Ocena wczorajszej wędrówki Donalda Tuska po mediach, którą wycisnął dziś ze mnie – oraz z profesora Godzica – portal gazeta.pl:

Donald Tusk wybrał się wczoraj na wieczorny rajd po redakcjach – udzielił wywiadu Tomaszowi Lisowi i Monice Olejnik. O ocenę programów i dziennikarzy poprosiliśmy medioznawców – prof. Wiesława Godzica i Tomasza Łysakowskiego. – Olejnik była lepsza, ostrzejsza – powiedział nam Łysakowski. – Lis jest jak, za przeproszeniem, Jerry Springer – mówi Godzic.

Zdaniem Tomasza Łysakowskiego obaj dziennikarze wypadli dobrze, „bo to profesjonaliści”. Jego zdaniem Monika Olejnik wypadła jednak lepiej, bo jest „ostrzejsza”. – Miała znacznie mocniejszy wyraz twarzy, ale ona ma tak zawsze. Jest kategoryczna i zadaje precyzyjne pytania – ocenia Łysakowski. (…)

– Tomasz Lis jest bardzo dobrze wychowanym dziennikarzem i obawiam się, że to już zaczyna mu przeszkadzać. Kreuje się nieco na, przepraszam za porównanie, Jerry’ego Springera, który patrzy na to wszystko z góry i dziwi się, że dochodzi do bójek i pyskówek – mówi Godzic.

Podobną uwagę ma Tomasz Łysakowski: – Powiedziałbym, że wadą rozmawiania Tomasza Lisa z premierem jest to, że jest znacznie mniej dociekliwy, jeśli chodzi o polityków Platformy Obywatelskiej. To jest taka jego prywatna cecha – mówi.

Godzic mówi, że „w zasadzie nic nowego się z programów nie dowiedział”. (…) – Niepokoi mnie fakt, że było to tak rutynowe. W związku z tym zapala się czerwona lampka: po co to w ogóle oglądać, skoro nic się nie dowiadujemy? – pyta retorycznie.

Łysakowski stwierdził z kolei, że premier zarówno u Lisa, jak i Olejnik jest „u siebie”, czuje się dobrze i jest zrelaksowany. – Bierzmy pod uwagę, że premier wczoraj nie poszedł wystawiać się na odstrzał polityczny, tylko poszedł uprawiać politykę i PR. I ten PR sobie uprawiał. Kiedy premier mówi, że jest dobrym premierem i nie słyszy wielkich protestów, tylko co najwyżej jakieś mruknięcia, to oczywiście jest to PR, i to jawny – mówi.

Ekspert ocenił, że premier nie byłby „u siebie” np. w programie Rafała Ziemkiewicza czy Bronisława Wildsteina. – Oczywiście, nawet gdyby takie programy ciągle w telewizji były, to premier by do nich nie chodził tak chętnie i często – stwierdził Łysakowski.

Czy ta piarowska ofensywa pomoże odzyskać poparcie dla PO w sondażach? – Rząd ma pewne błędy nie natury piarowskiej, tylko błędy z dziedziny zarządzania, zwłaszcza w sytuacji kryzysowej. I PR premiera w tych programach może tylko próbować to przykryć. My o tym rozmawiamy dziś, a jutro przestaniemy. A o sprawie niegospodarności, złej budowy metra czy różnych aferach będziemy rozmawiać dziś, jutro i za dwa miesiące też – stwierdza Łysakowski.

W tekście się to już nie ukazało, ale pewny siebie szef rządu, łaskawie odpowiadający na pytania „asom” polskiego dziennikarstwa, sprawiał wrażenie, jakby był po prostu u siebie (i skądinąd w pewnym sensie był – czyż bowiem cały kraj, łącznie ze studiami TVP i TVN, nie jest własnością jego i jego kolesi?) i, mimo widocznych oznak zmęczenia, doskonale panował nad sytuacją.

Donald Tusk pokazał, ze pomimo afer, awantur w Sejmie, zapadających się ulic w Warszawie i ostatnich korzystnych dla PiS sondaży, wciąż trzyma rękę na mediach i może liczyć na kluczowych dziennikarzy. Oj, porządzi sobie jeszcze PO, porządzi.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Adrian Strójwąs
10 lat temu

Olejnik i Lis zawsze odkąd pamiętam popierali PO, więc i tym razem nie chcieli nikomu zrobić krzywdy.
Jest również taki program dla młodzieży w TVP Kraków, nazywa się „Młodzież kontra…” tak Tusk nie miał by łatwego życia. Pamiętam jak gościem programu była Róża Thun. W trakcie jednej wypowiedzi (jak zwykle nie na temat) wspomniała, że powinniśmy być dumni z takiego premiera, w tym momencie cala sala wybuchnęła śmiechem. Do takich programów zapraszamy Tuska, gdzie pytania nie są tendencyjnie proste a publiczność nastawiona raczej nieprzychylnie. No cóż, ale tak go nie zastaniemy, no bo PRowo, merytorycznie, wiarogodnościowo straci…