę z tabu” kreuje. Dziesiątki stażystek trafiających do redakcji takie propozycje „awanasu zawodowego” dostaje i w dużej ilości przypadków „idzie na to”. Sam znam jedną, która postanowiła uprościć sobie ścieżkę kariery decydując się na „awans przez rozporek”. W Gie Wu, zresztą…

    Piszesz jeszcze „Jeśli Aneta K. kłamie, to wyrządziła tak straszną krzywdę wszystkim kobietom w Polsce, że flaki się we mnie przewracają.”

    W powyższym cytacie podmień „Aneta K.” na „Gie Wu” – bo ta „afera” została w 95% przygotowana i wykrerowana przez Gie Wu – co pare godzin na ich portalu pojawiały się heady „GW ujawnia: to i smiamto….” – pogrzewano całą sprawę „do rzygu” jak to określił w swoim blogu (> http://dariuszrosiak.salon24.pl/2199,index.html ) a teraz to Cię mogę tylko odesłać do wpisu u siebie, bo się tu już nie chcę rozpisywać: http://franz.blox.pl/2006/12/Zycze-Gie-Wu.html

    Ciao!
    Franz

  17. Ufff, sporo tych waszych uwag się zebrało! Odpowiadam po kolei:

    Uenifeu:
    z Twojej notki troche przebija takie seksistowskie: “Puszczała się, no to teraz ma za swoje”.

    Naprawdę? Widzisz tu takie zdanie? Bo ja jako żywo nie o puszczaniu i karach za nie pisałem, wszak kwestie tego, co robią ze sobą poplecznicy Leppera nieprzesadnie mnie kręcą. Chodziło raczej o amatorszczyznę. Jeśli kobieta uważa, że była molestowana, i chce robić o to rwetes, powinna zadbać o dowody – ona lub media lub partie, które za nią stoją. Zdobycie np. włosa Łyżwińskiego i porównanie DNA powinno było mieć miejsce przed wyciągnięciem mu dziecka. Nie dopatrzyła(-li) tego, więc bitwa przegrana. Mam pochylać się z troską nad tym niedołęstwem?
    Co zaś do samej frazy “Puszczała się, no to teraz ma za swoje”, którą mi przypisujesz, i tak nie widzę, gdzie tu seksizm. Czy gdybym napisał w piątek, gdy los Łyżwińskiego wydawał się przypieczętowany “Puszczał się, no to teraz ma za swoje”, to też byłbym seksistą? Jak postuluje się równość płci, trzeba być konsekwentnym. Ale w takim razie musisz nazwać seksistami 80 procent polskich dziennikarzy i blogerów. Odważysz się?

  18. Niemogę,przepraszam:

    Po drugie: jeśli dziecko nie jest Łyżwińskiego, to nie znaczy, że układ praca za seks nie był faktem. A.K. nie jest jedynym świadkiem. To oczywiste, ale piszesz, jakbyś tego nie dostrzegał.

    W taki układ bynajmniej nie wątpię. Tyle że wymiana „seks za władzę lub pieniądze” jest stara jak świat i tym, że odkryto jej ślady w Samoobronie, można się, i owszem, podniecać (co zreszta już robiłem na tych łamach), ale trudno odwołanie partii z rządu logicznie uzasadnić. Zwłaszcza że w tzw. cywilizowanym świecie, ani Amerykanie, ani Francuzi, których poprzedni prezydenci mieli podobne problemy, nie raczyli ich odwoływać.

    Czy na poważnie sadzisz, że Prezes do spółki z Wassermannem, Dornem i Ziobro nie mogli sobie zamówić wyniku badania? Nie twierdzę, że tak jest, ale twierdzę, że to jest absolutnie możliwe. Na tym polega bycie władzą – w tym i w każdym innym kraju. Zauważ, proszę, że wynik tego badania praktycznie przesądzał o tym, czy Prezes zachowa władzę. No i przesądził.

    Widzisz, w normalnym kraju, by formułować tego typu zarzuty lub sugestie, trzeba mieć jakiekolwiek dowody. Równie dobrze można postulować, że DNA podmienić mogły różowe krasnoludki.
    Prezes z ferajną miałby ryzykować dla nielubianego koalicjanta, który parę miesięcy temu zafundował mu aferę taśmową i którego pozycja w koalicji dzięki aferze mogłaby zostac na tyle osłabiona, że poszedłby na każde ustepstwo… Ryzykować robiąc przekręt, do którego zdemaskowania wystarczy włos, ślad śliny lub kawałek naskórka Łyżwińskiego… To ja już bardziej wierzę w krasnoludki.

  19. Greggg, jeśli to był gwałt, czemu nazajutrz po zdarzeniu Aneta K. nie poszła na policję lub do gazet, tylko czekała na czasy, aż milczenie (i znoszenie dalszych gwałtów) przestało przynosić kokosy?

  20. I jeszcze jedno: ja osobiście rozumiem motywację Anety K., ba nawet Łyżwińskiego i spółki. Psychologowie ewolucyjni – i nie tylko oni – jakiś czas temu już pokazali, że kobiety lecą na pieniądze i władzę równie mocno, co faceci na seks – tu mieliśmy zatem do czynienia z transakcją wiązaną. Wszystkie strony przez lata doiły polskiego podatnika (to budżet wypłacał kasę radnym, czyli de facto fundował notablom Samoobrony urozmaicone życie seksualne) i były szczęśliwe. Az Samoobrona przegrała wybory, kasy nie ma – imamy cyrk.
    Mówienie w tym kontekście o molestowaniu czy doli polskich kobiet to jakaś kpina.

    Co do reszty zarzutów i uwag, Franz, Tuje i 80c51 odpowiedzieli na nie lepiej, niż ja bym potrafił.

  21. „Psychologowie ewolucyjni – i nie tylko oni – jakiś czas temu już pokazali, że kobiety lecą na pieniądze i władzę równie mocno, co faceci na seks” – srutututu. nawet gdyby to była prawda (w co szczerze wątpię, znaczy wątpię żeby dążenie do kasy i władzy miało ugruntowanie ewolucyjne), to i tak nie znaczy, że to dobre i że trzeba to pochwalać czy nawet aprobować. transakcje „władza za seks” albo „praca za seks” trzeba zdecydowanie tępić.

    czescjacek
  22. [czescjacek]
    „transakcje “władza za seks” albo “praca za seks” trzeba zdecydowanie tępić.”

    Słusznie. Tępić. Transkacje takie. W takich transakcjach są dwie strony. Obie tępić. Słusznie. Bo to polski podatnik opłaca tych szkodników. Obie strony transkacji. Obie szkodniczą. Szkodników tępić. Słusznie. Tępić.

    Itd….

    Przypominam: obie.

  23. Czescjacek:

    “Psychologowie ewolucyjni – i nie tylko oni – jakiś czas temu już pokazali, że kobiety lecą na pieniądze i władzę równie mocno, co faceci na seks” – srutututu. nawet gdyby to była prawda (w co szczerze wątpię, znaczy wątpię żeby dążenie do kasy i władzy miało ugruntowanie ewolucyjne)

    możesz sobie wątpić, tak jak Giertych wątpi w fakt ewolucji. Niestety, nauka już się na ten temat (tak jak i na tamten), i to nie raz, wypowiedziała. Dość detalicznie opisano to tutaj.
    Więcej na ten temat:
    http://human-nature.com/ep/articles/ep01116126.html
    http://www.toddkshackelford.com/research/index.html#malepref
    http://www.indiana.edu/~ovid99/angier.html
    tudzież w monografiach Bussa „Psychologia ewolucyjna” i „Ewolucja pożądania” i dziesiątkach tysięcy innych naukowych i popularnonaukowych tekstów zajmujących się tą problematyką.

  24. tuje -> moim zdaniem po pierwsze kobitę tępi się i tak już za bardzo, po drugie pozycję władzy zajmował tu chłop, więc chłop więcej mógł, po trzecie jak w korupcji – rozsądne jest, aby osobę dającą łapówkę traktować łagodniej albo jako całkiem niewinną, a karać głównie/ wyłącznie osobę biorącą. bo się inaczej tego nie wytępi.

    Lysakowski -> dzięki za pozycje, drukareczka już w ruchu 🙂
    co do aprobowania, to nie piszesz wprost, że tak, ale nie zaprzeczysz chyba, że konotacja „naturalne, zatem dobre” jest bardzo silna. i że dodatkowo każdy, kto się „sprzeciwia naturze” to szajbus.

    czescjacek
  25. nie jestem pewien jeszcze, bo nie doczytałem do końca, ale wygląda na to, że http://www.indiana.edu/~ovid99/angier.html to genderowa krytyka psychologii ewolucyjnej 🙂

    co do dwóch z trzech pozostałych linków, to na pierwszy rzut oka widać, że są kulturowo uprzedzone – nie sądzę, by uprawnione było rozszerzanie wyników badań z naszego kręgu klturowego na całą ludzkość i jeszcze twierdzenie, że ewolucyjnie tak jest.

    czescjacek
  26. Daavid, co do ogólnego wydźwięku http://www.indiana.edu/~ovid99/angier.html to fakt, że jest krytyczny, w pierwszej części przedstawiono jednak dość dobrze wyniki badań, druga część jest zaś – by użyć twego slangu – kulturowo uprzedzona, jako że nie od dziś wiadomo, że część humanistów (również tych genderowych, choć są tu chlubne wyjątki) nie znosi „twardej” nauki, jako że – nie bez racji – czuje się zagrożona faktem, że neurologowie i genetycy wyjaśnili już właściwie wszystko, z czym przez lata bezskutecznie zmagali się filozofowie, socjologowie i fani postmodernistycznego bełkotu…

    Co do reszty, mam pytanie: czy zgodzisz się na to, że np. członkowie egzotycznych plemion nie powinni dostawać lekarstw, które badacze uzyskali na drodze badań ludzi z naszego kregu kulturowego? Toż rozszerzanie takich wyników powinno być równie nieuprawnione.

    Na koniec dodam, że badania Bussa, najsłynniejsze w kwestii wzajemnych preferencji kobiet i mężczyzn, objęły 37 kultur, od Aborygenów do ludów Zambii:
    http://jcc.sagepub.com/cgi/content/abstract/21/1/5

  27. [czescjacek]

    W ogóle się tępi bardziej? W tym wypadku się tępi bardziej? Chłop tu więcej mógł? Może np. osiągnąć lepszy orgazm bez udziału kobiety? Może mógł…

    A skąd to przekonanie, że dających łapówki należy karać łaskawiej niż biorących?

    Korumpowaną była tutaj kobieta – dysponowała usługami seksualnymi, którymi miast dysponować sposobem „normalnym” (zaloty, narzeczeństwo, małżeństwo, konkubinat, wspólne godpodarstwo domowe, flirt na boku, seks dla sportu) wolała raczej traktować bardziej handlowo – szybszy dostęp (w ogóle dostęp) za odpowiednią stawkę (zeznania i deklaracje podatkowe są tu niezłą wskazówką).

    Ją należy karać bardziej? O to ci chodziło?

    Skąd w ogóle przekonanie, że łapówkarstwo należy W OGÓLE tępić??? A zwłaszcza w taki sposób (tzn. karać biorących łapówki).

    Jeśli zmniejszysz biurokrację o 50 procent, to łapówkarstwo zmniejszy się o co co najmniej tyle. Bez CBA i bez tępienia. O tym już mądrzejsi wielokrotnie pisali – o korupcyjności arbitralnych pozwoleń, koncesji, licencji, aprobat, uznaniowości, mnożenia przepisów itd…

  28. Tuje, powiedzmy sobie szczerze: gdyby nie było sowitego opłacania polityków na szczeblu centralnym i w samorządach z kieszeni podatnika, który nie ma wyboru i płacić musi (tak, tak, Anetę K. korumpowali w istocie podatnicy – przecież Łyżwiński nie płacił jej za bara bara z własnej kasy), nie byłoby również tego kolejnego rodzaju korupcji politycznej. Ergo: nie tylko likwidujmy biurokrację, ale i zmniejszajmy podatki – oraz uposażenia dla naszych reprezentantów i członków ich świt.

  29. poza kulturę wyjścia niet! więc rozszerzanie na inne kultury może pomóc, ale nie da przełomu. a że ktoś wyjaśnił wszystko, to przeważnie niebezpieczne, totalizujące złudzenie.

    jeśli mówisz, ze jest naturalne to, iż mężczyźni dążą do tego, aby mieć wiele partnerek, to chcąc czy nie tłumaczysz łyżwińskiego i jemu podobnych. że taki biedny a przecież robi tylko to, do czego go powołała natura. tak jak mówić o mordercy, że przecież agresja to jeden z podstawowych człowieczych instyktów. znaczy: to, że mężczyźnie jest łatwiej dzięki stosunkom z wieloma partnerkami mieć więcej dzieci, to fakt. tylko że na takim fakcie można nadbudować zajebiście dużo, i ta nadbudowa może być średnio przyjemna. na przykład taka, że pedała trzeba leczyć.

    co do lekarstw no to ojojoj. to demagogiczny tekst i przecież wiesz o tym. wybór partnera się filtruje przez kulturę (no nie?), to czy dostaniemy sraczki czy zatwardzenia od lekarstwa już w nieco mniejszym stopniu.

    mam wrażenie, że psychologia ewolucyjna wpada częściej, niż powinna, w coś co nazwę „błędem dużego penisa”. dlaczego ceni się duże penisy? przecież to oczywiste, bo kobiety uwielbiają duże penisy, bo im one sprawiają większą rozkosz. to jak wyjaśnić, że istnieją kultury, w których się ceni małego penisa? to też oczywiste, otóż mały penis nie zadaje kobiecie bólu w czasie stosunku, więc oczywiste, że kobiety wolą małe penisy.

    czescjacek
  30. [TŁ] – no to było jednak z mojej strony raczej pytanie, niż stwierdzenie.

    A temat korupcji jest znacznie ciekawszy niż życie seksualne „dzikich”.

    A tak w ogóle, to gratuluję premierowi Jarkowi Kaczyńskiemu odwagi w sprawie majstrowania wspólnej z Litwą elektrowni atomowej. Pierwszy rząd po 89 roku, który się na to zdobył. Oby tak dalej, alleluja i do przodu!

  31. [czescjacek]
    „jeśli mówisz, ze jest naturalne to, iż mężczyźni dążą do tego, aby mieć wiele partnerek, to chcąc czy nie tłumaczysz łyżwińskiego i jemu podobnych.”

    A bzdura zupełna. Naturalne jest zaspokajanie głodu. Kto twierdzi inaczej ten kłamie, ale obnaża swoje braki w edukacji. Naturalność ta (ani mówienie o niej) nie ma nic wspólnego z łaskawym traktowaniem kradzieży żarcia i innych dóbr.

    Znów się posłużę tutaj przykładem (jak się okazuje uniwersalnym): patolog nie musi być nekrofilem.

  32. Czescjacek:

    poza kulturę wyjścia niet!

    Masz jakiś dowód empiryczny na poparcie tej tezy? Bo na przykład ci, co mówią „poza kosmos” lub „poza przestrzeń” – mają. Jako żywo jednak dowodów tego, że nie ma wyjścia poza kulturę, do tej pory nie widziałem – ba, wystarczy spojrzeć na niektórych naszych posłów, by zauważyć, że bez kultury człowiek moż się całkiem nieźle obywać 😉

    jeśli mówisz, ze jest naturalne to, iż mężczyźni dążą do tego, aby mieć wiele partnerek, to chcąc czy nie tłumaczysz łyżwińskiego i jemu podobnych. że taki biedny a przecież robi tylko to, do czego go powołała natura. tak jak mówić o mordercy, że przecież agresja to jeden z podstawowych człowieczych instyktów.

    Widzisz, dotychczasowe badania (tudzież kilka tysięcy lat obserwacji) wskazują, że popęd seksualny jednak jest instynktem – podobnie jak agresja. I tyle. Możesz zrobić własne badania i udowodnić, że to, co każdego dnia widzimy na ulicach, to nieprawda: że nie istnieje instynkt agresji, a ludzie, koty, psy i króliki kopulują dlatego, że im powiedziano, że zrobią tym samym przyjemność Panu Bogu lub mamie. Mozesz takie badania zrobić i udowodnić, że nie ma instynktów, a wszystko to kultura. Życzę szczęścia.

  33. najn, nie mówię, że nie ma instynktów. mówię, że z popędem akurat trzeba bardzo ostrożnie, bo jego nadużywanie jest często kulturowo usankcjonowane.

    tuje -> „ukradł, bo był głodny” „zgwałcił, bo czuł popęd”
    jest analogia?

    czescjacek
  34. [czescjacek]

    „to, że mężczyźnie jest łatwiej dzięki stosunkom z wieloma partnerkami mieć więcej dzieci, to fakt. tylko że na takim fakcie można nadbudować zajebiście dużo, i ta nadbudowa może być średnio przyjemna. na przykład taka, że pedała trzeba leczyć.”

    Zupełnie nie rozumiem dlaczego leczenie pedałów miałoby zaszkodzić liczbie moich dobrze przekazanych i odkarmionych genów. Ma to jakieś wytłumaczenie „kulturowe”? Bo jakoś nie przychodzi mi do głowy, gdzie miałbym szukać wytłumaczenia naukowego…

    Tę „nadbudowę” chciałbyś robić metodami naukowymi? Mógłbyś przybliżyć którymi?

  35. co do lekarstw no to ojojoj. to demagogiczny tekst i przecież wiesz o tym. wybór partnera się filtruje przez kulturę (no nie?), to czy dostaniemy sraczki czy zatwardzenia od lekarstwa już w nieco mniejszym stopniu.

    Możesz mi wyjaśnić, dlaczego jedno miałoby zależeć np. od genów, a drugie być filtrowane przez kulturę?
    Wpływ otoczenia odgrywa pewną rolę: w pewnych kulturach większe wzięcie mają kobiety szczupłe, w innych – bardziej przy kości (co generalnie zależy od ilości dostępnego pokarmu wokół – gdy go mało, facetom zaczynają podobać się kobiety ze skłonnością do magazynowania tłuszczu. Gdy go, jak w naszej kulturze, w bród, mężczyźni wybierają kobiety szczupłe, jako ze otyłość generuje np. choroby krązenia) – wszystko zależy jednak od wewnętrznych algorytmów, zakodowanych w naszym genomie, które naszym przodkom ułatwiały sukces reprodukcyjny nie mniej niż dobry wzrok czy szybkość biegania.

    Czasami odgrywa tez rolę kultura, w tym sensie, że np. podoba nam się to, na co się napatrzymy. Jest to jednak wpływ, który wynika z genów, bezposrednio (jako wzór reakcji) lub posrednio (bo kultura to wynik ekspresji genów jednostek kulturę tworzących).

    Wpływ kultury na seksualność jest jednak niezwykle ograniczony, czego koronnym przykładem są homoseksualiści. Nacisk na bycie hetero w niemal kazdej kulturze jest – także współcześnie – na tyle wysoki, że gdyby wpływ społeczny mógł zdominować potrzeby biologiczne, w ogóle by ich nie było. Prawdopodobnie nawet w Holandii.

    mam wrażenie, że psychologia ewolucyjna wpada częściej, niż powinna, w coś co nazwę “błędem dużego penisa”. dlaczego ceni się duże penisy? przecież to oczywiste, bo kobiety uwielbiają duże penisy, bo im one sprawiają większą rozkosz. to jak wyjaśnić, że istnieją kultury, w których się ceni małego penisa? to też oczywiste, otóż mały penis nie zadaje kobiecie bólu w czasie stosunku, więc oczywiste, że kobiety wolą małe penisy.

    Piramidalna bzdura. Akurat z badań psychologów ewolucyjnych wynika, że wielkość penisa w niemal wszystkich kulturach kobietom zwisa. Jeśli już zwracają na coś uwagę, to np. na kształt posladków. Za to wszędzie żywo interesuje samice – i to nie tylko naszego gatunku, ale np. u ptaszków, które łączą się w pary – wielkość zasobów partnera.
    Jeżeli już gdziekolwiek ktokolwiek dba o wielkość penisa, zwykle czynią to mężczyźni. Nie słyszałem jednak dotąd o kulturze, w której rywalizacja wśród facetów miałaby formę „im mniejszy, tym lepszy”. Jakbyś miał namiar, podeślij.

  36. Whorfa czytałem, ale to od blisko 50 lat nieaktualne. Swego czasu bowiem udowodniono, że jednak Nawajo i Hopi posiadają np. bardzo podobne do naszego pojęcia czasu, przeszłości i przysłości, tyle że nie mówią o nich używając wykładników nie gramatycznych, lecz leksykalnych. Niestety, tych leksemów Whorf nie zdążył był się nauczyć 🙁
    Tak czy owak, polecam zacząć lekturę od dzieł Chomskiego – a potem The Language Instinct Pinkera.

  37. A co do Flecka, to kilka pytań:
    1. czy jeździsz samochodem lub latasz samolotem?
    2. czy stosujesz jakiekolwiek leki?
    3. czy używasz komputera?

    Wszystko to owoce istnienia faktów naukowych. Mamy to, bo „twardzi” naukowcy założyli sobie „twardy” paradygmat i się go sztywno trzymają.
    Część humanistów robi wszystko, by ów twardy paradygmat obalić ukazując naukę jako kolejny „konstrukt społeczny”. Niestety, nikt do tej pory dzięki ich dziełom nie pokonał infekcji bakteryjnej, nie poleciał nad Atlantykiem, ani nie wysłał maila.

  38. [czescjacek]

    ukradł, bo był głodny” “zgwałcił, bo czuł popęd”
    jest analogia?

    Jest. I co z tego? Przecież nie o tym pisałeś. Pisałeś o wartościowaniu takiego zachowania („tłumaczyć”, „robi tylko to, do czego go powołała natura”, konotacja “naturalne, zatem dobre” jest bardzo silna).

    [TŁ] już raz Ci odpisał, że o żadnym usprawiedliwieniu mowy nie ma. Wskazanie instynktów jako źródła nagannych zachowań nie jest usprawiedliwieniem tych zachowań, tylko wskazówką, jak należy postąpić z delikwentem (mężczyzną bądź kobietą), któremu lub której rozumu nie starcza do okiełznania własnych popędów i instynktów. Rozumnemu bądź rozumnej może wystarczyłoby objaśnić i dać podpowiedź, takiemu może trzeba coś odrąbać, żeby nie stwarzał zagrożenia.

  39. ->dlaczego jedno miałoby zależeć np. od genów, a drugie być filtrowane przez kulturę

    wzory atrakcyjności są okrutnie różne w różnych kulturach. chodzi o to, czy można się dokopać do biologicznych podstaw, które, jak sądzę, gdzieś tam sobie jednak są. ale się do nich nie można dokopać, rzucając hasła w stylu „blondynki są bardziej atrakcyjne bo wyglądają jak dzieci a mężczyźni się lubią opiekować i czują potrzebę zaopiekowania się blondynką”. a na takim poziomie dość często pozostają pomysły psychobiologów.

    ->Wpływ kultury na seksualność jest jednak niezwykle ograniczony

    no nie. możemy sobie przyjąć, że pociąg homoseksualny to ta „biologiczna podstawa”, ale jak się wyrazi i co się z nim zrobi to już prawie całkowicie kwestia kulturowa. jeden zostanie szamanem, inny premierem, inny będzie się rypał w kiblu, a jeszcze inny będzie starać się żyć tak, jak to uchodzi za normalne. są „męscy geje”, „kobiecy geje”, są nastolatkowie nabywający „przegięcia” pod wpływem środowiska.

    http://tnij.org/molojec
    http://tnij.org/podpis

    no cóż, rzeczywiście – konkurencja o wielkość penisa to raczej męska sprawa, więc przykład chyba źle wybrany. ale chodzi o to, że prawie każdy fenomen kulturowy sobie można wyobrazić jako „jedynie naturalny” i podać naturalizujące wyjaśnienie.

    czescjacek
  40. Tuje -> my tu sobie dywagujemy na pewnym poziomie oświecenia, więc dla nas wyjaśnienie to nie usprawiedliwienie. ale sporo w ostatnich dniach słyszałem wyjaśnień utrzymanych właśnie w takim duchu – że to naturalne, że mężczyźni wykorzystują kobiety, że sama chciała, że zawsze tak było

    czescjacek
  41. Tomku, seksizm polega na tym, że własnie nikt (również ty) nie pisze o Łyżwińskim „puszczał się to ma za swoje”. To kobiety powinny cierpieć bardziej za swoje seksualne przewinienia, a już wogóle kobieta która się „puszcza” zasługuje na szczególne potępienie. Mężczyznie łatwiej to wybaczyć. Dlatego automatycznym i pierwszym skojarzeniem 80% populacji tego kraju jest „puszczała się to ma za swoje”, oraz odczucie zadowolenie ze stala sie „sprawiedliwości”. A już wogole kobieta ktora nie wie z kim ma dziecko to żałość totalna zaslugująca na potępienie.

    Piszesz o niedołęstwie, może i mogła wcześniej pomyśleć o ustaleniu ojcostwa we własnym zakresie ale nie pomyślała. Dla dziewczyny z ludu i bez pieniędzy może to nie być takie proste. A może była tak pewna siebie że uznała że nie trzeba.

    Ale zanim wszyscy na około powieszą na niej psy, ja bym tak szybko nie spisywał jej historii na śmietnik. Znane są przypadki kiedy mężczyzna przenosi na sobie samym nasienie innego mężczyzny, który uprawiał seks z jego poprzednią partnerką. Sprzyja temu niska higiena osobista oraz częste zmienianie partnerek, wystarczy że Łyżwiński sam ma bardzo słabe plemniki, a wcześniej uprawiał seks z dziewczyną która spała np. Lepperem. Więc Aneta mogła być naprawdę pewna tego że tylko z nim uprawiała seks i to on jest ojcem, a tutaj taka niespodzianka, nie „z jej winy”.

    Biorąc pod uwagę jurność Łyżwińskiego wcale bym nie wykluczał takiej opcji, bo takie rzeczy zdarzają się częściej niż nam wszystkim się wydaje.

    Nadal twierdze, że twoja notka więcej zawiera morlanego potępienia dla kobiety która się „puszcza” niż żalu nad „niedopracowaniem” tej afery.

    Drugim równie seksistowskim tekstem jaki czytam na blogach jest ten o tym że ona wiedziala gdzie się pcha wiec to byl jej wybor i jej defacto wina. Ktos kto tak uwaza rowniez powiela seksistowskie schematy, gdzie to kobieta zawsze decyduje i odpowiada za seksualne wybory, a mezczyzna ktory z tego korzysta poprostu jest sobą, wiec pozwala mu sie na wiecej.

  42. POZWOLĘ SOBIE WKLEIĆ FARGM. MOJEGO WPISU w bligu Newsweeka:

    „Przede wszyskim NIE MOGĘ POJĄĆ, jak gazeta i to czołowa OSKARŻA kogoś (dla mnie to było ewidentne oskarżenie i guzik mnie obchodzą mętne tłumaczenia tych idiotów z GW), BEZ DOKłADNEGO USTALENIA FAKTÓW,tylko rzekomo naiwnie wierzy kobiecie PROSTEJ,NIEROZGARNIĘTEJ, MAJĄCEJ POWAŻNE PROBLEMY W LOGICZNYM ROZUMOWANIU I POJMOWANIU ORAZ ROZRÓŻNIANIU ELEMENTARNYCH POJĘĆ,W ZDOLNOśCI ROZUMIENIA I OCENIANIA WłASNYCH CZYNÓW I INNYCH.Dlaczego nie skonsultowali się z psychologiem, nie poprosili o opinię psychologa klinicznego? To ja jako JESZCZE kuranstka PTP mogę z ekranu postawić „diagnozę” i zakwalifikować przedstawione tu zachowania do określonej jednostki zaburzeń osobowości, a tamci nie mogli dokładnie tego sprawdzić? Nie dosyć,że babka sama się POGRĄŻYłA i co najgorsze swoje dziecko, to jeszcze MEDIA ZNISZCZYŁY losy najmniej winnych tu osób – rodzin i dzieci tych wspomnianych tu polityków!ŻENADA! Rynszotok to jest, ale jeszcze większy wśród tzw. elyt yntelektualnych z GW, TVN,z PO i SLD!O Samoobronie już nie chce misię pisać…”

    P.S.1
    Muszę Ci się przyznać, że czuję sie już wypalona tymi sensacyjkami i pisaniem na ten temat. REASUMUJĄC dla mnie ta kobieta ma cechy osobowości zależnej, a gdy już zachodzi podejrzenie o molestowanie, nie widzę innego wyjścia, jak zasięgnięcie opinii eksperta – psychologa,przed opublikowaniem takich „oskrarżeń” w mediach.
    P.S.2
    Sorki za stylistykę,ale od tego przesiadywania przed kompem „rozleniwiło” mi się moje „pisarstwo” 🙂

    Venissa
  43. Słyszałem (nie wiem czy to prawda), że możliwe jest zmanipulowanie badań DNA w ten sposób, że badany na krótko przez pobraniem krwi przetoczy sobie krew.

    Wtedy pobrana krew do badań nie będzie jego krwią, a więc wynik badań będzie fałszywy, pomimo tego, że sama badanie zostanie wykonane prawidłowo.

    Guma123
  44. Venissa -> jak na razie nie potwierdziło się ojcostwo Łyżwińskiego, które przecież istotą sprawy nie było, inne zarzuty raczej zdają się powolutku potwierdzać.

    poza tym – z jakiej paki mówisz, że Krawczyk jest nierozgarnięta itd?

    czescjacek
  45. Oj Gumo, dajcież spokój,to już zakrywa na pranoję. To co opisujesz raczej nie przystaje do naszych polskich realiów.Choć a i owszem, znane mi sa przypadki plagiatów prac naukowych własnie w kręgach akadmieckich w Łodzi i to właśnie MEDYCZNYCH (!),ale w tym wypadku, gdy do tego włączona jest prokuratura, wątpię w taką kombinację…

    Venissa
  46. I jeszcze jedno. Wystarczyło dokładnie poobserwować w TVN-ie zachowanie Krawczyk,żeby wątpić w jej wiarygodność. Osoba,która rzeczywiście była molestwoana,padła ofiarą przemocy, zwykle gdy opowiada o swojej TRAUMIE,czuje się zażenowana,zawstydzona, często łamie się jej głos, niespodziewanie nawet dla niej zaczyna plakać.I tak dzieje się nawet po latach, nawet gdy przeszła psychoterapię… Jak nie płacze, to opowiada to ze złością, gniewem itp. A ta pani potrafiła się nawet śmiać, gdy opowiadała swoje przeżycia. Zapewniam również,że nie była to „depresja śmiechu”….

    Venissa
  47. Czescjacek,no jest nierozgarnięa, bo przed kamerami opowiada ze 100% pewnością,że Łyżwiński jest ojcem i to,że daje sobie wstrzykiwać oksytocynę dla zwierząt, będąc w 6 miesiacu ciąży, a zaraz potem mówi dumnie,że jest KATOLICZKĄ!Szkoda słów, bo cisną mi się same najgorsze nt.tej pani…

    Venissa
  48. Panie Tomku, czytając te wszystkie bardzo mądre wywody o genetycznych uwarunkowaniach itd…, zaczęłam się zastanawiać czy mężczyzna to już człowiek czy w dalszym ciągu tylko naga małpa. 😉 Ale to tak tylko na marginesie.
    W Pana wypowiedzi najbardziej nie podobała mi się uwaga o żonie Łyżwińskiego. Ona jest w tej historii osobą poszkodowaną. Nagle zapytana przez dziennikarza, pewnie jeszcze zszokowana nie wiedziała jak zareagować i usiłowała obrócic wszystko w żart. Zażartowała tak jak umiała. Wszyscy wiedzą, że nie jest to intelektualistka. Wykorzystanie tego przez dziennikarza dla ośmieszenia prawdziwie poszkodowanej w tej sprawie (poszkodowanej niezależnie od tego czy wiedziała o wybrykach męża czy też nie) uważam za co najmniej nieprzyzwoite. Z przykrością przeczytałam, że Pan również poszedł tą drogą. Wydaje mi się to troszeczkę niegodne wykształconego człowieka.

    wiktoriaka
  49. Wiktoriako! Twoja wypowiedź jest niezwykle delikatna, ale ja nazwałabym zachowanie tego dzienniakrza JEDNOZNACZNIE – TO MI WYGLĄDAŁO NA ZNĘCANIE SIĘ! Cały ten przekaz medialny, zaliczyłabym do jednej z kategorii PRZEMOCY, jakiej dopuszczają się wobec widza media.Sporo powstało już nt.temat publikacji naukowych, popartych licznymi badaniami na szerokich populacjach. Nie tylko kreskówki, filmy, gry komputerowe bywają pełne scen przemocy, ale także programy informacyjne…

    Venissa
  50. Eora, to b-j liczy się dla Ciebie jakieś zdjęcie, czy FAKTY? Niestety, ale tego nie można stawiać na równi z wynikami testow DNA, przeprowadzonych w laboratorium Uniwersytetu Medycznego…

    Venissa
  51. przepraszam, troszku mnie poniosło, mogłem się w język ugryźć.

    ale znowu dochodzimy do tego, że zatrudnianie w zamian za seks jest niby OK, jeśli kobieta ma orgazm. a to wcale nie tak.

    czescjacek
  52. Venissa: widze, że troszkę reprezentujesz powszechnie nadreprezentatywną grupę obrończyń status quo plując na Anetę.

    Jakie to ma znaczenie ze jest osobowościa zależna? Co to wogóle ma do rzeczy?? Jestem pewien, że na początku ona w to wchodziła swiadomie i celowo. Jest również winna, ale zmieniła zdanie postanowiła to wszystko ujawnić. To wszystko nie jest ważne: ważne jest to że Łyżwińskiemu NIE WOLNO było takiej osoby wykorzystać za publiczne pieniądze tworząc sobie harem. To jest chore i to jest problemem którym sie zajmuje prokuratora, a nie to czy Aneta jest wygadana, sprytna i wewnątrzsterowna.

    Ten cały system jest chory, system w którym mężczyźni filtrują sobie kobiety aby wyłapać takie które są podatne na takie układy, i dopiero kiedy budzą się z ręką w nocniku zaczynają krzyczeć o pomoc. Ona była ich zabawką i tysiące innych kobiet też jest w takiej sytuacji i nawet nie wiedzą że to jest niezgodne z prawem.

  53. Cały czas pokutuje tutaj w tej dyskusji taki pogląd „ona jest głupia, pokopana, zepsuta, amoralna, etc. etc. etc. i jej się należy”. Nosz kurde.

    Bo kobieta powinna być sprytna, powinna się kontrolować, wszystko pilnować, a już w żadnej mierze nie powinna popełniać seksualnych błędów i dać się wykorzystywać. Takie kobiety to heroiny!!! Wszystkie inne to śmieci.

    Ludzie, odrobinę dystansu i empatii pliz. Naprawdę wierzycie że takie wcielenia zła moralnego istnieją i należy je tak piętnować jak to robicie z Anetą?

  54. Krótko mówiąc – proces wymiany składu elit IV RP polegający na zastąpieniu potomków Żydów przywiezionych z Moskwy na sowieckich tankach na swojskich chamów rodzimego, peerelowskiego chowu lekki, łatwy, przyjemny i estetyczny być nie może :-))…

    uchachany
  55. O poziomie dyskusji swiadczy zupelne pominiecie pytania o to jakiego testu prawdy lub domniemania prawdy uzyla GW publikujac rewelacje A.K.
    Redaktorzy gazety musieli przeciez zdawac sobie sprawe, ze nie chodzi tu o molestowanie na tasmie produkcyjnej jakiejs fabryczki w Grodzisku Mazowieckim, ze sprawa musi miec swoje konsekwencje polityczne. Czytelnicy zas, jesli nie zadawali sobie od razu pytania o wiarygodnosc przytaczanych „faktow” to powinni naprawde zostac zaalarmowani, kiedy jeden z odpowiedzialnych redaktorow GW stwierdzil, ze ew. negatywny wynik badan DNA Lyzwinskiego nie ma zadnego znaczenia w sprawie…
    Czyzby wypowiedzial sie tak samo gdyby badania potwierdzily opowiesci AK?
    Czy Polacy na prawde nie widza roznicy miedzy sledztwem dziennikarskim z prawdziwego zdarzenia, jak chocby w slawnej sprawie Watergate, a polska amatorszczyzna, dodatkowo podszyta osobista niechecia i wola utracenia…
    Nie jest wcale przypadkiem, ze w kazdym z kolejnych medialnych starc paru politycznym aferzystom skrzydla tylko rosly i rosly.. Polscy wyborcy najwyrazniej nie przejmuja sie ewidentnie kryminalna przeszloscia niektorych swoich ulubiencow. Glowne media zamiast dzialac na rzecz zmiany w tej wlansnie materii, najwyrazniej polozyly kreche na inteligencji swoich czytelnikow/sluchaczy i zamiast tego w bezkrytyczny sposob probuja zwiekszac naklady przez wyimaginowane afery rozporkowe. „Zaatakowani” politycy po cichu smieja sie w kulak – tak „udokumentowane” afery to dla nich prawdziwa nobilitacja i woda na mlyn ich popularnosci. To rowniez prawdziwy, niestety, cios ponizej pasa w niewyimaginowanych sprawach o molestowanie seksualne…
    Jedynym pozytkiem (politycznym) ze sprawy, jest kolejne zgranie sie do nitki lakomych wladzy baranow z PO…

    moniek
  56. ==> moniek

    Masz rację – media „położyły krechę na inteligencji swoich czytelnikow/sluchaczy”, bo to się po prostu sprawdza. Jako że gros każdego elektoratu stanowi „ciemny lud” :-)). Każdego, więc i tego potocznie określanego jako „jasnogrodzki” i „postępowy”… On ma po prostu inne wyróżniki ciemnoludowości, ale jej podstawowy atrybut – stadność i pawlako-kargulizm w odbiorze rzeczywistości jest taki sam zarówno u moherowej babci jak i najbardziej zhabilitowanego wykształciucha :-))

    uchachany
  57. no tak,jestes kompletnym GNOJKIEM !!!

    Psychologowie ewolucyjni sa walasnie odpowiednikiem … kreacjonistow,wiec nie sa naukowcami.
    To ze jakis kretyn cos napisze w internecie,nie jest praca naukowa!!!

    Gardzisz ludzmi,a kobietami w szczegolnosci!

    levi
  58. Hej,
    Nie wiem, kto robił te badania. Chodzi mi o badania DNA. Zazwyczaj dają 100% pewność. Wiem o tym, zdarza mi się pracować z DNA codziennie. I nie będzie nigdy pewności, czy wyniki nie zostały „zamówione”. Chyba, że pokazane zostaną tzwn: raw data.
    A jeśli AK szła w zaparte z tym Łyżwińskim, to albo była makabryczną idiotką, albo było coś na rzeczy…
    Stąd dowcip – ” Kobieto! Przyjdź do samoobrony, weźmiemy Cię na członka”

    MACIEK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *