Jak będzie wyglądał kraj nasz, gdy już w uścisku (a może nawet szczękościsku) PiS-u, PO i LPR-u obudzimy się w powyborczy poniedziałek, trudno sobie w tej chwili wyobrazić. Pewną wskazówką może być sytuacja ludzi mających własne a niekatolickie zdanie w miejscach, gdzie przyszli właściciele Polski już dziś rządzą niemal absolutnie – na przykład w Telewizji publicznej. W jutrzejszym „Tygodniku Powszechnym” Ziuta Hennelowa podaje dość wyrazisty przykład radosnej misjonarskiej działalności smutnych czarnych panów (cytaty w cudzysłowach za „Przekrojem”):

Kabaret Olgi Lipińskiej (wielbiony podobno przez prezesa Dworaka) znika z telewizji „wyprowadzony wyjściem awaryjnym z napisem »nie mieści nam się w ramówce«”, wiem już, bez wróżb, że szykująca się do zwycięstwa koalicja z góry zapewnia sobie komfort nie narażania się na oglądanie siebie w krzywym zwierciadle. Tak będzie na pewno łatwiej i przyjemniej…

Niechrześcijańskie to podejście, oj niechrześcijańskie – a przynajmniej niekatolickie – krytykować gorliwych katolików i to w piśmie, co za katolickie chce uchodzić, ba, krytykować za wypełnianie nakazów Pana. Czyż nie powiedział bowiem Jezus w Ewangelii: Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza (Mt 18, 6). Jest zatem absolutnie jasne, co każdy pobożny katolik powinien zrobić z autorką bezbożnego programu, który – wskutek swego ogólnopolskiego zasięgu – tysiące jeśli nie miliony maluczkich (w tym słów tych autora, gdy był jeszcze pacholęciem) odwiódł od jedynej prawdziwej katolickiej wiary; z autorką, o której jeszcze za czasów Walendziaka śpiewało się w szopkach Wolskiego:

Czasem w telewizji
Zdarzyło się świństwo
Spłodzone przez diabła
I Olgę Lipińską.

Fakt, że OL wciąż chodzi po ulicach Warszawy, zamiast gryźć dno Bałtyku (ewentualnie, jako oblubienica Szatana, skwierczeć na stosie specjalnie ustawionym na Placu Piłsudskiego), dowodzi nie siły, lecz słabości Kościoła w Polsce. Ziuta H. powinna zdawać sobie z tego sprawę i nie krytykować gnębienia gorszycielki, bo ani się obejrzy, a sama kogoś zgorszy i na przykład od głosowania na Trzy Właściwe Siły odwiedzie. I ani się obejrzy, a sama będzie po wyborach (czyli wzmocnieniu Kościoła) gryzła dno Bałtyku lub jako oblubienica Szatana skwierczała na stosie specjalnie ustawionym na Placu Jana Pawła II.

5 komentarzy

  1. – pamiętam, że kiedyś z panią Olgą Lipińska w jednym samolocie leciałam, z Warszawy do Katowic, a do tego nawet potem jadłyśmy obiad, co prawda przy różnych stolikach, ale w tej samej stołówce. 😉

    Bianka
  2. – stare dzieje Tomku, a przecież przed młodzieżą szersze obecnie perspektywy, w obietnicach przedwyborczych przynajmniej, więc nie musisz mi teoretycznie niczego zazdrościć, prawda? 😉

    Bianka

Skomentuj Bianka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *