PAP doniósł właśnie:

Sąd Okręgowy w Białymstoku wydał Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nakaz zapłaty blisko 43,9 mln zł (plus odsetki) spółce Budimex Dromex. To kara umowna z tytułu odstąpienia przez drogowców od kontraktu na budowę obwodnicy Augustowa (podlaskie).

Dla niezorientowanych: oznacza to, że prywatnej firmie za niewybudowanie obwodnicy zapłacą polscy podatnicy. GDDKiA jako taka jest organem państwowym, więc każdy niepotrzebnie wydany milion oznacza, że gdzieś nie powstanie jakaś droga. Lub powstanie, ale dopiero po tym, jak rząd podniesie kolejny podatek (PO, jak wiadomo, planuje ostatnio opodatkować specjalnie nawet napoje gazowane, co jednak wywołuje pewne kontrowersje, więc każdy pretekst typu Rospuda jest tu dla rządu na wagę złota).

Nie, wcale nie jestem za tym, żeby zleceniobiorca, który przecież też poniósł koszty, został bez odszkodowania. Dlaczego jednak ma je płacić państwo? Generalna Dyrekcja drogę wybudować chciała, podobnie jak mieszkańcy Augustowa i większość mieszkańców Podlasia. Za jej budową była też prawdopodobnie większość tych, którzy w naszym kraju płacą podatki. Kto był przeciw? O ile mnie pamięć nie myli, najgłośniej protestowali ekolodzy (tudzież inni lewicowi amatorzy uszczęśliwiania ptaszków i unieszczęśliwiania ludzi za zabierane im pieniądze) oraz „Gazeta Wyborcza”. Przeciwnicy, jak wiemy, po dużej akcji propagandowej osiągnęli swój cel i zablokowali budowę. Niech mi teraz ktoś wyjaśni, dlaczego nie powinni w takim układzie ponosić wyłącznych kosztów realizacji swego wspaniałego marzenia?

14 komentarzy

  1. Tym razem wyjątkowo się NIE zgodzę. Jeśli szukamy winnych to winni są kretyńscy decydenci, którzy ustalili przebieg drogi przez tereny Natura 2000. W tej sytuacji stanowisko sprzeciwu nie tylko ekologów, ale i unijnych urzędników nie było niespodzianką.

  2. Ja bym był ostrożny, jeśli chodzi o unijnych urzędników, bo Unia w sprawę włączyła się dość późno (i już odpowiednio urobiona przez media), na dodatek w czasach, kiedy premierem był popierający budowę autostrady Jarosław Kaczyński. Z którym, powiedzmy sobie szczerze, obciachem dla eurourzędnika byłoby się zgodzić. No i wyszła decyzja dosyć kuriozalna, zważywszy, że autostradę planowano i zatwierdzano w chwili, gdy nie byliśmy członkiem UE. I że Unia wtedy nie miała zastrzeżeń.

  3. A ja oprócz tego, że wkurza mnie to, że znów zamiast w kryzysie szukać oszczędnośći z takich niepotrzebnych wpadek jak kara za asfalt( bo Nasz Rząd nigdy nie myśli w przód) to na dodatek wypowiedź Senatora PO odnoście podatku od coca-coli. No jakaś bzdura, czy oni się leczą na głowę czy co. Argumenty są po prostu debilne!!!!! Nałożyć podatek, bo coca cola powoduje próchnicę lub, bo jest w „brzydkich ” butelkach pet (a w jakich kurwa ma być). Proponuję wprowadzić butelkę zwrotną, którą bez przetapiania wykorzystuje się ponownie, tak jak w Danii. Oddaje się do automatów, które zwracają pieniądze, a później w fabryce myją, nakładają nową zakrętkę i do sklepu. Mi akurat nigdy nie przeszkadzało w Danii, że butelka coca coli jest porysowana i matowa od wielokrotnego użytku. A kwestia próchnicy, to nie wina coca coli, że dzieci piją ją na potęgę, tylko rodziców i wychowania zdrowotnego. Wszytsko psuje zęby jak się o nie dba. W skrócie Popukaj się w łeb człowieku

    James2000
  4. Nie można zgodzić się z tym co napisałeś. Od samego początku protestów wiadome było, że drogi nie zbudujemy i jeszcze będziemy za to płacić, ze względu na powody które wskazał Rhudhy.

  5. Zaozi, dla mnie wcale nie było to jasne od początku. Plan autostrady był zatwierdzony wcześniej (gdy nie rządził Kaczyński, więc nikt nie protestował), poza tym, zauważ, że na skutek protestów ekologów i decyzji eurourzędników przyroda w okolicach Rospudy znacznie więcej straciła, niż zyskała, co zresztą świetnie w dyskusji pod tym postem na Salonie24 wypunktował Rekinek:
    ..
    Był histeryczny nacisk z Brukseli, Kaczyński tylko zawiesił prace na okres lęgów ptasich, a potem już był na wylocie.
    Możemy tylko pomarzyć, że już by śmigały auta po nieinwazyjnej estakadzie z odprowadzanymi odpowiednio daleko ściekami z nowoczesnej nawierzchni, ale dzięki obłąkanym doktrynerom jeszcze dziesięć lat będzie środowisko zatruwane bezpośrednio ściekami spływającymi z prymitywnej gruntowej jezdni na nasypie – najbardziej inwazyjnym sposobem prowadzenia drogi – to nikomu nie przeszkadza. Jeszcze dziesięć lat będą przekraczane przez starą szosę wszelkie normy hałasu, spalin i zanieczyszczeń w Augustowie ze szkodą dla tysięcy mieszkańców. Ale na to mądrzy doradcy mają sposób: ludzie do podziemi!
    Ponoć nowa ekologiczna trasa „omija Rospudę”, a ona przecina dolinę Rospudy parę kilometrów dalej. Tej rzeki płynącej z zachodu na wschód nie da się ominąć jadąc z południa na północ.
    Ale to już wolno. Wolno kłamać, że „trasa omija Rospudę”, bo oszołomstwu udało się opóźnić rozwiązanie bolesnego problemu o dziesięć lat.

    http://lysakowski.salon24.pl/117723,zaplacimy-za-rospude#comment_1594219
    ..

  6. Ostatni cytat jest naprawdę zabawny… autor ma spore poczucie humoru. W nowej drodze potrafi zobaczy rozwiązanie problemu cieków z nawieszchni. Za to problem hałasu widzi już tylko w przypadku starej drogi. A spaliny widać wcale go nie interesują.

    A na koniec parafraza:

    Możemy tylko pomarzyć, że już by szczęśliwy był Zenek (spod budki z piwem), w nowym mieszkaniu, umeblowanym i zadbanym, z nowoczesnym AGD.

    A teraz jeszcze przez dziesięć lat będzie żebrał na ulicy, zawadzał Tomaszowi, zanieczyszczał ulicę po której chodzi. To nie prawda, że nie będzie mu przeszkadzał. Może nawet obrobić mu samochód albo nawet pobić wieczorem.

    A wystarczyło tylko eksmitować Tomasza i oddać jego mieszkanie Zenkowi. Ale to się nie udało. Teraz wolno już kłamać, że jest coś takiego jak sprawiedliwość, prawo własności.

    A przecież nawet sam prezydent popierał eksmisję Tomasza. Komu to przeszkadzało? Sądom i UE?

    No i nie zapominajmy, że trzeba będzie zapłacić karę Frankowi, który miał pomóc Zenkowi wnosić jego (2,5 tonową) kolekcję puszek. Powinni ją zapłacić prawnicy, którym nie podobała się – jak to nazwali – „bezprawna” eksmisja.

    Qris
  7. Myślę że mało jest w Polsce ludzi zatroskanych bezpowrotnym niszczeniem krajobrazu. Nie nazywajmy ich proszę nawiedzonymi doktrynerami ani ekologicznymi terrorystami. Chcą dobrze, trzeba ich w tym popierać, nawet wtedy, gdy ich postulaty wydają się naiwne.

    Jakie miejsce w hierarchii naszych wartości ma nasza przestrzeń życiowa, a jakie sterta blachy z silnikiem w środku? Może należy poszukać dalszych alternatyw? 10 lat to niezbyt dużo.

    monadelavoie
  8. Tylko że ekolodzy zaczęli już protestować gdzieś koło 1998 roku. Winni są tylko i wyłączni krótkowzroczni urzędnicy, zatwierdzający pierwszy plan obwodnicy.

    Aśka
  9. Sterta blach z silnikiem ma w polskim społeczeństwie miejsce priorytetowe – wystarczy spojrzeć na centra naszych miast. Parkingi są wszędzie. Skwery, chodniki, place – wszystko zastawione po ostatni centymetr kwadratowy powierzchni (kto nie wierzy – zapraszam do Bydgoszczy czy Torunia). Drogi. O niczym innym się nie mówi tylko o drogach jakby to miało być cudowne remedium na nasze bolączki wszelakie. Nie kwestionuję ich wagi. Ale w całym tym szumie zapomina się o cenie jaką płaci społeczeństwo za owe drogi (autostrady dwupasmowe – polski wynalazek). Jaka cena? Drogi wodne straciły całkiem na znaczeniu i właściwie są już tak zaniedbane, że już nie ma szans na odtworzenie ich stanu sprzed 20 lat. Koleje. Słowo „kolej” w Polsce budzi tylko uśmiech politowania. Drogi są ciekawsze niż kolej, bo można pojechać, otworzyć, przecinając wstęgę. A na koniec zebrać kasę z budki na końcu. A kolej? Same straty – drogie inwestycje, z dala od dróg. W dodatku nie da się po tym jeździć samochodem (oprócz specjalnej wersji Warszawy) :). Doszło do tego, że pomimo faktu, że mamy w Polsce LHS (linia szerokotorowa) ze Sławkowa, to Słowacy i Austriacy myślą o budowie wspólnej drogi żelaznej o szerszym rozstawie szyn. Mimo, że do terminala w Sławkowie na Śląsku jest całkiem blisko. Ale budujmy drogi. A koszty pokryją przyszłe pokolenia.

    oikozz
  10. Panie Oikozz, zapoznaj się Pan może ze statystykami, ile w Polsce mamy dróg i autostrad a ile mają dróg i samochodów w rozwiniętych krajach Unii? Kidy Niemcy czy Francuzi budowali infrastrukturę drogową, nie przjmowali się ptaszkami i rzeczkami. W istocie gdyby Rospuda leżała w Niemczech, uregulowano by ją pół wieku temu i dzisiaj nie byłoby krzyku.

    Wolna Amerykanka
  11. Panie / Pani Monadelavoie, jeżeli postulaty ekologów są naiwne (jak Pan / Pani twierdzi), to lepiej chyba wysłać ich do szkoły, niż popierać, nie?

    Wolna Amerykanka
  12. 1. Przez Rospudę nie miała iść żadna autostrada, tylko zwykła obwodnica.

    2. Jakby w drugiej połowie lat 90. zaplanowali sensownie, a nie na skróty przez obszary chronione, to droga już by była.

    3. Nie chodzi o to, że trasa ma omijać całą Rospudę. Chodziło o określony obszar chroniony (zwany przez media skrótowo Rospudą, a nie obszarem chronionym Natura 2000 coś tam coś tam), który obecnie jest już ewenementem na skalę europejską. Nikt nigdy nie mówił, że droga ma w ogóle ominąć Rospudę. Niejaki Rekinek po prostu bawi się brzydko w erystyczne sztuczki wciskając innym to, czego nie twierdzili.

    4. Chciałbym przypomnieć, że decyzję co do legalności inwestycji podjął sąd, a nie – jakby to chcieli zwolennicy inwestycji – zakrzyczani przez media politycy.

    5. W sprawie Rospudy ekolodzy protestowali na długo przed rządami Kaczyńskiego, bo w II połowie lat 90. Za rządów Kaczyńskiego zrobiło się bardzo głośno, bo inwestycja doszła do momentu, w którym buldożery miały wjechać w teren chroniony.

    Mały cytat z wiki jakby ktoś twierdził, że kłamię: „Grudzień 1998 – organizacje pozarządowe: Stowarzyszenie Inicjatyw Społeczno-Obywatelskich „Ruch na rzecz Ziemi” z Suwałk oraz Oddział Północno-Wschodni Pracowni na rzecz Wszystkich Istot z Siemiatycz zgłaszają zastrzeżenia do wyłożonych do publicznego wglądu projektów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego gmin Augustów i Nowinka w związku z planowaną budową obwodnicy miasta Augustowa na terenie tych gmin.” Przez blisko 10 lat kolejne władze miały to głęboko gdzieś.

  13. Pani „Wolna Amerykanka” – ja nie mówię, że w Polsce mamy nadmiar autostrad i dróg. Ja mówię, że w Polsce budujemy drogi zapominając o całym świecie (znaczy o innych środkach komunikacji) co w rezultacie doprowadzi nas do tego, że za jakiś czas zasoby komunikacyjne Polski w postaci dróg wodnych i kolei będą nie do odzyskania. Ale budujmy, kolejną wstążkę się przetnie.

    oikozz
  14. Dlaczego odszkodowanie ma płacić państwo?
    Może dlatego, że urzędnicy tegoż państwa wydali decyzję o przebiegu drogi niezgodnym z prawem, a będąca państwową instytucją GDDKiA – mimo aż nazbyt wyraźnego sygnalizowania jej tej niezgodności – uparcie forsowała niezgodną z prawem budowę?

    raj

Skomentuj Wolna Amerykanka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *