Cały weekend kraj żył dość niezwykłym listem. List zawierał prośbę do premiera Rzeczpospolitej Polskiej o odwołanie ministra edukacji, który ze względu na nazwisko, koligacje rodzinne, a przede na wszystkim na wyznawane wartości, nadaje się na to stanowisko tak, jak Lepper na szefa NBP (odpukać, zważywszy, że kierownictwo PiS od jakiegoś czasu bardzo się absurdalnymi prognozami internautów inspiruje).

U źródeł listu leżała pewna iluzja prawna, w którą i władza, i opozycja udaje, że wierzy. Teoretycznie konstytucja mówi, że zmian w składzie rady ministrów dokonuje prezydent RP, na wniosek prezesa tejże rady, czyli że Marcinkiewicz, gdyby chciał, mógłby po prostu sam wspomniany list podpisać, a młodszy Kaczyński miałby konstytucyjny obowiązek RG odwołać.

Oczywiście autorzy i sygnatariusze listu zapewne najdalsi byli od wiary, że premier ma w rządzie w ogóle cokolwiek do powiedzenia, lub że – nawet gdyby miał – skutkiem przeczytania listu zechce odwołać ministra, dzięki któremu rząd ma w Sejmie wreszcie stabilną większość. Skądinąd pewny jestem, że nawet gdyby list podpisało nie 60 tysięcy, ale 6 milionów wyborców, Giertych i tak zostałby na stanowisku – prośbę sygnowali bowiem po prostu niewłaściwi ludzie. Niemal wszystko, co się podpisało, mieszka w 10 największych w Polsce miastach, a w rubrykę zawód wpisuje „student” lub „uczeń”. I tu zaczyna się problem.

Choćby nie wiem jak głośno młodzi mieszkańcy miast o liberalnych lub lewicowych poglądach sobie protestowali, po koalicji rządzącej i tak to spłynie. To nie ci ludzie na PiS, LPR i Samoobronę głosowali, i nie oni w następnych wyborach na te partie zagłosują. Pokolenie moherowych babć i sierot po PRL-u nie ma tymczasem zamiaru wymierać. Ani zmieniać preferencji politycznych.

6 komentarzy

  1. No coz, niejaki wierzejski poszedl w innym kierunku. Twierdzi z glebokim jak czarna przepasc przekonaniem, ze za ta akcja stoja geje, co to w dodatku maja pochodzenie, ba – sa wrecz tymi samymi osobami co pedofile, handlarze narkotykow i (tu sobie czytelnik moze wpisac dowolne zajecia przestepcze). Skoro tak swiatla osoba o tym przekonuje, jest wszakze wice (od wicow) ministrem oswiaty (!) to przypuszczenia, ze akcje nie popieraja wszyscy inni z poza miast jest malo wiarygodne. No bo jak tu inwigilowac ich wszystkich – co niewatpliwie niedlugo nastapi?

    studioa30
  2. Nie jestem przekonany, że „samooszukiwanie” jest najlepszym określeniem na postawę i działanie ludzi podpisujących takie listy. Raczej dość kiepskim. List jest rzeczą ważną: po pierwsze daje szansę zobaczenia, że istnieje całkiem spora grupa ludzi, którzy myślą o danych sprawach w zbliżony sposób – taka wspólnota przekonań – co za tym idzie na liście nie musi się skończyć: część z tych ludzi pójdzie o krok dalej w działaniu, na podpisie nie poprzestając.

    Pojawia sie tylko przykre pytanie: ilu z nich uprawnionych do głosowania w ostatnich wyborach zlekceważyło swoje prawo wyborcze, przedkładając nad nie np. wyjazd ze znajomymi na grilla, albo gdziekolwiek. Następnym testem ich rzeczywistej postawy obywatelskiej będą wybory samorządowe. Wcale nie napawają mnie zbytnim optymizmem. Czy i teraz zostaną przez nich zlekceważone?

    tuje
  3. Ech, prawda i to, co w tamtym kierunku. Na mnie zresztą najwieksze wrazenie komentarz Brata Anzelma do wywodu Wierzejskiego: „Czy wiedzieliście, że w Polsce jest prawie 60 tysięcy pedofili? Nie potrzeba żadnych badań, sami się podpisali!” (vide: bratanzelm.blox.pl ;))

  4. Mój poprzedni komentarz oczywiscie skierowany był do studio30.

    Co do uwagi tuje, ja tez nie jestem optymistą, zważywszy ze w wyborach samorzadowych zwykle frekwencja jeszcze gorsza niż w parlamentarnych… Mimo to pozostaje mi szczypta nadziei, że jednak młodzi Polacy juz sie przebudzili. I ze teraz pokażą władzy, co o niej myślą.

  5. Dla poprawy humoru:
    „Choćby nie wiem jak głośno młodzi mieszkańcy miast o liberalnych lub lewicowych poglądach sobie protestowali, po koalicji rządzącej i tak to spłynie.”
    Spłynie jak po… kaczkach? 🙂

    maciek_sc

Skomentuj studioa30 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *