Kto nie słuchał wczorajszego Wieczoru Radia TOK FM, niech żałuje. Miało być o miłości, socjobiologii i neuroprzekaźnikach, skończyło się na religii (Cezary Łasiczka, jak się okazało, właśnie w trakcie lektury Boga urojonego) i wypytywaniu dzwoniących chrześcijan (a dzwonili, jak to w Polsce, prawie sami katolicy) o ich stosunek do co bardziej drastycznych fragmentów Biblii. Wili się, ku naszej nieukrywanej radości, jak piskorze.

Audycja powinna wkrótce zjawić się na stronie TOK FM (postaram się dodać wówczas link). W międzyczasie polecam aktualizowany ostatnio po kilka razy dziennie HARDKOR (sporo nowych filmów, zdjęć i tekstów, zwłaszcza na tematy religijne) oraz znacznie słabszy (tudzież mniej kontrowersyjny) Wieczór sprzed dwóch tygodni, poświęcony… językowi mediów i poprawności językowej:

30 komentarzy

  1. Znów muszę dowalić, chociaż wolałbym chwalić, ale TOK FM to moje ulubione radio, więc nie chcem ale muszem. W programie poświęconym poprawności językowej żałosne wrażenie robi ekspert, który nie odróżnia spójników od przyimków (fiński), ma ewidentne problemy z akcentowaniem wyrazów („Lepper nie dostałby tylu głosów”, „poczułbym” – widać ci „politycy” to nie był tylko wypadek przy pracy), nie mówiąc już o notorycznym zaśmiecaniu wypowiedzi słówkiem „jakby” (chociaż akurat w tej audycji się pilnowałeś). Tomek, to plotka, że wszystkie wyrazy w języku polskim akcentowane są na przedostatnią sylabę. Oczywiście, system dąży do uproszczenia i być może kiedyś taki będzie standard lub przynajmniej akceptowalna oboczność, ale mam nadzieję, że my (koterskie „Swiry”) tego nie doczekamy.
    Naprawdę nie razi Cię, jak słyszysz „zrobiliśmy”?
    Nie bierz tych uwag osobiście do siebie. Tępię przestępstwa dokonywane na polszczyźnie wszędzie, gdzie mogę, więc czemu niby nie tu. Taka moja belferska natura. No hard feelings :).

  2. McBor, nie każdy ma słuch absolutny.
    Ja wyznam szczerze, że akcenty głęboko mi wiszą, przynajmniej do momentu w którym złe akcentowanie nie przeszkadza komunikacyjnej funkcji języka. I tyle.

    A swoją drogą, boję się myśleć, co musisz czuć, gdy słyszysz np. Adama Michnika.

  3. Oj, bardzo bym chciał mieć słuch absolutny, niestety bozia nie dała.
    Idąc Twoim tokiem rozumowania, spokojnie można mówić „poszłem”, „wzięłem”, „wziąść”, „w cudzysłowiu”, bo komunikacji to też komunikacji nie przeszkadza.

    Ten Twój przykład z Michnikiem zasługuje tylko na przemilczenie. Aż mi się wierzyć nie chce, że sam to napisałeś. Nie wiem, co bierzesz, ale nie podoba mi się, jak to działa.

  4. [McBor]
    Aż się prosi panie belfrze poradzić „daj se luzu”, lub zażyj tegoż, jeśli o zażywanie tak łatwo podejrzewasz innych.

    Nie mieszajmy nieprawidłowego akcentowania z używaniem wariantów prezydenckich. To jednak nie ta sama kategoria usterek, czy błędów językowych.

    To było po pierwsze. Po drugie – rozumiem, że przyczepić się można do treści – Tomek faktycznie mógł się w jakichś drobiazgach pomylić, jednak roztrząsanie akcentów i ogólne przypieprzanie się? Cokolwiek to niesmaczne. Napisz krótko, że Ci się nie podobało, wystarczy.

    Nie rozmumiem Twojego oburzenia Tomkowym przykładem. Przecież nie odniósł się do treści, które wypowiadał czy wypowiada pan Adaś, tylko do formy. Zupełnie jak Ty. To w czym problem?

  5. McBor, fakt że „poszedłem” uznawane jest za formę wyższą niż „poszłem”, zasadza się na umowie społecznej – nie ma w nim nic metafizycznego. Pewnym grupom społecznym (np. tzw. wykształciuchom) i etnicznym udało się kiedyś przekonać resztę, że ich wariant polszczyzny powinien być obowiązujący – równie dobrze mogło być jednak na odwrót. Co wiecej, biorąc pod uwagę naturalną ewolucję języka i zaznaczającą się coraz szerzej tendencję do upraszczania skomplikowanych form gramatycznych, wcale nie jest pewne, czy aby za 100 lat forma „poszłem” nie będzie uznawana za obowiązującą, a „poszedłem” za anachronizm… Niemniej sam miałbym opory przed użyciem formy krótszej publicznie – choć przede wszystkim ze względu na dziwnych ludzi, którzy by się potem długo mogli człowieka na blogu czepiać.

    To samo odnosi się do akcentowania, gdzie zresztą sytuacja jest o tyle ciekawsza, iż 98 procent użytkowników języka polskiego w ogóle nie zna norm lub zna, ale nie widzi sensu ich stosowania – i akcentuje wszystko na przedostatnią sylabę. Mniej jest to wymagające uwagi, a co za tym idzie, również bardziej ekonomiczne – zamiast myśleć o tym, gdzie postawić akcent, można myśleć o tym, co powiedzieć. A to bardzo ważne, gdyż, jak zauważyłem, do większości programów zapraszają raczej ze względu na to, co człowiek mówi, niż ze względu na to, jak pięknie akcentuje poszczególne sylaby.

  6. A co do drugiej kwestii, gdybyś czytał tego bloga dłużej i uważniej, zauważyłbyś, że od początku nie było na nim żadnych świętych krów. Ani z prawa, ani z lewa, ani ze środka.
    Nie widzę powodu, dla którego chciałbyś, bym dla naczelnego „Gazety Wyborczej” robił tu wyjątek.

  7. @Autor
    Po pierwsze, skończ proszę z manierą wkładania mi w usta słów, których nie wypowiedziałem ani nie dadzą się wyprowadzić z moich wypowiedzi (metafizyka). To bardzo męczące. Po drugie, dziwię się trochę, że jeszcze się nie zorientowałeś, że masz do czynienia filologiem i zbędne jest robienie mi wykładów z tej dziedziny. Jeszcze chwila, a zaczniesz tłumaczyć, co to konotat i desygnat, nawiążesz do Chomsky’iego i Jaspersa, by płynnie przejść do Wittgensteina i rzecz zakończyć jakimś efektownym cytatem Ajdukiewicza. A wszystko to po to, by zagadać niewygodną prawdę o sobie. Bo widzisz, język pełni jeszcze jedną funkcję, o której najwidoczniej nic nie wiesz. Jak by Ci to wytłumaczyć …, jest w nim dodatkowy kanał, którym transportowane są sygnały niedostępne dla tych (niech Ci będzie) 98% procent. Coś w rodzaju tajemnych znaków, niedostępnych parweniuszom, za pomocą których rozpoznaje się te 2% wybranych :-).

  8. Serdecznie gratuluję. Też zawsze jestem zadowolony, gdy uda mi się wykorzystać moją wiedzę przeciwko czyjeś niewiedzy, tak że mój przeciwnik wije się jak piskorz. To odróżnia nas, ludzi inteligentnych od tych, którzy aż tak inteligentni nie są.

  9. Tomku, przy całej mojej sympatii do Twojej osoby i do tego, CO mówisz i piszesz muszę przyznać rację McBorowi. Nie zaśmiecajmy niepotrzebnie naszego języka. Wystarczy mi, że muszę wysłuchiwać naszych wspaniałych polityków, którzy nie dość, że „gadajom” od rzeczy, to jeszcze „bełkoczom”.

  10. ->P Witold Skaczkiewicz.
    Inteligencja, mimo bycia na kociołku państwa , wypowiedziała się praktycznie jednym głosem o „PROBLEMIE”
    „Inteligencja zajmuje się znajdowaniem problemów a nie ich rozwiązywaniem. ”
    to Eco
    -> P. T. Łysakowski nawet jesli wydumane formy językowe są częścią reguły Zahaviego;), to chyba dobrze jest być pawiem.
    pozdrawiam.

  11. Tomku, a teraz po przesłuchaniu owej audycji…
    1. @ w języku angielskim czyta się jako „at”, ponieważ to jest logiczne ala at gmail.com to nic innego jak ala na gmail.com (pewnie to wiesz, ale jakoś w strasznie zakręcony sposób było to tłumaczone)
    2. W adresach mailowych i domenach można używać polskich znaków diakrytycznych, choć oczywiście nie jest to zalecane ze względu na różne kodowania
    3. Winy za nieodmienianie imion w korespondencji seryjnej nie można obwiniać komputerów czy programów komputerowych. Własnoręcznie pisałem kiedyś na potrzeby jakiegoś serwisu www fragment kodu, który umiał odmieniać polskie imiona – zajęło mi to około godziny. Widać zatem, że komputery umieją odmieniać. To ludzie nie wykorzystują tej umiejętności 😉

  12. @Autor
    Wczoraj przeoczyłem Twój komentarz nr 9.
    No i mamy kolejne nieporozumienie, aż się wierzyć nie chce. Mojego zniesmaczenia nie budzi to, że ruszasz jakąś „świętą krowę”, ale że obrażasz logikę. Michnik nie występuje w radiu jako ekspert od dykcji. Co gorsza, wskutek swej ułomności, nawet jakby bardzo chciał, raczej nie dałby rady nim zostać. Teraz pewnie powiesz, że ornitolog nie musi umieć fruwać :-).
    (Jednego już tu mamy).

  13. Errata do komentarza nr 16

    Jest: (Jednego już tu mamy).
    Dla jasności lepiej żeby było: (Jeden już się odezwał ;).

    I jeszcze na wszelki wypadek (sicher ist sicher): Tuje, nie chodzi o Ciebie! 🙂

  14. McBor
    „bo komunikacji to też komunikacji nie przeszkadza”
    i te wplotki „No hard feelings”, „sicher ist sicher”
    to wszystko cytaty z ciebe, bardzo po polsku.
    Na dodatek ta megalomania i poczucie przynaleznosci do 2%

    spoko-spoko
  15. Klasyczny POLSKI? problem?

    Oto jest TEMAT, oto jest paru INTELIGENTÓW, którzy mogli by ów temat oświetlić światłem cudownym.

    I oto pojawia sie koleś, purysta, który MA COŚ WAŻNEGO DO POWIEDZENIA!, oczywiście mówi nie „w temacje”, lecz po to by sie pokazać, by zwrócić na siebie uwagę. Zapewne w tym co mówi ma racje, zapewne jest w tamtym „tacie” ekspertem.

    Lecz wpuszczę dyskusje w KANAŁ, w swój kanał. Dyskusji już nie ma jest tylko ON!

    Opowiem państwu zdarzenia sprzed lat, z zastrzeżeniem, ze nie jestem wielbicielem tego co kościół w naszym kraiku wyprawia, jednak zobaczcie państwo klasę: Oto prymicje, młody koleś zostaje księdzem. Po uroczystościach BANKIECIK. Z owego bankietu URYWA SIĘ najwyższy ranga dostojnik, jakiś tam biskup… Dziwić sie przestałem gdy usłyszałem motywacje tego „opuszczenia” – „To jest święto młodego księdza, i jemu należy sie cała uwaga. Ja, będąc tu, odwracał bym od niego uwagę”.

    Obywatelu mcBOR, pozdrawiam cię.

    To o czym to mówiliśmy???
    😉

  16. Witam Niedawno wysłuchałem audycji z Panem Tomaszem w Tok FM i jestem zażenowany.
    Wydaje mi się że popełnianie takich błędów dyskwalifikuje z roli eksperta.

    Jan

Skomentuj Tomek Lysakowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *