Adam Michnik, największy autorytet moralny III RP, nie od dziś broni wolności słowa. Broni m.in. przed kaczyzmem, IV RP i konkurencyjnym dla GW „Dziennikiem”. W ramach tej obrony pozywa co pewien czas jakichś dziennikarzy lub polityków o to, że piszą o nim źle. Ostatnio przytrafiło się m. in. naczelnemu „Dziennika” Piotrowi Krasowskiemu (organ Springera opublikował właśnie co ciekawsze fragmenty pozwu).
Przestępstwo, jakiego dopuścił się Krasowski, szokuje poziomem zwyrodnienia i w każdym normalnym kraju byłoby ścigane z urzędu: naczelny „Dziennika” ośmielił się napisać, że Michnik bronił ubeków. Co gorsza, wygłosił to zdanie nie w formie komplementu (co by pewnie wywołało gdzieniegdzie pochwały za słuszną postawę), lecz obelgi. Tym samym napisał o Michniku źle. A przecież nie od dziś wiadomo, że prawdziwa wolność słowa polega na tym, że pisać o naczelnym „Wyborczej” można tylko dobrze – albo wcale
Patrząc na zbrodnię Krasowskiego, trudno nie zgodzić się z diagnozą Jarosława Kaczyńskiego, który już ponad rok temu ogłosił, że wolności słowa w Polsce nie ma. I trudno nie docenić determinacji naczelnego „Gazety Wyborczej”, gdy tak zaciekle o nią walczy.
Równie zaciekle, co Michnik, walczą ostatnio alterglobaliści. Niezorientowanym może się co prawda wydawać, że bronią oni, jak Michnik, wolności (choć nie wolności słowa, lecz wolności obywateli Indii i innych słabiej rozwiniętych krajów do umierania z głodu), bliższa analiza nie pozostawia jednak wątpliwości, o co w istocie chodzi młodzieży usiłującej zrównać z ziemią każde europejskie miasto, w którym postawi swą nogę George W. Bush.
Chodzi oczywiści o dobrobyt. Dobrobyt, który – jak wiadomo – sprowadza się do tego, że nam jest dobrze. Postulowane przez przeciwników globalizacji uniemożliwienie zachodnim przedsiębiorcom przenoszenia inwestycji do krajów, gdzie siła robocza jest tańsza, doprowadziłoby (gdyby jakiś szaleniec urzeczywistnił je w skali światowej – jeden rzut oka na Hel czy Rostock dowodzi jednak, że szaleńców na świecie nie brakuje), do podniesienia cen (przedsiębiorcy zarobią tak czy owak), które w pierwszym rzędzie uderzyłoby w najbiedniejszych. To wszak dałoby się jeszcze przeboleć, skutkiem pozytywnym odwrotu od globalizacji byłoby bowiem zatrzymanie miejsc pracy w krajach bogatych. Oczywiście stałoby się to za cenę zahamowania rozwoju gospodarczego krajów biednych, do których w świecie wymarzonym przez alterglobalistę nie mogłyby już mogły napływać kapitalistyczne (a więc z definicji złe) inwestycje. Cenę tę zapłaciliby jednak obywatele krajów odciętych od kasy, a nie krajów, które im kasę i możliwości zarobkowania odcięły.
Trudno się zatem dziwić, że głód czy bieda w okolicach równika nie wydaje niemieckiemu czy francuskiemu fanowi Che Guevary wygórowaną ceną za uczynienie swej przyszłości znacznie bardziej przewidywalną. Toż w pierwszym rzędzie liczy się, by, dorósłszy, mógł znaleźć pracę, nawet jeśli zamiast studiować spędził młodość na blokowaniu Helu lub demolowaniu Rostocku, i by nikt go potem nie mógł z tej pracy wyrzucić za nieróbstwo lub niekompetencję tylko dlatego, że w biedniejszym kraju znajdzie lepszych pracowników. Młody Hindus lub Chińczyk, który w tym samym czasie pilnie zdobywa wiedzę i doświadczenie zawodowe, jest po prostu konkurentem, jak Krasowski dla Michnika. A konkurentów się eliminuje, w sposób czysty lub nieczysty.
To pierwsze zwie się konkurencją, to drugie – walką o ideały.
Widzę że „syndrom Adama Michnika” nie omija nawet inteligentniejszych Polaków (myślałem, iż to tylko przypadek kliniczny różnych Ziemkiewiczów). Michnik to, Michnik tamto, Adam Michnik -jako zagrożenie wolności słowa :-)))) A tu wychodzi „polska gęba”, bo przecież nie o wolność chodzi, a o dobre imię, do którego obromy ma jeszcze prawo każdy w tym miłującym tolerancję kraju. Chyba, że według pana Tomasza sądy mają być jak muzea, do których wchodzi się w kapciach podziwaiać stróżów prawa.
Może po prostu AM poczuł się zniesławiony tą sugestią. Dlaczego uważasz że Michnik walczy z wolnością słowa poprzez pozywanie ludzi którzy, w jego opinii, go zniesławili? W UK na przykład prawo dotyczące zniesławień jest dosyć restrykcyjne i wykorzystywane nader często. Nie słychać głosów, że korzystający z tego prawa walczą z wolnością słowa.
To wcale nie jest takie proste i nie wszyscy z nich protestuja na zasadzie won zahamowac postep wyrzucic obcy kapital z kraju etc.
Nie da sie ukryc, ze na globalizacji korzystaja na dluzsza mete korporacje. Z ich punktu widzenia raj: maja tania sile robocza, sa zwolnione w wiekszosci krajow do ktorych wchodza od podatkow (przynajmniej przez pierwsze pare lat). Juz na starcie sa uprzywilejowane w porownaniu z rodzimymi firmami, na dodatek moga sobie transferowac zyski i wydawac w dowolny sposob (najczesciej na milionowe pensje czlonkow zarzadu). Co maja z tego miejscowi? Niewiele. Iles tam miejsc pracy, za kiepskie zreszta pieniadze, gdzie sa traktowani jak zwierzatka pociagowe. Zwykle te wszystkie fabryki niszcza fatalnie srodowisko (przyklad delta rzeki perlowej w chinach, ktora jest katastrofa ekologiczna i o ktorejbedzie glosno dopiero jak ludzie zaczna masowo umierac na rozne niemile choroby), ale tym zarzad korporacji przejmowac sie nie musi bo wystarczy dac w lape urzednikowi odpowiedniemu i juz mozna sobie zanieczyszczac do woli.
Jak zrodlo taniej sily roboczej sie z jakichs powodow wyczerpie to korporacja zwija manatki i przenosi sie do innego kraju, zostawiajac tysiace zdesperowanych ludzi bez pracy i zrujnowane srodowisko naturalne. Ta niewielka ilosc podatkow, ktore odprowadzili do budzetu kraju lokalnego, jest przejadana przez waska grupe loklanych kolesi ktorzy akurat sa u wladzy.
Czy mozna inaczej? Przyklad Graamen Banku pokazuje, ze tak. No ale tutaj nie jest to organizacja nastawiona na zarabianie miliardow dolarow, wiec wiekszosc zachodnich mediow uprzejmie milczy na ten temat a i Bank Swiatowy nie ma najmniejszej ochoty udzielac pozyczek biedakom. Ha ha.
Dlugo by jeszcze mozna, chcialam tylko zwrocic uwage, ze oficjalna propaganda na temat rozwoju gospodarczego, glodu i swiatlej roli panstw G8 w ich zwalczaniu w wiekszosci ma sie nijak do rzeczywistosci. Przynajmniej juz od ladnych 20 lat. W tej chwili globalizacja to bezpardonowa ekspansja korporacji, ktore cala reszte maja w przyslowiowej dupie.
Globalizacja w wydaniu takim, jak np. mialo to miejsce w Japonii po II wojnie swiatowej owszem ma sens. Tylko ze dzis nie ma na to absolutnie zadnych szans.
A ja myslę, że pan Tomasz jest u progu błyskotliwej kariery, pewnie niebawem bedzie brylował w państwowej telewizji. Po prostu od jakiegoś czasu zrozumiał, po której stonie płotu należy stanąć.
1) masz chyba jakąś alergię na Michnika, bo jak tylko Ci się pojawi w obszarze myślowym, to Ci blokuje mózg i piszesz głupoty
2) niewiele wiesz o o ruchu alter/antyglobalistycznym
Ja mam dosyć tych fałszywych alterglobalistów na ulicach Francji…Wczoraj cuchnący alkoholem i brudem młody człowiek wybuchnął mi w twarz kwiecistym komentarzem o tym, jak to „to wszystko przez tego sk…syna Busha…i Sarkozy’ego”(oczywiście)
Odnosnie kosztow globalizacji i ekonomicznych szacunkow, warto przeczytac to:
http://www.businessweek.com/magazine/content/07_25/b4039001.htm?campaign_id=rss_daily
artykul pisany z pozycji USA, ale pouczajacy bardzo bo pokazuje jak latwo wszyscy dali sie zmanipulowac i omamic korzysciami plynacymi z offshoring job. No i pokazuje tez, kto naprawde na tym zarabia. Bynajmniej nie obywatele panstw rozwijajacych sie ani zwykli ludzie ktorzy zyja w USA. I jedni i drudzy na dluzsza mete dostaja w tylek.
Indie? Chiny? Chyba raczej Afryka.
Widzę, że autora dosięgnęła „jedynie słuszna” krytyka, za to, co napisał o Michniku. Najbardziej jednak mnie rozbawił link usera, który jako pierwszy napisał swój komentarz (chyba zabrakło w nim kropki przed gazeta.pl). A co do anty/alterglobalistów – obecnie mało istotne są ideały, gdyż oceniane jest to, co oni robią. A robią bałagan (najłagodniejsze słowo, jakie mogę tutaj użyć). Ale wiemy przecież, że jeśli zdemoluje się małe sklepiki, wtedy uratuje się świat przed tyranią… erm… korporacji małych sklepików?
Anno, do telewizji publicznej zapraszają mnie od października, w Polskim Radiu od roku goszczę mniej więcej co drugi dzień, nie bardzo więc rozumiem, co masz na myśli. Media tzw. reżimowe to nie „Gazeta Wyborcza”, żeby się w nich znaleźć, nie trzeba dopasowywać się do linii. Wystarczy mieć coś ciekawego do powiedzenia…
Piotrze Jasiewiczu i Jelonie, czy ja gdziekolwiek napisałem, że Adam Michnik walczy z wolnością słowa? Toż cały początek artykułu jest o tym, że on walczy o wolność słowa. Proszę, zwracajcie uwagę na przyimki, zwłaszcza że „z” zamiast „o” zmienia w tym wypadku sens przekazu o 180 stopni.
Futrzak, to prawda, że na globalizacji najwięcej zarabiają korporacje. Weź jednak pod uwagę, że korporacje zarabiają i zarabiały najwięcej de facto na wszystkim, także na rzeczach, które z globalizacją nie mają wiele wspólnego. W gospodarce kapitalistycznej to pieniądz robi pieniądz, nic więc dziwnego, że ktoś, kto inwestuje, zbiera potem tego owoce.
Można rozpaczać nad tym, ile gospodarka amerykańska traci na globalizacji, problem jednak w tym, że amerykańskie PKB dzięki globalizacji właśnie rośnie z roku na rok w tempie, o jakim pomarzyć sobie mogą próbujące stawiać tamy swym przedsiębiorstwom Francja i Niemcy. Zresztą, pozytywne skutki zmniejszania się świata każdy z nas odczuwa również w Polsce: to do nas przenosi się wiele firm amerykańskich (np. informatycznych: kadrę w tej dziedzinie mamy znakomitą i wciąż tanią), to dzięki otwarciu rynków pracy UK i Irlandii bezrobocie w Polsce spadło w ostatnich latach niemal o połowę etc., etc. Nie pojmuję, jak w takiej sytuacji można być za zamykaniem granic i blokowaniem przepływu kapitału tak, by nie mógł wypływać z krajów bogatych.
Tomku,a gdzie ja napisałem, że Ty napisałeś, iż „Adam Michnik walaczy z wolnością słowa”!? :-)Proszę abyś równie wiernie interpretował moje słowa. Retoryka nie jest mi aż tak obca 🙂 Chciałem tylko zaznaczyć, iż prawo do obrony dobrego imienia mają w Polsce wszyscy ludzie, od prezydenta począwszy a skończywszy na babci klozetowej. Dobra osobiste a wolność słowa, to dwie odrębne rzeczywistości życia publicznego i konfiktowanie ich jest niepoważne a czasami niebezpieczne. Chciałbym również usłuszeć nie tylko ironiczno-prześmiewcze wypowiedzi o Michniku ale np. jasne wskazówki gdzie łamie On prawo, czy narusza interes publiczny.
Jeśli dla kogoś to jest istotne (myślę że tak) to podaję swój adres mailowy: piotrek-jasiewicz@gazeta.pl i zapewniam, że mam jeszcze kilka podobnych. Dementuję również pogłoski, jakoby ubieranie przeze mnie chińskich podkoszulek świadczyło o moim typie antropologicznym 🙂
Tomku,
oczywiście nie zgodzę się, jeśli chodzi o Michnika. Właśnie od tego są sądy. Odzwyczajmy się od takiego podejścia, że można mówić wszystko, że nigdy za nic nie trzeba przepraszać i nigdy nie ponosi się konsekwencji (patrz Kurski, Ziobro, Kaczyński (któryś z…), czy Girzyński – ten od Targowicy)…
@Futrzak
A to nie jest trochę tak, jak z ekologami. Jest sobie grupka mądrych ludzi, którzy rzeczywiście coś dobrego chcą zrobić, a podpinają się pod nich całe rzesze kretynów, którzy nie mają o niczym zielonego pojęcia, ale to jest przecież modne… Zresztą najlepiej o tym świadczy filmik, który kiedyś udało mi się wygrzebać.
Jasne, napisałeś, że broni wolności słowa. Niemniej jednak odniosłem wrażenie, że wstęp ma charakter sarkastyczny. Jeżeli nie, to przepraszam 🙂
Wbrew przekonaniu antagonistów Gospodarza sprawa nie jest wcale oczywista. Mozna sobie łacno wyobrazić jak system prawnej ochrony dóbr osobistych jest wykorzystywany przez mniej lub bardziej możnych do zwalczania oponenntów i ograniczania ich prawa do krytyki. Przykłady niektórych państw sąsiednich (tych na prawo ;)) wskazują, że tak być może jak najbardziej.
Z drugiej strony uwazam, że nie dotyczy to komentowanej sprawy. Ani oponent AM nie jest uposledzony, ani też roszczenie nie jest bzdurne. Panowie od Sprenigera generalnie mają dobra osobiste innych w dupie i czas najwyższy by zaczeli po dupie za to dostawać.
To nie jest to samo czy się napisze, że Michnik przez kilkadziesiąt lat chronił ubeków czy też, że się uwaza inny pomysł na transformację za lepszy.
A tak na koniec, to gówno mnie te spory obchodza. Panowie z „prawicy niepodległościowej” wskszesiliby PRL by udowodnić, że to oni powinni dzierżyć rząd dusz po 1989 i dopiero wtedy byłoby super. Było jak było, dla mnie raczej historia. Nie zamierzam brać udziału w tej zbiorowej paranoi, mam masę fajniejszych rzeczy do zrobienia, czego i Wam życzę.
Filkower masz rację. Sprawa nie jest oczywista wtedy gdy jedne z tych praw jest ustawiane jako nadrzędne wobec drugiego, w dowolnej kolejności. Ale na szczęście we wszystkich rozwiniętych demokracjach wprowadzono zasadę równorzędności prawa do wolności wypowiedzi i prawa do obrony dobrego imienia. Więc wiele toczonych publicznie dyskusji na ten temat jest wyważaniem otwartych drzwi. Problematyczny pozostaje tylko zakres konsekwencji karnych. To znaczy czy np. można dziennikarza, który posądził urzędnika państwowego o złodziejstwo i nie potrafi udowodnić tego przed niezawisłym sądem, wsadzić do więzienia. Ale to już jest inna bajka 🙂
Tomasz: ale wlasnie z tego artykulu co link wkleilam wynika, ze wzrost gospodarczy wcale taki duzy w usa nie jest. zalezy jak sie goo liczy, a najwyrazniej tutaj zastosowano metode ignorujaca pare waznych czynnikow.
Ja nie mowie ze globalizacja jest w czambul zla. Ja tylko mowie zeby nie podchodzic do niej jak do monolitu ktory albo calkiem zly albo wychwalac pod niebiosa. Globalizacja ma dobre i zle strony i warto skupic sie na tych zlych, zeby je wyeliminowac. Tyle sie trabi o otwarciach granic i wolnym rynku, ale nie robia tego ani panstwa Unii ani USA. Zauwaz, ze subsydiuja rolnictwo a swoje granice chronia przed importem tanszych produktow rolnych z krajow spoza Unii. Rownoczesnie korporacje ktore wchodza na rynki trzeciego swiata sa traktowane w sposob uprzywilejowany w porownaniu do rodzimych firm.
To jest nie fair i niesprawiedliwe i z tym nalezy walczyc.
Szkoda, ze alterglobalisci biora sie za terrorystyczne metody. Dzieki temu zrazaja do siebie rozsadnych ludzi 🙁
Tomku, z Michnikem to trochę przesadziłeś i – jak widzę nie tylko ja – mam to wrażenie. CO innego wolność słowa, twierdzenie, ze ktoś spędził ileś życia na chronieniu SB-ków.
Trudno gadać o alterglobalistach, bo to taki zlepek różnych bytów i każdy chce czego innego. Jedni protestują przeciwko imperializmowi USA, drudzy przeciwko rosnącej emisji gazów cieplarnianych jeszcze inni o łatwość z jaką przenosi się kapitał z globalnego kąta w globalny kąt. Pewnie sie zgodzę z tobą, że łatwiej (i mniej wymagająco) by się żyło bez widma off-shoringu przed oczyma. Daleko mi do potępiania tej tendencji, ale rozumiem, że rodziny pracowników zamykanych w UE nie czują się z tym dobrze. Za 15 lat pewnie i nam będzie nie do śmiechu, bo inwestycje z naszych Specjalnych Stref Ekonomicznych spotka ten sam los. Te klimaty już znamy z początku lat 90-tych.
Ps. Na ile śledzę gospodarkę w USA, to wydaje mi się, że twierdzenie, że ona rośnie kilka procęt rocznie z racji globalizacji jest nadużyciem. Ona rośnie z powodu rozbuchanej konsumpcji finansowanej na kredyt…
Do obrońców Michnika:
Pomyślcie teraz, jakbyście zareagowali, gdyby Jarosław Kaczyński, Roman Giertych, Andrzej Lepper i inni bohaterowie naszych dyskusji zaczęli lawinowo wytaczać procesy wszystkim, którzy piszą o nich rzeczy krytyczne, wyolbrzymiają ich niesławne dokonania etc. Gardłowalibyście, że mają prawo, czy też zastosowalibyście jakiś rodzaj podwójnych standardów (wróg pozywa – źle; swój pozywa – dobrze)?
To, że szanuję kogoś i doceniam np. za to, co robił w latach 70-tych, nie znaczy, że mam patrzeć bezkrytycznie na to, co robi dziś. I milczeć, gdy zauważam, że działalność jakiegoś dziennikarza może bardziej zagraża wolności słowa w Polsce niż wyskoki wszystkich polityków razem wziętych.
Nie nazwałbym wytaczania sobie procesów przez dziennikarzy, polityków czy jakiekolwiek osoby, które na co dzień mają dostęp do mediów i, co za tym idzie, mogą się bronić, cywilizowanym sposobem załatwiania spraw. Od biedy rozumiem, jeśli procesuje się zniesławiony Iksiński, który przed rzuconą nań potwarzą inaczej się nie obroni. Co innego jednak, jeśli czyni to redaktor naczelny konkurencyjnej gazety, i to w sytuacji, gdy brak jakichkolwiek przesłanek świadczących o tym, by ktokolwiek po przeczytaniu artykułu Krasowskiego zmienił na temat Michnika zdanie. Co odbiorcy mediów plasujących się na prawo od „Wyborczej” (a do tych zalicza się „Dziennik”) sądzą o Michniku, wiadomo nie od dziś. Nie sądzę, by artykuł Krasowskiego utwierdził im tę wizję świata bardziej, niż późniejsza reakcja Michnika.
Imperializm USA…. Taaaaa… Czyżby stare melodie wracają?
Cóż. Jest mnóstwo zawodów, których się tak łatwo do Indii nie przeniesie. Hydraulicy, elektrycy, opiekunki do dzieci, pediatrzy, ortopedzi, nauczycielki, pielęgniarze, personel dbający o czystość, policjantki, fizoterapeuci, pedagożki, filolodzy i filolożki polskie (francuskie, niemieckie itp)……
Skoro Polacy z dyplomami z zarządzania itp. mogą pracować w Anglii, Szkocji, Irlandii, Francji, Niemczech w takich porządnych i przyzwoitych zawodach to nie widzę przeszkód, by sięgnęli po pracę w podobnych zawodach również młodzi Niemcy, młode Francuzki itp.
Nie chce im się? A dlaczego miałbym za ich lenistwo płacić? Bo to właśnie oznacza zablokowanie przenoszenia usług (które się przenosić dają) do innych krajów – kolejne obciążenie podatkowe przeznaczone na nieodpowiedzalnych darmozjadów. Płacę już wystarczająco dużo na Wspólną Politykę Rolną w ogólnośći i polskich rolników w szczególności, by spokojnie przechodzić obok takich prób bezczelnego rabunku.
Już za tę jedną rzecz mógłbym podziwiać Amerykanów i Amerykanki – jeśli trzeba zmienić pracę czy zawód to ją zmieniają. Pracuję akurat z ludźmi, którzy już niejedno w życiu robili – jeśli z rożnych przyczyn musieli zmieniać pracę czy zawód, to nie wybierali się na ulicę z kijami, nie podpalali sklepów, nie atakowali policjantów tylko pracowali. Dziwne, co?
A tak nawiasem mówiąc: pod Lednicą bywa roko w rok średnio 50 tysięcy młodych wyznawców katolicyzmu. Czy spotykając się pod Lednicą podpalili coś kiedyś? Czy pobili jakiegoś policjanta? Czy obrabowali jakiś supermarket? W przeciwieństwie do swoich podobno równie idealistycznych analogów z ugrupowań alterglobalistycznych jakoś potrafią dbać, by grupki ekstremistów (wedle oficjalnych stanowisk alterglobalistów) nie wszczęły burd i zamieszek.
No to z dwojga złego wybieram jednak sposób bycia i życia takich mlodych idealistycznych katolików, niż idealistycznych alterglobalistów.
Jak to szło? Po owocach ich poznacie?
Tomaszu jest różnica między krytyką a pomówieniem. Zapewniam Ciebie, że z głębokim szacunkiem odnoszę się do systemu prawnego, który budowany jest przez ludzi od tysięcy lat. W związku z tym nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek mógł kwestionować w 21 wieku prawo do rzetelnego postępowania sądowego. Leper, Giertych, Rydzyk mają takie samo nieskrępowane prawo korzystania z sądownictwa jak ja. Mogę również nie zgadzać się z wyrokami sądu np. w sprawie artystki Doroty Nieznalskiej, ale muszę to uszanować, oraz innych ludzi broniących swojej wrażliwości, bez względu jak bardzo negatywnymi uczuciami ich obdarzam. Żądam aby taki sam szacunek instytucji prawa okazywał premier Jarosław Kaczyński, jego brat, ich poplecznicy, czy red. Krasowski.
Piotrze, super. Pytanie tylko, czy Jaruzelski i Kiszczak szanowali procedurę sądową, gdy rządzili tym krajem? Nie pamiętam, by Popiełuszkę skazano na śmierć prawomocnym wyrokiem…
Nazywanie Kiszczaka „człowiekiem honoru” jest ewidentnie bronieniem SBK-ów. I Michnik robi to od 18 lat, czyli spędził 1/3 zycia na bronieniu SB-ków, i pozywanie do sądów kogos, kto tylko i wylacznie wypomina Michnikowi jego wlasne wypowiedzi jest po prosru chore.
Demokaracja wg Michnika, to wolnośc wypowiadania sie identycznie jak myśli Michnik – nie daj Boże inaczej….
a krytykowanie Michnika za obronę starego systemu powinno byc zapewne prawnie zabronione…..
ciekawe tylko, ze Michnik uwaza, ze on krytykowac zwolenników inengo systemu moze….
ale ostatnio przed jego opiniami jakos coraz mniej ludzi klęczy, wiec go to boli…..musi wiec sądownie zakazac wypowiadania odmiennych pogladów niz wlasne…
facet zaczyna juz w piętke gonic