Brytyjska Izba Gmin uchwaliła właśnie otwarcie małżeństwa dla par tej samej płci, tymczasem we Francji jakiś histeryk (tudzież historyk) zastrzelił się w katedrze Notre Dame w proteście przeciw legalizacji małżeństw jednopłciowych nad Sekwaną (jedyna jak dotąd reforma, która wyszła francuskim socjalistom). Gorąco popieram taką formę protestu: czy reszta prawicowych wariatów nie mogłaby pójść w ślady Monsieura Vennera?

A swoją drogą, gdyby zachowania tego typu upowszechniły się po prawej stronie sceny politycznej, kto wie, czy nie doczekalibyśmy się w Polsce związków partnerskich… Przegłosowanych oczywiście nie po to, by komukolwiek ułatwić życie (tego Platforma Obywatelska za darmo nie robi), tylko aby Tusk mógł sobie popatrzeć, jak się Gowin z Kaczyńskim wysadzają na Jasnej Górze.

0 0 votes
Article Rating
guest
19 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
graforoman
9 lat temu

I tak oto, żeby pozbyć się przeciwników wystarczy sprowokować ich do protestu. Sami się wykończą. 😉

John Doe
John Doe
9 lat temu

Zastanawiam się nad jednym. Dlaczego małżeństwa homo są takie istotne? Dlaczego komukolwiek zależy na ujęciu związku dwojga dorosłych ludzi w ramy prawne? O co w tym chodzi?
Nie mam nic do tego co dorośli ludzie robią ze sobą w łóżku ale po co mieszać to z małżeństwem? Dla ulg podatkowych? Moim zdaniem ulgi dla małżeństw powinny zniknąć. Jeśli jakiekolwiek ulgi to na dziecko (a nie na małżeństwo z dzieckiem albo samotnego rodzica z dzieckiem, bo jak w przypadku polskich przedszkoli powoduje to wynaturzenia).
Rola małżeństwa jest obecnie marginalna (pomijając wspomniane powyżej idiotyczne rozwiązania podatkowe). A tu nagle „postępowe” fragmenty społeczeństwa podkreślają jego wagę i chcą, żeby kwitło.
Więcej pytań, niż odpowiedzi, ale po prostu jestem głupi.

John Doe
John Doe
9 lat temu

Też nie wiem dlaczego mniej postępowe części się sprzeciwiają. Do mnie (nie wiem czy jestem postępowy, „postępowy”, wsteczny czy wszeteczny).argument równości nie przemawia. Na tej samej zasadzie związek homo nie może mieć (sam z siebie) dzieci, a związek trzech lub więcej osób nie nazywa się małżeństwem. Poczucie bycia obywatelem drugiej kategorii można też mieć z powodu niemożności posiadania dzieci. Ale się jest w zamian wyjątkowym 🙂
To jak z tymi dwoma spojrzeniami na szklankę. Mam wrażenie, że zwolennicy praw homo, podobnie jak feministki, przyjmują a priori tezę o niższości.
Małżeństwo to specyficzna unia mająca (generalnie) na celu wzbudzenie potomstwa.
Co do podatków – zgadzam się, że to nierówność i jej nie rozumiem i mi przeszkadza. Ale rozszerzanie małżeństwa z tego powodu? Bądźmy poważni. Lepiej naprawić podatki.
Dziedziczenie? Łatwiej podpisać papier u notariusza niż załatwiać „małżeństwo” tylko w tym celu.
Biblijnego komentarza nie dotknę. Nie moja para kaloszy. Sam grzeszę i bardzo to lubię.
Spróbuj na to spojrzeć jako liberał/libertyn.

John Doe
John Doe
9 lat temu
Reply to  John Doe

1. Dlatego napisałem generalnie. Dalej nie przekonałeś mnie, że dowolna konfiguracja powinna móc nazywać się małżeństwem.
Anyway moim zdaniem państwo nie powinno się też wtrącać do tych różnopłciowych. Zostawmy to związkom wyznaniowym. Państwo powinno zaoferować neutralną śwatopoglądowo instytucję unii (jeśli już) ułatwiającą i pakującą w jedno wszystkie formalności spadkowo/szpitalno/whatever.
2. A niech wychowują. Na osiedlu mieszka dwóch brytyjskich gejów z dzieckiem. Chodzą na spacery, żyją jak każdy i nic komukolwiek do tego. Co najwyżej nie powinno być możliwości adopcji dla par homo, ale co do tego nie jestem 100% przekonany. To tak bardziej biorąc pod uwagę parę głośnych wynaturzeń. Argument ten, jakkolwiek, można łatwo zbić wynaturzeniami w parach hetero.

John Doe
John Doe
9 lat temu
Reply to  John Doe

Mówimy o naszych realiach. Ani poligamia ani związki homo nie kojarzą mi się z małżeństwem, ale jak wspomniałem, jestem wszeteczny.

John Doe
John Doe
9 lat temu
Reply to  John Doe

Jak trafi na mniej lubiącego gejów czy lesbijki sędziego, to i testament obali.

I znów, podobnie jak z podatkami, problem nie w nazewnictwie związku tylko tym razem z sądownictwem.

John Doe
John Doe
9 lat temu
Reply to  John Doe

Taka instytucja już jest, nazywa się małżeństwem. Rozumiem, że dla wielu praktyczniej tworzyć nową instytucję od początku, niż dopuścić do starej 2 proc. dodatkowych par obywateli?

Problem w tym, że obecnie małżeństwo nie jest neutralne światopoglądowo. Dlatego zaproponowałem przesunięce go do sfery światopoglądowo-religijnej.
Powołujesz się na podpowiedzi Googla. Ale to nie Google wybiera rządzących w Polsce. A tych wielu, którzy nie chcą dopuścić to obawiam się większość.
Nie lepiej znaleźć rozwiązanie, które ma szanse zadziałać?

John Doe
John Doe
9 lat temu

No dobrze, jednak po zastanowieniu dotknę biblii. Kto zakazuje w Polsce homoseksualizmu? Nie kojarze żadnego prawa (i w Polsce, w odróżnieniu od wielu europejskich i nie tylko krajów nigdy go nie było) zakazującego homo.
I lepiej nie drążyć małżeństw bo prawewem reakcji godsons, korzystając z demokratycznej większości, takie prawo wprowadzą.

John Doe
John Doe
9 lat temu
Reply to  John Doe

Grzeje Cie czym się podpierają? Dla kontrastu Palikot może podeprze się de Sade i też będzie wesoło.

John Doe
John Doe
9 lat temu
Reply to  John Doe

Źle w takim razie odebrałeś. Nie sugeruję, że Palikto to Twoja bajka. Po prostu jakie to ma znaczenie, czym się podpierają? Obchodzi Cię to? Dla mnie to nie jest autorytet (ani Biblia, ani de Sade ani nawet Palikto) więc mnie nie obchodzi.