Rzadko piszę o tu medycynie, niemniej właśnie się nadarza specjalna okazja, bo Agnieszka Holland i Magdalena Łazarkiewicz nakręciły lekarstwo na bezsenność. Cztery czarodziejskie minuty o Warszawie, i to za jedyne pół miliona z hakiem, które dobra wróżka Hania Gronkiewicz-Waltz cudownie wyczarowała z pustych kieszeni (kryzys ponoć jeszcze się nie skończył…) zahipnotyzowanych jej zaklęciami warszawskich podatników.

Producent gwarantuje, że nowy specyfik w niecałe 5 minut uśpi nawet najbardziej roztrzęsionego nocnego marka – a ja przetestowałem i absolutnie mu wierzę. Niestety, źle dobrany termin premiery sprawił, że o filmie nie zdołał dowiedzieć się na czas Komitet Noblowski, na skutek czego tegoroczna Nagroda Nobla z fizjologii i medycyny powędrowała do Elizabeth Blackburn, Carol Greider i Jacka Szostaka.

Siostrom pozostaje więc zadowolić się 560 tysiącami złotych, a wróżce Hani – trzymać kciuki, że warszawiacy nieprędko oprzytomnieją.

4 komentarze

  1. Dw cytaciki ze zlinkowanego tesktu – o ile GW nie łże, to:

    1) „Film, który kosztował miasto 560 tys. zł, pokazywany będzie teraz na ekranach w metrze i w stołecznych multikinach. Do polskich i zagranicznych stacji telewizyjnych ma trafić dopiero w przyszłym roku”

    2) „(…) odbyła się w środę premiera czterominutowego filmu, który ma promować Warszawę w naszych staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.”

    No to sie kupy nie trzyma. Toż mogli (znaczy bufetowa i spółka) urządzić KONKURS, w którym jurorami (lub współjurorami) mogli być warszawiacy i warszawianki (jak rozumiem, pokazy w metrze, to taka prezentacja dla mieszkańców, cóż, że po ch… skoro już po stworzeniu i wybraniu jedynego kandydata…). W takim konkursie mogli dać nagrodę – niechby i to było 100k, 200k, a nawet 500k, a co tam, milion też by się znalazł – ale przynajmniej decydowaliby (lub przynajmniej WSPÓŁDECYDOWALIBY) mieszkańcy, a nie krewni-i-znajomi. A tak co wyszło? Kawał nudnego g… za 560tys – no ale przynajmniej g… stworzonego przez nasze elity artystyczne. Prawda, że dobrze?

    tuje
  2. Tuje, w istocie to wcale niedużo, w porównaniu z tym, co od HGW dostało ITI na stadion Legii. Zresztą, po co Bufetowa miałaby skąpić – toż rozdaje nie swoje, tylko idiotów, którzy ją wybrali.

  3. Romantyzm ciągnie się jak smród po gaciach (co to są te ręce pomnikowe?). Rozkojarzony goguś o nieciekawej twarzy, pomykający fortepianem po ulicach – nie wiadomo czy to on sie rozgląda po fasadach budynków i przygląda nerwowo graficiarzom, czy kto… efekt jest komiczny. Początek – pianista w ruinach w towarzystwie pawia – to jest bełkot, niestety. Caspar David Friedrich tak malował, ale to było juz parę lat wstecz. Komunikat nieczytelny, same znaki zapytania, nie wiadomo co z czego wynika, a wszystko podane archaicznym wizualnym językiem – w najlepszym razie bigos.
    Efekt jest taki, jakbym przekonywał – „no sami wiecie, mamy kilka zabytków, taki jeden współczesny budynek nawet ładny, przede wszystkim gra się u nas Chopina a jedna pani jeżdzi rowerem na zakupy. No i jeszcze tych, aktorów mamy. I muzyka młodzieżowego, to znany wszystkim z twarzy Chołdys (ma palpitacje jeśli nie wypije). Ale najbardziej to lubimy wiwatować nie podając przyczyn”
    Napisy koncowe jak tablice poległych.
    Bieda bieda bieda.
    Bieda. Na śniadanie chleb baltonowski 100g. Na obiad barszcz z proszku. Winiary.
    (Czy panie HGW, Holland i koleżanka były kiedyś w Berlinie?)

    Upupa Epops
  4. Jedyna nadzieja w tym, ze jak to pojdzie do TV to ze wzgledu na koszt czasu antenowego bedzie trzeba zrobic skrot, najpewniej ’30 a max 1 min.
    BTW – filmik swoja naiwnoscia przypomina etiude studenta II roku…

    Tohu - Wabohu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *