Internauci w Chile mają sporą uciechę. Szef ichniejszego ZAIKS-u (Sociedad Chilena del Derecho de Autor) nazwiskiem Fernardo Ubiergo (w cywilu znany na lokalnym rynku piosenkarz) zaliczył tydzień temu wpadkę, po której wrogowie emulów i torrentów długo będą dochodzić do siebie… W trakcie wykładu na temat nowej, forsowanej przez SCD ustawy o ochronie praw autorskich (zakładającej m.in. kary więzienia za wymianę plików w sieci), który wygłaszał w północnochilijskim mieście Antofagasta, przy próbie otwarcia Power Pointa z prezentacją na oczach sali wyskoczył biedakowi komunikat: “Esta Copia de Microsoft Office no es Original“. Tłumaczyć chyba nie trzeba.

Zdenerwowany bojownik o przestrzeganie praw autorskich (ale tylko na cudzych komputerach) wykazał się co prawda refleksem i czym prędzej zamknął program, zaś większość obecnych dyplomatycznie udała, że nic nie widziała, na sali byli jednak także dziennikarze. Samo feralne okienko zdołał uwiecznić na zdjęciu reporter lokalnego dziennika El Nortero. Jak można się było spodziewać, news szybko zawojował hiszpańskojęzyczną sieć (dla niezorientowanych: dziesięć razy większą od polskiej i chyba ze dwadzieścia razy bardziej nasyconą piractwem). Nic dziwnego, że już dwa dni po wypadku Ubiergo z hukiem podał się do dymisji, której zresztą jego stowarzyszenie nie przyjęło, argumentując, że komputer był używany nie tylko przez prezesa i nielegalne oprogramowanie zainstalować mogła na nim osoba trzecia. Najpewniej po kryjomu i w celach sabotażu. Jak to pirat.

7 komentarzy

  1. Oczywiście, że „fan przeróbka”, ale każdy przyzna, że znacznie mocniejsza niż oryginał. A co do oryginału, czy nikomu nie przychodzi do głowy, że otaczanie takimi rzeczami filmów w kinach i na DVD to tak, jak publikacja reklam nawołujących do niejedzenia mięsa na produktach dla wegetarian?

  2. „A co do oryginału, czy nikomu nie przychodzi do głowy, że otaczanie takimi rzeczami filmów w kinach i na DVD to tak, jak publikacja reklam nawołujących do niejedzenia mięsa na produktach dla wegetarian?”

    Prawda. Najwidoczniej niektórzy zakładają, że nawet jak ktoś kupuje oryginalne DVD, to i tak jest piratem.
    Szczytem chamstwa tutaj jest jednak to, że tej reklamy nie można przewinąc, trzeba ją obejrzec, ewentualnie zakmnąc oczy i wyłączyc głos, co zakrawa na lekką parodię.

  3. Tej reklamy nie można przewinąć tylko na oryginalnych DVD. wystarczy zrobić kopię choćby Shrinkiem, żeby zniknęły reklamy i przy okazji blokady regionalne. I dopiero to jest zabawne, że legalny użytkownik ma pod górkę. Zresztą nie tylko w dziedzinie kinematografii. Wtyczki do Sound Forge, których używamy w firmie, od czasu do czasu wykładają się z powodu błędu klucza USB. Te same wtyczki testowane kiedyś w domu, w wersji pirackiej, działały bez zarzutu.

    supergrover

Skomentuj reklaMAN Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *