Jak daleko można posunąć się w reklamie? Czy są granice, których nadawcy komunikatów (nie tylko reklamowych) nie powinni przekraczać? W programie Piotra Zworskiego „Twarzą w twarz” spieram się na ten temat z Juliuszem Braunem, byłym przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i aktualnym szefem Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy. Punktem wyjścia dyskusji jest nieco już przebrzmiała kampania House’a „Strzeż mnie ojcze”.
Niewiele mam do dodania oprócz tego że wątpię żeby poszło w tej branży na lepsze. Pamiętając przecież o zasadach Murphy’ego i zasadzie Greshama „Gorszy pieniądz wypiera lepszy”…
___
Coś kiepsko z komentarzami. Musisz walnąć jakąś szokującą reklamę żeby pozyskać czytelników 🙂
Tylko nie na stronach pornograficznych bo małolatów zwerbujesz 🙂
Faguss, zastanawiam się nad odpowiednią reklamą, póki jednak nie skończy sie rok akademicki, nie chcę na tym polu czynić nadmiernych inwestycji – bo i nie jestem pewien, czy na pisanie notek czas w ciągu następnych kilku tygodni będzie…
>odpowiednią reklamą
Zgłoś się do współczesnych artystów. Oni już coś na pewno szokującego wymyślą.
I jeszcze zgadaj się z feministkami. Ty wrzucasz szowinistyczny temat a one robią szum (czyli komentarze).
Wpisy muszą traktować głównie o seksie – będziesz miał tysiące wejść dziennie.
___
Ale ten świat jakiś taki prosty w dzisiejszych czasach 😀
Faguss, wiem to wszystko. Zresztą, swego czasu miałem tu tysiące wejść dziennie. Problem w tym, że żeby utrzymać taką publikę, trzeba systematycznie pisać – a na to nie ma teraz tyle czasu, ile było np. 2 lata temu.
Skupiam się zatem na hardkorze, gdzie same rysunki i filmiki wystarczą do utrzymania się w okolicach tysiączka… 😉
A o samej reklamie house’a. Podejrzewam że jakby sam Pan Bóg zszedł na ziemię i przelał swój wizerunek na billboard to by polacy też byli urażeni.
A gdyby przybrał postać JP2?