Inny kuriozalny artykuł o dopalaczach z gazeta.pl, tym razem pod wspaniałym tytułem „Nie zabijajcie naszych dzieci”. Pikieta pod sklepami z dopalaczami w Bydgoszczy. Protestujący rodzice to radni bydgoskiej Platformy Obywatelskiej, którzy w wolnych chwilach (a i w czasie pracy pewnie też) najwyraźniej bardzo lubią niepokoić legalnie działających przedsiębiorców. A na poważnie: kampania samorządowa kampanią samorządową, i trudno samorządowców PO obwiniać, że chcą wygrać, nawet za cenę robienia z siebie pośmiewiska (choć na pewno nie idiotów – to miano zastrzegłbym dla ludzi, którzy za miesiąc na tych radnych znowu zagłosują), niemniej – już na poziomie czystej analizy leksykalnej – dziwi ta ochota, z którą poważani obywatele przyznają, że są beznadziejnymi rodzicami, którym dzieci chcą się zaćpać na śmierć…

Na koniec piękne podsumowanie całej akcji w komentarzu, który pod artykułem zamieścił użytkownik Dyspaszer:

Generalnie nie jestem zwolennikiem dopalaczy jednakże transparenty w stylu „Nie zabijajcie naszych dzieci” są śmieszne. Drodzy rodzice – wasze dzieci zabijają się same. Równie dobrze można by pikietować przed sklepami typu OBI bo jak się dzieciaki najedzą nawozu do kwiatów to też kopną w kalendarz. Prawda jest taka że wasze pociechy są dosyć głupie i same z własnej woli pakują w siebie wszelkie trucizny a potem cały naród płaci za ich leczenie w placówkach państwowych.

4 komentarze

  1. Majlo, partia, wymyśliła i teraz przeprowadza tę imprezę, wciąż w sondażach zbiera między 40 a 60 procent. Największa siła opozycyjna, której szef sam przyznaje, że nie stronił od substancji zmieniających stany świadomości, nie oponuje, ale i tak zbierze 30 procent. Media z prawa i lewa w jakimś amoku, a obywatele i tak oglądają i czytają… Co nam to mówi o stopniu rozgarnięcia Polaków?

  2. – wow, cóż za samokrytyka, wszak czyżbyśta panowie nie głosowali, hm? A jak ten biedny lelektorat ma głosować, skoro wybór w wyborze taki lichy, a wpajano mu siłą, w tym perswazji, przez dziesięciolecia, że głosować trza? Dla mnie oczywiste jest, że jak nie ma wystarczającego wyboru w wyborze, to się nie wybiera w ogóle, a wtedy szansa na lepszy wybór może się kiedyś pojawić. Przykładowo: jak jakaś panna musi wybierać pomiędzy jednym kandydatem, który załóżmy nadużywa alkoholu, a pomiędzy drugim, który również nie stroni, to niech bidula nie ulega naciskom typu, bierz, co jest, bo się może lepszy kandydat nie znaleźć. Z tego tylko same nieszczęścia potem. Lepiej niech panna poczeka na kandydata lepszego, który będzie chciał żyć porządnie. Liczy się bowiem jakość życia, prawda?

    Pozostając w temacie wyborów, zachęcam gorąco do wyboru życia bez tak zwanych używek, bo ani to zdrowe ani nie pomaga w używaniu życia naprawdę.

    Bianka

Skomentuj Tomek Łysakowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *